Artykuł

Janet Bodnar

Dziecięce spojrzenie na pieniądze


Przy tak dużych problemach z brakiem czasu uczenie swoich dzieci o pieniądzach ma urok sprzątania piwnicy: wiesz, że należy to zrobić, ale wciąż to odkładasz.

Czas to niejedyny czynnik. Pieniądze to jedno z ostatnich wielkich tabu: obecnie rodzicom częstołatwiej rozmawiać z dziećmi o seksie i narkotykach, niż przyznać się, ile zarabiają. Aby jeszcze to bardziej skomplikować, nie wszystko, co dotyczy pieniędzy, można sprowadzić do zwykłych porad. W rodzinie rodzice mogą posługiwać się pieniędzmi jako bronią, używać ich jako symbolu władzy lub czegoś, co ma zastąpić miłość. Sposób, w jaki zarządzasz pieniędzmi, może ujawnić kilka rzeczy o Twojej osobowości, o których wolałbyś nie wiedzieć. Jeśli jesteś na przykład niereformowalnym zakupoholikiem, możesz odczuwać zrozumiałą niechęć, by przekonywać swojego nastolatka do nieprzekraczania budżetu przeznaczonego na odzież. I tak, jak sprzątanie piwnicy, zostawiasz to na inny dzień.

Nawet jeśli chcesz podjąć się tego zadania, stajesz wobec tych samych problemów, co podczas rozmów o seksie: ile Twoje dzieci już wiedzą? Według wielu badań o finansowej zaradności młodych ludzi, na pewno nie tyle, ile powinny. W ostatnim badaniu przeprowadzonym na grupie uczniów ostatnich klas liceum przez Jump$tart Coalition for Personal Financial Literacy (grupa rządowych, edukacyjnych i finansowych organizacji), średni wynik wynosił 52,3% — poniżej oceny dostatecznej.

Inne badania wskazują, że dzieci mają szczególne kłopoty ze zrozumieniem zasad inwestowania, oszczędzania z myślą o przyszłości, takiej jak na przykład studia, a także reguł brania kredytów. W ankiecie przeprowadzonej przez Northwestern Mutual na temat metod, przy użyciu których rodzice uczą dzieci o finansach, mniej niż 40% rodziców powiedziało, że rozmawia ze swoimi dziećmi o kartach kredytowych i pożyczkach. Warto podkreślić, że rodzice byli również zrozumiale niechętni rozmowom o finansach własnej rodziny, ponieważ „dzieci nie muszą tego wiedzieć”. W tej książce znajdziesz łatwe i niegroźne metody zajęcia się tymi wszystkimi tematami, a także wielu innymi. Na razie jednak przyjrzyjmy się dziecięcemu punktowi patrzenia na finanse.

Przeprowadzam badania


Podczas badań, jakie przeprowadzałam, spędziłam kiedyś cały dzień, prowadząc szeroką dyskusję z grupą uczniów szkoły średniej. Rozmawialiśmy o tym, jak wydają pieniądze i jak oszczędzają; kim chcą być, gdy dorosną, i ile według nich będą zarabiać; które reklamy im się podobają i czy kupują potem te produkty. Moja próbka uczniów nie była dobrana w sposób naukowy, ale reprezentowała etnicznie i ekonomicznie zróżnicowaną grupę dzieci z dużego miasta. Dzieci wchodzące dopiero do grupy „nastolatków” to najmilszy przedmiot badań: są wystarczająco duże, by coś wiedzieć o pieniądzach, ale nie na tyle, by uważać, że wiedzą wszystko.

W przypadku większości tematów, na które gawędziliśmy (za wyjątkiem rynku akcji), młodzież mogła pochwalić się dobrym opanowaniem podstawowych umiejętności gospodarowania pieniędzmi. Na przykład wszyscy byli już na tyle obeznani z tematem, by z ostrożnością podchodzić do kart kredytowych, ale nie za bardzo wiedzieli, co złego im się przytrafi, jeśli zaniedbają comiesięczne spłacanie całego rachunku.

Muszę uspokoić rodziców i wychowawców, bowiem wypełnienie tych luk w wiedzy nie będzie zbyt trudne. Dzieci wiedziały na przykład, że na rachunkach oszczędnościowych bank nalicza odsetki, ale nigdy nie słyszały o dywidendach płaconych akcjonariuszom, wystarczyłoby więc podać kilka prostych definicji. Aby zwiększyć zainteresowanie, zamiast suchego wykładu o niedobrych stronach pożyczania lub cnocie oszczędności, warto wyjaśnić, na czym polega wzrost wartości pieniądza w czasie lub ile czasu potrzeba do spłacenia zadłużenia, ilustrując to przykładami. Wiele dzieci przyznało się, że kupują, wzorując się na swoich rówieśnikach, ale byli otwarci na dyskusję na temat tego, jak oprzeć się tej presji.

Oddajmy jednak głos dzieciom (z moimi uwagami).

Na temat wydawania
Jeśli jest coś, na co dzieci lubią wydawać pieniądze, to są to ubrania — często drogie z metkami znanych projektantów. Bridget powiedziała kiedyś, że jej błyszczące tenisówki kosztowały 95 dolarów, „ale gdyby miały większy rozmiar, to prawdopodobnie kosztowałyby 120”. Uczniowie szczerze mówili o tym, co powoduje wzrost sprzedaży. „Większość ludzi uważa, że jesteś fajny, jeśli nosisz właściwe ubrania” — powiedziała.

Safiya. Abdul dodał — „Po prostu kupuję to, co noszą wszyscy”.

Pocieszające było jednak to, że nie zawsze czuli się zobowiązani iść za tłumem: „To, co nosisz, nie określa tego, kim jesteś” — upierała się Mia. Nie wahaj się więc namawiać swych dzieci, by
odważyły się być inne. Chętnie posłuchają (i w rezultacie będą kupować tańsze ubrania). „Myślę, że nie powinno się wydawać 17 dolarów na czerwoną koszulkę z czyimś nazwiskiem, kiedy można dostać podobną za 4 lub 5 dolarów” — powiedziała Kendra.

Jeśli dzieci odczuwają co pewien czas konieczność upodobnienia się do innych, są na to tańsze sposoby. „Możesz kupić sweter znanego projektanta za 75 dolarów lub podrabiany za 10 i nikt tego nie zauważy, jeśli odetniesz metkę” — doradza Ashley.


P. Założę się, że wielu rodziców chciałoby nauczyć swoje dzieci dobrze gospodarować pieniędzmi, ale wstydzą się wywołać ten temat, ponieważ sami nie radzą sobie z tym zbyt dobrze. A co jeśli dziecko zada pytanie, na które nie będziemy znali odpowiedzi?

O. Spokojnie. Większość pytań na temat pieniędzy, które zadadzą Twoje dzieci, nie będzie skomplikowanych. Najczęstsze tematy rozmów z dziećmi dotyczą codziennych wydarzeń: porównywania cen w sklepach, proszenia o coś, co widziały w telewizji, pertraktacji dotyczących wysokości kieszonkowego, zakładania rachunku oszczędnościowego w banku. Z tymi tematami nie powinieneś mieć problemów (zwłaszcza po przeczytaniu tej książki).

Przypuśćmy jednak, że Twoje dzieci postawią Cię w kłopotliwej sytuacji. Może czujesz, że nie możesz zachęcać ich do oszczędzania pieniędzy, bo sam tego nie robisz. Jak możesz ostrzegać ich przed pułapkami kredytowymi, gdy sam obciążyłeś wszystkie karty do maksimum? Zamiast uciekać przed tymi zagadnieniami, wykorzystaj pytania dzieci jako okazję do uporządkowania własnych finansów. Jeśli na przykład uczestniczysz w jakimś planie emerytalnym, możesz uczciwie odpowiedzieć „tak”, gdy dzieci spytają, czy oszczędzasz pieniądze. Jeśli Twoje rachunki z kart kredytowych wymknęły się spod kontroli, to umów się z doradcą kredytowym i przygotuj plan ich spłacania. I podziękuj dzieciom za pomoc w przekształceniu się w gospodarnego rodzica.



Dobra metoda, która pomoże dzieciom w porzuceniu zwyczaju kupowania markowych rzeczy, polega na poproszeniu, by do takich zakupów dokładały z własnych pieniędzy. Czy Bridget kupiłaby parę butów za 95 dolarów, gdyby musiała wydać na to własne pieniądze? „Mowy nie ma (cichy śmiech)”.

Na temat marketingu
Jeśli chodzi o wydawanie pieniędzy, dzieci wraz z wiekiem okazywały zdrowe oznaki przemiany w sceptycznych konsumentów, świadomych tego, że namawia się ich na zakup rzeczy, których nie chcą lub nie potrzebują.

Weźmy na przykład reklamy. Wszystkie dzieci miały swoją ulubioną, często dlatego, że była śmieszna. Ale czy namówiła je do zakupu produktu? Niekoniecznie. „Kupuję coś, ponieważ to lubię — powiedziała Mia. — Czasami nawet nie pamiętam, co ta reklama prezentowała”.

Kilkoro dzieci przyznało się do tego, że są ofiarami sztuczek marketingowych — jednak czasami były to ochocze ofiary. Na przykład John pozwolił się nakłonić do zapłacenia dodatkowych 50 centów za ekstra duży napój w kinie, tylko po to, by stwierdzić, że „nawet nie mieścił się on w uchwycie na kubki”.

Czy był to zły interes, zwłaszcza, że przy mniejszym napoju miałby bezpłatną dolewkę? „Może niekoniecznie — powiedział John. — Aby poprosić o dolewkę, musiałbym wyjść z sali, i prawdopodobnie stracić akurat najlepszy kawałek filmu”.

Maureen uważała, że dodatkowe 50 centów to niewiele: „A w kinie po prostu nie można mieć za dużo picia” — powiedziała.

Na temat kart kredytowych
Właściwie żaden z uczniów nie używał karty kredytowej i nie potrafili ustalić, czy by chcieli. Eric był niechętny: „Lubię wydawać, więc prawdopodobnie zacząłbym przesadzać”. Z drugiej strony Anna chętnie by zaryzykowała, ponieważ: „Sądzę, że z pieniędzmi radzę sobie zupełnie nieźle”.

Chociaż dzieci miały ogólne pojęcie o niebezpieczeństwach wiążących się z kredytem, nie były całkiem pewne, jeśli chodzi o szczegóły — na przykład co się dzieje, jeśli nie płacisz rachunku w całości co miesiąc. „Musisz zwrócić towar” — powiedział Eric. „Trochę zmniejszają limit” — stwierdził Chris. „Przychodzi komornik” — postraszył Abdul.

Tylko jedno z dzieci wiedziało, że za niespłacone zadłużenie na karcie płaci się odsetki, natomiast żadne nie wiedziało, jakiej wysokości. Wspólne ustaliły, że może to być od 10 do 15 procent.

Na temat banków
Prawie wszystkie dzieci miały rachunki oszczędnościowe, ale nie wszystkie znały swoje saldo oraz oprocentowanie tych rachunków — a także nie wiedziały, że banki za pożyczkę pobierają odsetki (wyższe niż te, które oferują za oszczędzanie u nich). Jedyne CD, o których słyszały, to te z muzyką lub grami komputerowymi; nie wiedzieli o istnieniu Certyfikatów Depozytowych.

Kilkoro dzieci wiedziało przynajmniej teoretycznie, jak działa rachunek oszczędnościowo-rozliczeniowy. „Nie można wydać więcej pieniędzy, niż ma się na koncie — powiedziała Allison — i przy każdym wypisaniu czeku trzeba tę kwotę odjąć”. Żadne z ich nigdy nie miało prawdziwych życiowych doświadczeń z wypisywaniem czeku i żadne nie wiedziało, co się stanie, gdy przekroczony zostanie limit konta. Jeśli chodzi o pieniądze, nigdy nie należy zakładać, że dzieci same zrozumieją nawet najbardziej podstawowe fakty. To Ty musisz je poinformować o wysokości oprocentowania oferowanego przez banki na rachunku oszczędnościowym, o wysokości oprocentowania kredytów oraz o karze, jaką zapłacą za wypisanie czeku bez pokrycia. Jednak gdy będą dorastać, warto, by się dowiedziały, że bankowe certyfikaty depozytowe (CD) mają wyższe oprocentowanie niż zwykłe konto oszczędnościowe.

Na temat rynku akcji
Kiedy zapytałam uczniów, co to znaczy posiadać akcje, tylko kilku spróbowało zgadnąć. Andrea miała właściwy pomysł, ale chyba o zbyt wielkiej skali: „Jeśli kupujesz akcje firmy McDonald’s, mówisz im: »Jeśli zarobicie milion dolarów, chcę dostać co najmniej jedną trzecią lub połowę zysków«”. Żaden z uczniów nie potrafił zdefiniować słowa "dywidenda".

Nie należy oczekiwać od większości dzieci w tym wieku dużej znajomości rynku akcji — nie dlatego, że jego zrozumienie jest zbyt skomplikowane, ale dlatego że dorośli uważają, że jest zbyt skomplikowany, i nawet nie próbują o tym rozmawiać. Dzieci, które śledzą rynek, należą do entuzjastycznej mniejszości, często dziedziczącej swoje zainteresowanie po rodzicach i dziadkach. Jeśli posiadasz akcje, nie wymiguj się przed rozmową o tym. Zachęć dzieci (lub wnuki), by wybrały jedną lub dwie spółki i śledziły ceny akcji w gazecie lub w internecie. A nawet lepiej — kup im własne akcje.

Na temat pracy
Część dzieci już pracowała, zaś parę można było zaliczyć do przedsiębiorców (słowo, które potrafi zdefiniować nawet Eddie). Stephen oferował usługi opieki nad zwierzętami domowymi w razie nieobecności sąsiadów, jednak miał kłopoty z ustalaniem ceny z powodu nieśmiałości. „Sami proponują wysokość zapłaty” — powiedział.

Dzieci, które były już wystarczająco duże, by znaleźć pracę na pół etatu, szacowały swoją przyszłą stawkę na kwotę od 3 do 8 dolarów za godzinę, nie miały jednak pewności, co do podatków. „Dzieci chyba nie muszą płacić podatków, jak dorośli, ponieważ dorośli mają większą odpowiedzialność” — powiedział Andrea. (Dzieci powinny wiedzieć, że to, co zarobią, to jedno, ale to, co przyniosą do domu, to co innego. Przykro mi, Andrea, ale urząd podatkowy nie zwalnia dzieci z płacenia podatku).

Te dzieci wiedziały, kim chciałyby zostać, gdy dorosną: prawnikiem, pediatrą, inżynierem. Ale nie były zbyt pewne tego, ile mogłyby zarabiać: „35 000 dolarów za sprawę”; „nie wiem”; „co najmniej 1000 dolarów rocznie”. Uważały za nie w porządku to, że niektórzy sportowcy dostają więcej niż inni. „Oni grają w NBA, w tym samym zespole, powinni dostawać tę samą sumę pieniędzy” — powiedział Nick. Nie podobało się im również to, że generalnie sportowcy zarabiają więcej niż nauczyciele. Ale mieli tylko mgliste pojęcie o tym, dlaczego tak się dzieje: „Rozrywka” — powiedziała Andrea.

Na temat krewnych
Kiedy dzieci chcą zdobyć coś, na co ich nie stać, a rodzice nie chcą im tego kupić, bez skrupułów proszą o to innych członków rodziny. Szczególnie nieodporni na takie prośby są dziadkowie. „Bardzo lubię luźne spodnie, ale mój tata ich nie cierpi, ponieważ uważa, że wyglądam w nich jak bandyta, chociaż wcale mi o to nie chodzi — powiedział Eric. — Proszę więc o nie moich dziadków, a oni kupują, bo dziadkowie rozpieszczają cię jak mogą”. Babciu, zostałaś ostrzeżona.

Rozwijanie świadomości finansowej dzieci


Badania dotyczące dzieci i pieniędzy konsekwentnie pokazują, że młodzi ludzie w olbrzymim stopniu polegają na swych rodzicach jako bezpośrednim źródle informacji finansowych. Ankiety wskazują również, że rodzice chcieliby, by w nauczaniu finansowych umiejętności pomagała także szkoła.

Byłam więc niemile zaskoczona, gdy zadzwonili do mnie dwaj reporterzy pracujący nad artykułem o edukacji finansowej w szkołach publicznych, by powiedzieć, że pewna liczba rodziców wyraziła obiekcje co do tego pomysłu. „Jestem podejrzliwa wobec osób, które chcą uczyć o tym moje dzieci” — powiedziała jedna matka. „To przypomina edukację seksualną — stwierdził pewien ojciec. — To jak naładowany pistolet”. Reporterzy chcieli wiedzieć, co sądzę o takich wypowiedziach.

Gdy przezwyciężyłam moje początkowe zaskoczenie, musiałem przyznać, że rozumiem zaniepokojenie rodziców. Pieniądze to naprawdę trudne zagadnienie i rodzice mogą mieć wątpliwości, czy nauczyciele podkreślą wartości, które według nich są tymi właściwymi.

Mogę jednak również uspokoić rodziców, że nie muszą się martwić. Jak ustaliłam w trakcie moich badań w szkołach średnich, dzieci mają tak wiele luk w wiedzy, że przydadzą się im krótkie wykłady nauczycieli, a także rodziców. Zarówno szkoły, jak i rodzice są zainteresowani, by dzieci poznały takie pojęcia, jak odroczone wynagrodzenie, planowanie na przyszłość i odpowiedzialne wydawanie. Finansowe fakty, które dzieci poznają w szkole, powinny iść ręka w rękę ze zdrowym nastawieniem i otwartością w rozmowach o sprawach finansowych w domu.


Materiały dla nauczycieli (i innych)
Aby nauczać dzieci o finansach, czasami wystarczy ruszyć głową. Pewna nauczycielka wyjaśnia swoim klasom licealnym wartość pieniądza w czasie przy użyciu własnego zdjęcia z 1986 w różowej fryzurze à la Mohawk. Pokazuje uczniom, ile by zarobiła, gdyby inwestowała co miesiąc 84 dolary, czyli sumę, którą wydawała na utrzymanie tej fryzury.

Nie brakuje bardziej tradycyjnych materiałów dla uczniów w każdym wieku. Dobry zbiór materiałów szkoleniowych można znaleźć na stronie Jump$tart Coalition for Personal Financial Literacy.



Szkoły mają tę przewagę, że mogą wykorzystać gry komputerowe symulujące rynek akcji lub inny program, by wyjaśnić pojęcie odsetek składanych. Każde narzędzie interaktywne to u młodzieży punkt.

Mój znajomy osiągnął wielki sukces, ucząc uczniów szkoły średniej o kosztach utrzymania. Pozwolił dzieciom porównać, ile musiałyby zarabiać w różnych miastach, aby utrzymać ten sam poziom życia (kalkulator pensji w Homefair.com).

Po wieloletnich obserwacjach lekcji na temat finansów przekonałam się, że tym, co łączy udane lekcje, jest nauczyciel. Musi to być osoba, którą pasjonuje wszystko, co dotyczy pieniądza, i która potrafi to wytłumaczyć. Raz miałam przyjemność obserwowania nauczycielki języka angielskiego, Kataryn Robinson, która w pierwszej klasie liceum przy użyciu Odysei Homera uczyła uczniów z Chaffin Junior High w Smith Fort w stanie Arkansas podstawowych zasad ekonomii: osiąganie celów oznacza dokonywanie wyborów, a z każdym wyborem wiążą się koszty.

W stanie Wirginia nauczycielki Susan Hynes i Amy Kelly przekształciły nudne lekcje na temat kariery w niezwykłą grę „Budżetowa balanga” dla uczniów trzecich klas gimnazjum z Rachel Carson Middle School w Herndon. Dzieci, korzystając z internetu, sprawdzały różne ścieżki kariery, kupowały samochody i uzyskiwały kredyt hipoteczny. Ich celem było pokrycie swych wirtualnych wydatków na życie z pensji oraz oszczędzenie jak największej sumy podczas trwającej miesiąc gry.

Hynes i Kelly przekształciły ćwiczenie o nazwie „Prawdziwa Gra”, wprowadzając do niej pensje stanu Wirginia oraz karty „szansa” („Wydaj 200 dolarów na prezent na 25. rocznicę ślubu”). Matka Hynes, księgowa, przyszła do klasy, aby opowiedzieć o podatkach, a jeden rodzic pokazał córce, jak obliczyć obowiązujący w stanie Wirginia podatek od samochodu.

„Naszym największym wyzwaniem było dopilnowanie, by uczniowie myśleli realistycznie” — powiedziała mi Hynes. Aby jak najwięcej zaoszczędzić, dzieci robiły rzeczy, których w prawdziwym życiu by nie mogły. Na przykład niektóre zrezygnowały z usługi rozmów międzymiastowych, ponieważ „to nasi rodzice będą do nas dzwonić”. Aby zmniejszyć koszty, „małżeństwo” usunęło jedno ze swych dzieci. Choć dokładne powielenie prawdziwego świata było niemożliwe, gra dała uczniom dużą przewagę nad innymi dziećmi, a nawet dorosłymi. Stali się ekspertami od używania internetowych kalkulatorów hipoteki oraz od nawigacji po witrynach w celu zakupu samochodu i ubezpieczenia. A niektórzy dostali lekcję, której inni nigdy się nie nauczą: „Musieliśmy szukać kompromisu przy podejmowaniu prawie każdej decyzji”.

Sześć umiejętności, które dzieci muszą posiąść


Choć klasa to doskonałe miejsce do odgrywania scenek, rodzice mają przewagę, gdy chodzi o uczenie dzieci prawdziwych życiowych umiejętności gospodarowania pieniędzmi i skupiania się na wartościach własnej rodziny — czy to oznacza inwestowanie na rynku akcji, czy angażowanie się w akcje charytatywne. Rodzice powinni wziąć odpowiedzialność za pomoc pociechom w zdobyciu sześciu umiejętności gospodarowania pieniędzmi, które według mnie powinno poznać każde dziecko, zanim opuści dom:
  1. Jak zarządzać gotówką z kieszonkowego
    Żaden szkolny wykład i program komputerowy nie nauczy dzieci, jak ustalać priorytety i podejmować decyzje dotyczące wydatków, lepiej niż konieczność poradzenia sobie z 8 złotymi tygodniowo.
  2. Jak prowadzić rachunek oszczędnościowo-rozliczeniowy (z kartą bankomatową i debetową)
    Każdy nastolatek powinien mieć rachunek i wiedzieć, jak go prowadzić — najlepiej od razu, jak tylko znajdzie pracę na pół etatu. (Jeśli Twoje dziecko nie ukończyło 18 lat, otwórz subkonto lub specjalne konto dla nastolatka wymagające zgody rodzica lub opiekuna prawnego).
  3. Jak oszczędzać na konkretny cel
    Nikt nie będzie oszczędzał tylko dlatego, że jest to dobrze widziane. Dzieci potrzebują powodu, by nie wydawać, bez względu na to, czy oszczędzają, by uzupełnić kolekcję swoich zbiorów, czy kupić samochód. Rozważ dołożenie takiej samej lub części tego, co uda się im odłożyć.
  4. Jak określić wartość pieniądza w czasie
    To naukowy sposób wyrażenia tego, że małe sumy zaoszczędzone w młodości po jakimś czasie zmienią się w duże stosy pieniędzy. Aby pokazać dzieciom, jak bogate mogą być, pozwól im sprawdzić parę kombinacji w kalkulatorze finansowym (na przykład na stronie Kiplinger.com/tools lub http://www.kalkulator.pl/finansowe.html, http://www.open.pl, http://www.bankier.pl).
  5. Jak wyjść lub nie wyjść z zadłużenia
    Zamiast zaczynać kolejny wykład na temat zadłużenia, użyj następującego przykładu, aby zilustrować pułapki kredytowe. Powiedzmy, że odkładasz miesięcznie 50 złotych, by spłacić zadłużenie na karcie kredytowej w wysokości 2000 złotych, przy czym oprocentowanie kredytu wynosi 18%. To oznacza, że spłata zadłużenia zajmie 62 miesiące — a jego koszt (zapłacone odsetki) wyniesie 1077 złotych (warto przy pomocy kalkulatorów finansowych popróbować różnych kombinacji liczb).
  6. Jak porównywać ceny
    Rozpocznij od cen za jednostkę w sklepie spożywczym, po czym przejdź do porównywania znanych marek (co pomoże dzieciom zastanowić się nad podziałem ich kieszonkowego przeznaczonego na ubrania).

Jest jeszcze jedna rzecz, którą dzieci muszą wiedzieć i której nauczą ich tylko rodzice. Nie dostaną wszystkiego, o co poproszą.







Opublikowano: 2009-12-22



Oceń artykuł:


Ten artykuł nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Skomentuj artykuł