Forum dyskusyjne

Sortuj:     Pokaż same tytuły wpisów w wątku
  • Refleksje po lekturze książki
    Przeczytaj komentowany artykuł

    Autor: fatum   Data: 2018-11-17, 12:35:36               Odpowiedz

    Na początek dziękuję bardzo Panu Bogusławowi Włodawcowi za bardzo rzetelny artykuł,który jest wyjątkowo użyteczny i potrzebny moim zdaniem.Najbardziej podoba mi się to,że nie zmusza mnie do podawania swoich wątpliwości,pozwala na swobodę poglądów.Dla mnie jest to bardzo ważne.Wnioski więc będą moje i tylko moje.Nie dodam np.negatywnych emocji,bo tych jest już nieco od Autora książki "Psychoterapia bez makijażu".Wystarczy.Mogę tylko cichutko wspomnieć,że ludzie wykształceni niekoniecznie są empatyczni lub życzliwi dla bliźniego (drugiego człowieka).Myślę,że nawet jest lepiej unikać takich ludzi.Oni nie wniosą światła



    • RE: Refleksje po lekturze książki
      Przeczytaj komentowany artykuł

      Autor: fatum   Data: 2018-11-17, 12:44:47               Odpowiedz

      w naszą Duszę.Po prostu nie potrafią.Brakuje im zwyczajnie pokory i prawdziwego przeżywania życia często brutalnego i ogromnie skomplikowanego i trudnego.Ze swojej strony dodam,że odpowiedzialność za zdrowie ponosi sam pacjent i terapeuta (za swoje)oraz w granicach rozsądku za pacjenta!Odpowiedzialność za swoje zdrowie obejmuje zarówno pacjenta jak i terapeutę (terapeuta w każdej chwili może zostać pacjentem-:)).Ciepło pozdrawiam.I jeszcze raz dziękuję za wspaniały artykuł.



    • RE: Refleksje po lekturze książki
      Przeczytaj komentowany artykuł

      Autor: sams2   Data: 2018-11-17, 17:49:34               Odpowiedz

      Bardzo dobra recenzja, dziękuję. Cieszę się że jest to głos praktyka, który podszedł serio do książki do której chyba serio nie ma co podchodzić, bo czysto demonizuje zamiast sensownie informować (w tym ostrzegać o tym, że terapeuci nie są bogami ani niczego w terapii nie odkręcają ani nie przykręcają). Książką za to nakręcą się zwolennicy teorii spiskowych i głosiciele jedynej prawdy, że Ziemia jest płaska a procesy psychiczne da się ująć w punktach i w tabelce.O niepowodzeniach terapeutycznych powinni pisać terapeuci. Wartościową dla czytelnika (tak myślę) jest książka Kotlera i Carlsona "Nieudana terapia". Wadą jej jest to że nie odnosi się do polskich realiów. Może kiedyś podobna pozycja powstanie na rynku polskim.



    • Ktoś tu żartuje?
      Przeczytaj komentowany artykuł

      Autor: Ultimative   Data: 2018-11-20, 18:02:44               Odpowiedz

      Panie Włodawiec, czy Pan nie przesadził próbując w białych rękawiczkach przemycić coś, co nie ma racji bytu? Nie da się czytać już pańskich pierwszych słów - marginalizuje Pan od ręki i to w sposób obraźliwy dla wszystkich - sprowadzając lekceważąco do : kilku: i : niezadowolonych : pacjentów, a dalej jest tylko gorzej. Tych ludzi jest multum! I jest różnica między niezadowoleniem, a pokrzywdzeniem, chyba się zgadza? Ile będziecie na to zamykać oczy, psycholodzy i psychoterapeuci? Zadziwia, że Pan w swoich :refleksjach: POMIJA FAKTY, jasno w książce wymienione, a np. że komisje etyczne zawodu wypowiedziały się negatywnie o poczynaniach terapeutów z pacjentami! Że sami komentujący psychoterapeuci, sławy polskie, odnieśli się negatywnie. Nad tym Pan nie ma żadnej refleksji. Pana zdaniem - niepotrzebne, z pewnością? To tylko przykład zręcznego urabiania przez Pana rzeczywistości tej książki.. I chyba Pan nie zauważył, że zdaje się sam Ś.P p. Aleksandrowicz ( jeśli dobrze pamiętam, on)zdroworozsądkowo przyznał, że nie trzeba się czepiać wykształcenia psychoterapeutycznego. Przynajmniej jego by Pan nie obrażał - jego pamięci. Ale Pan Włodawiec ma selektywne refleksje i tak samo wzrok - czytając książkę. Pora zakupić lepsze okulary? Potem ludzie to czytają..



      • RE: Ktoś tu żartuje?
        Przeczytaj komentowany artykuł

        Autor: fatum   Data: 2018-11-20, 19:38:04               Odpowiedz

        Ultimative,czy ty przypadkiem nie jesteś TwardowskiPan?Zmienianie nicków gościu nie jest skuteczne.Zdradza cię ten sam styl pisania jak TwardowskiPan.I twoja nienawiść ogólnie mówiąc.Żenujące.Bardzo.



      • RE: Ktoś tu żartuje?
        Przeczytaj komentowany artykuł

        Autor: sams2   Data: 2018-11-21, 09:31:09               Odpowiedz

        A się uśmiałam. Ultimative, Nadużycia...Kolejne wcielenia Twardogłowego, tfu, Twardowskiego.
        A co do waszych komentarzy- państwo czytali chyba inną książkę. Lub przez wykrzywiające tekst okulary.
        Idźcie się leczyć z nienawiści. Idźcie leczyć WŁASNE głowy.



        • RE: Ktoś tu żartuje?
          Przeczytaj komentowany artykuł

          Autor: fatum   Data: 2018-11-21, 10:20:05               Odpowiedz

          Sprawdzajcie swoje przepływy mózgowe,czy są sprawne.Nie zaniedbujcie waszych sprawności umysłowych.Nie obrażajcie na poważne badania typu:tomografia komputerowa.Wczesna diagnoza może uratować wasze życie.Samsik dołączam się do Twojego:"A się uśmiałam".Pozdrawiam.P.S. widzę Twoje sprawne przepływy mózgowe i to mnie cieszy.Jest z kim pisać.Dzięki.



      • RE: Ktoś tu żartuje?
        Przeczytaj komentowany artykuł

        Autor: Naduzyciapsychoterapii   Data: 2018-11-21, 13:37:01               Odpowiedz

        Sams2, fatum - bo jeśli dobrze widzę, a chyba tak, choć sprawdziliście mi jak słyszę już "przepływy mózgowe" swoją niezawodną metodą diagnozowania i coś nie wyszło, ale jednak widzę, że wspominacie także mnie wyżej. Jeśli macie coś merytorycznego do powiedzenia oprócz bezzasadnych emocjonalnych wypowiedzi, to zapraszam do racjonalnej polemiki w oparciu o źródła albo proszę skasować swoje komentarze, które nie dość, że zaśmiecają, to także pokazują Wasz poziom. Dziękuję.



        • RE: Ktoś tu żartuje?
          Przeczytaj komentowany artykuł

          Autor: sams2   Data: 2018-11-21, 13:52:53               Odpowiedz

          Jasne. Proszę poprosić Admina o skasowanie naszych komentarzy, jeśli naruszają regulamin forum. Ja nie mam możliwości edytowania ani usuwania swoich komentarzy.

          Myślę jednak- po lekturze książki domyślając się kto taki błyskotliwy i atakujący komentarz mógł napisać- że lepiej będzie jak skupisz się na własnym komentarzu, na własnych emocjach i problemach.



          • RE: Ktoś tu żartuje?
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: fatum   Data: 2018-11-21, 14:21:31               Odpowiedz

            Na własnym pieniactwie,chorobie naszych Czasów.Pieniactwo to choroba nieuleczalna niestety.Chory pływa we własnych urojeniach,oraz nie można jemu pomóc z uwagi,iż wszystko wie i pewny jest wszystkiego.Trudne przypadki pieniactwa prowadzą do samozniszczenia się.Nie żartuję.



          • RE: Ktoś tu żartuje?
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: sams2   Data: 2018-11-21, 14:34:37               Odpowiedz

            Trudne przypadki pieniactwa prowadzą do samozniszczenia się.

            Zgadzam się. Nie da się ukryć.



          • RE: Ktoś tu żartuje?
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: fatum   Data: 2018-11-21, 14:37:15               Odpowiedz

            P.S. uzupełnienie. Dobra wiadomość jest taka,że obłęd pieniaczy (pieniactwo) w sumie nie dotyka każdego kwerulanta sądowego.Jednak przyzwoitość nakazuje nam wiedzieć co to jest psychoza prawdziwa,reakcja urojeniowa,warcholstwo.Takie rozróżnienie jest potrzebne do dalszej dyskusji.Może jednak TwardowskiegoPana dotyczy tylko warcholstwo.Ale o tym decyduje lekarz psychiatra.Mi osobiście źle się rozmawia z każdym kto ma albo samą psychozę prawdziwą,reakcję urojeniową,warcholstwo.Dlatego wyłączam się z "dyskusji".Pozdrawiam.



          • RE: Ktoś tu żartuje?
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: sams2   Data: 2018-11-21, 14:40:32               Odpowiedz

            Trudne przypadki pieniactwa prowadzą do samozniszczenia się.

            Zgadzam się. Nie da się ukryć.



          • RE: Ktoś tu żartuje?
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: fatum   Data: 2018-11-21, 14:50:41               Odpowiedz

            Dzięki.Do spotkania w innych wątkach sams2.Pa.



        • RE: Ktoś tu żartuje?
          Przeczytaj komentowany artykuł

          Autor: Psychologicznie   Data: 2018-11-21, 18:36:06               Odpowiedz

          Ja zgłoszę administratorowi, jeżeli nie uspokoją się osoby atakujące. Każdy ma swój pogląd, ale jestem zdegustowana, że nie można porozmawiać jak człowiek myślacy z człowiekiem myślącym o poglądach, gdyż panoszy się hejt.
          widzę 18 komentarzy, większość bezwartosciowych " zgadzam sie z tobą" albo rzucanie się na innych.


          " Redakcja portalu zastrzega sobie także prawo do usuwania wpisów (..) bezwartościowych merytorycznie, niezgodnych z tematyką forum lub zaśmiecających forum."



          • RE: Ktoś tu żartuje?
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: hatawat   Data: 2018-11-21, 22:31:07               Odpowiedz

            Proszę zatem usunąć mój. Jest kompletnie niemerytoryczny i zahacza o hejt.

            Z poważaniem



          • RE: Ktoś tu żartuje?
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: Bastiaa   Data: 2018-11-21, 23:14:10               Odpowiedz

            TwardowskiPan chyba na tym zarabia.
            Inaczej nie widze sensu..
            Na terapeute mozna sie poskarzyc.

            A moze lepiej jak inni pozostana dalej potulnymi barankami?
            Po co terapia? Po co im wiedza o sobie?
            Toz to potezna i niebezpieczna bron!:)



          • RE: Ktoś tu żartuje?
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: karolink   Data: 2018-11-25, 03:31:29               Odpowiedz

            Po 12 latach przyznaję to niebezpieczna, usidlająca broń. Potem gdy człowiek dochodzi do siebie np. za pomocą medykamentów i przybierze trochę na wadze zastanawia się czemu dawał się tyle lat oskubać i irytować, jak można żyć całkiem przyjemnie i coś sobie kupić, a wsparcie znaleźć w bliskich i przyjaciołach, ewentualnie w terminowej psychoterapii w jakimś ośrodku, gdzie chore sugestie terapeuty, nawet gdy uwierzysz w jego dobre intencje nie mają szans na szybką realizację. Ja dopiero po latach widzę ile błędnych decyzji podjęłam pod wpływem terapeutki, co więcej decyzji, które mi w ogóle nie odpowiadały, nie godziłam się z nimi, ale uważałam, że jestem chora i to terapeutka jest bardziej kompetentna i powinnam jej słuchać. Te decyzje w jakiś sposób zniszczyły mi życie.



    • Płaska ziemia,urojenia i manipulacje psychoterapii
      Przeczytaj komentowany artykuł

      Autor: Naduzyciapsychoterapii   Data: 2018-11-20, 23:38:16               Odpowiedz

      Zbiór tychże 'refleksji po lekturze książki' możnaby uznać za cud-dzieło manipulacji. Gdyby tylko nie było szyte tak grubymi nićmi.
      uwaga prawna- (każdy ma prawo do wyrażenia subiektywnej opinii, kontratyp pozaustawowy, i in.)

      Aby nie narazić się na zarzut gołosłowności (bo na wszelkie inne z pewnością i tak się narażę )śpieszę uzupełnić choć kilka ( z braku miejsca i warunków w komentarzu) faktów, które Autor przemyśleń raczył głęboko w swym umyśle i przed czytelnikami ukryć. Bo nie sądzimy, że nieświadom ich jest? Ale kto wie? Jeśli tak, tym gorzej.

      Okazując umiłowanie badaniom naukowym nad skutecznością psychoterapii i wygłaszając tezę, że ona " generalnie działa" - posiłkuje się rozlicznymi publikacjami, zachętami do zapoznania się, powołuje się na EBSCO i Pubmed, ale sprawnie pomija, a np. takie publikacje i informacje:

      - wykazano, że większość psychoterapeutów zgadza się, iż problem krzywdy wyrządzanej w trakcie terapii jest rzeczywisty, a także często doprowadza do samobójstwa:

      Wedle mojej wiedzy, potwierdzenie tutaj:
      S. W. Hadley, H. Strupp, Contemporary Views of Negative Effects in
      Psychotherapy. "Archives of General Psychiatry", 33, s. 1291-1302,1976.

      Zastanawia się nad wyższością nerwicy nad anoreksją, jaka to " dobra zmiana", która dzieje się bez odpowiedzialności terapii (i terapeuty, rzecz jasna) - jak można wyczytać - , a chyba wie o tym (?) że np. zespół Brenta Robertsefa z University of Illinois opublikował artykuł, z którego jednoznacznie wynika, że u osób poddawanych psychoterapii zachodzą negatywne zmiany osobowościowe. Naukowcy przebadali w warunkach naturalnie prowadzonej psychoterapii blisko 6,5 tysiąca osób, u których zaobserwowano wzrost neurotyzmu, nasilenie chronicznego stresu, stany depresyjne, obniżenie samooceny i sumienności:

      P.I. Chow, J. Wagner, O. Lüdtke, U.Trautwein, B.W.Roberts, Therapy experience in naturalistic observational studies is associated with negative changes in personality. "Journal of Research in Personality", 68, 2017, s. 88-95.

      Nie wspomnę, że w pewności siebie posuwa się tak daleko, że całkowicie nie uwzględnia, że nie tak dawno bo w 2014 roku ukazał się artykuł, którego autorzy przejrzeli wszystkie
      badania nad efektywnością psychoterapii, jakie opublikowano w 2010 roku. 79%!!! prac nie zawierało jakichkolwiek informacji o monitorowaniu negatywnych skutków
      psychoterapii.......

      U. Jonsson, I. Alaie, T. Parling, F. K. Arnberg, Reporting of harms in
      randomized controlled trials of psychological interventions for mental
      and behavioural disorders: a review of current practice. "Contemporary Clinical Trials", 38, 2014, s. 1-8.

      Co do innych kwestii, choć brak na to miejsca bo mizerny komentarz nie rości sobie prawa do tak obszernego opracowania jakim się poszczycił Pan Włodawiec, ale nie sposób nie zauważyć, że psychoterapeuci w tej książce byli w niektórych przypadkach ukarani sądem koleżeńskim, komisją etyki, etc, przyznano rację pacjentom (Paula, Sylwia)
      I to nie za to nad czym Pan Włodawiec " reflektować" próbuje, bo on tych dokumentów nie widział.

      Jakoś Autor recenzji nie poświęca myśli ani nawet słowa o tych ukaranych terapeutach ( jakkolwiek ta kara nic prawnie nie znaczy, ale chwała tym, którzy wzięli się do roboty i sprawę pacjenta rozpatrzyli) - a szkoda bo pewnie by się nad biednymi kolegami po fachu, użalił. W zamian za to zastanawia się nad "urojeniami udzielonymi" pacjentów. Czy Autor sugeruje w ten sposób komisjom etyki i psychoterapeutom komentującym w książce (jeśli tylko do coś zauważyli i zgodzili się w kierunku pacjenta, an ie psychoterapeuty ), że udzieliły się im " urojenia pacjenta"? Jeśli tak, to byłoby zabawnie jakby to powiedział wprost.

      P. Włodawiec nie zadał sobie nawet trudu sprawdzić, ( w przeciwieństwie do dr Witkowskiego, który zaznajamiał się także z dokumentacjami ) Pacjenci tej książki bywa, że mają nawet "prawo jazdy" do fantazji terapeutów na temat ich zdrowia psychicznego - badania psychiatryczne zaświadczające, że im się " nie pomieszało". Bo raczej przewidywalny i tak samo wyświechtany to argument psychoterapeutów - notabene, brzydki, żeby pacjentom psycho-loga, psycho - terapeuty imputować bycie " psychicznym ".
      Co zabawniejsze, można tu zauważyć sprzeczność. To w końcu pacjent jest odpowiedzialny czy nie jest - skoro raz Autor twierdzi, że on ma urojenia ( a więc imputuje chorobę i niepoczytalność ) a gdzie indziej twierdzi, że pacjent za wszystko odpowiada w terapii. To jakby faktycznie jakiś hipotetyczny i teoretyczny pacjent okazał się niepoczytalny to Pan Włodawiec przyłączyłby się do oskarżenia hipotetycznego psychoterapeuty, który wtedy już bez wątpliwości krzywdził osobę chorą, wykorzystywał jej nieporadność, odpowiadał za jej czyny ( skoro nie odpowiadała ona )? Nie wspomnę, że Pan psycholog recenzujący w ogóle w swojej wizji odpowiedzialności pacjentów i psychoterapeutów nie bierze pod uwagę podstawowego narzędzia psychoterapeuty jakim jest regresja oraz wydaje się pomijać to o czym krzyczą właściwie sami psychoterapeuci- psychoterapia jest relacją asymetryczną w kierunku władzy terapeuty nad pacjentem. Można to marginalizować, gdy jest niewygodne?

      Niejedyna to sprzeczność, a jeden z wielu rozziewów. Otóż, twierdzi też nasz myśliciel uparcie, że oddziaływania wobec pacjentów z książki były psychoterapią, a np. Naukowy Zarząd Psychoterapii Psychodynamicznej o tym samym procesie wobec 2 pacjentek wypowiedział głośno i publicznie ( alleluja ) , że nie było to psychoterapią.


      Co jeszcze ciekawe, gdzieś autor przytacza blog gry-umysłu, który z nim ma się zgadzać w opinii, a jakoś nie przytaczał bloga psycho-kit, który pisał zgoła inaczej o tym samym (psycho-kit wyewoluował w "gry umysłu", zaprzeczając wszelkim poprzednim swoim twierdzeniom, z przyczyn, których nie musowo się nawet domyślać)

      https://web.archive.org/web/20160413081226/http://psycho-kit.pl/?p=1573
      A co najciekawsze, Autor refleksji zrobił analizę wszystkim, negatywną, pacjentom, dr Witkowskiemu, a jakoś psychoterapeutów komentujących w książce negatywnie ani razu nie skomentował.

      To autor "Psychoterapii bez makijażu" rozmawiał z pacjentami i psychoterapeutami, zapoznawał się z dokumentacjami, dowodami, wynikami badań
      Tylko po to by Pan Włodawiec dwoma zdaniami (choć rozpisanymi na ogromny artykuł )skwitował wszystko.
      Zdanie nr 1. " bezzasadne zarzuty"...
      Zdanie nr 2. " uargumentuję to za każdą cenę"
      Psychoterapia celuje w interpretacjach wszak, traktowanych jako prawda objawiona i niepodważalny fakt.



    • Odniesienie
      Przeczytaj komentowany artykuł

      Autor: Psychologicznie   Data: 2018-11-21, 18:31:05               Odpowiedz

      Naduzyciapsychoterapii wskazał dość istotne kwestie np badania naukowe, - jego komentarz jest odpowiedzią konfrontacyjna, ale intelektualną, oparta na konkretach. oraz przemyślaną. Autor komentowanego artykułu o tym nie wspomniał, że i takie są badania i co zn ich wynika, to zupełnie inne dane. Wydają mi się te uwagi słuszne. Też mi się wydaje, ze o wielu rzeczach autor refleksji nie powiedział bo i niema do nich dostępu, a te sprzeczności można sprawdzić. Czuje się też dość kpiące podejście autora refleksji ( "partykuła "uhm")
      Smutno mi bo w tym wszystkim ci pacjenci to żywi ludzie.. Którzy płacili duże nieraz pieniądze. Nie byłoby takich książek jak psychoterapia bez makijażu, jeśliby terapeuci dostrzegli człowieka, a psychoterapię wreszcie uregulowali.



      • RE: Odniesienie
        Przeczytaj komentowany artykuł

        Autor: karolink   Data: 2018-11-25, 03:39:41               Odpowiedz

        Dziękuję za Twój komentarz. Jest bardzo rzeczowy i bezstronny. Jeżeli chodzi o uhmm, to w tym jest coś więcej, a autor tego nie opisuje. Trzeba przeczytać książkę Witkowskiego i opis pacjenta, aby zrozumieć. Ja czułam w konfrontacji z psychoterapeutką, że o pewnych rzeczach mi nie wolno mówić, a pewne rzeczy są jak najbardziej przez nią pożądane. Nie przez to, że mówiła wprost o czym mam mówić, ale przez mimikę, gesty, ułożenie ciała. Nie rozkładałam tego na czynniki pierwsze, mój mózg odbierał takie, a nie inne sygnały, a ja po prostu na nie reagowałam, to pewne moje zachowania, zwłaszcza poruszane tematy umocniło, a pewne zachowania zminimalizowało. Były rzeczy o których w ogóle przestałam mówić nawet jeżeli wewnętrznie czułam taką potrzebę.



    • A gdzie w tym wszystkim jest Pacjent?
      Przeczytaj komentowany artykuł

      Autor: Psychoterapeutka   Data: 2018-11-22, 01:48:43               Odpowiedz

      Z zaciekawieniem przystąpiłam do przeczytanie jakże długiego i zapewne czasochłonnego w pisaniu artykułu na temat książki "Psychoterapia bez makijażu". Książkę sama czytałam, więc tym bardziej łatwiej było mi się odnaleźć w słowach o Pacjentach napisanych przez pana Bogusława.

      Aby odnieść się do wszystkiego co mnie w artykule zaniepokoiło musiałabym sama popełnić kolejny artykuł. Skupię się zatem na tym co "najbardziej" rzuca mi się w oczy. Nie mam pewności co do wykształcenia pana Bogusława (psychoterapeuta? terapeuta uzależnień i na pewno psycholog), więc tym bardziej dużo we mnie niepokoju. Mam poczucie, że chociaż z dużą dozą dyplomacji to jednak dobór słów i metafor użyty przez pana Bogusława jest bardzo tendencyjny. Czuję, więc swego rodzaju niesmak.

      Zadziwia mnie nacisk na "umniejszanie" dra Witkowskiego - przez cały artykuł pan Bogusław "zarzuca" autorowi książki, dlaczego nie postawił takich a nie innych pytań, jednocześnie zakładając, że nie zna na nie odpowiedzi (skąd to wie?). Pomijam już argument, który się pojawia w tego typu dyskusjach/artykułach - brak wykształcenia psychoterapeutycznego dra Witkowskiego. Dodatkowo przeraża mnie lekkość z jaką pan Bogusław wypowiada się na temat Pacjentów. Po samym tylko przeczytaniu wywiadów z książki, swobodnie zabiera się do stawiania im diagnoz (nawet jeśli tylko hipotetycznie), przedstawiania ich sposobu przeżywania, podważania autentyczności ich słów (przeżycia relacji psychoterapeutycznej), wnioskowania na temat ich przyszłości. Osobiście uważam to za naruszające, nieetyczne i nieuprawomocnione (w tym kontekście artykuł powinien być usunięty z portalu albo te jego fragmenty). Przecież to nie jest wymyślona narracja przez dra Witkowskiego, ale narracja Żywych Cierpiących Ludzi, którzy artykuł Pana Bogusława mogą przeczytać. I czego "dowiedzą" się z niego o sobie? Bardzo brakuje mi tutaj, więc Troski. Ponownie znów mam, więc poczucie w tego typu "dyskusjach" za pomocą pisanych słów, że gubi się Pacjenta, gubi się Człowieka, Tego-który-cierpi, który zgłasza się po pomoc w zaufaniu, że ją otrzyma i nie będzie ona raniąca i traumatyzująca.
      Pan Bogusław cytuje tylko wybrane i jaskrawe historie Pacjentów, pomijając te, które wydają się bardzo ważne i mogłyby w sposób istotny "inaczej" rzucić światło na cały problem. W sposób wręcz perfekcyjny "czepia" się określonych słów wokół których buduje dalsze zdania (np. psychoterapia to religia nie czując metafory tego określenia), popierając je definicjami i artykułami. Krytycznych czytelników zachęcam do zauważenia, że cytowana literatura jest w większości "zabytkowa" (ponad 20 letnia?), a odwołanie się do badań odnośnie do efektywności psychoterapii ich wyników nie ujawnia (pominięcie całkowicie polskiej specyfiki). Nie ma zatem ponownie tutaj Dobra Pacjenta. Historie Pacjentów zostają ocenione, określone, "zawyrokowane". Ciężko ujrzeć, że to historie-jedne-z-wielu tysiąca jak nie miliona Podobnych. Część "zarzutów" niby zostaje uznana (pomijam absurdalność zestawienia ich z nadużyciami, które są - o zgrozo! - przestępstwem jak nadużycie seksualne), ale odpowiedzialność za cały proces "zrzucana" jest głównie na Pacjentów - bo w końcu mogli odejść, bo w końcu mogli przecież dawno przerwać relację, bo w końcu jak chcieli coś dostać dobrego to nie powinni robić sobie krzywdy. I argument, który mnie zadziwia, że "nie wiadomo" jaka opowieść padłaby ze strony samych psychoterapeutów prowadzących tych Pacjentów. Czy naprawdę chodzi tutaj o odpowiedź na pytanie jak było? Naprawdę nie jest ważne to co w tych Pacjentach pojawiło się w emocjach? (czy jak po pomoc zgłasza się "ofiara" to zapraszamy "sprawcę", aby opowiedział swoją wersję?) To "zrzucanie" odpowiedzialności zaskakuje mnie dosyć mocno. To jest trochę tak jakby lekarz internista powiedział pacjentowi - "proszę przyjść do mnie jak przestanie pan kaszleć, wtedy zacznę pana leczyć". Czyż nie jest tak, że Pacjent jest Pacjentem i właśnie dlatego szuka pomocy, bo sobie nie radzi, bo właśnie jego problemem jest np. Autodestrukcja? Być może warunkiem terapii uzależnień (bo nie zawsze) jest konieczność zaprzestania picia, aby być leczonym z uzależnienia, ale taki warunek w kontekście Autoagresji jest całkowicie absurdalny w przypadku Pacjentów z głębszymi trudnościami (oczywiście nie chodzi o to, aby to lekceważyć czy nic z tym nie robić). Gdyby z tym problemu nie mieli to nie musieliby szukać psychoterapeutów. Dlatego też psychoterapia jako proces jest odpowiedzialnością zarówno psychoterapeuty jak i pacjenta. Jednak to psychoterapeuta ma za zadanie dobrać odpowiednie metody leczenia do konkretnej specyfiki problemowej Pacjenta. To nie Pacjent ma być wciskany w ramy Metody, ale Metoda powinna podążać za Pacjentem. Istnieje bardzo wiele podejść w psychoterapii, a mam poczucie, że najczęściej mówi się o podejściu psychoanalitycznym czy psychodynamicznym, podkreślając że terapia, aby była skuteczna musi trwać bardzo-wiele-lat. A tak wcale być nie musi. Są różne "szkoły" psychoterapii i jedne są bardziej odpowiednie, inne mniej, jeśli mówimy o specyfice trudności Pacjentów.

      Tutaj warto dodać kilka kwestii. Po pierwsze w DSM V nie funkcjonuje i póki co w ICD 10 również np. złożony zespół stresu pourazowego (obejmujący skutki traumatycznego rozwoju). Sama specyfika traumy interpersonalnej w swoich "skutkach" ujawnia u Pacjentów szereg możliwych objawów, które mogą być różnie "widziane", gdy Pacjent trafia do leczenia. Stąd też np. może być tak, że ten sam Pacjent w polskim systemie diagnostycznym będzie miał bardzo wiele różnych (nie-raz wykluczających się) diagnoz. Dodatkowo warto przy tym wspomnieć o specyfice dysocjacji czy o rodzaju przywiązania, o którym autor artykułu wspomina, pomijając terapie, które już w swoich metodach potrafią tę specyfikę systemu przywiązania uwzględnić (aby nie ranić i nie wzmacniać bólu Pacjenta związanego z samym faktem zaistnienia relacji terapeutycznej). Ważne też jest to, aby dodać, że w przypadku bardziej poranionych Pacjentów dużo bardziej owocniejsza i mniej raniąca będzie tzw. terapia nie "od góry do dołu", ale "od dołu do góry". I to nie jest tak, że nie wiemy co "siedzi" w psychice, ponieważ najnowsze badania z neuroobrazowania potrafią "pokazać" co nam "gra", a co "nie". (pięknie piszą o tym np. van der Kolk czy Liotti). Nie zobaczymy może "id", "ego" czy "superego", ale możemy ujrzeć co "robi" trauma z mózgiem (i nie tylko), jednocześnie mogąc zaobserwować "co" działa "leczniczo".

      Artykuł jest zatem w moim poczuciu merytoryczny, ale bardziej "niby", przypominający "fachowy", przebierający się za taki. Pan Bogusław najpierw, więc z lekkością "stawia" diagnozy Pacjentom, potem odnosi się do wątpliwego i nie zawsze koniecznego sensu diagnozowania, żeby w końcu (być może nawet w innej kolejności) w swoim wywodzie dojść do wniosku, że w sumie diagnoza "nic nie mówi" (kontekst: sposób leczenia). Czuję, więc tutaj bardzo dużo treści, która po drodze się rwie i gubi, zmierzając Gdzieś, lecz Nie-Wiadomo-Gdzie. Bardziej czuję zatem ten artykuł jako formę "obrony" psychoterapii jako takiej (czy wiadomo jakiej? czynionej przez kogo? i po co? i dla kogo?) i psychoterapeutów przed "atakującym" dr Witkowskim niż czułe spojrzenie na Pacjenta, ujrzenie Jego Świata Jego Oczami i uznania, że ten-Świat taki może być - raniący, krzywdzący, nasilający objawy, pogarszający funkcjonowanie. Pacjent, chociaż w artykule pojawia się często, ma nawet imię i dużo się o nim mówi to jednak to "mówienie" staje się (może być) kolejną krzywdą (zarzuty wobec jego słów i czynów), kolejnym rozczarowaniem (znów głosu mego nikt nie słyszy) i pozbawieniem nadziei?

      Trudno i smutno, więc się czyta artykuł-jeden-z-wielu, który ponownie uwagę skupia na Autorze samej książki, a nie na CELU, który powinien być ponad podziałami (psychoterapeuci vs. Witkowski), na CELU jakim jest DOBRO PACJENTA.



      • RE: A gdzie w tym wszystkim jest Pacjent?
        Przeczytaj komentowany artykuł

        Autor: sams2   Data: 2018-11-22, 09:44:59               Odpowiedz

        ref akolici Witkowskiego
        No, proszę, książka przeszła bez echa, więc sztuczny tłum trzeba zrobić, żeby Witkowski coś na tych swoich wypocinach zarobił. Bo najlepsza promocja jest na pseudo-konflikcie. Tu mamy pseudo-konflikt wernakularystów a la Witkowski(kultury bricolage, używającej pojęć niby takich jak fachowcy, ale kompletnie bez zrozumienia)i praktyków.

        Książka Witkowskiego nie zasłużyła na żadną recenzję praktyka, bo jest wręcz śmieszna w swoich zarzutach. Jest "obok", nie trafia w sedno. Trudno z czymś takim gadać by nie otrzeć się o karykaturę.

        Komentarz "Psychoterapeutki" (a ja jestem królowa angielska;)) mnie wzruszył. Co cwańszy to się "pacjentem" zasłania i swoją wizją "dobra pacjenta" przebierając swój ból w ból milionów. Witkowski wprost cierpi za miliony- tylko że gdy książkę pisał żadnych sensownych przypadków "nieudanych terapii" nie mógł znaleźć by był jakiś materiał na książkę...

        Oczywiście, błędom w psychoterapii należy się merytoryczna dyskusja- i o tym pisze p.Włodawiec a nie Witkowski, z którym jako nie-praktykiem żadnej dyskusji być nie może. Tę dyskusję mogą przeprowadzić tylko praktycy, ludzie, którzy wiedzą o czym mówią i rozumieją się nawzajem. I zapewne ta dyskusja jest prowadzona na różnych poziomach, poza publiką- choćby w przypadku każdego superwizowanego pacjenta. Ale oczywiście każdy może mieć swoją opinię o książce. Moja jest jednoznacznie negatywna- Witkowski swoją niewiedzą, brakiem praktyki i histerycznym podejściem zmarnował szansę merytorycznej, sensownej dyskusji o błędach terapeutycznych.

        Myślę, że Witkowskim kieruje lęk- przed światem nieprzewidywalnym, przed głupotą, błędem, zależnością, przed zaskakującym procesem psychicznym. A ludzie rzekomo skrzywdzeni w terapii "złymi terapeutami" rozgrywają swoje wewnętrzne dramaty (w tym zewnątrzsterowność, dziecięce żądanie miłości, ochrony -ref komentarz "Psychoterapeutki").



        • RE: A gdzie w tym wszystkim jest Pacjent?
          Przeczytaj komentowany artykuł

          Autor: fatum   Data: 2018-11-22, 10:03:47               Odpowiedz

          A ja lubię Pana Bogusława Włodawca,a tego pana Witkowskiego to nie lubię.Pan Witkowski mnie nie lubi też.Piszę jako małe dziecko,bo nim w środku jestem.-:)*Czego też życzę mądrym terapeutom,psychologom,psychiatrom,itd.Tylko spojrzenie i czucie dziecka jest szczere,niewinne i empatyczne samo z siebie.Chwała Dorosłym z sercem dziecka.



        • RE: A gdzie w tym wszystkim jest Pacjent?
          Przeczytaj komentowany artykuł

          Autor: Psychoterapeutka   Data: 2018-11-22, 11:53:36               Odpowiedz

          Muszę przyznać, że jestem pod dużym wrażeniem tego co można zrobić ze "słowami". Moje - być może - użyte niefortunnie stały się okazją do tego, aby pominąć ich dźwięk i jakie niosą znaczenie. Rozumiem, że w tym kontekście moje słowa muszą nieść duży ładunek emocjonalny skoro zostałam wsadzona w odpowiednie szufladki i opatrzona odpowiednimi etykietkami (nawet jeśli nie wprost). Czuję się tym powyższym komentarzem zaatakowana.

          (pół żartem - pół serio)
          Cóż. Nie pozostaje mi nic innego jak tylko pozdrowić Królowe Angielską ;) i jej cały dwór. I na tym zakończę swój udział w "dyskusji", pozostając w poczuciu że z tak "wysoko postawioną osobą" nie godzi się "ścierać" słowami. ;)



          • RE: A gdzie w tym wszystkim jest Pacjent?
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: sams2   Data: 2018-11-22, 12:17:25               Odpowiedz

            Bardzo dziękuję za pozdrowienia, pozdrawiam również :). Z życzeniami żeby "niesmaczna" recenzja p. Włodawca była twoim największym problemem w życiu a ten pseudo-konflikt, burza w szklance wody, jedynym konfliktem.

            Takie podniecenie "Żywymi Cierpiącymi Ludźmi" przypomina mi nadęcie z jakim kocha się Ludzkość a nienawidzi człowieka. Ojej. Napisz koniecznie gdzie praktykujesz- ominę taką egzaltację na pokaz szerokim łukiem.



      • RE: A gdzie w tym wszystkim jest Pacjent?
        Przeczytaj komentowany artykuł

        Autor: bartekdla   Data: 2018-11-22, 20:35:41               Odpowiedz

        Co do skutecznosci terapii to nie rozwodzac sie zbytnio z mojego doswiadczenia bylem na dwoch.I wszystko zalezy od terapeuty jedni nic nie potrafia zdzialac choc maja wiedze ale poprostu sie do tego nie nadaja i tylko zniechecaja pacjentow ale sa mistrzowie i jak ktos chce i do nich trafi to bedzie im wdzieczny.Mialem tez do czynienia z psychologami ktorzy w mojej ocenie nie wiem jakim cudem wykonuja ten zawod poprostu zero kompetencji.



    • Zapraszam na spotkanie-Psychoterapia bez makijażu
      Przeczytaj komentowany artykuł

      Autor: Naduzyciapsychoterapii   Data: 2018-11-22, 12:12:29               Odpowiedz

      Szanowni Państwo
      Mam przyjemność zaprosić Państwa, w szczególności tych, którzy tak negatywnie emocjonują się na samą myśl albo wspomnienie nazwiska dr Witkowskiego, że aż im obwody logiczne w mózgu wyłącza, na spotkanie autorskie z dr. Tomaszem Witkowskim organizowane przez Wydawnictwo Bez Maski i Psyche&Books Cafe, w dniu dzisiejszym o godz 18, ul Chodakowska 19/31 Warszawa.

      Niesamowita okazja, moi drodzy!
      Aby usiąść w pierwszym rzędzie i postawić swoje zarzuty Autorowi "Psychoterapii bez makijażu" prosto w twarz, nie kryjąc się za ekranem tableta czy komputera
      Gdyby jednak osoby z takim "poziomem merytorycznym" jednak zamierzaly godnie podjąć wyzwanie, a nie zrejterowac (choc zerowa szansa na to pierwsze!) uprzedzcie wcześniej, gdyż trzeba by załatwić ochronę dla wszystkich o odmiennych poglądach.
      Z większą jednak przyjemnością zapraszam wszystkich, którzy w sposób szanujący innych i merytoryczny wyrażają swoje opinie i maja coś do powiedzenia - bez względu za czy przeciw czy jeszcze coś innego. Celem jest psychoterapia, pacjent, specjalista, prawo, nauka - nie krucjaty i obrażanie.



      • RE: Zapraszam na spotkanie-Psychoterapia bez makijażu
        Przeczytaj komentowany artykuł

        Autor: sams2   Data: 2018-11-22, 12:45:14               Odpowiedz

        Tak jak myślałam, p. Witkowski nalotem swoich akolitów zaczął kampanię reklamową swojej kiepskiej książki :)



        • RE: Zapraszam na spotkanie-Psychoterapia bez makijażu
          Przeczytaj komentowany artykuł

          Autor: fatum   Data: 2018-11-22, 13:35:20               Odpowiedz

          Samsik.To nie jest akurat zabronione.Śmieszne jest zupełnie coś innego.Ale pisałam już o tym.Mądry zrozumie.Inni "mądrzy" mnie zupełnie nie interesują.Pomóc tak na serio może Człowiek.Przez dużą literę:Człowiek.Zwykły człowieczek raczej szans nie ma.Nawet sobie samemu nie umie pomóc,to nie jest dla mnie taki ktoś wiarygodny.Przekonujemy innym swoim przykładem.To już małe dziecko wie i dlatego pyta,czemu Ty mamo palisz,a mi zabraniasz?-:)*,itd.Pa sams2.



          • RE: Zapraszam na spotkanie-Psychoterapia bez makijażu
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: sams2   Data: 2018-11-22, 14:13:43               Odpowiedz

            Fatum,
            jasne, że nie jest zabronione i nie z samego faktu się śmieję, bo reklamować się może każdy. Śmieję się - z boku- z faktu kreacji pseudo-wojny. To trochę jak z ruchami altmed i antyszczepionkowymi. Coś tam bąkną, podłapią kilka pojęć od lekarzy, tworzą alternatywny świat (we własnych głowach), zbierają akolitów i żądają od medyków uwagi- jak równi im wiedzą i doświadczeniem. Pseudonauka karmi się nauką, jej uwagą.

            Tutaj taki podobny proces mi się pojawia: Witkowski napisał o czymś o czym nie ma pojęcia nadużywając pojęć, których nie rozumie, co ci co rozumieją widzą jasno, po czym sprawę podjęli akolici, że im się guru objawił, prosto świat tłumaczy. O tę prostotę chodzi- choć to akurat smutne: że jak się nie rozumie swojego wewnętrznego procesu, własnych źródeł bezradności, lęku, nienawiści etc, to się zaraz jakiś guru znajdzie mówiący, że świat jest prosty, że wystarczy tych złych manipulatorów-ignorantów-terapeutów o mocy boskiej niszczenia i stwarzania (to już samo jest w książce fajne i świadczy o niezłym odlocie :)) za łeb złapać, zmusić ich do właściwej pracy i rozliczyć za "błędy" i te miliony zmanipulowanych ofiar.:)

            I śledzę sobie co się w tym wątku dzieje i się trochę śmieję, choć sam temat w sumie niewart zainteresowania (opinie o zupie pomidorowej można mieć różne i każdy słaby na umyśle księgi mądrości może napisać).
            Wybacz słabość.



          • RE: Zapraszam na spotkanie-Psychoterapia bez makijażu
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: fatum   Data: 2018-11-22, 14:27:27               Odpowiedz

            Wybaczam.Ty proszę mi też wybacz....(nie napiszę co,bo już sama to powinnaś wiedzieć).Twoje wypowiedzi mi pasują.Jednak dalej nie pociągnę tematu,bo jest to temat rzeka,nigdy nie zakończy się.Piany przybywa i nowych nicków też.Taka prawda.



          • RE: Zapraszam na spotkanie-Psychoterapia bez makijażu
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: sams2   Data: 2018-11-22, 14:32:59               Odpowiedz

            Masz rację, Fatum, że piany coraz więcej. I że nie ma sensu karmić troli swoją energią. Taki u nich proces, widać :).



          • RE: Zapraszam na spotkanie-Psychoterapia bez makijażu
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: pasjaaa   Data: 2018-11-22, 15:03:30               Odpowiedz

            Problem Wasz polega na tym żebyście bez tych trolli zdechły.



          • RE: Zapraszam na spotkanie-Psychoterapia bez makijażu
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: sams2   Data: 2018-11-22, 15:17:34               Odpowiedz

            Dzieki pasjaa za precyzyjne określenie problemu :).
            Oczywiście każde ego żywi się zróżnicowaniem i konfliktem, masz rację.
            Ja bardzo lubię dobre dyskusje, ale w przypadku tego wątku się chyba nie da. Może dopowiesz coś sensownego o książce czy recenzji? Podobała ci się? Mi recenzja tak.



          • RE: Zapraszam na spotkanie-Psychoterapia bez makijażu
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: fatum   Data: 2018-11-22, 15:36:36               Odpowiedz

            Wzajemnie pasjaaa.Sams2 ma rację.Coraz rzadziej piszesz merytorycznie.Dlaczego?Mi nie odpowiadaj,bo wiem.Czytelnikom spragnionym Twoich komentarzy daj odpowiedź.Umiesz?Super.Pa.



      • RE: Zapraszam na spotkanie-Psychoterapia bez makijażu
        Przeczytaj komentowany artykuł

        Autor: Naduzyciapsychoterapii   Data: 2018-11-22, 22:47:52               Odpowiedz

        Jeżeli ktokolwiek z czytających to forum był na sali podczas spotkania, dziękuję za kulturalną obecność i rozmowę.

        Z pozdrowieniami dla internetowych krzykaczy, którym odwagi zabrakło przyjść, wziąć mikrofon do ręki i wykrzyczeć (skoro inaczej mówić nie potrafią) na sali pełnej ludzi to, co myślą, w twarz wszystkim o których to myślą i uzyskać od nich odpowiedź. Wstyd i hańba aby nie mieć nawet tyle odwagi cywilnej, a w internecie udawać wielce odważnego i panoszyc się na całym forum, próbując ilością wpisów zakrzyczec jakakolwiek jakość. Była okazja przejąć pałeczkę i zdominować spotkanie..

        Eh, gdzie są ci odwazni.. Same lęki się ostatnio mnożą w internecie przemykajac chylkiem jak szczury po kanałach, odważne jedynie w ciemności.Z tymi, którym odwagi brak nie rozmawiam. Informuje, ze nie będę odnosić się do żadnych dziwnych uwag, hejtu pod moim adresem. Szkoda mi na to czasu.



        • RE: Zapraszam na spotkanie-Psychoterapia bez makijażu
          Przeczytaj komentowany artykuł

          Autor: Bastiaa   Data: 2018-11-22, 23:02:25               Odpowiedz

          Z pozdrowieniami dla internetowych krzykaczy, którym odwagi zabrakło przyjść, wziąć mikrofon do ręki i wykrzyczeć (skoro inaczej mówić nie potrafią) na sali pełnej ludzi to, co myślą, w twarz wszystkim o których to myślą i uzyskać od nich odpowiedź. Wstyd i hańba aby nie mieć nawet tyle odwagi cywilnej, a w internecie udawać wielce odważnego i panoszyc się na całym forum, próbując ilością wpisów zakrzyczec jakakolwiek jakość. Była okazja przejąć pałeczkę i zdominować spotkanie..


          Cudowna manipulacja :)



          • RE: Zapraszam na spotkanie-Psychoterapia bez makijażu
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: sams2   Data: 2018-11-23, 09:36:21               Odpowiedz

            Tak, cudna manipulacja :)

            Kto czytał książkę ten przypuszcza, kto to napisał, nawet w recenzji p. Włodawca ta osoba się przejawia. I jest to smutne, że w sumie poważny problem błędów terapeutycznych jest ilustrowany takimi "przypadkami": manipulatorki, osoby która terapeutów traktuje czysto instrumentalnie, nie szanuje zasad współżycia społ ani cudzych granic, nie pracuje w terapiach, a swoich terapeutów po prostu niszczy publicznie czy fizycznie atakuje nie przyjmując odpowiedzialności za siebie ani za swoje akty agresji. Po czym biega po forach i gazetach płacząc jaką straszną krzywdę jej wszyscy robią. I w wielu mediach występuje jako jedyna ofiara psychoterapii (bo więcej w mediach po prostu nie ma...), a jej opowieści (fantazje) coraz bardziej dramatyczne. Kto śledzi artykuły na temat "strasznej psychoterapii" ten wie o kim mowa. Kto nie ma pojęcia czym jest psychoterapia, czym jest borderline, to się na ten dramatyzm nabierze- jak Witkowski (a jeśli nie nabierze to cynicznie wykorzysta takie osoby do promocji siebie i własnej książki czy artykułu).

            Wartość książki jest właśnie taka jak ów "przypadek". Sensacja od czapy, manipulacja. Takie wątpliwe "przypadki" dyskredytują poważną dyskusję o terapii, ośmieszają ją.

            Oczywiście jeśli na własną traumę ma się "krzyk" i to od kilkunastu lat bez sensownej refleksji o sobie to niestety- nawet najlepszy psycho nie pomoże. Tym bardziej, że na razie ci, którzy usiłowali pomóc tej pani mogli się jedynie spodziewać obsmarowania w gazetach (w wersji łagodnej).

            To co opowiadają "pokrzywdzeni" musi być dzielone na pół, bo są to nadal osoby z różnymi zaburzeniami, nie odróżniające swoich fantazji czy lęków od rzeczywistości. To relacja tylko jednej strony konfliktu i to tej, która z dużym prawdopodobieństwem nie ogarnia. Przykre ale to prawda. Nie chodzi o świadome kłamstwo poszkodowanych ale o używanie figur "prześladowczych" w fantazjach takich osób (pewnie stąd trudności w pracy sądów koleżeńskich rozpatrujących skargi na psycho). Co znów nie znaczy, że terapeuci nie popełniają błędów- tylko że ich błędy mogą ocenić inni fachowcy.

            A jeśli już mówimy o aktach agresji w terapii warto wspomnieć o dwóch rzeczach- o tym że terapeuci nie mogą się bronić publicznie ani oczyścić z zarzutów pieniaczy (poufność dotycząca ich leczenia) i o tym, że terapeuci bywają obiektami fizycznych napaści, agresji czy prowokacji ze strony pacjentów.



          • RE: Zapraszam na spotkanie-Psychoterapia bez makijażu
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: fatum   Data: 2018-11-23, 11:59:38               Odpowiedz

            Procent (moim zdaniem niewielki nieudanych przypadków terapii) przewyższa przepiękne przypadki wyleczenia chorych z ich "przypadłości".Niewielki procent pieniaczy nie jest w stanie zagłuszyć fantastycznej pracy psychologów,psychoterapeutów,psychiatrów,itd.Taka kropla goryczy w morzu dobrej pomocy pacjentom jest niewidoczna,znikoma.Gdzie drwa rąbią,wióry lecą.Procent osób zadowolonych w stosunku do osób niezadowolonych z terapii jest zdecydowanie wyższy.I to wystarczy.Lekarstwa też mają działania uboczne,a jednak je konsumujemy.Dlaczego?Nie da się wyprodukować leku bez działania ubocznego.I to samo dotyczy terapeutów.Jednak bez lekarstw i bez terapeutów świat by gorzej funkcjonował i tyle.Prosty rachunek przemawia do każdego.Nawet "pieniacza".-*)



          • RE: Zapraszam na spotkanie-Psychoterapia bez makijażu
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: fatum   Data: 2018-11-23, 12:21:06               Odpowiedz

            P.S. cudowne przypadki wyleczenia przewyższają nikły procent przypadków niewyleczonych z przeróżnych powodów (powody ze strony terapeuty i powody ze strony pacjenta).I naiwne gadanie,że kiedyś ludzie żyli bez terapii jest idiotyczne i tylko świadczy o wypowiadającym się w taki dziwaczny sposób.Jego myślenie jest zwyczajnie przestarzałe.Archaiczne.



          • RE: Zapraszam na spotkanie-Psychoterapia bez makijażu
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: sams2   Data: 2018-11-23, 12:34:38               Odpowiedz

            Zgadzam się, Fatum, bardzo słusznie. Z jednym zastrzeżeniem: wśród osób poszkodowanych czy niezadowolonych (bo tak, terapeuci jak ludzie popełniają błędy) nie wszyscy są pieniaczami. Pieniaczem staje się ten kto odrzuca możliwość polubownego załatwienia sprawy, rozdmuchuje dla swojej satysfakcji (ale nie korzyści) konflikt do sztucznej, paranoicznej "wojny totalnej" (gdy nie ma żadnej) i tym- jedynie tym- żyje. Założenie pieniacza, że pacjent w terapii może wszystko bo jest pacjentem a terapeuta nic, nawet postawić granic- jest błędne. Są granice.

            Pieniactwo to w sumie wyraz wewnętrznej bezradności a nic konstruktywnego choć ma pozory intelektualnego podejścia.
            A mnie znów pozory intelektu, rozumu drażnią (kultura wernakularna)- zarówno w książce Witkowskiego jaki i w wypowiedziach akolitów.

            Gdyby faktycznie ktoś sensowny potrafił "zebrać" osoby poszkodowane i pomóc im we właściwy sposób przekierować ich poczucie krzywdy na rozwój zrobiłby dużo dobrego. Ale to musiałby być szkolony, superwizowany terapeuta (pewnie taką rolę spełniają ci do których trafiają osoby skarżące się na poprzednie terapeutyczne relacje). Nie Witkowski- manipulowany jak dziecko przez "poszkodowanych", emocjonalnie sztywny, faktycznie bez-rozumny w swojej sztywności i nie mający pojęcia o pracy psyche na głębszym poziomie i o swoich głębszych motywacjach. Ta książka, o której powstawaniu wiedziałam wcześniej, jest dla mnie ogromnym rozczarowaniem, marnotrawstwem.



          • RE: Zapraszam na spotkanie-Psychoterapia bez makijażu
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: fatum   Data: 2018-11-23, 16:32:25               Odpowiedz

            Dokładnie.A na początku była wieś,a to już nawet tłuczek wie.Samsik nikt przy zdrowych zmysłach nie będzie się "podniecał", czymś co nie służy człowiekowi ogólnie mówiąc.Osoby puszące się i nie mające należytych uprawnień są wyjątkowo żałosne.Trudno ich zrozumieć,gdyż same siebie nie rozumieją.Sieją w sumie zamęt okraszony przedziwnym słownictwem,by jeszcze bardziej zagmatwać to,co powinno być pisane prostym językiem.Ucieczka w górnolotność jest zwykłym przegięciem.I nikomu tak naprawdę nie służy.Mądry Człowiek pisze zrozumiale i szanuje prostego czytelnika.Nawet tego ze wsi.-:^*).A może zwłaszcza tego z prowincji.Lud Boży jest prosty.I warto o tym pamiętać.



          • RE: Ofiary psychoterapii
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: Naduzyciapsychoterapii   Data: 2018-11-23, 12:16:54               Odpowiedz

            Dezinformowanie jest wyrzadzaniem szkody czytajacym, ktorzy nie wiedzą jak wyglądają fakty.
            Warto rzucić trochę światła na kwestie pokrzywdzonych w psychoterapii.
            A fakty są niestety inne niż wydaje się to osobom, które tutaj biegają po forum i obsmarowuja każdego, a oprócz tego dezinformuja innych, nie wiem w imię czego.

            1. Pokrzywdzeni pacjenci mają dokumenty, a niektorzy nagrania, maile i smsy jasno świadczące o nadużyciu, ktoremu ulegli wiec nie może być mowy o "figurach przesladowczych" lub "nieogarnianiu". Nie wiem komu padło naprawdę na procesy myślowe boto żadna tajemnica, że są dobrze udokumentowani. Chyba, że paranoiczynię ktoś chce zarzucić, że to nieprawda? A może podróbki? No nie osmieszajcie sie, ludzie ignorowaniem faktów.

            To, co mówią pokrzywdzeni dawno było dzielone nawet na 4, (nie tylko na pół) i poskładane z powrotem i niestety wyszło na to samo - niestety dla tych, którzy chcieliby z pacjentów zrobić wariatów lub przestępców bo, o zgrozo pacjenci ośmielili się powiedzieć, że coś się stało złego na terapii zamiast zdechnac po cichutku.

            Nie rozumiem komu zależy tak bardzo aby tego nie zauważać? Ci, co tutaj wprowadzają w błąd fałszywymi informacjami jeśli są pacjentami to dziwne, ze nie zależy im na swoim dobru i jakości usługi za którą płacą, a jeśli psychoterapeutami (w co wątpię mimo wszystko bo trochę za mało sprawnie używają języka polskiego i procesów myślowych - cokolwiek by o psychoterapeutach nie powiedzieć to potrafią bardzo zgrabnie erystyke stosować jak i makiawelizm) to tym bardziej.

            2. Media interencyjne robiąc artykuły o poszodowanych SPRAWDZAJA od siebie i dokumentują przypadki wiec jeśli ktoś nie wie i dziennikarza na oczy nie widział na jakiejś zabitej deskami swojej wsi, to nie powinien się udzielać.
            Ponadto media nie interweniują w jednostkowych przypadkach. Zainteresowały sie psychoterapia i poszkodowanymi, ponieważ problem jest z gatunku interesu społecznego.

            Niektorych poszkodowanych (juz kilku) zakwalifikowal Rządowy Program Pokrzywdzonych Przestępstwem Ministerstwa Sprawiedliwosci. Niestety, są te sprawy nowością, ale aktywność poszkodowanych może sprawić zmiany systemowe. To też jest jakaś ściema, ktoś chce to zarzucić?

            3. O trudnościach w pracy komisji etyki i sadow kolezenskich tj jakiego rodzaju są to trudności - bo nie są spowodowane wbrew temu, co padlo-nie cytujac, ale "przez nieweryfikowalnosc wymyslów pacjenta" wypowiadano się niejednokrotnie i wyjaśniono dobrze jakie są powody leżące po stronie komisji oraz braku przepisów (w pewnej mierze)
            Ponadto tym, ktorzy tu krzyczą umyka chyba fakt, że osoby z książki MAJĄ DECYZJE zarówno sądu kolezenskiego jak i komisji etycznej o pokrzywdzeniu. Także opinie biegłego w jednym przypadku (w drugim w toku) , opinie niezależnych psychologów - ze nastąpiły BŁĘDY W ICH TERAPII i to liczne. Czy to są wystarczający specjaliści ? Proszę nie podawać nieprawdy!

            4. Poszkodowanych nie jest JEDNA, a w tej chwili z tych, o których wiadomo, kilkadziesiąt - tylko w tym roku. Kto chciałby się o tym dowiedzieć może sprawdzić także w Stowarzyszeniu Stopmanipulacji.

            Ponadto badania, które podałam w odpowiedzi na recenzję p. Włodawca jasno mówią,że pokrzywdzenie faktycznie istnieje. Trzeba być ślepym aby ignorować nawet liczby?

            5. Nie chce odnosić się ad personam do osób, które dobrały się we dwie i dziko biegają po całym forum, nie tylko w tym wątku. Okupują to forum, co czyni go niemerytorycznym oraz ten wątek co jest po prostu słabe bo i nie rozumiem czemu admin jeszcze tego nie zobaczył bo nie przysparza to popularności jego stronie, jeśli odbywa się hejt, dezinformowanie i obrażanie (przypominam, że oprócz mnie obrażony został też, zdaje się, Ultimative i Psychoterapeutka, która wprost to powiedziała )
            TO ODSTRASZA LUDZI MERYTORYCZNYCH O TEJ STRONY.
            Jeśli taki jest cel to gratulacje, ponieważ zostaną sami niemerytoryczni i co prawda caly teren dla nich, ale nikt oprócz nich nie będzie czytał ani ich traktował poważnie.

            Każde odniesienie ad personam będzie tylko wodą na młyn, a to sensu nie ma bo i bez tego młyn się kreci napędzany przez tych którzy bawią się w chomika na kołowrotku (albo szczura) gdzieś w własnej ciemnej piwnicy, a w świat boją się wyjść zza ekranu i pokazać co mają do powiedzenia bo słusznie czują, że zostałoby obsmiani i wrócili z podkulonym ogonem. Mozna tylko współczuc.
            Notabene.
            Ja bym jednak doradzała ostrożność skoro taka fama o diable w ludzkiej skórze, instrumentalnym, nie szanującym zasad współżycia s, biegających po okolicy luzem :D Który w dodatku ma za sobą gazety, Bóg wie kogo jeszcze (tego, o zgrozo nie wiemy) oraz z cala pewnością ma zs sobą sztab prawników. Uważałabym na słowa i kogo obrażam w tej sytuacji :D

            Ale to ja :D

            Mam nadzieje, ze czytającym rzuciłam neco światła na sprawy.
            Ponieważ taka dyskusja nie wydaje mi się ani celowa ani sensowna, z jednostkami, ktore nie potrafia sie odniesc do np. podanych badań zapraszam p. Włodawca aby to zrobił. I objaśnil także wszystkim tutaj rzeczy, które wskazałam w mojej odpowiedzi na jego refleksje "płaska ziemia..." , że książkę niedokładnie czytał i nie tylko ewidentne sprzeczności są, ale i wiele braków.

            Serdecznie pozdrawiam



          • RE: Ofiary psychoterapii
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: fatum   Data: 2018-11-23, 12:42:44               Odpowiedz

            Śmieszna jesteś.Pan Włodawiec nie odpowie tobie,bo jesteś pieniaczem.Idź się po prostu leczyć.Pozdrawiam.



          • RE: Ofiary psychoterapii
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: fatum   Data: 2018-11-23, 12:52:30               Odpowiedz

            P.S. chcesz się dowartościować,to zostań Terapeutą.-:^*),a ty chcesz iść drogą na skróty ubliżając Panu B.Włodawcowi,prowokując go swoją naiwnością,byleby zwrócił na ciebie uwagę.Nie zrobi tego.I to jest dobra wiadomość.Zostajesz sama.Ze swoim pieniactwem.Nawet nie jest mi ciebie żal.Nie każdy pacjent da się lubić.Ciebie nie da się polubić.Szkoda.



          • RE: Ofiary psychoterapii 2
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: Naduzyciapsychoterapii   Data: 2018-11-23, 13:00:35               Odpowiedz

            Zapomnialam:

            Odnośnie tajemnicy zawodowej też sprawa się ma inaczej.

            Ps. Doprecyzuje poprzedni fragment, gdyż udzieliłam za mało informacji i zbyt żartobliwie, co mogłoby być inaczej odebrane niż było w mojej intencji."Ja bym jednak doradzała ostrożność skoro taka fama o diable w ludzkiej skórze, instrumentalnym, nie szanującym zasad współżycia s, biegających po okolicy luzem :D Który w dodatku ma za sobą gazety, Bóg wie kogo jeszcze (tego, o zgrozo nie wiemy) oraz z cala pewnością ma zs sobą sztab prawników.
            Uważałabym na słowa i kogo obrażam w tej sytuacji :D Ale to ja :D"

            Otóż chodzi o poinformowanie, że osoby pomawiajace, obrażające lub w inny sposób wyczerpujące znamiona zachowań bezprawnych wobec innych środkami masowego przekazu (jak zresztą jest w regulaminie) ryzykują odpowiedzialność rowniez karna wiec warto uważać na słowa jednak i wobec kogo ich się używa. Ja np. Uważam ponieważ szanuje tak granice innych jak i zasady współżycia społecznego.



    • RE: Refleksje po lekturze książki
      Przeczytaj komentowany artykuł

      Autor: Twardek   Data: 2018-11-23, 13:58:37               Odpowiedz

      Recenzja książki powiedział bym w kilku miejscach dość trafna. Chodzi głównie o opis przypadków Michała, który mi też się wydaje dość dziwny, choć rozumiem czemu pojawił się w książce. Zdrowy człowiek może wsiąknąć w terapię w zasadzie bez diagnozy.

      Jednak już po wstępie widac, że autor jest po stronie "terapia generalnie działa"...Tekst o konieczności dożywotniej terapii to jest po prostu kpina. Czyli terapia działa czy nie? To jest wy jak wyrok i kalectwo. "Nigdy nie będziesz normalny i nigdy sam sobie nie poradzisz"

      Bardzo ciekawe posty : psychoterapeutki i nadużyciapsychoterapii(ten post z badaniami)

      Na koniec najważniejsza kwestia. Pomimo krytyki książki to ciężko zapomnieć o fakcie, że Witkowski zrobił dla rozwoju terapii i dla pacjentów więcej, niż 100 tych niby to "dyskusji" z których nic nie wynika i o których nikt nie wie i które nie mają żadne wydzwięku. Można książkę krytykować, ale ciężko przejść obojętnie wobec faktu, że to Witkowski przyczynia się do rozwoju terapii jako takiej, a środowisko jest bardziej zainteresowane dowodzeniem, że terapia działa i jest ok.

      Fajnie, że jednak nawet tutaj można przeczytać coś sensownego, choć o dyskusji mowy nie ma z oczywistych względów.



      • RE: Refleksje po lekturze książki
        Przeczytaj komentowany artykuł

        Autor: sams2   Data: 2018-11-23, 14:12:37               Odpowiedz

        o fakcie, że Witkowski zrobił dla rozwoju terapii i dla pacjentów więcej

        Ciekawe spojrzenie. Co konkretnie Witkowski zrobił dla pacjentów i "rozwoju terapii"? Nic nie wiem. Możesz przybliżyć?
        Osobiście, dla mnie ani dla moich terapeutów- nic. Myślę, że wykorzystuje poczucie krzywdy osób, które wyszły z terapii niezadowolone (ale nie skrzywdzone) by się wypromować.
        Dr Zięba psychoterapii. Nie wiem, ale książkę napiszę. :)



        • RE: Refleksje po lekturze książki
          Przeczytaj komentowany artykuł

          Autor: karolink   Data: 2018-11-25, 03:50:30               Odpowiedz

          Witkowski zrobił to, że mogę poczytać, że po 12 latach psychoterapii nie tylko ja jestem pokrzywdzona, ale jest więcej osób. Mogę głębiej zajrzeć w to czym przez 12 lat żyłam i było treścią niemal każdego mojego dnia. Mogę zrozumieć czemu czułam frustrację, że coś jest nie tak z tą terapią, bo dawałam sobie wmówić, że jestem mała i głupia, a przede wszystkim chora, niezdolna do samodzielności. Otóż okazało się, że funkcjonuję dużo lepiej niż w psychoterapii od czasu kiedy się odseparowałam, a wszystkie kwestie poruszone przez pacjentów w książce Witkowskiego jak i samego Witkowskiego mają co do mojego przypadku zastosowanie i znajduję w nich odpowiedź na pytanie dlaczego tak się stało, że tyle lat w tym tkwiłam mimo, że ewidentnie to szkodziło nie tylko moim finansom. Dlaczego odizolowałam się od rodziny, dlaczego tak trudno było mi nawiązać nowe relacje, ponieważ wielu ludzi na terapii okazywało się, że są dla mnie nieodpowiedni. Żałuję poświęcenia tych znajomości na ołtarzu psychoterapii, bo sądzę, że wniosłyby one do mojego życia dużo więcej niż psychoterapia i psychoterapeutka.



          • RE: Refleksje po lekturze książki
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: sams2   Data: 2018-11-25, 08:18:49               Odpowiedz

            ref Karolink

            No, widzę że temat przyciąga tu coraz większe tabuny zaburzonych frustratów, którzy chcą "zmieniać świat" a nie własną chorą głowę...

            Co do finansów. Witkowski dorobił gębę terapii i terapeutom, właśnie takie zaburzone osoby zgromadził, szczuje je, podsyca poczucie krzywdy i "wiedzie na barykady"- dla własnych przecież korzyści. Bo na razie sytuacja jest taka, że to Witkowski na książce zarabia, wykorzystał rzekome ofiary by móc coś napisać. Zapewne żadna z tych osób żadnych wpływów ze swoich występów nie otrzymała.

            Tak rodzi się szaleństwo a la Zięba - z jednego cwaniaka, laika, który gromadzi wokół siebie niedouczonych, podatnych na manipulację i niezadowolonych (te ich ideały) a potem szczepionek na odrę brakuje :).

            Pani Karolino, pani przyszła tu z innego forum na którym głosi pani ze zjadliwością godną lepszej sprawy te same bzdety. Nie szkoda pani czasu? Skoro już pani żyje czymś innym i pani życie takie piękne czemu ciągle to pani przeżywa :)? W rzeczywistości jest was tylko kilka osób (aktywnych frustratów nazywających siebie "ofiarami", choć w przypadku tzw "pani Sylwii" mamy do czynienia z agresorem wobec terapeutów a nie ofiarą a reszta gromadki to ofiary własnych charakterów a nie terapii-kto czytał książkę ten wie). Ja je już rozpoznaję w sieci :).

            "zrozumieć czemu czułam frustrację, że coś jest nie tak z tą terapią, bo dawałam sobie wmówić, że jestem mała i głupia, a przede wszystkim chora, niezdolna do samodzielności. Otóż okazało się, że funkcjonuję dużo lepiej niż w psychoterapii od czasu kiedy się odseparowałam"

            Oczywiste jest że w procesie terapii funkcjonuje się gorzej a po wyjściu lepiej, ale to musi oznaczać żadnej głębokiej zmiany. Na razie myślę, że jest pani nadal "mała i głupia", bo karmi sie pani sztucznym poczuciem ważności, zmieniła pani guru (z terapeuty na Witkowskiego) czyli nadal wydaje się pani niesamodzielna. Państwo tworzą sektę niezdolną do samodzielnego myślenia i skonfrontowania się z własnymi błędami w terapii, z niedoskonałością innych, z własnymi problemami i faktami- że terapia większości uczestników tej zabawy pomaga, że każdy proces jest indywidualny i że terapeuci poddają refleksji swoją pracę i to, że nie każdemu są w stanie pomóc. Doprawdy, wbrew temu co twierdzi wasza mała sekta manipulatorów, terapeuci nie są krwiożerczymi pazernymi bestiami, nie mają mocy nadprzyrodzonych zniszczenia i stwarzania, nie wciągają siłą ludzi do gabinetów, nie gwałcą, nie okradają ich, nie niszczą im rodzin ani nie zabijają im rodziców. Wejście do gabinetu nie grozi śmiercią (choć w symboliczny sposób może grozić śmiercią choremu Ja)- jak pani to zrozumie, będzie pani uzdrowiona i przestanie pani odczuwać przymus (poczucie mocy) zajmowania się tematem.
            Czego serdecznie życzę.







          • RE: Refleksje po lekturze książki
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: Twardek   Data: 2018-11-25, 09:09:37               Odpowiedz

            "1. Zaburzeni frustraci
            2...którzy chcą zmieniać świat a nie własną chorą głowę
            3. Witkowski wykorzystuje ludzi dla kasy
            4. rzekome ofiary
            5. Krytyka terapii w wykonaniu osoby, która była na niej 12 to bzdety
            6. Ofiara własnego charakteru, a nie terapii
            7. Jest Pani "mała i głupia" bo karmi się sztucznym poczuciem ważności
            8. Jest Pani niesamodzielna
            9. Razem tworzą sektę niezdolną do samodzielnego myślenia
            10. Niezdolną do skonfrontowania się z WŁASNYMI BŁĘDAMI!!
            11. Sekta manipulatorów"


            To z jednego posta. Czy można się dziwić Witkowskiemu, że oddał głos ludziom którzy czują się pokrzywdzeni, zwiedzeni? Takie podejście jak prezentuje Sams to podejście laika, ale osoby bardziej kulturalne, z większą wiedzą podchodzą do skarg podobnie sceptycznie.

            To jest moim zdaniem najlepszy dowód na to, że książka Witkowskiego jest po prostu konieczna żeby o pewnych sprawach zacząć rozmawiać publicznie.



          • RE: Refleksje po lekturze książki
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: sams2   Data: 2018-11-25, 09:49:24               Odpowiedz

            Niestety Twardek, tak się rzeczy mają. Manipulacja danymi, niewiedza, poczucie krzywdy do paranoi, pieniactwo, poczucie małości przykryte fanfarami o zbawianiu świata etc. Przykro mi, ale tak ta sekta się przedstawia- nawet tutaj.

            A z Witkowskim- wbrew twoim nadziejom- nikt sensowny nie będzie rozmawiał. Nikt nie chciał wziąć udziału w jego "projekcie", nikt też się nad tą książką nie pochyla, bo jest zapisem lęku frustrata i człowieka nieświadomego. Jak pisałam- debata jeśli będzie się toczyć (i toczy) to tylko w ścisłym gronie fachowców. Przecież oni doskonale wiedzą, że to co robią nie jest zbawianiem 100% pacjentów. Dlatego lepiej jest jak o terapii, w tym o swoich błędach mówią terapeuci.

            Co do poczucia krzywdy- rozumiem doskonale, że jest taki etap, gdy swoja krzywdę chce się wykrzyczeć, nazwać i żąda się od innych żeby ją uznali za realną. Ale to tylko etap przygotowawczy. Bo potem należy poddać refleksji prawdziwe źródło frustracji (przecież nie terapeuci), zastanowić się co i komu tak naprawdę chce się wykrzyczeć i coś zrobić ze swoim nastawieniem. To co robi Witkowski to utrzymywanie tych ludzi na niskowibracyjnym poziomie rozwoju- w nienawiści, złości, frustracji, bezradności, nieadekwatnym poczuciu krzywdy. Można i tak całe życie przetrwać- ale czy warto? Mnie tych ludzi nie żal bo przecież ciągle to wybierają- np. każdym postem, każdą manipulacją jaką tu wypisują. Mogłam być kiedyś na tej łodzi szaleńców (brrrr) ale wybrałam inaczej, coś zrobiłam inaczej- i na nie jestem. mam oczywiście swoje preferencje (nie lubię psychologii naukowej, CBT, korpo-psycho, obrazu człowieka jako



          • RE: Refleksje po lekturze książki
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: sams2   Data: 2018-11-25, 09:55:44               Odpowiedz

            obrazu człowieka cd

            jako statystyki bez głębi, obrazu metafory i duszy) ale przecież nie prowadzę aktywnej "walki" przeciwko tym, którym CBT pomaga - bo przecież tak jest i nie moja to sprawa. Raczej gratuluję, jeśli ktoś z CBT pracuje i ma sie dobrze. świat ma wiele kolorów.

            Ja dostrzegam w tych "urojeniach walki", urojeniach rzekomego zainteresowania "publicznego" jakie tutaj czytam po prostu przymus. Ci ludzie tym żyją, bo muszą, bo tak ich psyche rozgrywa, takimi pionkami grają ich własny głęboki ból, bynajmniej nie indukowany przez terapeutów. Smutne, ale to ich wybór, żeby tak żyć.



          • RE: Refleksje po lekturze książki
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: Twardek   Data: 2018-11-25, 10:26:55               Odpowiedz

            "Niestety Twardek, tak się rzeczy mają. Manipulacja danymi, niewiedza, poczucie krzywdy do paranoi, pieniactwo, poczucie małości przykryte fanfarami o zbawianiu świata etc. Przykro mi, ale tak ta sekta się przedstawia- nawet tutaj. "

            "Bo potem należy poddać refleksji prawdziwe źródło frustracji (przecież nie terapeuci)"

            A możesz mi wyjaśnić jak można z tobą dyskutować, skoro ty w zasadzie arbitralnie i z góry zakładasz, że terapeuta nie może być źródłem frustracji tych ludzi?

            Do tego to twoje "tylko terapeuci będą gadać o terapii" a niby czemu? Nie pojmuję tego.W końcu ty terapii nie masz w zasadzie, a arbitralnie zabraniasz innym którzy ją mieli o niej pisać i nie widzisz tu problemu. To tak jakby ktoś zabronił Smarzowskiemu nakręcić Kler bo nie jest księdzem. Nikt nie będzie tego oglądał i nie wolno tego wyświetlać bo tylko księża mogą nakręcać filmy o sobie....No nikt zdrowy na umyśle tego nie mówi. A ty w stosunku do terapeutów takie rzeczy piszesz. Witkowski to człowiek który od 35 lat siedzi w psychologii. Są też inni ludzie którzy o terapii piszą i mówią krytycznie. Witkowski jednak napisał książkę no po prostu publicystyczną i odniósł swój cel, czyli go usłyszano. Usłyszano jego i ludzi z którymi rozmawiał bo jak to pokazujesz ty swoją postawą. Nie ma innej możliwości.




          • RE: Refleksje po lekturze książki
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: sams2   Data: 2018-11-25, 11:23:55               Odpowiedz

            jak można z tobą dyskutować

            Nie wiem, próbuj. Nie zakładam "arbitralnie", po prostu kwestia wglądu.

            Tu nie ma żadnej walki ani zabraniania :), ale jak pisałam usiłuje się taki pseudo tłum zrobić (w zasadzie na całe forum kilka stałych komentatorów sie udziela, nikt więcej).

            Jest wolny rynek i każdy, własnym sumptem, może coś wydać. Ja się temu nie opieram, książek jest mnóstwo. Książka Witkowskiego się pojawiła i ja ją oceniam jako gniot. I tyle. Przecież jej nie palę na stosach :), bo szkoda czasu i atłasu. Jest obojętność a nie zainteresowanie- oprócz osób które uważają że zostały poszkodowane lub ludzi których personalnie książka dotknęła - jak mnie. Ale uważanie to nie wszystko. Poczucie krzywdy nie jest tożsame z krzywdą. W tej książce owszem, są opowieści w których można się dopatrzeć błędów terapeutów. Ale jaką masz gwarancję, że ci rzekomo poszkodowani ludzie mówią o faktach? Nie masz- Witkowski ma tylko czyjąś opowieść, narrację pod wpływem nastroju, zaburzenia i co ciekawe- do opowieści tych nie podchodzi sceptycznie (choćby dlatego że nie wie co psyche robi, nie ma o tym pojęcia). Nie ma narracji drugiej strony gabinetowej diady (z oczywistych względów -dobro pacjenta- nie może mieć). Nie uzyskał też żadnej oceny opowieści pacjentów - bo też nikt nie bedzie oceniał z oczywistych względów pracy w diadzie. Nie może tego zrobić. W diadzie wszystko jest pogmatwane, nie da się ustalić jasno przyczyn i skutków, zwłaszcza z zewnątrz. I dlatego lepiej jest jeśli o swoich błędach mówi sam terapeuta (jak w książce Kotlera i Carlsona). Lepiej bo wie o czym mówi (o swojej pracy) i zdejmuje przypisywaną mu gębę zbawcy, staje się ludzki. Przeczytaj, różnica jest uderzająca.

            Warto też popatrzeć kto komentuje u Witkowskiego: oprócz jedynego sensownego p. Aleksandrowicza, są diagności, badacze i naukowcy tylko CBT (ten nurt jako jedyny Witkowski promuje), psychiatra, lekarz ortolaryngolog (po znajomości z KSP choć o psyche pojęcia nie ma) i facet który z zawodu terapeuty dawno zrezygnował. Ich w gabinetach nie spotkasz. Ja nawet po ich wypowiedziach nie chciałabym z nimi pracować.

            Recenzja p. Włodawca jest wyważona i ciekawie pisze o tych przypadkach rzekomych krzywd. Ja miałam wrażenie, że ci ludzie cierpią z powodu własnych ograniczeń a nie z powodu krwiożerczych terapeutów. A to że jakiś terapeuta przekroczył granice to trzeba udowodnić wprost przed sądem jeśli sprawa poszła tak daleko. Bo inaczej jest to zwykłe pomówienie.

            Książkę może wydać każdy, ty też napisz. Ale nie wzbudzisz tym zadnej dyskusji. Tutaj jedyny temat to pogłębiający sie odlot Witkowskiego, jego lęk przed zyciem (również błędem, krzywdą, zależnością, zawładnięciem etc) i to że terapeutów obraża pomówieniami i niewiedzą.



      • RE: Refleksje po lekturze książki
        Przeczytaj komentowany artykuł

        Autor: sams2   Data: 2018-11-23, 14:32:20               Odpowiedz

        A i jeszcze jedno o tym wpływie na rozwój terapii: terapeuci zaproszeni do projektu Witkowskiego nie odpowiedzieli na zaproszenie lub się wycofali z rozmowy. Jest kilku ludzi z łapanki: zasłużony i pewny swojego zdania (jak Aleksandrowicz) lub KSP (np. znajomy lekarz Zatoński, który pojęcia o terapii nie ma czy niepraktykujący już terapeuta z nikłym doświadczeniem) lub jedynie przedstawiciele nurtu CBT (manual, badania). Nie ma rzeszy podejść: psychoanalizy, psychodynamicznej, Gestalt, integratywnej, terapeutów uzależnień, DDA etc etc- po prostu nikt nie uznał za sensowne rozmawiać z kimś, kto nie ma pojęcia o procesie psyche, nie rozumie podstawowych pojęć i się ciska bez sensu. To jest jedynie książka dla tych co czują się poszkodowani i wyznają wiarę "terapia nie działa", "terapeuci robią krzywdę" - dla wykrzyczenia ich (przecież nieadekwatnego zresztą) poczucia krzywdy.
        Jak brak dialogu i zainteresowania środowiska może wpłynąć na "rozwój terapii"- nie rozumiem.



        • RE: Refleksje po lekturze książki
          Przeczytaj komentowany artykuł

          Autor: Twardek   Data: 2018-11-23, 15:20:51               Odpowiedz

          Zmusza środowisko do popracowania nad samym sobą. Jako osoba z zewnątrz nie jest uwikłany w układy, nie obchodzi go, że ktoś go może na obiad nie zaprosi. Cała tea sprawa stała się głośna i teraz nie ma wyjścia. Trzeba chociażby pisac takie recenzje jak ta i uczestniczyć w dyskusji.

          Wcześniej było to nie możliwe i myślę, że przyczyny świetnie widać po twoich wpisach. Szufladkujesz Witkowskiego i książkę tak jak ci wygodniej. Gdyby nie rozgłos tej książki, to jak zmusił by do dyskusji i refleksji takie osoby jak ty. Zarzucasz wiarę w "terapia nie działa" ale nikt nigdzie tak w tej ksiązce nie pisze. Sama też nie zauważasz, że wyznajesz wiarę, tylko że w drugą stronę.

          Jeszcze co do tekstu, że ktoś z zaburzeniami osobowości może musiec być w terapii całe życie. Przecież to psychiatria uznała, że terapia standardowa jest nieskuteczna. Z tego powodu stworzono ośrodki w których leczy się ludzi stacjonarnie. To jest twardy fakt. Terapia standardowa nie przynosi efektów w takich przypadkach, a Pan Włodkowic pisze, że człowiek może być zmuszony do bycia w takowej całe życie. To jeśli człowiek byłby powiedzmy w niej 20 lat, nie pomogłaby i teraz przeczytał by, że tacy ludzie są leczeni w ośrodkach...to miałby prawo być pokrzywdzony? A przecież Pan Włodkowic jest osobą obeznaną i musi chyba wiedzieć, że ciężkie przypadki "nie muszą" być całe życie w terapii, tylko idą do ośrodka.



          • RE: Refleksje po lekturze książki
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: sams2   Data: 2018-11-23, 15:38:25               Odpowiedz

            Włodawiec, jeśli już rzucasz nazwiskami.
            Twardowski, lecz swoją głowę, bo już nie wiesz co czytasz i to już tutaj twój kolejny nick. Szaleństwo literki ci przesłania. Witkowski może jedynie podsycać nieadekwatne poczucie krzywdy takich jak ty biedaków- ale dopiero jak cię wyleczy to napisz. Wtedy uznam, że faktycznie twój guru czegoś w zakresie terapii dokonał.
            Cóż, ta książka była tak szumnie zapowiadana a wyszło jak wyszło-groteskowo. Nie ma przecież żadnych recenzji praktyków oprócz pana Włodawca, choć opublikowana była chyba na wiosnę. Robisz sobie złudzenia, że książka kolejnego guru zmieni twoje życie (ile już ich przeczytałeś, ile tych guru było?)- nie zmieni.



          • RE: Refleksje po lekturze książki
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: Twardek   Data: 2018-11-23, 17:03:41               Odpowiedz

            A nie zastanawia cię, że autor napisał tak długą recenzję, ale jednocześnie nie zamieścił żadnych wartych zacytowania danych?
            Najpierw jest wstęp o tym, że sam się tym tematem interesował. Od tego zaczał itd....potem jest wspomnienie o iluś tam badaniach i podsumowanie, że "terapia działa to jest już wiadomo"....a jednocześnie żadnych realnych danych, na które możesz spojrzeć i ciężko będzie ci cokolwiek podważyć. No gdyby takowe były to nie sadzisz, że każdy kto pisze takie recenzje od razu by podawał wyniki badań?

            A co z tym, że podobno duży % zaburzeń lękowych mija samoistnie? To wniosek z tego taki, że brak terapii działa?



          • RE: Refleksje po lekturze książki
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: Artii   Data: 2018-11-23, 18:34:27               Odpowiedz

            Nie obrażajcie ludzi sams 2 i fstum bo sie tego nie da czytac. i nie chce mi sie już mowić. kto skasował mojego posta na ten temat? chyba ze to sams2 i fatum sa administratorami. w takim razie boże bron mnie od tego forum. co tu sie dzieje? Nie da sie normnalnie rozmawiać, jeden uzytkownik a raczej 2 ma prawo obrażać wszystkich a ja nie mam prawa powiedziec co o tym mysle? wiecie co? to sie bawcie sami tak. jak sie wsciekł tu ktos to niech idzie sta sam a nie ludzi takimi chamskimi metodami odstrasza. Mam prawo powiedziec co o tym mysle"?



          • RE: Refleksje po lekturze książki
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: sams2   Data: 2018-11-23, 21:17:25               Odpowiedz

            A nie zastanawia cię, że autor napisał tak długą recenzję, ale jednocześnie nie zamieścił żadnych wartych zacytowania danych?

            Piękna manipulacja, kolejna już w tym wątku :)

            Jak człowiek wchodzi do gabinetu to sam jest "daną". Dla siebie i terapeuty. I tyle wystarczy.
            Resztę znajdziesz w cytowanych książkach (wartych zacytowania jednak jak myślę) i w necie. I w ocenach zadowolonych pacjentów. Choć w świecie twojego guru nie ma takowych- są albo niezadowoleni i świadomi śmiertelnych zagrożeń terapii ;) lub zadowoleni a zmanipulowani. Opcji, że ktoś może być zadowolony i niezmanipulowany lub niezadowolony i zmanipulowany nie ma.

            A ty się zastanawiałeś dlaczego? I jaki wniosek? Że to spisek? Że terapeuci głupi są w tym p. Włodawiec? Że ten zły człowiek ukrywa Prawdę przed światem o tym że wejście do gabinetu zabija? :) Tak, wszyscy są w układzie, spiskują przeciwko tobie, nikt nic nie wie tylko ty masz wiedzę tajemną..;) Ja głupia jestem ale wiem, że w rzeczywistości twoja krzywda nie od terapeuty i nie przed terapeutami ją krzyczysz.



          • RE: Refleksje po lekturze książki
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: Twardek   Data: 2018-11-23, 22:01:52               Odpowiedz

            No więc czemu nie ma tych danych? To by zamknęło wszystkim buzie.



          • RE: Refleksje po lekturze książki
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: Naduzyciapsychoterapii   Data: 2018-11-23, 22:40:12               Odpowiedz

            Twardek. Podałam pewne dane naukowe w mojej recenzji, co do których jak widać panuje podobna cisza i pustka bo nikt nie potrafil ani razu nic powiedziec z przyczyn oczywistych, że danych nie zda się wyzwań obraźliwie, za to ze wzmozona silą można wyzwac rozmowce.Jeśli chcesz rozmawiać merytorycznie, zachęcam na priv albo inne publiczne miejsce, gdzie panuje kulturalniejsza atmosfera.



          • RE: Refleksje po lekturze książki
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: Bastiaa   Data: 2018-11-23, 22:48:09               Odpowiedz

            Naduzyciapsychoterapii , chyba czytam inny watek jak Ty? :)
            Gdzie to ze wzmozona silą wyzwano rozmowce?
            Szukasz naiwnich, ktorzy w Twoja pajecza nic sie zlapia?
            Tak postepuje sekta. ;)



          • RE: Refleksje po lekturze książki
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: Twardek   Data: 2018-11-24, 07:18:31               Odpowiedz

            Też zwróciłem uwagę na to, że twój post pozostal bez odpowiedzi. No ale nauczyłem się tego już dawno temu, że internet lubi łatwe rzeczy. Trudne posty, wpisy, na które żeby odpisać też trzeba by się natrudzić zazwyczaj są omijane.



          • RE: Refleksje po lekturze książki
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: feelka   Data: 2018-11-24, 12:09:23               Odpowiedz

            "Podałam pewne dane naukowe w mojej recenzji, co do których jak widać panuje podobna cisza i pustka"

            Dane o tym, że się nie monitoruje skutków terapii?
            Niedobrze. Ale czy po monitorowaniu byłoby lepiej? Zależy znowu kto i gdzie miarkę by przyłożył.

            Czy chodzi o te dane:
            "Naukowcy przebadali w warunkach naturalnie prowadzonej psychoterapii blisko 6,5 tysiąca osób, u których zaobserwowano wzrost neurotyzmu, nasilenie chronicznego stresu, stany depresyjne, obniżenie samooceny i sumienności"

            Przebadali 6,5 tysiąca i u WSZYSTKICH zaobserwowano ten wzrost? :)

            Co do danych: to nie ma ich tam, tych liczb skrzywdzonych, w ksiażce p. Witkowskiego? że znowu każdy musi sobie szukać?
            P. Włodawiec podał cały rozdział danych do wyszukiwania.

            Śmiem twierdzić, że nikt tych badań naukowych nie czyta, Wy krytykujący też, bo mielibyście je w kieszeni, przy sobie.



          • RE: Refleksje po lekturze książki
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: Twardek   Data: 2018-11-23, 22:28:03               Odpowiedz

            Myślę że nie ma sensu się radykalizować. Nie potrzebnie każdy głos krytyki, umiarkowany przedstawia się jako bezmyślne fanatyczne głosy, nie warte czytania.

            Ja mam wrażenie, że taka dyskusja może wyjśc tylko na dobre nam wszystkim. Klepanie się po plecach i ciągłe opowiadanie jak to terapia może być wspaniała i jak potencjalnie może człowiekowi zmienić życie nie ma sensu.



          • RE: Refleksje po lekturze książki
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: Bastiaa   Data: 2018-11-23, 22:35:34               Odpowiedz

            w sumie szkoda Twardek, ze terapia Tobie nie pomogla. :(
            Tak tez bywa..



          • RE: Refleksje po lekturze książki
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: sams2   Data: 2018-11-24, 09:48:04               Odpowiedz

            Pan Twardogłowy,
            "No więc czemu nie ma tych danych? To by zamknęło wszystkim buzie."

            Te dane są i wszystkim zrównoważonym zamykają te buzie. Po prostu ty tego nie widzisz. Co więcej ludzie sie z terapii cieszą- indywidualnie i grupowo- bo po prostu w większości przypadków coś wartościowego daje. Tego też nie przyjmujesz do wiadomości ani nie otwierasz się na wdzięczność wobec tych co chcieli ci pomóc. Ani tego nie widzisz, że temat terapii jest faktycznie bardzo niszowy i mało kogo obchodzi a majaki Witkowskiego już szczególnie.

            Atakujesz tutaj p. Włodawca, ale przecież on pisze bo ta książka w nim poruszyła jego własną refleksję o błędzie jaki popełnił. Bo trzeba mieć świadomość że w diadzie każdy swoje człowieczeństwo wnosi, także błędy. Tak jest między ludźmi. Mój terapeuta mnóstwo błędów popełnia, ale mimo to proces idzie i mam z tego wewnętrzną korzyść.

            A ty ani Witkowski nie trafiacie po prostu w sedno tego co dzieje sie w psychoterapii. Przecież on swoich rozmówców kompletnie nie rozumie a brak zrozumienia pokrywa agresją. To tak jakby powiedzieć, że poród to ból, krew i śluz a stosunek seksualny to wymiana płynów ustrojowych. Tak, też, ale przecież to nie jest sednem. Dlatego nie ma sensu gadać, bo się gada ze ślepcem. Te głosy fanatyczne są z tego powodu niewarte czytania właśnie- bo nie trafiają w sedno a są osadzone w wewnętrznych procesach i to widać jak na dłoni. Chetnie pogadam o psychologii jako tresurze, kulcie produkcyjności, norm i rywalizacji, o braku obrazów i wyobraźni oraz duszy w psychologii, o ujęciu człowieczeństwa w tabelkach - jak chce twój głupawy guru, dla którego człowiek to statystyka. Ale z kimś kto jest ogarnięty w temacie. Ty nie jesteś, wybacz.

            Ja wiem że jesteś rozgoryczony i że ten temat cie nosi- wbrew twojej woli jak przypuszczam. Ale jak pisałam i inni też wielokrotnie- nie terapia jest twoim problemem, nie błędy p. Włodawca, nie Witkowski ani urojona walka ze światem jakiejś głęboko zaburzonej paranoicznej byłej osadzonej- ale twoja głowa, błędne postrzeganie i myślenie.



          • RE: Refleksje po lekturze książki
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: fatum   Data: 2018-11-24, 11:52:42               Odpowiedz

            Samsik,you are persistent.-:)***).



          • RE: Refleksje po lekturze książki
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: Twardek   Data: 2018-11-24, 11:53:17               Odpowiedz

            Przecież napisałem, że ta krytyka jest w miarę sensowna.

            Piszesz, że terapia pomaga i zaraz trzeba zadać pytanie. No ale co konkretnie? No i tutaj zaczyna się problem z terapią, bo okazuje się, że tyle samo, albo więcej może dać po prostu relacja z innym człowiekiem. Jeśli spotkasz na swojej drodze kogoś mądrego, to może ci dać dużo więcej niż nie jeden terapeuta przez lata terapii.A przecież przedstawia się to zupełnie inaczej. Jest medyczna nomenklatura, są przedziwne słówka i "wiedza" jaką niby ma terapeuta, która jest w dużej mierze po prostu dogmatyczna. Niektóre zaburzenia lekowe mijają same, nawet jak człowiek nie podejmuje żadnego leczenia.

            Obecna psychologia terapeutyczna jest strasznie redukcjonistyczna i dogmatyczna. Może ta dyskusja jest istotna, właśnie po to, żeby jej wady zniwelować, usunąć?
            Badania pokazują też, że terapia może szkodzić i nie da się przemilczeć faktu, że w zasadzie nie wiele się z tym robi.

            Umyka ci też fakt, że większość terapeutów to nie są praktycy. Oni praktykują teorię. Najpierw była teoria, potem miała przejść przez pryzmat doświadczeń, praktyki...no i nie przeszła. Nie przeszła. To jest fakt i została w zasadzie teoria, którą praktycy praktykują i która czasem daje efekty. No ale może jeśli się kłamstwa zdemaskuje to efekty będą większe?



          • RE: Refleksje po lekturze książki
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: sams2   Data: 2018-11-24, 12:16:31               Odpowiedz

            ref Twardogłowy
            Może ta dyskusja jest istotna, właśnie po to, żeby jej wady zniwelować, usunąć?

            Bzdura. Ta dyskusja jest dla nas, dla naszej frajdy. Zapewniam cie, że praktycy snują własne refleksje, choćby na temat własnej pracy jak każdy normalny człowiek, do czego ty z pewnością nie będziesz dopuszczony. Nie ma tutaj praktyków - zwłaszcza takich którzy by sie tobą przejęli i zbawili.

            Umyka ci też fakt, że większość terapeutów to nie są praktycy.

            Nie rozumiem. Ktoś kto rozmawia ze mną, zastanawia się nad moimi problemami i obrazami jest teoretykiem, badaczem? A czego? Kim jest wobec tego twój guru skoro terapeuci praktycy wg ciebie to teoretycy? Teoretykiem -10?


            że w zasadzie nie wiele się z tym robi.

            A co byś chciał tak naprawdę żeby sie działo? Terapeutka ma przyjść z kwiatami do ciebie, który w terapii nie pracował? Czy ma jakieś płomienne przeprosiny wygłosić za twoje lenistwo? Sorry, troche sie śmieję, ale nie wiem o czym piszesz. Co mają zrobic terapeuci dla ciebie-konkretnie. To że są ludźmi i że popełniaja błędy jest tak jasne jak słońce. Tak samo jak to, że przecież nie każdy proces kończy sie tym co można nazwać sukcesem- bo jest w pewnej mierze nieprzewidywalny (jak słusznie tutaj ktoś zauwaźył (lepsza teologia lub fizyka).
            Po prostu nie uważałeś na lekcji.


            No ale może jeśli się kłamstwa zdemaskuje to efekty będą większe?

            Te "kłamstwa" to jedynie twoja paranoja. Jakie "kłamstwa"? Kto kłamie?



          • RE: Refleksje po lekturze książki
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: Twardek   Data: 2018-11-24, 12:29:42               Odpowiedz

            Jest sobie facet, który teoretyzuje na temat ludzkiej psychiki. Dochodzi do pewnych wniosków i wymyśla metodę rozwiązywania problemów. Metodę oczywiście opiera na obserwacji, ale jest to tylko teoria.

            Potem przychodzi czas na przebadanie teorii w warunkach realnych. W warunkach terapii. Ten co wymyślił teorię fałszuje swoje wyniki i ogłasza, że wszystko działa i jest super.

            Tutaj następuje właśnie rozdzwięk między teorią a praktyką. Jeśli teoria nie przechodzi praktycznej weryfikacji, to zostaje teorią. Można ową teorię praktykować, ale jest to przerost formy nad treścią. W wyniku dalszej praktyki, terapeuci nie zmieniają samej metody, bo są niejako wyszkoleni i zdogmatyzowani. Inaczej tego nazwać nie można, jeśli fałszerstwa Freudowi się udowadnia.

            No więc napisałem, że z tą praktyką terapeutów nie jest tak różowo. Oczywiście pisze o teorii rozwiązywania problemów psychicznych, a nie teorii ich powstawania. To są jednak 2 różne sprawy.



          • RE: Refleksje po lekturze książki
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: sams2   Data: 2018-11-24, 15:13:51               Odpowiedz

            To nie tak

            Wracam właśnie z księgarni. I obok twardej naukowej psychologii (nudnej i głupiej) jest coś o człowieku jako jednostce i głębi: i Horney, i Fromm, i Hillmann i Jung. (przecież nieżyjący, Obok Witkowskiego- Grzesiuk i Milska -Wrzosińska. Jak już proces gna cie w stronę "walki z terapeutami" to choć ich poczytaj.



          • RE: Refleksje po lekturze książki
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: sams2   Data: 2018-11-24, 15:26:17               Odpowiedz

            To nie tak- cd

            (coś zjadło). Ja wiem że to cie martwi i złości, ale to co mówił i tam gdzie był w badaniu psyche Freud jest bardziej inspirujące i mądre niż jakiekolwiek majaki behawiorystów. On sie oczywiście mylił w wielu rzeczach (poczytaj M Onfrey, on przystępnie o tym pisze jak wierzył nie myśląc), ale jednak inspirował i robi to do dziś (ref księgarnia). Problem w tym, że jeszcze tam nie dotarłeś gdzie on był :). Tak jakbyś stał pod wielką górą i mówił " obiecywali piękne widoki a tu nic!" Tak, ale na górę trzeba wejść, żeby zobaczyć, ale ty nie wszedłeś. A teraz mówisz że ani góry nie ma, ani widoków i że cię okłamali. A po prostu jesteś w innym miejscu.

            Ja nie zmieniłam zdania-kluczem do człowieka nie są statystyczne tabelki a jego własna podróż do głębi (nie mylić z intelektualną rozrywka jaką tu uprawiasz). Terapeuta nie jest przewodnikiem ani tez kolejką górską- jest towarzyszem.

            Ale jak tak wierzysz w swojego guru - zgłoś sie do Witkowskiego po psychologiczną pomoc. Wiara czyni cuda, wiara leczy.



          • RE: Refleksje po lekturze książki
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: karolink   Data: 2018-11-25, 04:01:57               Odpowiedz

            To przyznał sam psychoterapeuta badając efekt placebo. Kirsch.W 1995 roku, Kirsch z Sapirsteinem przeanalizowali 40 badań klinicznych, w których wzięło udział w sumie ponad 3000 pacjentów z depresją. Interesowała ich średnia poprawa, jaka następowała po leczeniu antydepresantami, psychoterapią, po podaniu placebo oraz pomimo braku leczenia. Placebo i brak jakiegokolwiek leczenia miały prawie dokładnie takie same wyniki jak psychoterapia czy psychotropy antydepresyjne.



          • RE: Refleksje po lekturze książki
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: karolink   Data: 2018-11-25, 04:08:55               Odpowiedz

            Nie daj Boże. Ja miałam być w psychoterapii całe życie, co gorsza nawet tego chciałam. Dopiero kiedy terapeutka weszła w prywatne koneksje z inną pacjentką zaczęłam się odsuwać, zresztą zawsze miałam podejrzenia, ze tkwię w jakimś układzie,który jest nie w porządku, że psychoterapia to jakaś abstrakcja, alternatywne życie mające realnie wpływ na moje życie , ale "towarzyszenie" w tym terapeutki było złudne, nieprawdziwe, wymuszone, sztuczne, bo gdyby kiedyś zabrakło mi realnie pieniędzy na terapię, to przecież ten układ się kończy, no nie? Niestety poza tym udawanym, sztucznym towarzyszeniem terapeutka miała realny wpływ na decyzje, więcej namawiała do podjęcia takich, a nie innych kroków w życiu, a to sprawiło, że zbieram teraz nieprzyjemne dla mnie ich żniwo po latach! Bójcie się ludzie terapii, bo jeżeli przyjdzie wam dłużej żyć niż jej trwanie, to nawet po wielu latach może okazać się, że zrobiła więcej złego niż dobrego w ostatecznym rozrachunku dla was. W trakcie trwania terapii przez wiele lat byłam jej zagorzałą zwolenniczką. Teraz uważam, ze pewne jej aspekty mogą pomagać, ale trzeba stworzyć jakieś ramy. Najlepszymi dostępnymi ramami jest ustalenie w tej chwili jej terminowości i miejsca, najlepiej w jakimś ośrodku.



    • nie obrażajcie ludzi sams2 i fatum!
      Przeczytaj komentowany artykuł

      Autor: Artii   Data: 2018-11-23, 18:32:22               Odpowiedz

      bo sie tego nie da czytac. i nie chce mi sie już mowić. kto skasował mojego posta na ten temat? chyba ze to sams2 i fatum sa administratorami. w tyakim razie boże bron mnie od tego forum. co tu sie dzieje? Nie da sie normnalnie rozmawiać, jeden uzytkownik a raczej 2 ma prawo obrażać wszystkich a ja nie mam prawa powiedziec co o tym mysle? wiecie co? to sie bawcie sami tak.



      • RE: nie obrażajcie ludzi sams2 i fatum!
        Przeczytaj komentowany artykuł

        Autor: feelka   Data: 2018-11-24, 11:54:34               Odpowiedz

        Przeczytałam recenzję, ale książki nie; ja, zwykły pacjent/klient , o którego dobro obie strony zdaje się "walczą". Nic mnie w recenzji nie poirytowało, dla mnie to wyraz uznania ;) No może dłuugi opis zespołu urojeniowego osoby na podstawie jednego, dla mnie niewinnego zdania: "ma wrażenie, że jego interpretacja tego, co się wydarzyło, jest niekoniecznie jego własną" (ale ja nie znam zdania w kontekście).

        A w książce, której nie znam, nie spodobały mi się obydwa zamieszczone fragmenty:

        " Niestety, pewnego dnia zamiast spodziewanego posiłku, ukręcono mu jego mały, próbujący zrozumieć świat, łebek"

        To klienci mają taki mały , nic nierozumiejący łebek? łykają wszystko jak pelikan? no to niefart, faktycznie.

        "A dlaczegóż to nie rozważyć równoważnego założenia, że gnilne bakterie przenikają do jabłek z beczki? ... i atakują najmniej odporne jabłka, kiedy zostaną włożone do beczki"

        A to ktoś ma problem z takim założeniem? chyba mały łebek?

        Jest oczywiste, że najmniej odporne jabłka zarażane są zgnilizną już w beczce rodzinnej (niektóre w beczkach kończą). Zarażane są w beczce systemu edukacji, w beczce ustroju państwowego, gnilne bakterie przenikają do jabłek z całej beczki świata. I co? czy to coś zmienia? Trzeba się bronić, tyle, w terapii również. Beczek pan Witkowski nie zlikwiduje.

        Ja nie rozumiem. Wszyscy z nas, pacjenci, chodzili do szkoły. To chyba wiedzą, że jedni nauczyli się w tej szkole więcej, a inni wynieśli mniej. Co w tym dziwnego?
        Nie chodzi tylko o trud nauki i o zdolności-predyspozycje. Widzieli kiepskich nauczycieli? widzieli. A krzywdzących nauczycieli widzieli? widzieli. A o p. Samsonie słyszeli? starsi słyszeli. To jak można iść na terapię do człowieka jakiegoś- jak do Boga? i nie obserwować go uważnie?

        Przecież większość ludzi potrzebuje dobrej relacji. No może rzeczywiście są klienci co nie odróżniają dobrej od złej i siedzą w złej. Nie wiem.

        Przecież żeby zyskać coś z terapii trzeba nie tylko ustalić cel, trzeba się go trzymać, PILNOWAĆ. Kto u licha dopilnuje mi mojego celu jak nie ja, klientka. A widzę, że ludzie którzy tu na forum w innych wątkach pisują.. to tak sobie chodzą.. sobie chodzą, sobie gadają o czyms tam na terapii, dawno już zapomnieli czego chcieli...a czas sobie leci... Sorry.

        No mogę zrozumieć te przykłady z książki, typu: " jeśli nie wytrwam (na terapii), to będzie to znaczyło, że nie nadaję się do życia" ... Tak, można tak sobie to ustawić. I tu terapeuta powinien powtarzać co jakiś czas , każdemu człowiekowi, że przerwanie, że zmiana terapeuty nie jest klęską, jest wręcz czasem sukcesem. Aż nie wierzę, żeby ktoś komuś żałował takiej informacji.

        Książka p. Witkowskiego - dobrze że jest, jeśli istnieją jeszcze kurczaki co wyciągają ten nieświadomy łebek po pokarm bez instynktu samozachowawczego. Niech ich budzi. Aby nie wystraszała, tak że łebek w ramiona schowają.

        Wszystkim zagniewanym autor recenzji napisał natomiast, że MAJĄ PRAWO:
        "Pacjentka oczywiście ma prawo uważać, że terapia jej nie pomogła, a nawet zaszkodziła. Ma prawo uważać metody swojego terapeuty za szkodliwe, interpretacje za chybione, a rady za bezużyteczne. Nieuzasadnione jest jednak przerzucanie na niego odpowiedzialności za swoje decyzje i swoje postępowanie"

        noo... ja bym poprawiła: "nieuzasadnione jest przerzucanie na niego CAŁEJ odpowiedzialności za swoje decyzje" - jeśli mam na myśli nie tyle decyzje "życiowe-osobiste" co decyzje TRWANIA przy chybionej terapii.



        • RE: nie obrażajcie ludzi sams2 i fatum!
          Przeczytaj komentowany artykuł

          Autor: karolink   Data: 2018-11-25, 03:13:20               Odpowiedz

          Ale powiem, ci że słabi, chorzy pacjenci np. na anoreksję, ważący 30 kg. właśnie tak mają, że wszystko kupują. Ja kupiłam to, że za każde okaleczenie się, a głównie zdarzały się one frustracją na tle jakiś sytuacji w terapii muszę płacić 800 zł. Spłaciłam 2400, potem przestałam, a terapeutka nie upominała się, więc temat jakby zamarł. Tak byłam tym małym nic nie rozumiejącym łebkiem i nawet kiedy mi się poprawiło nadal w tym tkwiłam, bo szkoda było poświęconego czasu, bo przyzwyczaiłam się, bo w coś wierzyłam, kupiłam śpiewkę, która grała mi w głowie, że to ja jestem zła, a terapeutka jest wyzwolicielką, która może mnie uratować przed samą sobą. Okazało się jednak, że gdy odeszłam przestałam się okaleczać, ustąpiły frustracje i napady szału, mam też więcej pieniędzy w końcu mogłam sobie coś kupić, a nie tylko odkładać na terapię.

          Co poradziłabym ludziom chorym, muszącym skorzystać z jakieś formy leczenia psychoterapeutycznego? Leczcie się w grupie, najlepiej w ośrodku, a przede wszystkim w terminowej terapii. zadbaj o swoje bezpieczeństwo i ustal, że jeżeli ci będzie odpowiadać terapeuta za pół roku chcesz dokonać podsumowania i zadecydować czy potrzebujesz dalej takiej formy leczenia i jak ona oddziałuje na twoje życie. Jeżeli terapeuta nie przystanie na twoje warunki powinna ci się zapalić czerwona lampka. Czas leci nieubłaganie nie obejrzysz się, a pół roku zamieni się w 11 lat i nadal wasza relacja będzie trwać, a ty kiedy uznasz, że to za dużo zostaniesz z ręką w nocniku. Takie punkty dają możliwość pozycjonowania się w czasie i uprzytomnienia sobie, że to jakaś "eksperymentalna" forma leczenia naszych dolegliwości, a nie budowanie znajomości i relacji na całe życie. Jeżeli my sami nie możemy nad tym zapanować poprośmy o wsparcie bliskich i przyjaciół. Nadal uważam jednak, że leczenie w grupie, dodatkowo w jakimś ośrodku jest najzasadniejszym wyborem. To daje nam poczucie oderwania od "codziennego" życia może je zmienić i na nie wpłynąć, a nawet ma tak poczynić ale nie może nim zawładnąć, nie na zawsze.



    • RE: Refleksje po lekturze książki
      Przeczytaj komentowany artykuł

      Autor: karolink   Data: 2018-11-25, 02:58:01               Odpowiedz

      Bardzo tendencyjny artykuł. Ja jestem pacjentką po 12 latach terapii bardzo skrzywdzoną, która dawała się np. naciągnąć na kary finansowe np. za samookaleczanie się w wyniku frustracji wynikłej z powodu psychoterapii. Co ciekawe wystarczyło zrezygnować z psychoterapii, aby wszelkie podobne zachowania ustąpiły.

      Po 1 statystyki przytoczone przez Pana nie mają większej wartości naukowej, choćby z racji tego, że psychologia i wywodząca się z niej psychoterapia jest nauką społeczną, przy czym psychoterapii nie nazwałabym żadną nauką, raczej eksperymentem bazującym czasem mniej, a czasem bardziej na osiągnięciach psychologii. "Prawa formułowane w ramach nauk społecznych są dużo słabsze niż te dotyczące nauk ścisłych, ponieważ oparte są na rachunku prawdopodobieństwa". Ocenie efektywności psychoterapii towarzyszy dużo korelacji nie związanych z samą psychoterapią np. upływ czasu, nie mówiąc o różnych sytuacjach z którymi styka się pacjent. To tak jak w żałobie, upływ czasu bardzo często sprawia, że ból separacyjny po utracie bliskiej osoby maleje. Psychoterapia jest trochę jak religia, sztuka, opiera się w dużej mierze na wierze, statystyka w niej ma taką samą użyteczność naukową jak sprawdzalność wierzeń ludowych choćby dlatego, że to co zadziała na jednego człowieka niekoniecznie zadziała na drugiego, ale przeważnie jednak jest tak, że jak barbórki na lodzie to święta na wodzie. Ludzie zaobserwowali jakąś powtarzalność, ale wartość naukowa tego jest żadna, bynajmniej nie da się jej empirycznie potwierdzić. Nauka rodzi się na badaniach osób sceptycznie nastawionych do tematu, a nawet krytycznie. Szkoda, że to tacy ludzie właśnie więcej nie piszą o psychoterapii i nie zajmują się jej efektywnością. Może według nich temat nie jest warty zachodu? Z badaniem psychologii to tak jak z badaniem zachowania, nie da się określić czy jest ono uwarunkowane genetycznie czy środowiskowo, bo czynniki środowiskowe mają nieustanny wpływ na działanie i ekspresję genów. Mam ochotę podyskutować z ludźmi, którzy nie padają przed psychoterapią na kolana. Polecam przeczytanie książki Rzeźnicy i lekarze, kiedyś wyśmiewano Listera donoszącego o istnieniu mikrożyjątek zagrażających życiu pacjentów podczas operacji chirurgicznych i w szpitalach. Dzisiaj znacznie zmalała ilość zakażeń po operacjach chirurgicznych właśnie dzięki jego krytycznemu spojrzeniu i dociekaniu co sprawia, że są tak duże mankamenty w chirurgicznym leczeniu.

      Po 2. Szczerze mówiąc po 12 latach czuję się jak ten głupiec, bo ciężko zarobione pieniądze wydawałam na psychoterapię odmawiając sobie przy tym różnych rzeczy, czując jakieś przywiązanie do psychoterapii i wciąż czekając na jej efekty. Z wieloma anegdotami i poglądami wyrażonymi w książce się zgadzam. Są to tylko uczucia, opinie, nie mają one wartości naukowej, ale sama psychoterapia też jej nie ma. Generalnie mam dosyć padania na kolana przed psychoterapią i oczekuję działań, którzy utemperują trochę terapeutów, którzy dorabiają się na chorobach i słabości pacjentów, a bez krytycznego spojrzenia na całą tę dziedzinę się nie obędzie, aby tak się właśnie stało. I wszystko co przytoczyli pacjenci opisujący swoje historie w książce ma swoje podstawy, dlatego to jest tak trudne. Trudno tutaj mówić o tym, że coś się stało w oderwaniu ode mnie, bo stało się za moją przyczyną, ale pod wpływem kogoś. Nadal ponoszę za to odpowiedzialność, ale jest ona jednak trochę podzielona Co robi terapeutka kiedy ja o tym mówię, odsuwa się, ona nie ponosi za nic odpowiedzialności, ona była tylko na tę godzinę za pieniądze, a resztę ma w du, zawsze życzyła mi szczęścia i zawsze zależało tylko na moim zdrowiu i działała najlepiej jak umiała. Czy można odmówić jej tych słów na pożegnanie? Być może działała w najlepszej wierze , czuła uzasadnienie, że za pracę przyjmuje pieniądze i wykonywała ją najlepiej jak potrafi, ale jakie to ma znaczenie dla życia pacjenta ? Żadne! On zostaje sam ze skutkami, decyzjami i całym bagażem tej relacji. Terapeuta strzepuje to z siebie i zabiera się za kolejnego pacjenta. Dlatego trzeba mówić o zagrożeniach w psychoterapii i być może nie pozwolić jej rozwijać się w takim kierunku jakim to zmierza, może trzeba wyznaczyć jakieś kryteria, które będą obowiązywać wszystkich bez wyjątku.

      Urojenia ? Miałam szereg dziwnych zachowań w związku z psychoterapią, czasem bardzo drastycznych. Po zakończeniu jej i odseparowaniu się od terapeutki ustąpiły jak ręką odjął. Nie przypisywałabym więc koniecznie panu Michałowi urojeń, być może miały one związek z takim, a nie innym wpływem terapeuty na niego.
      Jeżeli chodzi o choroby psychiczne odsyłam do eksperymentu Rosenhana, nadal aktualne. Teraz to już w ICD 10 zmiana religii jest uznawana jako zaburzenie. Przede wszystkim wszyscy weźmy pod wzgląd, że leczenie psychiatryczne jest prawie zupełnie uznaniowe , nie działa się w oparciu o pomiary neuroprzekaźników, ani badania laboratoryjne, ani nawet eeg czy tomografię, tutaj prędzej zareaguje neurolog, a działa prawie wyłącznie w oparciu subiektywną ocenę tego co mówi pacjent i tego jakie zewnętrzne objawy wykazuje.

      Jeżeli chodzi o Panią Sylwię to nie była aniołkiem, ale psychoterapeuta choćby sypiając z nią czy flirtując też dorzucił swoje trzy grosze. Jest to ekstremalny przypadek. Oczywiście z opisu autora tego artykułu, całej jego retoryki można wysnuć wcześniej podawany już przez wielu wniosek, że dla terapeutów : Jeżeli w procesie psychoterapii w życiu pacjenta coś dzieje się źle to jest winą pacjenta, jeżeli dzieje się dobrze, to jest zasługą terapeuty.

      - Ilu psychoterapeutów potrzeba, aby wkręcić żarówkę?
      - Jednego. Ale będzie to długo trwać, dużo kosztować i żarówka musi bardzo tego chcieć.

      To głupie przytaczać termin dotyczący religii i zarzucać, że nie ma nic wspólnego z psychoterapią jeżeli każdy inteligentny człowiek zda sobie sprawę, że Witkowskiemu chodziło tylko o porównanie, że psychoterapia opiera się w dużej mierze na wierze. Nieudolne też wydaje mi się porównanie wierzeń i doświadczeń pacjentów z aksjomatami matematycznymi, czy doświadczeniami i obserwacjami w chemii czy fizyce. Zanim jakiś wynik zostanie uznany za prawidłowość jest wielokrotnie replikowany przez innych badaczy, bezstronnych lub nawet krytycznie do owego wyniku nastawionych. Takowych w zakresie jakichkolwiek badań nad psychoterapią oprócz Pana Witkowskiego bynajmniej w Polsce nie znajduję. Co najwyżej mogłaby temu służyć książka Masona "Przeciw psychoterapii" niestety jest trudno osiągalna.
      "Pacjenci są tylko hołotą. Jedyną rzecz, do której pacjenci się nadają jest pomóc psychoanalitykowi utrzymać się i dostarczyć materiału do teorii. Jasne, że nie potrafimy im pomóc. To jest terapeutyczny nihilizm."



      • RE: Refleksje po lekturze książki
        Przeczytaj komentowany artykuł

        Autor: karolink   Data: 2018-11-25, 04:27:33               Odpowiedz

        A zapomniałam o Kirschu. Przeprowadził badania na 3000 tysiącach pacjentów w zakresie leczenia depresji antydepresentami, psychoterapią, brakiem leczenia lub placebo. Wyniki były bardzo porównywalne, czyli brak leczenia odnosił podobny skutek to leczenia antydepresantem czy psychoterapią. Pan Kirsch sam przy tym jest psychoterapeutą, ale interesuje go temat placebo i opublikował na ten temat wiele badań, szczególnie dotyczących psychotropów. Nadal też uważa, że leczenie psychoterapią jest mimo wszystko sensowne i w ten sposób leczy.



      • RE: Refleksje po lekturze książki
        Przeczytaj komentowany artykuł

        Autor: feelka   Data: 2018-11-25, 10:48:14               Odpowiedz

        Do tego co napisała karolink'a:

        powiedziałabym, że duża część rozżalonych klientów to klienci "uwiedzeni".

        "Dopiero kiedy terapeutka weszła w prywatne koneksje z inną pacjentką zaczęłam się odsuwać"

        - z zazdrości?

        "i uprzytomnienia sobie, że to jakaś "eksperymentalna" forma leczenia naszych dolegliwości, a nie budowanie znajomości i relacji na całe życie"

        - skąd pomysł budowania znajomości? na życie całe?

        (klient) "zostaje sam ze skutkami, decyzjami i całym bagażem tej relacji. Terapeuta strzepuje to z siebie i zabiera się za kolejnego pacjenta. Dlatego trzeba mówić o zagrożeniach w psychoterapii..."

        - skąd marzenie by "nie strzepywał", skąd pragnienie by żył mną dniami i nocami?

        Wiadomo skąd, szukamy matki doskonałej, ojca, no można jeszcze pomylić z kochankiem. albo z Bogiem. To wszystko normalne na początku, ponoć to to co na początku najlepiej działa, wręcz leczy. Ta idea, i taka właśnie więź , a raczej wyobrażenie o niej. Bo to co jest niekłamane - to cała uwaga na mnie! (przez godzinę:) Kto takiej uwagi nigdy nie zaznał - musi zostać nią uwiedziony ;) i wiele dla niej , tej uwagi, zrobi. Być może to jest Twoje Karolina- "jak barbary po wodzie to potem po lodzie"- ludowa ponadczasowa mądrość: daj człowiekowi uwagę i zainteresowanie to z niego coś jeszcze wykiełkuje co nie wyrosło w dzieciństwie.

        Ale. Gdzieś jest tego kres. Że zobaczysz, że nie jesteś "wyjątkowym" klientem, i że to nie mamusia przed tobą siedzi. a z kochanka też nic nie będzie. (chyba kochankowi dałabym 2400:)

        A co z tymi co nadal nie widzą? I tu może być wina terapeuty, że nie umie/nie chce umiejętnie ściągnąć na ziemię. Wcześniej niż po 12 latach, sorry. Miło mu z tym uwiedzeniem?

        A twoja terapeutka była nieprofesjonalna: rozumiem pomysł, że jak słono zapłacisz to się zastanowisz przed pocięciem, ale gdy pomysł niewypalił - powinna ci kasę zwrócić, niby za co ją "zarobiła"?

        "terapeutka miała realny wpływ na decyzje, więcej namawiała do podjęcia takich, a nie innych kroków w życiu" - to chyba też jest zabronione wręcz? namawianie do kroków, do decyzji? Jeśli to prawda oczywiście.

        "ile błędnych decyzji podjęłam pod wpływem terapeutki, co więcej decyzji, które mi w ogóle nie odpowiadały, nie godziłam się z nimi, ale uważałam, że jestem chora i to terapeutka jest bardziej kompetentna i powinnam jej słuchać"

        Może po pół roku jak proponujesz, każdy klient powinien dostać do ręki i podpisać katechizm:
        - wiem, że terapeuta nie jest Bogiem, cudotwórcą też nie
        - wiem, że nie stanie się mi matką/ojcem/kochankiem/towarzyszem zabaw
        - wiem, że jest dla mnie całym sobą, ale tylko przez godzinę
        - wiem, że w każdej chwili mogę odejść/ zmienić terapeutę bez tłumaczeń

        i co tam jeszcze. Każdy terapeuta powinien to oświadczenie trzymać w biurku :)
        i co tam jeszcze



        • RE: Refleksje po lekturze książki
          Przeczytaj komentowany artykuł

          Autor: feelka   Data: 2018-11-25, 11:05:21               Odpowiedz

          No może jednak po roku, podpisać katechizm (z adnotacją: terapeuta mi te punkty wytłumaczył)

          Po roku, bo lepiej jak ten miły stan wód płodowych działa dłużej na niedopieszczonych ( myślę teraz o sobie;)



          • RE: Refleksje po lekturze książki
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: karolink   Data: 2018-11-25, 21:29:06               Odpowiedz

            Szczerze? Od dawna myślę, że chciałabym mieć taki papierek potwierdzający, że podpisałam jakąś zgodę, która świadczyłaby o choćby ułomnej świadomości tego na co się piszę. Nawet jeżeli nie byłabym na tyle wówczas sprawna intelektualnie, aby to ogarnąć, to mogłabym chociaż spojrzeć i pomyśleć o kurczę podpisałam to. Miałam napisane czarno na białym na co się piszę, szkoda, ze wówczas tego nie rozumiałam, no cóż.



        • RE: Refleksje po lekturze książki
          Przeczytaj komentowany artykuł

          Autor: sams2   Data: 2018-11-25, 11:38:42               Odpowiedz

          Każdy terapeuta powinien to oświadczenie trzymać w biurku :)

          Cudne :)

          Problem w tym, że ci sekciarze to wiedzą, ale nie jest to kwestia wiedzy a głębokiego przepracowania nieświadomego. I dlatego być może sami- z braku tych figur na zewnątrz- próbują zostać dla innych bogami i zawładnąć ich opiniami i odczuciami.
          U B. Szymkiewicz jest taka droga figur: od Ofiary przez Mściciela,Terrorystę do Bohatera, który wyrusza na własną wyprawę by znaleźć wewnętrznego Wybawcę. Życzę sekciarzom dojścia do etapu Wybawcy.
          PS. Ani terapeuci ani Witkowski nim nie są.



          • RE: Refleksje po lekturze książki
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: chello2   Data: 2018-11-25, 12:17:02               Odpowiedz

            ksperyment z udziałem psychologów-"Małżeństwa aranżowane" nie jest dowodem na koniecznosć przyjrzenia się pracy ekspertów?Ja byłam w szoku, że psycholodzy wspierali takie kretyństwo!
            Czy trzeba sie odnosić do "sekt"? Czy jest to jednak wyrazisty obraz wypaczeń w zawodzie?

            Poza tym, każdy leczący się powinien podpisać papierk, że zapoznał sie z zasadami, o których wspomniała Felusia, albo powinna ta treść wisieć w każdym gabinecie na głównej ściance.



          • RE: Refleksje po lekturze książki
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: sams2   Data: 2018-11-25, 12:23:29               Odpowiedz

            Chello, a ty byłaś w terapii? I co myślisz że w terapii się "tłumaczy"? :) nie da się, jak ktos nie słyszy.
            No jasne, że nurt psychologii naukowej to smrodek :).



          • RE: Refleksje po lekturze książki
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: chello2   Data: 2018-11-25, 12:34:09               Odpowiedz

            Nie jestem przeciwnikiem terapii. Uważam,że to błogosławieństwo dla wielu osób.
            Jednak dostrzegam udział psychologów w przedsięwzięciach odrewanych od rozumu:(

            Odnieś sie proszę, jeżeli chcesz, do tego co napisałam. Przecież to straszne poddawać ludzi takim eksperymentom na wizji. Psycholog nie jest w stanie przewidzieć tej destrukcji? Gdzie odpowiedzialność?



          • RE: Refleksje po lekturze książki
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: sams2   Data: 2018-11-25, 12:42:50               Odpowiedz

            ref Chello
            Nie odniosę sie niestety, bo nie znam, nie widziałam. Ale przecież psycho są ludźmi, nie stawiaj ich na miejscu boga. Rozumiem z kontekstu że chodzi o psychologię społeczną. Nie moja dziedzina zainteresowań.



          • RE: Refleksje po lekturze książki
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: chello2   Data: 2018-11-25, 13:15:04               Odpowiedz

            "Ale przecież psycho są ludźmi, nie stawiaj ich na miejscu boga"
            Z czego wysnuwasz wniosek, że ja tak myślę?
            Jestem ostatnią osobą, która mogłaby taki cieżar położyć na barki człowieka. Wyrosłam:)
            Ale.. skoro nie Bogowie, to możemy o tym dysutować, nie?

            Może zapoznaj się z tym dziadostwem, to będzie nam łatwiej rozmawiać. Zrozumiesz może o co chodzi i z założenia nie odrzucisz zarzutów ludzi, którzy albo zostali dotknięci przez podobnych albo widzieli podobny absurd.
            Może środowisko powinno się temu przeciwstwić? To taki pojedyńczy przykład ale pierońsko wyrazisty.



          • RE: Refleksje po lekturze książki
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: sams2   Data: 2018-11-25, 13:21:17               Odpowiedz

            ref Chello

            Z czego wysnuwasz wniosek, że ja tak myślę?

            Bo piszesz że się nie spodziewałaś uczestnictwa psycho w tym eksperymencie Więc znów ja pomyslałam, że jakoś zakładasz, że psycho nie mogą niczego złego zrobić. Sa ludźmi więc mogą skrzywdzić, użyć, zniszczyć, zmanipulować pod płaszczykiem dobra...- jak każdy
            Jak sie pomyliłam to sorry, nie chciałam urazić.

            Nie zachęcasz mnie "dziadostwem" :), nie znam sprawy i nie chce w to wchodzić. Jeśli "środowisko" powinno coś zrobić to może tam zgłoś- bo ja nim nie jestem.

            A jesli to TV, to przykro mi, nie mam odbiornika od 30 lat i niczego nie oglądam...



          • RE: Refleksje po lekturze książki
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: chello2   Data: 2018-11-25, 13:29:31               Odpowiedz

            Tak,to jeden z tych nowych i śmieciowych programów TV. Piszę dziadostwo, bo nie chciałam użyć mocniejszego określenia:)

            No przykro mi, bo podany przykład obrazuje dobitnie, że Twardzielek może mieć racje i niekoniecznie trzeba go żałować, gdy ten problem sygnalizuje a szanować za wyrażane zdanie.



          • RE: Refleksje po lekturze książki
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: Twardek   Data: 2018-11-25, 13:42:47               Odpowiedz

            ref chello
            Chodzi o program w którym swatano ludzi? Podobno wszystkie tw małżeństwa były nieudane i się rozpadły. To już rolnik szuka żony ma lepszą skuteczność.

            Ten program pokazuje, jak aroganccy mogą być psychologowie. Wydaje się jednemu i drugiemu, że coś tam poczyta i jest znawcą, który potrafi naprawiać ludzkie życie i poprawiać ich funkcjonowanie. Pokazuje to też jak do psychologii pochodzą ludzie. Przecież realizacja programu i uczestnicy zaufali specjalistom. Na podstawie czego? Bo są psychologami i znają ludzką naturę i wiedzą coś więcej.

            To że sami do programu poszli pokazuje ich arogancję. Bo nie zakładam, że chcieli się kompromitować. A jednak tak so się kończy. Milion ładnych słówek itd...a w rezeczywistości mamy to co mamy.



          • RE: Refleksje po lekturze książki
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: chello2   Data: 2018-11-25, 13:56:28               Odpowiedz

            O to mi dokładnie chodziło.

            Arogancja psychologów.
            A ignorancja ludzi biorących w tym przedsięwzięciu udział.

            Sława Herostratesa:( Podpalają swoje życie, bo chcą być sławni:(





          • RE: Refleksje po lekturze książki
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: Iga112   Data: 2018-11-25, 12:32:32               Odpowiedz

            Ja nie rozumiem jednego. Dlaczego nie można przyzna, uznać, że sa ludzie, ktorzy nie skorzystali z terapii a wrecz im zaszkodziła. Bez obrażania, ze ktos jest z sekty, czy że jest pieniaczem, bo ma inne zdanie. Mi osobiście pomogła, co nie znaczy ze kazdemu i absolutnie nie znaczy to, że jestem w czymś lepsza, czy mądrzejsza. Bardzo wspołczuje takim osobom jak Karolina. Przecież do psychologa teafiaja kudzie na jakimś zakrecie życiowym, z niskim poczuciem własnej wartości, tacy ktorzy nie radza sobie z soba i z rzeczywistością. Nic dziwnego ze przychodza do terapeuty, jak do zbawcy. I to chyba rola terapeuty, aby powiedzieć, uswiadomic pacjentowi czego moze sie po terapii spodziewać. A gdy kreca sie w kołko i efektow nie ma, to zwyczajnie przyznać "nie potrafie pani pomoc". Ja gdy odeszłam z pierwszej terapii (bo zapalały mi sie czerwone lampki), to też miałam takie poczucie przywiazania o ktorym mowia tu inni. Dlatego rozumiem ich, ze nie odeszli (taka lojalność, zwlaszcza gdy wpojona od dzieciństwa - badz lojalny, doprowadzaj wszystko do końca itd.).
            Ja akurat miałam szczescie, ze trafiłam potem na świetna dziewczyne, ktora po pierwsze uszanowała moje " prośby" co do terapii, po drugie nie obrazała sie gdy inaczej coś widziałam niż ona, po trzecie zwyczajnie po ludzku można było sie z nia dogadać co do spotkań i już po skończonej terapii nie zamyka drzwi (jak moj pierwszy terapeuta), a wrecz przeciwnie w każdej chwili moge zadzwonić i umowić sie na spotkanie, gdy bede tego potrzebować. Wszystko zależy od tego na jakiego terapeute trafimy. Jak w każdym zawodzie. Są fachowcy i są tacy, co z rożnych wzgledow swojej pracy nie wykonuja jak należy (może nie poteafia inaczej).



          • RE: Refleksje po lekturze książki
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: Twardek   Data: 2018-11-25, 12:47:40               Odpowiedz

            No bo to burzy świat takich osób jak Sams. Sams może jedynie uznać, że ty popełniłeś wiele błędów, ale nie psychologia i wiedza, czy raczej jej brak, lub sam terapeuta. Niby się pisze dla świętego spokoju "no jasne, że wszystkim się nie pomoże" ale to znaczy "dobra dobra, nikt nie jest doskonały" a szczegóły nas nie obchodzą.

            Po prosty sekciarze są także po stronie terapeutycznej. Niektórzy nerwowo nie potrafią sie skonfrontować z rzeczywistością, a piszę o mapach umysłu i nieświadomościach.



          • RE: Refleksje po lekturze książki
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: sams2   Data: 2018-11-25, 12:57:09               Odpowiedz

            Tak Iga nie rozumiesz. Jak napisałam wcześniej są osoby, które z terapii nie skorzystały ale nie są pieniaczami. To są dwie różne sprawy- nie skorzystanie i pieniactwo. Ty odeszłaś od pierwszego terapeuty bo za szybko podał ci interpretacje (może i jego błąd przy twojej relacji z ojcem), ale czy ciągasz go po sądach, fizycznie atakujesz, nachodzisz, obsmarowujesz w gazetach, w książkach opisujesz, żalisz się na policji? No przecież nie. Tutaj wiem kto pisze i wiem (z realu i innych) że to pieniacze. I tyle. Taka moja wiedza, trochę inna niż przypadkowych czytelników.

            Tutaj ważną rzecz poruszasz: czy Ja świadome (ograniczone) jest w stanie ocenić to co terapia daje/zabiera? Myśle że nie. Ocena pacjenta (dobrze, źle) zbytniego sensu nie ma. Zbyt wiele danych, to co człowiek opowiada to tylko narracja w danym momencie procesu. I tylko tyle. A świetny terapeuta dla jednego nie oznacza świetności dla kogoś innego. I dlatego ważne jest by były różne nurty, różne podejścia i różni ludzie na rynku a nie tylko manual CBT jaqk chce Witkowski. I różne błędy- bo co dla jednego błędem dla innego błogosławieństwem.

            Z moich doświadczeń- byłam kiedyś w analizie kozetkowej. Krótko i ciężko, ale przez ten krótki czas dostałam więcej podpowiedzi niż w jakiejkolwiek terapii. Oczywiście był mój ogromny opór, ale teraz z perspektywy czasu widze ile dostałam w tak krótkim czasie (teraz tez z tego korzystam). Można wziąć tyle ile i ile można - i nie zależy to od terapeuty, ale od pacjenta, ile uniesie. Przecież nie każdy na terapię się nadaje. Sa ludzie którzy nie wezmą nic, bo wolą swój opór i swoje pogmatwanie. Ich (nie)wola.



          • RE: Refleksje po lekturze książki
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: Twardek   Data: 2018-11-25, 13:10:34               Odpowiedz

            To ja tak napiszę, że jesteś jedyną osobą piszącą o pieniaczach. Nie pieniacz, to frustrat, nie frustrat to "mała dziewczynka" nie to to co innego. Zawsze jakąś zakamuflowaną inwektywę sobie znajdziesz, która ma coś niby wyjaśniać a niczego nie wnosi. Ja osobiście nie widzę tutaj pieniaczy. Zgadza się, że jeden przypadek opisany w książce jest dość kolorowy, ale ty jakże mało sprytnie rzutujesz to na wszystkich, a potem bohatersko zaczynasz dyskutowanie...przepraszam. Szufladowanie.

            Drugi akapit to jest kosmos. To jest odlot na księżyc. "Ocena pacjenta zbytniego sensu nie ma"...no jak tu o czymkolwiek dyskutować. To jest w zasadzie sedno całej twojej działalności tutaj. Ty po prostu z zasady odrzucasz krytykę. Z zasady, a potem zaczynasz walkę na słowa o to czyje będzie na wierzchu.



          • RE: Refleksje po lekturze książki
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: sams2   Data: 2018-11-25, 13:14:02               Odpowiedz

            Ja z tobą nie walczę Twardowski, mi ciebie żal.



          • RE: Refleksje po lekturze książki
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: Iga112   Data: 2018-11-25, 18:29:21               Odpowiedz

            "Ty odeszłaś od pierwszego terapeuty, bo za szybko podał ci interpretacje".
            Nie Sams.
            Ja odeszłam, bo wsadził mnie w pewien schemat, w ktorym było mi niewygodnie. Odeszłam, bo stawiał mnie pod ściana, albo kontrakt na poł, czy roczną terapie, albo nie ma już nic i drzwi zamkniete. Odeszłam, bo oceniał wciaz moj wyglad i prawił komplementy a na koniec powiedział mi, ze jestem uwodzicielska. Poczułam sie jakby ktoś dał mi w twarz, albo wyśmiał, albo powiedział, ze nie wiem po co tu przyszłam (przyszłam uwieść terapeute, zamiast pracować nad soba). I jednak do tego wracam. Nie tak, jak Twardowski. Nie oskarżam nikogo, ale coś nie zadziałało. I to, ze nie zadziałało trzeba podzielić na poł. I myśle, że o to chodzi Twardowskiemu i innym, aby odpowiedzialność za brak efektow podzielić na poł, a nie wsadzić wszystko na barki pacjenta.



          • RE: Refleksje po lekturze książki
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: sams2   Data: 2018-11-25, 18:41:27               Odpowiedz

            Ja myślę Iga, że mówiąc to coś w tobie poruszył. Jeszcze nie wiesz co, ale głowa nad tym pracuje skoro ciągle tym żyjesz. Mogło być nieprzyjemne i pewnie było, ale jednak to w głowie tkwi, widać jest znaczące. A terapeuci są naprawdę różni, pewnie ten pan z innymi pracuje i coś im daje, chyba że drugi Glapiński...
            Nie ma świata w którym nie ma bólu.



          • RE: Refleksje po lekturze książki
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: Iga112   Data: 2018-11-25, 19:12:46               Odpowiedz

            Ja wiem Sams co we mnie poruszył. Przeciez przerabiałam wtedy kryzys w moim małzeństwie i to, co proponował mi maż, a mianowicie zdrady kontrolowane. Nie mieściło sie to terapeucie w głowie, ze jak to maż proponuje żonie, żeby przespała sie z innym. I po takim wyznaniu mam tekst w stylu, że jestem uwodzicielska i czy coś od niego chce. Poczułam sie dosłownie jak dzi.ka. To we mnie poruszył i chyba nie było to na miejscu.
            Ale jasne, że z innymi pracuje i zapewne ma sukcesy. Czego zreszta mu życze. Ja swoje przerobiłam, co miałam przerobić. Reszte doczytam i narazie dobrze mi robi czytanie Tolle. Jest dobrze:)



          • RE: Refleksje po lekturze książki
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: Twardek   Data: 2018-11-25, 12:43:34               Odpowiedz

            Prawdę mówiąc to jedyną sekciarą to jesteś tutaj ty. Te teksty o pracy w diadzie, obrazach, brzegach:)itd..mapach umysłu itd.... To że terapeuci nie są na pewno winni, tylko ograniczenia klientów. No tylko że ta terapię chodzą raczej ci, co nie potrafią sobie pomóc. Na tym to własnie polega, że zostają często zwiedzeni.

            Nie zabraniasz arbitralnie, tylko to kwestia wglądu?! Jakiego wglądu? Przecież wgląd oznacza zrozumienie pewnych stanów intrapsychicznych samego uczestnika terapii. O jakim ty piszesz wglądzie? To są własnie te twoje farmazony, które nie wiadomo co w zasadzie mają znaczyć.

            Jak cię ta książka personalnie dotknęła? Przecież tam nie ma nic o tobie. To ty oceniasz tą książkę z pozycji osobistej urazy? Możesz to rozwinąć?



          • RE: Refleksje po lekturze książki
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: sams2   Data: 2018-11-25, 13:12:13               Odpowiedz

            ref Twardowski
            To ty oceniasz tą książkę z pozycji osobistej urazy? Możesz to rozwinąć?

            Nie, nie mogę rozwinąć. Ale wiem z osobistych doświadczeń co ci ludzie przeżywają, wiem jak konstruuje się taką narrację krzywdy, i wiem również, że można wybrać droge przepracowania tego by uwolnić się od nienawiści. I lepiej żyć. To naprawdę lepsze zamiast zbawiana świata. Takie moje świadectwo, przykro mi. Możesz nie wierzyć- jest mi to obojętne.

            Ty za to nie odpowiedziałeś jakich konkretnych akcji oczekujesz od środowiska terapeutycznego w twojej sprawie? Rozpatrzenia skargi, zadośćuczynienia, pieniędzy? Bo jeśli terapeuci mieliby jakos odnieść sie do swoich błędów to musiałbys ich słuchać i założyc ich dobrą wolę. Ty tego nie robisz więc jak możesz do nich wołać?

            Ty robisz to samo co Witkowski - atakujesz rozmowcę domagając się jednoczesnie kontaktu, odpowiedzi. Widze to tutaj.



          • RE: Refleksje po lekturze książki
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: Twardek   Data: 2018-11-25, 13:24:02               Odpowiedz

            Oczywiście że możesz, tylko nie chcesz bo to jest twoja strategia. Nie piszesz o sobie nic, ale pasjami o innych. Daje ci to przewagę w dyskusji i tyle. Ale ok. Co nie zmienia faktu, że jak ktoś osobiście czuje się książką dotknięty to jest to delikatnie pisząc dziwne.

            Ja nie pisałem że oczekuję czegokolwiek. Ja uważam, że sam zablokowałem się na pewne sprawy i moja terapia przebiegła jak przebiegła. Pewnych rzeczy nie rozumiałem, w pewnych się poplątałem i wynikało to z charakterystyki mojej osoby. Lęk to lęk. Ja w jakimś stopniu przejmowałem kontrolę nad procesem terapii i siłą rzeczy bojąc się pewnych rzeczy, uciekałem od konfrontacji ze sprawami których się jakoś tam boję. To z mojej strony.

            Terapeuta nie robił nic i tylko się patrzył i miałem wrażenie, że w zasadzie niewiele rozumie z tego co się dzieje. Nie oczekuję oddania pieniędzy, żadnych skarg nie składam itd...Po prostu tutaj piszę, a ty mi w tym przeszkadzasz, bo masz swoje dogmaty typu"nikt nie może ocenić swojej terapii" itd.... Proces terapii oceniam jako największy błąd w moim życiu i tragedię. Proces terapii do którego zaliczam:swoje działanie, terapeuty działanie, szeroko rozumianą wiedzę psychologiczną. Ten proces zakończył się źle. Jest gorzej niż było. Wiąże się to ze stratą pieniędzy, czasu, lat życia. Takie są fakty i tyle. Czemu ty uważasz że ja sądzę że jakiś terapeuta czyta to forum i ja chcę żeby ..... o co ci chodzi?:)Ja nie piszę do terapeutów.



          • RE: Refleksje po lekturze książki
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: sams2   Data: 2018-11-25, 13:26:34               Odpowiedz

            ref Twardek

            Czemu ty uważasz że ja sądzę że jakiś terapeuta czyta to forum i ja chcę żeby ..... o co ci chodzi?:)Ja nie piszę do terapeutów.

            To w sumie do kogo piszesz? Do kogo wołasz?
            To jest serio pytanie. Jak za osobiste- odpowiedz sobie sam.



          • RE: Refleksje po lekturze książki
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: fatum   Data: 2018-11-25, 13:31:21               Odpowiedz

            Nie sobie samemu samsik.Ja życzę sobie,by tutaj dał odpowiedź.Tutaj.Tu i Teraz.To ważne moim zdaniem.Bardzo.



          • RE: Refleksje po lekturze książki
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: Twardek   Data: 2018-11-25, 13:35:59               Odpowiedz

            Piszę generalnie do ludzi, którzy mogą to forum odwiedzać, którzy mogą być zakochani w powierzchownej historyjce o terapii, którą się powszechnie opowiada. Ja byłem przed terapią i zanim się na ową udałem, to miałem nierealistyczne jej wyobrażenie, które zbudowałem czytając fora, ksiązki itd...Potem stała się terapia i gdybym nie miał głowy napchanej takimi farmazonami, które ty często serwujesz to myślę, ze ten proces mógłby przebiec inaczej.

            Generalnie zachęcam do wymiany poglądów i przestrzegam, ale w jakimś stopniu wykrzykuję anonimowo swoją złość i frustrację. Tak jak ktoś kto pójdzie do lasu pokrzyczeć. Nie krzyczy dla drzew, ale w jakimś sensie dla siebie.

            Ale to chyba dośc oczywiste, chyba dla każdego. Jakie miałyby być inne motywy? Może jeszcze ta cała psychologia we mnie wsiąkła. Stała się moim życiem i wpadam w pustkę jak jej nie ma, bo moje życie wyschło...no ale to nadal w dość niekorzystnym świetle stawia moją terapię jako proces. Proces w którym podkreslam jeszcze raz byłem :ja, terapeuta i psychologia.



          • RE: Refleksje po lekturze książki
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: fatum   Data: 2018-11-25, 14:36:48               Odpowiedz

            A jak teraz napiszę,że czuję,iż jesteś czubek to napiszesz do Admina?Dlaczego?,że życie Twoje jeszcze trwa i moim zdaniem nie zostało tak do końca zniszczone.I tym warto się zainteresować i tym samym nieco polubić siebie takiego nie wyleczonego do końca,bo zwyczajnie za mało czasu poświęciłeś samemu sobie.Popełniłeś jakieś tam błędy,ale nie jesteś w tym sam.Po prostu.Jednak zostaniesz sam,gdy nie zapragniesz dalszych zmian.Jesteś przygnieciony do muru,ale i mur można skruszyć.Ale czy Ty tego chcesz?Zdrowiejemy na własne życzenie.I odwrotnie.Niszczymy siebie również na własne życzenie.Wybieraj dobrze.Niebo.



          • RE: Refleksje po lekturze książki
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: Twardek   Data: 2018-11-25, 16:02:44               Odpowiedz

            To na mnie ktoś do admina pisał i chyba już wiem kto.



          • RE: Refleksje po lekturze książki
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: fatum   Data: 2018-11-25, 16:52:52               Odpowiedz

            Chyba ja też wiem.-:*)A teraz daj mądrą odpowiedź.Lubię mądre odpowiedzi.To jak będzie?



          • RE: Refleksje po lekturze książki
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: Twardek   Data: 2018-11-25, 17:21:44               Odpowiedz

            Nie wiem jak będzie.



          • RE: Refleksje po lekturze książki
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: fatum   Data: 2018-11-25, 18:25:40               Odpowiedz

            Nie kokietuj.Wiesz.Napisz proszę.



          • RE: Refleksje po lekturze książki
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: Twardek   Data: 2018-11-25, 18:50:03               Odpowiedz

            ja nie wiem co ja mam napisać.



          • RE: Refleksje po lekturze książki
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: Bastiaa   Data: 2018-11-25, 19:16:38               Odpowiedz

            Twardek, a powiedz mi kogo oskarzales o swoje znienawidzone zycie przed terapia?
            Ty potrzebujesz chyba kozla ofiarnego, bo bez nienawisci bylbys "pusty"?
            Szkoda zycia, ale jak Tobie tak ponoc dobrze, to
            mi to tam..



          • RE: Refleksje po lekturze książki
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: Twardek   Data: 2018-11-25, 20:04:58               Odpowiedz

            Co ty wypisujesz? Kto ci powiedział że ja nienawidziłem swojego życia przed terapią. Wręcz przeciwnie. Byłem w liceum, gdzie miałem super klasę. Dostałem się na studia na dość dobry uniwerek i jakoś sobie te studia kulałem. Grałem sobie dośc sporo w kosza, chodziłem na piwo itd...

            Oczywiście istniał też lęk, który mnie izolował, no ale mimo tego lęku moje życie towarzyskie i tak było dużo bogatsze niż wielu innych moich rówieśników. A życie jako takie jawiło mi się jako coś ekstra gdybym zlikwidował swoje lęki i mógł z owego życia czerpać więcej, czerpać to czego w zasadzie bałem się brać.

            Ja obecnie patrząc wstecz chciałbym wrócić do swojego stanu emocjonalnego sprzed terapii. Chciałbym wrócić do stanu swojego umysłu sprzed terapii. Niech będzie wszystko inne co nie dobre, ale niech wróci to co straciłem po drodze. Ja nie nienawidziłem swojego życia i nadal go nie nienawidzę. Czemu ci to przyszło do głowy?



          • RE: Refleksje po lekturze książki
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: Bastiaa   Data: 2018-11-25, 20:49:02               Odpowiedz

            Daremne zale, prozny trud... to wiersz aktualny dla Ciebie. :)

            Czego sie boisz?
            Dlaczego nie idziesz z kolegami na piwo?
            A moze Tobie wstyd za siebie, ze staneles w miejscu
            i nie masz sie czym pochwalic?
            Co jest dla Ciebie sensem zycia?

            Wiem, duzo pytan..



          • RE: Refleksje po lekturze książki
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: Twardek   Data: 2018-11-25, 21:01:59               Odpowiedz

            No oczywiście, że mi wstyd. Byłem tam gdzie inni i stojąc na krawędzi kolejnego stopnia miałem zrobić krok i chciałem po prostu zwiększyć swoje szanse, chciałem pozbyć się tego co mnie tak ograniczało.

            Mój znajomy to prawnik ze swoją kancelarią, urzędnik który teraz otworzył swoją kawiarnie i inżynier który pracuje za granicą. Inny kolega to kierownik w sklepie, inny prowadzi jakiś bar na mieście. Są też tacy którzy nie osiągnęli tak wiele. Pojawiają się dzieci itd....

            A ja patrzyłem na to wszystko kątem oka, będąc na terapii i myśląc, że już nie długo przecież pozbędę się swojego problemu. Wystarczy rzetelnie pracować na terapii. Był okres, że wychodziłem w domu, szedłem pół godziny na dworzec, potem jechałem 1.5 godziny PKSem, Potem szedłem godzinę na terapię. W innym mieście. Skoncentrowałem się na terapii....i im było gorzej, tym więcej się koncentrowałem na terapii i tym bardziej oddalałem od żcyia, bo po co się angazować jak zaraz będę mógł to zrobić na 100%.

            czas minął i zaczał się lęk, stress i wstyd. Byłem jeszcze na terapii jak zacząłem się wściekać na innych. Nikt nic mi nie robił, ale nienawidziłem ich za to co o mnie myśleli, a musieli myśleć to co ja myślałem o sobie. Osuwam się. Czemu nie mam pracy, żony....ponieważ coś ze mną nie tak i to było coraz częściej widać. Tak mi się wydaje. Zaczynasz coraz bardziej wątpić w siebie itd....Zaczęło się wycofanie nad którym nie panuję. Terapia stała się bezpiecznym wycofaniem. Miała dać siłę, a dała tylko ulgę ucieczki i strach przed powrotem w kondycji gorszej niż przed terapią.



          • RE: Refleksje po lekturze książki
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: Twardek   Data: 2018-11-25, 21:07:13               Odpowiedz

            To jest w pewnym sensie ludzka kwestia. Są kobiety które nie wracają po macierzyńskim do pracy. Są ludzie, którzy po długiej przerwie w pracy nie potrafią zrobić kroku. Ja dodatkowo wszystko strasznie odwlekam. Prokrastynuję i im więcej czekasz, tym bardziej myślisz i masz więcej wątpliwości i tym bardziej się czaisz i tym bardziej się boisz i te lęki narastają.

            Z czasem stałem się odrętwiały emocjonalnie i jakiś w moim odczuciu dziwny. Całe czas czekam, aż będę na tyle ok żeby coś zrobić ze swoim życiem i że uda mi się doszlusować do innych i tym samym jakoś zasłużyć na towarzystwo.



          • RE: Refleksje po lekturze książki
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: fatum   Data: 2018-11-25, 21:01:06               Odpowiedz

            Zwyczajnie przeproś za zabranie cennego czasu swoją osobą i tyle.Umiesz/znasz słowo:przepraszam.



          • RE: Refleksje po lekturze książki
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: Twardek   Data: 2018-11-25, 21:23:40               Odpowiedz

            ref fatum

            ja pisałem ci już że nie potrafię dyskutować w proponowanej przez ciebie formie. Zrób to, napisz tamto..ja wiem a czy ty już wiesz..itd...



          • RE: Refleksje po lekturze książki
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: fatum   Data: 2018-11-26, 13:02:51               Odpowiedz

            Powtarzam.Przeproś każdym nickiem.Robisz ludziom wodę z mózgu i zmieniasz nicki jak rękawiczki.Przeproś,że jesteś Trollem i masz takie zadanie do wykonania,czyli trollowanie.Pewnie płatne.Nadal polecam TK.I zamykam usta.Karmić Trolla nie zamierzam.Zbyt szanuję P.Bogusława Włodawca przeciwko któremu wypuszczono ze smyczy Trolle.Niesmaczne to jest bardzo.



          • RE: Refleksje po lekturze książki
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: Twardek   Data: 2018-11-26, 13:08:32               Odpowiedz

            weź jakiś proszek bo ci głowa zaczyna znowu odlatywać. Była już polityka i jakieś zadania polityczne, teraz że niby ktoś mi płaci. Zaraz KGB się pojawi albo kosmici.



          • RE: Refleksje po lekturze książki
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: sams2   Data: 2018-11-26, 13:09:51               Odpowiedz

            Fatum, dzięki za głos rozsądku. Nie ma sensu.



          • RE: Refleksje po lekturze książki
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: fatum   Data: 2018-11-26, 13:52:01               Odpowiedz

            Tak samsik.Z Trollami jeszcze nikt nie wygrał.Pa.P.S. sams2,ale mamy radość,że zrobiłyśmy coś rzetelnego i sensownego.To jest prawdziwa Wartość.Miłego dnia.



          • RE: Refleksje po lekturze książki
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: sams2   Data: 2018-11-25, 17:26:49               Odpowiedz

            Niestety Twardek, twoja refleksja jest dość płytka. Trudno. daj zanć jak wymyslisz coś innego. O sobie , a nie o ludziach, czytajacych forum, o zbawianiu świata i nie o tym czym nasiąkłeś.

            W procesie tylko i wyłącznie jest twoja nieświadomość i to w jaki sposób odbiera świat :). Na pewno nie ma tam "psychologii" jako nauki ani żadnego terapeuty. Ale to dalekie od tego co ty myślisz. Trudno.

            Btw- tak jak myślałam, ludzie żyją krzywdą bo nie mają nic innego. I to jest straszne. Witkowski w pewien sposób przywraca porządek (tak, to była krzywda -choć w rzeczywistości wątpliwa i nie ma danych) i daje się wykrzyczeć w książce (oto mój ból! - choć z terapią nie związany a z zaburzeniem). Ale nie daje niczego konstruktywnego tylko na siłę szuka sensacji jak brukowce- bo to już jest ten poziom. Może tylko pogadać "tak, psycho to krwiożercze bestie, biedny ty". Problem w tym że to nijak nie rozwiązuje tego problemu który delikwent ma w głowie a zamraża go w poczuciu krzywdy. Tak tę jego "pracę" z ofiarami pamiętam.



          • RE: Refleksje po lekturze książki
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: Twardek   Data: 2018-11-25, 17:47:44               Odpowiedz

            W procesie terapii nie ma psychologii, nie ma też terapeuty i ty piszesz o sekciarzach. Właśnie tacy ludzie jak ty robią złą robotę. Terapia to dla nich niemalże mistyczny, święty proces....który nie wiadomo na czym w zasadzie polega. No bo nie ma psychologii, nie ma nawet terapeuty(to rzeczywiście ciężko go za cokolwiek winić, skoro go tam nie ma. Szkoda że też nie znika jak trzeba płacić)

            Terapeuta to jakiś mag. Tak to trochę wychodzi z tego twojego G..o opisu nie wiadomo czego. Snuj te wariackie opowieści i mapach umysłu, brzegach i obrazach i nie wiadomo czym. Zaraz zaczniesz podskakiwać w rytm "hare kriszna, hare hare hare krishna" ..."nie ma nas, nie ma świata, jest tylko nasze self i nasza nieświadomość" itd....



          • RE: Refleksje po lekturze książki
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: sams2   Data: 2018-11-25, 18:32:46               Odpowiedz

            Twardowski, rozbawiłeś mnie. Tak to sobie wyobrażasz? To są twoje wyobrażenia czy twojego guru? Po co sobie wyobrażać, zacznij wreszcie pracować i obserwować to jak psyche pracuje. jak pracuje twoja własna głowa, nie sam, nie psycho ani nie żaden guru. To nic wspólnego z mistycyzmem nie ma :), ale jak ty zaczniesz podskakiwać i wołać hare, hare to mnie nie będzie przeszkadzało :).



          • RE: Refleksje po lekturze książki
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: Twardek   Data: 2018-11-25, 18:47:11               Odpowiedz

            A powiedz mi skąd ty niby masz to wiedzieć? Jak wygląda terapia? Kiedy stałaś jest ekspertką, która wyjasnia jak działa terapia? Mi się wydaje, że terapeuta ma wpływ na terapię i jak rozumiem to mi się tylko tak wydaje, bo tak na prawdę go tam w ogóle nie ma:).... wow. i jest tylko moja nieświadomosć:)...i ty oskarżasz ludzi o sekciarstwo.

            Człowiek w zasadzie to nie jest w stanie w ogóle ocenić czy terapia mu pomogła, bo świadomość człowieka zwodzi...

            To to nie jest sekciarski ton?

            Nie wolno krytykować kolesia, którego nie ma w gabinecie,a który bierze grubą kasę...ale jak się wszystko nie uda to wina twoja i twojej nieświadomości, bo przecież kolesia który bierze kase za terapię to tak na prawdę tam nie ma i nie może brać za nic odpowiedzialności.

            No fantastyczna historia.




          • RE: Refleksje po lekturze książki
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: sams2   Data: 2018-11-25, 21:06:48               Odpowiedz

            Twardek,

            niestety tak, jest tylko twoja nieświadomość, która układa bodźce w narracje wg swojego stylu. Poznać ten styl, to dużo. Na prosty temat "co się wydarzyło na sesji" można snuć kilka wykluczających się opowieści (a wszystkie będą prawdziwe jeśli z ciebie, o paradoksie).

            Poza tym mam wrażenie deja vu. Tak juz gadaliśmy. Ja wiem że gadam z kimś, kto stoi u podnóża góry i nie wie jak to jest wspinać się lub podziwiać widoki ze szczytu. Nie ma sensu gadać, tym bardziej że znów usiłujesz mnie obsadzić w roli boskiej czy diabelskiej.

            Co do twojej historii o rzekomej wspaniałej młodości to wybacz - nie wierzę. Fakt, na niewierze niczego nie zbudowano :), ale jednak jesteś mało przekonujący.



          • RE: Refleksje po lekturze książki
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: Twardek   Data: 2018-11-25, 21:10:11               Odpowiedz

            Ja cię nie obsadzam w roli Boskiej lub diabelskiej. Ty to robisz. Ty sama siebie w takiej roli obsadzasz..."ja wiem, że rozmawiam z kimś kto stoi u podnóża góry...." no i że ty jesteś już hen hen nademną i wiesz dużo więcej.

            Ja cię obsadzam w roli realnej. Już ci pisałem kto wie więcej o terapii i ma większe doświadczenie. Ja...po prostu. Ty masz swoje historyjki z mchu i paproci. Jakieś mdłe historyjki dla małych dzieci.



          • RE: Refleksje po lekturze książki
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: sams2   Data: 2018-11-25, 21:28:19               Odpowiedz

            Oj Twardowski,
            Niestety, nie da sie ukryć, bo różnicę widać gołym okiem. Ale jestem tak samo w drodze, nie jestem "ekspertką" jak twierdzisz (boisz się?). Po prostu obserwuję, myślę, zgłebiam i wiem co nieco. Być może źle mi to wychodzi, ale na moją własną korzyść, bo mam fajne życie i pozbyłam się nienawiści do psycho a nawet do słabego na umyśle twojego guru ;). To juz dużo. Niestety o tobie nie można powiedzieć, że twoje myślenie daje ci korzyści. To nas właśnie różni.

            Napisz jak cos nowego się pojawi w twoim myśleniu. Życze przełomu, snu ważnego i mądrość niosących symptomów :). Miłego wieczoru.



          • RE: Refleksje po lekturze książki
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: Twardek   Data: 2018-11-25, 21:38:07               Odpowiedz

            To że ty coś piszesz to nie znaczy, że rzeczywiście coś jest na rzeczy. Różne rzeczy ludzie sobie opowiadają.

            Ja nie widzę po tobie nic co mógłbym nazwać dojrzałym. Jesteś szczelnie zamknięta na rzeczywistość, która pokazuje że ludzie mogą się czuć gorzej po terapii. W zasadzie nie dopuszczasz tego zupełnie do świadomości, że terapeuta popełnia błąd, lub dogmat psychologiczny jest blagą.

            Dla ciebie zawsze winny jest pacjent. Może to forma egocentryzmu, bo jak piszesz tobie terapia pomaga, więc jesteś pewnie skłonna uważać, że to twój sukces i wszystko dzięki tobie i twojej postawie. Co za tym idzie jesteś uprawniona do łajania innych, bo inni narzekają, czyli w jakimś sensie zostali w tyle.

            Ty zdajesz się nie rozumieć tego, że na terapię moga też iść ludzie z problemem natury emocjonalnej i chcą się tego problemu pozbyć. Ty po prostu zupełnie nie potrafisz zrozumieć cudzej perspektywy.



          • RE: Refleksje po lekturze książki
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: sams2   Data: 2018-11-25, 21:45:46               Odpowiedz

            Myślę po prostu że nie rozumiesz moich postów (twoje zarzuty są w twojej głowie a nie w moich postach, przeczytaj jeszcze raz). Że cię męczą ale totalnie nie rozumiesz o czym piszę. Doprawiasz mi gębę - z niezrozumienia. Trudno. Twoja sprawa. szkoda mi na ciebie czasu, choć sie go domagasz. Niczego nowego nie wnosisz.



          • RE: Refleksje po lekturze książki
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: Twardek   Data: 2018-11-25, 21:49:37               Odpowiedz

            ale czego nie rozumiem? Może ty nie umiesz pisać, albo może piszesz głupoty, które im więcej piszesz tym ciężej złożyć w jedną całość. To już coraz bardziej zaczyna przypominać jakąś poezję i intelektualny freestyle na temat terapii.



          • RE: Refleksje po lekturze książki
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: sams2   Data: 2018-11-25, 21:56:56               Odpowiedz

            Właśnie! Własnie w tym jest problem- jak go odczytuję- nie rozumiesz metafor, obrazów, emocji bo nie masz z nimi w sobie styczności. Twój guru też nie. Jak słyszy "kontrakt" to znaczy że na piśmie trzeba podpisać w punktach a jak jakiegoś punktu nie ma to jest "błąd" i świat się wali.:). No przecież nie chodzi o żadne pisma ani punkty:). Idiotę od człowieka myślącego różni to że nie rozumie obrazów ani metafor. Można byc inteligentnym- a jednak głupim.



          • RE: Refleksje po lekturze książki
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: Twardek   Data: 2018-11-25, 22:01:39               Odpowiedz

            No dobra:)..to jakiej metafory nie zrozumiałem. Stawiam wszystko, cały majątek, że jak zawsze w takich momentach wycofasz się rakiem i nie napiszesz.

            Jakiej metafory nie zrozumiałem. W zasadzie to może podaj w ogóle jakąkolwiek metaforę jakiej użyłaś w ostatnich postach bo mi to umyka:)

            A jakich emocji jeszcze nie zrozumiałem? Przelałaś jakieś przez monitor i ich nie zrozumiałem?



          • RE: Refleksje po lekturze książki
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: Tuluzka   Data: 2018-11-25, 22:06:30               Odpowiedz

            Sorry ,że się wcinam ,przyznaje zaledwie liznełam watek :(

            "Niestety, pewnego dnia zamiast spodziewanego posiłku, ukręcono mu jego mały, próbujący zrozumieć świat, łebek"

            "Terapia może ci zniszczyć życie."

            A moze to jest tak,ze faktycznie moze to zrobić, jeśli oddasz całą odpowiedzialność za nie(życie) na nie odpowiedniego/odpowiedzialnego terapeutę ?

            A moze to najlepszy terapeuta ?
            Bo daje Ci do zrozumienia, ze sam musisz wziąć odpowiedzialność za siebie ?



          • RE: Refleksje po lekturze książki
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: Twardek   Data: 2018-11-25, 22:16:38               Odpowiedz

            Tak. Jordan Peterson pisze, że podstawą jest wzięcie odpowiedzialności za siebie. No ale ciężko jest to zrobić jeśli masz pewne przypadłości.No ja miałem poczucie, że nie mam możliwości kierować swoim życiem. Niczego tak nie chciałem, ale jednocześnie ograniczał mnie lęk. Nie ma sensu się w to wgłębiać i ja nie wiem na ile ja zawierzyłem terapeucie i na ile chciałem żeby wszystko za mnie załatwił. Nie wiem..tego nie da się ocenić. Wydaje mi się że w małym stopniu, bo pisałem to już, że ja z terapi chciałem rezygnować i pytałem czy nie lepiej żebym poszedł na grupową. Więc chyba jednak wszystkiego na tego terapeutę nie zrzuciłem, ale może zrzuciłem na terapię i szerzej psychologię.



          • RE: Refleksje po lekturze książki
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: Tuluzka   Data: 2018-11-25, 22:27:18               Odpowiedz

            Sam wiesz najlepiej i wszystkie odpowiedzi masz w sobie :)))
            Czasem tylko trzeba czasu.

            "No ja miałem poczucie, że nie mam możliwości kierować swoim życiem. Niczego tak nie chciałem, ale jednocześnie ograniczał mnie lęk."

            Czas przeszły, czyli rozumiem,ze już jest lepiej ? :)

            Tez miałam kiedyś poczucie, ze jeden terapeuta mnie skrzywdził ...

            a dziś myślę ,ze moze właśnie mi pomógł ...

            Wszystko moze byc relatywne,zależy jak i z jakiej perspektywy na to spojrzysz, czyż nie ?:)



          • RE: Refleksje po lekturze książki
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: chello2   Data: 2018-11-25, 23:35:12               Odpowiedz

            Sam wiesz najlepiej i wszystkie odpowiedzi masz w sobie :)))
            Czasem tylko trzeba czasu.

            Ładne:) Jest w tym wiara w człowieka, w jego mądrość, refleksyjność, bez pogardy i cwaniactwa:)



          • RE: Refleksje po lekturze książki- te skargi
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: sams2   Data: 2018-11-26, 09:33:16               Odpowiedz

            "...ja nie wiem na ile ja zawierzyłem terapeucie i na ile chciałem żeby wszystko za mnie załatwił. Nie wiem..tego nie da się ocenić. Więc chyba jednak wszystkiego na tego terapeutę nie zrzuciłem, ale może zrzuciłem na terapię i szerzej psychologię."

            Wreszcie coś sensownego. :)

            I niestety w przypadku tych strasznych "tragedii w psychoterapii" w większości przypadków tak to wygląda: Ja nie nadąża za pracą psyche. A jak nie nadąża to sobie wymyśla bajki i racjonalizacje. Uczciwiej powiedzieć "nie wiem".

            Reasumując cytowane tu przypadki: może być tak, że terapeuta jest oczerniony, bo kończąc terapię "porzuca" pacjenta, który zaczyna się na nim mścić z powodu "odrzucenia" lub braku "ekskluzywnej więzi" (zazdrość o innych pacjentów). Pacjent mści się za zakończenie relacji. Nienawiść do terapeuty (ciągle w ten sposób obecnego w głowie) jest tak naprawdę przywiązaniem, miłością. Ból separacji może dać nienawiść, storpedowanie osiągnięć terapii, regresję- czyli wołanie dziecka o ciągłe zainteresowanie. Niektóre osoby zaburzone nie są w stanie znieść separacji i czepiają się swojego obiektu miłości jak pijani płotu. Może być też i tak, że ktoś nauczył się wzbudzać zainteresowanie "strasznymi historiami" czy nieporadnością jak Twardowski i tak funkcjonuje (takie bajki opowiada), tylko że za złą figurę matki czy ojca podstawi sobie "terapeutę-sadystę" lub "terapeutę-leniwca złego-co tylko się-gapił"- by wzbudzić zainteresowanie, litość, współczucie i tym się karmić z zewnątrz (nie mając tego w sobie dla siebie).

            Są też "aktywiści" którzy przechodzą do fazy Terrorysty i Msciciela i tak "walką ze środowiskiem terapeutów", górami postów, badań i innych bzdur rozgrywają własne deficyty i wołają o zainteresowanie lub przywołują poczucie mocy (którego wobec własnej psyche im brakuje, bo są wobec siebie bezradni).

            Możliwości jest wiele. Dlatego też - nie negując uczuć tych osób (złości, żądzy zemsty, pragnienia kontaktu) trzeba zawsze do "wstrząsających historii" podchodzić z dużą ostrożnością, bo są często fantazją, produktem zaburzonego umysłu wołającego o miłość. Kiedyś po forach pewna pani biegała i skarżyła się, że psychiatra chciał ją zgwałcić, co było czystą projekcją, bo to pani w swoim zaburzeniu właziła mu do łożka. :)


            Nie jest tak, że te osoby robią to świadomie (świadomie kłamią czy projektują)- po prostu konstruują sobie narrację w której ich i terapeutę "coś łączy". Przypadki cytowane u Witkowskiego są właśnie takie- są konstruktami nieświadomego, pomówieniami i fantazjami. Wartość tych opowieści jako "nadużyć w psychoterapii" jest żadna.

            Oczywiście terapeuci też ludzie (z żądzą władzy, narcyzmem, zboczeńcy) więc jeśli w terapii dzieje się coś złego to najlepiej zgłosić na policję lub złożyć skargę do odpowiedniego organu jak PTP czy NFZ.



          • RE: Refleksje po lekturze książki- te skargi
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: feelka   Data: 2018-11-26, 10:29:26               Odpowiedz

            "Oczywiście terapeuci też ludzie (z żądzą władzy, narcyzmem, zboczeńcy) więc jeśli w terapii dzieje się coś złego (jak w przypadku Glapińskiego czy Samsona) to najlepiej zgłosić na policję lub złożyć skargę do odpowiedniego organu jak PTP czy NFZ"

            Czyli są źle prowadzone terapie? Są.
            Pacjent powinien wtedy a) uciekać, b) złożyć skargę c) wołać policję.
            Myślałam tak jak ty, do wczoraj. Że pacjent nie kukła, widzi co się dzieje, to NIECH SIĘ ratuje.

            Po przeczytaniu karolink' (ja jej wierzę, " zaczyna z mężem jeździć do nowego domu terapeutki, ona pieli ogródek, on buduje dom. Ty karmisz w tym czasie ich koty"..., to są fakty świadczące, że terapeutka to wariatka jakaś) , więc po przeczytaniu tego widzę, że są ludzie, którzy za dobre słowo i "wsparcie" ( moja druga mamusia, siostra, anioł stróż), więc za dobre słowo sprzedzadzą duszę diabłu i nawet nie zauważą kiedy. I takie "kurczaki" powinien ktoś bronić.

            Oczywiście, prawem przyrody można też skazać je na wyginięcie jako nieprzystosowane.



          • RE: Refleksje po lekturze książki- te skargi
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: sams2   Data: 2018-11-26, 10:44:08               Odpowiedz

            I takie "kurczaki" powinien ktoś bronić.

            Tak, policja lub inni terapeuci.
            I tylko gdy to co rzekomo poszkodowani opisują jako "prawdę", tą prawdą jest. Bo pomawiać i fantazjować można bez granic, tym bardziej że terapeuta nie ma jak się bronić. I jak wyjść z roli, bo w oczach publiki jest "terapeutą" nawet jak sika.

            Co do karmienia kotów- w Monarze zdaje się był plan normalnej pracy w gospodarstwie. Nigdy nie wiesz co mogło być intencją terapeutki. Bez kontaktu z drugą stroną (czyli wewnętrznego śledztwa co do intencji i postępowania terapeutki zrobionego przez innych terapeutów a nie laików) wypowiadanie się na taki temat nie ma sensu.

            Współczuję tym ludziom ich szaleństwa, ale dopóki nie udowodnią faktów- nie wierzę.
            A ta pani K przeżywa swoje przywiązanie (oskarżając się za nie), bo być może było to jedyne sensowne przywiązanie w jej życiu patrząc na ładunek emocji. Takie mam przypuszczenie, choć nie wiem.



          • RE: Refleksje po lekturze książki- te skargi
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: feelka   Data: 2018-11-26, 11:02:48               Odpowiedz

            Tak, "jedyne przywiązanie", czy sensowne nie sądzę, ale może skuteczne, bo "niosło" klientkę 10 lat na plecach przyklejoną, i przeniosło od 30 do 100kg.

            Ale z psychoterapią to chyba nic wspólnego: dziury w duszy zostały nietknięte moim zdaniem.

            Praca- tak, ale w swoim ogródku to wstydu trzeba nie mieć, i choć rozumiem że w instytucjach, schroniskach te panie nie poszły by robić, bo praca sens miała tylko w pobliżu boga... , to jednak psycholog szanować powinien i siebie. Chyba że jest cholernie pewnym siebie bufonem



          • RE: Refleksje po lekturze książki- te skargi
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: sams2   Data: 2018-11-26, 11:31:28               Odpowiedz

            Chyba że jest cholernie pewnym siebie bufonem

            Pewnie, zgadzam się, jak w masie ludzkiej i tacy są. I sa skromni, i narcystyczni i głupi i mądrzy. Co komu pasuje, grają dwie osobowości przecież. Czasem fałszują, tak. Pomagają nawet narcystyczni bufoni- zależy komu.

            Problem jest także z ramami- nie ma sztywnych. Np. czy pacjent może kłaść się na podłodze w gabinecie czy dotykać terapeutę. Są tacy co powiedzą "nigdy!" i tak się przyjmuje ale są tacy co pójdą za procesem klienta i na to pozwolą- zależy kto inicjuje i dlaczego i jaka refleksja (czy potrzeba klienta) się z tym wiąże.

            To co jest zabronione jest w kodeksach etycznych. I myślę że niewiele więcej się wymyśli- bo nurty, ramy, podejścia i terapeuci wreszcie są różni i -co ważne: pacjenci są też różni. I czasem doprawdy- nikt nie jest w stanie "załatać dziur w duszy", może tylko trochę usprawnić funkcjonowanie.

            I jest jeszcze to, co pacjent chce usłyszeć. Jak ma paranoiczne podejście to każdy ruch terapeuty, nawet anioła, będzie odbierany wg schematu z jego paranoicznej głowy. Pacjent usłyszy, co chce usłyszeć np. atak, wyznanie miłości, odrzucenia... Przecież kto w terapii (głebi, analitycznej, dynamicznej) bywał to wie jak bardzo sie w relacji myli. Skarżący się mylą się również.

            To co robi Witkowski przemycając jeden sztywny obraz tego co mu się wydaje terapią jest bardzo szkodliwe. Bo budzi oczekiwania, których nikt nie spełni. A potem płacz, że nie ma boga. Nie ma.



          • RE: Refleksje po lekturze książki- te skargi
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: Twardek   Data: 2018-11-26, 11:37:53               Odpowiedz

            Sams
            To co robi Witkpow3ski jest bardzo potrzebne, bo po drugiej stronie są tacy jak ty. Jest jeden Witkowski, który przez lata zderza się ze ścianą w postaci postaw takich jak twoje....oddał głos paru osobom i dla ciebie to jest niepojęta zbrodnia. Jak napisanie prawdy z punktu widzenia kilku osób może być tak straszne? Bo gdybym ja tak do czegoś podchodził to zaniepokoiło by mnie moje podejscie.

            Jeden Witkowski i 8 osób VS tysiące takich jak ty. Twoje podejście nie jest tendencyjne? Przypomnij sobie to co pisałaś?

            Przychodzi Witkowski do ciebie jako terapeuty i zaczyna ci tłumaczyć takie przypadki..co ty robisz? Ty przecież masz założenia, że terapeuta nie może być winny, nie może i już. Wiec co pozostaje Witkowskiemu? Dyskusja? A potem cię boli, że jednak się nie pokłonił i napisał po prostu co mu ludzie mówili.

            Więcej takich ksiązek, więcej takich świadectw, bo to nie jest dyskusja tylko kruszenie muru głupoty i dogmatów.



          • RE: Refleksje po lekturze książki- te skargi
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: sams2   Data: 2018-11-26, 11:45:05               Odpowiedz

            A potem cię boli, że jednak się nie pokłonił i napisał po prostu co mu ludzie mówili.

            tak. Jak prosta wiejska baba. :)

            Boli mnie zupełnie coś innego, kto mądry ten wie co, ale ty nie wiesz co jest pod tą książką a ja wiem. Spoko, ty nie musisz. Jak chcesz wierzyć w historie z SuperExpressu to sobie wierz. Ja nie próbuję cię przekonać, bo zwisa mi co ty myślisz. Bezmyślnych szczekaczy na pęczki, trudno, nie odpowiadam za to :).

            Nadal pisząc, piszesz do siebie. Podstaw za "sams" siebie a będziesz miał obraz swojego szaleństwa i temat do autorefleksji.



          • RE: Refleksje po lekturze książki- te skargi
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: Twardek   Data: 2018-11-26, 11:49:15               Odpowiedz

            "Boli mnie zupełnie coś innego, kto mądry ten wie co, ale ty nie wiesz co jest pod tą książką a ja wiem." Co ty robisz na tej terapii? Bawisz się w stawianie tarota? Ty gadasz jak mały dzieciak.

            ...dyskusja na poziomie. "Ja uważam, że:... i kto mądry piękny, dobry i milion rzeczy ten wie i myśli tak samo, ale ja nie napisze co bo się boje, no ale mądra jestem a ty głupi" a potem następuje wypowiedz.

            Autorefleksję polecam tobie. Najlepiej poczytaj te swoje ostatnie wpisy i połącz się ze swoją nieświadomością i zrób sobie mapę umysłu to może w końcu coś ci w tego wyjdzie pożytecznego.



          • RE: Refleksje po lekturze książki- te skargi
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: sams2   Data: 2018-11-26, 11:56:03               Odpowiedz

            Twardek,
            Dzięki za radę. Ja cały czas analizuję swoje posty. Po to tu -miedzy innymi- jestem.



          • RE: Refleksje po lekturze książki- te skargi
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: Twardek   Data: 2018-11-26, 12:23:50               Odpowiedz

            "Boli mnie zupełnie coś innego, kto mądry ten wie co, ale ty nie wiesz co jest pod tą książką a ja wiem"

            To przeanalizuj dla mnie ten fragment.



          • RE: Refleksje po lekturze książki- te skargi
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: sams2   Data: 2018-11-26, 12:32:56               Odpowiedz

            Nie jesteś godzien.



          • RE: Refleksje po lekturze książki- te skargi
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: Twardek   Data: 2018-11-26, 12:38:20               Odpowiedz

            No pewnie że nie jestm. Nie jestm godzien nawet tego żeby traktować to co pisze, jak wypowiedzi zwykłego człowieka. Pewnie nie tylko ja tutaj nie jestem godzien...

            No ale dała byś świadectwo i przykład. Może ja bym się czegoś nauczył. Bo przecież pasjami wyjaśniasz innych ludzi. Projekcje, opór itd....ciekaw byłem jak to się robi. Bo fragment jest krótki, ale chyba dość ciekawy pod tym względem.

            No ale za każdym razem się rakiem wycofujesz, więc czemu nie i tym razem. To trochę tak jak podczas przesłuchania. Po co dawać jakiekolwiek dowody na swoje błedy? Jestem świadoma, że nikt mi niczego nie udowodni, więc nie będę ułatwiać roboty. Lepiej nie mówić i milczeć. Bardzo dobra strategia, ale też pewnie wiele tłumacząca.



          • RE: Refleksje po lekturze książki- te skargi
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: sams2   Data: 2018-11-26, 12:58:36               Odpowiedz

            Bo fragment jest krótki, ale chyba dość ciekawy pod tym względem.

            Mnie za to bardzo ciekawią twoje narracje (bo są znaczące), w tym obfite żale i pretensje. Dają mi do myślenia o tym jak ludzie wychodzą z terapii i nadal układają sobie opowieści wg swoich zaburzeń i infantylnych oczekiwań. Jak trudny, długoterminowy jest proces zmiany psyche. Myślę że twoi terapeuci bardzo się nie pomylili z tobą. Jeśli podciągasz się pod "ofiarę psychoterapii" jest to jednak nieadekwatne. I takie właśnie "ofiary terapii" są często- nieadekwatne, podciągają się pod jakiś wizerunek (ofiary)żeby mieć czym żyć (nienawiść, zemsta, żal, poczucie mocy etc, etc). Wystarczy poczytać. Jesteś dobrą ilustracją tego co na ten temat piszę.



          • RE: Refleksje po lekturze książki- te skargi
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: Twardek   Data: 2018-11-26, 13:06:32               Odpowiedz

            ooo..i wracamy do świata idealnego. Ja tłumaczę tobię i ja decyduję jaka jest narracja. O sobie nic albo nie wiele. Tak jak terapeuta w zasadzie. Nie wiele o sobie mówi, za to jemu mówi się wiele....a potem już tylko fascynujący świat interpretacji i kontaktu z pokrzywioną, ale jakże ciekawą ludzką psychiką, którą oczywiście ty innym wyjaśniasz.

            Fajnie to sobie tutaj na forum urządziłaś. Odreagowujesz relacje z terapeutą i też trochę tak chcesz jak on wobec ciebie? Jest dla ciebie wzorem i już sam majestat na ciebie działa i chciałabyś się poczuć podobnie?

            Czemu tak bronisz informacji o samej sobie, a jednocześnie tak zajadle bezkompromisowo i często wręcz bezczelnie wyjaśniasz innym ich samych? Forum to nie twój gabinet terapeutyczny. Trochę demokracji by się przydało.



          • RE: Refleksje po lekturze książki- te skargi
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: sams2   Data: 2018-11-26, 13:20:19               Odpowiedz

            Czemu tak bronisz informacji

            A czemu ty nie bronisz swojej intymności?

            To nie są informacje o mnie. Dotyczą korespondencji prywatnej. Z oczywistych względów poruszyć jej nie mogę. I nie chcę. Jednak dla mnie jest znacząca i pozwala mi zrozumieć więcej z sytuacji.
            Zajmij się proszę swoją głową, swoim trollowaniem tutaj i swoim "totalnie zniszczonym przez terapeutów" życiem. Dobranoc.



          • RE: Refleksje po lekturze książki- te skargi
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: Twardek   Data: 2018-11-26, 11:30:21               Odpowiedz

            A ta pani K "...no tak. Pani K. To już nawet nie jest godna żeby napisać nick, lub pełne imię bo po co tracić czas na szaleńców którzy atakują świętych terapeutów.



          • RE: Refleksje po lekturze książki- te skargi
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: karolink   Data: 2018-11-27, 17:24:57               Odpowiedz

            Pacjent powinien wtedy a) uciekać, b) złożyć skargę c) wołać policję.

            Policja odpada. Co niby miałabym im powiedzieć? Co oni w takim kraju mogą zrobić.
            Witkowski bardzo ładnie w książce pokazuje, że na razie nie można nic zrobić tylko uciekać i siebie, a także innych ostrzegać przed taką możliwością.
            Sąd najwyższy stwierdził, że psychoterapia nie jest usługą, nie da się więc jej zdefiniować na potrzeby procesu. Psychoterapia od strony prawnej nie ma żadnego sformułowania, które pozwoliłoby się sądzić, można w sądzie cywilnym, ale i tam nie dosyć, że srogo zapłacimy, to jeszcze nie wiemy jak na tym wyjdziemy.
            To, że się to wdałam nie znaczy, że byłam kukłą. Psychoterapeuci mają narzędzia, aby z pacjentów robić kukły. Bardzo często kierują pacjentów na leczenie farmakologicznie i utrzymują przy tym kontakt z psychiatrą. Moja akurat takiego kontaktu nie miała, ale było jej na rękę dowalanie mi leków. Zawsze byłam przeciw psychotropom, ale ona postawiła warunek, kiedy dałam się już usidlić w psychoterapii, że albo będę brała leki, albo kończymy. Dlaczego sprzedałam duszę diabłu ??? bo ważyłam 39 kg i chudłam, nie byłam w stanie myśleć, ledwie trzymałam się na nogach, było mi zimno i wymiotowałam kilkanaście razy dziennie po wodzie. Lekarz uznał, że najlepszym leczeniem będzie psychoterapia, znalazłam więc specjalistkę od zaburzeń odżywiania i wraz z rozpoczęciem w Wawie studiów podjęłam psychoterapię. A im więcej w coś inwestujesz tym trudniej się z tego wycofać. Pierwsze wątpliwości pojawiły się już po pół roku od uwiedzenia i drastycznie je przejawiałam na sobie. Biłam się z sobą, aby w terapii nie być. Jedna część mnie bardzo chciała być, druga, ta bardziej racjonalna nie być. Terapeuta wypomina ci jednak, to ty jesteś ta głupia, jesteś kurczakiem, nie myślisz racjonalnie, jesteś chora. Przecież to ty ważyłaś 39 kilo i wymiotowałaś 20 razy dziennie. Jesteś bardzo chora. Słyszysz to od psychoterapeuty, potem od psychiatry, od lekarza. Wątpliwości w psychoterapii nazywane są przejawem oporu szkodzące leczeniu. Zdanie rodziny i znajomych też jest oporem. Terapeutka nazwała całą moją rodzinę patologią, a znajomych czy nowo poznanych, którym często wspominałam o byciu w psychoterapii uznawała, że nie znają specyfiki naszej relacji i tego leczenia. Na pierwszej psychoterapii powiedziała, że mogę różnym ludziom mówić o mojej psychoterapii i mogą nawet ją zapytywać o to, a kilka sesji potem powiedziała, że nie powinnam nikomu mówić i na zewnątrz żyć i pokazywać siebie tak jakbym nie uczestniczyła w psychoterapii.



          • RE: Refleksje po lekturze książki- te skargi
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: Twardek   Data: 2018-11-26, 11:29:10               Odpowiedz

            ref Sams
            Reasumując. Nigdy nie wierzysz klientom, do puki bezspornie nie udowodnią swoich racji(to jest poniżające w jakiś sposób) i ty się dziwisz, że Witkowski pisze ksiązki jakie pisze. Z takimi ludzmi jak ty dyskusja jest nie możliwa i można tylko pokazywać głupotę, ślepotę, perfidię itd...którą sama prezentujesz traktując ludzi jak niespełna rozumu. Upośledzonych i nie wartych słuchania, co najwyżej tendencyjnego interpretowania i wyjaśniania jak rzecz.

            Ktoś pisze o swoim przypadku a ty wymyślasz, że może być tak że " itd..." i tu następuje fantazjowanie, które ma na celu za wszelką cenę bronić terapeuty i oskarżać za proces klienta. Czyli to co wielokrotnie pisałaś.

            Terapeuta to dla ciebie ktoś taki jak ksiądz na wioskach dla starych babek. Niby kogoś gwałcił, niby coś zrobił, ale stare dewotki nigdy nie uwierzą do puki ktoś na 100% nie udowodni. Nigdy nie wierzą ofierze, bo może coś naciągnęła, może coś pomyliła a przecież ksiądz to ksiądz. W twoim przypadku terapeuta i terapia. A o stawianie sobie bożków oskarżasz innych i oczywiście nie jest to w twoim przypadku żadna projekcja.

            Wiadomo, że człowiek jest subiektywny, że ma swoje ograniczenia i w sytuacji konfliktowej mogą go ponieść emocje i coś mu się może pomieszać itd...No ale to nadal jest terapia. To nadal jest proces w wyniku którego terapeuta był w najlepszym przypadku BEZSILNY wobec tych ograniczeń. Terapia BYŁA bezsilna i ty tego zupełnie nie bierzesz pod uwagę, z powodu skrzywień intelektualnych.

            Po prostu potrzebujesz obrazu terapii jak pies potrzebuje ręki Pan która go karmi. Zrobisz wszystko żeby Pana obronić i nic cię nie przekona, że czarne jest czarne a białe jest białe.



          • RE: Refleksje po lekturze książki
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: karolink   Data: 2018-11-25, 21:47:17               Odpowiedz

            Widocznie brak jej teorii umysłu. Nawet zwierzęta ją posiadają.



          • RE: Refleksje po lekturze książki
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: chello2   Data: 2018-11-25, 13:41:25               Odpowiedz


            Bo piszesz że się nie spodziewałaś uczestnictwa psycho w tym eksperymencie Więc znów ja pomyslałam, że jakoś zakładasz, że psycho nie mogą niczego złego zrobić.

            A nie o tym jest ten wpis? O tym, że sa mogą być niekompeteni? Po co ta dyskusja wobec tego?

            Nie gniewam się, nie czuję sie obrażona. Rozmawiamy.



          • RE: Refleksje po lekturze książki
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: sams2   Data: 2018-11-25, 17:16:57               Odpowiedz

            ref Chello

            A nie o tym jest ten wpis?

            Rozmowa jest o książce Witkowskiego i o refleksjach po jej lekturze czyli o psychoterapii. Psychologia i durnota psychologów (behawiorystów, społecznych etc)to moim zdaniem insza inszość - psycholog a psychoterapeuta to dwa rózne zawody. Ja nie widziałam tego programu. Ale jeśli tak to wyglądało- to jest to tak samo jak z doborem pracowników w HR. Taka sama ściema :). Jak nie masz dostępu do ludzkiej nieświadomości to do niczego w sumie nie masz. Ale psycho nie znają przyszłości- jak mają znać- przecież jest tyle dróg ku niej że się nie da przewidzieć pewnie. Naiwny ten, kto w moce psycho wierzy, tu się zgadzam.



        • RE: Refleksje po lekturze książki
          Przeczytaj komentowany artykuł

          Autor: karolink   Data: 2018-11-25, 21:07:08               Odpowiedz

          No ale dokładnie tak jest. Tak byłam uwiedziona, trudno się nie dać uwieść jak po koszmarnym dzieciństwie (ojciec psychopata i gwałciciel, matka również ofiara ojca) mówi ci, że będzie twoją zastępczą mamą. Jak wyrażasz swoje wątpliwości, że to jednak jakaś forma alternatywnej do tych prawdziwych relacji, troszkę przyjaźń , rodzicielstwo, terapia, jakiś mix, ale to twór sztuczny to ci terapeutka odpowiada, że tak jest to specyficzna relacja, ale relacja ta może być bliższa niż między siostrami, że ona będzie twoim aniołem stróżem. Terapeutka dzwoni do ciebie i upewnia się czy przyjdziesz na kolejne spotkanie, jeszcze wówczas jak nie jesteś do niej przywiązana. W końcu nadchodzi ten moment, dajesz się przekonać i uważasz ją za najbliższą osobę. Wtedy przestaje cię ugłaskiwać, ale to, że wydała z siebie tych kilka opinii, także jej status jako "lekarza" przekupuje cię i wybaczasz całą krytykę. Poza tym jak za daleko się oddalisz i jesteś już prawie gotowa z tego zrezygnować wraca do retoryki matki zastępczej i anioła stróża. Tak naprawdę nigdy nie pracowałam na poczuciem własnej wartości, wręcz przeciwnie z jednej strony słyszałam o relacji bliższej niż między siostrami, a siostry nigdy nie miałam, a z drugiej, że nie jestem nikim wyjątkowym, jedną z miliardów, pokrzywdzoną, karmiącą się magicznym myśleniem (pisanie powieści), o której nie wolno mi było mówić. Słuchasz i godzisz się na, że nie jesteś ważna, no i budzi się frustracja, to jak to jest, jesteśmy jak te bliskie sobie siostry, czy jestem śmieciem, pacjentem po którym strzepuje się emocje i przyjmuje kolejnego. Jak to jest? Co się stanie jak nie będzie cię na to stać? Pytasz, ale cię zbywa, że możliwy jest u niej kredyt, a ty zduszasz w sobie wątpliwości na kolejny wybuch frustracji. Oczywiście czytasz w tym czasie książki, w najlepszym źródle jakie jest ci dostępne, bibliotece uw. Tam czytasz między innymi, że psychoterapia to przyciąganie i oddalanie pacjenta, przeniesienie, przeciw przeniesienie i wszystkie te "twory" i myślisz sobie no może musi tak być. Jednocześnie jednak walczysz, frustrujesz się, kaleczysz, bo ktoś jest ci bliski, ale jednocześnie nie jest. Zrywasz wręcz kontakt z mamą, która "przeszkadza w leczeniu", godzisz się na psychotropy, które zwalają cię z nóg i międzyczasie słuchasz jak ciężko wystartować fundacji terapeutki. Jesteś tak ledwie przytomna, że jak wypłacasz pieniądze z bankomatu to po paru sekundach nie wiesz co się z nimi stało, nie ma ich, ani w twoim portfelu ani na koncie. Wpadasz na pomysł jak pomóc fundacji, może wpuści cię w grono wolontariuszy w końcu, bo przecież w domu zdalnie poświęcasz wiele godzin jako wolontariusz, ale chciałabyś poznać nowych ludzi. Może fajnym pomysłem byłoby zbudować swoje znajomości wokół terapeutki? Mówisz, że weźmiesz kredyt, aby pomóc fundacji terapeutka podsuwa ci tytuły przelewu. Jest Gosia i jej mąż, Gosia była o rok dłużej od ciebie, chodziłyście na grupę, kajałyście się nawzajem twierdzeniem psychoterapeutki, że jest jak zastępcza mama, że w końcu czegoś takiego doświadczyłyście. Gosia po latach wchodzi bardziej w fundację, zaczyna z mężem jeździć do nowego domu terapeutki, ona pieli ogródek, on buduje dom. Ty karmisz w tym czasie ich koty, robi się tego co raz więcej, tydzień za tygodniem, każde święto, uwielbiasz koty, ale jednocześnie widzisz jak ktoś skrada ci trochę marzenie, z drugiej strony jesteś znużona, ale terapeutka mówi ci, że dzięki temu jej pomagasz, bo dzięki temu Tomek może budować jej dom i pomagam mu i Gosi. Z drugiej strony z tyłu głowy masz to, że terapeutka zachowuje ramy terapii w stosunku do ciebie tak mniej więcej, a co do Gosi nie i to nie w porządku, no ale ok przecież sama chciałaś tego, może tobie też to będzie kiedyś dla ciebie dostępne. Pytasz siebie, może jestem gorsza? Może kiedyś będę lepsza? Po jakimś czasie przypadkiem dowiadujesz się, że oni już mają klucze od nowego domu terapeutki, to się nie kończy. Gosia przestaje być międzyczasie pacjentką, bo nawet jej siostry zaczynają się interesować, czemu nawet w wigilię woli jechać do terapeutki niż spędzić je z rodziną. Wymiksowujesz się z karmienia kotów, nieudolnie, bo udajesz, że nie potrafisz podawać leków, ale jednak, chcesz mieć trochę czasu dla siebie, tym bardziej, że leki sprawiają, że dostajesz konwulsji. Mama powtarza ci, że za dużo tych leków, kiedy mówisz to terapeutce dzwoni do niej i wyzywa ją, że mi szkodzi. Kiedy masz wyrzuty i mówisz terapeutce, że zastanawiasz się czy możesz tyle lat brać kasę na terapię, bo za 3 tys/ miesiąc cię nie stać na wszystkie opłaty bez jej pomocy słyszysz, że matka nie umiałaby wydać na coś lepszego i i tak by przepuściła te pieniądze. Zastanawiasz się, ale chyba takie ma prawo, co ? jestem dorosła. Masz coraz więcej wątpliwości, czujesz, że robi się z ciebie warzywo. W końcu zmniejszasz leki i okazuje się, że czujesz się o wiele lepiej. Jesteś w stanie funkcjonować, uczyć się, cokolwiek zapamiętywać, zaczynasz patrzeć na to co się z tobą dzieje. Zaczynasz rozmawiać z terapeutką. Dzielisz się wątpliwościami dotyczącymi leków, pieniędzy na fundację i Gosi, ona cię zbywa, przy jakieś innej okazji przeprasza, że skrzywdziła innym razem zmienia temat, że Magda (myślisz, że to wolontariuszka, okazało się potem, że siostra Gosi, obie mają takie samo imię) musiała uśpić psa, mało cię to obchodzi, ale zawsze emocjonowałaś się i przejmowałaś losem zwierząt. Innym razem jak poruszasz ten temat mówi ci, że matka innej pacjentki chorej na anoreksję, która umarła wyzwała ją, że ją zniszczy, że zarzuca jej, że nie jest dobrą terapeutką, no zaczynasz jej współczuć i sama już nie wracasz do tematu. Kolejny raz kiedy chcesz poruszyć te tematy, bierzesz tylko część leków, masz to pod kontrolą, bo zmieniłaś lekarza na innego niż tego polecanego przez terapeutkę, jesteś silniejsza i sprawniejsza intelektualnie wchodząc widzisz jak terapeutka wita się z siostrą Gosi, przytulają się. Nie czujesz już zazdrości, ale duży niepokój, co to jest? Sekta? Zrywasz z tym środowiskiem, zaczynasz więcej czytać o psychoterapii i chcesz dowiedzieć się co się właściwie stało i czym jest psychoterapia. Myślisz o leczeniu tej traumy gdzie indziej, ale jednocześnie obnaża się przed tobą coraz więcej mankamentów samej psychoterapii. Nikt cię już nie uwiedzie, bo nie ważysz 30 kg tylko po lekach 100, po ograniczeniu psychotropów jesteś w stanie trzeźwo myśleć. Wracasz do tego co kiedyś zarzuciłaś, odkrywanie nauki, fizyki kwantowej, biologii, historii, zaczynasz się interesować polityką. Cały czas intryguje cię też temat psychoterapii i masz ochotę poznawać ludzi sceptycznie nastawionych, natykasz się na mnóstwo hejtu wydając swoje opinie, spostrzeżenia. Czy mają one moim zdaniem wartość naukową , porównywalną do aksjomatów matematycznych czy obserwacji i doświadczeń w chemii czy fizyce? Nie, ale psychoterapia też nie ma praktycznie żadnej wartości naukowej, jest oparta na rachunku prawdopodobieństwa, a w najnowszych badaniach sami psychoterapeuci ocenili, że efektywność psychoterapii opiera się w dużej mierze na efekcie placebo i do tego można tą efektywność przyrównać ( Kirsh i inni).
          Analizujesz to co się stało, nie jest to treścią twojego życia, bo zajmujesz się mnóstwem innych rzeczy, ale od czasu do czasu wracasz do tematu, jak np. na tym forum.
          Zdajesz sobie sprawę, ze poświęciłaś wiele kontaktów, bo w terapii wychodziło, że są nieodpowiednie. Bardzo często to nie terapeutka o tym mówiła, ale jak się nad tym zastanowić to tak jakby wkładała swoje myśli w moje usta, bo pewne zachowania i pewne elementy wzmacniała np. krytykowanie kogoś swoją postawą ciała i mimiką, a pewne minimalizowała np. dostrzeżenie zalet takiej czy innej osoby, czy sytuacji. Zdajesz sobie sprawę, że zostałaś wręcz zmuszona do zrezygnowania z jednej pracy, aby podjąć się innej u innej pacjentki terapeutki. Ta pacjentka rozwija biznes szkoleniowy w którym masz jakieś doświadczenie Masz mieć etat, ale potem okazuje się, że wygodniej będzie założyć działalność. Nic o tym nie wiesz, boisz się, znasz tylko etat. To nigdy nie były twoje progi, nigdy się tym nie interesowałaś, twoja mama, z którą nadal jednak utrzymujesz kontakt też nie jest przekonana. No, ale terapeutka cię przekonuje przez kilka sesji. Mówi, że będzie ci pomagać w prowadzeniu tego i że to żadna sztuka. Pacjentka, twoja szefowa obiecuje ci, że jak załatwisz jej kilka spotkań na pewno firma wybije się na szczyt, już ona o to zadba. Załatwiasz jej tyle spotkań, że ma dosyć, ale nic z tego nie wynika. Mówi ci w końcu że nie ma pieniędzy i zostawia cię na lodzie, a ty podejmujesz już poza nią kilka niefortunnych decyzji w związku z działalnością , których nigdy byś nie podjęła gdyby nie ten pierwszy, wymuszony krok. Potem przypominasz sobie, że jeszcze w pierwszych latach terapii terapeutka dała ci finansową karę za kaleczenie się, a gdy kogoś o to zapytałaś i odparł że to przegięcie, ona odpowiedziała, że ten ktoś nie zna specyfiki naszej relacji, że tylko my ją znamy itp. Terapeutka ta jest znana w mediach, ma dużo pochwał, tytuły, dodatkowe kursy itp.
          Właściwie nawet po lekturze książek złożonych na pochwalnym ołtarzu psychoterapii nie wiedziałaś z czym masz do czynienia, niemal zero krytyki, wyłuszczenia zagrożeń, że takie sytuacje mogą mieć miejsce, przez cały czas skupiasz się tylko na słowie leczenie, leczenie poprzez bliskość, a potem okazuje się, że żadnej relacji i bliskości nie ma, to tylko sztuczny twór. Po zerwaniu okazuje się, że całkiem fajnie możesz żyć bez frustracji i wątpliwości bez tej całej bliskości. Zadajesz sobie pytanie czy wybrałabyś to co masz teraz czyli to że żyjesz, bo byłaś na skraju śmierci, czy te 12 lat i ich konsekwencje? Wybieram śmierć, a tak serio to jeżeli przygotowanie do terapii może kogoś ustrzec przed takim losem to wskazywanie na zagrożenia z niej wynikające mają sens. Niech za tą kasę powstanie więcej ośrodków, więcej grup terapeutycznych, a nie prywatne wille terapeutów kosztem cierpienia pacjentów i możliwości łatwego zarobku. Polecam terminową psychoterapię w ośrodku, gdzie po góra 6 miesiącach przyjdzie jakieś podsumowanie psychoterapii, a nie jak wspomniał tu jakiś pan psychoterapeuta, aby kwalifikować niektórych do dożywotniej terapii. Nie dajcie się ludzie na to nabrać, no chyba, że nie macie co robić z czasem i pieniędzmi, i jesteście przygotowani na możliwość uwiedzenia. Nawet dobra książka może uwieść :-)



          • RE: Refleksje po lekturze książki
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: Twardek   Data: 2018-11-25, 21:22:21               Odpowiedz

            No tak. No i to jest realna historia, a nie historia z mchu i paproci o tym, że "terapia to twoja nieświadomość, mapy umysłu, brzegi...a terapeuty to tam nie ma" srutu tutu.

            Witkowski mówił, że częśc tych terapeutów których terapie zostały opisane w książce to osoby medialne i że czasem jak ich widzi i to co mówią i jednocześnie znając prawdę o niektórych terapiach to go krew zalewa.



          • RE: Refleksje po lekturze książki
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: karolink   Data: 2018-11-25, 21:30:11               Odpowiedz

            W sedno !



          • RE: Refleksje po lekturze książki
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: sams2   Data: 2018-11-25, 21:32:22               Odpowiedz

            to go krew zalewa.

            fajnie :). A mnie śmieszy jak manipuluje danymi i historyjkami by wyszło na jego. :)

            Terapeuta poza gabinetem nie musi być mądry ani szczery. W gabinecie ma robić za figurę ważną dla pacjenta. W jego, pacjenta, głowie. Tylko tyle i aż tyle. A tego już twój guru nie rozumie...



          • RE: Refleksje po lekturze książki
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: Twardek   Data: 2018-11-25, 21:47:00               Odpowiedz

            "Terapeuta poza gabinetem nie musi być mądry ani szczery. W gabinecie ma robić za figurę ważną dla pacjenta. W jego, pacjenta, głowie. Tylko tyle i aż tyle. A tego już twój guru nie rozumie."

            Czyli piszesz, że terapeuta musi być w wyobrażeniu pacjenta kimś więcej niż jest w rzeczywistości, ale jednocześnie jak ktoś robi z terapeuty swojego guru to popełnia błąd? To jest chyba sprzeczność.

            Piszesz też że Witkowski robi za guru, a sama w zasadzie piszesz, że terapeuta musi być guru.

            Do tego zupełnie znosisz odpowiedzialność z terapeuty. Wychodzi na to, że nie musi być mądry, kompetentny itd...czyli że edukacja i psychologia nie ma znaczenia. To co ma znaczenie to wrażenie jakie robi. Czyli tak jakby wszystko opierało się na iluzji.

            I ty jeszcze piszesz, że jak pacjentowi się nie poprawia to nie terapeuta jest odpowiedzialny, nawet jeśli jest niekompetentny tylko pacjent bo nie uważa terapeuty za kompetentnego? Pacjent nie tworzy sobie iluzji na temat terapeuty i to jest jego wina.

            Ty na prawdę jesteś mądra wi wiesz wiele na temat terapii. Sam zaczynam się zastanawiać czy nim nie zostać. Nie ma cię, nie musisz być zbyt mądry itd...wystarczy placebo. Ty w zasadzie piszesz że w terapii nie działa nic poza placebo. A jak pacjent nie wierzy w to placebo to jesgo wielka wina.



          • RE: Refleksje po lekturze książki
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: sams2   Data: 2018-11-25, 21:50:25               Odpowiedz

            Nadal nic nie rozumiesz Twardek. Nic a nic. I robisz sie zabawny interpretując a raczej przeinaczając moje słowa :). Faktycznie dzieli nas góra... :). Męcz sie dalej, biedaku uwięziony w nienawiści.



          • RE: Refleksje po lekturze książki
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: Twardek   Data: 2018-11-25, 21:54:39               Odpowiedz

            "Nadal nic nie rozumiesz Twardek. Nic a nic. I robisz sie zabawny interpretując a raczej przeinaczając moje słowa :). Faktycznie dzieli nas góra... :). Męcz sie dalej, biedaku uwięziony w nienawiści."

            To też traktuję jako niedojrzałość. Nie potrafisz się przyznac do błędu, nie potrafisz wymieniać poglądów i zaczynasz popadać w jakieś egocentryczne argumentowanie oda personam.Tak jest najłatwiej..wycofać się rakiej i powiedzieć, ze się wycofuję "bo jesteś głupi" i :szkoda mi czasu":)
            No co począć. Jak tak jest to może rzeczywiscie lepiej dać sobie spokój.



          • RE: Refleksje po lekturze książki
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: feelka   Data: 2018-11-25, 21:48:28               Odpowiedz

            Karolink'a, to nie było uwiedzenie, to jakaś hodowla niewolników, nawet bez rękawiczek białych. Oczywiście jeśli to prawda. Jeśli to prawda to ja nie mam już komentarza.


            Mogę tylko już nie oburzać się na jeden z fragmentów książki Witkowskiego:
            "Wiele miesięcy gromadzenia danych potwierdzało jego indukcyjną wiedzę, że ludzie, którzy o niego dbają, są istotami dobrze mu życzącymi i na podstawie tak sformułowanej wizji świata ufnie patrzył w przyszłość. Niestety, pewnego dnia zamiast spodziewanego posiłku, ukręcono mu jego mały, próbujący zrozumieć świat, łebek"



          • RE: Refleksje po lekturze książki
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: karolink   Data: 2018-11-27, 17:09:59               Odpowiedz

            Dokładnie tak jest jak z tym kurczakiem. Olałam mamę przy tym przez wiele lat, a ona chciała mi pomóc, jak to potem określiła, aby zrekompensować to co działo się w moim dzieciństwie. Terapeutka i zapatrzona w nią moja wydawało się przyjaciółka z grupowej dopingowały, że mama taka zła i przeszkadza, żeby się od niej odizolować. Terapeutka w pierwszym roku terapii, kiedy mama przyjechała mnie odwiedzić i odważyła się pójść dla mnie na terapię, ale faktycznie akurat podczas spotkania dużo mówiła o sobie, może z nerwów, zdiagnozowała ją podczas spotkania. Powiedziała, że jest opóźniona intelektualnie, brak jej abstrakcyjnego myślenia i nie była w stanie mnie wychowywać i powinna była oddać do domu dziecka. Utkwiło mi to bardzo, oddaliło mnie też. Moja mama ma wiele wad, w wielu sprawach zachowywała się jak oprawca, sprawca przemocy, ale czy ktoś z nas jest idealny? Ona też była tyle lat ofiarą, nie miała fajnego dzieciństwa, starała się uporać z własnymi potworami, a na mnie nie starczyło już miejsca. Teraz mi pomaga, towarzyszy rozmową, a mimo, że zapewne ma jakieś ubytki, da się to czasem dostrzec, ale też pracowała w laboratorium z substancjami z napisem " zagrożenie. możliwe uszkodzenie mózgu", poza tym tak wiele lat sama była ofiarą, to czasem mnie zadziwia swoją zdolnością bycia przy mnie, pocieszenia mnie, oceny sytuacji, spostrzeżeniami.



    • RE: Refleksje po lekturze książki
      Przeczytaj komentowany artykuł

      Autor: daimonion   Data: 2018-12-23, 11:50:29               Odpowiedz

      W przypadku Pana Witkowskiego chodzi o coś więcej niż o brak empatii. Jego jednostronność, stosowana retoryka, skrajność opinii i pomijanie, gdy jest mu to na rękę argumentów i logiki (za którymi rzekomo optuje) oraz utożsamianie się z "tysiącami pokrzywdzonych", wskazują na nastawienie paranoiczne. Osoby o tego typu strukturze osobowości stanowią pewien procent populacji i zwykle prowadzą mniej lub bardziej głośne wojny "w obronie" siebie lub rzekomych ofiar. Charakterystyczna jest ich emocjonalność, nieprzejednanie, upór, stuprocentowe przekonanie co do własnych racji oraz - chociaż rzekomo walczą w imieniu "ofiar" - zupełny brak świadomości i przejmowania się tym, że sami mogą kogoś krzywdzić.



      • RE: Refleksje po lekturze książki
        Przeczytaj komentowany artykuł

        Autor: karolink   Data: 2018-12-25, 04:09:23               Odpowiedz

        Nie ma czegoś takiego jak logika w psychoterapii. Jest tylko domysł. W psychoterapii nigdy nie będzie obiektywnych, niepodważalnych zasad np. implikacji, że A jest B, ponieważ osobowość to zbyt skomplikowana reguła, a dochodzenie czy A jest B jest bardzo często w 50% oparte na empiryźmie, a w kolenych 50% na subiektywnej ocenie.



      • RE: Refleksje po lekturze książki
        Przeczytaj komentowany artykuł

        Autor: karolink   Data: 2018-12-25, 04:13:35               Odpowiedz

        Witkowski jednostronny, egocentryczny ?
        A ja bym to samo powiedziała o psychoterapeutach, bo nikt z nich nie staje w obronie ofiar. Np. nie ma psychoterapii jako takiej dla osób pokrzywdzonych przez psychoterapię. Ze skrajności w skrajność. Prosty wniosek. Tak jak z psychiatrii w antypsychiatrię. Szkoda, ze tak mało osób plasuje się po środku i szuka rozwiązań na pogodzenie jednych teorii z drugimi, a tym samym stawianie nowych hipotez, które mogłyby skutkować postępem dla tych, którym psychiatria nie pomogła.



        • RE: Refleksje po lekturze książki
          Przeczytaj komentowany artykuł

          Autor: fatum   Data: 2020-12-08, 21:49:21               Odpowiedz

          Składam Panu B.Włodawcowi przyspieszone,ale piękne życzenia świąteczne BN.Dziękuję jeszcze raz za ten artykuł,który chętnie jeszcze raz przeczytałam.Zresztą wszystkie Pana artykuły czytam i zostawiam komentarz w temacie.Serdecznie Pana pozdrawiam.



    • RE: Refleksje po lekturze książki
      Przeczytaj komentowany artykuł

      Autor: kacpermarkowicz    Data: 2023-08-17, 14:33:26               Odpowiedz

      Tak się zastanawiam, czy pięć lat po publikacji tego artykułu zarzuty Witkowskiego są aktualne. Myślę że są, ale nie dlatego że jego książka jest idealna, jest może co najwyżej niezła. Ale straszny jest cynicznm dwóch użytkowników - fatum i sams2. Co jest najbardziej uderzające w Waszych wypowiedziach to ta chłodna kalkulacja, niby krytyczne myślenie, niby nie chcieliście pokazać wprost jakimi jesteście wieprzami, więc ukryliście to pod sarkastycznymi uwagami. Właśnie takie osoby są najgroźniejsze w tej dyskusji - bo czy to nie jest po prostu dyskusja o zakłamaniu? W swoim cynizmie sądzicie że macie prawo ocenić czy ktoś jest ofiarą czy może pieniaczem. Zastanawiam się tylko czy jesteście terapeutami, czy byłymi uczestnikami psychoterapii. Nie wiem co byłoby gorsze, bo pewien sadyzm i poczucie triumfu aż wylewa się z Waszych wypowiedzi. Tylko że zapomnieliście że odwołując się wciąż do jakichś wewnętrznych konfliktów osób opisanych w artykule zdradziliście raczej więcej na Wasz temat. Problemem nie jest to że psychoterapeuci są głupi a teraoia jest nieskuteczna. Rzecz w tym że od terapeutów wymagamy więcej, ponieważ psychika jest rzeczą kruchą i bezcenną, nadużycia w psychoterapii oburzają podwojnie, a dla Was to jest po prostu oszustwo. I to wcale nie jest złe że nie zgadzacie się z Witkowskim, straszne jest to że taka cyniczna postawa, niby rozumiejącą, niby krytyczna, ale mimo wszystko ślepa na problem który realnie istnieje - jest tak obecna pośród samych psychoterapeutów.



      • RE: Refleksje po lekturze książki
        Przeczytaj komentowany artykuł

        Autor: mimbla1   Data: 2023-08-17, 15:04:00               Odpowiedz

        Wiesz, temat sprzed lat, na dodatek długi. Z wypowiadających się wtedy dziś na forum aktywna jest jedna osoba. I nie sadzę, żeby komuś się chciało brnąć przez rozmowę sprzed lat między użytkownikami nieaktywnymi...

        Ślepota ( w tym momencie nieważne czyja) na problem, który realnie istnieje czyli...?
        Problemów z psychoterapia jest multum, o którym piszesz?