Artykuł

Andrzej Augustynek

Andrzej Augustynek

Różne oblicza agresji


Świat, w którym żyjemy pełen jest okrucieństwa, bezwzględności i przemocy. Wiek dwudziesty to okres najokrutniejszych w dziejach ludzkości wojen. Ostatnie lata niestety zapisały się w wielu rejonach świata nieprawdopodobną wręcz eskalacją wzajemnej nienawiści. Dochodzi do eksterminacji całych narodów, na ulicach mordowani są przypadkowi ludzie. Wiadomości w telewizji i prasie to głównie opisy morderstw, samobójstw, napaści, wojen, zamieszek. Dokumentuje to bezmiar krzywd wyrządzanych innym ale często i sobie samym.

Przemoc stała się towarem bardzo dobrze sprzedającym się w filmach, książkach i grach komputerowych. Wiele dyscyplin sportów tzw. walk uczy jak skutecznie niszczyć przeciwnika.

Aby zrozumieć mechanizmy agresji, zarówno tej rozpatrywanej w skali całych społeczeństw, jak i poszczególnych ludzi, naukowcy wiele uwagi poświęcili także zjawisku agresji u zwierząt.

Przegląd literatury naukowej dotyczącej agresji pokazuje, że można ją definiować, opisywać i wyjaśniać na wiele sposobów. Przybiera ona różne formy. Bywa ukierunkowana do wewnątrz (autoagresja) i na zewnątrz. Może być jawna i ukryta, może osiągać różne natężenie.

Agresję najczęściej definiuje się w kategoriach:

  • prawnych
  • psychologicznych
  • biologicznych

Społeczne i prawne aspekty agresji



Agresja w kategoriach prawa międzynarodowego, to zbrojna napaść (użycie przez jedno państwo siły zbrojnej) przeciwko suwerenności, integralności terytorialnej lub politycznej niezawisłości innego państwa.
Zakaz agresji militarnej, jako sposobu załatwiania sporów międzynarodowych i narzędzia polityki, wprowadził po raz pierwszy pakt Brianda-Kellogga, podpisany w 1928 roku w Paryżu. Pakt ten został potwierdzony w 1945 roku przez Kartę Narodów Zjednoczonych i Statut Międzynarodowego Trybunału Wojskowego w Norymberdze. Natomiast prace nad zdefiniowaniem agresji zakończono w 1974 roku, przyjęciem przez Zgromadzenie Ogólne ONZ następującej definicji: agresją jest użycie przez jedno państwo siły zbrojnej przeciwko suwerenności, integralności terytorialnej lub niepodległości politycznej innego państwa, w sposób sprzeczny z Kartą Narodów Zjednoczonych (Encyklopedia Multimedialna PWN, 1998).

W definicji wyliczono rodzaje działań uznanych za akty agresji i stwierdzono, że zakazane sposoby użycia siły nie mogą ograniczyć prawa do samostanowienia, wolności i niepodległości innych państw czy społeczeństw. Narody mają też prawo do prowadzenia walki narodowowyzwoleńczej oraz zwracania się o pomoc i otrzymania jej.

Zakaz agresji jest jedną z podstawowych, formalnie obowiązujących norm współczesnego prawa międzynarodowego, a jego naruszenie - zbrodnią przeciwko pokojowi. Jak jednak wygląda sprawa przestrzegania tego paktu, pokazują chociażby ostatnie lata. Dochodziło w nich wielokrotnie, również w Europie, do zbrodni ludobójstwa. Winę za nie przypisuje się zwykle dyktatorom, walczącym najczęściej o utrzymanie się przy władzy. Ale nie można zapominać, że konkretnych działań (morderstw, tortur, gwałtów) dokonywali szeregowi funkcjonariusze czy żołnierze. Postawieni przed trybunałami, zasłaniają się koniecznością wykonania rozkazów (odmowa groziła im nawet śmiercią). Jednak okrucieństwo, z jakim wykonywali swoje praktyki wskazywało na ich inicjatywę w realizacji swoich mniej lub bardziej ukrytych tendencji. Od II wojny światowej zadajemy sobie pytanie, dlaczego hitlerowcy przyjęli i realizowali plan totalnej eksterminacji Żydów i Cyganów? Dlaczego w byłej Jugosławii wzajemnie wyniszczały się całe społeczności? Jak postępować, aby w przyszłości takich wypadków było jak najmniej?

W kwietniu 1997 roku Instytut Francuski w Krakowie zorganizował dyskusję na temat przemocy w otaczającym nas świecie. Wzięło w niej udział 46 studiujących w Polsce Europejczyków. Wielu z nich podjęło temat agresji w skali międzynarodowej. I tak T. Marinkowic z Chorwacji opisywał, jak w dawnej Jugosławii brak tolerancji oraz uczucia nacjonalistyczne doprowadziły do wojny domowej i eksterminacji wielu tysięcy bezbronnych ludzi. Uważa on, że mająca już prawie pięć tysięcy lat historia naszej cywilizacji jest historią przemocy.

Z kolei C. Tansung z Turcji mówił o trudnościach ekonomicznych, rasizmie i ksenofobii, które w przecież rozwiniętej cywilizacyjnie Europie doprowadziły pod koniec tysiąclecia do powrotu przemocy i ludobójstwa. Podobnie dzieje się, jako to opisał D. Rice w Irlandii (strona internetowa Insytutu Francuskiego w Krakowie, 1997).

Psychologia agresji


Agresja w rozumieniu psychologicznym to zachowanie fizyczne lub werbalne zmierzające do skrzywdzenia, niszczenia bądź uszkadzania przedmiotów, zwierząt czy też ludzi, a nawet siebie samego (autoagresja, która może prowadzić wręcz do samobójstwa) (Encyklopedia Multimedialna PWN, 1998).

Analizując stopień agresywności u różnych ludzi, można wyróżnić kontinuum: od tych jednostek, które silnie hamują i kontrolują agresję, aż po tych, które nie panują nad swoją agresywnością.

Agresję mogą wyzwalać różne sytuacje (np. kumulacja silnych stresów). Może ona być wynikiem uszkodzenia mózgu (tzw. zespoły psychoorganiczny, np. charakteropatia), zaburzeń psychicznych (psychozy), czy też zaburzeń osobowości (psychopatie).

Stres nie musi prowadzić do jawnej agresji. Dzieje się tak, kiedy zadziałają czynniki hamujące działania agresywne (lęk przed karą, odruchowe mechanizmy hamujące agresję, wyuczone sposoby blokowania zachowań agresywnych, itd.).

Powszechnie uważa się, że ludzie narzucający sobie bardzo surowe ograniczenia i zasady, którzy prezentują się na zewnątrz jako dobroduszni, łagodni, ustępliwi a nawet ulegli, mogą odczuwać narastające napięcie emocjonalne. Może to w niekorzystnych okolicznościach prowadzić do nerwicowego kryzysu psychicznego lub depresji, bądź też do schorzeń o charakterze psychosomatycznym (takich jak. niebakteryjnie uwarunkowane owrzodzenia żołądka, zawały serca, nadciśnienie, biegunki, migreny). Oczywiście nie oznacza to, że każdy łagodny człowiek jest narażony na takie dolegliwości. Chodzi tu o osoby, u których asertywność jest słabo ukształtowana, a mechanizmy kontroli agresji zbyt silne. Osoby te więc nie są zdolne do uzewnętrznienia swoich negatywnych reakcji w formie, jaką mogliby zaakceptować oni sami, jak i ich otoczenie społeczne (A. Frączek i M. Kofta, 1975).

Niektóre spośród osób silnie kontrolujących swoją agresywność od czasu do czasu tracą panowanie nad sobą. Jest to więc kontrola nie zawsze w pełni skuteczna. Prawdopodobnie wybuch agresji jest metodą (mechanizmem obronnym) odreagowania nagromadzonych emocji, co może być jakimś zabezpieczeniem przed powstaniem zmian patologicznych, ale za to może negatywnie wpływać na stosunki takiej osoby z otoczeniem.

Są też ludzie, którzy nie wypracowali skutecznych form kontroli nad agresją. Bywają oni niebezpieczni dla otoczenia, bowiem mogą wykazywać skłonność do impulsywnego i niczym nieskrępowanego wyładowywania agresji na innych. Szereg aktów wandalizmu, chuligaństwa, gwałtów, okrucieństwa i sadyzmu miewa takie właśnie podłoże.

Stres o słabym i umiarkowanym natężeniu może wyzwalać zachowania pozytywne, chociażby mobilizację do zmiany niekorzystnej sytuacji. Wiadomo również, że niektóre stresory – zwłaszcza frustracja, bardziej niż inne, wzbudzają agresywne zachowanie (np. poczucie zagrożenia spowodowane przez negatywną ocenę najbliższego otoczenia). Tym samym, im bardziej stresujące są warunki życia, tym wyższy poziom agresji (A. Augustynek, 1996).

Zagadnienie, które czynniki były i są spostrzegane w Polsce jako najbardziej stresujące, zbadałem w 1976 roku i powtórzyłem badania w 1996 roku (A. Augustynek, 1996). Badania objęły grupy po 90 mężczyzn w wieku 22 - 65 lat o zróżnicowanym poziomie wykształcenia, statusie zawodowym i materialnym (wszyscy badani pracowali lub studiowali, a 25 spośród nich brało udział w obydwu badaniach). Uczestnicy eksperymentu odpowiadali na jedno pytanie: „czego w życiu codziennym chciałbyś najbardziej uniknąć, co mogłoby być najgorszym dla ciebie stresem?” Badani mogli wymienić kilka stresorów dla nich najważniejszych.

W 1976 roku odpowiedzi były następujące:

  1. Utraty zdrowia (choroby, wypadku) - (60%)
  2. Śmierci osób bliskich - (40%)
  3. Choroby najbliższych - (30%)
  4. Odejścia partnera - (23%)
  5. Własnej śmierci - (13%)
  6. Braku mieszkania - (10%)
  7. Kłopotów finansowych - (6%)
  8. Złodzieja - (3%)
  9. Egzaminów na uczelni - (2%)
  10. Wojny światowej - (1%)
  11. Porażki w sporcie - (1%)

Natomiast w 1996 roku uzyskałem poniżej przedstawione odpowiedzi:

  1. Pogorszenia sytuacji finansowej - (78%)
  2. Utraty pracy - (65 %)
  3. Choroby lub wypadku osób bliskich - (23%)
  4. Śmierci bliskich - (17%)
  5. Egzaminów na uczelni - (17%)
  6. Niemożności znalezienia pracy - (17%)
  7. Utraty zdrowia - (10%)
  8. Niemożności zdobycia mieszkania - (10%)
  9. Odpowiedzialności w pracy - (6%)
  10. Samotności - (6%)
  11. Własnej śmierci - (3%)
    12. Porażki w sporcie - (3%)

Czyżbyśmy w roku 1996 mniej chorowali i rzadziej umierali, ewentualnie mniej się tym przejmowali? Oczywiście, że nie. Pojawił się bowiem nowy stresor, jakim jest dla pracującego groźba utraty pracy i związane z tym pogorszenie sytuacji finansowej i społecznej. Jak się jednak czują ci, którzy już stracili pracę lub jej nie mogą znaleźć? Na pewno nie lepiej. Czy wpływa to na poziom agresji?

Jednym z pierwszych psychologów, który podjął zagadnienie agresji był Z. Freud (1901). Założył on, że od momentu narodzin człowiek posiada dwa przeciwstawne instynkty: życia (Eros), który powoduje, że jednostka rozwija się, jest zdolna do nawiązania związków emocjonalnych, oraz śmierci (Tanatos), który działa w kierunku samozniszczenia danej jednostki. Z. Freud uważał, że instynkt śmierci często zostaje skierowany na zewnątrz, w postaci agresji wobec innych.

Według Z. Freuda (1901) energia służąca instynktowi śmierci jest nieustannie generowana w organizmie. Jeśli nie może ona rozładować się w sposób akceptowany społecznie, to będzie się gromadzić i w końcu rozładuje się w skrajnej, nieakceptowanej społecznie postaci: wybuchu agresji. Tak rozumując można przyjąć, iż osobą wysoce agresywną, czy też skłonną do stosowania przemocy, jest zwykle:

  1. ktoś, kto generuje wiele agresywnej energii,
  2. ktoś, kto jest niezdolny do stopniowego rozładowania tej energii w sposób dostosowany i adekwatny do sytuacji zewnętrznej (P. Zimbardo i F. Rucha – 1997).

Natomiast według J. Dollarda i współpracowników (1939), siła agresji jest funkcją:

  1. pobudzenia emocjonalnego, leżącego u podstaw zablokowanej czynności, której wykonanie jednostce w jakiś sposób uniemożliwiono;
  2. wielkości przeszkody na drodze do realizacji celu;
  3. sumy doznanych stresów.

Deprywacja (rozumiana tutaj jako jeden ze stresorów) to brak możliwości zaspokojenia ważnych dla podmiotu potrzeb; frustracja zaś to przeszkoda na drodze do zaspokojenia istotnej potrzeby czy też niemożności realizacji zamierzeń.

Pierwszą tezę może zilustrować fakt, iż zabranie pożywienia głodnemu psu powoduje warczenie i szczerzenie zębów, silniejsze, niż u psa sytego. Z kolei niemowlęta tym dłużej płakały i krzyczały, im mniej spożywały pokarmu z należnej im porcji. Studenci badani za pomocą kwestionariuszy przyznawali w swych odpowiedziach, że im bardziej chcieli wziąć udział w zawodach sportowych, tym bardziej byli rozdrażnieni, zdając sobie sprawę, że nie mają do nich odpowiedniego przygotowania.

Odnośnie drugiej tezy, Dollard i inni (1939) powołują się na dane statystyczne wskazujące na to, że w miarę pogarszania się ekonomicznych warunków życia części ludności (czyli zwiększenia się stopnia zestresowania, związanego z niemożnością zaspokojenia podstawowych potrzeb), wzrasta liczba czynów aspołecznych i przestępstw.

Uzasadniając trzecią tezę autorzy wskazują na występowanie zjawiska sumowania się złego humoru i irytacji, w miarę przeżywania następujących po sobie trudności, kłopotów, niepowodzeń czy też konfliktów, z których każdy oddzielnie może wydawać się małoznaczący.

J. Dollard i jego współpracownicy (1939) wykryli ciekawą zależność: im silniejsze jest powstałe w wyniku frustracji pobudzenie do agresji, tym bardziej prawdopodobne jest ukierunkowanie agresji bezpośrednio na źródło frustracji. Zależność ta ulega modyfikacji, kiedy podmiot antycypuje wystąpienie kary za zaatakowanie źródła frustracji. Antycypacja (przewidywanie mającego nastąpić wydarzenia i jego skutków) prowadzi do zahamowania ataku, jednocześnie jednak natężenie zahamowanej agresji nie słabnie, lecz przeciwnie, narasta jeszcze bardziej. Zahamowanie agresji można traktować jako dodatkową frustrację, która zgodnie z podstawowym założeniem teorii frustracji, zwiększa zwrotnie stopień pobudzenia do agresji. Należy więc oczekiwać, że im silniejsze będzie zahamowanie agresji skierowanej na czynnik frustrujący, tym intensywniej wystąpi przemieszczenie agresji na cel zastępczy. Zjawisko to występuje w zróżnicowanych formach:

  • Pojawiają się niespecyficzne czynności agresywne pozbawione kierunku, np. miotanie się bezładnie lub niszczenie znajdujących się w pobliżu przypadkowych przedmiotów (nie atakujemy swojego przeciwnika, którego uważamy za zbyt silnego i którego boimy się, lecz niszczymy np. ławkę w parku).
  • Agresja zostaje przeniesiona w kierunku zastępczych obiektów lub osób – na tzw. kozła ofiarnego (zamiast atakować silniejszego od siebie, co może prowadzić do groźnych konsekwencji, bije się dziecko, starszą osobę lub bezbronne zwierzę).
  • Występuje autoagresja (np. samobójstwo, samookaleczenie się, przypisywanie sobie winy za niepowodzenia, itd.). Ta ostatnia forma agresji występuje zwłaszcza wtedy, gdy wszelkie przejawy ukierunkowanej na zewnątrz agresji są zdecydowanie karane.

Hipotezą przemieszczenia agresji wyjaśniano na przykład irracjonalną wrogości wobec etnicznych grup mniejszościowych (A. Frączek i M. Kofta, 1975).

Wykazano, że frustracja nie zawsze prowadzi do agresji. Obserwacje antropologiczne dostarczają przekonywających dowodów, że w niektórych kulturach następstwa frustracji nie manifestują się w postaci działań agresywnych. Frustracja może bowiem wzbudzać i inne stany emocjonalno-motywacyjne niż tylko złość (czy gniew). Może to być lęk i strach. Wówczas zostaje uruchomiona tendencja do ucieczki, nie zaś ataku.

Należy jednak pamiętać, ze frustracje i deprywacje nie są jedynymi czynnikami wyzwalającymi agresję. Do innych możemy zaliczyć:

  • czynniki biologiczne (omówione w następnym rozdziale),
  • dehumanizację relacji interpersonalnych (rodziców z dziećmi, nauczycieli z uczniami, lekarzy z pacjentami, itd.),
  • poczucie bezkarności w sytuacji powszechnej znieczulicy na krzywdę innych (brak reakcji przygodnych widzów na akty wandalizmu, gwałtów, rozbojów a nawet morderstw rozzuchwala sprawców),
  • wysoka temperatura powietrza - jej wpływ na agresję potwierdzają nie tylko obserwacje i badania eksperymentalne. ale także statystyki - najwięcej brutalnych przestępstw popełnianych jest w tych stanach USA, w których lato jest długie i gorące,
  • stłoczenie - zwrócono na nie uwagę po raz pierwszy, obserwując wybuchy agresji u szczurów, zmuszonych do przebywania w dużym stadzie na małej przestrzeni, dotyczy to także ludzi żyjących w wielkich aglomeracjach (P. Zimbardo, F. Rucha – 1997).

Agresja to jednakowoż nie tylko problem agresora. Dla wszystkich jest oczywiste, że do walki potrzebne są dwie strony. Rzadko jest tak, że tylko jedna ze stron jest winna powstania konfliktu. Najczęściej obie strony biorą udział w narastaniu napięcia, aż do momentu, kiedy wyzwala się agresja. Do aktu przemocy dochodzi zwykle w wyniku trzyetapowego procesu: prowokacji, eskalacji i konfrontacji. Ponad 75% ofiar przestępstw (gwałty, napady, morderstwa) zna napastnika (krewny, znajomy, a nawet przyjaciel). Najczęstszymi ofiarami agresji są osoby słabe i ubogie (P. Zimbardo, F. Rucha – 1997).

Niestety cechy zachowań agresywnych mają także niektóre poczynania naukowców, chociażby przypominając niesławne i niewyobrażalnie okrutne eksperymenty na ludziach, wykonywane przez dr Mengele w obozach koncentracyjnych. Niestety, ostatnie lata niewiele tu zmieniły. Są pseudobadacze, prowadzący bezsensowne i bezduszne doświadczenia na zwierzętach. Cel tych badań jest często zupełnie trywialny. Aby bronić zwierzęta przed takimi eksperymentatorami powołano komisje etyczne, orzekające, czy badanie na zwierzętach może być wykonane. Ale i ta bariera często jest omijana. Są firmy farmaceutyczne i kosmetyczne testujące swoje wyroby na zwierzętach. Przykładowo, młodym króliczkom wycina się powieki a następnie zalewa się ich oczy szamponem. Społeczny sprzeciw doprowadził, że część firm swoje wyroby oznacza symbolem: „produkt nie testowany na zwierzętach”.

Znane są przykłady współczesnych badań eksperymentalnych na ludziach, których samo podjęcie wywołuje najgłębszy sprzeciw. Metody w nich stosowane są nieetyczne i okrutne, a podawane instrukcje lub wyjaśnienia fałszywe. Czemu służyły opisane poniżej eksperymenty? Autorzy tych badań twierdzili obłudnie, że poznaniu granic podporządkowania się autorytetowi lub mechanizmom uległości. Badano w nich także, do jakich granic zachowań agresywnych może dojść człowiek w warunkach eksperymentalnych (P. Zimbardo, F. Rucha – 1997).

W pierwszym z tych eksperymentów, przeprowadzonych w 1965 roku przez S. Milgrama (Uniwersytet Nowojorski), osobami badanymi byli zgłaszający się na ochotnika mężczyźni w wieku od 20 do 50 lat. Byli wśród nich robotnicy, pracownicy umysłowi, przedstawiciele wolnych zawodów, a także osoby z doktoratem.

Uczestnicy eksperymentu byli przekonani, że celem badania jest ustalenie wpływu kar na zapamiętywanie. Każdemu badanemu mówiono, że będzie uczniem lub nauczycielem. Kim zostanie, zadecyduje losowanie. Gdy zostanie nauczycielem, jego zadaniem będzie wymierzanie kary (wstrząsu elektrycznego) uczniowi za każdym razem, gdy ten popełni błąd.

Każdorazowo, w rezultacie sfingowanego losowania, badany zostawał nauczycielem, a uczniem był za każdym razem „Mr. Wallace” - sympatyczny mężczyzna w wieku około 50 lat, mówiący ze jest księgowym (w rzeczywistości był on aktorem, grającym rolę ucznia).

Na wstępie, dla demonstracji, badany otrzymywał słaby wstrząs prądem o napięciu 45 woltów, ponadto oglądał ucznia przywiązanego do krzesła elektrycznego znajdującego się w sąsiednim pomieszczeniu. Następnie rozpoczynała się dalsza, zasadnicza, część eksperymentu. Badanemu demonstrowano, jak posługiwać się trzydziestoma przyciskami: poczynając od tego z napisem „słaby wstrząs" (15 woltów) aż po przycisk oznaczony słowami „niebezpieczeństwo: silny wstrząs" (450 woltów). Badanemu polecono zwiększyć napięcie wstrząsu o 15 woltów za każdym razem, gdy uczeń popełni błąd lub nie zareaguje w określonym czasie. Ponieważ uczeń popełniał wiele błędów, poziom kar podnosił się szybko. Protesty ofiary, dobiegające z głośnika, wzmagały się wraz ze wzrostem napięcia wstrząsów (uczniem był aktor). Przy 75 woltach, uczeń zaczynał jęczeć; przy 150 woltach domagał się, aby go zwolnić z udziału w eksperymencie; przy 180 woltach krzyczał, że nie może już dłużej wytrzymać bólu. Gdy napięcie osiągnęło 300 woltów, wołał, że nie może dłużej brać udziału w eksperymencie i musi być uwolniony. Krzyczał, że ma chore serce, wył, a następnie, przez ostatnie serie prób, nie reagował w ogóle, nie dając znaku życia. Jeśli badany wahał się lub protestował, nie chcąc wymierzyć następnego wstrząsu, eksperymentator mówił mu: „nie masz innego wyboru: musisz działać dalej! Twoje zadanie polega na karaniu ucznia za popełnianie błędów". Eksperymentator podkreślał, że brak reakcji również musi być karany, gdyż przyjęto zasadę, iż to także jest błędem.

Poproszono 40 psychiatrów, aby przewidzieli, jak będą zachowywać się badani w tym eksperymencie. Sądzili, że większość badanych nie dopuści do przekroczenia granicy 150 woltów, że przy 300 woltach co najwyżej 4% badanych będzie nadal posłusznych. Natomiast do 450 woltów dojdą tylko nieliczne (mniej niż 0,1%) osoby o cechach psychopatycznych.

Oczywiście w badaniu „ofiara" była aktorem - asystentem eksperymentatora, a jej protesty były odegranymi i zarejestrowanymi na taśmie magnetofonowej reakcjami na wstrząsy o różnym napięciu - przy czym żadnego z tych wstrząsów naprawdę nie wymierzono. Badani byli jednak przekonani o realności sytuacji eksperymentalnej.

Jak łatwo można sobie wyobrazić, sytuacja ta była niezwykle przykra dla większości badanych. W istocie wielu z nich bardzo cierpiało. Wymierzanie niewinnemu, obcemu człowiekowi wstrząsów elektrycznych o tak dużym napięciu było oczywiście dla nich aktem skrajnego okrucieństwa i agresji. Większość z nich protestowała. Uświadamiali sobie przecież, że mogą nawet zabić ucznia, jeśli wstrząs wywoła u niego atak serca. Nalegali, aby zwolnić ich z badania. Przytoczony poniżej fragment zapisu wypowiedzi jednego z badanych świadczy wyraźnie, że sytuacja eksperymentalna wywoływała silny konflikt wewnętrzny:
    Podano l80 woltów:
    - On nie może tego wytrzymać. Nie myślę zabić tego człowieka. Czy nie słyszysz, że on krzyczy? On krzyczy. Co będzie, jeśli coś mu się stanie? Kto weźmie na siebie odpowiedzialność, jeśli coś się stanie?”
    W tym momencie eksperymentator brał na siebie pełną odpowiedzialność.
    - Jeżeli tak to w porządku...
    Podano 195 woltów:
    - Przecież on krzyczy. Posłuchaj jego. Ojej, ja nie wiem...
    Eksperymentator mówi:
    - Eksperyment wymaga, abyś działał dalej...
    - Wiem o tym, proszę pana, ale myślę, że on nie wie, czego od niego chcemy. On doszedł już do 195 woltów... -

    Podano 240 woltów:
    - O, nie. Myślisz, że dojdę do końca tej skali? Nie, proszę pana. Nie zamierzam zabić tego człowieka. Nie myślę podać mu 450 woltów.

Gdy w pokoju ucznia zapadała złowieszcza cisza, trwająca kilka prób, wówczas niektórzy badani wołali do ucznia, domagając się od niego poprawnej reakcji, żeby nie musieli nadal wymierzać mu wstrząsów, przy czym przez cały czas głośno protestowali wobec eksperymentatora, co nie przeszkadzało im naciskać kolejnych przycisków.

Większość badanych protestowała, lecz nie odmawiała dalszego udziału w badaniu. Prawie dwie trzecie badanych (62%) naciskało po kolei wszystkie przyciski, aż do ostatniego, włączającego 450 woltów. Średni poziom najsilniejszego wymierzanego wstrząsu wynosił 370 woltów. Żaden z badanych, który doszedł da piątego przycisku od końca, nie odmówił dojścia do samego końca. Później, gdy eksperyment ten powtórzono w sytuacji zwiększającej prestiż i autorytet eksperymentatora (uczniów szkoły średniej badano na Uniwersytecie Princeton) do samego końca skali doszło 85% badanych (D. Rosenhan, 1969). Z tych ostatnich 25% osób bez wahania, szybko i z dużą ochotą „karało” ucznia. Dodawali nawet własne: komentarze w chwili, gdy naciskali przyciski włączające prąd o natężeniu powyżej 300 woltów, np.: „Niech on wreszcie zacznie się czegoś uczyć.

Testy osobowości, jakie wykonali wszyscy badani, nie ujawniły cech, którymi osoby wymierzające karę aż do końca, różniłyby się od osób odmawiających ich wykonania.

W powyższych badaniach istotnymi czynnikami wpływającymi na postawę badanych były: obecność eksperymentatora, który przyjmował prawną i etyczną odpowiedzialność za następstwa działania badanego, brak bezpośredniego kontaktu z ofiarą, akceptacja roli podwładnego, którego postępowaniem rządzą pewne reguły (P. Zimbardo, F. Rucha, 1997). Jednak na podstawie wyników tych badań musimy dojść do pesymistycznego wniosku, że różne czynniki sytuacyjne mogą niejednokrotnie dominować nad naszymi postawami i uznawanymi wartościami moralnymi.

Mimo negatywnej oceny faktu samego podjęcia takich badań; dokonanej przez świat nauki, znalazły one kontynuatorów. C. Sheridan i R. King (członkowie Amerykańskiego Stowarzyszenia Psychologów) w roku 1972 podjęli badania S. Miligrama, aby odpowiedzieć na dalsze pytania dotyczące agresji i uległości wobec autorytetu.

Badanymi byli studenci wyższej uczelni (13 mężczyzn i 13 kobiet). Pełnili oni rolę pomocników eksperymentatora w uczeniu zwierząt różnicowania bodźców. Mieli karać każdy błąd przez włączanie coraz silniejszych wstrząsów elektrycznych, dokładnie tak samo, jak we wcześniejszych badaniach z „Mr. Wallacem”. Osoba badana brała zwierzę na ręce (był to mały, kudłaty, kilkumiesięczny szczeniak) i umieszczała w drugim pomieszczeniu.

Podczas eksperymentu piesek rzeczywiście otrzymywał wstrząsy, gdy „nauczyciel” naciskał przyciski, znajdujące się na pulpicie. Natężenie wstrząsu, jaki otrzymywał szczeniak, w rzeczywistości wzrastało jedynie do umiarkowanego (bolesnego, ale zdaniem eksperymentatorów nieszkodliwego), co sprawiało jednak, że eksperyment wydawał się całkowicie wiarygodny, ponieważ, gdy siła wstrząsów wzrastała, reakcje psa stawały się bardziej intensywne.

Spośród badanych 7 mężczyzn i wszystkie (!!!) kobiety doszły do końca skali. Badane były co prawda wzburzone, protestowały, a niektóre nawet płakały, lecz żadna nie odmówiła kontynuowania badania.

Rezultaty omówionych eksperymentów zmuszają do przemyślenia naszych założeń dotyczących natury psychiki ludzi. Rozwiały one mit, że czynienie krzywdy innym jest czymś obcym przeciętnemu człowiekowi. Łatwiej też zrozumieć to, co dzieje się wokół nas. Eksperymenty te skłaniają też do refleksji nad psychiką niektórych naukowców. Zadufani w sobie, zasłaniający się poszukiwaniami naukowymi realizowali chyba swoje mniej lub bardziej uświadamiane tendencje sadystyczne.

Biologia agresji


Agresja jako pojęcie biologiczne jest to uwarunkowany genetycznie rodzaj zachowania, zmierzającego do pokonania lub zmuszenia przeciwnika do ucieczki. Według K. Lorenza (1966), agresja to spontaniczna i wrodzona gotowość do walki, która jest niezbędna do przeżycia. W relacjach wewnątrzgatunkowych, agresja przejawia się często w formie instynktownego imponowania i grożenia przeciwnikowi, co zwykle pozwala uniknąć bezpośredniej walki (słabszy okazuje uległość i poddaje się, co hamuje agresję u silniejszego). Agresję może hamować także dziecięcy wygląd ofiary lub przynależność do tego samego stada.

Z kolei w stosunkach międzygatunkowych, agresja występuje przeważnie wtedy, gdy obcy osobnik przekroczy dystans krytyczny (wkroczy na teren zajmowany przez danego osobnika), co prowadzi do walki. Zagadnienie agresji wśród zwierząt nie jest jednak tematem tego opracowania. Zainteresowani zawsze mogą sięgnąć do wielu opracowań z zakresu etologii, chociażby fundamentalnych prac z tego zakresu chociażby wzmiankowanego powyżej laureata nagrody Nobla Konrada Lorenza (w Polsce przetłumaczono kilka jego książek z których najbardziej znana to „Tak zwane zło”).

Agresja jest procesem o stosunkowo dobrze zbadanym podłożu biologicznym. Kierowana jest przez ośrodkowy układ nerwowy. Zilustruję to na przykładzie agresji u kota (bardziej złożone, acz podobne reakcje można wywołać także u człowieka). Podrażnienie przy pomocy słabego prądu elektrycznego (mikroelektrodą) okolic znajdujących się poniżej podwzgórza powoduje izolowane reakcje, nie mające charakteru emocjonalnego - może to być przykładowo tylko zjeżenie sierści, wysunięcie pazurów i wygięcie grzbietu. Natomiast drażnienie odpowiednich ośrodków podwzgórza wywołuje nieukierunkowaną reakcję emocjonalną. Tak np. w eksperymentach przeprowadzanych przez J. Massermana, (1950) elektryczne bądź mechaniczne drażnienie podwzgórza powodowało objawy wściekłości lub strachu. „...Na początku działania bodźca kot tulił uszy, syczał, wyginał grzbiet i stroszył ogon. Jego oddech stawał się głęboki. Jednak nie była to pełna reakcja agresji. Określono ją bowiem jako agresję rzekomą. W zestawieniu z reakcją autentyczną, różni ona się od niej kilkoma cechami:

  • nie jest ukierunkowana,
  • nie jest celowa (uciekające zwierzę nie korzysta z otwartych drzwi klatki, wściekłe zwierzę nie koncentruje ataku na określonym przedmiocie - można je nawet wziąć na ręce i bezpiecznie głaskać),
  • reakcja ta nie wyklucza innych, z pozoru konfliktowych czynności (kot w stanie pobudzenia może jednocześnie pić mleko),
  • reakcja ta zanika natychmiast po przerwaniu drażnienia (podczas gdy prawdziwa wściekłość lub strach utrzymują się na ogół przez pewien jeszcze czas po ustaniu stymulacji).

Reakcja wściekłości regulowana jest również na wyższych piętrach układu nerwowego - w tzw. układzie limbicznym. Badania nad drażnieniem i usuwaniem jądra migdałowatego (fragment układu limbicznego) ujawniły, że agresywne zachowanie zwierzęcia pozostaje w związku ze stanem funkcjonalnym tego obszaru. Drażnienie grzbietowo-przyśrodkowej części jądra migdałowatego wyzwala u zwierząt zespół reakcji obronnych: ucieczki lub ataku. Przykładowo sygnały elektryczne przekazywane drogą radiową do jądra migdałowatego zatrzymywały w miejscu szarżującego byka (P. Zimbardo, F. Rucha, 1997). Natomiast po usunięciu niektórych części jądra migdałowatego (część grzbietową u jednej grupy, a przyśrodkową u drugiej) reakcja zmienia się. Zwierzęta, którym usunięto część grzbietową, wykazały wzrost gotowości do reakcji agresywnej. Agresja rozwijała się u tych zwierząt przy stosunkowo małej prowokacji i osiągała ogromną gwałtowność: „Po kilku minutach pies zmieniał się w tak niebezpieczną bestię, że cztery lub pięć osób musiało trzymać go i wyprowadzić z sytuacji eksperymentalnej. Wyzwolony z niej pies stawał się znów łagodny i spokojny (E. Fonberg, 1965, s. 430). Natomiast psy, którym usunięto część przyśrodkową jądra migdałowatego były spokojne i łagodne, nie okazywały złości. ani podniecenia mimo drażnienia.

Rolę jądra migdałowatego w regulacji agresji potwierdzono także u ludzi (J. Reykowski, 1974). Przy obustronnym (z lewej i prawej półkuli mózgu) wycięciu tego fragmentu mózgu (tzw. lobotomii, zabiegu obecnie niepraktykowanego) u ludzi (wyjątkowo agresywnych przestępców) dochodzi do całkowitego zaniku agresywności (temat ten podjęto w kultowym już filmie: „Lot nad kukułczym gniazdem”). Kora mózgowa z kolei pełni funkcję integracji agresji (i oczywiście wszystkich innych form działania) ze zjawiskami zachodzącymi w świecie zewnętrznym.

Na poziomie biochemicznym agresję regulują hormony i neuromediatory (czyli związki chemiczne, pośredniczące pomiędzy neuronami w przekazywaniu informacji w formie pobudzenia). Jak wykazują liczne badania, istotnym w regulacji zachowań agresywnych neuromediatorem jest serotonina. Jej niski poziom wykryto zarówno u dzieci torturujących zwierzęta jak i u dorosłych skłonnych do impulsywnych napadów agresji. Także u samobójców (autoagresja) wykryto obniżony poziom serotoniny (J. Zagrodzka, 1999). Istnieje szereg leków podnoszących poziom serotoniny w mózgu (blokując tzw. jej wychwyt zwrotny) jak np. Prozac czy Fevarin. Ich działanie zmniejsza u ludzi poziom nie tylko depresji, ale i często agresji. Zauważono też, że poziom serotoniny u mężczyzn jest niższy niż u kobiet, co w połączeniu z wyższym poziomem hormonów męskich może być jedną z przyczyn, iż mężczyźni, niezależnie od narodowości i grupy społecznej, są bardziej agresywni niż kobiety (popełniają około 90% wszystkich przestępstw) (J. Zagrodzka, 1999).

Także niektóre uszkodzenia mózgu mogą prowadzić do agresji. Padaczka występuje wśród przestępców dziesięć razy częściej niż u nie popełniających przestępstw. Nieprawidłowy zapis elektroencefalograficzny (EEG) również stwierdza się częściej u tych więźniów, którzy są recydywistami. U pewnej kilkunastoletniej dziewczyny, która napastowała niemowlęta i w końcu udusiła jedno z nich (ponieważ jego płacz denerwował ją), lekarze zlokalizowali specyficzne pole mózgu, którego czynność bioelektryczna, powstająca pod wpływem dźwięku płaczu dziecka (zarejestrowana w zapisie EEG), znacznie odbiegała od normy. Guzy w mózgu również mogą mieć związek z agresywnym zachowaniem, na co wskazuje chociażby przypadek wielokrotnego mordercy Charlesa Whitmana (P. Zimbardo, F. Rucha, 1997).

Wrodzona czy nabyta?


Badania M. Mednicka (1958) objęły 6000 osób adoptowanych jako kilkumiesięczne dzieci i wykazały, że wyraźnie częściej dokonują przestępstw ci, których biologiczni ojcowie też byli przestępcami. Z tych i innych badań wynika, że w przestępstwach przeciw mieniu prawdopodobieństwo wystąpienia czynnika dziedzicznego wynosi około 80% ,,a w przestępstwach przeciwko życiu i zdrowiu 50%. Lecz nadal nie wiadomo czy dziedziczymy predyspozycje do pewnych skłonności (na przykład do alkoholizmu), które wtórnie prowadzą do przestępczości, czy też dziecko, obserwując rodziców, uczy się patologicznych zachowań.

Agresja może być modyfikowana przez doświadczenie - dzieci poddane treningowi prospołecznemu zachowują się znacznie mniej agresywnie w wyniku frustrujących sytuacji niż te, które motywowano do ciągłego współzawodnictwa.

Odrzucenie przez rodziców, które w znacznym stopniu narusza potrzebę bezpieczeństwa, miłości i akceptacji, często prowadzi do zachowań agresywnych w dzieciństwie i potem w wieku dojrzałym (P. Zimbardo, F. Rucha, 1997).

Dla kształtowania się prospołecznych lub agresywnych zachowań niezwykle ważne są normy i standardy etyczne, funkcjonujące w rodzinie. A we wszystkich społeczeństwach wyrosłych z podobnego nam kręgu kulturowego, wciąż zróżnicowane są standardy dla płci - dlatego między innymi kobiety są mniej agresywne (P. Zimbardo, F. Rucha, 1997).

U dzieci w najwcześniejszym okresie życia główną rolę w kształtowaniu zachowań - agresywnych lub prospołecznych - odgrywają rodzice i rodzeństwo. W dużej mierze nabywanie wzorców zachowania agresywnego odbywa się przez tzw. modelowanie, czyli naśladowanie agresywnych zachowań. Innymi słowy, przez zły przykład. A przykład rodziców, ze względu na więź emocjonalną z nimi, działa niezwykle silnie (J. Reykowski, 1974).

Badania wykazują, że znaczny procent agresywnych dzieci i późniejszych przestępców pochodzi z rodzin, w których zwykłym sposobem porozumiewania się była agresja. Dotyczy to nie tylko kar fizycznych stosowanych wobec dzieci, ale i stosunków między rodzicami. Istnieje ścisła korelacja między tym, jak rozwiązuje się problemy rodzinne i utrzymuje dyscyplinę w rodzinie, a sposobem rozwiązywania konfliktów między rodzeństwem. Rodzice, którzy często i gwałtownie kłócą się, jednocześnie mają tendencje do bicia swych dzieci, a dzieci z kolei biją się między sobą.

Idealnym modelem dla wpojenia dzieciom agresywnych postaw są surowo karzący rodzice. Są oni bez wątpienia osobami ważnymi dla dziecka, a w dodatku jest ono od nich zależne. Wymierzona przez nich kara, przykładowo w formie bicia, jest więc dla dziecka ważnym sygnałem, dodatkowo wzmocnionym tym, że zwykle w tego typu rodzinach naśladownictwo wzorów rodzicielskich jest nagradzane. Właśnie dlatego dzieci maltretowane fizycznie przez najbliższych są agresywne w stosunku do kolegów i opiekunów. Ten karzący stosunek rodziców do dzieci daje też efekt przemieszczania się agresji oraz przejawia się w jej pośrednich i ukrytych formach, zgodnie z zasadą: „nie mogę uderzyć ojca, to chociaż dołożę kotu". Z biegiem czasu coraz ważniejsza dla dziecka staje się grupa rówieśnicza - działa ona jako model, czynnik wyzwalający i wzmacniający agresję oraz będąca celem wrogości (P. Zimbardo, F. Rucha, 1997).

Agresja wśród młodzieży a media


Normy prawne, obyczajowe i religijne oraz standardy moralne regulują zachowania społeczne i nie dopuszczają do niehamowanej agresji. Jednak w pewnych grupach (np. gangach młodzieżowych), podkulturach, a nawet kulturach, istnieją normy premiujące agresywne i antyspołeczne zachowanie. Z licznych badań przeprowadzanych w więzieniach wynika, że w zamkniętych grupach przestępczych lub gangach skinheadów wysoki status osiąga się właśnie dzięki agresji. Także w jednej z pierwotnych społeczności, która żyje na wyspach Salomona i tworzy odrębną kulturę, podstawową wciąż obowiązującą normą jest zasada „ząb za ząb" (P. Zimbardo, F. Rucha, 1997).

Zazwyczaj grupy młodzieżowe mają swój styl zachowania, porozumiewania się, mody (ubiór, fryzura, itp.). Zachowanie części młodzieży ostatnich lat XX wieku przeraża rodziców, nauczycieli, budzi pogardę rówieśników. Policja twierdzi, że przestępczość nieletnich zaczyna się w subkulturach, których także w Polsce istnieje wiele. Naśladują one ruchy działające na Zachodzie. Czerpią wzorce z filmów przesiąkniętych agresją. Nuda i niemożność znalezienia swego miejsca w społeczeństwie (powiększające się bezrobocie w okresie transformacji polskiej gospodarki) są też często powodem zachowań agresywnych. Nie mają co robić z czasem, rodzice nie interesują się nimi, szkoła i organizacje społeczne nie organizują atrakcyjnych, pozalekcyjnych zajęć. Pozostaje ulica. Brak też pozytywnych wzorców do naśladowania. Dodatkowo na psychikę młodzieży działają coraz liczniejsze środki audiowizualne (TV, gry komputerowe, internet).

Oddziaływanie telewizji na psychikę dzieci i młodzieży było i jest przedmiotem licznych badań konferencji, i publikacji. Działania w Polsce podejmuje w tej sprawie także Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji. Natomiast problem oddziaływania gier komputerowych i żeglowania po internecie jest jeszcze stosunkowo mało zbadany.

Rozwój technik multimedialnych i szybkie rozpowszechnienie komputerów sprawia, że liczba dzieci i młodzieży korzystających z gier komputerowych i internetu jest bardzo duża, a czas poświęcany na korzystanie z nich stale rośnie. Co gorsza, nie jest to zazwyczaj przez nikogo kontrolowane, gdyż dorośli (rodzice i nauczyciele) często nie znają się na nich, nie wiedzą na czym polegają, ani też jak działają na psychikę.

Gry agresywne, stanowiące około 95% wszystkich gier, polegają na walce grającego z różnymi istotami (ludźmi, zwierzętami, potworami). Do walki używana jest rozmaita broń: dzidy, rewolwery, piły tarczowe, maczugi, broń laserowa i atomowa. Gry są tak skonstruowane, że w polu widzenia gracza znajdują się przeciwnicy, a także jego ręka z bronią, np, rewolwerem czy mieczem. W zależności od możliwości technicznych sprzętu i rodzaju gry animacja jest bardzo różnorodna, od prostej, jak w filmach rysunkowych, do realistycznej gry aktorów włącznie. Możliwe jest ponadto włączenie dodatkowych opcji, pozwalających między innymi na ponowne obejrzenie zabitego przeciwnika z różnych kątów widzenia, spojrzenie mu w oczy, podeptanie zwłok nogami i zostawienie krwawych śladów. Obrazy uzupełniane są odpowiednio dobranym dźwiękiem: muzyką, krzykami, jękami, odgłosami wybuchów.

Bodźce często powtarzane przestają być atrakcyjne (zjawisko habituacji). Następuje zobojętnienie. Sceny muszą być coraz bardziej szokujące, żeby wywołać reakcję. Młodzi widzowie często oglądając sceny przemocy stają się przekonani o ich normalności lub przestają na nie reagować.

Liczne badania eksperymentalne wykazały, że istnieje silny związek między oglądaniem scen przemocy w wieku lat od 6 do 10 lat, a późniejszym posługiwaniem się przemocą i agresją. (najbardziej podatne na uczenie się agresji są dzieci w wieku 6-10 lat, zwłaszcza chłopcy, później podatność ta wzrasta ponownie w okresie dojrzewania) (P. Zimbardo, F. Rucha, 1997).

Wymienione zjawiska psychiczne: habituacja i czerpanie wzorców mają na pewno miejsce nie tylko przy oglądaniu filmów i telewizji, ale także przy grach komputerowych. Zachodzi jednak między nimi zasadnicza różnica. W filmach i telewizji morderstwa obserwuje się pasywnie. Natomiast w grach komputerowych grający jest nie tylko obserwatorem przemocy, ale także jej egzekutorem. Można więc sądzić, że jeżeli oglądanie scen przemocy w telewizji wpływa na agresywność dzieci, to gry zawierające elementy agresji mają wpływ znacznie silniejszy.

Z drugiej strony, korzystanie z gier komputerowych (zwłaszcza strategicznych, np.: szachy, czy też sprawnościowych: symulatory samochodów czy samolotów) ma też bez wątpienia swoje dobre strony. Tego rodzaju gry:

  • pogłębiają wiedzę informatyczną;
  • poprawiają koordynację wzrokowo-ruchową;
  • rozwijają refleks;
  • uczą kombinatoryki i myślenia strategicznego.

Komputer może stanowić też przydatne narzędzie terapii różnych zaburzeń. Ponieważ większość gier umożliwia dowolny wybór poziomu trudności i dostosowanie go do możliwości gracza, ma on możliwość wygrywania. Zwycięstwo poprawia samoocenę, porażka nie jest traktowana w kategoriach ostatecznej klęski, gdyż istnieje możliwość rewanżu. Wszystko to może powodować redukcję lęku i wzrost pewności siebie. Jednakże pozostawanie w wirtualnej rzeczywistości sprawia, że gracz odrywa się od świata realnego, a granica między rzeczywistością a fikcją zaciera się u niego. Istotne jest także to, że zbytnie zainteresowanie grami komputerowymi czy Internetem ogranicza czas przeznaczany na naukę, kontakty społeczne i prowadzi do zawężenia zainteresowań, a nawet uzależnienia.






Bibliografia


  • Augustynek A. Hipnoza – sugestia. Eureka, Kraków 1996.
  • Dollard J., Doob L., Miller N., Mowrer O., Sears R., Frustration and aggression. Yale University Press, New Haven 1939.
  • Encyklopedia Multimedialna PWN – Warszawa 1998
  • Fonberg E. Effect of Partial Destruction of the Amygdaloid Complex on the Emotional - defensive Behaviour of Dogs. Bulletin de L Academie Polonaisse des Sciences, vol. 13 nr 7/1965.
  • Freud Z. Psychopathology of everyday life. Ed. Strachey J. The standard edition of the complete psychological works of Sigmund Freud. Hogart Press, London 1960 (pierwsza niemiecka edycja, 1901).
  • Frączek A., Kofta M. Frustracja i stres psychologiczny. Red. Tomaszewski T. Psychologia. PWN. Warszawa 1975
  • Lorenz K. On aggression Harcourt Brace Jovanovich, New York 1966.
  • Masserman J. A biodynamic psychoanalytic approach to the problems of feeling and emotion. Ed. Reymert M. Feelings and emotions. Mc Graw Hill, New York 1950.
  • Mednick M. A learning theory approach to research in schizophrenia. Psychological Bulletin nr 55/1958.
  • Milgram S. Some conditions of obedience and disobedience to authority. Human Relations 1/1965.
  • Reykowski J. Eksperymentalna psychologia emocji. Książka i Wiedza, Warszawa 1974
  • Rosenhan D. Some origins of concern for others. Ed. Mussen P., Langer J., Covington M,. Trends and issues in development psychology Holt , Rinehart and Winston, New York 1969.
  • Sheridan C., King R., Obedience to authority with on authentic victim. Proceedings of the 80th Annual Convection American Psychological Association, Part I, 7/1972.
  • Zagrodzka J. Skąd w nas tyle zła? Wiedza i Życie 11/1999.
  • Zimbardo P., Rucha F., Psychologia i Życie. Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 1997.



    Opublikowano: 2005-06-08



    Oceń artykuł:


    Ten artykuł nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Skomentuj artykuł