Forum dyskusyjne

Przeczytaj komentowany artykuł

RE: teoria i praktyka nie dają się

Autor: Adamos325   Data: 2017-08-25, 23:19:44               

Mój brat Fatum to taki burak buraczany całkiem nie jest, przesadzasz jak to Ty potrafisz ;), on jest nawet sympatyczny. Tylko teraz skończył czterdziestkę, dokładnie 44 - i to może kryzys wieku średniego? - kiedyś było więcej w nim radości. Teraz jest częściej zmęczony - ale to też może zależy jak się żyje..., co się je, za dużo piwa pije, pali, stres może też trochę dzisiejszych czasów ma wpływ. Ja lubię zdrową żywność, uśmiech - i w ogóle wszystko lubię zdrowe! ;) Alkoholu się napiję, ale tylko tak do towarzystwa, do lepszego smaku, nie przesadzam... - jak towarzystwo za dużo pije to od niego uciekam. Mój brat też jest odpowiedzialny, ma dobrą rodzinę, prowadzi firmę - ale jak jest jakaś impreza, to nie odmawia..., a czasami tych imprez jest dość sporo, no wiesz, towarzystwo biznesowe musi mieć kontakty. Choć zawsze na nogach wraca ;), ale organizm czuje. Rano też wstając - to od razu pierwsza kawa i papieros. A to wszystko do czasu, organizm słabnie. No i kryzys wieku średniego, jak napisałem - wcześniej potrafił śmiać się, żartować ze wszystkiego, a teraz już tak nie potrafi :( Do mnie też trzeba trochę siły, zaradności, ale znów nie tak dużo - bo... jak brata nie ma, to i 84 letni ojciec wszystko zrobi i nawet więcej się śmieje ;) A brat to ma nastroje - raz można z nim porozmawiać poważnie i pożartować, a innym razem to lepiej zachować spokój i się nie odzywać :) A bratowa mówi, że Czarek (- tak ma na imię) wie wszystko najlepiej, wszystkie rozumy zjadł i lepiej z nim nie dyskutować. No, a ja się z nim nie zgadzam, ja uważam się za mądrzejszego - i już wyciągamy każdy swoje argumenty ;))) Fatum, pełnia i czyste życie - i czasami można a nawet trzeba się pośmiać! :) Bo... ja Lubię swojego brata - chciałbym tylko czasami żeby był bardziej weselszy i żeby więcej było w nim życia, jak kiedyś, a nie już dziadek ;) Jedynie tylko chemia mu trochę przywraca młodość ;)

PS. Chyba nie lubię pisać negatywnie o swojej rodzinie... - ale pisałem szczerze.

Wiem, ze mną też jest trochę kłopotów, poświęcenia - i na sposób ludzki to jest trochę ciężkie do zrozumienia. Ale to też zależy myślę od ducha, nastawienia i podejścia do życia. Moi rodzice pracowali DUŻO ciężej, a do tej pory jest w nich więcej radości, naturalnej. Teraz każde następne pokolenie jest coraz słabsze. A Ty co o tym myślisz?

Odpowiedz


Sortuj:     Pokaż treść wszystkich wpisów w wątku