Forum dyskusyjne

Przeczytaj komentowany artykuł

RE: Refleksje po lekturze książki

Autor: sams2   Data: 2018-11-25, 08:18:49               

ref Karolink

No, widzę że temat przyciąga tu coraz większe tabuny zaburzonych frustratów, którzy chcą "zmieniać świat" a nie własną chorą głowę...

Co do finansów. Witkowski dorobił gębę terapii i terapeutom, właśnie takie zaburzone osoby zgromadził, szczuje je, podsyca poczucie krzywdy i "wiedzie na barykady"- dla własnych przecież korzyści. Bo na razie sytuacja jest taka, że to Witkowski na książce zarabia, wykorzystał rzekome ofiary by móc coś napisać. Zapewne żadna z tych osób żadnych wpływów ze swoich występów nie otrzymała.

Tak rodzi się szaleństwo a la Zięba - z jednego cwaniaka, laika, który gromadzi wokół siebie niedouczonych, podatnych na manipulację i niezadowolonych (te ich ideały) a potem szczepionek na odrę brakuje :).

Pani Karolino, pani przyszła tu z innego forum na którym głosi pani ze zjadliwością godną lepszej sprawy te same bzdety. Nie szkoda pani czasu? Skoro już pani żyje czymś innym i pani życie takie piękne czemu ciągle to pani przeżywa :)? W rzeczywistości jest was tylko kilka osób (aktywnych frustratów nazywających siebie "ofiarami", choć w przypadku tzw "pani Sylwii" mamy do czynienia z agresorem wobec terapeutów a nie ofiarą a reszta gromadki to ofiary własnych charakterów a nie terapii-kto czytał książkę ten wie). Ja je już rozpoznaję w sieci :).

"zrozumieć czemu czułam frustrację, że coś jest nie tak z tą terapią, bo dawałam sobie wmówić, że jestem mała i głupia, a przede wszystkim chora, niezdolna do samodzielności. Otóż okazało się, że funkcjonuję dużo lepiej niż w psychoterapii od czasu kiedy się odseparowałam"

Oczywiste jest że w procesie terapii funkcjonuje się gorzej a po wyjściu lepiej, ale to musi oznaczać żadnej głębokiej zmiany. Na razie myślę, że jest pani nadal "mała i głupia", bo karmi sie pani sztucznym poczuciem ważności, zmieniła pani guru (z terapeuty na Witkowskiego) czyli nadal wydaje się pani niesamodzielna. Państwo tworzą sektę niezdolną do samodzielnego myślenia i skonfrontowania się z własnymi błędami w terapii, z niedoskonałością innych, z własnymi problemami i faktami- że terapia większości uczestników tej zabawy pomaga, że każdy proces jest indywidualny i że terapeuci poddają refleksji swoją pracę i to, że nie każdemu są w stanie pomóc. Doprawdy, wbrew temu co twierdzi wasza mała sekta manipulatorów, terapeuci nie są krwiożerczymi pazernymi bestiami, nie mają mocy nadprzyrodzonych zniszczenia i stwarzania, nie wciągają siłą ludzi do gabinetów, nie gwałcą, nie okradają ich, nie niszczą im rodzin ani nie zabijają im rodziców. Wejście do gabinetu nie grozi śmiercią (choć w symboliczny sposób może grozić śmiercią choremu Ja)- jak pani to zrozumie, będzie pani uzdrowiona i przestanie pani odczuwać przymus (poczucie mocy) zajmowania się tematem.
Czego serdecznie życzę.





Odpowiedz


Sortuj:     Pokaż treść wszystkich wpisów w wątku