Gorące wiadomości

Kampanie społeczne odwołujące się do kategorii "My" są bardziej skuteczne

Kampanie społeczne powinny odwoływać się do kategorii MY, ponieważ wtedy bardziej mobilizują do działania. Wskazywanie cech wspólnych oraz zrozumiałego celu wzbudza odpowiedzialność u odbiorców ? pokazują badania wrocławskiego wydziału SWPS.

Michał Staroszczyk, absolwent psychologii społecznej i wykładowca SWPS we Wrocławiu, postanowił sprawdzić, jakie treści powinna nieść kampania społeczna, aby zachęcić jak najwięcej osób do pomagania. Pod naukowym okiem prof. Dariusza Dolińskiego przebadał 45 osób w 3 grupach eksperymentalnych. Każdej z grup pokazywał inny film odwołujący się do globalnych problemów i innej kategorii przynależności - spot reklamowy Polski w CNN pokazujący funkcjonowanie kraju (odwołanie do poczucia MY POLACY), fragment filmu "Home S.O.S" o negatywnym wpływie człowieka na klimat (odwołanie do kategorii MY LUDZIE) oraz "Earth", film z YouTube prezentujący planetę bez ludzi (prezentacja kategorii MY LUDZIE, ale bez identyfikacji z problemem). Po zakończeniu uczestnicy mieli za zadanie opisanie przyszłości za 15 lat.

- "Okazało się, że ankietowani chętniej utożsamiali się z prezentowanym podczas filmu problemem negatywnego wpływu człowieka na klimat, gdyż film odwoływał się do poczucia MY LUDZIE, a co ważniejsze nie dzielił na kategorie MY - ONI. Dodatkowo, włączały się u nich schematy powiązane z odpowiedzialnością za obecny stan rzeczy. Inne warianty nie wzbudziły takiego efektu, a wręcz nasilały koncentrację na sobie" - mówi Michał Staroszczyk.

Jak powinna wyglądać efektywna kampania społeczna? - "Z naszych badań wynika, że powinna być skonstruowana zgodnie z modelem opartym na kategorii odwołującej się do konkretnej grupy odbiorców tj. MY LUDZIE, MY POLACY czy MY PACJENCI, informacji o stanie rzeczy, dla którego została stworzona (np. w 32% domach nie oszczędzamy energii), jasnym celu i przekazie oraz określonej procedurze wykonawczej (np. jak oszczędzać energię krok po kroku). Właśnie w tym ostatnim punkcie trzeba zaprezentować pożądane zachowania ludzi. Proste, zwięzłe i skuteczne" - wylicza autor badania.

Staroszczyk dodaje, że większość realizowanych kampanii społecznych jest oderwanych od kategorii MY, znani ludzie starają się przekonywać, że warto coś zrobić, a odbiorcy nie tylko nie utożsamiają się z prezentowanym problemem, ale co więcej na skutek kampanii myślą o świecie w kategoriach MY - ONI. W ten sposób kampania nie zachęca do działania, wprowadza tzw. kocioł informacji, który powoduje, że przekaz staje się nieadekwatny.

Natomiast prof. Dariusz Doliński podsumowuje: - "Psychologia społeczna od wielu dziesięcioleci pokazuje, że ludzie z niebywałą łatwością dokonują kategoryzacji, niemal całkowicie automatycznie przyporządkowują konkretną osobę do szerokiej klasy lub klas. Psychologia zbadała też szereg konsekwencji takiego kategoryzowania, szczególnie wiele uwagi poświęcając podziałowi na grupy MY - ONI. Znacznie mniej uwagi poświęcono natomiast warunkom, które skłaniają ludzi do myślenia w kategoriach MY, bez dopełniającej tę kategorię grupy ONI. Michał Staroszczyk pokazuje niektóre z takich konsekwencji, co jest zarówno interesujące, jak i nowatorskie".

Opublikowano: 2013-01-01

Źródło: Centrum Prasowe SWPS


Zobacz więcej wiadomości



Napisz swój komentarz
Zobacz komentarze Czytelników

  • Kampanie społeczne odwołujące się do kategorii

    Autor: impresja   Data: 2013-01-02, 14:11:57               Odpowiedz

    Zauważam,że tę funkcjonującą kategorię My-Oni podtrzymują grupy nieuprzywilejowane.Biedne jednym słowem.Kiedy taki Ktoś przeskuje z grypy "biednej" do "bogatej"odważnie zaczyna mówić,że My to i tamto.Odkrycie dlaczego tak już długo funkcjonuje kategoria My-Oni jest wyzwaniem na t... Czytaj dalej



Zobacz więcej komentarzy