Wątki na forum
Strona główna forumRegulamin forum
- Niesamodzielna oporna na pomoc starsza... (10)
- Przestałam kochać męża? (51)
- Pilne:)) (7)
- Powracająca przeszłość (6)
- Tutaj są rozmowy o wszystkim i o wszys... (1180)
- Synek czterolatek wszystkich teroryzuj... (14)
- jak nie zamykać się w sobie? (21)
- Jak walczyć z problemami, niepowodzeni... (5)
- Problem (6)
- Mam poważne pytanie (6)
- Młoda dziewczyna i starszy facet (3)
- Była = miłość życia (6)
- Zęby (3)
- Niespodziewany problem (9)
- Problem małżeński (14)
- Straciłem kobietę swojego życia (4)
- Była. Bardzo była. (3)
- Nadopiekuńcza rodzina-help (2)
- Ankieta do pracy magisterskiej - osoby... (1)
- Przerwana ciąża (1)
Reklamy
Forum dyskusyjne
- Autor: PinkOxygen Data: 2023-05-03, 23:05:20 Odpowiedz
Witajcie moi drodzy,
Zgłaszam się do was z zapytaniem o radę.
Zastanawiam się nad podjęciem kształcenia w jednym z tych kierunków :
1. Ratownictwo medyczne
2. Dietetyka
3. Farmacja
4. Prawo
* Pielęgniarstwo
O mnie : W sytuacjach kryzysowych radzę sobie świetnie, jednocześnie jestem osobą czułą i wrażliwą, o dobrym serduszku. Natomiast na dzień dzisiejszy jestem też osobą otyłą, choć zaczęłam pracę nad swoją formą to nie jestem pewna czy kiedykolwiek dojdę do momentu, w którym sport będzie stałą częścią mojego życia. Generalnie od zawsze chciałam być lekarzem, ale jak watpię, bym dostała się na ten kierunek to na pewno nie poradziłabym sobie ze śmiercią pacjenta na stole operacyjnym. I definietywnie nie chcę iść w stomatologię. Dietetyka wzięła się stąd, że sama się zmagam z dodatkowymi kilogramami to moja mam chorowała na cukrzycę. Farmacją zainteresowałam się bardziej, gdy mojej mamie zostały przepisane leki, które poniekąd doprowadziły ją do śmierci. A prawo byłoby niesamowcie przydatne gdybym postanowiła pozwać szpital. No i jest to ciekawa dziedzina.
Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że przy prawie musiałabym zrobić aplikację co dodatkowo kosztuje duże pieniądze na których ja nie śpię, a jestem w tym wszystkim sama.
Zdaje sobie sprawę, że ratownictwo medyczne to ciężka praca i nie płącą w niej kokosów, ale myślę, że czułąbym satysfakcję.
W dietetyce również nie zdobędę pierwszego miliona.
Natomiast jeśli chodzi o pielęgniarstwo to sprawy się komplikują. W szpitalu, w którym leżała moja mama, zrobiły one niesamowicie negatywny ślad w mojej pamięci. Z drugiej storny praca z pacjentem, moze być dobrze płatna. Tylko nie ukrywam, nie chciałabym zajmować się dorosłymi, a dziećmi. Pediatrzy są niesamowici :)
Ponadto co moim zdaniem istotne jestem bardzo słaba z matematyki. I jak uważam, że przy odpowiednio ciężkiej i zaangażowanej pracy dam radę z biologią, czy chemią, a i fizyką, tak matematyka to moja pięta...
P.S.
Po skończeniu studiów będę chciała wyjechać do albo USA albo ewentualnie Korei.(orientacyjnie 2030r)
P.S.2
Problem jest też taki, że śmierć mojej mamy miała na mnie ogromny wpływ. I trochę się obawiam, że znienawidzę medycynę. Ale też część mnie jest bardziej niż pewna, że powinnam zrobić jakąś różnicę, zostawić coś po sobie w tej dziedzinie. Tak, żeby mama była ze mnie dumna. Tak, abym nie dopuściła do tego, przez co przechodziłyśmy... I tak, pewnie przydałoby mi się z kimś to obgadać, ale no cóż. Ani nie mam z kim, ani nie mam za co.
Co byście mogli doradzić znając mnie w taki sposób? Co by najbardziej do mnie pasowało?