Reklamy
Gorące wiadomości
Wakacje w sieci
Coraz częściej można usłyszeć hasło, że aby mieć udane wakacje należy wylogować się z rzeczywistości wirtualnej i zrezygnować z dostępu do internetu na rzecz delektowania się dobrodziejstwami realnego świata. Czy jednak to zawołanie jest słuszne i adekwatne do czasów, w jakich żyjemy? - odpowiada Jakub Kuś, psycholog nowych technologii z Uniwersytetu SWPS Wrocław.
Dla coraz większej grupy internautów dostęp do sieci jest czymś absolutnie oczywistym i naturalnym. W dorosłość powoli wchodzi pokolenie, które nie zna świata bez internetu. Są to młodzi ludzie, w wieku 15-20 lat, dla których możliwość komunikacji i aktywności w wirtualnej przestrzeni jest równie oczywista, co - nie przymierzając - oddychanie. Apelowanie do nich o to, aby powstrzymali się od korzystania z dóbr nowych technologii wydaje się być rzucaniem analogowym grochem o cyfrową ścianę.
Badania psychologii internetu pokazują jednak szereg zagrożeń i niebezpieczeństw związanych z niekontrolowanym korzystaniem z sieci. Wybitny niemiecki neuropsychiatra Manfed Spitzer mówi o cyfrowej demencji. Coraz częściej doświadczamy specyficznego stresu informacyjnego, w którym liczba wiadomości i bodźców, z którymi musimy się konfrontować jest po prostu za duża. Przekłada się to na problemy natury zarówno emocjonalnej, jak i poznawczej.
Jak możemy poradzić sobie z tym, aby w maksymalnym stopniu korzystać z czasów cyfrowej rewolucji, jednocześnie nie stając się jej ofiarą? Przede wszystkim musimy uważać na to, co można by nazwać "pułapką wirtualnego archiwizatora". Nie każde miejsce, zdarzenie czy spotkana osoba musi być bezwzględnie uwieczniona na zdjęciu i potem udostępniona na portalach społecznościowych. Pozwólmy sobie na bieżące, aktualne przeżywanie tego, co doświadczamy, bez lęku o to, jak wykadrować zdjęcie czy jak najlepiej ustawić obiektyw aparatu smartfona.
Badania psychologii internetu pokazują, że im bardziej będziemy koncentrowali się na tym, aby uwiecznić daną chwilę na fotografii, tym gorzej będziemy ją później pamiętali. Nasze wspomnienia zbledną i po kilku, kilkunastu miesiącach nie będziemy w stanie powrócić myślami to tych sytuacji. Mamy zaś w mediach społecznościowych prawdziwy zalew zdjęć, które mają być nieustanną relacją z miejsc, które odwiedzają użytkownicy sieci. Oczywiście, wysłanie znajomym jednego czy kilku zdjęć z miejsca, w którym byliśmy nie będzie wywierało na nas żadnego dramatycznego efektu. Powinniśmy jednak robić to z umiarem i pamiętać o tym, że świat oglądany poza ekranem jest tym piękniejszy, im bardziej jesteśmy w stanie go dotknąć. Nie zrobimy tego za pomocą smartfona czy tabletu.
Andrzej Stasiuk w jednym ze swoich esejów napisał, że nasza cywilizacja coraz częściej opiera się na wysyłaniu wirtualnych dowodów na istnienie - każde zdjęcie czy wpis ma przypomnieć naszym znajomym o tym, że jesteśmy i kim jesteśmy. Niebywale niebezpieczną tendencją jest jednak uzależnianie samooceny i poczucia własnej wartości od oddźwięku jaki wywołujemy w cyberprzestrzeni. Jest to zjawisko szczególnie groźne w przypadku nastolatków, którzy dopiero formują swoją tożsamość i osobowość. Swoiste sprzężenie poczucia własnej wartości z przysłowiowymi "lajkami" na Facebooku jest drogą donikąd, której konsekwencje psychologiczne mogą być wyjątkowo dotkliwe nawet po latach.
Wielkim wyzwaniem czasów, w których żyjemy jest pokazanie najmłodszym użytkownikom internetu, że - parafrazując znane przysłowie - nie wszystko złoto, co się lajkuje. Wakacje mogą być czasem, w którym rozpocznie się ta nauka.
Opublikowano: 2017-07-14
Źródło: CP SWPS
Zobacz więcej wiadomości
Napisz swój komentarz
Zobacz komentarze Czytelników
- Autor: fatum Data: 2017-07-14, 18:51:41 Odpowiedz
Nawet rzetelne są te informacje.Dziękuję.... Czytaj dalej