Reklamy
Artykuł
Janusz Galli
Korporacje - nowe plemiona
- To, co było, jest tym, co będzie,
a to co się stało, jest tym co znowu się stanie;
więc nic zgoła nowego nie ma pod słońcem.
Księga Koheleta 1:9
Wprowadzenie
Współczesny świat niesie w sobie wiele sprzeczności, które po bliższym przyjrzeniu przestają być sprzecznościami, a stają się częściami uzupełniającymi się nawzajem. Jednym z takich zjawisk psychospołecznych jest fenomen olbrzymich firm, często o międzynarodowym, globalnym zasięgu, określanych jako korporacje. Wielu psychologów społecznych, ekonomistów, socjologów zadaje sobie pytanie, dlaczego nastąpił w obecnych czasach tak olbrzymi rozwój tej formy gospodarczej? Jakie stoją za tym przyczyny, że te ekonomiczne "transatlantyki" pływają po światowym oceanie gospodarczym? Oprócz oczywistych przyczyn natury ekonomicznej istnieją też motywy natury "nieświadomej", odnoszące się do nieświadomości zbiorowej. Nie wchodząc zbytnio w szczegóły natury psychoanalitycznej, dawno już zaakceptowano społecznie fakt istnienia nieświadomości zbiorowej. Takim obszarem nieświadomości jest istnienie zjawisk odnoszących się do przejawów cech plemienności w grupach korporacyjnych.
Powrót do przeszłości
Powrót do "plemienności" we współczesnym świecie spowodowany jest zjawiskiem wykorzenienia nowoczesnych ludzi. W odległej, plemiennej przeszłości człowiek nie miał możliwości rezygnacji z uczestnictwa w grupie plemiennej, był na nią skazany. Jego wykluczenie z plemienia dokonywało się tylko w dwóch przypadkach - śmierci lub przekroczenia wspólnych norm, kończących się wygnaniem.
Współczesne grupy plemienne - jakimi mogą być korporacje - pozostawiają decyzje o przystąpieniu lub opuszczeniu grupy swoim członkom - pracownikom. Również złamanie praw korporacyjnej grupy nie kończy się dzisiaj śmiercią, zwolnienie zaś można określić wygnaniem. Jednak to, co zasadniczo odróżnia dawne grupy plemienne od tych nowoplemiennych, to cecha dobrowolności. Dawny członek plemienia nie miał wyboru, współczesny taki wybór zachowuje, płacąc za to poczuciem wykorzenienia. Zygmunt Bauman w książce "Życie we fragmentach" pisze o tym zjawisku tak: "Żywot wykorzeniony, bez papierów, bez obywatelstwa, samotny, dryfujący, wśród innych, zdezorganizowanych" [1].
Potwierdza to też przekonanie innego znanego badacza Manninga Nasha, który uważa, że "podstawowym problemem, a wręcz koszmarem dzisiejszego człowieka jest życie wykorzenione, samotne i wyobcowane" [2]. Człowiek wykorzeniony jest "głodny" wspólnoty. Pomimo swoich olbrzymich możliwości nieustannie stara się pogodzić ze sobą poczucie przynależności i wolności. Na ten paradoks zwraca uwagę Andrzej Szahaj w słowach: "Zjawisko alienacji jednostki, jej wykorzenienia z szerszego kontekstu tradycji i wspólnoty, co daje w rezultacie powszechną tęsknotę za jakąś nową wspólnotą (...) prowadzi do odrodzenia nastawień typu wspólnotowego(...)" [3]. Tę powszechną tęsknotę, która odżywa w dzisiejszych czasach, mogą zaspokajać nowe plemiona, jakimi są między innymi korporacje. Dają one swoim członkom możliwość pogodzenia dylematu - poczucia wolności i przynależności. Ceną jest subtelne zjawisko podporządkowania się nowym prawom tak, aby nie odczuć praw nowych plemion.
Trybalizm korporacyjny
Badacz z kręgu antropologii Michel Maffesoli stworzył pojęcia "trybalizmu" i "nowoplemion", które zrobiły prawdziwą karierę w naukach humanistycznych. "Maffesoli twierdzi, że mechaniczno-celowościowa struktura powiązań jednostek z całościami społecznymi, typowa dla nowoczesnych państw, ulega współcześnie daleko posuniętej erozji. Poszczególne indywidua ludzkie nie mają ustalonej i trwałej tożsamości, pełniąc wyznaczone funkcje społeczne. Dzisiejszy człowiek nie kieruje się precyzyjnie obmyślonym planem, by osiągnąć równie dokładnie wytyczony cel, ale wobec braku trwałej tożsamości poszukuje przede wszystkim uczuciowej identyfikacji z innymi ludźmi, aby nawiązać jakiś rodzaj więzi o charakterze organicznym. Stąd bierze się trybalizm [4] - fenomen czasowych wspólnot empatycznych, w ramach których realizuje się określony "pomysł na życie", aby choć na krótko, uciec od polikulturowości i nieokreśloności codziennych realiów. Trybalizm to alternatywne wspólnictwo wartości zogniskowanych wokół jakiegoś ideału, rodzaju "rozszerzonej rodziny".(...) Nowoplemiona zapewnić mają swoim członkom pewnego rodzaju zakotwiczenie, usensownienie własnego życiorysu. Gwarantują i oferują minimum komfortu, że jest się w grupie, do której można metonimicznie przylegać" [5].
Fenomen trybalizmu - czasowych wspólnot empatycznych - jest pośrednim dowodem, wskazującym na istnienie wypartej potrzeby plemienności, która powraca we współczesnych społeczeństwach. W psychoanalizie istnieje zasada głosząca, iż jeśli coś zostało wyparte (usunięte ze świadomości), to i tak powróci ze zdwojoną siłą. I tak dostrzeżenie zjawiska neoplemieności jest tylko częścią obrazu i to zapewne częścią mniejszą, za to bardziej widoczną. Znacznie obszerniejszą i powszechniejszą częścią fenomenu "powracającej fali" plemienności są jej przejawy w życiu korporacyjnym. Choć nie są one tak spektakularne jak mutacje trybalizmu, przybierają subtelniejsze formy i mają znacznie szerszy charakter.
Hipotezę, według której w życiu korporacyjnym dochodzą do głosu "wyparte głosy plemienności", można oprzeć również na analogii rozwoju osobniczego człowieka. Według klasycznej psychoanalizy u danego indywiduum można dostrzec obszary osobowości, pochodzące z wcześniejszych faz rozwojowych na przykład oralnych lub analnych. Badanie tych "szczątków" wcześniejszych struktur rozwojowych organizmów korporacyjnych może stać się dowodem na wpływ tych pierwotnych mechanizmów na "nowoczesne struktury korporacyjne".
Wykazanie śladów, świadczących o przetrwaniu form plemiennych w działających organizacjach korporacyjnych, prowadzi nas do przekonania o istnieniu nici, łączącej zjawiska ekonomiczne, antropologię kulturową oraz psychoanalizę. Nicią tą jest psychika ludzka, mająca decydujące znaczenie w podejmowaniu decyzji o strategicznej bądź ekonomicznej wartości dla przedsiębiorstw.
Dla zobrazowania takich istnienia nieświadomych "szczątków plemiennych" w grupach korporacyjnych odwołajmy się do dwóch przykładów. Pierwszy odnosi się barw wykorzystywanych przez korporacje, a drugi dotyczy mitu korporacyjnego.
Barwy korporacyjne
Barwy ogrywają w życiu plemion ważną rolę. Pozwalają na orientację, co do przynależności osoby do danej grupy plemiennej, informują o przebiegającej właśnie uroczystości, czy nawet na najgłębszym poziomie dostarczają identyfikacji z pierwiastkiem męskim lub żeńskim człowieka.
Spróbujmy przytoczyć kilka przykładów i porównajmy je ze zjawiskiem identyfikacji barwnej stosowanej przez korporacje, które umożliwiają szybki proces skojarzeniowy przez potencjalnych klientów, a także własną identyfikację pracowników korporacji z firmą.
Robert Bly w książce pt. "Żelazny Jan" [6] przytacza ciekawy opis znaczeń kolorów na terenie kontynentu afrykańskiego. Według niego dla plemienia Ndembu mieszkającego w Zambii, czerwień jest krwią porodu, krwią miesiączkową i krwią rozlewaną przez broń. Inne plemię o nazwie Aszanti z Zambii kojarzy czerwień z kolorem ziemi, a tym samym jej kultem; jak również z wojną, czarami oraz ofiarami z ludzi i zwierząt.
"(...) Biel u ludów Ndembu i Aszanti wywołuje skojarzenie ze spermą, śliną, wodą, mlekiem, jeziorami, rzekami, "błogosławieństwem przepływającej wody", morzem i stanem kapłańskim (...)" [7]. "Z racji skojarzeń bieli z nasieniem łączy się ona z pierwiastkiem męskim, podobnie jak czerwień - z żeńskim. Przeciwieństwo to nie jest jednak tak jednoznaczne, gdyż (dla tych plemion) biała kura oznacza życie i płodność, w odróżnieniu od czarnego koguta, oznaczającego śmierć i czarną magię".
"(...) Czerń to także dla Ndembu węgiel drzewny, muł rzeczny i czarne owoce. Z ich punktu widzenia czerń oznacza niegodziwość i zło, sczerniałe zwłoki, cierpienie, choroby, brak czystości fizycznej i moralnej oraz noc i ciemność (...)[8]. Dla Ndembu czerń wiąże się także z pojęciem śmierci, "tzn. osiągnięciem kresu określonego etapu rozwoju, poprzez śmierć do dojrzałości.
Plemię [9] Indian Yanomami, zamieszkujące dżunglę amazońską na terenie Wenezueli i Brazylii, w czasie odprawiania szamańskiej ceremonii wzywania duchów Hekura, maluje swoje ciała najpierw na czerwono - barwnikiem uruku, wyciągiem z owoców arnoty (Bixa orellana), a później kobiety pędzelkami z lian malują ciała wojowników w czarne, zygzakowate wzory. Barwnik czerni tworzą przez zmieszanie uruku z popiołem. Również na czas wojen mężczyźni malują się na czarno.
Kiedy porównamy podobne "barwy rytualne" wśród korporacji zauważymy, że spełniają one podobne funkcje rozpoznawcze wśród potencjalnych klientów i samych korporacji. Oto kilka barwnych przykładów:
Koncerny paliwowe kilka lat temu, dla lepszego wzajemnego rozróżnienia uzgodniły na nieformalnym spotkaniu podział barw korporacyjnych. Korporacje uzgodniły, że będą wzajemne przestrzegane uzgodnione barwy zarówno na stacjach paliwowych, jak i w czasie akcji promocyjnych. I tak koncern brytyjski BP przybrał barwy zielono-żółte, polski koncern Orlen zdecydował się na mieszaninę barw czerwono-białą, a drugi polski koncern Lotos wybrał kolory w kompozycji żółto-niebiesko-czerwonej, norweski koncern paliwowy Statoil to barwy żółto-niebieskie, firma paliwowa Argo jest rozpoznawana po barwach czerwonych, natomiast koncern Shell to kolory żółto-białe.
Firmy z branży sprzętu AGD i elektroniki użytkowej - MediaMarkt i Saturn, choć należą do tego samego właściciela, ostro konkurują ze sobą, stosując retorykę barwną. Potencjalny klient z daleka może rozpoznać markę sklepu. Olbrzymie banery, ulotki, cała scenografia sklepów i wyposażenie ma podkreślać ich odmienną "przynależność plemienną." Sklepy kompanii MediaMarkt można zidentyfikować po kolorach wojennych, stosowanych przez wojowniczych Indian Yanomami - tj. barwy czerwono-czarne, natomiast konkurencyjna sieć Saturn - to kompozycja kolorów niebiesko-białych. Sprawę wojennej słownej retoryki reklamowej tylko tu wspomnijmy, zostawiając sobie ją na później.
Inną bardzo ciekawą sprawą jest użycie barw w punktach sieci koncernów szybkiego żywienia - na przykład McDonald?s. Kiedy pofatygujemy się do jednego z nich, zauważymy pewną prawidłowość, otóż personel, który zajmuje się bezpośrednią obsługą klienta - przyjmowaniem zamówień, wydawaniem posiłków, przyjmowaniem pieniędzy - nosi podkoszulki w kolorze czerwonym. Natomiast manager, który kieruje całym zespołem zazwyczaj ubrany jest w nieskazitelnie białą koszulę. Można to zjawisko rozumieć dwojako, stosując tu analogie do plemion afrykańskich. W pierwszym znaczeniu osoby ubrane na czerwono, stoją jakby na pierwszej linii frontu walki, ich czerwone barwy podkreślają kontakt z walką, krwią. Natomiast manager w swojej białej koszuli jawi się tu jako, osoba w roli kapłana w białych szatach, który panuje duchowo nad ceremonią walki. Jeszcze inne rozumienie takich barw korporacyjnych to sposób męsko-kobiecego pojmowania barwy. U wspomnianych plemion afrykańskich "biel kojarzona jest z nasieniem, łączona jest przez to z pierwiastkiem męskim, podobnie jak czerwień - z żeńskim". W tym ujęciu osoby w czerwonych podkoszulkach - wydające jedzenie - związane byłyby z aspektem matczynym, kobiecym, a managerowie w białych koszulach przynależeliby do świata męskiego, kapłańskiego, wojowniczego, świata ludzi odseparowanych od matki.
Mit korporacyjny
Innym ważnym "nośnikiem" kultury korporacyjnej są mity - specyficzny rodzaj przekazu symbolicznego, złożony z opowieści o wydarzeniach i ludziach. Mity przed wszystkim umożliwiają ludziom uczestnictwo w ważnych wydarzeniach. Wprawdzie "nas tam nie było", ale powtarzając je, czujemy się uczestnikami. Mity korporacyjny odgrywa bardzo ważną rolę w spójności firmy oraz w osiąganiu celów i sukcesów biznesowych.
Pojęcie mitu wywodzi się z obszaru plemiennego, bowiem mit jest czymś bardzo ważnym jest dla społeczności pierwotnej. Mit wypełnia społeczność, nasyca ją swoją treścią. Posłużmy się tu pewną metafora wiersza arabskiego poety Ibrahim al-Koni. W jego wierszach dominuje motyw przyrody, która wydaje się żywym organizmem, obdarzonym niewyobrażalną siłą, rodzajem bóstwa, od którego zależy człowiek [10]. Pisze on tak w jednym z wierszy:
- Kropla, Kropla jest łzą Boga,
Klejnotem nieba, przeźroczysta jak cień,
Bezbarwna jak anioł, kojąca jak uśmiech matki,
Tak smętna, gdy spada, jak czułe pieśni.
Nie można poczuć jej smaku i zapachu.
Jej barwa, smak i zapach są osobliwością,
Która wywodzi się z nieodgadnionych światów.
Wywodzi się od Boga. Dlatego tak jak On,
Nie pozwala wyczuć się zmysłami:
Dotykiem, słuchem, wzorkiem, węchem ani smakiem.
Kropla wody jest osobliwością, wymykającą się
Fizycznym doznaniom. (Al-Sahara) [11].
Mit jest czymś nieokreślonym i delikatnym jak krople wody dla pustyni, ale jednocześnie czymś niezbędnym, bez czego pustynia ginie ostatecznie, podobnie jak plemię bez mitu.
Mircea Eliade uważa, że trudno określić taką definicję mitu, która zostałaby przyjęta przez wszystkich. Wielość wszystkich społeczeństw archaicznych i tradycyjnych ogranicza możliwość znalezienia jednej definicji, która objęłaby wszystkie typy i funkcje mitów. Bowiem mit jest niezwykle wielowymiarowym zjawiskiem kulturowym. Można go podać analizie i interpretacji z wielu wzajemnie nakładających się perspektyw. Według Eliadego:
- "(...)mit opowiada historię świętą, opisuje wydarzenie, które miało miejsce w okresie wyjściowym, legendarnym czasie "początków." Inaczej mówiąc: mit opowiada, w jaki sposób, za sprawą dokonań Istot Nadnaturalnych, zaistniała nasza, bądź rzeczywistość globalna - Kosmosu, bądź tylko pewien jej fragment: wyspa, gatunek rośliny, ludzkie zachowanie, instytucja (...)." [12].
Spróbujmy dla pełni obrazu na mit odnaleźć jeszcze inne cechy mitu. Psycholodzy dostrzegli cechy mitu, wykorzystując je na płaszczyźnie swojej pracy z rodzinami. Zauważyli, że cenną ideą mitu jest przekaz, który może być ważnym elementem łączącym pokolenia na poziomie całych rodzin.
Idee mitu przeniósł do świadomości społecznej psycholog Antonio Ferrira [13] w roku 1963 jako pojęcie "mitu rodzinnego". Dzięki niemu można było opisać wewnętrzne życie rodziny. Pojęcie mitu rodzinnego umożliwiło dokonanie opisu charakterystycznych sposobów, jakie rodzina stosuje dla zachowania rodzinnego status quo (homeostazy) zarówno w będącej w kryzysie, jak w rozwoju własnych wzorów zachowania i zmiany. Mity rodzinne mówią o grupach zintegrowanych przekonań, które są podzielane przez wszystkich członków rodziny, na własne tematy oraz rodziny jako całości. Opowieści te dotyczą tzw. wspólnej ideologii rodziny, które są transponowane przez członków z jednego pokolenia na następne pokolenie. Możemy za tym, wyróżnić funkcje komunikacyjną mitu.
Inna cechą mitu jest funkcja odzwierciedlania rodziny, gdyż mit oddaje "wewnętrzny obraz" rodziny, który wszyscy członkowie rodziny budują i który starają się zachować. Również mity zapewniają pewien przewidywalny ład, gdyż poszczególne osoby w rodzinie mają przynależne role oraz nadają sens ich interakcjom. Mit rodziny buduje wewnętrzne środowisko rodziny, w którym wszystko jest przewidywalne a co za tym idzie bezpieczne. Istnieją też przypadki, kiedy przydzielone rolę mogą tworzyć fałszywy wewnętrzny obraz. Jednak i wtedy w rodzinie są one przyjmowane jako niepodważalne świętości. Dlatego mit jest traktowany jak wspólne dobro i strzeżony jako rodzinne tabu. Mit stanowi, zatem rodzaj strażnika przed kimś, kto z zewnątrz chciał go zagrozić rodzinie, czy nawet tylko podważyć sens rodziny. Innymi słowy mit spełnia rolę konstytuująca strukturę rodziny [14].
Mit spełnia jeszcze inną rolę, którą można określić jako obronną, podobnie jaką spełniają mechanizmy obronne dla jednostek. Chroni układ rodzinny przed dezintegracją i chaosem. "(...)To podobieństwo wyraża się także w tym, że mity rodzinne, podobnie jak mechanizmy obronne poszczególnych osób w rodzinie, odgrywają ważną rolę w interakcjach rodziny ze światem zewnętrznym. Często są używane jako mechanizmy zabezpieczające przed tym, aby świat zewnętrzny nie miał zbyt jasnego obrazu rodziny(...) [15]". Obronne i zabezpieczając cechy mitu przenikają się nawzajem i współpracują ze sobą.
Kiedy mit zostanie podważony przez różne zagrożenia, może ulec zachwianiu cała struktura rodziny i jej członków, również ich mechanizmy obronne. Dlatego też walka o utrzymanie matrycy mitu jest bardzo istotna dla całości rodziny Stąd też, kiedy w rodzinie pojawiają się wewnętrzne konflikty, wtedy rodzina chcąc im zaprzeczyć musi wysłać przekaz mitu wewnętrznego w świat zewnętrzny. Jest to funkcja integrujące mitu i wytłumiające wewnętrzne konflikty [16].
Innymi słowy "mit rodzinny funkcjonuje w rodzinie podobnie do termostatu, który włącza się przy zmianach "temperatury" w rodzinie. I jak wszystkie mechanizmy termostatyczne, mit chroni system rodzinny przed uszkodzeniem, nawet przed zniszczeniem. W ten sposób mit posiada cechy elastycznego "zaworu bezpieczeństwa" [17].
Oczywiście możemy dokonać pewnej transpozycji i uogólnienia tych wiadomości dotyczących mitu rodzinnego na szerszy horyzonont grupowy, korporacyjny. Również mit będzie spełniał podobne funkcje zabezpieczenia, regulacji, podziału ról, upustu przed nadmiaru napięcia w grupie z tej perspektywy.
Każdy z nas zapewne pamięta, takie zdarzenia, które często pojawiają się w mediach, o kłopotach jakieś firmy. Zaraz zostaje wysłany rzecznik prasowy firmy do dziennikarzy, i w uspokajającym tonie informuje, że firma pracuje normalnie i wszystko jest pod kontrolą, lub pogłoski o czymś są fałszywe. A no mamy tu właśnie doczynienia za każdym razem z obronnym działaniem mitu korporacyjnego.
Zwróćmy jeszcze uwagę na jeszcze jedną funkcje mitu, jest nią budowanie tożsamości, czyli świadomości, kim się jest i skąd się pochodzi nie tylko w perspektywie rodzinnej, ale w szerszej klanu i plemienia. Tożsamość to przekaz skąd się pochodzi i dokąd zmierza. Zawiera w sobie prawydarzenie, z początku czasu, ab initio. Taką rolę spełnia opowiadanie o sprawach sakralnych, które zawiera w sobie objawienie tajemnicy. Sacrum dotyczy często istot, które są bogami, lub mają cechy boskie ? np. herosów. Dlatego ich czyny wywodzą się z tajemnicy i są często zapisane w postaci misterium. Zwyczajny śmiertelnik może zapoznać się z tymi czynami tylko po przez objawienie [18]. "(...) Mit jest więc opowieścią o tym, co stało się in villo tempore, opowieścią o tym, co bogowie albo istoty uczyniły na początku czasu; "powiedzieć mit" to znaczy obwieścić to, co się stało ab origine. Raz powiedziany, to jest objawiony, mit staje się prawdą apodyktyczną; stanowi prawdę absolutną (...)[19]."
- "(...) Tak jest, albowiem powiedziano, że tak jest - głoszą Eskimosi Netsilik, by uzasadnić swoją historię sakralną i tradycje religijne(...)[20]".
Przekaz mitu to też często herold nadchodzącej nowej ery kosmicznej i jednocześnie prawydarzenia. To opowieść niosąca w sobie historie, która wciąż się powtarza - jak powtarzają się wciąż pory roku. To opowieść o dziele stworzenia - jak coś się dokonało, jak zaczęło być. Dlatego właśnie mit wiąże się z ontologią. Przekazuje prawdę o byciu, mówi o rzeczywistościach, o tym, co stało się rzeczywiście i co będzie zgodnie z mitem [21].
Odwołajmy się do przykładu mitu stworzenia, pochodzący od jednego z plemion australijskich nomadów - Aruntów.
W tradycji jednego z plemion Aruntów, Achlipa - istota boska Numbakula urodziła w bardzo dawnych czasach ich ziemie, uczyniła ich praprzodka i zaprowadziła prawa i zwyczaje. Z pnia drzewa gumowego Nambakula sporządziła święty słup (kauwa-auwa).
Po namaszczeniu go swoją krwią, wstąpił nań i po czym zniknęła w niebie. Pozostawiony słup określał dla Achlipa kosmiczny drogowskaz. Bo gdzie on stoi, to wokół niego okolica nadaje się do zamieszkania, przeistacza się w świat. Stąd pierwszorzędna rola tego mistycznego słupa, który w czasie wędrówek jest przez Achilipa przenoszony. To jego nachylenie wyznacza im kierunek wędrówki. Takie postępowanie zgodne z mitem umożliwia im zmianę miejsc pobytu, przy jednoczesnym byciu "w swoim świecie", bez utraty łączności z niebem, w którym zniknął ich praojciec Numbakula [22].
Dokonując hiperboli myślowej, możemy przenieść pojecie mitu na rodzinę plemienia korporacyjnego. Bez trudu dostrzeżemy, że korporacje budują swoje mity założycielskie, które mają uprawomocniać ich tożsamość i spełniać wszystkie opisane funkcje mitu. Przytoczmy dwa warte zobrazowania przykłady, jeden pozytywny, drugi negatywny. Porównajmy je z mitem założycielskim Achlipa.
Oto fragment mitu stworzenia firmy, pochodzący ze szwedzkiego "plemienia korporacyjnego" IKEA; opowiada właśnie o prapoczątku, kiedy Ingvar Kamprada, twórca, heros plemienia korporacyjnego, rozpoczął akt tworzenia firmy.
- Urodził się w roku 1926 w Smalandii, leżącej w południowej Szwecji. Od młodzieńczych lat wyróżniał się przedsiębiorczą postawą i niezwykłym nosem do biznesu. Pierwsze pieniądze zarobił na handlu zapałkami, które sprzedawał sąsiadom. Szybko jednak zorientował się, że równie dobry interes może zrobić handlując ozdobami bożonarodzeniowymi, nasionami, długopisami, ołówkami. Jak przystało na biznesmena z krwi i kości, zdobyte środki ciągle inwestował. Nie miał wówczas jeszcze firmy, ale myśl o postawieniu na własny biznes dojrzewała w nim coraz mocniej. Młodzieniec czuł, że to właśnie prowadzenie firmy jest tym, co chce w życiu robić [23].
Drugi przykład jest mniej pozytywny, jednak możemy i tu również wyłonić niektóre elementy mitu, które są specjalne pielęgnowane przez bohatera i podkreślane jako jego zalety, które umożliwiły mu stworzenie firmy.
Szef Takafumi Horie w 2009 roku został uznany winnym fałszowania wyników finansowych spółki i wprowadzenia inwestorów w błąd. Oszustwo poruszyło światem japońskich korporacji. Przytoczmy tutaj notatkę prasową, która opisuje to zdarzenie:
- (...) Horie został dziś skazany na karę 2,5 roku więzienia. Prokuratura domagała się wyroku czterech lat pozbawienia wolności. W przeciwieństwie do bohaterów najgłośniejszych skandali korporacyjnych na świecie, wciąż nie przyznaje się do winy. Stąd surowy wyrok sądu. Horie twierdzi, że został wrobiony. Firma Livedoor jest czołowym dostawcą usług internetowych w Japonii, prowadzi portal o tej samej nazwie. W 2002 roku przejęła ją założona siedem lat wcześniej spółka Horiego Livin? on the Edge. Pod rządami nowego prezesa, Livedoor znany był na tokijskiej giełdzie z brawurowych przejęć finansowanych własnymi akcjami. Jego obrońcy zapowiadają apelację. Proces transmitowały na żywo największe japońskie telewizje. Horiemon, bo taki jest medialny pseudonim założyciela Livedoor, był niezmiernie popularny. Był uosobieniem nowego modelu biznesmena branży IT. Ubierał się niezobowiązująco. Znany był z romansów z popularnymi aktorkami. Przysporzyło mu to popularności, ale i niechęci konserwatywnych środowisk biznesowych. Livedoor pod jego rządami rozwijał się dynamicznie poprzez serię udanych przejęć. Do czasu aż w 2006 roku prokuratura doszukała się nieścisłości w księgach firmy i Horie został aresztowany. Oskarżono go, że w 2004 roku firma oficjalnie poinformowała o zyskach wysokości 43 mln dolarów, podczas gdy w rzeczywistości odnotowała straty. Na wieść o aresztowaniu Horiego, giełda w Tokio musiała na pewien czas wstrzymać obroty, bo handel zablokowała fala wyprzedaży akcji Livedoor i powiązanych spółek. Sąd orzekł, że Horie zorganizował całą sieć wirtualnych funduszy inwestycyjnych. Zdaniem sądu ich celem była manipulacja księgowością Livedoor. Obrona utrzymuje, że Horie był nieświadomy tego, co działo się w jego firmie (...) [24].
Odwołajmy się tutaj jeszcze raz, do poruszanej cechy mitu - jego warstwy sakralnej, którą można nazwać również metafizyczną. Aby mit nabrał swojej "energii", był nośny, musi posiadać cechy identyfikujące go z elementami sakralności. Zwróćmy uwagę, że mity korporacyjne starają się naśladować, zawrzeć w sobie ten element choćby w minimalnym stopniu, uczynić go bardziej nośnym dla samej firmy i jej klientów.
Mircea Eliade podkreśla w jednej ze swoich prac właśnie tę cechę. Według niego mit objawia sakralność absolutną, albowiem w twórczej aktywności bogów odsłania sakralność ich dzieł. Innymi słowy, mit opisuje różne, niekiedy dramatyczne momenty wkroczenia sacrum w świat.(...) To właśnie wkroczenie sacrum w świat, o jakim opowiada mit, ustanawia świat jako coś rzeczywistego. Celem i sensem każdego mitu, według Eliade, jest opowieść, jak doszło do istnienia jakiejś rzeczywistości, czy będzie to rzeczywistość całościowa, kosmos, czy tylko jakiś jej fragment: wyspa, gatunek rośliny, ludzki obyczaj. Opowiadając, jak doszło do tego, że coś zaczęło istnieć, wyjaśnia się to i opowiada pośrednio na pytanie, dlaczego doszło do istnienia czegoś takiego. "Dlaczego" zawsze zawiera się w "jak" [25]. Innymi słowy mit zawiera też przekaz, jak w życie wkracza pozytywna energia, a co za tym idzie - sukces, gdyż pochodzi ona z wyższego źródła.
Oddalonym efektem mitu będzie zatem również tworzenie modeli zachowań, które w rodzinie określiliśmy jako role. W mitologii plemion pierwotnych będzie to polegało na ustaleniu wzorców wszelkich obrzędów i wszelkich znaczących czynności ludzkich: odżywiania się, zachowań seksualnych, pracy, nauki, itd. Zachowując się jako istota ludzka w pełni odpowiedzialna - człowiek naśladuje wzorcowe gesty bogów, powtarza ich czyny, zarówno, jeśli chodzi o zwykłą funkcję fizjologiczną, odżywianie się, czy też o działalność społeczną, ekonomiczną, kulturalną, wojskową itd. To wierne powtarzanie boskich wzorców ma podwójny rezultat: z jednej strony człowiek naśladuje bogów, utrzymuje się w sferze sacrum, to znaczy w rzeczywistości; z drugiej - świat uświęca się dzięki nieustannemu reaktualizowaniu wzorcowych gestów boskich [26]. To powtarzanie ma miejsce również na płaszczyźnie korporacyjnej, choć nie można bezpośrednio dostrzec sakralnego elementu w przekazie mitu korporacyjnego, za to na pewno zachodzi modelowanie zachowań członków korporacji przez wewnętrzne rytuały i zwyczaje korporacyjne.
Interesującą sprawą jest fakt, że ekonomiści coraz bardziej dostrzegają ważkość problemu mitu w gospodarce i w zarządzaniu dużymi korporacjami. Mit opisywany jest tutaj jako zbiory narracji czyli opowieści. Przytoczmy plemienny przykład zbioru narracji tworzących mit, a później porównajmy to z skutkami jakie przynoszą korporacyjne narracje.
Jedną z kultur, dla których narracje odgrywają ważną rolę, jest plemię Nieńców. Jest to grupa licząca około 41 tysięcy, większość mieszka w miastach Kraju Krasnojarskiego, na terenach obecnej Rosji. Nieńcy, którzy nie ulegli prawosławnej chrystianizacji ani radzieckiej ateizacji, pozostali wyznawcami szamanizmu. Szamani z tego plemienia wprowadzają się w trans przy niskich dźwiękach bębnów. Wtedy mogą się połączyć się z duchami, zaludniającymi trzy światy. Świat wysoki Num to siły jasności, świat środkowy należy do ludzi i zwierząt tundry, zaś w trzecim świecie, podziemnym, rządzi bóg Nga, a tamtejsi ludzie zwani Sichirtja, wypasają mamuty. Podobno rosyjscy podróżnicy widzieli, jak szamani przebijali się mieczami, a swoim pomocnikom ucinali głowy, by zaraz przywrócić je na miejsce [27].Tak oto mit jako narracja plemienna, zaczyna być powtarzana przez inne narodowości (Rosjan), co prowadzi do lęku przed plemieniem Nieńców i broni ich i buduje ich tożsamość.
W 2009 roku w książce pod tytułem Animal Spirit; How Humen Psychology Drives Economy and Why it Matters for Global Capitalism Robert Shiller - profesor ekonomii w Yale University oraz Georgem Akerlofem - główny ekonomista MacroMarkets LLC, zwracają uwagę, że makroekonomiczne upadki i wzloty w są w dużym stopniu napędzane przez opowieści (mity). Takie narracje - zwłaszcza te, których podłoże stanowią poruszające ludzkie historie, uważa się za "wirusy", których złapanie ciągnie gospodarkę górę.
Profesor Shiller przytacza przykład, według, którego od października 2008 do marca 2009, główne światowe rynki akcji sięgały dna, a w maju tego samego roku kursy gwałtownie wzrosły: brazylijski wskaźnik Bovespa był o 75% wyższy niż w październiku 2008, a chiński Shanghai Composite wzrósł w tym czasie o 54%. Dalej zauważa, że tym wahaniom cen akcji towarzyszyły opowieści o bogacących się inwestorach. Ludzie zaczęli zastanawiać się, czy zwyżka kursów nie zwiastuje dalszego wzrostu. A kolejnym etapem było coraz silniejsza pokusa wejścia na rynek i to nawet wśród ludzi zasadniczo wątpiących w możliwość trwałego boomu.
Można cały ten proces podsumować, że wzrost cen akcji stał się przyczyną dalszej ich zwyżki i nadzieja, że ta sekwencja będzie się powtarzać stała się silnym czynnikiem motywującym.
Jednak jak podkreśla prof. Shiller, tak się dzieje do czasu. Bowiem podczas boomu ludzie biorą pod uwagę wejście na rynek aktywów ze strachu przed stratami, jakie mogą ponieść, jeśli tego nie zrobią. Nie ma przy tym pewnej odpowiedzi na pytanie, jaka powinna być właściwa decyzja, a wśród ekspertów nie ma tez zgody, co do tego, jaki powinien być stopień zaangażowania na takim rynku. Zatem ostateczna decyzja opiera się u większości osób na niejasnych czynnikach emocjonalnych. Jednak taka emocjonalna decyzja wywodzi się z obserwacji otoczenia i wyciągania wniosków w postaci narracji - mitu. Postronnym obserwatorom taka narracja wydaje się dobrze udokumentowana, bo powiązana jest z milionami, wzbudzającymi zainteresowanie drobnych opowieści o rzucających się w oczy sukcesach przyjaciół, sąsiadów i członków rodzin - tym, którzy mieli wizję entuzjastycznego uczestnictwa w tym nowym kapitałowym środowisku [28].
W Polsce mieliśmy też kilka historii, w których był wykorzystywany rodzaj mitu, do spekulacji kapitałowych. W 1994 roku była odtwarzana historia Rockefellera - każdy mógł zarobić. W roku 2001 nabraliśmy się na "nową gospodarkę". W roku 2007 omamiła nas "mania funduszy inwestycyjnych dla każdego" oraz mania "kupuj nieruchomości". A w roku 2009 wybuchła sprawa opcji walutowych, które wiele przedsiębiorstw zawierało z bankami, aby obronić się przed kryzysem, jednak kiedy posypała się wartość walut cała koncepcja mitu o bezpieczeństwie kapitałowym zawaliła się [29].
- Autor jest psychologiem. Pracuje w Poradni Psychologicznej dla Dzieci i Młodzieży w Krakowie. Oprócz tego prowadzi własną praktykę terapeutyczną w Ośrodku Psychoterapii MIODOWA w Krakowie. Szkoli się i pracuje w nurcie zorientowanym psychoanalitycznie. W roku 2008 wydał w wydawnictwie Difin książkę pt. "Rozwój i trening intuicji".
Autor oparł artykuł na przygotowywanej do druku w wydawnictwie Poltekst swojej książce pt. "Prezesi i szamani. Świat korporacyjnych plemion".
Bibliografia
- Akademia światowej gospodarki,(2009). odcinek 83, Świat potrzebuje nowych opowieści, Gazeta Prawna, 30.06, Nr. 125, www.project-syndicate.org
- Al-Koni , Al.-Ihn al- mamum, (w:) Al.-Waka'l al-mafkuda
- Bly, R. (1993). Żelazny Jan, Poznań: Dom wydawniczy Rebis
- Burszta, W. J. (1998). Antropologia Kultury, tematy, teoria, interpretacje. Poznań: Wydawnictwo Zysk i S-ka
- Eliade. M.(2003) Czas święty i mity, (w:) Antropologia kultury. Czas, część III, Zagadnienia i wybór tekstów. A. Mencewel (red.). Warszawa: Wydawnictwo UW
- Eliade, M. (2003). Święty obszar i sakralizacja świat, (w:) Antropologia kultury. Przestarzeń, część IV, Zagadnienia i wybór tekstów. A, Mencewel (red.), Warszawa: Wydawnictwo UW.
- Eliade, M.(1998). Aspekty mitu,(tłum. P. Mrówczyński) ,Warszawa: Wydawnictwo KR.
- http://www.money.pl/archiwum/wiadomosci/artykul/szef;japonskiego;enronu;skazany
- http://www.national-geographic.pl/plemiona
- Kasza, J. http:// www.recognito1-Indianie yanomami wolni i piękni.
- Machura-Endecka. E. Pustynia, dżinny i Tuaregowie w prozie Ibrahima al-Koniego, www.arabia.pl.
- Nomejko, Ł. http:// mambiznes.pl/artykuły/ złoty interes chłopca z zapałkami
- Ostoja-Zawadzka.(1999). K. VIII Mity rodzinne. Uwagi wstępne, (w:) Wprowadzenie do systemowego rozumienia rodziny, (red) Bogdana de Barbaro, Kraków: Wydawnictwo UJ
- Szahaj, A.(2003). Postmodernizm, W: Słownik społeczny. Kraków: Wydawnictwo WAM
- Wiśniewski, J. (2009)Z polskiej perspektywy. Za kilka lat zobaczymy następny bąbel spekulacyjny, Gazeta Prawna. 30.06. Nr. 125, str. A8.
Opublikowano: 2010-11-28
Zobacz komentarze do tego artykułu
- Autor: impresja Data: 2010-12-27, 14:47:55 Odpowiedz
Autorze artykułu.
Mam prośbę,abyś umieścił zdjęcie.
Twarz dla Czytelnika jest ważna.Tak?
Będzie twarz,będzie i komentarz._:).
Pozdrawiam. ... Czytaj dalej