Forum dyskusyjne

Przeczytaj komentowany artykuł

RE: Alice Miller - nieprzepracowany uraz i koncepcje, które się nie sprawdziły

Autor: sams2   Data: 2019-01-13, 08:45:36               

A gdyby panią Miller jej "upostaciowana" matka przeprosiła, przytuliła, zmoczyła łzami?...A Alice ją wcześniej skopała?
Myślisz że by się nie domknęło? były już ustawienia wtedy?

Nie wiem, każdy sobie jakoś inaczej w głowie świat składa. Może na kogoś przedstawienie działa, na mnie nie, bo wiem że to tylko rodzaj teatru. Poruszający, czasem ładny, ale tylko teatr. często też dla uczestników okrutny, bo to co się dzieje (jak pamiętam) traktowane jest jak rodzaj wyroczni, wszystko jest objęte znaczeniem a to nieprawda. Tak samo jak nie działa na mnie postać terapeuty-rodzica, szamana, wyobrażenie boga etc. To tak jak z przenoszeniem relacji z gabinetu na inne - problem tu taki, że świat na zewnątrz jest inny niż ten z gabinecie i nie da się przenieść typu relacji z gabinetu na inne, nie-gabinetowe w proporcji 1-1. Ja wolę po prostu dotknąć prawdy i z nią spróbować żyć zamiast namiastek. Może Miller też wolała swoje szaleństwo i złość, co ją przywaliła? Nie wiem. Ale innym teatru nie bronię nijak, bo może to dla innych ma sens.

Odpowiedz


Sortuj:     Pokaż treść wszystkich wpisów w wątku