Reklamy
Recenzja
Damian Zdrada
Wrażenia z lektury jak po udziale w ekskluzywnym szkoleniu
Będę szczery: książka, o której piszę, długo przeleżała u mnie na półce. Myślałem bowiem: "cóż mnie, psychologowi z ponad 10-letnim doświadczeniem na stanowiskach kierowniczych, może przynieść lektura książki o zarządzaniu, napisana przez psychologów?". Jednak w wolnej chwili ściągnąłem książkę z półki i zacząłem czytać. Po przeczytaniu kilku stron, jeszcze raz sprawdziłem, kto jest autorem. Pomyślałem: "jak to możliwe, że Amerykanie tak dobrze znają realia polskie?" Ale sprawdzenie autorstwa przekonało mnie, że czytam polską książkę. Takich zaskoczeń było kilka w trakcie czytania. Przeczytałem książkę jednym tchem, będąc jednocześnie zdziwionym, zafascynowanym i poruszonym. Dlaczego? Co się stało?Wszyscy chyba wiemy, w jaki sposób naukę popularyzują Amerykanie czy Europejczycy spoza zachodniej granicy. Piszą posługując się przykładami z własnej praktyki, opierają się na wynikach badań i opisują eksperymenty, przytaczają fragmenty znanych filmów, cytują literaturę piękną. To właśnie dlatego tak dobrze czyta się "Psychologię" Zimbardo. Gdy czytamy polskie publikacje, czasem te warunki są zachowane, ale jednak to nie jest ten poziom pisarstwa. Co stanowi o różnicy? Co jest tym: "prawie, to jednak nie to samo?" Czasem mam wrażenie, że brakuje po prostu osobistego przekazu autorów. Ważne jest, aby autor dzielił się własnymi przemyśleniami na temat wiedzy, wyciągał nowe wnioski ze znanych eksperymentów, był czasem subiektywny. W miejsce naukowej, obiektywnej poprawności, po prostu – był zwykłym człowiekiem - który czasem nie wie, czasem się złości - zamiast chłodnym, zdystansowanym naukowcem. I właśnie taka jest ta książka. Bliska ciału. Trudne, złożone zagadnienia opisuje w prosty, zrozumiały sposób. Gdy ją czytałem miałem wrażenie, jakbym uczestniczył w ekskluzywnym, interesującym szkoleniu – a autorzy mówią wprost do mnie! Dzielą się własnym doświadczeniem, odsłaniają w delikatny i wyważony sposób przeżywanie trudnych dla nich doświadczeń, opisują zdarzenia, które ich poruszyły. Prowadzą nieustanny dialog z czytelnikiem prowokując go do refleksji, wprowadzając myślenie czytelnika na tory, którymi dotychczas nie podróżował… To naprawdę piękne doświadczenie, czytać takie książki…
Ale nie tylko o samą przyjemność czytania chodzi. Warto, żeby były jakieś efekty takiego uczenia się. Gdy uczestniczę w dobrym szkoleniu, często sobie myślę: "w zasadzie nic nowego, ale bardzo mi to uporządkowało pewne sprawy". Oczywiście. Bo tak naprawdę to o to właśnie chodzi. Aby nauczyciel płynnie podążał za uczniem – tak jak przewodnik idzie w grupie turystów opisując im, co widzą. Niby nic nowego, a można się czegoś dowiedzieć: "tyle razy widziałem tą kamienicę a nie wiedziałem, że taką historię skrywa…". Tak stało się po przeczytaniu książki. Zacząłem patrzeć na niektóre problemy zarządzania inaczej, zacząłem widzieć inne rozwiązania. Bardzo upraszcza się życie, gdy słucha się mądrzejszych od siebie w jakiejś dziedzinie…
Dlatego polecam tę książkę gorąco wszystkim, którzy kierują nielicznymi czy dużymi zespołami, zarządzają małymi czy wielkimi przedsiębiorstwami. Ale nie tylko. Praca psychoterapeuty grupowego czy trenera grupowego czy nauczyciela to też w pewnym sensie zarządzanie grupą… dlatego osoby, które w ten sposób pracują też znajdą coś dla siebie. Wreszcie – polecam zwykłym pracownikom, gdyż pomaga zrozumieć dynamikę zespołów w miejscu pracy, przez co życie przez te 8 godzin dziennie może stać się łatwiejsze…
Jak być lepszym szefem. Inspiracje psychologiczne
Paweł Fortuna, Małgorzata Torój
Difin, Warszawa 2009.
Ze wstępu: W naszej książce skupiliśmy się na ciemnej stronie przywództwa, a więc zachowaniach społecznie nieaprobowanych. W dwunastu rozdziałach przekazaliśmy refleksje dotyczące takich problemów jak utrata kontaktu z podwładnymi, brak charyzmy, trudności w przyjmowaniu i oferowaniu krytyki, zbyt rzadkie docenianie pracowników, uciekanie się do kłamstw, manipulacji czy aktów agresji. Czytaj dalej...