Porady psychologiczne

Boję się, że nie dam sobie rady z nauką, że nie zdam

Witam!

Piszę do Pani, ponieważ od dłuższego czasu dzieje się ze mną coś, z czym przestaję sobie już radzić.

Mam 17 lat i chodzę do liceum. Moje kłopoty zaczęły się jakiś rok temu, kiedy poszedłem do nowej szkoły. Nigdy nie byłem jakimś leniem, który idzie po najmniejszej linii oporu, nigdy też nauka nie szła mi jakoś strasznie opornie.

Zaczęło się liceum. Niby wszystko fajnie, na pierwsze półrocze średnia ponad 4, jednak później coś zaczęło się psuć, byłem coraz gorszy. Oceny spadały, a ja powoli przestałem dawać sobie rade, żeby wyciągnąć je w góre. Pierwsza klasa skończyła się średnią ledwo-ledwo ponad 3 i dwóją z matematyki. Byłem załamany. Podobnie jak rodzice, zwłaszcza tata, który zrobił mi wojne o to świadectwo. Dotychczas dobrze uczący się chłopak tak spadł.

Jeszcze przed liceum rodzice założyli mi internet, pare lat wcześniej kupili mi komputer. Cały czas uparcie twierdzili, że to przez to. Po pierwszej klasie obiecałem sobie, że w przyszłym roku będe lepszy, że nie opuszcze się tak jak w poprzednim roku.

Przyszła druga klasa. Z początku kilka ładnych ocen wpadło, później zaczęło się dziac to, co rok temu. Doszło do tego, że jeżeli w przyszłym tygodniu nie zaliczę sprawdzianu z pewnego przedmiotu, będe zagrożony.

Jestem załamany. Co się ze mną stało? Nawet, jeżeli się nauczę na jakiś sprawdzian, dostaje z niego marną trójczyne. Tu nie chodzi o to, ze się za mało uczę, czy coś, ale o to, że chcę, uczę się kilka dni przed nim, a i tak dostaje z niego kiepską ocenę, podczas gdy inni, którzy uczą się mniej ode mnie dostają oceny lepsze. To nie ma sensu, zresztą jak wszystko...

Doszedłem do wniosku, że to chyba ze mną musi być coś nie tak, nie wiem, może przez to nieustanne siedzenie przed komputerem coś mi się stało z mózgiem...

I tu pojawia się mój drugi problem - komputer. Powiem krótko - jestem uzależniony i nie wiem, co z tym zrobić. Próbowałem już skończyć długie przesiadywanie przed monitorem i zaraz po szkole brać się do nauki, jednakże, gdy go nie włączę, wtedy czuję się strasznie śpiący i przeważnie kończy się na tym, że zrobię zadanie i ide spać, nie ucząc się.

To jest jakaś chora sytuacja bez wyjścia. Nie korzystam z komputera - jestem śpiący, nie uczę się. Korzystam z komputera - nie jestem śpiący, ale przez niego nie mam czasu na naukę. Nie korzystam z komputera i nie jestem śpiący - wtedy się uczę, ale jakoś nigdy nic nie umiem, jeżeli przychodzi napisać sprawdzian albo kartkówke...

Może Pani jako fachowiec doradzi mi coś. Może ksiązki opisują podobne przypadki. Mógłbym porozmawiac o tym z rodzicami, jednak wydaje mi się ze wiem, jaka byłaby ich reakcja. Tata pewnie powiedziałby, żebym zmienił szkołę i poszedł do jakiejs zawodówki jak nie daje rady, bo lepiej mieć jakiś zawód niż zostać po szkole z samą maturą i nie dostać się na żadne studia. Ale ja nie chcę, bo mam plany związane z tą własnie szkołą, nie chce skończyć w zawodówce, bo w zawodówkach przeważnie kończą ci, którym się nie chce uczyć, przynajmniej tutaj tak jest.

Naprawdę przestałem już wierzyć w cokolwiek. Mam jeszcze ponad rok do matury. Boję się, że nie dam rady, że nie zdam i prysną moje marzenia. Nic nie ma już dla mnie sensu. Ostatnio myślałem, czy nie lepiej byłoby po prostu skoczyć pod pociąg i miec już z tym wszystkim spokój, jednak zawsze wtedy przychodzi myśl, że przecież nie mogę po prostu od tego uciec, muszę się z tym zmierzyć. Z tą siłą do walki siadam do nauki, na następny dzień ktoś bierze mnie do odpowiedzi, a ja znowu dostaje kiepską ocenę.

Przychodzę do domu i znowu załamany, że kolejny raz nie wyszło, siadam przed komputerem, siedzę do późna, rano wstaję niewyspany, w szkole nic nie umiem, zaczyna się błędne koło... I znowu przychodzą te myśli...

Niedługo wywiadówka i koniec pierwszego półrocza. Aż strach pomyśleć o tym, jakie oceny zobaczę. Już mniejsza o to, że rodzice będą się złościć. Tu chodzi o to, że z takimi ocenami mam marne szanse na te studia, na które chcę się dostać, mam marne szanse na porządne zdanie matury... To jest beznadziejne ;( Juz naprawde nie wiem, co z tym wszystkim zrobić. Załóżmy, że wezmę się teraz do nauki. I co? I jestem niemalże pewny, że ta kartkówka/sprawdzian, który mam w przyszłym tygodniu pójdzie mi kiepsko.

To jest chore... Ja jestem chory, tylko nie bardzo potrafię określić, co mi jest, dlatego liczę na Pani pomoc.

Z góry dziękuje za odpowiedz -

Licealista

odpowiada Ela Kalinowska, psycholog Ela Kalinowska, psycholog

Witaj,

a więc wychodzi na to, że rodzice mają rację z tym, że Twoje obniżone wyniki w szkole są powiązane z tym, jak używasz komputera. Sam to widzisz.

To, co się z Tobą dzieje to rodzaj błędnego koła: komputer daje taką dawkę stymulacji, że nie czujesz zmęczenia. Możesz przesiedzieć noc przed ekranem i dziwić się, że już świta. Przed komputerem nie czujesz zmęczenia. Oczywiście Twój organizm potrzebuje regenracji przez sen. Więc jak nie siedzisz przed komputerem, organizm korzysta z okazji i zasypia. Po prostu potrzebujesz snu i już - bedziesz zasypiac.

Żeby nie zasnąć, możesz usiaść przed komputerem. Ta aktywność pobudzi Cię - nie zaśniesz, ale Twoje zapotrzebowanie na sen wzrośnie. To takie błędne koło - im bardziej chce się spać, tym większa chęć, aby siedzieć przed komputerem, a potem tym bardziej chce się spać.

Takich błędnych kół jest tu więcej np. im więcej siedzisz przed komputerem, tym bardziej zaburzone stają się Twoje funkcje poznawcze (myślenie, spostrzeganie, pamięć, koncentracja). Obniżeniu ulegają: koncentracja uwagi, zdolność zapamiętywania i kojarzenia faktów.

Ma na to wpływ zarówno samo używanie komputera przez długi czas, jak i chroniczne zmęczenie i niewyspanie.

W efekcie obniżonych możliwości uczysz się mało efektywnie i masz gorsze wyniki. To powoduje stres, rozżalenie i brak wiary we własne możliwosci. Uczenie się bez wiary w dobre efekty staje się mało skuteczne. Tzn. działa tu efekt samospełniającej się przepowiedni - skoro nie wierzysz, że Ci się uda, to nie wkładasz w tę czynność tyle zaangażowania, ile byś mógł i rzeczywiście nie udaje Ci się.

Generalnie jest to dość dołujący stan, ale można od niego uciec - w wirtualny świat. W komputerze możesz być zwycięzcą bez wysiłku, albo możesz spotkać ludzi, którzy dają dużo akceptacji nic nie wymagając, itp. To staje się atrakcyjniesze od tego, czego doświadczasz w realnym życiu i kusi.

W efekcie jesteś coraz bardziej zmęczony i coraz bardziej masz ochotę "być w komputerze". Niestety to nie ułatwi Ci zdania matury, czy dogadania się z rodzicami.

Takie "ucieczki w komputer" dają chwilową ulgę, odciągają uwagę od trudności i znieczulają, ale na dłuższą metę bardzo przeszkadzają w realnym życiu.

Co można zrobić?

Po pierwsze "odstawić" komputer, licząc się z tym, że pierwszy tydzień będzie beznadziejny. Pogodzić się z tym, że trzeba odespać. W tym czasie bardzo pomocna byłaby aktywność fizyczna - jakiś jogging, pływanie, jakiś trening, najlepiej na powietrzu.

Stały rytm dnia. Dbanie o stałe pory kładzenia się do snu i ranne wstawanie. Po dwóch, trzech dniach pilnowanie, aby nie spać w ciagu dnia.

Dobrze by było wyłączyć komputer w ogóle. Jeśli byłaby konieczność napisania czegoś lub zrobienia na komputerze musiałaby to być czynność dobrze zaplanowana. Czyli co konkretnie mam zrobić, w jakim czasie, z jakich programów będę korzystać, jeśli wchodzę do internetu to po co - ściągam pocztę, oglądam konkretne strony i robić tylko to co wynika z planu. Nie na zasadzie "a, chwilę sobie posiedzę" - bo czas przy koputerze inaczej płynie i chwila może trwać całą noc.

Użyteczne może być wprowadzenie jakiegoś zewnętrznego sposobu kontroli czasu np. włączenie alarmu w telefonie, który ma zadzwonić za np. godzinę i włączenie "drzemki" co 5 min.

Sposobów jest mnóstwo - dobrze jakbyś sam zaczął zastanawiać się nad tym, jakie sposoby będą dla Ciebie najskuteczniejsze. Oczywiście żaden z nich nie będzie skuteczny, jeśli nie będziesz chciał poradzić sobie ze swoją sytuacją.

Z rodzicami możesz porozmawiać o tym, że jesteś uzależniony od komputera i że potrzebujesz pomocy specjalistycznej. Są miejsca, gdzie taką pomoc można uzyskać.

Pozdrawiam serdecznie -

Ela Kalinowska


Zobacz także: Jak uzyskać profesjonalną pomoc psychologiczną on-line?

Inne porady