Forum dyskusyjne

Sortuj:     Pokaż same tytuły wpisów w wątku
  • Wszechogarniający smutek i strach przed samotnośc.

    Autor: Smutie   Data: 2020-06-02, 07:30:31               Odpowiedz

    Nie wiem już co robić :(

    Boję się tego co będzie, tego że będę sam.
    Od 2 miesięcy nie odpowiadam na wiadomości przyjaciela. Jedyny mój odzew : "chyba samemu mi lepiej".
    Przykro mi gdy opowiada mi jak coś mu sje udało, nawiązał nową znajomość. Dla mnie to nie osiągalne. On sam wcześniej też był inny ale teraz chyba bardziej każdy zaczyna żyć własnym życiem a ja stoję w miejscu... Wszystkim dokoła się udaje. Nie mogę na to patrzeć.
    Może lepiej jak najwcześniej zakończyć tą przyjaźń (chyba najważniejsza relacja w życiu) i wcześniej zostać samemu niż potem patrzeć na szczęście z boku.
    Bycie dobrym jest takie do bani... Żadne dobro nie wraca. Dobrem nie zaskarbie znajomych.
    Rodzina? Te relacje były bardzo złe. Chłodne, bezuczuciowe. Rzadko czułem że mam dom...

    Jest tu osoba z podobnym problem? Powiedz proszę jak sobie radzisz...



    • RE: Wszechogarniający smutek i strach przed samotnośc.

      Autor: bezogonka   Data: 2020-06-02, 09:47:10               Odpowiedz

      Boisz się,że będziesz sam a dwa miesiące przyjaciel czeka na wiadomość od Ciebie???

      Postępując w ten sposób-będziesz sam.

      Przykro Ci,gdy opowiada o czymś co mu się udało.. Wolałbyś mieć obok osobę,której się nie wiedzie? Tak jak Tobie???
      Możesz mi wierzyć bądź nie..wokół Ciebie pełno jest takich osób ale Ty ich nie widzisz.

      Kiedy moja przyjaciółka opowiada mi co się jej udało, jestem szczęśliwa razem z nią,choć sama jestem życiową fajtłapą.
      Widzisz różnice?

      Patrzę na ludzi wokół i dostrzegam, że jedni mają wszystko a inni pogrążeni są w niedostatkach.
      Widzisz różnice?

      "Bycie dobrym jest do bani" Szukam tego dobra w Twojej krótkiej opowieści..nie mogę go znaleźć..Dlaczego?



      • RE: Wszechogarniający smutek i strach przed samotnośc.

        Autor: Smutie   Data: 2020-06-02, 18:21:33               Odpowiedz

        Szczerze to lepiej się czuję wśród ludzi, u których czuję problemy albo choć trochę mnie rozumieją. Źle mi wśród tych, gdzie ja czuję się gorszy. Nawet nie lubię być w centrum, tylko stać z boku. Chyba tak jest bezpieczniej.

        Ludziom wokół jest gorzej? Nie widzę ich, Nie widzę ich łez gdy byli dziećmi.



        • RE: Wszechogarniający smutek i strach przed samotnośc.

          Autor: bezogonka   Data: 2020-06-02, 20:25:52               Odpowiedz

          A jak odniesiesz się do propozycji wizyty u psychologa?

          Smutie, "nie widzisz ich łez,gdy byli dziećmi"..

          Jak myślisz, bo dziś jesteś starszy,gdzie są dzieci,które w tych innych ludziach były(lub są nadal)?
          Czy to, że Twoje dziecko jest bardzo samotne,oznaczać może, że dzieci innych ludzi też są bardzo samotne i Twojego dziecka nie widzą?

          Czujesz się gorszy wśród ludzi radosnych lub też podobny w grupie ludzi z problemami..ale tak czy inaczej ustawiasz się z boku, tak?
          Jakie odległości dają Ci poczucie bezpieczeństwa czy komfortu?

          Mieszkasz sam?



          • RE: Wszechogarniający smutek i strach przed samotnośc.

            Autor: Smutie   Data: 2020-06-02, 20:43:21               Odpowiedz

            Nie potrafiłbym się otworzyć.
            Ustawiam się z boku wśród tych lepszych.
            Zero pewności siebie- stłumiona za dziecka. Bałem się być we własnym? domu.
            Odległość? Hmm czuję się źle nawet gdy jest ktoś zbyt blisko. Komfort? Tylko ludzie dobrze znani a nowi? wyłącznie jedna, dwie osoby. Przy większej ilości osób, mogę wogóle się nie odzywać.
            O zawrót głowy przyprawia mnie nawet przejście przez pełną kawiarnię osób- ustawioną w centrum, przez którą muszę przejść.
            Po części np. relacje z innymi osobami uniemożliwia erytrofobia. Nie umiem z tym wygrać.
            W rozmowie z jedną osobą nie mam tego problemu ale choć jedna więcej i już nie panuję nad tym. Od zawsze byłem zamknięty w sobie. Cierpienie pod skorupą.
            Jako nastolatek już było źle. Po co w ogóle żyje. Może ten jadący autobus- w którym stoję- uderzy w coś, zginiemy. Może lepiej gdyby świat przestał istnieć.



          • RE: Wszechogarniający smutek i strach przed samotnośc.

            Autor: bezogonka   Data: 2020-06-02, 22:19:34               Odpowiedz

            Kto zdiagnozował erytrofobię?

            Skąd wiesz, że nie potrafiłbyś się otworzyć? Teraz się otwierasz?
            Czy się otworzysz,to kwestia stworzenia warunków i odpowiedniego terapeuty.

            Twoje lęki bez leczenia tylko się pogłębiają..

            Nie twierdzę, że za dotknięciem czarodziejskiej różdżki znikną ale jeśli zechcesz znaleźć sojusznika w postaci terapeuty, będziesz mógł cierpliwością wyeliminować te,które najbardziej zniekształcają Twoją relację ze światem obok.

            Jak radzisz sobie w pracy?
            Czy kiedyś już się leczyłeś?



          • RE: Wszechogarniający smutek i strach przed samotnośc.

            Autor: Smutie   Data: 2020-06-03, 07:00:47               Odpowiedz

            Nikt nie zdiagnozował ale od dawna czuję to ogarniające ciepło i czuję jak czerwień rozlewa się na twarzy. "Chowam się"... Wszystko pociąga myśl. Próbowałem "odwracać uwagę myślami" ale nic nie pomaga. Chciałbym być pewny siebie.
            Własne zdanie? Nie miałem nic do powiedzenia. Udzielanie/wypowiadanie się publicznie? Chyba wszystko stłumił mój ojciec- krzykiem. Jako nastolatek przeżyłem straszny ból cierpienia, nikt nie widział, nikt. Śmiali się, że jestem dziwny, że mam swój świat a mi było tak bardzo źle... Wyciąłem sobie na ręce własne imię. Nie wiem po co. Czasem myśli autodestrukcyjne.

            Możesz mieć rację, że to kwestia przygotowania i stworzenia odpowiednich warunków.

            Jedyna rzecz z której jestem zadowolony tzn. "robię to dobrze" to praca. Lubię pracować bo tam mam jedyny kontakt z ludźmi. Gorzej, gdy przeprowadzasz się zza granicy, gdzie było tylu znajomych, do nowego miejsca ale tutaj jakoś każdy patrzy na siebie. W pracy staram się być uśmiechnięty chociaż wewnątrz to wszystko siedzi.
            Głównie w pracy mogę poznać ludzi bo gdzie indziej. Mieszkam sam, nie mam ochoty iść do baru/ klubu, nie lubię niczego sam robić. Jakoś smutno.

            Byłem dwa razy u psychiatry, tabletki nie działały :(
            Po przerwie zmienił lek. Od półtora miesiąca biorę, licząc, że wszystko się odmieni. Jest czasami lepiej ale gdy myśl goni myśl to nic nie daje.



          • RE: Wszechogarniający smutek i strach przed samotnośc.

            Autor: bezogonka   Data: 2020-06-03, 10:13:04               Odpowiedz

            Smutie,
            psychiatra zaproponował Ci terapeutę, jakieś grupy wsparcia? Cokolwiek poza lekami?
            W tym wszystkim co napisałeś jest trochę światełka,wiesz?
            Byłoby fajnie,gdyby udało się zapanować nad tym"chowaniem się" ;-) ale to tak nie działa. Ponieważ jest to wtórny efekt.

            Wiele Twoich spostrzeżeń jest istotnych i trafnych, i występują między nimi korelacje,które utrudniają Ci zrozumienie co ważnego i pożytecznego dla Ciebie z tego wynika. Niemożność racjonalnej oceny powoduje,że idziesz najkrótszą drogą.
            Na przykładzie: dom, w którym nie masz własnego miejsca i ciągłe napominanie o ciszę,spokój, spowodował potrzebę izolacji. Wbrew pozorom to, że mieszkałeś"na kupie" utrwaliło obraz życia obok kogoś ale z kimś w pobliżu.
            Teraz mieszkając sam czujesz się komfortowo ale "toczące się życie obok" zniknęło i pogłębia się poczucie samotności i izolacja jest zupełna. Sytuację ratuje przyjaciel,który zostaje adoptowany do tego Twojego świata. Tylko, że on chce żyć po swojemu...



          • RE: Wszechogarniający smutek i strach przed samotnośc.

            Autor: fatum   Data: 2020-06-03, 11:36:19               Odpowiedz

            Każdy dąży do tego,by żyć po swojemu.Ale często "upiory" z dzieciństwa nie pozwalają nam żyć po swojemu.Autor wątku ciągle słyszy krzyki ojca.I musi to przerobić.Praca nad tym pozwoli na to,że nie już nie będzie umierał kiedy ktoś tam w jego obecności np.zakrzyknie,zacznie krzyczeć,wrzeszczeć,itp.Wyuczony przypomni sobie,to jego dawny ojciec odzywa się w tym kimś wrzaskliwym,krzykliwym.Ale ta osoba nie jest Autora ojcem.To minęło.Bezogonka,a czy Twój tata był krzykaczem?Mój był.Pozdrówka.



          • RE: Wszechogarniający smutek i strach przed samotnośc.

            Autor: bezogonka   Data: 2020-06-03, 12:24:13               Odpowiedz

            Dzięki fatum, że mnie jeszcze wywołałaś tu, bo chciałam dodać Smutiemu informację, że to co piszę do niego jest absolutnie moją interpretacją i może być błędną.
            Może potrzebuje innej pomocy.
            Dlatego odsyłam go do fachowców i bezpośredniego kontaktu.

            Co do Twojego pytania..
            Wychowałam się( do 10 roku życia) w podobnym domu do Smutiego(tylko wielopokoleniowym). Też nie miałam swojego pokoju a życie (wokół) było skupione na"poważnych sprawach dorosłych"(??)i dziecko raczej nie powinno przeszkadzać. Oczywiście, dbano o zaspokajanie moich potrzeb egzystencjalnych jak sen,jedzenie, ubrania ale poza tym "powinnam" zajmować się sobą.
            Ponieważ rówieśników w pobliżu nie znajdowałam,skupiłam się na przyrodzie. Zwierzęta i rośliny były moimi przyjaciółmi.
            Dorosłych obserwowałam, nabierając z roku na rok coraz większego doświadczenia i przekonania, że się z nimi nie dogadam,bo mnie nie ma. Pisałam już tutaj, że jedyną osobą, z którą doraźnie nawiązywałam kontakt była babcia. Jej zawdzięczam poczucie bycia kochaną.



          • RE: Wszechogarniający smutek i strach przed samotnośc.

            Autor: bezogonka   Data: 2020-06-03, 12:33:08               Odpowiedz

            cd.
            Smutie,miał mniej szczęścia ode mnie.
            Ale to nie oznacza, że nie ma skąd startować.
            Myślę, że i tak sobie nieźle radzi z tym wszystkim co to dotknęło ale może poradzić sobie z fachową pomocą jeszcze lepiej i wreszcie po jakimś czasie, stworzyć taki świat w sobie i na zewnątrz siebie, by ze sobą współgrały a nie konfliktowały się.
            Czeka go praca i zawierzenie swojego"losu" drugiemu człowiekowi, z wiarą, że ten wie co robi prowadząc go w ciemnościach wewnętrznego świata Smutiego tylko za pomocą głosu.
            Mam nadzieję, że trafi na dobrego specjalistę,bo warto o siebie się zatroszczyć,skoro nikt dotąd nie podjął się takiego zadania w świecie Smutiego.



          • RE: Wszechogarniający smutek i strach przed samotnośc.

            Autor: fatum   Data: 2020-06-03, 14:23:49               Odpowiedz

            ....."""Manipulacja nie musi być wykwintna. A wręcz, w ogromnej większości, nie jest nawet odrobinę wyrafinowana. Najbardziej skuteczna jest ta działająca na poziomie najprostszych instynktów. Bezczelna. Co zresztą świetnie widać po propagandzie politycznej, która jest tak prymitywna, że aż porażająca.""" P.S. dobrze,że można już o tym zjawisku przeczytać.-:)



          • RE: Wszechogarniający smutek i strach przed samotnośc.

            Autor: fatum   Data: 2020-06-03, 14:15:16               Odpowiedz

            Przepraszam bezogonka,ale kusi mnie pytanie do Ciebie.Zaliczyłaś jakąkolwiek terapię w swoim życiu?P.S. Twoja babcia nie jest dla mnie przekonywująca,bo niestety nauczyła Ciebie samotności.Tak.Ona to uczyniła.Sorki,ale tak uważam.Ale nie bij mnie,ok?



          • RE: Wszechogarniający smutek i strach przed samotnośc.

            Autor: bezogonka   Data: 2020-06-03, 14:30:49               Odpowiedz

            Hahaha
            Wybacz ale znam inne sposoby na karcenie kogoś kto depcze mi po piętach ;-))

            Każdy z nas jest samotny.

            Pisałam tutaj już, że nie czułam nigdy takiej potrzeby.
            A doświadczenia znanych mi osób,których dzieciństwo lub dorosłe życie wymagają terapii,skłaniają mnie do braku zaufania wielu "przypadkowym" osobistościom w tej dziedzinie.

            Prywatnie, znam kilka osób (psychologów) i szczerze jestem zawiedziona.
            Jest wśród nich tylko jedna psycholog kliniczna,za którą nie przepadam ale jest świetnym specjalistą i z przekonania,i z potrzeby niesienia ludziom ulgi.
            Niestety, nie dotyczy to jej bliskich(i to bolączka wielu mądrych ludzi)

            Zadbajmy o nasze małe światy..wtedy będzie łatwiej:-))



          • RE: Wszechogarniający smutek i strach przed samotnośc.

            Autor: Smutie   Data: 2020-06-03, 16:45:27               Odpowiedz

            Zastosował tylko tabletki, na dzień i na noc.
            Bez terapeuty.



          • RE: Wszechogarniający smutek i strach przed samotnośc.

            Autor: Smutie   Data: 2020-06-03, 17:08:16               Odpowiedz

            @bezogonka
            "Na przykładzie: dom, w którym nie masz własnego miejsca i ciągłe napominanie o ciszę,spokój, spowodował potrzebę izolacji. Wbrew pozorom to, że mieszkałeś"na kupie" utrwaliło obraz życia obok kogoś ale z kimś w pobliżu.
            Teraz mieszkając sam czujesz się komfortowo ale "toczące się życie obok" zniknęło i pogłębia się poczucie samotności i izolacja jest zupełna."

            Trafiłaś w samo sedno... Chyba rozumiesz. Rzadko to mówię. Nawet przyjaciel mnie nie rozumie.
            Ale co mam zrobić. Nie wiem, nie umiem.
            Zawsze w każdej pracy, wszyscy mnie lubią, zawsze rozmawialiśmy ale obecnie nie jest jakoś dziwnie. Ci ludzie tacy- nawet nie skłonni do rozmowy bo każdy ma swoją pracę.
            Wolałbym pracować z młodszymi ludźmi. Mieć znajomych, wyjść po pracy, spotkać się. W pracy łatwiej mi nawiązać znajomość a z drugiej strony, obecna sytuacja nie jest specjalnie korzystna na zmianę pracy, tym bardziej, że zarabiam dobrze, mieszkanie drogie a nie chcę roztrwaniać oszczędności. Choć czasem ogarnia mnie myśl, żeby wszystko wydać bo i tak nawet nie będę miał komu tego zostawić.



          • RE: Wszechogarniający smutek i strach przed samotnośc.

            Autor: bezogonka   Data: 2020-06-03, 21:23:27               Odpowiedz

            Fajnie, Smutie. Dzięki.
            Tylko, że wiesz..zrozumieć ,to nie to samo co umieć pomóc drugiemu, by jak to sam określiłeś"nie rzucić na głęboką wodę", bo "utoniesz".
            Większość ludzi sobie radzi w kontaktach z innymi. Ty też to robisz. Raz lepiej raz gorzej. Nie jest łatwo dziś nawiązywać długofalowe relacje.
            Ale trzeba próbować i próbować. Do skutku.
            Fatum uważa, że jestem samotna..ale ja lubię właśnie takie wąskie,sprawdzone grono bliskich. W dużych grupach czuję się fatalnie. Nie szumią jak las ;-)))
            Tylko trajkoczą bez przerwy.
            Dlatego to co mam wokół siebie mi wystarcza. Mamy wszyscy dużo przestrzeni potrzebnej dla samotniczych zajęć jak np.czytanie książek;-)
            Mam nadzieję, że znajdziesz fajnego terapeutę. Albo kogoś z kim zechcesz dzielić życie.
            A tymczasem pisz tutaj. Pewnie jeszcze inni się odezwą do Ciebie.
            Pozdrawiam serdecznie.



          • RE: Wszechogarniający smutek i strach przed samotnośc.

            Autor: fatum   Data: 2020-06-04, 14:04:39               Odpowiedz

            Ojej!Bezogonka,to ja tak sobie mogę uważać.Ważne jest,co Ty o tym sądzisz i czujesz?P.S.wiem tylko,że Ty bezogonka jesteś Istotą nadwrażliwą i przez tą swoją nadwrażliwość unikasz pewnego gatunku ludzi.A życie niekiedy umyślnie stawia na naszej drodze ludzi,których byśmy nie chcieli spotkać.I wtedy to moim zdaniem musimy zdać ten egzamin i nawet podzielić się sukcesem.Trajkotanie niekoniecznie jest chorobowe.-:)Bezogonka więcej empatii i częściej nawet wśród ludzi będzie Tobie szumiał las.Serio to widzę.Pa.



          • fatum

            Autor: bezogonka   Data: 2020-06-04, 16:06:56               Odpowiedz

            Spryciula. ;-))
            Empatia (brak lub niedobór)i nadwrażliwość(jest). Dobre ;-)
            Znasz uderzenie gniewu,bólu po zetknięciu się z drugim człowiekiem,który maskuje takie emocje? Ja znam.
            ..
            Las szumi wprost. Zagniewany łamie gałęzie. Zbolały ciszą uderza uszy.
            Radosny wnika w Ciebie ukojeniem.
            Mech Cię łaskocze(a olejek herbaciany odstrasza kleszcze;-) ), zaskrońce wypełzają się przywitać z Tobą. Las się cieszy. Przyniosłaś ze sobą ciszę i wieści z betonowych lasów. Raz po raz zając śmignie,by Twój uśmiech złowić.
            ..
            Wiesz co ja myślę :-) czasami ;-)



          • Bezogonka.

            Autor: fatum   Data: 2020-06-04, 17:12:08               Odpowiedz

            https://youtu.be/3N-cPHz39pU



          • RE: Wszechogarniający smutek i strach przed samotnośc.

            Autor: bezogonka   Data: 2020-06-03, 10:28:17               Odpowiedz

            A skoro go nie ma w pobliżu,zajął się swoim życiem, przecinasz cały wewnętrzny monolog i dochodzisz do wniosku, że należy tę przyjaźń zakończyć teraz.
            Izolacja się pogłębia jeszcze bardziej a "żądania" wyłączności i służebności ustawiają relację ja-przyjaciel na niedostępnym poziomie. W ten sposób utwierdzasz się, że masz rację..choć niczego bardziej nie pragniesz niż obecności i kontaktu z przyjacielem.
            W ten sposób szkodzisz sobie choć wydaje Ci się, że"racjonalizujesz".

            Dlatego,moim zdaniem, potrzebujesz solidnej terapii a leki mogą ją tylko wspomagać, by z czasem je odrzucić.

            Znajdź kogoś tam,gdzie mieszkasz.



          • RE: Wszechogarniający smutek i strach przed samotnośc.

            Autor: Smutie   Data: 2020-06-03, 16:51:08               Odpowiedz

            Próbuje :( ale wszyscy dookoła są jakby zapatrzeni w telefony i widzę tylko mijających się ludzi na ulicy.
            Nie nawidzę niedzieli bo nawet na ulicy jest jakoś pusto i smutno.



          • RE: Wszechogarniający smutek i strach przed samotnośc.

            Autor: fatum   Data: 2020-06-03, 18:01:00               Odpowiedz

            ..."Nie nawidzę niedzieli bo nawet na ulicy jest jakoś pusto i smutno." P.S. ale: poniedziałek,wtorek,środę,czwartek,piątek,sobotę lubisz?-:)To jest jakiś nieznany mi paradoks.W moim odczuciu trudny do wyjaśnienia.Jednak mogę się mylić.Dodasz coś bardziej zrozumiałego dla laika?-:) A teraz już Ci pozwolę,byś był sobą i sobie z tym wszystkim poradził.Do jutra.



          • RE: Wszechogarniający smutek i strach przed samotnośc.

            Autor: Dyzia   Data: 2020-06-03, 00:12:32               Odpowiedz

            "Ustawiam się z boku wśród tych lepszych." - lepszych od czego? Jesteś wśród lepszych- ale z boku. Dlaczego uważasz się za lepszego, ale z boku?

            "Może lepiej gdyby świat przestał istnieć." - Twój czy cały? Życzysz wszystkim na świecie źle? Masz jakieś pozytywne wspomnienia?

            Czy pozostajesz pod opieką jakiegokolwiek specjalisty? Tak/nie, dlaczego?



          • RE: Wszechogarniający smutek i strach przed samotnośc.

            Autor: Smutie   Data: 2020-06-03, 07:03:49               Odpowiedz

            Ja lepszy? Skąd?

            Gdy uznaję ludzi od siebie, lepszych- wtedy stoję z boku. Nie odzywam się, pewnie nikt mnie nie usłyszy albo pewnie znowu się zaczerwienie. Unikam kontaktu wzrokowego.

            Nie ma sprawiedliwości, czasem ja sam chciałbym zniknąć, czasem żeby wszystko zniknęło.



    • RE: Wszechogarniający smutek i strach przed samotnośc.

      Autor: bezogonka   Data: 2020-06-02, 10:06:59               Odpowiedz

      Drogi Smutie,
      martwi mnie Twoje zdanie o domu,rodzinie.

      Byłoby dobrze,gdybyś znalazł sympatycznego psychologa i porozmawiał"na żywo" o swoich problemach.
      Forum,to tylko pierwszy etap.

      Nie sądzę,byś stał się szczęśliwszym człowiekiem, gdyby Twój los był Ci znany w dniu narodzin.
      Znając jutro zmieniasz dziś,zatem jutro już jest nieznane.

      Nie wszystko w życiu da się opanować ale przeżyć da się.
      To, w jaki sposób będziesz przeżywał,zależy od Ciebie.



    • RE: Wszechogarniający smutek i strach przed samotnośc.

      Autor: fatum   Data: 2020-06-02, 10:50:06               Odpowiedz

      Smutie to,co teraz przeżywasz to może wskazywać na depresję.Zgłoś się do POZ i opowiedz o tym lekarzowi.Serio masz masz mega doła.Po prostu.Napisz jeszcze.Najbardziej bym chciała,abyś napisał o Twoim losie w przedziale lat 2019,miesiąc maj.Dasz się skusić,by o tym tutaj napisać?Maj 2019rok.Poproszę o opis.Pozdrawiam.



      • RE: Wszechogarniający smutek i strach przed samotnośc.

        Autor: Smutie   Data: 2020-06-02, 18:15:33               Odpowiedz

        Napisałem do przyjaciela, powiedziałem wszystko, że dręczą mnie myśli żeby lepiej się rozejść. Będzie łatwiej.

        W 2019 nic szczególnego się nie wydarzyło, może na początku roku przeprowadzka do nowego miasta. Też całkiem sam...

        Czasem bardzo zapominam. Maj? Po prostu pracowałem.
        Nie wiem co miałbym napisać.

        Chciałbym żeby wszystko było tak łatwo, jak pstryknięcie palca. Najśmieszniejsze gdy wiesz, że zapracowałeś na spokój, zasłużyłeś żeby się cieszyć ale gdzie ono jest? Wszystkim dookoła wszystko tak przychodzi łatwo, bez starania...
        Sam wiem, że po części takie myślenie wzięło się z wychowania. Nie mogę powiedzieć, że w domu było "stabilnie". Chciałbym strasznie! być dzieckiem.



        • RE: Wszechogarniający smutek i strach przed samotnośc.

          Autor: fatum   Data: 2020-06-02, 21:17:34               Odpowiedz

          A ja strasznie bym chciała wiedzieć jakim Ty Smutie ((skąd taki nick koktajlowy wytrzasnąłeś?))chciałbyś być dzieckiem?Powiesz mi?-:)P.S. faktycznie mało romantyczny był ten Twój maj 2019roku.Szkoda.A przy przeprowadzce ktoś Ci raczył pomagać?Piszesz,że znów byłeś sam.Koszmarnie to jakoś u Ciebie wygląda.Na własne życzenie to masz?,czy może los tak kieruje Twoim życiem i to bez Twojego udziału i Twojej zgody?P.S.2."" Wszystkim dookoła wszystko tak przychodzi łatwo, bez starania..."" Ty Smutie tak serio myślisz?To smutne.



          • RE: Wszechogarniający smutek i strach przed samotnośc.

            Autor: Smutie   Data: 2020-06-03, 07:22:29               Odpowiedz

            Dzieckiem?
            Kochanym. W uczuciowej rodzinie, spokojnej i stabilnej finansowo.

            Iść do szkoły najedzony, skoncentrowany, spokojny, nie bać się w domu. Mieć swoje zdanie, żeby inni też się z nim liczyli. Swój własny pokój- żeby czasem pobyć sam a nie wszyscy na kupie..., miejsce do nauki. Bez kłótni w domu.
            Rodzinny obiad przy wspólnym stole. Czasem czułem się tam jakbym był psem uwięzionym na smyczy.
            Być odważniejszym, śmiałym.
            Do przeprowadzki namówił mnie przyjaciel.
            Wiesz, że nawet nie mam w głowie jakiegoś schematu, że mam mieć rodzinę, stabilizację. Myślałem, że gdzieś obok zawsze będzie przyjaciel a najlepiej gdyby mieszkał niedaleko. Chyba najważniejsza dla mnie relacja. Ale zrozumiałem, że tak przecież nie będzie, że zostanę sam.

            Myślałem, że łatwiej mi będzie poznać ludzi ale jest tragicznie. Mieszkam sam. Z psem. Myślałem, że zastąpi człowieka... Pies nie mówi, Nie spyta jak się czuje, Co w pracy, Coś Cie boli. Nikt nie spyta...

            Niecałe 4 lata temu przeżyłem nieszczęśliwą miłość, do tej pory nie specjalnie zwracam uwagę na płeć przeciwną na ulicy.
            Gdy patrzę na innych, widzę ludzi, którzy w moim wieku pchają wózek, cieszą się z kolejnej miłości, mają świetny kontakt z rodziną, nie boją się, Czekają do weekendu żeby wyjść ze znajomymi... Święta? Nie spędzają sami.



    • RE: Wszechogarniający smutek i strach przed samotnośc.

      Autor: fatum   Data: 2020-06-02, 21:39:14               Odpowiedz

      ...""Bycie dobrym jest takie do bani... Żadne dobro nie wraca. Dobrem nie zaskarbie znajomych."" Ciekawe i nawet oryginalne spojrzenie.Jednak się z nim nie zgadzam.Absolutnie.Proszę powiedz mi,czemu się z Tobą nie zgadzam?Powiedz mi.



      • RE: Wszechogarniający smutek i strach przed samotnośc.

        Autor: Smutie   Data: 2020-06-03, 07:08:09               Odpowiedz

        Nie wiem, naprawdę nie wiem :(

        Ja tego dobra od innych nie czuję. Może nie właściwym osobom pomagałem. Uwierz mi, że naprawdę się starałem i naprawdę mnóstwu osobom pomogłem i to bezinteresownie.

        Nie wiem czy nawet mogę na przyjaciela liczyć. Proste słowa ale chyba nawet tego nie słyszałem od niego.

        Im bardziej jestem starszy tym bardziej rozumiem, że chyba każdy interesuję się swoim życiem...



    • RE: Wszechogarniający smutek i strach przed samotnośc.

      Autor: Dyzia   Data: 2020-06-03, 00:06:48               Odpowiedz

      "Przykro mi gdy opowiada mi jak coś mu sje udało" - a kiedy bywasz ucieszony?

      "Dla mnie to nie osiągalne"- dlaczego?

      "Wszystkim dokoła się udaje. Nie mogę na to patrzeć." - co lubisz, co Ci sprawia radość?"

      "Bycie dobrym jest takie do bani... Żadne dobro nie wraca. Dobrem nie zaskarbie znajomych." - a jak według Ciebie zdobywa się znajomych? Co dobrego zrobiłeś/robisz dla ludzi? Co dobrego robisz dla siebie, żeby móc dalej przekazywać to dobro ludziom?

      Tak się składa, że świat jest naszym odbiciem. Widzisz zło i chaos- będziesz miał zło i chaos, widzisz bezsens- bezsens Cię otoczy. To Twoja rzeczywistość- Ty ją kreujesz- fajnie Ci w takiej, jaką masz teraz?

      "Rodzina? Te relacje były bardzo złe. Chłodne, bezuczuciowe. Rzadko czułem że mam dom..." - i tak się składa, że stałeś się kalką Twojego domu i panującej w nim pustki. Nie czytam u Ciebie emocji- czytam bezradność, ucieczkowość, wymówki, brak odpowiedzialności za Swoje życie- bo to Ty za nie jesteś odpowiedzialny. Twoi rodzice to nie Ty- oni maja swoje rzeczy do przepracowania, Ty pracujesz na Swoje konto. Chcesz być tą kalką już na zawsze?

      Boisz się ludzi- jaki jest tego racjonalny powód?



      • RE: Wszechogarniający smutek i strach przed samotnośc.

        Autor: Smutie   Data: 2020-06-03, 07:42:51               Odpowiedz

        Ucieszony gdy nie myślę i gdy jestem wśród ludzi których znam, gdzie czuję się bezpiecznie.

        Nie osiągalne? Np. nawiązanie nowych znajomości- poza pracą- nie możliwe, gdzie miałbym to zrobić, nie umiałbym nawet.

        Wiesz co mi wychodzi najbardziej? Zarabianie pieniędzy, może nie jestem bogaty ale nie jestem też biedny. Pieniądze szczęścia nie dają...
        Źle się czuję, gdy konto się uszczupla, boję się być biedny. Nie chcę.

        Co dobrego zrobiłem? Rzadko kiedy, komu odmawiałem. Nawet gdy ktoś prosił mnie o zrobienie czegoś, ja potrafiłem zaoferować pomoc- gdzie musiałem się samodzielnie nauczyć żeby pomóc. Wiedziałem, że mnie polubi.
        Jedyny kontakt z ludźmi? W pracy. Choć przyznaję szczerze, że wśród nich, choć ukrywam ból, to ja jestem najzabawniejszy. Strasznie dziwni są Ci ludzie, zapatrzeni we własne pieniądze, Nie zauważyłem nawet by ktoś, kto tam dłużej pracuje, spotykał się po pracy...

        Myślisz, że to tak łatwo powiedzieć?
        "Kalką"? Nie mogłem robić tego co ja chcę. Często, prawie zawsze choćby wyjście na sanki do kolegów kończyło się : " Nie, bo nie". Dziecko, zabawa? Musiał być spokój bo ojciec ogląda TV. Obejrzeć mogłem to co On ogląda. Czy pamiętam coś pozytywnego z dzieciństwa? Prawie nic. Pamiętam jak ojciec nie raz, wyrzucał mamę z domu. Nie nawidzę go. Gdzie to moje dzieciństwo. To jest silniejsze ode mnie. Do dziś nie lubię jak ktoś krzyczy.
        Za młodu chodziłem przestraszony, na początku w szkole w ogóle się nie odzywałem.
        Jasne, że mi źle w tej rzeczywistości.
        Chciałbym, że ktoś "wziął mnie za rękę"- chodź tutaj, może Ci się spodoba, nie ? to tam.
        A nie ktoś kto będzie mnie negował i obrzucał - jak przyjaciel bo nie odzywam się wśród Jego znajomych.

        Boję się ludzi...
        Mogą mnie zaatakować?
        Boję się, nie umiem nawiązywać znajomości. Zero wiary w siebie. Skoro inni mają znajomych, wiążą się w pary - są lepsi, bardziej przystojniejsi...



        • RE: Wszechogarniający smutek i strach przed samotnośc.

          Autor: fatum   Data: 2020-06-03, 09:41:30               Odpowiedz

          ...."Co dobrego zrobiłem? Rzadko kiedy, komu odmawiałem. Nawet gdy ktoś prosił mnie o zrobienie czegoś, ja potrafiłem zaoferować pomoc- gdzie musiałem się samodzielnie nauczyć żeby pomóc. Wiedziałem, że mnie polubi." W tym fragmencie zainteresował mnie fakt,że potrafiłeś samodzielnie nauczyć się czegoś tam,by potem podzielić się tą wyuczoną umiejętnością z drugą osobą i przy okazji mimochodem i sam korzystałeś z dobrodziejstwa tej nowo poznanej umiejętności.Czy jesteś skłonny podać mi jeden lub nawet dwa przykłady tych Twoich umiejętności?Serio jestem bardzo zaciekawiona.Ogólnie to ciekawią mnie ludzie.Są tacy czasem nieporadni,zagubieni,itp.Dzięki nim widzę ile jestem do przodu.I,jeśli już to wiem to cieszę się i chętnie dzielę się z nimi swoją np.porażką i jej przełamaniem na korzyść zwycięstwa.Moim największym zwycięstwem był moment zobaczenia tego,co mnie osłabia i niszczy.Dzisiaj już nie rozpamiętuję dzieciństwa,które mogło być po prostu inne,ale było jakie było.Nauczyłam się sobie ufać i swojej Intuicji i kocham siebie,bo to ja sama dla siebie jestem,byłam i będę najlepszym przyjacielem i przyjaciółką.C.d.n.Teraz kawa.-:)z pysznym ciastkiem.Jaką lubisz kawę i słodycze do kawy?-:)



          • RE: Wszechogarniający smutek i strach przed samotnośc.

            Autor: Smutie   Data: 2020-06-03, 16:59:50               Odpowiedz

            Umiejętności: chociażby naprawa elektroniki- samodzielnie.
            Nauka (po części) nowego języka, żeby załatwić coś za kogoś.
            Nawet głupie prawa podatkowe i rozliczenia...

            Nigdy nie lubiłem kawy, zacząłem pić od niedawna ;)
            Nie znam się. Gdy stoję przed półką z kawami- sprawdzam opinie w sieci, która jest dobra. Próbuję, może ta zasmakuje.
            Zazwyczaj piję samą kawę, bez dodatku.



    • RE: Wszechogarniający smutek i strach przed samotnośc.

      Autor: APatia   Data: 2020-06-03, 18:41:23               Odpowiedz

      Autor: Smutie Data: 2020-06-02, 07:30:31
      "Wszystkim dokoła się udaje. Nie mogę na to patrzeć."

      Ba... widzisz, ja też ciągle odnoszę takie wrażenie. Ludzie po prostu mają więcej szczęścia. Nie wiem z czego to wynika. Nie ważne jak ciężko pracuję i tak nie mogę doczekać się awansu. Awansują mężczyźni i to dużo młodsi ode mnie, z mniejszym doświadczeniem.
      Jestem w pracy jedyną kobietą i każdy z facetów ma uprawnienia na prowadzenie auta służbowego. Tylko ja nie mam. Bo? Nie wiem! Przecież mam prawo jazdy. Nie przeszkadza to też dyrektorowi, który już nie raz po konferencjach i spotkaniach z klientami pozwalał mi kierować samochód służbowy. Wtedy mogę prowadzić...ale jechać na budowę służbowym już nie. Nie ogarniam tego.
      I nie jest tak, że o tym nie mówię. Mówię o tym głośno ale i tak niczego to nie zmienia więc nie ukrywam, że jest mi przykro. Czuję się gorsza. Bo dlaczego nie mam? Jestem w końcu pomijana.

      "Bycie dobrym jest takie do bani... Żadne dobro nie wraca. Dobrem nie zaskarbie znajomych."

      A tu się zgodzę tylko w połowie.
      Bycie dobrym jest do bani. Przekonałam się o tym po 33 latach. Zawsze chciałam 'zrobić innym dobrze' i było to całkiem przyjemne gdy pomagasz i widzisz czyjąś radość. Tylko, że w pewnym momencie gdy ty potrzebujesz pomocy to nie ma nikogo, kto jej udzieli.
      To samo tyczy się ludzi których uważasz za przyjaciół i którzy po wielu latach znajomości potrafią cię zawieść po całości.
      Bycie dobrym jest do bani i jest naiwne - jeżeli jesteś dobry tylko dla innych, a nie dla siebie i gdy za bardzo się angażujesz.
      Żadne dobro nie wraca. Nie żebym oczekiwała, że wróci ale po przeanalizowaniu swojego życia, faktycznie nie widzę żadnego dobra które do mnie wróciło, za to coraz więcej krzywd, smutku i żalu.
      Nie zgodzę się, że dobrem nie zaskarbisz sobie znajomych. Oooo tych będziesz mieć na pęczki dopóki będziesz dla nich dobry. Co nie wiąże się już z tym, że oni będą dobrzy dla ciebie, że ci pomogą i że będziesz z nimi wychodził na piwo po pracy ;p



      • RE: Wszechogarniający smutek i strach przed samotnośc.

        Autor: Smutie   Data: 2020-06-03, 20:46:00               Odpowiedz

        @APatia

        Rozumiem Cię doskonale.

        Odnośnie dobra- o to mi chodziło, że chyba za dużo się angażowałem ale gdy to ja czegoś potrzebuję naprawdę nikt nie potrafiłby pomóc. Rozumiem tak bardzo. Są, odzywają się gdy jest taka potrzeba.

        Wcześniej stosowałem się do reguły, żeby pisać do ludzi, żeby pamiętali o mnie ale to ja zawsze musiałem pierwszy pisać- inaczej nikt się nie odezwie. ehh

        Tabletki pomagają ale nie wiem czy one rozwiążą problem...

        Strasznie się cieszę, że odpisujecie, naprawdę dziękuje.
        Łatwiej jest mi napisać bo wtedy nie widzicie moich emocji na twarzy...
        Dajecie mi do myślenia, choć ciężko jest samemu, bez motywacji. Choćby w piątek, pod koniec pracy ja się nie cieszę, przykro wraca się do pustego mieszkania.
        Najchętniej spotkałbym przewodnika, który powie zrób to ale też nie rzuci mnie na głęboką wodę i wypchnie mnie w ocean ludzi- "utonę".
        Myślę co mogę zrobić, choć zdecydowanie wolałbym poznawać ludzi pojedyńczo. W innym wypadku czuję stres, czuję się nie zauważony. Język się plącze.
        Założyłem konto na badoo, może uda się poznać kogoś, choć boję się zawodu.



        • RE: Wszechogarniający smutek i strach przed samotnośc.

          Autor: fatum   Data: 2020-06-03, 22:40:49               Odpowiedz

          Konto na badoo? Wróbelki ćwierkają,że tam tylko sami desperaci zaglądają.-:)



          • RE: Wszechogarniający smutek i strach przed samotnośc.

            Autor: Smutie   Data: 2020-06-04, 07:30:29               Odpowiedz

            Rozumiem Cię. Nie jestem z tych.
            Chce pobyć z kimkolwiek. To nie musi być płeć przeciwna. Zwykła rozmowa. Po prostu od chyba 4 miesięcy siedzę sam w domu. Już czasem mówię sam do siebie. Samotność jest straszna. Czasem nic mnie nie śmieszy. Nie widzę powodu dla którego miałbym się uśmiechnąć.



          • RE: Wszechogarniający smutek i strach przed samotnośc.

            Autor: fatum   Data: 2020-06-04, 10:29:07               Odpowiedz

            Powód się zawsze znajdzie,gdy go tylko cierpliwie poszukamy.Jesteś tutaj,gdzie są też ludzie z którymi już rozmawiasz.Więc korzystaj ze sposobności i pisz tutaj po prostu.Podziel się np.zaletami byłej dziewczyny i swoje zalety też możesz w opisie dorzucić.Byłeś w związku 4lata,to masz doświadczenie i wiedzę o związkach damsko-męskich.Zgadza się?-:)



          • RE: Wszechogarniający smutek i strach przed samotnośc.

            Autor: Smutie   Data: 2020-06-15, 19:23:11               Odpowiedz

            Fatum, czasem lepiej, czasem gorzej. Nic nie wiem o związkach damsko- męskich. Nie byłem w związku. Jakby to nazwać "zaloty", romanse trwały przez 1,5 roku (kilka lat temu). Do związku nie doszło. Nic złego nie zrobiłem, to jej się coś odwidziało, nawet nie wiedząc jak mnie krzywdzi bo pozostawiając bez słowa.
            Przyjaciel? Chyba powinien się odezwać, to On jest mi dłużny bardzo! finansowo.
            Wkurzyłem się znowu. Zapytałem kolegę o coś związanego z samochodem (jasne, że mu pomagałem na zawołanie), najpierw odpisał coś na odwal, potem kolejny raz zapytałem. Powiedział, że zadzwoni i mi powie co i jak. Mija tydzień, bez odzewu.
            Inny znajomy? To samo :(

            Gdzie to dobro o którym wspominają inni użytkownicy? Może za dużo bajek z dziećmi oglądacie? Tam się wszystko dobrze kończy. Inaczej sobie wyobrażałem "życie".
            Czasem myślę, walnąć tym wszystkim i spróbować od zera. Bez bliskich znajomych, bez pomocy, bez poświęcania się bo tak naprawdę, większość ma zaślepki na oczach :(
            Wszystko od nowa, samemu.
            Sam nie wiem co zrobię, co powinienem. Wszystko jest takie trudne...



          • RE: Wszechogarniający smutek i strach przed samotnośc.

            Autor: Smutie   Data: 2020-06-15, 19:28:53               Odpowiedz

            Fatum, czasem lepiej, czasem gorzej. Nic nie wiem o związkach damsko- męskich. Nie byłem w związku. Jakby to nazwać "zaloty", romanse trwały przez 1,5 roku (kilka lat temu). Do związku nie doszło. Nic złego nie zrobiłem, to jej się coś odwidziało, nawet nie wiedząc jak mnie krzywdzi bo pozostawiając bez słowa.
            Przyjaciel? Chyba powinien się odezwać, to On jest mi dłużny bardzo! finansowo.
            Wkurzyłem się znowu. Zapytałem kolegę o coś związanego z samochodem (jasne, że mu pomagałem na zawołanie), najpierw odpisał coś na odwal, potem kolejny raz zapytałem. Powiedział, że zadzwoni i mi powie co i jak. Mija tydzień, bez odzewu.
            Inny znajomy? To samo :(

            Gdzie to dobro o którym wspominają inni użytkownicy? Może za dużo bajek z dziećmi oglądacie? Tam się wszystko dobrze kończy. Inaczej sobie wyobrażałem "życie".
            Czasem myślę, walnąć tym wszystkim i spróbować od zera. Bez bliskich znajomych, bez pomocy, bez poświęcania się bo tak naprawdę, większość ma zaślepki na oczach :(
            Wszystko od nowa, samemu.
            Sam nie wiem co zrobię, co powinienem. Wszystko jest takie trudne...



          • RE: Wszechogarniający smutek i strach przed samotnośc.

            Autor: fatum   Data: 2020-06-15, 22:31:55               Odpowiedz

            I co z tego,że wszystko jest takie trudne? Przecież trudności trzeba pokonywać.Warto też samodzielnie poszukać swojej Drogi.Napisz jeszcze.



          • RE: Wszechogarniający smutek i strach przed samotnośc.

            Autor: Smutie   Data: 2020-06-16, 17:20:01               Odpowiedz

            Dziękuję fatum.
            Trudne bo nie wiem czy dobrze robię.
            Zawsze gdy musiałem podjąć decyzję boję się wybrać tej złej. Chciałbym wiedzieć co będzie potem, to byłoby takie proste. Możesz powiedzieć co zrobiłabyś na moim miejscu? Z kim mam o tym porozmawiać... gdy sam nie umiem.



          • RE: Wszechogarniający smutek i strach przed samotnośc.

            Autor: fatum   Data: 2020-06-16, 17:55:40               Odpowiedz

            Napisz o co konkretnie pytasz,bo ja tego nie wiem.Poza tym nie jestem na Twoim miejscu.-:)Mogę tylko razem z Tobą gdybać,co by było....)).



          • RE: Wszechogarniający smutek i strach przed samotnośc.

            Autor: Smutie   Data: 2020-06-16, 21:03:40               Odpowiedz

            Chcę zacząć od zera.
            Może powinienem odpuścić wszystkie relacje, z których nie jestem zadowolony, od których oczekiwałem więcej wdzięczności. Chcę swoim życiem się zająć a nie być kołem ratunkowym dla innych, gdy toną. Sam zadbam o siebie, spróbuję. Proste, gdy myśli się powierzchownie, gorzej gdy będzie miało dojść do czynów.

            Już wypowiedziałem umowę najmu. Poza tym wcale tanio nie jest a w okolicy dominuje starsze społeczeństwo. Poszukam czegoś, gdzie nie będę czuł, choćby na ulicy, że jestem sam... a idąc przez park nie będę słuchał głosów, dochodzących z ławek o nietrzymaniu moczu, czy o drogich lekach ;)




          • RE: Wszechogarniający smutek i strach przed samotnośc.

            Autor: fatum   Data: 2020-06-16, 22:16:33               Odpowiedz

            Dobry człowieku ciesz się,że jeszcze chwilowo nie masz takich problemów z nietrzymaniem moczu i masz kasę na potrzebne Tobie lekarstwa.Zniesmaczyły mnie teraz Twoje słowa.Bardzo.Opuszczam wątek.