Forum dyskusyjne

RE: Podróże cd Katowice

Autor: Adamos325   Data: 2022-10-19, 11:19:26               

No wiec koncze wczorajszy post - mialem zrobic to wieczorem..., ale Calmi mnie nastroila i juz teraz pomysly, chec i energie ;)

Hotel byl dobry, obsluga mila, pomocna. Choc tez niczym sie zbyt nie wyroznial - oprocz tego ze pokoj byl duzy, dwuosobowy ;) Latwosc poruszania sie i mozna bylo nawet potanczyc.

Nastepnego dnia, po sniadaniu w hotelu, zabralem sie za zwiedzanie. Najpierw wybralem sie autobusem mijeskim w prawie najdalsza czesc Katowic, a co, od czasu do czasu lubie skrajnosci i odmiany nudy ;), to tzw. dzielnicy Nikiszowiec. To taka tez troche stylowa dzielnica o budowie z XIX wieku. Ale milo, zacisznie i nastrojowo. Zreszta, zaczym tam dotarlem, po drodze otarlem sie jeszcze o hale sportowa, lodowisko, to bylo obok Nikiszowca. A tam odbywaly sie zawody sportowe mlodziezowe, lyzwiarstwo taneczne. No a ze tanczyc zawsze lubilem i lubie ;) - przyznam sie Wam w szczerosci, ze kiedys jeszcze przed wypadkiem, jak bylem na jakies zabawie, dancingu, prywatce i rozmowa z dziewczyna mi nie szla, tak jakbym chcial - to bralem, prosilem ja do tanca i wtedy juz wszystko szlo bez problemow, z rozluznieniem i usmiechem ;) No wiec tam tez te zawody mnie troche zainteresowaly, ladna muzyka, stroje, dziewczeta ;), sport tez lubie - ale byl jeden problem, trzeba bylo dostac sie na gore, na widownie. Panowie tym razem ;), bardzo uczynni, mowia ze jest winda przyschodowa. Tyle ze nie ruszana od roku i nie bardzo wiedza jak sie obsluguje ;) Ale troche potelefonowali, w koncu winda zjechala. Wsiadlem, winda ruszyla, ale co chwila sie zatrzymuje, oglada i znow jedzie - jakby sie oburzyla ile ciezaru dzwiga ;) Dojechalismy do polowy schodow, pan mowi, moze zawracamy? - bo... jak pan utknie na gorze, to zdejma pana w poniedzialek, to byla sobota ;) No i zjechalismy, niestety, zawody tylko troche poogladalem przez dziurke od klucza ;d Ale obsluga bardzo uczynna i pomocna, robila co mogla - i to bez zbytniego nacisku, sami. Chyba wszedzie robie dobre wrazenie ;)

W koncu pojechalem do tego Nikiszowca, to nie jest duza dzielnica, ale jak pisze, ciekawa. A ze to byla juz pora obiadowa, w dodatku zaczal kropic troche deszcz - odnalazlem restauracje i znow uczynne ladne, mlode kobiety ktore zaprosily mnie na wytworne i smaczne tym razem jedzenie ;)) Palce lizac... - do Katowic nie wiem czy jeszcze kiedys pojade, ogolnie po wrazeniach i przezyciach w Krakowie, bylo srednio, juz nic mnie tak bardzo tu nie zachwycilo ;) - ale na te kawe w Nikiszowcu i obiad to jeszcze bym pojechal... ;)
A potem jeszcze wstapilem na tym osiedlu do ladnego kosciola - podziekowac za wszystko Bogu :)

No i wrocilem znow do centrum - tym razem pomyslalem o Muzeum Narodowym i znow galeriach. Po drodze minalem jeszcze Spodek, ale tylko tak ogolnie obejrzalem. W muzeum tym razem byla wystawa malarska o historii, chronologi tej sztuki, ludzkosci, zmian, poprzez nasze dzieje... Zwlaszcza XIX, XX i XXI wiek. Ciekawe to bylo - ale juz mniej piekne niz w Krakowie... Bo... czlowiek schodzi coraz bardziej w dol, zywi sie blichtrem i seryjnoscią..., dekadentyzm, upadek idealow - a nie wznioslascia, miloscia, sztuka. Wprost przeciwnie, zadowala sie brzydota i nawet cierpieniem. Wystawa dajaca troche do myslenia, sporo czytania i czasu. No a ze zrobil sie wieczor, muzeum zamykano - wiec musialem przerwac te wczucie sie i odczucie ;)
Ale nastrojony i wciagniety - nastepnego dnia, a byla to niedziela, wstalem juz o 7 rano, zjadlem sniadanie - i przed 10, jak otwierano muzeum, stalem juz pierwszy w kolejce przy drzwiach ;) Tym razem chcialem obejrzec druga wystawe - o tworzeniu sie, histori i walce ludnosci gornego Slaska. Wiedzilem, ze to tez bedzie ciekawe ;) Tyle ze trudniejsze w zwiedzaniu - bo robione ruchem okreznymm, uliczki, przejscia waskie - ale dalem sobie rade i nawet nie poprzestawialem zbyt eksponatow, tylko jeden delikatnie ;) Ale znw duzo czytania, ogladania - zaczym sie stamtad wydostalem, byla juz 12.30, 2,5 godziny mi zajelo :)

No a po tym, zrobilo sie w koncu bardzo ladnie i cieplo - i udalem sie jeszcze w dluszy spacer po srodmiesciu, starowce Katowic... Pierwsze dwa dni musialem rozgrzewac sie grzanym piwem i grzanym winem - a tego ostatniego, tylko podjechalem pod knajpke, ale juz nie mialem ochoty ;) Zamiast tego, dla podsumowania sezonu i wrazen podrozniczych - napilem sie tylko filizanke goracej czekolady :) Ale takie naprawde zakonczenie - to ma byc przeciez jeszcze w Warszawie, w satynowej sukience i na balkonie Opery ;d Wiec moze najwazniejsze jeszcze przede mna? ;) Od 1 listopada nie mam zadnych planow i niczego nie planuje. Tajemnice otwiera zycie

Odpowiedz


Sortuj:     Pokaż treść wszystkich wpisów w wątku