Artykuł

Stanisław Tokarski

Stanisław Tokarski

Elementy zaburzonej osobowości w obrazie Boga. Fałszywe obrazy Boga i ich wpływ na funkcjonowanie człowieka


Wprowadzenie


Inspiracją do podjęcia tego tematu była dostrzeżona podczas spotkań terapeutycznych pewna prawidłowość. Od dawna już wiadomym jest, że posiadane doświadczenie z własnej rodziny, głównie obraz ojca i matki, jest podstawową płaszczyzną odniesienia (wzorcem lub antywzorcem) dla własnego postępowania. Znane przysłowie, mówiące, że słowa pouczają, lecz przykłady pociągają, odnosi się jednak, moim zdaniem, nie tylko do tego wymiaru. Posiadany obraz Boga również wpisuje się w tę zasadę. Jak Bóg traktuje swoje „dzieci” (w tym: traktuje mnie), tak ja powinienem traktować innych (np. swoje dzieci), bo to jest prawidłowy, najbardziej odpowiedni przykład i wzór. Obraz Boga ma więc wpływ nie tylko na życie religijne i kształt jego rozwoju (chociaż na to przede wszystkim), lecz również na relacji międzyludzkie, zwłaszcza wśród najbliższych, w rodzinie.

Zarys procesu kształtowania się obrazu Boga


W naszym kręgu kulturowym obraz Boga kształtuje się zwykle od wczesnego dzieciństwa. Pojęcie Boga nie jest pojęciem wrodzonym, ale powstaje stopniowo w psychice człowieka. Kształtuje się ono w procesie socjalizacji i jest modyfikowane na podstawie własnych czynności poznawczych oraz doświadczeń emocjonalnych związanych przede wszystkim ze strukturą życia rodzinnego. Na posiadane przez człowieka pojęcie Boga mają wpływ: rodzice, środowisko rówieśnicze, katechizacja. Szczególny wpływ na kształtowanie się obrazu Boga u młodego człowieka mają rodzice, a przede wszystkim osoba dominująca w rodzinie, którą jest często ojciec (choć nie jest to powszechne). W pierwszych latach życia dziecko wszelkie zauważone cechy rodziców przenosi na Boga. Zwrócił na to uwagę Zygmunt Freud, twierdząc, że obraz Boga jest wielowarstwową syntezą, sublimacją obrazu rodziców. Cechy dostrzeżone przez dziecko w rodzicach są rzutowane na jego własny obraz Boga i znacząco wpływają na życie religijne. Zaczątki idei Boga pojawiają się u dziecka w rodzinie, w której jest On jakoś obecny, w wieku 2-3 lat. Początkowo posiada on cechy typowo ludzkie (antropomorfizm). Najważniejsze procesy biorące udział w kształtowaniu tego obrazu można sprowadzić do: naśladownictwa, identyfikacji, generalizacji i projekcji (por. Król 1982; Kuczkowski 1993). Następnie człowiek kształtuje swój obraz Boga stopniowo w trakcie własnego rozwoju. W późniejszym okresie, do elementów podstawowych z dzieciństwa, dochodzą nowe treści, których źródłem jest głównie najbliższe środowisko, w tym przyjęta religia (np. treści biblijne) i religijność (jej formy) oraz otaczająca kultura. Jednym z silnie oddziaływujących źródeł wpływu są także uznane postacie liderów religijnych. Obraz Boga kształtuje się również u osób niereligijnych. Powstaje on w interakcji ze środowiskiem i powstaje najczęściej w procesie, który można określić następująco – „jeśli Bóg miałby taki być, to nie może istnieć”.

W trakcie tego kształtowania, w treść obrazu Boga mogą zostać wprowadzone również elementy, które z pewnym przybliżeniem możemy nazwać psychopatycznymi, czyli takie, jakie zazwyczaj występują u osób o zaburzonej osobowości. Przy braku właściwego formowania się tego obrazu, Bóg może więc nabierać cech, jakie zostaną opisane poniżej.

Charakterystyczne elementy poszczególnych zaburzeń osobowości w obrazie Boga


Zaburzenia osobowości (F60 – F62) to głęboko zakorzenione i utrwalone wzorce zachowania, przejawiające się raczej sztywnymi (nie elastycznymi) reakcjami na różnorodne sytuacje indywidualne i społeczne. Charakteryzują się skrajną, lub, co najmniej znaczną odmiennością od przeciętnych w danej kulturze sposobów myślenia, spostrzegania i odczuwania, a przede wszystkim odnoszenia się do innych. Jest to często związane ze znaczącym subiektywnym cierpieniem oraz trudnościami w relacjach społecznych i realizacją planów życiowych. Zaburzenia osobowości są dzielone na podgrupy zgodnie z dominującym w nim zachowaniem – tzn. zgodnie z zespołami cech, odpowiadających najczęstszym lub najbardziej wyrazistym wzorcom zachowań.

W procesie kształtowania się obrazu Boga zdarza się, że pewne elementy, które typowo występują u osób o zaburzonej osobowości są również włączane w jego obraz. Zwykle dzieje się to wskutek określonego procesu wychowania, podczas którego elementy te pojawiają się u osób wychowujących i również często są obecne w przedstawianym wychowankom obrazie Boga. Ponadto bywa tak, że wykorzystywane są treści z literatury religijnej, w tym także Biblii, aby uzasadnić i umocnić taki właśnie jego obraz.

Język opisu poszczególnych obrazów Boga może wydawać się dziwny, mało naukowy czy nawet zbyt kolokwialny. Zamieszczane teksty poszczególnych przestawień są zebranymi wypowiedziami wielu osób na temat ich obrazu Boga. Dla zachowania szczególnego klimatu i przekazania w miarę adekwatnego tych relacji zdecydowałem się na zachowanie oryginalnego sposobu wyrażania się, ograniczając jedynie wypowiedzi bardziej drastyczne. Pozwala zachować to obraz stanów emocjonalnych tych wypowiedzi.

Specyficzne zaburzenia osobowości (F60)


Specyficzne zaburzenia osobowości pojawiają się w okresie późnego dzieciństwa lub w wieku młodzieńczym i trwają nadal w wieku dojrzałym. Są to poważne zakłócenia struktury charakteru i sposobu zachowania się osoby, obejmujące przeważnie kilka wymiarów osobowości. Towarzyszy im, niemal zawsze, dostrzegalne zaburzenie funkcjonowania indywidualnego i społecznego. W funkcjonowaniu tych osób zauważa się wyraźnie dysharmonijne postawy i zachowania, które często prowadzą do złego samopoczucia, zazwyczaj również, ale nie zawsze musi tak być, do trudności w sprawności zawodowej. Zdarza się, że również Osoba Boga jest spostrzegana przez nie, jako taka, która posiada cechy typowe dla osób o zaburzonej osobowości.

Elementy osobowości paranoicznej (F60.0) w obrazie Boga


Bóg obarczony elementami osobowości paranoicznej charakteryzuje się nadmierną wrażliwością na niepowodzenia i odrzucenia, długimi stanami rozpamiętywania przykrości i krzywd, podejrzliwością i reinterpretacją wszelkich działań otoczenia jako zagrażających (wrogich, pogardliwych). Potrafi prowokować do rywalizacji, walki w obronie domniemanego zagrożenia swoich praw. Silnie przejawia postawę ksobną, nieustannie szuka potwierdzenia podejrzeń o istniejących „spiskach” odnośnie własnej osoby i świata. Posiada nieustannie nawracające, nieuzasadnione podejrzenia dotyczące niewierności, zdrady i odrzucenia.

Relacja:
„Tylko on się liczy, najważniejszy, nic dla mnie nie może mieć żadnej wartości, wszystko dla niego i ze względu na niego, drażliwy, czepliwy, podejrzliwy. Wszystkich chce zniewolić, podporządkować swoim, niby jedynie słusznym rozkazom. Wszyscy ludzie mają realizować jego wolę i nie mogą mieć żadnych własnych pragnień, planów, a tym bardziej jakichkolwiek przyjemności, bo to wyrządzi mu krzywdę. Mają cieszyć się i to bardzo, ale z umiarem, jedynie wtedy, gdy zrobią coś, czego sobie życzy. Każdą niesubordynację dokładnie zapamięta i odpowiednio rozliczy. Nawet coś drobnego, coś, co wydaje się, że nie jest przeciwko niemu może zinterpretować jako poważne wykroczenie, ciężkie przestępstwo i solidnie za to ukarać w odpowiednim czasie.”

Potwierdzenia biblijne:
Wyprowadził Izraelitów na pustynię i dawał im jeść i pić tylko wtedy, gdy on chciał, a nie wtedy, gdy oni tego potrzebowali. Pragnieniem i głodem na bezludziu uczył ich posłuszeństwa, a kiedy chcieli wrócić do Egiptu, w którym już się jakoś urządzili, to dziesiątkował ich jadowitymi wężami (Księga Wyjścia). Podobnie przez całą dalszą historię. Jeśli tylko trochę się usamodzielnili, to zaraz następowały wojny, deportacje i wygnania. Albo jego prawo, albo śmierć? I tak dalej do tej pory, nie tylko w Starym Testamencie, nawet w Ewangelii powiedział „Kto nie jest ze mną, jest przeciwko mnie; i kto nie zbiera ze mną, rozprasza” (Ewangelia Mateusza 12, 30). A także „kto chce zachować swoje życie, straci je” (E. Mateusza 16, 25). Swojemu synowi też nie darował. Zmusił go dla przykładu (bo po co innego) do posłuszeństwa aż do śmierci na krzyżu. Nawet, gdy ten się modlił, prosił i błagał w ogrodzie oliwnym, był nieugięty.

Elementy osobowości schizoidalnej (F60.1) w obrazie Boga


Brak lub znikoma troska o działania służące uzyskaniu przyjemności to podstawowa cecha Boga o osobowości schizoidalnej. Ponadto wyraźnie dające się zauważyć spłycenie uczuciowości, chłód emocjonalny, preferencja do samotnictwa, niskie zainteresowanie bliskimi w relacjami z ludźmi. W zamian za to silne skoncentrowanie nad fantazjowaniem, obmyślaniem własnych, dalekosiężnych planów i introspekcją – skupienie na życiu wewnętrznym. Obojętność na innych (także pochwały czy krytykę), brak bliskich przyjaciół, potrzeby tworzenia związków, niewrażliwość na normy i konwencje społeczne.

Relacja:
„Stworzył świat, ale ten za bardzo go nie interesuje i tak się dzieje, co się dzieje, kto silniejszy, sprytniejszy - wygrywa. Żyje sobie w swoim świecie, a my go nie bardzo interesujemy. Cokolwiek byśmy zrobili i tak nigdy się nie odezwie, zamknięty w swoich wizjach tego, jak to wspaniale miało być. Dał prawo zakazujące czerpania radości z życia, wszystko, co miłe lub przyjemne, to zakazane. Może jemu się wydaje, że modlitwa to taka przyjemność dla nas i nic przyjemniejszego nie ma. Nasze modlitwy, prośby, błagania i tak nic nie dają, nigdzie nie docierają, jest głuchy na wszystko, bez żadnej wrażliwości na to, co tu przeżywamy. Od wieków nic się nie zmienia. Może trochę próbował posyłając na ziemie swojego syna, ale z góry już wiedział, ze to nic nie da. I tak się stało. Pozwolił, żeby go zabili i nawet nie kiwnął palcem w jego sprawie. Dlaczego miałby zajmować się nami, czy też o nas się troszczyć? Czasem mówi coś innego, ale jak widać, nic się nie zmienia w tej sprawie, żadnych działań, beznadzieja. Niby dał jakieś prawo, ale niemożliwe do przestrzegania. I na tym się skończyło. Nie pozwala pożyć. Zabrania wszystkiego, co przyjemne.”

Potwierdzenia biblijne:
Preferuje dystans między ludźmi. Abrahama przez sto lat zmuszał do bezdzietności, a jego żonę Sarę przez dziewięćdziesiąt (Księga Rodzaju). Mojżesz też się namęczył, aby wyprowadzić Izraelitów z niewoli egipskiej i przez czterdzieści lat błąkał się po pustyni, a on nie pozwolił mu wejść do ziemi obiecanej, jedynie popatrzeć z daleka. Wygląda na to, że po to tylko, aby go podrażnić (Księga Wyjścia). Swojemu oddanemu słudze, prorokowi Jeremiaszowi zabronił się ożenić i mieć dzieci (Księga Proroka Jeremiasza 16, 2), a na koniec pozwolił mu umrzeć gdzieś na wygnaniu, z daleka od bliskich. Nie ma z nim dialogu, wie swoje i koniec. Zawsze w końcu postawi na swoim, tak jak to sobie wymyślił. Niereformowalny. Ostatecznie zgładził nawet swojego syna i prawie wszystkich jego bliskich, dziesięciu z dwunastu apostołów zamęczył na śmierć, jeden załamał się już wcześniej, a ostatni, Jan, został chyba tylko po to, aby na to patrzeć (Ewangelie i Dzieje Apostolskie). Niby chce nas zbawić, ale tak naprawdę, to spotyka nas tylko pogarda i śmierć, bez cienia wyrozumiałości i miłosierdzia.

Elementy osobowości dyssocjalnej (F60.2) w obrazie Boga


Bóg o cechach osobowości dyssocjalnej absolutnie nie uwzględnia natury i możliwości człowieka, wprowadzonych przez niego przez zwyczajów i norm społecznych. Przejawia się to m. in. w skrajnym nieliczeniu się z uczuciami ludzi, lekceważeniem zobowiązań (nieodpowiedzialność) podjętych wobec nich, niemożnością utrzymania trwałych związków z nimi (przy łatwości tworzenia). Ponadto występuje u niego niska tolerancja na frustracje i niski próg wyzwalania reakcji agresywnych, niezdolność do przeżywania poczucia winy i uczenia się z doświadczanych niepowodzeń – w takich wypadkach obwinianie innych. Często występuje nadmierna drażliwość.

Relacja:
„Ulepił ludzi, ale wyrzucił ich ze swojego pięknego ogrodu, mimo, że im go obiecał. I to za jeden owoc, chwilową słabość, nieuwagę. Sam to chyba nawet sprowokował, bo, po co pozwolił komuś (wężowi) tam wejść i kusić. Poszli więc stamtąd i zaczęli się jakoś urządzać na ziemi, a on co chwila się do nich wtrącał. A to urządził potop, wulkany wybuchają jak fajerwerki, trzęsienia ziemi. O byle co się denerwuje, wkurza i wyżywa na ludziach. Jak już przez pewien czas jest spokój, ustalone prawa, wprowadzone równouprawnienie i wolność seksualna, ludzie zrezygnują ze stereotypów, przezwyciężą zahamowania, to zaraz zaczyna ich prześladować. A to wojny, a to zamachy, podpuszcza terrorystów, truje narkotykami (bo przecież on je stworzył) i ciągle sprowadza na nas różne kłopoty. Nie może się nauczyć, że my przecież wiemy, czego chcemy, co robimy, że chcemy być szczęśliwi po swojemu, w zgodzie z naturą, a nie według jego jakiegoś widzimisię”.

Potwierdzenia biblijne:
W Babilonie ludzie chcieli wybudować miasto z piękną wieżą, wtrącił się, zburzył i na dodatek pomieszał im języki, aby nie mogli się porozumieć. Jakubowi kazał rywalizować z Ezawem o pierworództwo (coś bez większego znaczenia) i prawie się z tego powodu pozabijali (Księga Rodzaju). Kiedy Izraelici nabrali już znaczenia w Egipcie, za czasów Józefa, to zmienił faraona. Potem znacząco przerzedził ich na pustyni, a następnie kazał im wymordować ludzi, którym wcześniej pozwolił mieszkać w Palestynie (Księga Wyjścia i Jozuego). Kiedy wybudowali mu w końcu wspaniałą świątynię w Jerozolimie, zburzył ją i dotąd zostało z niej tylko trochę gruzu i kawałek ściany. Nawet swojemu synowi nie pozwolił założyć rodziny i związać się bliżej z kobietą, aby mógł być szczęśliwy. Apostołów jego syna, kiedy już porozumieli się ze sobą i byli sobie bliscy, wysłał w różne strony świata i wygubił. Gniewa się i wścieka, jeżeli tylko jakaś rzecz nie zgadza się z jego nieodgadnionym planem.

Elementy osobowości chwiejnej emocjonalnie w obrazie Boga


Ten typ osobowości cechuje wyraźna tendencja do działań impulsywnych bez uwzględniania ich konsekwencji (znikoma zdolność do planowania) oraz wysoka chwiejność emocjonalna, często prowadząca do gwałtownych wybuchów gniewu i zachowań gwałtownych. Zostały wyodrębnione dwa z tych zaburzeń: typ impulsywny i typ borderline.

Dominującą cechą Boga spostrzeganego jako reprezentującego typ impulsywny (F60.30) jest niestabilność emocjonalna i brak kontroli działań impulsywnych. Wybuchy gwałtownych i zagrażających innym zachowań przeważnie pojawiają się po usłyszeniu jakieś krytyki ze strony innych osób. Łatwo wdaje się w konflikty i kłótnie, często rozstrzyga spory przemocą, nie panuje nad sobą, kieruje się zmiennym nastrojem, co sprawia, że nie koniecznie stara się dokończyć podjęte działania.

Relacja:
„Miał chyba jakieś plany, kiedy stwarzał świat i człowieka, ale raczej nic mu z tego nie wyszło. Może nie bardzo to przemyślał. Miało go to bawić i cieszyć, na początku pewnie tak było. Wydawało się, że może być pięknie i wspaniale, ale teraz to tak już nie jest. Zresztą sam to zobaczył i wygląda na to, że go to wszystko nieźle złości. Jednak zamiast coś poprawić, to całą winę zrzuca na nas. A co my możemy zrobić, skoro on sam sobie z tym nie radzi. Okazuje niezadowolenie i próbuje straszyć, ale są to działania, które nie przynoszą żadnych pozytywnych skutków. Powodują jedynie dystans i ucieczkę. Bo jak można z kimś takim wytrzymać, on sam nie wie, czego chce i jeszcze się za to na nas „odgryza”. Trzeba mu tylko przyklaskiwać i mówić, jaki jest wspaniały, mądry, piękny, itd. A gdyby mu ktoś w końcu powiedział prawdę, co o nim i o tym wszystkim myśli, to marny byłby jego los, więc, co z tym wszystkim zrobić?”

Potwierdzenia biblijne:
Istniały dwa piękne, blisko położone miasta. Ludzie zamieszkujący je żyli szczęśliwie, robili, co mogli i bawili się jak potrafili. Nikt się w ich życie nie wtrącał. Aż tu nagle bum, ogień i siarka, tak bez uprzedzenia, tłumaczenia, wyjaśniania. Tylko impuls wściekłości i „macie za swoje” (Księga Rodzaju 19). Dotąd wszystko było dobrze, co mu się stało? Ludzie modlili się w świątyni w Jerozolimie, składali ofiary, a on ją zburzył i rozpędził „swoich wybranych” - umiłowany naród - na wszystkie strony świata i nie mogli się pozbierać przez dwa tysiące lat. Teraz, kiedy próbują od kilkudziesięciu lat, to im ciągle przeszkadza. Bez przerwy wybuchają bomby, zamach za zamachem, ani dnia pokoju. Wysłał syna, który nauczał, uzdrawiał, ludzie patrzyli na niego z podziwem, nawracali się, poprawiali życie, uczyli kochać, świat się zmieniał. Byli nim zachwyceni. Postanowili więc obwołać go królem, uroczyście wprowadzili do miasta, śpiewali, ścielili palmowe liście i własne płaszcze. Wtedy chyba poczuł się zazdrosny i w tydzień później jego syn już nie żył (Ewangelie).

Oprócz niestabilności emocjonalnej Bóg jako typ borderline (F60.31) charakteryzuje się zakłóconym obrazem samego siebie, własnych celów i preferencji. Często sprawia wrażenie jakby nie wiedział, kim jest. Wygląda na to, że czuje się pusty wewnętrznie skoro potrzebuje ciągle uwagi ludzi. Usilnie stara się nawiązywać bliskie relacje z ludźmi, lecz pomimo ich okresowej intensywności są one jednak bardzo niestabilne i zwykle krótkotrwałe. Chyba ciągle przeżywa lęki, obawy, że przestaniemy go uznawać i odrzucimy, zapomnimy, bo stara się nieustannie o sobie przypominać. Wykorzystuje do tego nieraz nawet okrutne metody wpędzając nas w poczucie winy (np. przypomina o tym, jak za nas poświęcił swojego syna i jak przez to cierpiał).

Relacja:
„Stworzył świat i człowieka, ale nie bardzo wiadomo, po co, bo nigdy tego wyraźnie nie umotywował, czasem mówił, że to na swoją chwałę, czasem, że dla szczęścia człowieka. Przecież, kiedy człowieka nie było, to i tak nie mógł być nieszczęśliwy, a i teraz też za bardzo szczęśliwy nie jest, więc coś tu się nie zgadza. Jeśli on sam jest niby taki doskonały to, po co jest mu potrzebny człowiek, do rozrywki, sam się za bardzo nudził? To się jakoś wszystko nie klei, nielogiczne. Być może nie znamy powodów, a one jednak jakieś są. Czy możemy je poznać? Powiedział, że objawił to wszystko i samego siebie przez proroków, najdoskonalej przez swojego syna. Syn nazwał swojego ojca miłością, ale co to znaczy, co to za miłość, kiedy prawie wszyscy muszą się tak męczyć w tym okropnym świecie. Wojny, zdrady, zamachy, obozy koncentracyjne, albo ten sejm, senat i cały rząd, a do tego i nasza gmina, gdzie ta miłość, gdzie tu szczęście, a choćby jakaś sprawiedliwość? Może miał dobre intencje, ale mu nie wyszło. Powinien chyba wiedzieć, że w taki sposób, w jaki to zrobił, nie będzie działało. Czy w ogóle zdaje sobie sprawę z tego, co zrobił, widzi konsekwencje, wie, do czego dąży i jak to osiągnąć? Czasem może bywa miły, ale jak go o coś zapytać dokładniej, to traci kontrolę nad sobą i ciągle powtarza, krzyż, krzyż, krzyż. Potrafi tylko straszyć.”

Potwierdzenia biblijne:
Piękna koncepcja raju, ale tylko na chwilę, być może jeszcze potem (tak trochę obiecuje), ale kto go tam wie, już raz dał raj i zabrał. Poza tym, stawia takie warunki, że i tak nie da się ich spełnić. Komu się to udało, jakiś przykład? Jezus, drażnił się ciągle z pobożnymi faryzeuszami, aż go już znieść nie mogli. A oprócz tego wymordował stado świń i za co, bez przyczyny? Jego matka oszukała Józefa, niby żona, a nie żona. Prorocy też czasem nieźle narozrabiali, jacyś święci – to tylko bzdurne, pobożne legendy. Niby mu zależy na bliskości, miłości, więzi, a jak się ktoś tylko bardziej zbliży, to zaraz obrywa, spotykają go cierpienia, nienawiść, Kiedy Bóg miłuje, to karci, ćwiczy, tak zresztą zrobił ze swoim synem. Dziękuję za takie uczucia. O co mu w ogóle chodzi? Obiecuje nagradzanie, a tylko straszy. Ludzie w końcu zmądrzeją i dadzą sobie z nim spokój, wszystkich tylko niszczy. Cała historia świata to tylko jeden wielki nieobliczalny jego kaprys, którego chyba nawet on sam nie rozumie.

Elementy osobowości histrionicznej (F60.4) w obrazie Boga


Funkcjonowanie Boga reprezentującego typ osobowość histrionicznej charakteryzuje się przesadnym wyrażaniem emocji, dramatyzowaniem, teatralnością, przy płytkiej i chwiejnej uczuciowości. Ponadto łatwo ulega on sugestiom innych, stale poszukuje podniet i sposobów, aby stać w centrum uwagi. Przesadnie koncentruje się na własnej atrakcyjności i często stosuje podstępne zachowania manipulacyjne (uwodzicielskie). Występują u niego również egocentryzm, brak głębszej refleksji i poczucia winy, przewrażliwienie, stała manipulacja do osiągania własnych celów.

Relacja:
„Dobrze, zgadzam się, chociaż tego nie rozumiem, może wiedział, co robi stwarzając świat piękny i wspaniały, ludzi też ładnych, potrafiących być dobrymi. Mógł ich jednak przypilnować w tym raju, żeby nie narobili bałaganu. Po co urządzać takie przedstawienie. A nawet, jeśli już zawiedli, to skoro jest tak miły i wybaczający, to mógł to jakoś załatwić: wybaczyć i w porządku. Po co ta cała dramaturgia: wyrzucenie z raju, błąkanie się przez wieki w braku bezpieczeństwa, stabilizacji, nadziei. Zdezorientowani w całej tej rzeczywistości. Później jakaś stajenka, gwiazdka i inne cudeńka. A w końcu jeszcze biczowanie, krzyżowanie, zmartwychwstanie, wszędzie jakieś przedstawienia i przeżycia wspominane do dziś, przeżycia, które miały nas o czymś przekonać, do czegoś nakłonić, a tak naprawdę niczego nie dały. Niektórzy ludzie dali się na to nabrać, ale niewielu. Świat nic a nic się nie zmienił, jest, jaki był. Większość tak samo kradnie, oszukuje, jak przed całym tym teatrem. Komu go urządził, chyba tylko sobie, jak cesarz igrzyska gladiatorów w Koloseum?”

Potwierdzenia biblijne:
Wybiera różne osoby: Abraham, Mojżesz, Jezus, prorocy i każe im grać wydumane role. Jeśli nie bardzo chcą, to ich „mobilizuje”, czyli zmusza. Na przykład Jonasza (Księga Jonasza), innych proroków, czy później św. Pawła – albo ślepy, albo podporządkowany (Dzieje Apostolskie 9). Tracą wolność i stają się kukiełkami w jego tatrze. Wymaga od nich bezwzględnego posłuszeństwa i karci surowo za każdą próbę odstępstwa, które często sam prowokuje, bo nic nie dzieje się bez jego woli (Jezus prowokował faryzeuszy i saduceuszy, wypominając im ich błędy, czego nie robił w stosunku do innych, dla prostytutek był pobłażliwy. Aż w końcu nie wytrzymali i postanowili go ukarać. Nawet syna nie próbował bronić, gdy ten na krzyżu wołał „czemuś mnie opuścił” (Ewangelie). Jak ta zabawa ze światem potoczy się dalej? Jakieś nowe wojny religijne, krwawe przedstawienia, to już się trochę zapowiada. Czy może coś innego? Żeby tylko ludzie o nim nie zapomnieli i żeby zawsze mógł się czuć największym reżyserem i ostatecznym zwycięzcą.

Elementy osobowości anankastycznej (F60.5) w obrazie Boga


Spostrzeganie Boga według wzoru osobowość anankastycznej daje następującą jego charakterystykę. Wyraźnie cechują go przesadne wątpliwości i nadmierna ostrożność, nadmierna koncentracja na szczegółach (regulaminy, drobiazgowe plany, spisy), perfekcjonizm – niepozwalający na jakąkolwiek wyrozumiałość, nadmierna sumienność, skrupulatność, pedanteria, podporządkowanie, uległość wobec przyjętych reguł, sztywność i upór w ich stosowaniu. Powoduje to nadmierne skupienie na wykonywaniu zadań i zupełne zaniedbania w zakresie relacji z ludźmi i trosce o przeżywanie bliskości i radości. Czasem występują u niego natarczywe, prześladujące myśli i gwałtowne impulsy do działania.

Relacja:
„Jest genialny, wielki, wspaniałomyślny, doskonały. Stworzył materię i jest doskonała. Każdy atom i wszystkie galaktyki „chodzą” jak w szwajcarskim zegarku, absolutnie posłuszne, bez żadnego odstępstwa od normy. Nawet to, co nam się może wydawać błędem, czy nieregularnością, jest dokładnie obliczone, przewidziane i występuje w odpowiednim miejscu i czasie. Nie ma miejsca na żadne odchylenia od wyznaczonych reguł. Wszystko jest dokładnie ustawione i kontrolowane, nic nie wymyka się z jego pola uwagi, spod pilnej obserwacji. Jedynie człowiek nie bardzo się chce temu podporządkować, ma jakieś swoje pomysły, i utrudnia działanie tak doskonałego systemu. Musi go ciągle pilnować, korygować, kontrolować i w razie wykroczenia, lub, aby je uprzedzić - czasem natychmiast reagować. Nie może ani na chwile spuścić go z oczu, bo znowu coś głupiego wymyśli. Ma przecież tak doskonałe prawo, przykazania, reguły, czemu się ciągle buntuje, czego chce takiego innego, ważnego. Nie, na to nie można człowiekowi pozwolić. Ludzie mają pełnić jego wolę i koniec. Niech tylko spróbują inaczej, to on im już pokaże. Przecież tak bardzo ich kocha, to wszystko uczynił dla nich. Jak nie zechcą tego zrozumieć, to zobaczą? Karanie ich nie sprawia mu przyjemności, jest nawet bardzo niemiłe, lecz cóż, kiedy jest to konieczne, to tak trzeba. Jak nie można inaczej przywołać ich do porządku i nauczyć rozsądku? Jeśli pozwoliłby im na realizowanie własnych pomysłów, to nie wiadomo, jak by się to skończyło. Na pewno bardzo by sobie zaszkodzili, więc nie może inaczej.”

Potwierdzenia biblijne:
Cała historia biblijna jest jednym wielkim dowodem na to, jak on się o nas troszczy. Człowiek ciągle upada, grzeszy, robi błędy, przez co bardzo cierpi, ale on go nie opuszcza tylko pokazuje, co ma robić, jak uczyć się na błędach, niepowodzeniach. Pokazuje, że ciągle nie chce go słuchać i wobec tego nie może być szczęśliwy, bo nie robi tego, co trzeba i jak trzeba. Otrzymał tak doskonałe prawo, tyle wspaniałych nauk i przykazań, a on nawet nie bardzo chce je poznać, nauczyć się ich, nie mówiąc już o stosowaniu. Ma wszystko napisane, co robić, z kim się zadawać, jak się zachowywać, co jeść, kiedy się bawić, jak i kiedy świętować i z czego się cieszyć. Czemu tak trudno ludziom to przyjąć i tego posłuchać? Ciągle są uparci i nieposłuszni - „lud o twardym karku”. Trzeba wiec ich nauczyć go zginać. Nie można ich za bardzo rozpieszczać i pobłażać im. Kara ma być adekwatna, bo za bardzo sobie pofolgują i niczego się nie nauczą. No cóż, mają szanse, a jak nie skorzystają z tej wspaniałomyślności, to do piekła, na zawsze, bezapelacyjnie. Będą mieć za swoje:

  • „Przeszedł Jahwe przed jego (Mojżesza) oczyma, i wołał: ‘Jahwe, Jahwe, Bóg miłosierny i litościwy, cierpliwy, bogaty w życzliwość i wierność, zachowujący swą łaskę w tysięczne pokolenia, przebaczający niegodziwość, grzech, lecz nie pozostawiający go bez ukarania, ale zsyłający kary za niegodziwość ojców na synów i wnuków aż do trzeciego i czwartego pokolenia’ ” (Księga Wyjścia 34, 6-7).
  • „Już siekiera do korzenia drzew jest przyłożona. Każde więc drzewo, które nie wydaje dobrego owocu będzie wycięte i w ogień wrzucone” (Ewangelia Mateusza 3, 10).
  • „Idźcie precz ode mnie, przeklęci, w ogień wieczny, przygotowany diabłu i jego aniołom. … I pójdą ci na mękę wieczną …” (Ewangelia Mateusza 25, 41. 45).

Elementy osobowości lękliwej (unikającej) (F60.6) w obrazie Boga


Boga lękliwego (unikającego) poznajemy po występującym (dającym się poznać) u niego uporczywym i wszechogarniającym poczuciu napięcia i niepokoju, poczuciu inności, nieadekwatności, nieprzystosowaniu do rzeczywistości i bardzo bolesnym odczuwaniu nawet drobnych, czy pozornych niepowodzeń. Nie chce on tworzyć z ludźmi bliskich związków z obawy przed odrzuceniem, nieakceptacją, krytyką. Unika kontaktów z ludźmi, zamyka się w swojej przestrzeni, ogranicza działanie, żeby tylko nikt nie mógł mu powiedzieć, że zrobił coś nie tak, że coś popsuł, że coś mu nie wyszło. Tylko wtedy może czuć się bezpiecznie, nie trząść się ze strachu i nie płakać z zwiedzenia i rozczarowania wszystkim.

Relacja:
„Stworzył świat, człowieka, dał mu, co trzeba, zobaczył, co się dzieje i zrozumiał swój błąd. Przestraszył się i uciekł. Tego, co się później stało, nie przewidział. Chciał żyć z człowiekiem w przyjaźni, miłości, lecz po paru chwilach ten go „wystawił do wiatru”. Próbował z nim jeszcze rozmawiać, ale na niewiele to wszystko się zdało. Siedzi wiec w swojej kryjówce i nawet nie chce patrzeć na to wszystko, co się dzieje. Może kiedyś, na końcu świata, o ile taki nastąpi. Tak bardzo zawiódł się na człowieku, że nie ma już najmniejszego zamiaru podtrzymywać z nim kontaktu. Może by można coś jeszcze zrobić, ale chyba i tak jest już za późno, chyba nic się już nie da, nie ma żadnych możliwości i w ogóle wszystko jest bez sensu. Miał takie ładne marzenia, ale przesadził ze swoją dobrocią, nikt tego nie docenił, wszyscy się od niego odwrócili, nie potrafił się temu sprzeciwić, wyśmiali go i nie ma już co na niego liczyć. Trzeba własne życie wziąć w swoje ręce, on jest już za słaby, żeby mógł cokolwiek zrobić, za bardzo się boi czegokolwiek ruszyć, zresztą od dawna już się nie pokazuje. Teraz trzeba liczyć na własne siły i nie bawić się w ckliwości i wyrozumiałości.”

Potwierdzenia biblijne:
Świat istnieje, więc musiał go stworzyć. Są jakieś ślady piękna na nim, ale co to jest w porównaniu z dziełami człowieka, jego konstrukcjami, wynalazkami, pomysłami. Widocznie zobaczył, do czego zdolny jest człowiek i nic innego mu nie pozostało jak się wycofać. Próbował może jeszcze czasem nawiązać z nim jakiś kontakt, ale tylko z podobnymi sobie, jakimiś słabeuszami. Niewielu chciało ich słuchać, byli dosyć beznadziejni, trochę może „pobłyszczeli”, ale skończyli bez znaczących sukcesów. Nawet jego syn, choć bardzo próbował, starał się, nie wiele mógł poradzić i w końcu sam się wycofał, bez walki, starając się jakoś honorowo wyjść z tej sytuacji, chyba sprowokował własną śmierć. I ostatecznie też nic nie wskórał. Co prawda jego jakieś mrzonki, czyli idee są jeszcze wykorzystywane przez pewne grupy do dziś, ale tylko przeważnie do jakiś celów politycznych czy ekonomicznych. Odtąd nie ma w zasadzie już jakiś większych prób wpływania na cokolwiek z jego strony. Nie pokazuje się, bo, z czym, boi się, co miałby nam do powiedzenia, jak by się z tego wytłumaczył, że tak marnie to wszystko urządził i człowiek sam musi starać się o wszystko. Czemu milczy, nic nie mówi, czy ma coś jeszcze do powiedzenia?

    „Obym ja wiedział, gdzie można go znaleźć,
    jak dotrzeć do jego stolicy?
    Wszcząłbym przed nim mą sprawę
    i dowodami usta wypełnił. (…)
    Pójdę na wschód: tam go nie ma;
    na zachód – nie mogę rozpoznać.
    Szukam na lewo: nie widzę.
    Zwracam się w prawo: nie dojrzę. (…)
    Ciebie błagałem o pomoc. Bez echa.
    Czekałem. Nie zwracasz uwagi.
    Stałeś się dla mnie okrutny.
    Porywasz, zezwalasz unosić wichrowi,
    Przerażasz mnie burzą.
    Wiem, że do śmierci prowadzisz, (…)” (Księga Hioba 23, 3-4, 8-9; 30, 20-23).

    „Wybaw mnie, Boże,
    bo wody mi doszły po szyję.
    Ugrzęzłem w błocie topieli
    i nie mam grze stopy postawić; (…)
    Zmęczyłem się krzykiem
    I gardło me ochrypło;
    osłabły moje oczy,
    gdy czekam na Boga mojego. (…)
    Dla Ciebie zniosłem urąganie,
    wstyd okrył moje oblicze.
    Dla braci moich stałem się obcym
    i cudzoziemcem dla synów mej matki. (…)
    Postem utrapiłem ma duszę,
    i hańbą mnie to okryło. (…)
    Hańba złamała me serce i sił mi zabrakło,
    na współczującego czekałem, ale go nie było,
    i na pocieszających, lecz ich nie znalazłem.” (Psalm 68[69], 2-3a, 4. 8-9. 11. 21).

Elementy osobowości zależnej (F60. 7) w obrazie Boga


Elementy osobowości zależnej również mogą być obecne w spostrzeganiu Boga. Obraz ten charakteryzuje wówczas: dozwalanie innym (nawet zachęcanie do tego) na przejmowanie odpowiedzialności za swoje ważne decyzje, podporządkowywanie się życzeniom i potrzebom innych, brak stawiania wymagań innym, poczucie bezradności, ciągła obawa przed opuszczeniem i osamotnieniem, przekonanie o niezdolności do zatroszczenia się o siebie, ograniczona zdolność podejmowania decyzji, postrzeganie siebie jako osoby bezradnej i bezsilnej.

Relacja:
„Co on się tak do tego człowieka przyczepił, nie może ani na chwilę dać mu spokoju? Zostawił mu świat, z którym nie bardzo wiedział, co dalej począć, ale bez przerwy się wtrąca w jego życie. Jeśli jest tak wspaniały i doskonały, jak o nim mówią, albo on sam o sobie, to czemu nie wystarczy sam sobie, tylko ciągle nas do czegoś potrzebuje. Zrobił z nas prawie marionetki, a sam chyba wcale nie jest lepszy, skoro tak mu zależy, żeby zawsze żyć naszym życiem. Dlaczego sam nie zadba o swoje sprawy, tyko nas ciągle wiąże i uzależnia? Do czego tak ciągle są mu potrzebne nasze modlitwy, śpiewy, uwielbienia, nie może bez nich żyć czy co? Ile razy zostanie odrzucony, usłyszy, że jest nie potrzebny, że mamy go dosyć, to on i tak zawsze wraca, drażni nasze sumienia, próbuje znowu się układać, sprzymierzać. To aż nieprzyzwoite, żeby zawsze był przy nas, wszystko widział, wiedział, absolutnie nie szanował naszej prywatności. A jednocześnie nic nam nie pomagał, nic nie mógł dla nas zrobić, żadnej odpowiedzi na nasze problemy. Niby jest taki wszechmocny a z niczym sobie nie radzi. Tyle jest przecież cierpienia i zła na świecie, a on na to wszystko pozwala, nic z tym nie robi, tylko ciągle liczy na nas, że mamy tu zrobić porządek. On wszechmocny nie potrafi, a nam, słabym, ma się to udać?”

Potwierdzenia biblijne:
Ciągle towarzyszy człowiekowi, nawet wtedy, gdy ten go odrzuca, jakby ciągle coś od niego potrzebował (zob. Księga Wyjścia). Może w inny sposób nie potrafi dostarczyć sobie radości, zadowolenia, czy pocieszenia, jak tylko poprzez ciągłe podporządkowywanie sobie ludzi: „w niebie większa będzie radość z jednego grzesznika, który się nawraca, niż z dziewięćdziesięciu dziewięciu sprawiedliwych, którzy nie potrzebują nawrócenia (Ewangelia Łukasza 15, 7). Powierzył człowiekowi losy świata, powiedział mu – niech robi z nim, co chce – czy to nie za duże zaufanie, popatrzmy jak człowiek ten świat traktuje (Księga Rodzaju 2, 28-29). Sam nie stanie otwarcie z człowiekiem twarzą w twarz (może mu się to kiedyś zdarzało, ale teraz już nie), chroni się zawsze za jakąś chmurką, czy czymś takim (Księga Wyjścia 20, 18-21). Nawet ze swoim synem ciągle musiał uzgadniać, co mają robić (Ewangelia Jana 11, 41-42). A i tak ich decyzje trudno uznać za wystarczająco skuteczne w czymkolwiek. Może boi się zła, nie może go pokonać, wymknęło mu się spod kontroli, a może nigdy jej nad nim nie miał. W końcu przecież jego syn sam przyznał, że szatan jest panem tego świata (Ewangelia Jana 12, 31; 14, 30; 16, 11). Czy to człowiek ma go przed nim bronić? W nim się chce schronić?

Elementy trwałych zmian osobowości po katastrofach (przeżyciu sytuacji ekstremalnej) (F62.0) i po chorobie psychicznej (F62.1) w obrazie Boga


Utrzymujące się zmiany w osobowości mogą wystąpić po przeżyciach związanych z silnym stresem doznanym w sytuacjach skrajnego zagrożenia niezależnie od stopnia indywidualnej wrażliwości (F 62.0). Różne mogą być typy tych zagrożeń: katastrofy, tortury, klęski żywiołowe lub inne sytuacje, podczas których występuje duże prawdopodobieństwo utraty życia. Zaburzenie to charakteryzuje się trwałym, sztywnym upośledzeniem funkcjonowania interpersonalnego, społecznego i zawodowego. Pojawiają się następujące cechy, które wcześniej nie występowały: wroga i nieufna postawa wobec świata, stałe poczucie zagrożenia, odczuwanie pustki i beznadziejności, wycofanie się z życia społecznego.

Podobnie traumatyczne doświadczenie cierpienia z powodu choroby psychicznej może wywołać trwałe zmiany w funkcjonowaniu w podstawowych jego wymiarach (F62.1). Zaznacz się wówczas: nadmierna zależność od innych osób i postawa roszczeniowa, poczucie stygmatyzacji społecznej z powodu przebytej choroby, poważne trudności w utrzymywaniu bliskich kontaktów, izolowanie się i bierność, hipochondryczne, uporczywe skargi, chwiejny nastrój, upośledzone funkcjonowanie społeczne i zawodowe.

W obu wypadkach zaburzenia te możemy tak określać, jeśli ich objawy utrzymują się dłuższy czas, to znaczy, co najmniej przynajmniej przez dwa lata. Elementy tego typu zmian w osobowości mogą występować również w obrazie Boga. Przedstawia to poniższy opis.

Relacja:
„Postanowił stworzyć coś wspaniałego, pięknego, niezwykłego. Świat wypełniony do granic dobrem, pięknem, prawdą. I zrobił to. Ale jak potem zobaczył, co ludzie z tym zrobili, zadumał się i chyba, co najmniej wpadł w ciężką depresję, a może to nawet była jakaś psychoza, przynajmniej liczne epizody? Jako byt doskonały jakoś podniósł się z tego, lecz już nigdy, tak naprawdę, nie doszedł do siebie. Wszystko jeszcze istnieje, ale już bez tej radości, niezwykłego piękna, nie ma się czym zachwycać. Krajobraz jak po kataklizmie. Nie podejmuje się już więcej o nic troszczyć, dbać, bo i tak po co to wszystko, bez sensu, nie warto. Smutny, zawiedziony, nieufny, niekochany. Izoluje się od wszystkiego, odrzucony cierpi w milczeniu. Czasem się trochę poskarży na swój los, ale co jeszcze może zrobić? Może się kiedyś jeszcze pozbiera?”

Potwierdzenia biblijne:
Tyle razy próbował podejmować dialog z człowiekiem, na początku jeszcze ludzie chcieli trochę rozmawiać, ale i tak zawsze kończyło się niepowodzeniem. Wierzyli mu tylko nieliczni, nigdy jakieś większe społeczności. One go zawsze odrzucały, albo tylko udawały, że wierzą, wtedy, kiedy można było na tym coś zyskać. Nikt jednak do końca nie szanował jego starań. On powiedział: nie zabijaj (Księga Wyjścia 20, 13) – a nawet św. Piotr uwierzył w jakiś sen i kazał zabijać zwierzęta i niszczyć naturę (Dzieje Apostolskie 10, 10-16). Niby wierzył, a i tak uczył po swojemu, tak zresztą, jak i inni apostołowie. Różnice pomiędzy różnymi wersjami ewangelii (czterema autorami uznanymi), jak również, na przykład, pomiędzy nauczaniem Piotra i Pawła są przecież wyraźnie widoczne. Niewiele zrozumieli z tego, co on im pragnął przekazać i w jego imię przekazywali odpowiadające im poglądy (np. że nie ma reinkarnacji). Powoływali się na niby nadane sobie prawa i zasłonili go do reszty swoimi wymysłami. Żadne piękno nie zostało uszanowane, prawda zachowana, dobro zostało tylko jak jego karykatura. Później już było tylko gorzej i gorzej. Wojny religijne, stosy, podziały i rozczarowania. Nawet niektórzy w jego imię wprowadzili celibat, który przecież sprzeciwia się naturze. Dalsze konsekwencje widać wyraźnie: zatrute środowisko, brak normalnej żywności i czystej wody, tylko jakaś sztuczna i modyfikowana. On zostawił już świat i ludzi własnemu losowi, niech robią, co chcą i wytrują się sami.

Elementy osobowości z zaburzeniami nawyków i popędów (impulsów) (F63) w obrazie Boga


Zdarza się, że również elementy osobowości z zaburzeniami nawyków i popędów występują w obrazie Boga. Funkcjonowanie takich osób cechuje się powtarzanymi działaniami, bez wyraźnej racjonalnej motywacji, które zazwyczaj szkodzą w jakiś sposób samej osobie jak i innym ludziom. Osoba taka uważa (odczuwa), że działa pod wpływem jakiegoś impulsu, któremu nie potrafi się oprzeć ani go kontrolować.

Zaburzenie to może występować w postaci patologicznego hazardu (F63.0) przejawiającego się powtarzającymi się epizodami uprawiania hazardu, które dominują nad innymi aktywnościami, prowadzą do naruszania norm i zobowiązań społecznych. Występuje również jako akty lub usiłowania wzniecania ognia bez widocznego motywu oraz stałym zaabsorbowaniem tematami związanymi z ogniem, paleniem lub jego gaszeniem (F63.1). Przejawia się również pod postacią niemożności powstrzymania się przed kradzieżą przedmiotów, które nie są zabierane dla korzyści osobistych lub finansowych (F63.2). Przed i w trakcie tych aktów wyraźnie występuje podwyższone napięcie, a potem uczucie ulgi.

Relacja:
„O co mu właściwie chodzi, mówi, że kocha człowieka, a ciągle go prześladuje? Powodzie, trzęsienia ziemi, pożary. I to zawsze niespodziewane, gra bez żadnych reguł. Byłoby jeszcze zrozumiale, gdyby karał tych złych, tych, którzy na to zasługują, ale on równa wszystkich, dobrych i złych, wierzących i niewierzących, chrześcijan i muzułmanów. Co to za gra? Nie liczy się z nami w ogóle. Chyba bawią się nami jakieś dwie przeciwne sobie siły? I to z całą zapalczywością, traktują nas jak pionki. Ktoś, komuś chce pokazać, naszym kosztem, że jest sprytniejszy, sprawniejszy, lepszy, czy co? A te wszystkie kataklizmy w przyrodzie i społeczeństwach (obozy, zamachy) to też gra, czy tylko jej efekt uboczny? Okrutny dla nas jest ten hazard. O co tu ostatecznie chodzi? Ktoś chce odebrać nam wszystko, okraść ze wszystkiego i w końcu wszystkich pozabijać? Jak z tego uciec, niemożliwe? Po co mu nasze życie, czemu każdemu je musi odebrać? Może tylko w ten sposób zapewnia sobie wieczność?”

Potwierdzenia biblijne:
Wszyscy ludzie, nawet jego wybrani, popełniali grzechy, upadali: Abraham – wziął inną kobietę, poza żoną (Księga Rodzaju 16, 1-5); Mojżesz – zwątpił (Księga Liczb 20, 12-13), Piotr zaparł się jego syna (Ewangelia Jana 18, 12-27), Paweł prześladował chrześcijan (Dzieje Apostolskie 8, 1; 9, 1-2), a na koniec nie chciał już żyć (List do Filipian 1, 21-24), nie mówiąc o Judaszu (E. Mateusza 27, 3-10). To znaczy, że w nich, a więc także w nas, ciągle odbywa się jakaś gra. I to taka, wobec której jesteśmy bezradni. Św. Paweł powiedział: „chcę dobra a czynię zło” (por. List do Rzymian 7, 14-25). To Bóg na Sodomę i Gomorę zesłał ogień i siarkę (Księga Rodzaju 19), a na pustyni spalił Nadaba i Abihu – synów Aarona (Księga Kapłańska 10) i jeszcze 250 innych (Księga Liczb 16, 35), którzy nie popełnili w zasadzie żadnych przestępstw, tylko chcieli zrobić coś po swojemu. Niby dał nam całą ziemię: „czyńcie sobie poddaną” (Księga Rodzaju 1, 28) ale sam dyktuje nam wszystko, co mamy robić (Księga Liczb). Przez całe życie wszystko stopniowo nam odbiera, najpierw bliskich, potem siły, sprawność i zdrowie, a w końcu i życie. Więc, po co to dawał? Co w tym sprawia mu przyjemność? A dlaczego nam zabrania wszystkiego, co przyjemne i kradnie każdą szczęśliwą chwilę? Hiobowi (Księga Hioba) odebrał wszystko, co mu podarował, mimo, iż był mu wierny i sprawiedliwy. Na koniec jeszcze przekonał go jakoś, że ma rację i z takiej „ofiary” zrobił bohatera.

Elementy osobowości z zaburzeniami identyfikacji płciowej (F64) i preferencji seksualnych (F65) w obrazie Boga


Transseksualizm (F64.0) to pragnienie życia i uzyskania akceptacji jako osoba płci przeciwnej w porównaniu z własna, któremu towarzyszy niezadowolenie, poczucie nieprawidłowości oraz chęć dokonania zmiany obecnego stanu rzeczy. Transwestytyzm o typie podwójnej roli (F64.1) przejawia się poprzez ubieranie się w stroje płci przeciwnej przez część życia w celu uzyskania zadowolenia z chwilowych doświadczeń bycia osoba płci przeciwnej, bez pragnienia trwałej zmiany płci.

Fetyszyzm (65.0) polega na konieczności posiadania pewnych przedmiotów jako niezbędnych do uzyskania pobudzenia i satysfakcji seksualnej. Ekshibicjonizm (F65.2) to utrwalona tendencja do pokazywania narządów płciowych zazwyczaj obcym osobom płci przeciwnej w miejscach publicznych. Oglądactwo (F65.3) polega na nawracającej lub utrwalonej tendencji do podglądania ludzi w czasie ich zachowań seksualnych lub intymnych.

Pedofilia (F65.4) to preferencja seksualna osoby dorosłej w stosunku do dzieci. Sadomasochizm (F65.5) natomiast to preferowanie aktywności seksualnej w której dochodzi do sprawiania bólu, upokorzenia, zniewalania.

I w tym wypadku, niestety również, znajdują się pewne elementy myślenia i zachowań, które są rzutowane na obraz Boga. Przedstawię je jednak tylko skrótowo, sygnalizując możliwości bez dokładniejszych opisów. Zdecydowałem się na to nie tylko z uwagi, aby, jak to się mówiło w „starej” teologii „nie ranić pobożnych uszu”, ale przede wszystkim ze względu na możliwe konsekwencje, jakie mogłyby wywołać bardziej obrazowe opisy. Najczęściej tego typu elementy obrazu Boga pojawiają się u osób cierpiących na nerwice natręctw (zaburzenia obsesyjno-kompulsyjne: F42) lub mających podobne epizody. Często ich treścią są tego typu obrazy. W takich wypadkach, każde, bardzie drastyczne zdanie bardzo silnie zapada w pamięć i wywołuje głęboki, często powracający uraz (utrwalony sygnał). Ze względu na te osoby ograniczę się tylko do przedstawienia pewnych zarysów. Występuje tu spostrzeganie Boga jako:

  1. Osoby bezpłciowej, o zniekształconej płci, lub tylko poprzez atrybuty seksualne, zasłaniające niemal całą inną rzeczywistość – fizyczną lub funkcjonalną.
  2. Tego, który absolutnie neguje, potępia całą sferę seksualną i jakiekolwiek jej przejawy, bo są to: „rzeczy nieczyste, brzydkie i świńskie”. Jego zdaniem mamy się zupełnie wyzbyć „tych rzeczy” lub maksymalnie je ograniczać, prawie nie korzystać, wyraźnie dyskryminować. Nawet tylko trochę bardziej elegancka bielizna jest poważnym wykroczeniem, ciężkim grzechem.
  3. On sam może być „ekshibicjonistą” (jego przedstawienia: obrazy, rzeźby, itp.), ale nam nie pozwala na ujawnianie swojego ciała, bo „ono jest grzeszne”. Ma być dokładnie zakryte. Jemu wolno widzieć wszystko, ale nie szanuje naszej głębokiej intymności, bliskości, potrzeby wyłączności i miłości. Zawsze sprawdza, czy zachowujemy się „godnie” i właściwie. Ten sposób myślenia przejawia się np. zasłanianiem obrazów podczas stosunków seksualnych.
  4. Z podejrzliwością (zazdrością?) patrzy nawet na zachowania małych dzieci. Ciągle oskarża je o jakieś niedozwolone zachowania seksualne, niewłaściwe czułości, zły dotyk, nawet w relacjach z bliskimi. Ten sposób myślenia przejawia się surową postawą rodziców w stosunku do dzieci, która wydaje się usprawiedliwiona – podyktowana taką wolą Bożą.
  5. Prezentuje postawę sadystyczną – zmusza do masochizmu. Nakaz, zmuszanie do zachowań seksualnych w małżeństwie, nawet, gdy jest to wbrew pragnieniom, aktualnym uczuciom (zranienia), czy zdrowemu rozsądkowi. Charakterystyczne wyrażenia opisujące: „powinność małżeńska, obowiązek małżeński”, czy „prawo męża, obowiązek żony.”
  6. Preferuje, nakazuje, postawę masochistyczną, szczególnie kobietom. Pożądane, zasługujące na uznanie cechy kobiety to: uległość, posłuszeństwo, podporządkowanie, bycie przy mężu, troszczenie się przede wszystkim o dobro dzieci, rezygnacja z kariery, opiekunka ogniska domowego, wierna bez względu na wszystko. Przy braku eksponowania innych postaw i potępianiu przeciwnych.


Potwierdzenia biblijne:
Prawo Starego Testamentu podtrzymywane w Nowym. Piętnowane i surowo karane zachowania seksualne i swobodne prezentowanie ciała, czy nawet poznawanie go. (np.: przekleństwo za niezamierzone zobaczenie nagości (Księga Rodzaju 9, 20-27); Piotr musi się ubierać, nawet gdy wchodzi do wody, żeby płynąć (E. Jana 21,7); ciało jest przyczyną zła (List do Galatów 5, 19-21;). To rodzi poważne zagrożenia dla rozwoju nauki, szczególnie medycyny, a także wywołuje niebezpieczne reperkusje dla rozwoju seksualnego człowieka, w tym poważne kompleksy i zahamowania, odbijające się negatywnie na jego funkcjonowaniu psychicznym i społecznym. Brak równości w prawach kobiet i mężczyzn rodzący dyskryminację ze względu na płeć i podtrzymujący antagonizmy pomiędzy nimi. Na przykład kobieta traktowana jest jak rzecz (Księga Wyjścia 20, 17.; 21, 7-11; 22, 15.) lub posiada wyraźnie niższe prawa (Księga Powtórzonego Prawa: 21, 10-15; 22, 13-21; List do Koryntian 11, 1-16). Nieliczenie się z prawami dzieci – tylko posłuszeństwo, co w poważnym stopniu blokuje ich możliwości pełnego rozwoju (Księga Powtórzonego Prawa: 21, 18-21; List do Efezjan 6, 1-2). Taka mentalność nadal jest podtrzymywana przez chrześcijańskie kościoły.

Elementy osobowości podwójnej (mnogiej) w obrazie Boga


W ICD-10 zaburzenia te określane jako zaburzenia dysocjacyjne (konwersyjne) – F44.81. Wg tej klasyfikacji zaburzenia dysocjacyjne nie należą do zaburzeń osobowości. Cechami charakterystycznymi tych zaburzeń są: częściowa lub całkowita utrata prawidłowej integracji pomiędzy wspomnieniami z przeszłości, poczuciem własnej tożsamości, bezpośrednimi wrażeniami i kontrolą dowolnych ruchów ciała.

Podstawową cechą osobowości mnogiej jest występowanie u jednej osoby dwóch lub więcej odrębnych osobowości, przy czym w jednym odcinku czasu ujawnia się tylko jedna z nich. Każda ma charakter pełny, z własnymi, odrębnymi wspomnieniami i stylem zachowania. Zwykle dominuje jedna z nich, lecz żadna nie ma dostępu do wspomnień drugiej i z reguły nie zdaje sobie sprawy z jej istnienia. Przejścia są zazwyczaj nagłe i wywołane silnym stresem (ICD-10, Pużyński, Wciórka 1998, 2000). Bywa, że i Bóg jest spostrzegany jako istota o podzielonej osobowości, w której także nie ma pomiędzy tymi częściami żadnego kontaktu.

Relacja:
„Nie za bardzo wiadomo, co z nim jest. Raz tak, a raz inaczej. Niby jest miłością, a niszczy i zabija, daje życie i odbiera. Trudno go zrozumieć, czego właściwie chce, o co mu chodzi? Mówi, że jest dobry i miłosierny, i że zawsze słucha naszych modlitw, niczego nie pomija i nikogo nie odrzuca, nikim nie gardzi, każdego kocha, o każdego się troszczy. Jednak jakoś tego nie widać. Tyle nieszczęść w dzisiejszym świecie, tylu ludzi tak bardzo się modli i prosi, a tu nic. Może coś czasem komuś uda się wymodlić, niektórzy tak uważają, ale nie za często. Ani pokoju, ani sprawiedliwości, ani potrzebnej pracy, zrozumienia między ludźmi. Przecież to nie są takie rzeczy, którymi by można komuś zaszkodzić. Tyle byłoby dobra, gdyby się to spełniło. A tak, to tylko nadal ludzie umierają z głodu, zbijają się nawzajem dla paru groszy, a on nic sobie z tego nie robi. Co to wszystko ma znaczyć? Musi być jakiś podzielony, sprzeczny ze sobą, jakby miał dwie strony: dobrą i złą.”

Potwierdzenia biblijne:
Mojżeszowi polecił wyprowadzić Izraelitów z Egiptu a faraonowi rozkazał ich nie wypuszczać. Obiecał im wyjście do ziemi obiecanej a potem trzymał latami na pustyni, aż wszyscy, którzy z Egiptu wyszli – wymarli. Polecał prorokom głosić swoją naukę, a jego wybrany lud ich prześladował i mordował. Hiobowi dał majątek i rodzinę a potem go zniszczył i pozbawił rodziny. Zostawił tylko zrzędliwą żonę. Potem znów wszystko przywrócił. Jezusowi podyktował (noc przed spędził na modlitwie), jakich ma wybrać apostołów, a oni go potem zdradzili, zaparli się, albo uciekli. Umiłowanego syna swojego, jak mówią, posłał na ziemię, pozwolił zabić swojemu wybranemu narodowi, a potem podobno go wskrzesił i zabrał znowu do siebie. Jak to zrozumieć, gdzie tu logika, po co to wszystko, to się wszystko „kupy” nie trzyma?

Obraz Boga a funkcjonowanie człowieka


Obraz Boga, jaki powstaje w umyśle człowieka na drodze jego rozwoju, spełnia nie tylko funkcje religijne. Posiada on silne powiązania z obrazem siebie. Można zaryzykować stwierdzenie, że w bardzo dużym stopniu Jego obraz jest tożsamy z własnym „ja idealnym”. Człowiek często stawianym sobie wymaganiom przypisuje autorstwo Boże. Dokładniej, z szerokiej puli religijnych oczekiwań, jakie odczytuje z przekazu o Bogu, bliskie mu są te, które sam wyraźnie zaakceptuje. One więc stają się jego ideałami, wzmocnionymi „nadprzyrodzonym” autorytetem. Jakie są te „odczytane”, takie stara się realizować w swoim życiu. Bóg – w relacji – jest doświadczany jako ktoś obecny. Bóg może więc być tym, który budzi zachwyt, wymaga podporządkowania i walki ze słabościami, oczekuje dokonań, obdarza wolnością, łaską, wspiera, itp. Bóg reprezentuje do pewnego stopnia własne, nie zawsze w pełni uświadomione wymagania względem siebie i innych. Obraz Boga i obraz siebie powstają równolegle, trudno jest rozpoznać, który z nich ma większy wpływ na kształtowanie się drugiego. Możemy natomiast rozpoznawać wpływy zewnętrzne i odpowiednio je kontrolować. Możemy także „doświadczać” Boga i korygować Jego obraz w nas. Odkrywanie Boga, Jego prawdziwego oblicza, nie tylko służy duchowemu rozwojowi, lecz także zapobiega ideologizacji religii. Oczyszcza to z tendencji do potwierdzania cytatami biblijnymi własnych wizji tego, jakim Bóg powinien być i jak należy go traktować.

Podsumowanie


Podsumowując, można stwierdzić, że obraz Boga często ulega wypaczeniu w wyniku np. antropomorfizacji, braku dojrzałej refleksji, ograniczonego sposobu pojmowania Boga, prymitywnej moralności oraz ograniczonej zdolności poznania i przeżywania wartości. Stosunek ojca i matki do dziecka (a także, szczególnie, ich relacje między sobą, jak również podejście do innych ludzi) zasadniczo wpływa na posiadane później pojęcie Boga. Jeżeli kontakt emocjonalny z rodzicami nie był poprawny, to człowiek może poprzez mechanizm przeniesienia (pozaświadomie) wytworzyć się negatywny obraz Boga, w którym odzwierciedlają się utrwalone stereotypy emocjonalne. W psychice dziecka łatwo tworzą się głębokie urazy, które mogą pozostać niezwerbalizowane, a nawet nieuświadomione. Urazy te mogą ukierunkowywać i emocjonalnie zabarwiać nasze myślenie o Bogu i tworzyć karykaturalne elementy w jego obrazie.

Dzieci nieświadomie, na podstawie negatywnych kluczowych przekazów matki i ojca oraz wynikających z nich kluczowych wzorców zachowań, tworzą negatywne wizerunki Boga odpowiadające wyobrażeniu o „złych rodzicach”. Zajmowanie się obrazem Boga podczas późniejszej psychoterapii może wyzwalać u tych osób olbrzymi strach, ponieważ panuje przekonanie, że jeśli ktoś ośmieli się zarzucić cokolwiek Bogu, musi zostać przez niego odpowiednio surowo ukarany. Warto więc zastanowić się, jakie wyobrażenie Boga uruchamia u nich tak wielki strach? (Frielingsdorf 1997, s. 73).

Ukształtowany w ten sposób, fałszywy obraz Boga wpływa nie tylko na kształt i jakość życia religijnego, lecz również na stosunki rodzinne i relacje społeczne. Wydaje się, iż potrzebne jest więc również zainteresowanie współczesnej terapii tym elementem funkcjonowania osobowości z wyraźnym rozróżnieniem pomiędzy tym, co jest przedmiotem kierownictwa duchowego, a co przedmiotem interwencji i pomocy psychoterapeutycznej.



    Autor jest psychologiem, psychoterapeutą, doktorem nauk humanistycznych w zakresie psychologii, adiunktem Katedry Psychologii Religii Instytutu Psychologii Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego, wiceprzewodniczącym Stowarzyszenia Psychologów Chrześcijańskich.



Bibliografia


  • Chlewiński, Z. (1985). Psychologiczne uwarunkowania idei Boga. W Drodze, 3 (139).
  • Chlewiński, Z. (red.) (1982). Psychologia religii. Lublin: KUL.
  • Frielingsdorf, K. (1997). Demoniczne obrazy Boga. Kraków: WAM.
  • Grün, A. (2002). Kształtowanie obrazu Boga i siebie w kierownictwie duchowym. Kraków: Centrum formacji duchowej (kaseta video; studio INIGO).
  • Król, J. (1982). Wpływ posiadanego obrazu ojca na pojecie Boga u dzieci. W: Z. Chlewiński (red.) Psychologia religii. Lublin: KUL, (181-224).
  • Kuczkowski, S. (1992). Psychologia religii. Kraków: WAM.
  • Vergote, A.; Tamayo, A. (1981). The parental figures and the representation of God: A psychological and cross-cultural study. Leuven: Uniwesity Press/Den Haag, Mouton.
  • Pużyński, S.; Wciórka, J. (red.) (2000). Klasyfikacja zaburzeń psychicznych i zaburzeń zachowania w ICD-10. Opisy kliniczne i wskazówki diagnostyczne. Kraków-Warszawa: UWM „Vesalius”, IPiN.
  • Pużyński, S.; Wciórka, J. (red.) (1998). Klasyfikacja zaburzeń psychicznych i zaburzeń zachowania w ICD-10. Badawcze kryteria diagnostyczne. Kraków-Warszawa: UWM „Vesalius”, IPiN.
  • Odnośniki biblijne na podstawie: Zespól polskich biblistów pod redakcją Benedyktynów Tynieckich (1965). Pismo Święte Starego i Nowego Testamentu w przekładzie z języków oryginalnych. Poznań: Pallotinum.




Opublikowano: 2005-10-26



Oceń artykuł:


Ten artykuł nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Skomentuj artykuł