Gorące wiadomości

2 mln Polaków może cierpieć na dyskalkulię

W przeciwieństwie do dyslektyków, których problemy zostały wnikliwie opisane, dyskalkulicy w Polsce spotykają się z niezrozumieniem i brakiem pomocy - uważają nauczyciele zrzeszeni w fundacji Instytut Edukacji Matematycznej ARS MATHEMATICA. Dysfunkcja zwana dyskalkulią oznacza zaburzenie rozwoju umiejętności matematycznych. Jednocześnie ogólne funkcje umysłowe pozostają niezaburzone.

Dyskalkulia może być powodowana przez dwie grupy czynników. Mogą mieć na nią wpływ mikrouszkodzenia mózgu, np. powstałe podczas porodu w wyniku krótkotrwałego niedotlenienia. Skutki tych uszkodzeń ujawniają się po kilku latach, dlatego trudno dowieść bezpośredniego związku przyczynowo-skutkowego między trudnym porodem a dyskalkulią. Schorzenie to może być też uwarunkowane genetycznie - badania pokazują, że dzieci rodziców, którzy mieli trudności z matematyką, często mają podobne kłopoty.

Instytut Edukacji Matematycznej (IEM) zajmuje się naukowymi, edukacyjnymi, oświatowymi oraz wychowawczymi aspektami dyskalkulii. Zrzesza nauczycieli matematyki, którzy koncentrują się na rozwiązywaniu problemów związanych z trudnościami w uczeniu się i nauczaniu matematyki w szkołach podstawowych, gimnazjach i liceach.

"W Polsce brakuje zorganizowanej pomocy dla uczniów, ich rodziców i nauczycieli, a także pedagogów i psychologów w zakresie edukacji uczniów ze specyficznymi trudnościami w uczeniu się matematyki" - mówi założyciel IEM Marcin Kurczab, nauczyciel matematyki i autor podręczników szkolnych.

Jak tłumaczy Kurczab, dyskalkulia, w przeciwieństwie do dysleksji, nie jest zdefiniowana w polskim prawie - w ustawach i rozporządzeniach związanych z edukacją i szkolnictwem. Konsekwencje tego są bardzo poważne - nie ma standardów diagnozowania, pracownicy w poradniach psychologiczno- pedagogicznych nie dysponują narzędziami, które pozwoliłyby im wykryć zaburzenia. Nawet jeżeli je zidentyfikują, zaświadczenia o dyskalkulii są różnie traktowane w szkołach - czasem analogicznie do zaświadczeń o dysleksji, a czasami jako dokument bez żadnej mocy prawnej.

Na świecie dyskalkulię wykrywa się za pomocą standaryzowanych testów umiejętności matematycznych, niedostępnych w Polsce. Zdaniem specjalistów IEM, dyskalkulia to poważny problem społeczny, który dotyka ok. 4-6 proc. populacji. W Polsce zaburzenie to dotyczy prawie dwóch milionów osób.

Według ekspertów, dyskalkulia nie oznacza jedynie trudności z matematyką. Zaburzenie to może wpływać na naukę geografii, fizyki, chemii, a nawet historii czy muzyki. Dlatego dziecko z dyskalkulią wymaga właściwego prowadzenia przez nauczycieli. Kurczab zwraca uwagę na tzw. "aspekt ludzki" - dzieci w polskich szkołach mogą liczyć jedynie na to, że nauczyciel okaże dobrą wolę i poświęci uczniom tyle uwagi, aby zidentyfikować powtarzalne zachowania, które mogłyby świadczyć o dyskalkulii.

"Uczniowie dotknięci tym problemem wymagają wielu godzin pracy indywidualnej. Niestety, w Polsce trudno o dostęp do specjalistów, dlatego do warszawskiego instytutu przyjeżdżają dzieci z odległych miast" - stwierdza Kurczab.

Całkowite pokonanie trudności nie jest możliwe, ale wcześnie wykryte zaburzenie pozwala wypracować indywidualne modele edukacyjne, które pomagają dziecku. Jak podkreślają nauczyciele zrzeszeni w IEM, cele ćwiczeń wyrównawczych są tu analogiczne do tych, jakie stawia się przy rehabilitacji dzieci niepełnosprawnych ruchowo. "Od tych ostatnich nie oczekuje się, że będą biegać czy skakać tak, jak dzieci zdrowe - chodzi raczej o to, by osiągnęły one taki poziom rozwoju ruchowego (przy użyciu kul, protez czy wózka inwalidzkiego), aby się maksymalnie uniezależnić od pomocy otoczenia (w szkole, w życiu codziennym i w nowych sytuacjach). Cel reedukacji dzieci z dyskalkulią jest podobny - doprowadzić do tego, by dziecko możliwie dobrze radziło sobie samo z matematyką" - piszą na swojej stronie eksperci IEM.

Kurczab podaje przykład indywidualnych metod stosowanych w IEM. Jak wyjaśnia, dyskalkulicy mogą mieć trudności z dodawaniem pisemnym, tzw. "pod kreską" - przejawiają tendencję do wykonywania obliczeń od lewej do prawej i robią to w sposób nieprawidłowy. Specjaliści potrafią zaakceptować tę tendencję i nauczyć młodych ludzi dodawania od lewej do prawej, ale we właściwy sposób (którego nie poznają dzieci w szkole).

Nauczyciele zrzeszeni w Instytucie od 2004 roku zdają sobie sprawę, że ich działania mają ograniczony charakter. Aby jednak zmienić sytuację dyskalkulików w Polsce, organizują konferencje połączone z zajęciami warsztatowymi dla nauczycieli w różnych ośrodkach, gdzie prezentują wypracowane przez siebie metody diagnozowania i postępowania w przypadku dyskalkulii. Interdyscyplinarny projekt popularyzatorski nosi nazwę "Specyficzne trudności w uczeniu się matematyki (dyskalkulia) - przyczyny, opis, rozpoznanie, sposoby przezwyciężania problemu".

Eksperci Instytutu powołują się na badania Jan Poustie, brytyjskiej specjalistki w dziedzinie specyficznych kłopotów w uczeniu się. W książce "Mathematics Solutions. An Introduction to Dyscalculia" prezentuje ona liczne symptomy dyskalkulii. Są to m.in. kłopoty z odczytywaniem czasu, niepoprawne liczenie przedmiotów, trudności w rozwiązywaniu zadań, np. zapominanie następnego etapu w jakiejś operacji, błędy "nieuwagi", nieskuteczne sprawdzanie pracy, trudności w rozumieniu logiki lub języka matematycznego, powolne odpowiedzi przy obliczeniach arytmetycznych "w pamięci", liczenie na palcach, niezdolność do zapamiętywania liczb, trudności w uczeniu się podstawowych operacji i zastosowaniu ich poza lekcją matematyki.

Jak podaje Poustie, niektórzy mogą mieć również kłopoty z rozpiętością uwagi i przetwarzaniem informacji. Tacy uczniowie mogą pracować zrywami, bezplanowo, bardzo wolno i ciągle otrzymywać zły wynik. W wyniku niepowodzeń unikają oni prac matematycznych, mogą się źle zachowywać, "wyłączać się", ofiarowywać się do wykonywania wszelkich innych zajęć poza klasą, zapominać swoich książek itp. U dyskalkulików często pojawia się również awersja do gier, które wiążą się z cyframi lub przestrzennym kojarzeniem, błędy w używaniu pieniędzy, pomyłki telefoniczne, częste opuszczanie spotkań, kłopoty w podróży, problemy z gotowaniem, słaba koordynacja sportowa i nienadążanie za szybko zmieniającymi się fizycznymi instrukcjami.

Problem dyskalkulii nie dotyczy jedynie dzieci i młodzieży szkolnej. Jak podkreśla Kurczab, złe oceny z matematyki to tylko wierzchołek góry lodowej. Schorzenie to utrudnia życie na każdym etapie. Dyskalkulicy nie zawsze potrafią poruszać się po mieście, ponieważ nie są w stanie rozpoznawać numerów autobusów. Olbrzymie kłopoty sprawiają im codzienne operacje handlowe.

"Nie chodzi jedynie o to, żeby skontrolować, czy właściwie wydano nam resztę, ale również o to, że dla osoby dotkniętej dyskalkulią niezwykle trudne jest oszacowanie, czy dysponuje wystarczającą ilością pieniędzy na zakup kilku towarów" - mówi Kurczab. Dodaje, że operacje za pomocą kart płatniczych również niosą ze sobą niebezpieczeństwo - karta taka zostaje zatrzymana, gdy właściciel trzykrotnie podaje błędny PIN. Zdarza się, że dyskalkulicy nie potrafią skopiować nawet zapisanego na kartce czterocyfrowego kodu.

Ponieważ dyskalkulia przejawia się wieloma rodzajami zaburzeń, wyróżniono kilka odmian tego schorzenia. Specjaliści wymieniają dyskalkulię werbalną, praktognostyczną, ideognostyczną, leksykalną, graficzną i operacyjną.

Źródło: Onet.pl


Zobacz więcej wiadomości



Napisz swój komentarz
Zobacz komentarze Czytelników

  • 2 mln Polaków może cierpieć na dyskalkulię

    Autor: Maciej Chabowski   Data: 2007-01-29, 15:35:09               Odpowiedz

    To bardzo niepokojące, ale i kontrowersyjne ustalenia. Wierzę w kompetencje osób, które przekazały te informacje, ale zastanawia mnie skąd te dane liczbowe, skoro na tą chwilę brak jest rzetelnego narzędzia diagnostycznego dotyczącego dyskalkulii. Wiem to, gdyż własnie z problemem diagnozy tego zabu... Czytaj dalej



Zobacz więcej komentarzy