Forum dyskusyjne

RE: Czy ja przesadzam?

Autor: verona1986   Data: 2022-06-18, 13:20:35               

Mimbla.... i co ja mam Ci powiedzieć?

Wiesz ile razy próbowałam się z nim rozstać? Wiesz ile razy mówiłam, że to koniec? Byłam stanowcza. Ale on nigdy nie odpuszczał, nawet nie chciał wyjść z mojego domu, tak mnie namawiał, tak przekonywał, tak mamił, że odpuszczałam.
I dalej ciągnęliśmy ten wózek...
Do następnego razu kiedy znowu zaczęło mi się "ulewać" to tłumienie uczuć i wpadałam w stan obojętności.

On chce rozstania tylko w złości, jak mu złość przechodzi to zmienia zdanie, namawia żebyśmy byli razem.

Także ja się nie boję rozstania z jego strony, bo on mnie nie zostawi. Ja się boje rozstania z mojej inicjatywy, tego że będzie mnie namawiał, wydzwaniał, przychodził, prosił. Tego się boje. Bo zawsze mu wtedy ulegałam.

Poza tym.....

Oprócz tego, że go kocham to ja go jeszcze lubię. Lubię jako człowieka. Podobnie patrzymy na świat, mamy podobne poglądy i przemyślenia. Lubię z nim rozmawiać, nadajemy na podobnych falach.
Troszczy się o mnie jak jestem chora. Dba żeby niczego mi nie brakowało. Pomagał mi wielokrotnie w różnych sprawach.
Jak byłam ostatnio bardzo chora to wszędzie ze mną jeździł, chodził po lekarzach, był, wspierał, załatwiał. Kiedy czekałam na wyniki biopsji i bałam się najgorszego - był ze mną. Wspierał mnie. Przemywał mi ranę. To dla mnie dużo znaczy.
Nie wymienię tutaj wszystkiego co dobrego dla mnie zrobił.

Także on nie jest tylko i wyłącznie zły. Przeszkadza mi jedynie ta relacja z matką...

Wiem, że zaraz powiesz że go tłumacze i bronie. Ale nie byłabym fair gdybym przedstawiała go jedynie w złym świetle.

No i co ja mam z tym wszystkim zrobić?

Odpowiedz


Sortuj:     Pokaż treść wszystkich wpisów w wątku