Forum dyskusyjne

Przeczytaj komentowany artykuł

RE: Widziały gały, co brały...

Autor: grazynka03   Data: 2012-10-10, 16:36:38               

Witam cieplutko wszystkich , muszę jeszcze raz to tutaj napisać jest to post skierowany do was... napiszcie co mam myśleć i robić . Już to raz przedwczoraj napisałam (odważyłam się)ale nie wysłałam.....to jest wielki problem mojego życia kiedy o tym myślę chce mi się płakać
Sama sobie w życiu zaszkodziłam i to fest , jestem tak zła na siebie że na pewno z tego powodu jest ten mój płacz - wieczny.

Jestem z moim mężczyzną 24 lata po 22 latach naszego pożycia zalegalizowaliśmy nasz związek niby nic-----on jest alkoholikiem przez wiele lat było źle , ja w rozsypce....próby samobójcze...psychiatryczne leczenie...2 letnia terapia...al-anon...

Cztery lata temu chciałam go zostawić , poszedł na leczenie, na gr.AA dwa lata nie pił sprzedaliśmy jego mieszkanie za tą kasę wyremontowaliśmy moje mieszkanie, wzięliśmy ślub zaczęło się nowe życie jak w bajce.....i po roku czar prysł .

Od roku zaczyna popijać najpierw co dwa-trzy miesiące....teraz co dwa trzy tygodnie boję się że koszmar zaraz zacznie się od nowa .
Jak ja się dałam przerobić...nigdy tego sobie nie przebaczę a teraz co , mam 63 lata w mieszkaniu człowieka ( męża )którego się nie pozbędę bo i jak gdzie go wygonię zresztą on się nie da wyrzucić i będzie miał rację--widziały gały co brały no nie? Alkoholik to też człowiek .

Na razie nie ma awantur , on pracuje , nie ma dwudniówek , jest słodki kochający ale popija i ja nie jestem sobą wciąż się boję jutra...Przepraszam tyle tego napisałam chyba Was zanudziłam , moja historia to przestroga dla innych ---Nie ufaj alkoholikowi--.

Odpowiedz


Sortuj:     Pokaż treść wszystkich wpisów w wątku