Reklamy
Artykuł
Andrzej Margasiński
Wobec homoseksualizmu - między religią, nauką a ideologią. Kalendarium wydarzeń
Problem homoseksualizmu w istotny sposób odciska się na dyskursie społecznym w cywilizacji zachodniej w ciągu ostatnich 50 lat. Dyskusje o statusie homoseksualizmu i społecznym miejscu związków homoseksualnych rozpalają praktycznie wszystkich, głos zabierają politycy, duchowni, publicyści, dziennikarze, celebryci, wreszcie naukowcy, chociaż przekaz tych ostatnich zdaje się przebijać najsłabiej. W środowiskach psychiatrów i psychologów nie ma praktycznie sporu o chorobowy status homoseksualizmu, tzn. w zasadzie nikt takiego postulatu nie zgłasza, wydaje się, iż zwyciężyło przekonanie, że skoro istnieją geje i lesbijki, którzy deklarują zadowolenie z życia, należy to uznać, wszak nie mamy do czynienia z psychotykami, tj. osobami chorymi na psychozy, takie jak schizofrenia czy paranoja. We współczesnym spojrzeniu na problematykę zdrowia psychicznego odchodzi się od modelu patogenetycznego na rzecz salutogenetycznego, zdrowie w znacznym stopniu jest definiowane w kategoriach dobrostanu (well-beeing), który jest rozumiany jako subiektywnie postrzegane przez osobę poczucie szczęścia, pomyślności, zadowolenie ze stanu życia. Zatem nie ma kwestii chorobowego statusu homoseksualizmu, a jeśli ktoś podnosi takie zarzuty, to nie poprzez przywoływanie współczesnej wiedzy psychopatologicznej, lecz zwykle poprzez odwoływanie się do sfery moralności, czy religii.
W obrębie psychopatologii kontrowersje koncentrują się wokół trzech spraw: etiologii homoseksualizmu, możliwości zmiany tej orientacji na heteroseksualną (w szczególności chodzi o status terapii reorientacyjnej z jednej strony, a afirmatywnej z drugiej) i wreszcie o możliwości adopcji dzieci przez pary homoseksualne.
Podstawowy spór dotyczy etiologii homoseksualizmu. Jest to pytanie fundamentalne, albowiem przyjęta na nie odpowiedź dość jednoznacznie warunkuje pozostałe. Środowiska gejowskie i homofilne lansują dość jednolity przekaz, o którym można powiedzieć, iż ma cechy swoistego credo:
Gdyby założenia te były głoszone tylko przez środowiska gejowskie, nie miałyby szansy na zbytnią nośność, ale nietrudno zauważyć, ze zostały one zaadoptowane przez potężne, polityczne środowiska lewicowe. Środowiska lewicowo-liberalne, dominujące w zachodnich mediach, wykreowały je jako tezy stanowiące część kanonu politycznej poprawności. Ideologii, której w zamierzeniu przyświecały niewątpliwie słuszne ideały, aby język nie służył represjonowaniu mniejszości, ale która - jak piszą Scruton, Weigel, Bartyzel czy Kołakowska - została zdominowana przez lewicę i jest wykorzystywana do narzucania światu lewicowo-liberalnej narracji [1]. Tymczasem w środowisku naukowym nie ma jednoznacznych rozstrzygnięć. Wręcz przeciwnie, w odniesieniu do przytoczonych twierdzeń nie ma jedności poglądów wśród psychiatrów i psychologów. W USA, jeśli chodzi o kwestie etiologii homoseksualizmu, a zwłaszcza możliwości terapii i zmiany tożsamości homoseksualnej na heteroseksualną, można wręcz mówić o największym współczesnym i nierozwiązanym konflikcie. Konflikcie, który merytorycznie i wręcz strukturalnie dzieli amerykańskich psychologów i psychiatrów, a prohomoseksualna narracja narzucana przez wpływowe Amerykańskie Towarzystwo Psychologiczne przyczynia się do jego szerokiej krytyki i utraty autorytetu. Kontrowersje te, mało znane w Polsce, są z tego powodu dość szeroko omawiane w Kalendarium, z nadzieją, że pozwoli to Czytelnikom na szerszy ogląd tej problematyki.
W kwestii etiologii homoseksualizmu jako główne kierunki proponowanych rozwiązań można wskazać: model uwarunkowań biologicznych (genetyczno-hormonalnych) i model psychologiczno-środowiskowy [2].
W tym modelu zakłada się, iż homoseksualizm jest zdeterminowany biologicznie. Dwa główne kierunki poszukiwań dotyczą uwarunkowań genetycznych i oddziaływań hormonalnych. Na początku lat 90-tych pojawił się artykuł Deana Hamera [3], który w mediach był prezentowany jako dowód na odkrycie tzw. "genu homoseksualizmu". Jednak późniejsze badania nie potwierdziły doniesień Hamera, a i on sam wycofał się z wcześniejszych sugestii jakoby odkrył "gen geja". Ten kierunek poszukiwań spełzł na niczym, nie ma naukowego dowodu na to, że bycie gejem lub lesbijką jest uwarunkowane genetycznie.
W zakresie oddziaływań hormonalnych do najbardziej znanych należała teoria LeVay'a [4]. Stwierdził on różnice w wielkości pewnej części podwzgórza, która miała wynikać z większej ilości hormonu zwanego INAH3 u homoseksualistów niż u heteroseksualistów. Badania LeVay'a okazały się pełne błędów metodologicznych, nie zostały także potwierdzone w innych ośrodkach, a sam LeVay, podobnie jak Hamer, wycofał się z twierdzeń, jakoby znalazł w mózgu centrum odpowiedzialne za homoseksualizm [5].
Kierunek, który wydaje się najbardziej przekonujący, sugeruje zmiany hormonalne w okresie płodowym. Wykształcenie się płci biologicznej związane jest z oddziaływaniem hormonów takich jak testosteron, androgeny i estrogeny. Zakłada się, że homoseksualność jest skutkiem nadmiernego lub niedostatecznego wydzielania się androgenów w tzw. krytycznej fazie rozwojowej. W przypadku kobiet oznaczałoby to pojawienie się podwyższonego poziomu androgenów, co prowadziłoby do częściowej maskulinizacji, w przypadku mężczyzn niedobór androgenów prowadziłby do częściowej feminizacji systemu nerwowego [6]. Niemniej, teorie biologiczno-hormonalne posiadają jedną zasadnicza słabość. Z naturalnych przyczyn etycznych nie są możliwe eksperymenty na ludziach, a tylko takie schematy badawcze mogłyby dostarczyć twardych dowodów o wpływie określonych hormonów na preferencje seksualne. Większość prac z tego obszaru badawczego sprowadza się do wnioskowania pośredniego, poprzez obserwacje ilościowych różnic w nasileniu określonych cech u osób homoseksualnych i heteroseksualnych, i takie - pośrednie w kontekście przyczynowo-skutkowym - obserwacje służą do tworzenia teorii o hormonalnych uwarunkowaniach homoseksualizmu. Przykładowo, Allen i Gorski wykazali, iż spoidło przednie jest u homoseksualnych mężczyzn o 18% większe niż u heteroseksualnych kobiet i 34% większe niż u heteroseksualnych mężczyzn [7]; wszak konstatacje takie nie są w stanie jednoznacznie rozstrzygnąć kwestii przyczyny i skutku. Czy powiększenie określonej struktury mózgu jest przyczyną homoseksualizmu, czy też jego skutkiem? Czy większe nasilenie określonego hormonu u osób homoseksualnych w stosunku do heteroseksualnych jest przyczyną zachowań homoseksualnych, czy też raczej odwrotnie? Na te pytania badania, oparte np. na autopsji, nie są w stanie dostarczyć jednoznacznej odpowiedzi, podobnie jak eksperymenty prowadzone na szczurach, czy małpach. Mogą one służyć stawianiu pewnych hipotez, ale też, nie mając mocnych dowodów na ich poparcie, na hipotezach musimy narazie poprzestać. Niestety, wydaje się, że znaczna część komentatorów homoseksualizmu nie odróżnia hipotez od wniosków, wyciąganych na podstawie dużych, poprawnych metodologicznie i kilkakrotnie potwierdzonych badań. Lub też nie chce odróżniać, z przyczyn nie mających z nauką nic wspólnego.
Należy też pamiętać, że nie ma jednego modelu i prostego przełożenia, które wyjaśniałoby związek między określonymi procesami umysłowymi, a strukturami mózgowymi. Za funkcjonowanie określonych funkcji poznawczych i afektywnych odpowiada wiele struktur mózgowych. Zależności miedzy nimi nie mają charakteru wąskolokalizacyjnego, określa się je mianem korelacyjnych [8]. Badania nad uszkodzeniami CUN wykazały, iż mózg cechuje się niezwykłą plastycznością, polegającą na tym, iż funkcje powiązane z uszkodzonymi strukturami mogą w znacznym stopniu być przejęte przez inne jego części [9].
Od czasu pojawienia się tekstów Hamera i LaVeya żadne inne badania nie wywołały tak silnego rezonansu. Na ogół bowiem mamy do czynienia z doniesieniami o pojedynczych cechach różniących homoseksualistów od heteroseksualistów, np. Lalumiere i wsp. [10] wykazali, że homoseksualiści cechują się częściej leworęcznością; o różnicach pomiędzy homoseksualistami a heteroseksualistami w zakresie stosunku długości palców wskazujących do serdecznego donosił Manning i inni [11], wielkości penisa [12], aktywności dobowej [13], aktywności mózgu podczas ekspozycji materiałów filmowych [14]. Wyniki tych badań, przeprowadzanych na ogół na niewielkich próbkach klinicznych, służą stawianiu pewnych, dalszych hipotez - i tylko tyle. Sami autorzy zresztą na ogół wnioski formułują ostrożnie, na ogół w trybie przypuszczającym, przy użyciu sformułowań typu: "wydaje się, że..."; "można przypuszczać, iż...", "to sugeruje, iż...", "można zaryzykować nową hipotezę, że...", itp. Jak zauważają Bearman i Brückner, mimo iż podręczniki poświęcone homoseksualizmowi "puchną" od takich uzasadnień o jego biologicznych uwarunkowaniach, podstawowe doniesienia w tym kierunku nie zostały zweryfikowane, a szereg badań wykazuje wiele metodologicznych błędów [15]. Warto zauważyć, że dziwnym trafem w omówieniach doniesień z badań tryb przypuszczający jakimś cudownym zbiegiem okoliczności zamienia się tryb orzekający... Takie metamorfozy widoczne są nie tylko w publicystyce, ale i w opracowaniach o charakterze podręcznikowym [16]. Warto także podkreślić trudne do interpretacji różnice wielu analizowanych parametrów pomiędzy kobietami a mężczyznami [17].
W tym modelu akcent pada na uwarunkowania środowiskowe homoseksualizmu z jednej strony i potencjał osobowy jednostki ludzkiej z drugiej. Zakłada się, że homoseksualizm jest przede wszystkim skutkiem nieprawidłowych relacji rodzinnych. Teoria psychodynamiczna i systemowe teorie rodziny na ogół stanowią podwaliny takiego ujęcia. W opublikowanym w 1999 roku w USA przez Katolickie Stowarzyszenie Lekarzy stanowisku "Homoseksualizm i nadzieja" [18] jest przedstawiona szeroka metaanaliza kilkudziesięciu badań naukowych i analiz terapeutycznych, w których wskazuje się na takie czynniki prowadzące do homoseksualizmu jak:
W niektórych przypadkach, pociąg płciowy do osób tej samej płci lub homoseksualna aktywność towarzyszą pacjentom z innymi zidentyfikowanymi schorzeniami psychologicznymi, takimi jak: silna depresja, myśli samobójcze, ogólny niepokój, nadużywanie środków chemicznych, zaburzenia zachowania u młodzieży, zaburzenia osobowości typu borderline, schizofrenia, patologiczny narcyzm. W niektórych wypadkach zachowanie homoseksualne pojawia się później w życiu jako reakcja na przeżycie traumatyczne, takie jak aborcja, czy głęboka samotność.
W obydwu modelach istotna jest różnica dotycząca antropologii człowieka, przy czym problematyka ta na ogół nie jest podejmowana expressis verbis przez autorów, zwłaszcza preferujących model biologiczny. Niemniej, w obydwu wypadkach koncepcja człowieka jest zasadniczo różna. W przypadku modelu biologicznego można mówić o ujęciu mechanistyczno-redukcjonistycznym, natomiast w modelu psychologiczno-środowiskowym o koncepcji osobowej, zakładającym, że człowiek to coś więcej niż prosty mechanizm zależny od działających na niego determinizmów.
W pierwszym przypadku określiłem koncepcję człowieka mianem mechanistyczno-redukcjonistycznej, ponieważ zwolennicy modelu biologicznego wydają się wyznawać wiarę w działanie mechanizmów typu: oto mamy jakiś gen, część mózgu, hormon, nadczynność jakiegoś organu, niedoczynność innego, itd., który w absolutnie rozstrzygającym stopniu wpływa na indywidualne zachowanie. Nawet, jeśli określony gen lub hormon nie został jeszcze znaleziony, to jest tylko kwestią czasu, kiedy to nastąpi. W ujęciu tym człowiek jawi się jako bezwolny automat zależny od swoich genów, hormonów, czy popędów. Nietrudno zauważyć, iż myślenie takie nawiązuje do najbardziej stereotypowych schematów pierwszych wersji teorii behawioralnej, opartej na schemacie badawczym bodziec-reakcja. Mechanistyczna antropologia, której hołdują zwolennicy modelu biologicznego, wyraźnie koresponduje z postmodernistyczną wizją nauki, która uznaje za niemożliwy całościowy i wyczerpujący opis rzeczywistości. Koncepcja postmodernistyczna postuluje programowy sceptycyzm i zadowolenie się opisami fragmentarycznymi, cząstkowymi, przy jednoczesnym otwarciu na pluralizm, wielokulturowość i wielowersyjność. W tym duchu mieści się także opis płci rozumianej jako kategoria kulturowa, co postuluje ideologia gender.
W ujęciu przeciwstawnym jednostka jest traktowana jako osoba, posiadająca wymiar fizyczny, psychiczny i duchowy (zob. V.E. Frankl [19]), o potencjale transcendencji, także w zakresie przekraczania swoich biologicznych uwarunkowań, czy ułomności. Amerykański lekarz i jednocześnie alkoholik John Wallace [20] wyrażał przekonanie, że neurofizjologiczne mechanizmy uzależnienia są przepotężne, a jednak są setki tysięcy alkoholików, którzy potrafili je przemóc i podjąć życie w trzeźwości. Niezliczoną liczbę podobnych danych można przytaczać odnośnie innych uzależnień substancjalnych od narkotyków, leków czy nikotyny.
Przyjmowane koncepcje antropologiczne zdają się odgrywać decydującą rolę w kwestii dylematu, czy homoseksualizm jest kwestią wyboru. Człowieka nie można sprowadzić do biochemii mózgu czy neurofizjologii innych organów. Genetycy podkreślają, że nawet w chorobach ściśle genetycznych (np. hemofilia) struktura genetyczna nie determinuje całkowicie obrazu choroby. Genetyka uznała modyfikujący wpływ środowiska na sposób przejawiania się genu. Nawet przytaczany wcześniej Hamer, po tym jak jego badania nie potwierdziły się w innych ośrodkach, zmuszony był wycofać się z pierwotnych sugestii o genetycznym uwarunkowaniu homoseksualizmu. W pracy "Geny a charakter" Hamer, choć w dalszym ciągu w wielu miejscach niekonsekwentny, przyznaje, że rola genów jest przeceniana:
Bez większego ryzyka można przedstawić opinię, że taki pogląd o multiplikatywnym (iloczynowym) oddziaływaniu na siebie dziedziczności i środowiska w kontekście rozwoju jednostki jest podzielany przez zdecydowaną większość genetyków i psychologów rozwojowych.
Psychologia nastawiono przyrodoznawczo odmawia człowiekowi wolności, z jej punktu widzenia jest on istotą zdeterminowaną i podległą uwarunkowaniom. Zdaniem Victora E. Frankla, twórcy analizy egzystencjalnej i logoterapii, ujęcie takie jest skutkiem błędnego zestawienia na jednej płaszczyźnie wolności i konieczności. W rzeczywistości wolność przewyższa konieczność i stanowi jej nadbudowę. Z twierdzenia, że człowiek ma popędy i taki czy inny charakter [22] nie wynika, iż nie posiada wolności. Bowiem to człowiek rządzi swoimi skłonnościami i popędami, a nie odwrotnie. W każdej chwili może on im zaprzeczyć. Ma możność powiedzenia im "nie", a jednocześnie jest to zawsze "tak" w stosunku do określonych wartości. Można więc mówić o wolności od popędów - do wartości.
Człowiek może również zaprzeczyć swojej wolności i wyrzec się jej, może oddać się w posiadanie swoim popędom. Pozornie nie będzie wtedy wolny. Nie jest to jednak negacja jego wolności fakultatywnej, z tej choćby chciał, nie jest w stanie zrezygnować. Jest na nią niejako skazany. Gdy człowiek pozwala ponosić się swoim popędom, nie neguje (nie może!) swojej wolności, ciężar wolności przenosi się jednak na płaszczyznę odpowiedzialności. To, co psychofizyczne odwraca się od duchowego i to są wymiary wolności człowieka.
Być może skłonności homoseksualne podlegają wpływom jakiś czynników biologicznych. Jednakże byłoby niezwykłym uproszczeniem poprzestawanie na takim obrazie człowieka. Uzależnieni od środków chemicznych podlegają potężnym mechanizmom metabolicznym, a jednak potrafią powstrzymywać się od picia, ćpania czy nałogowego palenia. Człowiek potrafi bowiem przekraczać swoje determinizmy, wręcz w tym manifestuje się nasze człowieczeństwo. Gdybyśmy pozostali na etapie ulegania biologicznym determinizmom, czym różnilibyśmy się od zwierząt? Osoba podlegająca homoseksualnym skłonnościom, jeśli podejmuje zachowania homoseksualne, to nie dlatego, że nie może im nie ulec, ale dlatego, że zazwyczaj je akceptuje. Ale ma wybór, temu wyborowi nie może zaprzeczyć, ani się od niego odwrócić. Być może dlatego wielu ex-gejów już po przyjęciu homoseksualnej tożsamości mówiło o trawiącej ich przez cała lata egzystencjalnej pustce i życiu w aksjologicznym chaosie [23]. Jak pokazuje szereg indywidualnych świadectw i badań grupowych, homoseksualna tożsamość i zachowania mogą się zmieniać, tak jak można zaprzestać toksycznego picia, narkotyzowania się, czy uzależnień niesubstancjalnych, pokazują to losy takich osób jak Frank Worthen, Andy Comiskey, Colin Cook, Bob Davies, Starla Allen, czy dziesiątki innych świadectw [24].
W obszarze szeroko rozumianego ruchu reorientacyjnego bardzo duży obszar wypełniają różne ośrodki i wspólnoty religijne. Być może dlatego właśnie, że oferują powrót do "życia wobec wartości" (Frankl, Scheler, Tischner), życia, w którym jednostka może doświadczać swojej zdolności do transcendencji i wolności. Znów warto wskazać analogię do ruchu Anonimowych Alkoholików, gdzie w 12 krokach i 12 tradycjach AA odwoływanie się do "Siły Wyższej" niejednemu uzależnionemu uratowało życie i pozwoliło na całkowitą przemianę. Dlatego niebezpieczne, i na swój sposób nieludzkie, wydają się postulaty homofilnych autorów, postulujące wprowadzenie zakazu terapii reorientacyjnej. W świetle przytoczonych zdań Frankla to jakby skazywać jednostkę na odcięcie od swojej sfery duchowej i wegetację w obszarze psycho-fizycznym. To jakby uzależnionemu od alkoholu powiedzieć: urodziłeś się alkoholikiem, musisz pić dalej i takim musisz umrzeć. W ten sposób człowieka pozbawia się prawa do zmiany, prawa do autonomii i fundamentalnego decydowania o sobie. A jak takie postulaty mają się do powszechnej deklaracji praw człowieka? Ciekawe, że postulat zakazu zmiany orientacji głoszony przez homofilnych autorów nie dotyczy transseksualistów, w tym wypadku środowiska te w pełni popierają ich postulaty zmiany płci.
W psychologii, a w szczególności w psychoterapii, dawne, gorące spory o wyższości jednej teorii nad drugą (np. behawioryzmu nad psychoanalizą, itd.) mocno straciły na znaczeniu. Przyczyniły się do tego m.in. badania nad skutecznością psychoterapii, które wykazują, że bez względu na stosowane metody wyniki są bardzo podobne. Jednym z podstawowych założeń teorii systemowej (mającej szczególne zastosowanie w obszarze psychoterapii rodzin i małżeństw) związany jest zasada tzw. ekwifinalizmu (lub ekwifinalności) [25]. Mówi ona, że rzeczywistość rodzin i małżeństw potrafi być niezwykle skomplikowana, wymykająca się jednemu, opisowemu modelowi, więc równie skomplikowana i wielotorowa może być ścieżka powrotu do dobrego funkcjonowania po kryzysie. Innymi słowy, zasada ekwifinalizmu zakłada równorzędność możliwych rozwiązań terapeutycznych na drodze do osiągnięcia pozytywnych zmian, w myśl porzekadła, iż "wiele dróg prowadzi do Rzymu".
Wydaje się, ze zasada ekwifinalizmu jest obecnie aprobowana przez zdecydowaną większość środowiska psychoterapeutycznego w odniesieniu do leczenia zaburzeń takich jak depresje, nerwicowe zespoły lękowe, uzależnienia, wszelkiego rodzaju konflikty i deficyty rodzinne. W odniesieniu do homoseksualizmu należałoby ją rozumieć w ten sposób, iż jeżeli klient deklaruje zainteresowanie zmianą swych homoseksualnych zachowań, to mniej istotna jest metoda, która do tego doprowadzi, ścieżek może być wiele, ważny jest efekt. Można te sytuacje porównać do dylematów alkoholików, celem nadrzędnym jest zachowanie trzeźwości, a w gruncie rzeczy drugorzędne znaczenie ma, czy doszło do tego na skutek udziału w profesjonalnej terapii, we wspólnocie AA, czy też zaangażowania w grupę modlitewną. Dziś nikt nie mówi o wykluczaniu się tych ścieżek, a raczej o współpracy i wzajemnym uzupełnianiu się [26].
Innymi słowy, jeśli osoby o skłonnościach homoseksualnych byłyby zainteresowane zmianą orientacji w gruncie rzeczy sprawą drugorzędną powinno być czy dojdzie do tego wskutek udziału w jednej z uznanych terapii takich jak szkoły: psychodynamiczna czy poznawczo-behawioralne, czy też na skutek udziału w terapii reorientacyjnej Josepha Nicolosiego bądź udziału we wspólnocie modlitewnej. Tymczasem, zgodnie z postulatami homofilnych terapeutów i lansowanego przez nich wyłącznie podejścia afirmatywnego, zasadę ekwifinalizmu należałoby wyrzucić... Terapia afirmatywna zakłada bowiem zaniechanie wszelkich oddziaływań nastawionych na zmianę seksualnej orientacji klienta, wszelkie jego intencje w tym kierunku należy uznać za fałszywy skutek społecznych opresji i niewłaściwe odczytywanie swojej prawdziwej (homoseksualnej) natury. W tym kontekście deklarowana przez klienta chęć zmiany orientacji nie ma prawa bytu. A udana zmiana homoseksualizmu na heteroseksualizm jest dla zwolenników modelu biologicznego śmiertelnie groźna, bowiem tym samym pokazuje, że nawet jeśli uwarunkowania biologiczne istnieją, to nie są one na tyle silne, aby nie można było ich przełamać. Udane przemiana z homo- na hetero- siłą rzeczy uwiarygodnia zasadność terapii reorientacyjnej, a tym samym cała koncepcja niemożliwej do zmiany, "wrodzonej orientacji biologicznej" rozsypuje się jak domek z kart. Dlatego środowiska gejowskie i homofilne w tym zakresie "idą w zaparte", zaprzeczając zarówno świadectwom indywidualnym, jak i szerokim badaniom grupowym w tym zakresie [27].
Należy ubolewać, że podobne stanowisko prezentuje Amerykańskie Towarzystwo Psychologiczne, które, mimo szerokiej krytyki wielu amerykańskich autorytetów, znajduje się w "rzece zakłamań", jak mocno ujęła to Debbie Thurman [28]. A istnieją dziesiątki świadectw i ośrodków, zajmujących się pomocą osobom homoseksualnym, by wspomnieć tylko największe, jak założone w 1992 NARTH - National Association for Research and Therapy of Homosexuality (Narodowe Stowarzyszenie Badania i Leczenia Homoseksualizmu) skupiające profesjonalnych psychiatrów i psychologów, Family Reaserch Institute, International Healing Foundation, czy mające swe przedstawicielstwa we wszystkich stanach USA i Kanady ośrodki Exodus i Courage, pierwszy powiązany z kościołami protestanckimi, drugi z Kościołem Katolickim. Powstaje szereg oddolnych stowarzyszeń non-profit, jak np. PFOX - Parents and Friends of Ex-Gays & Gays.
Wszystkie te fakty są twardo negowane przez środowiska gejowskie i homofilne, czasem poprzez odwoływanie sie do argumentów wręcz groteskowych, np. zarzuca się Richardowi Cohenowi, że w gruncie rzeczy nie był gejem. Tylko czy to jeszcze ma cokolwiek wspólnego z nauką?
Powstaje pytanie, czy przypadkiem nie jest to krok wstecz w rozwoju współczesnej psychoterapii, nadto krok ocierający się o totalitarne ograniczanie wolności zarówno klientów, jak i terapeutów, uznających zasadę "podążania za klientem". Póki co, w przeciwieństwie do amerykańskiej klasyfikacji DSM-IV, gdzie w ogóle nie pojawia się termin "homoseksualizm", w obowiązującej w Polsce Międzynarodowej Klasyfikacji Chorób i Zaburzeń Psychicznych ICD-10 widnieje "orientacja seksualna ego-dystoniczna", stanowiąca legitymację dla terapii konwertywnych. Jednak, gdyby ta furtka została zamknięta, można zacząć się bać. Terapeuta, który na życzenie klienta odważyłby się podjąć pracę w kierunku reorientacji, narażałby się na sankcje prawne i utratę licencji, alternatywą byłoby zejście do "podziemia terapeutycznego". Casus Kalifornii opisany w Kalendarium to przykład, jak może wyglądać taka rzeczywistość wkrótce u nas.
Ewolucja i labilność stanowiska Roberta Spitzera pokazuje, jak bardzo potrzebna tu jest spokojna i merytoryczna dyskusja. Jest on uważany za jednego z architektów zmian w 1973 roku w stanowisku Amerykańskiego Towarzystwa Psychiatrycznego, które doprowadziły do uznania homoseksualizmu za normalne zachowanie seksualne i jego usunięcia z klasyfikacji chorób i zaburzeń psychicznych. Jednakże, w 2000 roku, Spitzer, po przeprowadzeniu własnych badań, wyraził przekonanie, że zmiany w kierunku heteroseksualnym są możliwe. Będąc przedmiotem nieustannych ataków środowisk gejowskich, chory na Parkinsona, 80-letni Spitzer w 2012 roku wycofał się z tego stanowiska.
W sprawie autonomii pacjentów i ich prawa do podejmowania terapii reorientacyjnej mocny głos zabrał Robert Perloff (2001), były przewodniczący Amerykańskiego Towarzystwa Psychologicznego. Stanowisko to popierają autorytety takie jak: Raymond Fowler, również były przewodniczący APA, Brent Scharman, były przewodniczący Towarzystwa Psychologicznego Stanu Utah, Warren Throckmorton, były przewodniczący American Mental Health Counselors Association (AMHCA), Mark Yarhouse z Regent University czy wreszcie Martin E.P. Seligman, przewodniczący Amerykańskiego Towarzystwa Psychologicznego z roku 1998, znany z Polsce jako współautor popularnego podręcznika "Psychopatologia" (z Davidem L. Rosenhanem). W 2006r. z bardzo mocną krytyką APA wystąpił Nicolas Cummings, również były przewodniczący z 1976 roku.
Wydaje się, że bez większego ryzyka błędu można stwierdzić, iż w najbliższych latach problematyka homoseksualizmu będzie intensywnym przedmiotem dyskusji. Mam nadzieję, że tych kilka zdań wprowadzenia pozwoli na ogląd poruszanej problematyki z nieco innych perspektyw. W akapitach wcześniejszych pominięto kwestie adopcji dzieci przez pary homoseksualne, szeroko jest to jednak prezentowane poniżej, a wymowa faktów w zasadzie nie wymaga komentarza.
Poniższe Kalendarium z pewnością nie jest wyczerpujące, skażone naturalnym subiektywizmem wyboru naukowych danych i przypisywanym im znaczeniom, autor starał się o wydobycie z nich maksymalnie obiektywnych skrótów - czy to się udało, oceni Czytelnik. Jednocześnie Kalendarium w zamierzeniu nie ogranicza się do suchego zapisu faktów, samo w sobie byłoby to nieproste, zwłaszcza tam, gdzie z czasem życie dopisywało komentarz, np. do badań Kinsey'a, Hamera czy LaVey'a.
Podstawową intencją autora było maksymalnie szerokie przybliżenie podstawowych aspektów naukowych homoseksualizmu. Jest to zadanie niezwykle trudne, dość zaznaczyć, iż w najszerszej platformie naukowej EBSCO oferującej dostęp do pełnych tekstów naukowych, na hasło "homosexuality" pojawia się blisko 40 tys. rekordów, dla porównania, przeglądarka Google na polskie hasło "homoseksualizm" oferuje 1690 linków, ale już na angielskie "homosexuality" pojawia się 25,5 mln (sic!) linków (stan na 11.03.2013).
Dużo wątków dotyczy metodologicznych aspektów badań naukowych. Mogą one być nużące dla nieprzygotowanego Czytelnika. Jednak wiele kontrowersyjnych kwestii związanych ze statusem homoseksualizmu ma właśnie wymiar metodologiczny i niestety, trzeba przez to przebrnąć. Z kolei z rozmysłem pominięto problematykę regulacji prawnych związków homoseksualnych w różnych państwach, raz, że w zasadzie kwestie te nie należą do obszaru nauki, dwa, że zainteresowany Czytelnik bez trudu znajdzie takie informacje np. w internecie.
Praktycznie wszystkie cytowane źródła są dostępne w internecie. Aby ułatwić poszukiwania zainteresowanym zdecydowano operować angielskimi tytułami tekstów, co bardzo pomaga w ich wyszukiwaniu. Z powodu powtarzającego się skrótu APA, odnoszącego się zarówno do Amerykańskiego Towarzystwa Psychiatrycznego, jak i do Amerykańskiego Towarzystwa Psychologicznego, w celu uniknięcia dwuznaczności zdecydowano się na pełną pisownię nazw.
Pozostaje wyrazić nadzieję, że przedstawione Kalendarium okaże się pomocne w społecznym dyskursie na temat homoseksualizmu.
Czy pary homoseksualne powinny mieć prawo do adopcji dzieci?
Skomentuj artykuł
Zobacz komentarze do tego artykułu
W obrębie psychopatologii kontrowersje koncentrują się wokół trzech spraw: etiologii homoseksualizmu, możliwości zmiany tej orientacji na heteroseksualną (w szczególności chodzi o status terapii reorientacyjnej z jednej strony, a afirmatywnej z drugiej) i wreszcie o możliwości adopcji dzieci przez pary homoseksualne.
Podstawowy spór dotyczy etiologii homoseksualizmu. Jest to pytanie fundamentalne, albowiem przyjęta na nie odpowiedź dość jednoznacznie warunkuje pozostałe. Środowiska gejowskie i homofilne lansują dość jednolity przekaz, o którym można powiedzieć, iż ma cechy swoistego credo:
- homoseksualizm jest wrodzony, stanowi jedną z trzech głównych orientacji seksualnych, obok heteroseksualizmu i biseksualizmu;
- homoseksualiści to 5-10% wszystkich populacji;
- ponieważ homoseksualizm jest wrodzony, nie jest możliwie trwałe przejście z homoseksualizmu na heteroseksualizm, dlatego terapia w tym kierunku powinna być zabroniona;
- homoseksualiści wszędzie są represjonowani, stanowią ofiary heteroseksualnych większości;
- dzieci wychowywane przez homoseksualne pary niczym nie różnią się od dzieci wzrastających w rodzinach heteroseksualnych.
Gdyby założenia te były głoszone tylko przez środowiska gejowskie, nie miałyby szansy na zbytnią nośność, ale nietrudno zauważyć, ze zostały one zaadoptowane przez potężne, polityczne środowiska lewicowe. Środowiska lewicowo-liberalne, dominujące w zachodnich mediach, wykreowały je jako tezy stanowiące część kanonu politycznej poprawności. Ideologii, której w zamierzeniu przyświecały niewątpliwie słuszne ideały, aby język nie służył represjonowaniu mniejszości, ale która - jak piszą Scruton, Weigel, Bartyzel czy Kołakowska - została zdominowana przez lewicę i jest wykorzystywana do narzucania światu lewicowo-liberalnej narracji [1]. Tymczasem w środowisku naukowym nie ma jednoznacznych rozstrzygnięć. Wręcz przeciwnie, w odniesieniu do przytoczonych twierdzeń nie ma jedności poglądów wśród psychiatrów i psychologów. W USA, jeśli chodzi o kwestie etiologii homoseksualizmu, a zwłaszcza możliwości terapii i zmiany tożsamości homoseksualnej na heteroseksualną, można wręcz mówić o największym współczesnym i nierozwiązanym konflikcie. Konflikcie, który merytorycznie i wręcz strukturalnie dzieli amerykańskich psychologów i psychiatrów, a prohomoseksualna narracja narzucana przez wpływowe Amerykańskie Towarzystwo Psychologiczne przyczynia się do jego szerokiej krytyki i utraty autorytetu. Kontrowersje te, mało znane w Polsce, są z tego powodu dość szeroko omawiane w Kalendarium, z nadzieją, że pozwoli to Czytelnikom na szerszy ogląd tej problematyki.
W kwestii etiologii homoseksualizmu jako główne kierunki proponowanych rozwiązań można wskazać: model uwarunkowań biologicznych (genetyczno-hormonalnych) i model psychologiczno-środowiskowy [2].
Model uwarunkowań biologicznych
W tym modelu zakłada się, iż homoseksualizm jest zdeterminowany biologicznie. Dwa główne kierunki poszukiwań dotyczą uwarunkowań genetycznych i oddziaływań hormonalnych. Na początku lat 90-tych pojawił się artykuł Deana Hamera [3], który w mediach był prezentowany jako dowód na odkrycie tzw. "genu homoseksualizmu". Jednak późniejsze badania nie potwierdziły doniesień Hamera, a i on sam wycofał się z wcześniejszych sugestii jakoby odkrył "gen geja". Ten kierunek poszukiwań spełzł na niczym, nie ma naukowego dowodu na to, że bycie gejem lub lesbijką jest uwarunkowane genetycznie.
W zakresie oddziaływań hormonalnych do najbardziej znanych należała teoria LeVay'a [4]. Stwierdził on różnice w wielkości pewnej części podwzgórza, która miała wynikać z większej ilości hormonu zwanego INAH3 u homoseksualistów niż u heteroseksualistów. Badania LeVay'a okazały się pełne błędów metodologicznych, nie zostały także potwierdzone w innych ośrodkach, a sam LeVay, podobnie jak Hamer, wycofał się z twierdzeń, jakoby znalazł w mózgu centrum odpowiedzialne za homoseksualizm [5].
Kierunek, który wydaje się najbardziej przekonujący, sugeruje zmiany hormonalne w okresie płodowym. Wykształcenie się płci biologicznej związane jest z oddziaływaniem hormonów takich jak testosteron, androgeny i estrogeny. Zakłada się, że homoseksualność jest skutkiem nadmiernego lub niedostatecznego wydzielania się androgenów w tzw. krytycznej fazie rozwojowej. W przypadku kobiet oznaczałoby to pojawienie się podwyższonego poziomu androgenów, co prowadziłoby do częściowej maskulinizacji, w przypadku mężczyzn niedobór androgenów prowadziłby do częściowej feminizacji systemu nerwowego [6]. Niemniej, teorie biologiczno-hormonalne posiadają jedną zasadnicza słabość. Z naturalnych przyczyn etycznych nie są możliwe eksperymenty na ludziach, a tylko takie schematy badawcze mogłyby dostarczyć twardych dowodów o wpływie określonych hormonów na preferencje seksualne. Większość prac z tego obszaru badawczego sprowadza się do wnioskowania pośredniego, poprzez obserwacje ilościowych różnic w nasileniu określonych cech u osób homoseksualnych i heteroseksualnych, i takie - pośrednie w kontekście przyczynowo-skutkowym - obserwacje służą do tworzenia teorii o hormonalnych uwarunkowaniach homoseksualizmu. Przykładowo, Allen i Gorski wykazali, iż spoidło przednie jest u homoseksualnych mężczyzn o 18% większe niż u heteroseksualnych kobiet i 34% większe niż u heteroseksualnych mężczyzn [7]; wszak konstatacje takie nie są w stanie jednoznacznie rozstrzygnąć kwestii przyczyny i skutku. Czy powiększenie określonej struktury mózgu jest przyczyną homoseksualizmu, czy też jego skutkiem? Czy większe nasilenie określonego hormonu u osób homoseksualnych w stosunku do heteroseksualnych jest przyczyną zachowań homoseksualnych, czy też raczej odwrotnie? Na te pytania badania, oparte np. na autopsji, nie są w stanie dostarczyć jednoznacznej odpowiedzi, podobnie jak eksperymenty prowadzone na szczurach, czy małpach. Mogą one służyć stawianiu pewnych hipotez, ale też, nie mając mocnych dowodów na ich poparcie, na hipotezach musimy narazie poprzestać. Niestety, wydaje się, że znaczna część komentatorów homoseksualizmu nie odróżnia hipotez od wniosków, wyciąganych na podstawie dużych, poprawnych metodologicznie i kilkakrotnie potwierdzonych badań. Lub też nie chce odróżniać, z przyczyn nie mających z nauką nic wspólnego.
Należy też pamiętać, że nie ma jednego modelu i prostego przełożenia, które wyjaśniałoby związek między określonymi procesami umysłowymi, a strukturami mózgowymi. Za funkcjonowanie określonych funkcji poznawczych i afektywnych odpowiada wiele struktur mózgowych. Zależności miedzy nimi nie mają charakteru wąskolokalizacyjnego, określa się je mianem korelacyjnych [8]. Badania nad uszkodzeniami CUN wykazały, iż mózg cechuje się niezwykłą plastycznością, polegającą na tym, iż funkcje powiązane z uszkodzonymi strukturami mogą w znacznym stopniu być przejęte przez inne jego części [9].
Od czasu pojawienia się tekstów Hamera i LaVeya żadne inne badania nie wywołały tak silnego rezonansu. Na ogół bowiem mamy do czynienia z doniesieniami o pojedynczych cechach różniących homoseksualistów od heteroseksualistów, np. Lalumiere i wsp. [10] wykazali, że homoseksualiści cechują się częściej leworęcznością; o różnicach pomiędzy homoseksualistami a heteroseksualistami w zakresie stosunku długości palców wskazujących do serdecznego donosił Manning i inni [11], wielkości penisa [12], aktywności dobowej [13], aktywności mózgu podczas ekspozycji materiałów filmowych [14]. Wyniki tych badań, przeprowadzanych na ogół na niewielkich próbkach klinicznych, służą stawianiu pewnych, dalszych hipotez - i tylko tyle. Sami autorzy zresztą na ogół wnioski formułują ostrożnie, na ogół w trybie przypuszczającym, przy użyciu sformułowań typu: "wydaje się, że..."; "można przypuszczać, iż...", "to sugeruje, iż...", "można zaryzykować nową hipotezę, że...", itp. Jak zauważają Bearman i Brückner, mimo iż podręczniki poświęcone homoseksualizmowi "puchną" od takich uzasadnień o jego biologicznych uwarunkowaniach, podstawowe doniesienia w tym kierunku nie zostały zweryfikowane, a szereg badań wykazuje wiele metodologicznych błędów [15]. Warto zauważyć, że dziwnym trafem w omówieniach doniesień z badań tryb przypuszczający jakimś cudownym zbiegiem okoliczności zamienia się tryb orzekający... Takie metamorfozy widoczne są nie tylko w publicystyce, ale i w opracowaniach o charakterze podręcznikowym [16]. Warto także podkreślić trudne do interpretacji różnice wielu analizowanych parametrów pomiędzy kobietami a mężczyznami [17].
Model uwarunkowań psychologiczno-środowiskowych
W tym modelu akcent pada na uwarunkowania środowiskowe homoseksualizmu z jednej strony i potencjał osobowy jednostki ludzkiej z drugiej. Zakłada się, że homoseksualizm jest przede wszystkim skutkiem nieprawidłowych relacji rodzinnych. Teoria psychodynamiczna i systemowe teorie rodziny na ogół stanowią podwaliny takiego ujęcia. W opublikowanym w 1999 roku w USA przez Katolickie Stowarzyszenie Lekarzy stanowisku "Homoseksualizm i nadzieja" [18] jest przedstawiona szeroka metaanaliza kilkudziesięciu badań naukowych i analiz terapeutycznych, w których wskazuje się na takie czynniki prowadzące do homoseksualizmu jak:
- alienacja w stosunku do ojca we wczesnym dzieciństwie, ponieważ ojciec był odbierany jako ktoś wrogi lub daleki, gwałtowny lub alkoholik;
- matka nadopiekuńcza (wobec chłopców); matka potrzebująca i oczekująca zbyt wiele (od chłopców);
- matka emocjonalnie niedostępna (dla dziewcząt);
- rodzice, którzy nie zdołali ukierunkować identyfikacji z własną płcią;
- brak zabaw "z bijatyką" (u chłopców);
- brak identyfikacji z rówieśnikami tej samej płci;
- niechęć do sportów zespołowych (chłopcy; brak koordynacji ręki i oka i w konsekwencji dokuczanie przez kolegów (u chłopców);
- wykorzystanie seksualne lub gwałt;
- fobia społeczna lub ekstremalna nieśmiałość;
- utrata rodzica z powodu śmierci lub rozwodu;
- oddzielenie od rodzica w krytycznym okresie rozwojowym.
W niektórych przypadkach, pociąg płciowy do osób tej samej płci lub homoseksualna aktywność towarzyszą pacjentom z innymi zidentyfikowanymi schorzeniami psychologicznymi, takimi jak: silna depresja, myśli samobójcze, ogólny niepokój, nadużywanie środków chemicznych, zaburzenia zachowania u młodzieży, zaburzenia osobowości typu borderline, schizofrenia, patologiczny narcyzm. W niektórych wypadkach zachowanie homoseksualne pojawia się później w życiu jako reakcja na przeżycie traumatyczne, takie jak aborcja, czy głęboka samotność.
Koncepcje człowieka
W obydwu modelach istotna jest różnica dotycząca antropologii człowieka, przy czym problematyka ta na ogół nie jest podejmowana expressis verbis przez autorów, zwłaszcza preferujących model biologiczny. Niemniej, w obydwu wypadkach koncepcja człowieka jest zasadniczo różna. W przypadku modelu biologicznego można mówić o ujęciu mechanistyczno-redukcjonistycznym, natomiast w modelu psychologiczno-środowiskowym o koncepcji osobowej, zakładającym, że człowiek to coś więcej niż prosty mechanizm zależny od działających na niego determinizmów.
W pierwszym przypadku określiłem koncepcję człowieka mianem mechanistyczno-redukcjonistycznej, ponieważ zwolennicy modelu biologicznego wydają się wyznawać wiarę w działanie mechanizmów typu: oto mamy jakiś gen, część mózgu, hormon, nadczynność jakiegoś organu, niedoczynność innego, itd., który w absolutnie rozstrzygającym stopniu wpływa na indywidualne zachowanie. Nawet, jeśli określony gen lub hormon nie został jeszcze znaleziony, to jest tylko kwestią czasu, kiedy to nastąpi. W ujęciu tym człowiek jawi się jako bezwolny automat zależny od swoich genów, hormonów, czy popędów. Nietrudno zauważyć, iż myślenie takie nawiązuje do najbardziej stereotypowych schematów pierwszych wersji teorii behawioralnej, opartej na schemacie badawczym bodziec-reakcja. Mechanistyczna antropologia, której hołdują zwolennicy modelu biologicznego, wyraźnie koresponduje z postmodernistyczną wizją nauki, która uznaje za niemożliwy całościowy i wyczerpujący opis rzeczywistości. Koncepcja postmodernistyczna postuluje programowy sceptycyzm i zadowolenie się opisami fragmentarycznymi, cząstkowymi, przy jednoczesnym otwarciu na pluralizm, wielokulturowość i wielowersyjność. W tym duchu mieści się także opis płci rozumianej jako kategoria kulturowa, co postuluje ideologia gender.
W ujęciu przeciwstawnym jednostka jest traktowana jako osoba, posiadająca wymiar fizyczny, psychiczny i duchowy (zob. V.E. Frankl [19]), o potencjale transcendencji, także w zakresie przekraczania swoich biologicznych uwarunkowań, czy ułomności. Amerykański lekarz i jednocześnie alkoholik John Wallace [20] wyrażał przekonanie, że neurofizjologiczne mechanizmy uzależnienia są przepotężne, a jednak są setki tysięcy alkoholików, którzy potrafili je przemóc i podjąć życie w trzeźwości. Niezliczoną liczbę podobnych danych można przytaczać odnośnie innych uzależnień substancjalnych od narkotyków, leków czy nikotyny.
Przyjmowane koncepcje antropologiczne zdają się odgrywać decydującą rolę w kwestii dylematu, czy homoseksualizm jest kwestią wyboru. Człowieka nie można sprowadzić do biochemii mózgu czy neurofizjologii innych organów. Genetycy podkreślają, że nawet w chorobach ściśle genetycznych (np. hemofilia) struktura genetyczna nie determinuje całkowicie obrazu choroby. Genetyka uznała modyfikujący wpływ środowiska na sposób przejawiania się genu. Nawet przytaczany wcześniej Hamer, po tym jak jego badania nie potwierdziły się w innych ośrodkach, zmuszony był wycofać się z pierwotnych sugestii o genetycznym uwarunkowaniu homoseksualizmu. W pracy "Geny a charakter" Hamer, choć w dalszym ciągu w wielu miejscach niekonsekwentny, przyznaje, że rola genów jest przeceniana:
- Owszem, rodzimy się z określonym wyposażeniem genetycznym, lecz nie wynika stąd, że nie mamy kontroli nad własnym życiem. Nie tylko uczeni, także troskliwi rodzice nie wierzą, byśmy przychodzili na świat jako czysta karta, którą zapisuje wychowanie. Tajemnica tkwi we współdziałaniu wrodzonego "hardware'u" i "software'u" w jaki zapatrzymy dziecko. Nie dziedziczność lub środowisko, lecz dziedziczność i środowisko [21].
Bez większego ryzyka można przedstawić opinię, że taki pogląd o multiplikatywnym (iloczynowym) oddziaływaniu na siebie dziedziczności i środowiska w kontekście rozwoju jednostki jest podzielany przez zdecydowaną większość genetyków i psychologów rozwojowych.
Psychologia nastawiono przyrodoznawczo odmawia człowiekowi wolności, z jej punktu widzenia jest on istotą zdeterminowaną i podległą uwarunkowaniom. Zdaniem Victora E. Frankla, twórcy analizy egzystencjalnej i logoterapii, ujęcie takie jest skutkiem błędnego zestawienia na jednej płaszczyźnie wolności i konieczności. W rzeczywistości wolność przewyższa konieczność i stanowi jej nadbudowę. Z twierdzenia, że człowiek ma popędy i taki czy inny charakter [22] nie wynika, iż nie posiada wolności. Bowiem to człowiek rządzi swoimi skłonnościami i popędami, a nie odwrotnie. W każdej chwili może on im zaprzeczyć. Ma możność powiedzenia im "nie", a jednocześnie jest to zawsze "tak" w stosunku do określonych wartości. Można więc mówić o wolności od popędów - do wartości.
Człowiek może również zaprzeczyć swojej wolności i wyrzec się jej, może oddać się w posiadanie swoim popędom. Pozornie nie będzie wtedy wolny. Nie jest to jednak negacja jego wolności fakultatywnej, z tej choćby chciał, nie jest w stanie zrezygnować. Jest na nią niejako skazany. Gdy człowiek pozwala ponosić się swoim popędom, nie neguje (nie może!) swojej wolności, ciężar wolności przenosi się jednak na płaszczyznę odpowiedzialności. To, co psychofizyczne odwraca się od duchowego i to są wymiary wolności człowieka.
Być może skłonności homoseksualne podlegają wpływom jakiś czynników biologicznych. Jednakże byłoby niezwykłym uproszczeniem poprzestawanie na takim obrazie człowieka. Uzależnieni od środków chemicznych podlegają potężnym mechanizmom metabolicznym, a jednak potrafią powstrzymywać się od picia, ćpania czy nałogowego palenia. Człowiek potrafi bowiem przekraczać swoje determinizmy, wręcz w tym manifestuje się nasze człowieczeństwo. Gdybyśmy pozostali na etapie ulegania biologicznym determinizmom, czym różnilibyśmy się od zwierząt? Osoba podlegająca homoseksualnym skłonnościom, jeśli podejmuje zachowania homoseksualne, to nie dlatego, że nie może im nie ulec, ale dlatego, że zazwyczaj je akceptuje. Ale ma wybór, temu wyborowi nie może zaprzeczyć, ani się od niego odwrócić. Być może dlatego wielu ex-gejów już po przyjęciu homoseksualnej tożsamości mówiło o trawiącej ich przez cała lata egzystencjalnej pustce i życiu w aksjologicznym chaosie [23]. Jak pokazuje szereg indywidualnych świadectw i badań grupowych, homoseksualna tożsamość i zachowania mogą się zmieniać, tak jak można zaprzestać toksycznego picia, narkotyzowania się, czy uzależnień niesubstancjalnych, pokazują to losy takich osób jak Frank Worthen, Andy Comiskey, Colin Cook, Bob Davies, Starla Allen, czy dziesiątki innych świadectw [24].
W obszarze szeroko rozumianego ruchu reorientacyjnego bardzo duży obszar wypełniają różne ośrodki i wspólnoty religijne. Być może dlatego właśnie, że oferują powrót do "życia wobec wartości" (Frankl, Scheler, Tischner), życia, w którym jednostka może doświadczać swojej zdolności do transcendencji i wolności. Znów warto wskazać analogię do ruchu Anonimowych Alkoholików, gdzie w 12 krokach i 12 tradycjach AA odwoływanie się do "Siły Wyższej" niejednemu uzależnionemu uratowało życie i pozwoliło na całkowitą przemianę. Dlatego niebezpieczne, i na swój sposób nieludzkie, wydają się postulaty homofilnych autorów, postulujące wprowadzenie zakazu terapii reorientacyjnej. W świetle przytoczonych zdań Frankla to jakby skazywać jednostkę na odcięcie od swojej sfery duchowej i wegetację w obszarze psycho-fizycznym. To jakby uzależnionemu od alkoholu powiedzieć: urodziłeś się alkoholikiem, musisz pić dalej i takim musisz umrzeć. W ten sposób człowieka pozbawia się prawa do zmiany, prawa do autonomii i fundamentalnego decydowania o sobie. A jak takie postulaty mają się do powszechnej deklaracji praw człowieka? Ciekawe, że postulat zakazu zmiany orientacji głoszony przez homofilnych autorów nie dotyczy transseksualistów, w tym wypadku środowiska te w pełni popierają ich postulaty zmiany płci.
Prawo do zmiany - prawo do wolności
W psychologii, a w szczególności w psychoterapii, dawne, gorące spory o wyższości jednej teorii nad drugą (np. behawioryzmu nad psychoanalizą, itd.) mocno straciły na znaczeniu. Przyczyniły się do tego m.in. badania nad skutecznością psychoterapii, które wykazują, że bez względu na stosowane metody wyniki są bardzo podobne. Jednym z podstawowych założeń teorii systemowej (mającej szczególne zastosowanie w obszarze psychoterapii rodzin i małżeństw) związany jest zasada tzw. ekwifinalizmu (lub ekwifinalności) [25]. Mówi ona, że rzeczywistość rodzin i małżeństw potrafi być niezwykle skomplikowana, wymykająca się jednemu, opisowemu modelowi, więc równie skomplikowana i wielotorowa może być ścieżka powrotu do dobrego funkcjonowania po kryzysie. Innymi słowy, zasada ekwifinalizmu zakłada równorzędność możliwych rozwiązań terapeutycznych na drodze do osiągnięcia pozytywnych zmian, w myśl porzekadła, iż "wiele dróg prowadzi do Rzymu".
Wydaje się, ze zasada ekwifinalizmu jest obecnie aprobowana przez zdecydowaną większość środowiska psychoterapeutycznego w odniesieniu do leczenia zaburzeń takich jak depresje, nerwicowe zespoły lękowe, uzależnienia, wszelkiego rodzaju konflikty i deficyty rodzinne. W odniesieniu do homoseksualizmu należałoby ją rozumieć w ten sposób, iż jeżeli klient deklaruje zainteresowanie zmianą swych homoseksualnych zachowań, to mniej istotna jest metoda, która do tego doprowadzi, ścieżek może być wiele, ważny jest efekt. Można te sytuacje porównać do dylematów alkoholików, celem nadrzędnym jest zachowanie trzeźwości, a w gruncie rzeczy drugorzędne znaczenie ma, czy doszło do tego na skutek udziału w profesjonalnej terapii, we wspólnocie AA, czy też zaangażowania w grupę modlitewną. Dziś nikt nie mówi o wykluczaniu się tych ścieżek, a raczej o współpracy i wzajemnym uzupełnianiu się [26].
Innymi słowy, jeśli osoby o skłonnościach homoseksualnych byłyby zainteresowane zmianą orientacji w gruncie rzeczy sprawą drugorzędną powinno być czy dojdzie do tego wskutek udziału w jednej z uznanych terapii takich jak szkoły: psychodynamiczna czy poznawczo-behawioralne, czy też na skutek udziału w terapii reorientacyjnej Josepha Nicolosiego bądź udziału we wspólnocie modlitewnej. Tymczasem, zgodnie z postulatami homofilnych terapeutów i lansowanego przez nich wyłącznie podejścia afirmatywnego, zasadę ekwifinalizmu należałoby wyrzucić... Terapia afirmatywna zakłada bowiem zaniechanie wszelkich oddziaływań nastawionych na zmianę seksualnej orientacji klienta, wszelkie jego intencje w tym kierunku należy uznać za fałszywy skutek społecznych opresji i niewłaściwe odczytywanie swojej prawdziwej (homoseksualnej) natury. W tym kontekście deklarowana przez klienta chęć zmiany orientacji nie ma prawa bytu. A udana zmiana homoseksualizmu na heteroseksualizm jest dla zwolenników modelu biologicznego śmiertelnie groźna, bowiem tym samym pokazuje, że nawet jeśli uwarunkowania biologiczne istnieją, to nie są one na tyle silne, aby nie można było ich przełamać. Udane przemiana z homo- na hetero- siłą rzeczy uwiarygodnia zasadność terapii reorientacyjnej, a tym samym cała koncepcja niemożliwej do zmiany, "wrodzonej orientacji biologicznej" rozsypuje się jak domek z kart. Dlatego środowiska gejowskie i homofilne w tym zakresie "idą w zaparte", zaprzeczając zarówno świadectwom indywidualnym, jak i szerokim badaniom grupowym w tym zakresie [27].
Należy ubolewać, że podobne stanowisko prezentuje Amerykańskie Towarzystwo Psychologiczne, które, mimo szerokiej krytyki wielu amerykańskich autorytetów, znajduje się w "rzece zakłamań", jak mocno ujęła to Debbie Thurman [28]. A istnieją dziesiątki świadectw i ośrodków, zajmujących się pomocą osobom homoseksualnym, by wspomnieć tylko największe, jak założone w 1992 NARTH - National Association for Research and Therapy of Homosexuality (Narodowe Stowarzyszenie Badania i Leczenia Homoseksualizmu) skupiające profesjonalnych psychiatrów i psychologów, Family Reaserch Institute, International Healing Foundation, czy mające swe przedstawicielstwa we wszystkich stanach USA i Kanady ośrodki Exodus i Courage, pierwszy powiązany z kościołami protestanckimi, drugi z Kościołem Katolickim. Powstaje szereg oddolnych stowarzyszeń non-profit, jak np. PFOX - Parents and Friends of Ex-Gays & Gays.
Wszystkie te fakty są twardo negowane przez środowiska gejowskie i homofilne, czasem poprzez odwoływanie sie do argumentów wręcz groteskowych, np. zarzuca się Richardowi Cohenowi, że w gruncie rzeczy nie był gejem. Tylko czy to jeszcze ma cokolwiek wspólnego z nauką?
Powstaje pytanie, czy przypadkiem nie jest to krok wstecz w rozwoju współczesnej psychoterapii, nadto krok ocierający się o totalitarne ograniczanie wolności zarówno klientów, jak i terapeutów, uznających zasadę "podążania za klientem". Póki co, w przeciwieństwie do amerykańskiej klasyfikacji DSM-IV, gdzie w ogóle nie pojawia się termin "homoseksualizm", w obowiązującej w Polsce Międzynarodowej Klasyfikacji Chorób i Zaburzeń Psychicznych ICD-10 widnieje "orientacja seksualna ego-dystoniczna", stanowiąca legitymację dla terapii konwertywnych. Jednak, gdyby ta furtka została zamknięta, można zacząć się bać. Terapeuta, który na życzenie klienta odważyłby się podjąć pracę w kierunku reorientacji, narażałby się na sankcje prawne i utratę licencji, alternatywą byłoby zejście do "podziemia terapeutycznego". Casus Kalifornii opisany w Kalendarium to przykład, jak może wyglądać taka rzeczywistość wkrótce u nas.
Ewolucja i labilność stanowiska Roberta Spitzera pokazuje, jak bardzo potrzebna tu jest spokojna i merytoryczna dyskusja. Jest on uważany za jednego z architektów zmian w 1973 roku w stanowisku Amerykańskiego Towarzystwa Psychiatrycznego, które doprowadziły do uznania homoseksualizmu za normalne zachowanie seksualne i jego usunięcia z klasyfikacji chorób i zaburzeń psychicznych. Jednakże, w 2000 roku, Spitzer, po przeprowadzeniu własnych badań, wyraził przekonanie, że zmiany w kierunku heteroseksualnym są możliwe. Będąc przedmiotem nieustannych ataków środowisk gejowskich, chory na Parkinsona, 80-letni Spitzer w 2012 roku wycofał się z tego stanowiska.
W sprawie autonomii pacjentów i ich prawa do podejmowania terapii reorientacyjnej mocny głos zabrał Robert Perloff (2001), były przewodniczący Amerykańskiego Towarzystwa Psychologicznego. Stanowisko to popierają autorytety takie jak: Raymond Fowler, również były przewodniczący APA, Brent Scharman, były przewodniczący Towarzystwa Psychologicznego Stanu Utah, Warren Throckmorton, były przewodniczący American Mental Health Counselors Association (AMHCA), Mark Yarhouse z Regent University czy wreszcie Martin E.P. Seligman, przewodniczący Amerykańskiego Towarzystwa Psychologicznego z roku 1998, znany z Polsce jako współautor popularnego podręcznika "Psychopatologia" (z Davidem L. Rosenhanem). W 2006r. z bardzo mocną krytyką APA wystąpił Nicolas Cummings, również były przewodniczący z 1976 roku.
Zamiast podsumowania
Wydaje się, że bez większego ryzyka błędu można stwierdzić, iż w najbliższych latach problematyka homoseksualizmu będzie intensywnym przedmiotem dyskusji. Mam nadzieję, że tych kilka zdań wprowadzenia pozwoli na ogląd poruszanej problematyki z nieco innych perspektyw. W akapitach wcześniejszych pominięto kwestie adopcji dzieci przez pary homoseksualne, szeroko jest to jednak prezentowane poniżej, a wymowa faktów w zasadzie nie wymaga komentarza.
Poniższe Kalendarium z pewnością nie jest wyczerpujące, skażone naturalnym subiektywizmem wyboru naukowych danych i przypisywanym im znaczeniom, autor starał się o wydobycie z nich maksymalnie obiektywnych skrótów - czy to się udało, oceni Czytelnik. Jednocześnie Kalendarium w zamierzeniu nie ogranicza się do suchego zapisu faktów, samo w sobie byłoby to nieproste, zwłaszcza tam, gdzie z czasem życie dopisywało komentarz, np. do badań Kinsey'a, Hamera czy LaVey'a.
Podstawową intencją autora było maksymalnie szerokie przybliżenie podstawowych aspektów naukowych homoseksualizmu. Jest to zadanie niezwykle trudne, dość zaznaczyć, iż w najszerszej platformie naukowej EBSCO oferującej dostęp do pełnych tekstów naukowych, na hasło "homosexuality" pojawia się blisko 40 tys. rekordów, dla porównania, przeglądarka Google na polskie hasło "homoseksualizm" oferuje 1690 linków, ale już na angielskie "homosexuality" pojawia się 25,5 mln (sic!) linków (stan na 11.03.2013).
Dużo wątków dotyczy metodologicznych aspektów badań naukowych. Mogą one być nużące dla nieprzygotowanego Czytelnika. Jednak wiele kontrowersyjnych kwestii związanych ze statusem homoseksualizmu ma właśnie wymiar metodologiczny i niestety, trzeba przez to przebrnąć. Z kolei z rozmysłem pominięto problematykę regulacji prawnych związków homoseksualnych w różnych państwach, raz, że w zasadzie kwestie te nie należą do obszaru nauki, dwa, że zainteresowany Czytelnik bez trudu znajdzie takie informacje np. w internecie.
Praktycznie wszystkie cytowane źródła są dostępne w internecie. Aby ułatwić poszukiwania zainteresowanym zdecydowano operować angielskimi tytułami tekstów, co bardzo pomaga w ich wyszukiwaniu. Z powodu powtarzającego się skrótu APA, odnoszącego się zarówno do Amerykańskiego Towarzystwa Psychiatrycznego, jak i do Amerykańskiego Towarzystwa Psychologicznego, w celu uniknięcia dwuznaczności zdecydowano się na pełną pisownię nazw.
Pozostaje wyrazić nadzieję, że przedstawione Kalendarium okaże się pomocne w społecznym dyskursie na temat homoseksualizmu.
Kalendarium wydarzeń
- 1948 - Opublikowano Sexual Behavior in the Human Male - pierwszą część tzw. raportu Alfreda Kinseya, w 1953 ukazała się część druga Sexual Behavior in the Human Female. W oparciu o skonstruowaną przez siebie skalę pomiarową Kinsey stwierdził, jakoby 10% amerykańskich mężczyzn było homoseksualistami, a 2-6 % kobiet to osoby "mniej lub bardziej homoseksualne", zaś 1-3% "wyłącznie homoseksualne". Dane te zostały szeroko spopularyzowane przez media. Analiza raportu wykazała jednak, iż zawiera on szereg poważnych metodologicznych błędów. Dobór badanych nie był losowy, a wręcz tendencyjny, około 25% to byli więźniowie, 10 % badanych mężczyzn to homoseksualiści z klubów gejowskich w San Francisco, 5% z nich uprawiało męską prostytucję, 1/3 ogółu badanych była karana za przestępstwa seksualne. Nieformalne pary spotykające się około roku były traktowane jak małżeństwa, nawet, gdy były to związki alfonsów i prostytutek. Pomimo tych błędów, całkowicie dyskwalifikujących otrzymane rezultaty badań jako niereprezentatywne dla populacji USA, przez kilka następnych dziesiątek lat zaprezentowane w raporcie odsetki homoseksualistów będą oddziaływać na opinię publiczną.
- 1952 - Pojawia się pierwsza wersja amerykańskiej klasyfikacji chorób i zaburzeń psychicznych DSM I: homoseksualizm jest traktowany jako socjopatyczne zaburzenie osobowości.
- 1968 - Publikacja DSM II, homoseksualizm jest w nim określany jako dewiacja seksualna.
- 1969 - Zamieszki w Stonewall Inn, nielicencjonowanym barze gejowskim w Nowym Jorku, akcja policji (rewizja, przeszukania) spotkała się po raz pierwszy w historii z czynnym oporem środowiska gejowskiego, narastające rozruchy trwały kilka dni. W rezultacie w kilka tygodni później w wyniku mobilizacji środowiska gejowskiego doszło do powstania Gay Liberation Front, pierwszej organizacji stawiającej sobie za cel walkę o prawa obywatelskie dla gejów i lesbijek.
- 1969-1971 - W różnych formach aktywiści gejowscy protestują przeciwko psychiatrii, która ich zdaniem przyczynia się do ich społecznego piętnowania.
- 1970/1971 - Aktywiści gejowscy zakłócają obrady dorocznych spotkań Amerykańskiego Towarzystwa Psychiatrycznego.
- 1971 - Zjazd Amerykańskiego Towarzystwa Psychiatrycznego, na którym (pomimo zaproszenia) dochodzi do ataku na uczestników dokonanego przez aktywistów gejowskich z Frankiem Kamenny na czele. Wypowiada on głośną deklarację: "Psychiatria jest wcielonym wrogiem. Psychiatria wypowiedziała bezwzględną wojnę w celu naszej eksterminacji. Możecie to uznać za deklarację wojny przeciwko wam". Inny aktywista, John Fryer, w masce doktora Anonymousa zaszokował wszystkich mówiąc: "Jestem homoseksualistą. Jestem psychiatrą", nadto stwierdził, że na konwencie znajduje się ponad setka homoseksualnych psychiatrów.
- 1973 - Komitet Nazewnictwa Amerykańskiego Towarzystwa Psychiatrycznego spotyka się z działaczami gejowskimi z Gay Activist Alliance na czele z psychologiem Charlesem Silversteinem.
- 1973 Homoseksualni terapeuci powołują Institute for Human Identity dla homoseksualnych pacjentów. Gejowscy psychologowie i pracownicy socjalni zaczęli pojawiać się w prasie, radiu i telewizji, gdzie debatowali z psychiatrami. Dyskusje te są szeroko nagłaśniane przez media.
- 1973 - Komitet Nazewnictwa Amerykańskiego Towarzystwa Psychiatrycznego, choć podzielony, zagłosował za rekomendacją, aby wykreślić homoseksualizmz klasyfikacji zaburzeń psychicznych.
- 1973 - W grudniu tego roku zarząd Amerykańskiego Towarzystwa Psychiatrycznego (m.in. R. Spitzer) zagłosował (13 głosów za, 0 przeciw, 2 wstrzymujące się) za usunięciem homoseksualizmu z DSM i zastąpieniem go zaburzeniem orientacji seksualnej. Niezadowoleni z decyzji Irving Bieber i Charles Socarides postulują przeprowadzenie referendum wśród członków Towarzystwa. Socarides i Harold Voth piszą list do wszystkich członków wskazując, że APA znalazło się pod kontrolą gejowskich aktywistów.
- 1974 - Odbyło się referendum, w którym udział wzięło około 10 tys. z około 17 tys. członków Amerykańskiego Towarzystwa Psychiatrycznego. 58% (5 854) poparło decyzję zarządu o wykreśleniu homoseksualizmu z DSM, a 37,8% (3 810) zagłosowało przeciwko.
- 1974 - Pojawia się siódme wydanie DSM II, w którym nie ma homoseksualizmu jako zaburzenia psychicznego, wprowadzono kategorię zaburzeń orientacji seksualnej.
- 1975 - Amerykańskie Towarzystwo Psychologiczne podejmuje uchwałę popierającą decyzję Amerykańskiego Towarzystwa Psychiatrycznego o usunięciu homoseksualizmu z listy chorób i zaburzeń psychicznych.
- 1976 - Powstaje Exodus International, prężne stowarzyszenie powiązane z kościołami protestanckimi nastawione na pomoc zainteresowanym osobom i rodzinom w porzuceniu homoseksualnego stylu życia. Dziś jako Exodus Global Alliance działa we wszystkich stanach USA i Kanady oraz na wszystkich kontynentach.
- 1978 - Wśród członków Amerykańskiego Towarzystwa Psychiatrycznego przeprowadzono badanie ankietowe, które pokazało (spośród wypełnionych 2500 ankiet), iż 69% psychiatrów uważa homoseksualizm za patologiczną adaptację, a 73% z nich uznaje homoseksualistów za mniej szczęśliwych od heteroseksualistów. Wyniki opublikowało Medical Aspects of Human Sexuality.
- 1980 - Wchodzi w życie DSM III, w którym pojawia się kategoria "homoseksualność odrzucana przez ego" na określenie stanu, w którym pacjent nie akceptuje swojej orientacji seksualnej.
- 1980 - Przy Kościele Katolickim w USA powstaje Courage, ośrodek nastawiony na pomoc osobom homoseksualnym, założony przez Johna Harveya. Dziś, podobnie jak Exodus, działa we wszystkich stanach USA i Kanady oraz na wszystkich kontynentach. W swej pracy terapeutycznej Courage wzoruje się na programie 12 kroków Anonimowych Alkoholików.
- 1985 - W ramach Amerykańskiego Towarzystwa Psychologicznego powstaje Sekcja Studiów Psychologicznych nad Osobami LGTB. Dziś jako Sekcja 44 za cele stawia sobie m.in. "działania na rzecz zaangażowania psychologii w zrozumienie problematyki osób LGTB, promowanie edukacji i szkoleń w sprawach gejów i lesbijek, działania na rzecz ich interesu publicznego, wspieranie usług psychologicznych na rzecz LGTB, wykorzystanie wiedzy psychologicznej na rzecz dobrostanu LGTB".
- 1986 - Kongregacja Nauki Wiary Kościoła Katolickiego ogłasza "List do Biskupów Kościoła Katolickiego o duszpasterstwie osób homoseksualnych", w którym zawarta jest wykładnia Kościoła dotycząca homoseksualizmu. Skłonności homoseksualne są traktowane jako obiektywnie nieuporządkowane: "Dlatego ci, którzy mają tego rodzaju predyspozycje, powinni być podmiotem szczególnej troski duszpasterskiej, aby nie doszli do przekonania, że realizowanie owej skłonności w relacjach homoseksualnych jest opcją z moralnego punktu widzenia do przyjęcia".
- 1987 - W kolejnym wydaniu DSM II I znika kategoria "Homoseksualność odrzucana przez ego", na określenie analogicznych zaburzeń pozostaje zbiorcza kategoria "Inne zaburzenia seksualne".
- 1989 - Ukazuje się głośna książka After the Ball: How America Will Conquer Its Fear and Hatred of Gays in the '90s. ("Po balu. Jak w latach 90. Ameryka pokona swój strach i nienawiść wobec gejów") autorstwa Marshalla Kirka i Huntera Madsena, w której autorzy przedstawiają swój plan propagandowej ofensywy homoseksualizmu. Do podstawowych działań ma należeć oswajanie i znieczulanie opinii publicznej z problematyką homoseksualizmu. Nie poprzez przekonywanie, że homoseksualizm to coś pozytywnego, ale, że to coś po prostu innego, tak jak mamy osoby praworęczne i leworęczne. Aby to osiągnąć, o gejach powinno się mówić dużo i często, najlepiej w neutralnej lub życzliwej tonacji. Ważne jest umiejętne wykorzystanie mediów, zwłaszcza prasy i telewizji, bo one w największym zakresie wpływają na kształtowanie opinii publicznej. Konieczne jest atakowanie Kościołów, wykorzystywanie ich zróżnicowania, wskazywanie na niejasności interpretacyjne w Biblii, przedstawianie ich w kategorii archaicznych instytucji, pozostających w opozycji do współczesnej nauki. Geje winni być przedstawiani jako ofiary opresyjnego społeczeństwa, co ma wzbudzać współczucie u odbiorców. Ma temu służyć m.in. odwoływanie się do powszechnie obowiązującego prawa mówiącego o tolerancji i równości oraz do praw człowieka. W tym celu wskazane byłoby wykorzystywać różne gwiazdy show biznesu, mają one bowiem wyjątkowy potencjał oddziaływania na opinię publiczną. Wszystkich, którzy będą myśleć inaczej, należy przedstawiać jako ogarniętych nienawiścią prymitywów i homofobów.
- 1990 - Jedna z agend Organizacji Narodów Zjednoczonych Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) wykreśliła homoseksualizm jako zaburzenie psychiczne z Międzynarodowej Statystycznej Klasyfikacji Chorób i Problemów Zdrowotnych - ICD.
- 1990 - Richard Cohen, były gej, zakłada International Healing Foundation (IHF) , oferującą pomoc w porzuceniu homoseksualnego stylu życia. W swej książce Coming Out Straight, (wyd. polskie "Wyjść na prostą"), Cohen opisuje swoje zaangażowanie w homoseksualizm i swoją drogę wyjścia z niego. Cohen, jak pisze o sobie, aktualnie szczęśliwy mąż i ojciec, jest często przedmiotem ostrych ataków środowisk gejowskich i homofilnych, albowiem swoim przykładem zaprzecza lansowanej przez te środowiska tezie, jakoby udana reorientacja nie była możliwa.
- 1991 - W Science ukazuje się tekst Simona LeVay'a A Difference In Hypothalamic Structure Between Heterosexual and Homosexual Men. Autor utrzymywał, że za zachowania seksualne może być odpowiedzialna grupa neuronów o nazwie INAH3 znajdująca się w podwzgórzu mózgowym, zaś u heteroseksualistów ta część mózgu jest dwukrotnie większa niż u homoseksualistów. Tekst został mocno nagłośniony jako dowód na biologiczne przyczyny homoseksualizmu. Późniejsza krytyka badań wykazała liczne błędy metodologiczne popełnione przez autora. Wszyscy badani chorowali na AIDS i wkrótce potem zmarli (zaś wirus HIV może powodować zmiany w mózgu). Okazało się też, że zaobserwowane przez LeVaya zjawisko nie jest jednolite, w przypadku 17 proc. badanych to homoseksualiści mieli znacznie większą od przeciętnej tę grupę neuronów, a heteroseksualiści znacznie mniejszą. Badanie przeprowadzono na niewielkiej, 35 osobowej próbce, nadto okazało się, że LeVay nie sprawdził orientacji wszystkich badanych, lecz z góry przyjął określone założenia odnośnie ich orientacji seksualnej. Późniejsze badania innych autorów nie wykazały, by wskazana przez LeVay'a grupa neuronów INAH3 miała jakikolwiek związek z seksualnością!
- 1991 - Na łamach Archives of General Psychiatry ukazało się studium Johna M. Baileya i Richarda Pillarda A Genetic Study of Male Sexual Orientation. Autorzy przeprowadzili badanie na występowanie orientacji homoseksualnej wśród braci, z których przynajmniej jeden odczuwał pociąg seksualny do osób tej samej płci. Badania wykazały, że u 52% bliźniąt jednojajowych (monozygotycznych) bracia byli homoseksualistami, w przypadku bliźniąt dwujajowych (dwuzygotycznych) odsetek ten wynosił 22%, a w przypadku rodzeństwa nie będącego bliźniakami 9%. Zdaniem Baileya i Pillarda dane te uzasadniają wniosek o genetycznym uwarunkowaniu homoseksualizmu. Taka interpretacja spotkała się jednak z krytyką. Gdyby czynnik genetyczny był jednoznacznie decydujący to w 100% bliźnięta jednojajowe, a więc osoby o takim samym wyposażeniu genetycznym, musiałyby wykazywać jednakową orientację. A tymczasem wystąpiła tu sytuacja wręcz odwrotna, pojawił się klasyczny dylemat interpretacyjny "czy szklanka jest do połowy pełna, czy w połowie pusta", bowiem aż 48% bliźniąt monozygotycznych różniło się orientacją seksualną. Nie bez znaczenia na uzyskane wyniki musiał mieć także sposób doboru badanych do grupy, nie był on losowy, chętnych rekrutowano poprzez ogłoszenia w prasie gejowskiej, co siłą rzeczy zawężyło krąg badanych i musiało zniekształcić uzyskane rezultaty. Anne Fausto-Stirling z Brown University konkluduje: "Aby takie studium miało jakiekolwiek znaczenie, należałoby zająć się bliźniętami wychowywanymi osobno. Jest to bardzo źle interpretowana genetyka". Pod wpływem krytyki John M. Bailey, przyznający się zresztą oficjalnie do swej homoseksualnej orientacji, stwierdził, że nie da się wyjaśnić zjawiska homoseksualizmu wśród bliźniąt inaczej niż przez wpływ środowiska.
Dla porównania: obserwacja fenomenu bliźniąt jednojajowych praktycznie nigdy nie wykazuje 100% zgodności zachorowań na te same choroby, obserwuje się duży zakres różnic w zakresie poszczególnych chorób, np. w przypadku nowotworów aktualnie przyjmuje się, że prawdopodobieństwo zachorowania przez drugiego bliźniaka wynosić może tylko 10%, w przypadku stwardnienia rozsianego 25-30%, cukrzycy I typu do 50%, cukrzycy II typu do 75%, schizofrenii 30-50%, łuszczycy 65-72%, celiakii 70-75%.
- 1992 - Powstaje NARTH - National Association for Research and Therapy of Homosexuality (Narodowe Stowarzyszenie Badania i Leczenia Homoseksualizmu) organizacja założona przez psychiatrów Benjamina Kaufmana, Charlesa Socaridesa i psychologa Josepha Nicolosi, w celu "obrony prawa pacjentów homoseksualnych do zmiany orientacji i prawa terapeutów do pomocy w tym kierunku". NARTH powstało w oficjalnej opozycji do Amerykańskiego Towarzystwa Psychologicznego i Amerykańskiego Towarzystwa Psychiatrycznego, zrzesza psychiatrów i psychologów uważających, że homoseksualizm jest bardziej wynikiem oddziaływań czynników środowiskowych niż biologicznych, a terapia reorientacyjna (konwersyjna, reparatywna) jest możliwa. Powstanie NARTH sformalizowało największy współczesny konflikt w środowisku amerykańskich psychiatrów i psychologów.
- 1992 - Ukazuje się Katechizm Kościoła Katolickiego, oficjalna wykładnia doktryny KK, którym skłonności homoseksualne traktuje się jako "obiektywnie nieuporządkowane", osoby o takich skłonnościach są wzywane do życia w czystości.
- 1993 - genetyk Dean Hamer zamieszcza w Science artykuł A linkage Between DNA Markers on the X Chromosome and Male Sexual Orientation ("Połączenie między znacznikami DNA chromosomu X a orientacją seksualną mężczyzn"). W krótkim czasie media szeroko nagłaśniają ten tekst przypisując autorowi odkrycie "genu homoseksualizmu". Jak pisze Hamer: "Jak na skromne wyniki naukowe - stwierdzenie, że nie losowe 20, ale 33 z 40 par białych, w średnim wieku, braci-gejów ma ten sam mały fragment niefunkcjonalnego DNA w części chromosomu X - reakcja była nader silna". Być może przyczyniły się do tego niekonsekwentne komentarze samego Hamera, jawnego geja.
- 1994 - Pojawia się pierwsza wersja DSM IV, zmodyfikowana następnie w 2000 roku, na ogólne określenie cierpień związanych z orientacją płciową stosowana jest kategoria "Zaburzenia seksualne nieokreślone inaczej".
- 1994 - Pod wpływem krytyki LeVay, znany ze swej homoseksualnej orientacji, w odniesieniu do swych badań sprzed 3 lat przyznaje: "Ważne jest podkreślenie, czego nie znalazłem. Nie dowiodłem, że homoseksualizm jest uwarunkowany genetycznie, ani nie znalazłem genetycznych przyczyn bycia gejem. Nie wykazałem, że geje są gejami od urodzenia. To jest największy błąd, jaki popełniają ludzie wyjaśniający moje badania. Nie znalazłem także centrum odpowiedzialnego w mózgu za homoseksualizm (...) Ponieważ badamy mózgi dorosłych, nie wiemy, czy znalezione różnice istniały już od urodzenia, czy pojawiły się później".
- 1994 - W ramach program badawczego National Health and Social Life Survey (NHSLS) pojawia się raport The Social Organization of Sexuality pod red. Edwarda Laumanna i in., z którego wynika, iż w USA z orientacją homoseksualną utożsamia się 2,8% mężczyzn i 1,4% kobiet, badanie przeprowadzono na próbie 3160 respondentów.
- 1994 - Gregory Herek, profesor psychologii z University of California w Davis, uznany autorytet w dziedzinie badań uprzedzeń wobec mniejszości seksualnych, zarówno na podstawie badań własnych, jak i dokonując metaanalizy tekstów innych autorów stwierdza, iż badania wykazują jednoznacznie, że głównymi emocjami doświadczanymi przez osoby heteroseksualne wobec homoseksualnych są gniew (anger) i wstręt, obrzydzenie (dis gust). Z tego powodu na określenie takich postaw nieuprawnione jest stosowanie terminu "homofobia" (gr. phobos - strach, lęk), które to pojęcie, zgodnie z naukowymi kryteriami diagnostycznymi należy rozumieć jako silny lęk przed homoseksualistami i/lub związanymi z nimi sytuacjami.
- 1995 - Jeden ze współpracowników D. Hamera John Organ złożył na niego doniesienie do Office of Research Integrity (Biuro Rzetelności Badań Naukowych), agendy Departamentu Zdrowia. Były współpracownik zarzucił Hamerowi manipulowanie wynikami poprzez pominięcie ich części i "poprawianie" danych statystycznych. Wyniki śledztwa nigdy nie zostały upublicznione.
- 1995 - Sprawdzenia wyników badań Hamera podjęła się Gene Ebers, neurogenetyk z University of Western Ontario oraz Evan Balaban, neurogenetyk, uznany autorytet z Neurosciences Institute w San Diego. Uzyskane wyniki nie potwierdziły rezultatów uzyskanych przez Hamera, sam zainteresowany bronił się twierdząc: "To nie jest 'gen homoseksualizmu', a ja tak nigdy nie myślałem."
- 1995 - Diana Baumrind, znana psycholog z University of California w Berkeley, dokonała przeglądu dotychczasowych badań nad homoseksualizmem, w szczególności w odniesieniu do prac nad homoseksualnym rodzicielstwem (m.in. autorstwa Charlotte Patterson) i stwierdziła: "Większość z tych badań oparta jest na małych próbkach uznaniowych, danych retrospektywnych lub instrumentach samoopisowych podlegających błędowi tendencyjności". Żadne z opracowań nie podjęło badawczo niezbędnej problematyki zaburzeń tożsamości lub splątania w relacji rodzic-dziecko.
- 1996 - W Polsce zaczyna obowiązywać klasyfikacja ICD-10, aktualna do dzisiaj (marzec 2013). Na określenie zaburzeń związanych z orientacją seksualną używa się kategorii F66 "Zaburzenia psychologiczne i zaburzenia zachowania związane z orientacją seksualną", w której wyodrębniono m.in.:
- - F.66.0. "Zaburzenia dojrzewania seksualnego" - na określenie cierpień z powodu niepewności co do swej tożsamości i orientacji seksualnej, co powoduje lęk lub depresję;
- F66.1. "Orientację seksualną niezgodną z ego (ego-dystoniczną)" - w przypadku, gdy identyfikacja płciowa lub też preferencje seksualne nie budzą wątpliwości, lecz osoba życzy sobie mieć odmienną.
- F66.2. "Zaburzenie związków seksualnych" - gdy nieprawidłowość identyfikacji płciowej lub preferencji seksualnych odpowiada za trudności w nawiązaniu i utrzymaniu związku z partnerem seksualnym. - 1996 - Colleen R. Logan z Walden University na podstawie własnych badań stwierdza, iż szerokie stosowanie terminu "homofobia" do opisu antyhomoseksualnych postaw jest nieścisłe i niewłaściwe, a termin ten powinien być używany wyłącznie do opisu zachowań tych nielicznych osób, które wykazują prawdziwe objawy fobii w stosunku do gejów i lesbijek. Zdaniem Logan antyhomoseksualne reakcje należą do kategorii uprzedzeń i na określenie takich postaw zaleca stosowanie terminu "homouprzedzenia" (homoprejudice).
- 1997 - Przed sądem na Florydzie w roli biegłej stanęła Charlotte Patterson, psycholog, zdeklarowana lesbijka i radykalna feministka, znana z licznych publikacji na temat homoseksualnego rodzicielstwa, głosząca "brak różnic" pomiędzy dziećmi wychowywanymi przez pary seksualne a wzrastającymi w rodzinach biologicznych. Zarzucono jej, że przeprowadzała badania na sobie i swoich znajomych, w celu odparcia tych zarzutów sąd zażądał wglądu w materiały źródłowe, Patterson odmówiła, w rezultacie sąd odrzucił jej zeznania jako niewiarygodne.
- 1998 - W polskich badaniach przeprowadzonych przez Zbigniewa Izdebskiego w ramach programu Zachowania prozdrowotne i seksualne w aspekcie HIV/AIDS w Polsce do posiadania kiedykolwiek kontaktów seksualnych z osobami tej samej płci (pieszczoty, współżycie, stosunek) przyznało się 3,8% badanych, na pytanie "Czy miałeś kiedykolwiek pociąg do osób seksualnych tej samej płci", odpowiedzi "Miałem i czasami mam nadal" udzieliło 1,8%, zaś odpowiedzi "Miałem i często mam nadal" udzieliło 0,5%. Nie ma wiarygodnych, reprezentatywnych polskich badań, w których pytanoby wprost o poczucie homoseksualnej tożsamości.
- 1998 - W New Yersey powstaje JONAH (Jews Offering New Alternatives for Healing) - żydowskie stowarzyszenie oferujące pomoc w porzuceniu homoseksualnych zachowań.
- 1999 - Katolickie Stowarzyszenie Lekarzy USA publikuje stanowisko Homosexuality and Hope, w którym podkreśla się brak jednoznacznych dowodów na biologiczny determinizm homoseksualizmu, a jednocześnie przedstawiony jest szeroki przegląd badań naukowych, wskazujących na liczne rodzinne i środowiskowe etiologiczne uwarunkowania homoseksualizmu. Równocześnie raport przytacza kilkadziesiąt doniesień naukowych wskazujących na możliwość porzucenia homoseksualnego stylu życia. Wyniki kilkudziesięciu badań ewaluacyjnych wskazują, iż w przypadku terapii reorientacyjnych około 30% pacjentów doświadcza uwolnienia od symptomów, a dalsze 30% poprawy, podobnie jak w przypadku innych zaburzeń psychologicznych.
- 2000 - Amerykańskie Towarzystwo Psychologiczne publikuje Guidelines for psychotherapy with lesbian, gay and bisexual clients - zbiór wytycznych do pracy terapeutycznej, w którym APA zaleca psychologom preferowanie równości wszystkich orientacji seksualnych.
- 2000 - Na podstawie danych zebranych w badaniu National Health and Nutrition Examination Survey (NHANES III) Susan Cochran i Vickie Mays wyodrębniły próbkę 78 homoseksualistów z grupy badawczej 3214 osób. Analizy wykazały, iż geje zdecydowanie częściej niż osoby heteroseksualne wykazują różne objawy wiązane z tendencjami samobójczymi: myśli o śmierci (38.6% do 24.3%), pragnienie śmierci (18,5% vs. 7,6%), myśli samobójcze (41,2% vs. 17,2%), częściej podejmują próby samobójcze (19,3% vs. 3,6%). Różnice pojawiły się w zakresie częstotliwości występowania wielkiej depresji (15,3% vs. 6,5%) i afektywnych zaburzeń nawracających (12,2% vs. 3,5%), nie wystąpiły natomiast w odniesieniu do manii i dystymii (łagodnej formy depresji).
- 2001 - Robert Perloff, były przewodniczący Amerykańskiego Towarzystwa Psychologicznego (w roku 1985), na Konwencie Zwyczajnym Towarzystwa skrytykował je za jednostronną aktywność polityczną, używając znamiennych słów: "APA jest zbyt cholernie politycznie poprawne ... i zbyt cholernie uległe wobec grup specjalnych interesów!" Była to krytyka w odniesieniu do decyzji zarządu APA blokującej możliwości dyskusji o zmianie orientacji seksualnej i przedstawiania stanowiska NARTH na łamach biuletynów APA: "W moim przekonaniu APA postępuje całkowicie nieprawidłowo, niedemokratycznie i haniebnie nieprofesjonalnie odmawiając NARTH możliwości wyrażania swoich poglądów i programu w Monitorze APA i w innych ramach będących pod kontrolą APA".
- 2001 - Judith Stacey i Timothy Biblarz, którzy ujawnili się jako zwolennicy wychowania dzieci przez gejów i lesbijki, w metaanalizie 49 tekstów (How) Does the Sexual Orientation of Parents Matter? stwierdzają, że nie ma różnic w zakresie samopoczucia i funkcji poznawczych między dziećmi par homoseksualnych a heteroseksualnych, ale dzieci wychowywane przez gejów i lesbijki są bardziej skłonne do angażowania się w homoerotyczne związki, a ich płeć kulturowa jest mniej tradycyjna niż rówieśników. Autorzy przyznają, że dowody, choć słabo przeanalizowane, wskazują na to, że orientacja seksualna rodziców jest związana z możliwością, że ich dzieci częściej będą miały podobną orientację seksualną, a teoria i zdrowy rozsądek wspierają taki pogląd. Jak sami zauważyli, badacze często ignorowali wyniki wskazujące na różnice dotyczące seksualnych preferencji i zachowań. Autorzy odnieśli się także do metodologii, stwierdzając, że w analizowanych tekstach nie ma losowych, reprezentatywnych prób rodzin jednopłciowych a większość badań opiera się małych próbach uzyskanych metodą kuli śnieżnej lub doboru wygodnego.
Metoda "kuli śnieżnej" (snowball sampling) to metoda nielosowego doboru próby, polegająca na rekrutowaniu uczestników przez innych uczestników. Badacze używają tej metody, kiedy ciężko jest zlokalizować uczestników do badania. Proces rekrutacji jest prosty i tani. Wadą tej metody jest to, że badacz ma nad nią małą kontrolę, praktycznie nie wie, kto wypełnia narzędzia badawcze, wobec czego reprezentatywność próby uzyskanej tą metodą stoi pod znakiem zapytania. Możliwość obciążenia próby wynika z tego, że uczestnicy mają tendencję do rekrutowania osób, które dobrze znają, a w związku z tym, osoby biorące udział w badaniu mogą mieć zbliżone do siebie cechy, a to oznacza, że otrzymana próba będzie stanowić małą podgrupę z ogółu populacji.
Dobór wygodny (convenience sampling) - nielosowa metoda doboru próby polegająca na wyborze uczestników ze względu na ich dogodną dostępność i bliskość. Próba otrzymana tą metodą nazywana jest wygodną lub uznaniową. Wielu badaczy preferuje tę metodę, ponieważ jest szybka, tania i łatwa. Wadą tej metody jest to, że prowadzi do obciążenia próby, a to oznacza, że próba nie będzie reprezentatywna dla całej populacji. Wskutek obciążenia próby może powstać błąd systematyczny, co skutkuje zaburzeniem wyników badania. A nie jest rzadkością, że wyniki uzyskane na próbie uznaniowej różnią się do wyników uzyskanych na całej populacji. Kolejną wadą tej metody jest ograniczona możliwość generalizacji i wyciągania wniosków na temat ogółu populacji. Ponieważ próba nie jest reprezentatywna, trafność zewnętrzna jest niska. |
- 2001 - na podstawie danych zebranych w badaniu National Comorbidity Survey (NCS) Stephen E. Gilman i inni wykazują, iż kobiety-lesbijki statystycznie częściej niż kobiety heteroseksualne chorują na fobie proste, stres pourazowy (PTSD), różne zaburzenia lękowe, wielką depresję, różne zaburzenia nastroju. Choć w większości analizowanych jednostek chorobowych u mężczyzn- gejów wystąpiło większe nasilenie niż u mężczyzn heteroseksualnych, wskaźniki nie osiągnęły poziomu różnic istotnych statystycznie. Analizowano 4910 osób, z czego wyodrębniono 74 gejów i 51 lesbijek.
- 2002 - Metaanaliza The Healt Risks of Gay Sex Johna R. Diggsa, lekarza internisty, z której wynika, iż populacja homoseksualistów różni się od heteroseksualistów pod względem: poziomu promiskuityzmu, zdrowia fizycznego, zdrowia psychicznego, długości życia i monogamii. Z badań opublikowanych w 1978 roku wynikało, że 75% białych homoseksualistów przyznało, że miało kontakty seksualne z ponad 100 różnymi mężczyznami w ciągu życia, 15 % miało 100-249 partnerów seksualnych, 17% stwierdziło, ze był to przedział 250-499; 15% że przedział 500-999, a 28% twierdziło że mieli ponad 1000 męskich partnerów seksualnych. Po wybuchu epidemii AIDS wskaźniki te się zmniejszyły, jednak agencja monitorująca wskaźniki zachorowalności U.S. Centers for Disease Control donosi, że w latach 1994-97 wzrosły odsetki homoseksualistów przyznających się do wielu partnerów i ryzykownych zachowań seksualnych z 23,6% do 33,3%. Zachorowalność na AIDS pozostaje głównym problemem środowiska gejowskiego, szacuje się, że 20-letni gej ma tylko 50% szans, by dożyć 55 roku życia bez HIV, w 2001 roku blisko 64% homoseksualistów chorych na HIV/AIDS przyznawało się do podejmowania kontaktów seksualnych z innymi gejami. Na kiłę (syfilis) homoseksualiści chorują trzy do czterech razy częściej niż heteroseksualiści. W 2001r. władze San Francisco były bliskie ogłoszenia stanu epidemii syfilisu. Według danych australijskich tylko 2% heteroseksualnych kobiet stwierdziło, ze miało w życiu więcej niż 50 partnerów seksualnych, podczas gdy dotyczyło to 9% lesbijek. Aż 75-90% australijskich lesbijek przyznało się także do uprawiania seksu z mężczyznami.
Promiskuityzm homoseksualistów, podejmowanie ryzykownych kontaktów oralnych i analnych prowadzi do zwiększonej zachorowalności wśród nich na choroby takie jak rak odbytu, hemoroidy, pęknięcia odbytu, chlamydia trachomatis, kryptosporydioza, zakażenia lambliami, wirus opryszczki pospolitej, ludzki wirus niedoboru odporności (HIV), wirus brodawczaka, zakażeniami grzybiczne, rzeżączka, wirusowe zapalenie wątroby typu B i C, mięsak Kaposiego (nowotwór). Podobnie kobiety-lesbijki różnią się od kobiet heteroseksualnych częstszą zachorowalnością na bakteryjne zapalenie pochwy, brodawczaki narządów płciowych, chlamydię, opryszczkę, zapalenie wątroby typu B i C. Mają wyższe wskaźniki pod względem intensywnego palenia papierosów, nadużywania i uzależnienia od alkoholu, stosowania narkotyków, czy prostytucji.
- 2002 - Brytyjska Rada ds. Bioetyki (The Nuffield Council on Bioethics), dokonując przeglądu badań nad biologicznymi i genetycznymi uwarunkowaniami homoseksualizmu w corocznym raporcie Genetics and human behaviour. The ethical context stwierdza, iż wszystkie dotychczasowe hipotezy ze względu na małe próbki badawcze, niejednoznaczne interpretacje i brak potwierdzenia należy traktować jak klasyczne spekulacje. Poszukiwanie wpływu określonej cechy genetycznej na rozwój konkretnego wariantu genetycznego jest niezwykle trudne metodologicznie i należy podchodzić do tego z najwyższą ostrożnością.
- 2002 - Peter Bearman i Hannah Brückner z uniwersytetów Columbia i Yale przestudiowali dane z National Longitudinal Study of Adolescent Health (NLSAH), i odkryli zgodność orientacji homoseksualnej u zaledwie 6,7% męskich i 5,3% żeńskich bliźniąt monozygotycznych (jednojajowych). Siłą rzeczy dane te podważają genetyczną etiologię homoseksualizmu, a waloryzują rolę czynników środowiskowych. W tekście Opposite-Sex Twins and Adolescent Same-Sex Attraction, który ukazał się w American Journal of Sociology badacze konkludują: "Wzorzec zgodności (podobieństwa w parach) preferencji homoseksualnych dla par rodzeństwa nie sugeruje wpływu genetycznego niezależnego od kontekstu społecznego. Nasze dane falsyfikują hipotezę transferu hormonalnego przez wykazanie pojedynczego warunku eliminującego efekt bliźnięcia płci przeciwnej - obecności starszego rodzeństwa tej samej płci. Rozważyliśmy także i odrzuciliśmy spekulatywną teorię ewolucyjną opierającą się na obserwacji wpływu kolejności urodzeń w rodzeństwie na orientację seksualną. Wręcz przeciwnie, wyniki naszych badań wspierają hipotezę, że niespecyficzna dla płci socjalizacja we wczesnym dzieciństwie i dzieciństwie przed okresem dojrzewania kształtuje następnie pojawiające się preferencje seksualne wobec własnej płci".
- 2002 - Amerykańska Akademia Psychiatryczna w rezolucji Technical Report: Coparent or Second-Parent Adoption by Same-Sex Parents, stwierdza, że adoptowane przez pary homoseksualne dzieci rozwijają sie prawidłowo, choć podkreśla małe próbki i niereprezentatywność badań.
- 2003 - Kongregacja Nauki Wiary Kościoła Katolickiego ogłasza Uwagi dotyczące projektów legalizacji prawnej związków między osobami homoseksualnymi, w którym podtrzymana i rozszerzona jest wykładnia z roku 1986. Skłonności homoseksualne są "obiektywnie nieuporządkowane" , a czyny homoseksualne "są grzechami pozostającymi w głębokiej sprzeczności z czystością". W dokumencie wyrażony jest zdecydowany sprzeciw przeciwko legalizacji prawnej związków homoseksualnych, wzywa on polityków katolickich do przeciwdziałania wobec projektów ustawodawstwa legalizującego związki homoseksualne.
- 2004 - Amerykańskie Towarzystwo Psychologiczne publikuje rezolucję Sexual Orientation, Parents and Children, w której stwierdza brak istotnych różnic pomiędzy rodzicami homo- i heteroseksualnymi, a także wychowywanymi przez nie dzieci. Rezolucja wzywa do antydyskryminacyjnej polityki i stanowi de facto poparcie dla adopcji dzieci przez pary homoseksualne.
- 2004 - Amerykańskie Towarzystwo Psychiatryczne w rezolucji Adoption and Co-parenting of Children by Same-sex Couples popiera adopcję dzieci przez pary homoseksualne.
- 2004 - ukazuje się kolejny raport National Healt and Nutritional Examination Survey (NHANES) zawierający ogólnoamerykańskie dane na temat orientacji seksualnej Amerykanów. Badaną próbę stanowiło 10 tys. respondentów, 3,1% badanych określiło swoją orientację seksualną jako LGB.
- 2005 - Dean Byrd, jeden z działaczy NARTH, krytykuje Amerykańskie Towarzystwo Psychologiczne za rezolucję Sexual Orientation, Parents and Children z 2004r. Zdaniem Byrda przyczyną powstania tej rezolucji były manipulacje i tendencyjny dobór komitetu redakcyjnego, w skład którego weszli Armand Cerbone, który został wprowadzony do Chicago Gay and Lesbian Hall of Fame w 2003 roku; Beverly Green, redaktor Psychological Perspectives on Lesbian and Gay Issues, Kristen Hancock, która opracowała wytyczne dla psychoterapii lesbijek, gejów i klientów biseksualnych; Lawrence A. Kurdek, redaktor tomu Contemporary Perspectives on Lesbian, Gay and Bisexual Psychology i Candance A.McCullough, jej partnerka. Zespół uzupełniła Sharon Duchesneau, która stała się znana po tym, jak została sztucznie zapłodniona spermą od głuchego dawcy, po to, by udowodnić, że głuchota nie jest stanem biologicznym, a konsekwencją tożsamości kulturowej.
- 2005 - Ukazuje się raport Amerykańskiego Towarzystwa Psychologicznego o rodzicielstwie gejów i lesbijek Lesbian and Gay Parenting autorstwa przywoływanej wcześniej Charlotte Patterson. W raporcie znajduje się stanowcze stwierdzenie, że nie ma ani jednego badania, w którym wystąpiłyby znaczące statystycznie różnice, wskazujące na gorsze wyniki dzieci wychowywanych przez pary homoseksualne w stosunku do wzrastających w rodzinach heteroseksualnych. Stanowisko zaprezentowane w tym raporcie będzie później często cytowane przez inne towarzystwa naukowe i polityków.
- 2005 - Grupa lekarzy specjalistów opracowała Raport dla Parlamentu Kanady - 'Gay-Marriage' and Homosexuality. Some medical comments w którym podaje się, iż według statystyk kanadyjskich, łącznie 2,0% badanych (1,3 % mężczyzn i 0,7 % kobiet) uznało siebie za osobę homoseksualną. Badanie przeprowadzono na reprezentatywnej, dużej grupie ponad 130 tys. dorosłych Kanadyjczyków.
- 2006 - Kanadyjskie Towarzystwo Psychologiczne w krótkim oświadczeniu Marriage of Same-Sex Couples przychyla się do zawierania związków małżeńskich przez homoseksualistów i adopcji dzieci przez pary homoseksualne.
- 2006 - Nicolas Cummings - były przewodniczący Amerykańskiego Towarzystwa Psychologicznego (w roku 1979), wraz z Frankiem Farleyem (przewodniczącym APA w roku 1993) i Bonnie R. Strickland (przewodniczącą APA w roku 1987, zdeklarowanej lesbijki) na corocznej konwencji w wystąpieniu zatytułowanym The APA and Psychology Need Reform występują z ostrą krytyką Towarzystwa zarzucając mu bałagan organizacyjny, niefunkcjonalną strukturę, nieczytelne zasady podejmowania decyzji przez zarząd, uleganie grupowym interesom, podporządkowanie się ideologii politycznej poprawności, tematy tabu w badaniach, wyrugowanie religii z doradztwa psychologicznego, aktywne przeciwdziałanie terapii reorientacyjnej, podczas gdy w stosunku do innych, kontrowersyjnych form terapii Towarzystwo pozostaje bierne i nie zabiera stanowiska (np. w odniesieniu do rebirthingu). W rezultacie psychologia jako dyscyplina naukowa i APA jako towarzystwo naukowe odrywają się od potrzeb zwykłych ludzi i tracą autorytet.
Rok wcześniej Cummings, były doradca Partii Demokratycznej, znany z liberalnych poglądów, oraz Rogers H. Wright również psycholog i liberał, wydali bestsellerową książkę Destructive Trends in Mental Health: The Well Intentioned Path to Harm ("Destruktywne trendy w zdrowiu psychicznym: dobre intencje drogą do krzywdy"), Praca, zwierająca teksty 17 autorów, opisuje w jaki sposób poprawność polityczna dusi aktywność naukową, m.in. jak wygląda zakres wpływów politycznych i polityczna poprawność w wydaniu Amerykańskiego Towarzystwa Psychologicznego.
- 2007 - W Lublinie powstaje pierwszy tego typu w Polsce ośrodek Odwaga, wyrosły z ruchu oazowego, który za cel stawia sobie pomoc osobom homoseksualnym w zmianie zachowań seksualnych.
- 2008 - Poparcie Amerykańskiego Towarzystwa Psychoanalitycznego (APsA) dla małżeństw gejowskich. APsA uzasadnia swoją decyzję badaniami przekrojowymi wskazującymi na wzrost poparcia dla takich związków w społeczeństwie amerykańskim i badaniami wykazującymi, jakoby nie było różnic pomiędzy dziećmi wychowywanymi przez pary homoseksualne, a wzrastającymi w tradycyjnych rodzinach.
- 2008 - Debbie Thurman poddaje ostrej krytyce Amerykańskie Towarzystwo Psychologiczne, które "stało się ślepe" na liczne, indywidualne świadectwa, jak i badania grupowe dotyczące zmiany orientacji homoseksualnej. Zamiast tego usilnie lansuje terapię afirmatywną. Thurman konkluduje: "APA znalazło się w "rzece zaprzeczeń".
- 2008 - Pod wpływem krytyki Amerykańskie Towarzystwo Psychologiczne niejako boczną furtką, na swoim portalu internetowym na forum Answers to your questions: For a better understanding of sexual orientation and homosexuality zmuszone jest przyznać, iż należy respektować fundamentalne prawa pacjentów do autonomii i ustalania własnych celów terapii: "Organizacje zrzeszające profesjonalistów w zakresie zdrowia psychicznego wzywają swych członków do respektowania prawa klienta do samookreślenia..."
- 2009 - Amerykańskie Towarzystwo Psychologiczne publikuje APA Task force on appropriate therapeutic responses to sexual orientation, w którym zawarta jest krytyka wobec terapii reorientacyjnych i wyrażone jest poparcie dla terapii afirmatywnych.
- 2010 - NARTH krytykuje APA za jej stanowisko wyrażone w Task force on appropriate therapeutic responses to sexual orientation zarzucając temu towarzystwu stronniczość i tendencyjność (m.in. poprzez dobór do zespołu autorów wyłącznie jawnych działaczy gejowskich bądź homofilnych) i manipulowanie danymi.
- 2010 - Ukazuje się raport Norwegian Living Conditions Survey (NLCS) badający tożsamość seksualną ludności w Norwegii, badanie przeprowadzono na próbce ponad 6200 respondentów. 1,2% dorosłych Norwegów identyfikuje się jako osoby homo- lub biseksualne.
- 2010 - Ukazuje się raport Measuring Sexual Identity: An Evaluation Report wykonany przez Office for National Statistics (ONS), brytyjski odpowiednik naszego Głównego Urzędu Statystycznego, który na zlecenie Parlamentu w ramach programu badania gospodarstw domowych Integrated Household Survey (IHS) przeprowadził duże, reprezentatywne badania dotyczące identyfikacji seksualnej Brytyjczyków. Badanie, zrealizowano w latach 2009-2010, zamierzone na 450 tys. respondentów, pozwoliło uzyskać ważne odpowiedzi od ok. 240 000 badanych w wieku powyżej 16 lat. Dane wskazują, że 1,4% dorosłej ludności to osoby LGB, w tym 0,9% badanych określiło się jako gej lub lesbijka (w proporcjach 68% to mężczyźni-geje, a 32% to kobiety-lesbijki) , zaś 0,5% jako jednostki biseksualne (w proporcjach 33% mężczyźni - 67% kobiety), dalsze 0,5% określiło się jako "inne", tzn. nie identyfikujące się ani jako osoby heteroseksualne, ani jako LGB. W Londynie wskaźnik średni osób LGB był najwyższy - 2,2%, najniższy w Północnej Irlandii - 0,9%. W innych tego typu badaniach przeprowadzanych na terenie Anglii, Walii, Szkocji, Północnej Irlandii w latach 2005-2010 liczba respondentów określających się jako osoby o orientacji LBTG mieściła się w przedziale od 1,1 do 2,4 procenta. Badania te były jednak przeprowadzane na nieporównywalnie mniejszych próbkach, raport IHS to największe tego typu badanie w skali światowej.
- 2011 - American Academy of Child and Adolescent Psychiatry w krótkim oświadczeniu Children with Lesbian, Gay, Bisexual and Transgender Parents nie stwierdza istotnych różnic pomiędzy dziećmi wychowywanymi przez osoby LGTB, a wzrastającymi w naturalnych rodzinach biologicznych.
- 2012 - Gubernator Kalifornii Jerry Brown podpisuje ustawę zakazującą terapii ego-dystonicznych nastolatków o skłonnościach homoseksualnych. W oddzielnym uzasadnieniu gubernator Brown pisze: "Oddziaływania terapeutyczne mające na celu zmianę orientacji seksualnej nie mają podstaw ani naukowych, ani medycznych; są szarlatanerią, która powinna zostać zepchnięta na śmietnik".
- 2012 - Ukazuje się Wprowadzenie do psychologii LGB pod redakcją Grzegorza Iniewicza, Magdaleny Mijas i Bartosza Grabskiego, monografia, która w intencji redaktorów ma spełniać funkcję podręcznika akademickiego. W wstępie czytamy deklarację: "Perspektywą, która nam przyświecała przez cały czas pracy nad książką, jest afirmatywne podejście do homoseksualności i biseksualności". Praca zawiera rozwinięcia koncepcji lansowanych przez Amerykańskie Towarzystwo Psychologiczne, homoseksualizm traktowany jest orientacja seksualna równorzędna do heteroseksualizmu, ze wszystkimi tego założenia konsekwencjami.
- 2012 - Loren Marks z Louisiana State University publikuje Same-Sex Parenting and Children's Outcomes: A Closer Examination of the American Psychological Association's Brief on Lesbian and Gay Parenting, metaanalizę 59 badań naukowych poświęconych rodzicielstwu gejów i lesbijek. Teksty te stanowiły podstawę stanowiska Amerykańskiego Towarzystwa Psychologiczne z 2005r. w którym APA "nie widzi różnic" pomiędzy dziećmi wzrastającymi w rodzinach heteroseksualnych a wychowywanymi przez pary homoseksualne. Marks twierdzi, iż badaniom tym brakuje naukowej rzetelności, nie spełniają one podstawowych standardów metodologicznych i statystycznych. Jako szczegółowe zarzuty wymienia:
- - 77% z tych 59 badań posiada małe próbki badawcze mniejsze niż stuosobowe, oparte na metodologii kuli śnieżnej i próbach wygodnych, nie są reprezentatywne dla populacji gejów i lesbijek, osobami badanymi są na ogół dobrze sytuowane, bogate i wykształcone białe lesbijki;
- blisko połowa z tych badań (44%) nie posiada grup kontrolnych złożonych z normalnych, heteroseksualnych rodzin;
- część z tych badań posiada grupy porównawcze, ale nie złożone z pełnych rodzin, lecz są to heteroseksualne matki samotnie wychowujące dzieci;
- wbrew twierdzeniom APA jedno z analizowanych badań wykazało lepsze wyniki uzyskane przez dzieci z pełnych biologicznie rodzin w stosunku do dzieci wychowywanych przez pary homoseksualne;
- w tych badaniach rzadko są stosowane obiektywne socjalne wskaźniki porównawcze takie jak ubóstwo, bezrobocie, przestępczość, karalność i pobyty w więzieniach, nadużywanie substancji psychoaktywnych, dobrostan psychiczny, nieplanowane ciąże i samotne rodzicielstwo, osiągnięcia edukacyjne;
- żadne z cytowanych badań nie było podłużne, tzn. nie śledziły one losów tych dzieci w dłuższym przedziale czasu i w dorosłości;
- tylko kilka analizowanych badań posiadało wskaźniki statystyczne wystarczające dla poparcia swoich tez, w większości zbyt małe próbki uniemożliwiają szersze wnioskowanie.
Na podstawie swoich analiz Marks twierdzi, iż stanowisko Amerykańskiego Towarzystwa Psychologicznego jakoby "nie było różnic" pomiędzy dziećmi wychowywanymi przez pary homoseksualne a wzrastającymi w pełnych rodzinach biologicznych nie ma empirycznego uzasadnienia.
- 2012 - Mark Regnerus, profesor Uniwersytetu w Austin, publikuje raport How different are the adult children of parents who have same-sex relationships? Findings from the New Family Structures Study na temat dorosłych dzieci (w przedziale 18-39 lat) posiadających rodziców homoseksualnych. Badanie zostało przeprowadzone na dużej, reprezentatywnej dla USA próbie blisko 3000 badanych. Analizie poddano 40 zmiennych, w 24 wyniki okazały się znacząco statystycznie różniące, na niekorzyść badanych wychowywanych przez pary homoseksualne, wyniki porównywano z innymi reprezentatywnymi dla USA badaniami nad kondycją zdrowotną. Okazało się, że dorosłe dzieci par homoseksualnych różnią się od grupy kontrolnej m.in. pod względem myśli samobójczych, problemów z prawem, częstotliwości sięgania po narkotyki, kłopotami w trwałości związków emocjonalnych, ilością zdrad w związkach, częstotliwości korzystania z pomocy psychologicznej. Kwestie związane z doświadczeniami seksualnymi muszą szokować: 31% dzieci wychowywanych przez matki lesbijki i 25% wychowywanych przez ojca geja podało, ze byli przez rodziców zmuszani do seksu wbrew swej woli. Największe wrażenie robią jednak dane o orientacji seksualnej badanych - 61% respondentów wychowywanych przez matki-lesbijki, a 71% przez ojców-gejów określa siebie jako "całkowicie heteroseksualnych", innymi słowy w przypadku matek-lesbijek blisko 40%, a przypadku ojców gejów blisko 30% wychowywanych przez nich dzieci to homo- lub biseksualiści. A jeszcze inaczej: średnio co trzecie dziecko wychowywane przez pary homoseksualne wyrośnie na homo- lub biseksualistę.
Rezultaty badań poddane zostały krytyce przez środowiska homoseksualne, jakoby z powodu błędów metodologicznych. Specjalna uniwersytecka komisja odrzuciła wszystkie zarzuty.
Raport Regnerusa jednoznacznie pokazuje, iż dzieci wychowywane przez homoseksualistów mają więcej problemów zdrowotnych i psychiatrycznych niż inni, a teza o "braku różnic" pomiędzy dziećmi wzrastającymi w normalnych rodzinach a wychowywanymi przez pary homoseksualne, podtrzymywana przez Amerykańskie Towarzystwo Psychologiczne, musi przejść do kategorii naukowych mitów.
- 2012 - Douglas W. Allen w artykule More Heat Than Light: A Critical Assessment of the Gay Parenting Literature 1995 -2010 publikuje metaanalizę 52 badań poświęconych homoseksualnemu rodzicielstwu z tego piętnastolecia. W odniesieniu do większości analizowanych tekstów autor stwierdza szereg metodologicznych uchybień, m.in. małe próbki osób badanych, dobór tendencyjny, w większości są one oparte na narzędziach samoopisowych, zawierają nadinterpretacje statystyczne we wnioskowaniu i nieuprawnione generalizowanie. Tylko w 2 przypadkach próbki liczyły ponad 500 badanych, zdecydowana większość to małe próbki zawierające 30-60 osób. Tylko kilka badań przeprowadzonych było na rodzicach-gejach, większość na matkach-lesbijkach. Na 52 badania tylko w 5 przypadkach były one oparte o próbę losową! 23 badania nie posiadały grupy kontrolnej, tylko w 7 przypadkach przeprowadzono obserwacje podłużne. Autor zauważa, iż w wielu wypadkach te same wyniki badań opracowywane były kilka razy i przedstawiane w kilku tekstach (m.in. Wainright i Patterson, 2004, 2008; Wainright, Russell i Patterson, 2006). Zdecydowana większość analizowanych prac podejmowana była przez kobiety, nierzadko jawne lesbijki, skrajne feministki, a nieskrywaną motywacją do ich podjęcia była chęć walki ze "stereotypami" i społeczną dyskryminacją gejów i lesbijek, kilka badań było wręcz finansowanych przez organizacje walczące o prawa gejów i lesbijek. Ten obszar badawczy został zdominowany przez kilka osób, z analizowanych 52 prac Charlotte Patterson jest współautorką dziesięciu tekstów, Henny Bos sześciu, Nanette Gartrell pięciu, Judith Stacey i Abbie Goldberg czterech, a Timothy Biblarz trzech. To pokazuje, że liczba niezależnych badań jest istotnie mniejsza. Allen konkluduje, iż powstał obszar literatury, która nie spełnia podstawowych wymogów metodologicznych stosowanych w naukach społecznych, cele tej literatury nie są naukowe a polityczne, wyprowadzane z nich konkluzje są przeznaczone nie dla naukowców, lecz dla prawników, sędziów, polityków, którzy będą decydować o społecznych prawach dla gejów i lesbijek.
- 2012 - W Kalifornii ustawę o zakazie terapii nastolatków o skłonnościach homoseksualnych zaskarżyło do sądu trzech terapeutów, argumentując m.in. że nowa ustawa nie tylko narusza prawo rodziców do wychowania swych dzieci, ale także jest sprzeczna z Konstytucją USA, gdyż ogranicza prawo terapeutów do wolności słowa. Sędzia William Shubb przyznał im rację i zawiesił wejście w życie ustawy, gdyż jak pisze w obszernym uzasadnieniu, nowe przepisy prawdopodobnie naruszają prawa do wolności słowa psychologów, psychiatrów oraz innych specjalistów od zdrowia psychicznego do głoszenia swoich przekonań dotyczących homoseksualizmu oraz terapii. Sędzia orzekł także, iż twierdzenie, że próba zmiany orientacji seksualnej naraża młodych ludzi na ryzyko depresji czy samobójstwa, zostało oparte na "wątpliwych" lub "niekompletnych" badaniach naukowych.
- Autor jest doktorem psychologii, specjalistą psychologiem klinicznym, absolwentem UJ i KUL, nauczycielem akademickim w Akademii im. Jana Długosza w Częstochowie. Pracował jako terapeuta, w latach 2002-2008 pełnił funkcje dziekana Wydziału Pedagogicznego AJD; prowadzi własną firmę szkoleniową Bene Vitae (komunikacja, asertywność, negocjacje, doradztwo medialne).
Artykuł ukazał się w nr 67 kwartalnika "Fronda", s. 22-75 (na potrzeby portalu Psychologia.net.pl Autor przesłał wersję sprzed druku).
Sonda
Czy pary homoseksualne powinny mieć prawo do adopcji dzieci?Opublikowano: 2013-07-15
Zobacz komentarze do tego artykułu
RE: Wobec homoseksualizmu - między religią, nauką a ideologią. Kalendarium wydarzeń
Autor: Lowca Data: 2013-09-10, 01:41:24 OdpowiedzA żeby nie było niejasności dlaczego ok 500 gatunków, bo są to zwierzęta wysoko wyspecjalizowe, czyli takie które mają świadomość lub samoświadomość, tak jak u człowieka. A świadomość aby przeżyć w przyrodzie musi mieć punkty odniesienia inne niż tylko ona postrzega, po to potrzebni inni by ogarnąć ... Czytaj dalej
- RE: Wobec homoseksualizmu - między religią, nauką a ideologią. Kalendarium wydarzeń - Lowca, 2013-09-10, 00:45:03
- RE: Wobec homoseksualizmu - między religią, nauką a ideologią. Kalendarium wydarzeń - Lowca, 2013-09-09, 18:36:12