Artykuł

Jakub B. Bączek

Jakub B. Bączek

Czy upośledzeni umysłowo mogą być szansą dla rozwoju cywilizacji?


Jak to się dzieje, że osoba upośledzona umysłowo może być jednocześnie wybitnie zdolna w jakiejś dziedzinie? Jak to się dzieje, że mózg takiej osoby niekiedy jest w stanie eksploatować wyselekcjonowane obszary, konstruując w osobie upośledzonej niebywały talent?

Na świecie jest kilka przypadków osób umysłowo upośledzonych (dementyków i oligofreników), którzy przejawiają genialny talent i umiejętności w określonej dziedzinie. Najczęściej są to umiejętności ekspresyjne w postaci talentu muzycznego, malarskiego czy rysowniczego. Znane są również bardziej nietypowe zdolności osób upośledzonych, jak np. posługiwanie się kalendarzem, gdzie oligofrenik po podaniu mu jakiejkolwiek daty z ubiegłego lub obecnego stulecia, potrafił podać jaki był wtedy dzień tygodnia. Robił to dużo szybciej niż matematyk posługujący się specjalnymi tablicami do takich obliczeń.

Funkcjonują pewne teorie w tym zakresie. Jedna z nich opiera się na zależności upośledzenia przedniej części lewego płatu skroniowego kory mózgowej i, jednoczesnego z tym, nadzwyczajnego rozwoju części płata potylicznego, odpowiedzialnego za zmysł wizualny. Chodzi o to, że blokada tego pierwszego może przyczynić się w jakiś sposób do rozwoju tego drugiego, co w wielu badanych przypadkach stwierdzono. W teorii tej są jednak pewne nieścisłości. Nie każdy bowiem badany przypadek cechował się ową zależnością. Częściej, ponadto, występowała ona u dementyków niż u oligofreników, a ci także przejawiają nadzwyczajne zdolności. Być może istota tego interesującego zjawiska leży gdzie indziej.

Myślę tutaj o komórce, a konkretniej o materiale genetycznym zawartym w każdej somatycznej komórce wchodzącej w skład organizmu człowieka. Jak wiadomo - biolodzy stwierdzili już dawno występowanie identycznej sekwencji DNA w każdej komórce osobnika. Oczywiście sekwencja ta będzie inna dla każdego innego człowieka, co stanowi fundamentalną podstawę naszej różnorodności. Trzeba by było wgłębić się teraz w aspekty budowy i fizjologii kwasu dezoksyrybonukleinowego. Pominę jednak tą kwestię ze względu na laicyzm w tym temacie. Jedno jest jednak pewne. W momencie powstania zygoty (zapłodniona komórka jajowa) materiał genetyczny jest już ukształtowany, jako połączenie genów matki i ojca. Potencjalne, przyszłe dziecko w znacznym stopniu jest już i będzie uwarunkowane tym, co też w owym DNA jest zapisane. Zapis genowy to w pewnym sensie projekt "architektoniczny" powstającego człowieka. Mówiąc prościej - jeszcze przed urodzeniem, w dużym stopniu wiadome jest, jakie dziecko będzie, bo jest to zapisane na DNA. Odkryto już również (na razie tylko u zwierząt) pewne "supergeny", które kierują rozwojem innych genów. Wiedząc, że jedną z takich informacji są geny umożliwiające apoptozę (śmierć komórek niepotrzebnych - np. błony między palcami płodu człowieka), można z dużym prawdopodobieństwem stwierdzić, że istnieje także pewna informacja, która decyduje o rozwoju mózgu, ale w ujęciu "wartości" tego rozwoju. Chodzi o to, że może z góry wiadome jest ile połączeń międzyneuronalnych nawiąże się i rozwinie w okresie postnatalnym życia człowieka. Mówiąc inaczej - możliwe, że istnieje pewna, z góry ustalona, liczba połączeń komórek nerwowych, które muszą się nawiązać u właściciela danego DNA w komórkach. Jeśli udałoby się to stwierdzić (być może już to stwierdzono) można by na tym fakcie oprzeć pewne przypuszczenie dotyczące kwestii zarysowanej na początku tekstu.

W powiązaniu z taką informacją hipotetycznie współdziała informacja regulująca kierunek rozwoju tkanki nerwowej w ośrodkowym układzie, a ściślej - w mózgu. Integracja tych genów powodowałaby więc normalny standardowo rozwój mózgu. Tym samym warunkowałaby pełnosprawność umysłową i brak upośledzenia.

Co jednak stanie się wtedy, gdy ta druga informacja (dotycząca kierunku rozwoju mózgu) posiada pewien defekt? Nabyty w okresie prenatalnym czy też po urodzeniu dziecka, defekt ten uniemożliwia rozwój mózgu w sposób równomierny i liniowy. Otóż odpowiedz na powyższe pytanie nasuwa się sama. Braki rozwoju tkanki nerwowej w określonych miejscach mózgu powodują upośledzenie umysłowe. Mózg nie rozwinął się tak, jak to być powinno, więc jego właściciel nigdy nie będzie mógł osiągnąć pewnych informacji i umiejętności.

Myślę, że dotychczas wszystko było zrozumiałe, ale wprowadźmy w tym miejscu hipotezę, że informacje o kierunku rozwoju nie są ujemnie sprzężone z informacjami o "wartości" rozwoju mózgu. Czyli, że obie te informacje są niezależne i że przy defekcie jednej, druga może w pełni funkcjonować. Jeżeli coś takiego byłoby możliwe, mózg nie rozwijałby się równomiernie, a tylko jedna jego część przyjęłaby liczbę zaplanowanych w DNA połączeń międzyneuronalnych. Czyli mówiąc prościej: jeśli połączenia neuronalne nie mogłoby się tworzyć w (na przykład) płacie czołowym - ich potencjalnie zaplanowane ilości nawiązałyby się gdzie indziej, np. w płacie potylicznym. Mielibyśmy wtedy osobę upośledzoną umysłowo, która ma nad wyraz rozwiniętą jedną tylko część mózgu, podczas gdy inne są upośledzone. Czyli: upośledzony z wybitnymi zdolnościami w jednej dziedzinie. Nazwać by można taką osobę np. jednokierunkowym geniuszem upośledzonym rozwojowo.

Jeśli okazałoby się, że stan taki jest możliwy stanęlibyśmy przed ogromnym odkryciem. Ujmując go odważnie, stwierdzić by można, że każda osoba upośledzona umysłowo jest wybitnie zdolna w jakiejś dziedzinie lub przynajmniej bardzo zdolna (przy rozłożeniu rozwoju na dwa lub więcej konkretnych miejsc w mózgu). Każdy oligofrenik byłby wtedy geniuszem jednokierunkowo rozwiniętym! W praktyce oznaczać by to mogło, że część nasze populacji (mowa tu o osobach upośledzonych umysłowo) ma niebagatelne możliwości twórcze, których ujawnienie i wykorzystanie posunęłoby naszą cywilizacje i rozwój kultury o wiele do przodu.

Czemu jednak nie jest tak, że każdy upośledzony ma jakiś talent? (To pytanie uderza w zaproponowaną teorię i zupełnie ją obala, ale jest jeden ?haczyk?). A kto powiedział, że tak nie jest?! Nikt nie może z całą pewnością stwierdzić, że nie każdy upośledzony ma jakiś talent, w dodatku wybitny. A stan taki jest przecież możliwy: w zwykłej szkole specjalnej, w szkole integracyjnej czy też w szkole ogólnodostępnej nie można wykluczyć tego, że dziecko ma jakiś ogromny talent. Z tej prostej przyczyny, że nie wszystkie sfery rozwoju twórczości mogą być w szkole przebadane. Możliwe było dostrzeżenie w oligofreniku wybitnego zmysłu malarskiego, bo miał on dostęp w szkole do kredek, farb, kartki papieru. Jak jednak wykluczyć, że umysłowo upośledzony nie może mieć zdolności do zapamiętywania wzorów fizycznych, z którymi problemy mają fizycy? Jak zbadać czy uczeń nie mógłby napisać wzoru na kwadraturę koła? Oczywiście można by to zbadać, ale w eksperymentalnych warunkach, których szkoła nie posiada. Może więc każdy człowiek upośledzony umysłowo jest geniuszem, a szkoła przez swe (zrozumiałe w tym względzie) niedostatki nie daje szans na rozwój jego talentu. Talent wszakże, aby się ujawnić musi mieć do tego stworzone warunki. Dla jednokierunkowych geniuszy upośledzonych rozwojowo barierą w ujawnieniu talentu może być brak narzędzi ekspresji. Możliwości w danym zakresie mogą być ponadto niezauważone ze względu na brak ochoty na ekspresje ze strony osoby upośledzonej umysłowo. Dlatego może najłatwiej znaleźć wśród upośledzonych: zdolnych malarzy, architektów i muzyków, a trudniej genialnych techników, konstruktorów, wynalazców, geografów, przywódców czy osoby o wysokiej ekspresji emocjonalnej - bo nie daje się takich szans, szczególnie w placówkach typowo specjalnych, gdzie dzieci dopuszczone są tylko do wąskiego zakresu rzeczywistości. Oczywiście jest utopią próba odkrywania u dziecka wszelkich szans na talent w każdym aspekcie, ale gdyby powyższe przypuszczania okazały się podstawne można by wyodrębnić pewne grupy umiejętności (np. sztuka, pisarstwo, technika, rzemiosło, sport), które można by było przebadać w zakresie uzdolnień... Sprawiłoby to, być może, że osoby upośledzone umysłowo stały by się szansą dla rozwoju kultury, a także cywilizacji ludzkości. Celowo nie wkraczam tutaj w zagadnienia etyczne takiego stanu rzeczy, ponieważ jest to temat na zupełnie inne rozważania. Jedynym co chce przekazać w tym tekście jest to, że osoby upośledzone umysłowo mogą mieć w sobie potencjał, o którym nawet nam się nie śniło!



    Autor jest magistrem pedagogiki, absolwentem i doktorantem Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach. Jest autorem licznych artykułów z zakresu psychologii sportu, pedagogiki i marketingu. Wykładowca Beskidzkiej Wyższej Szkoly Umiejetności w Żywcu, pracownik Katedry Pedagogiki Ogólnej na Uniwersytecie Ślaskim (Wydzial w Cieszynie) pod przewodnictwem Profesora Tadeusza Lewowickiego.




Opublikowano: 2007-10-13



Oceń artykuł:


Skomentuj artykuł
Zobacz komentarze do tego artykułu