Forum dyskusyjne

Przeczytaj komentowany artykuł

RE: Partnerzy jako architekci rodziny

Autor: sams25   Data: 2016-09-23, 19:47:16               

Wszystkie te plagi kultury tudzież przyrody były zawsze

Zgadza się. Ale po raz pierwszy - jak mi sie wydaje- narracja kulturowa zdarza sie tego nie zauważać, nie brać pod uwagę. Przewodni motyw wsþółczesności to "możesz wszystko", "możesz być kim chcesz" i to (amerykańskie) prawo do szczęścia. To nieprawda.

Zawsze "składało się" na barki rodziny całkowitą odpowiedzialność za radzenie sobie,

Nie. Były określone role kobiety i mężczyzny- kazdy wiedział co ma robić, jak się zachować, jakie są przy tym gesty i symbole, była tradycja, były rodziny wielopokoleniowe i służba i mamki, były klasy społeczne, była narracja pocieszenia- religia. Teraz mówi się- jesteś wolny- wymyśl siebie. Konflikty rynkowe są "spychane" w dół, na samotną jednostkę, zwłaszcza konflikt między rodzicielstwem a pracą.

z jednej rodziny wyjdą szczęśliwsze dzieci niż z innej.

Zgadzam się. Tylko że to się nie przekłada na sukces w życiu- cokolwiek by to nie było. Nie przekłada sie na dostępność pracy, na szczęście w związku (losowość, wypadki, choroba) etc, etc ani na własny rozwój. Czasem mam wrażenie, że osoby które szczęśliwego dzieciństwa nie miały są (jakoś) wrażliwsze, samodzielniejsze w myśleniu i działaniu. Ale to tylko wrażenie.

Reasumując: współczesna upadajaca cywilizacja (zachodnia) nas zabija- rozbija społeczeństwo i niszczy podstawy egzystencji (zosoby naturalne). Twierdzenie, że można coś z tym zrobić na poziomie jednostkowym jest błędne. Na poziome jednostki mozna sie tylko pocieszać.

Odpowiedz


Sortuj:     Pokaż treść wszystkich wpisów w wątku