Forum dyskusyjne

RE: problem w narzeczeństwie, Narzeczony mnie zawiódł

Autor: mimbla1   Data: 2022-04-23, 11:54:31               

Aneta, nie ma Ci powodu być łyso, to nie Ty nabroiłaś :) Zażenowanie sytuacją owszem, ale łyso to powinno być i chyba jest narzeczonemu.

"A co tu ma do rzeczy płeć powiernika ? Czy kobieta w tej roli jest jakoś bardziej dla Ciebie zagrażająca? "

Nie bez powodu zagadnienie "czy jest możliwa przyjaźń damsko-męska" jest od lat drążone i psychologicznie i społecznie. Na poziomie "czy w ogóle jest możliwa" także :) Z tego drążenia tematu wychodzi na to, że statystycznie płeć przyjaciela-powiernika ma ogromne znaczenie. Płeć i orientacja seksualna, to drugie ostatnio, jako że jesteśmy na etapie odkłamywania, dołączyło jako czynnik istotny.
Przyjaźń oznacza bardzo bliską relację emocjonalną. Sorki, ale jeśli w takiej relacji jest hetero-facet z hetero-kobietą to dla partnerki ta kobieta-przyjaciółka jest "konkurencją". Potencjalną, ale konkurencją. Atawizmy :)
Z tego drążenia tematu od strony teoretyczno psychologicznej wychodzi jeszcze to, że statystycznie taka damsko-męska przyjaźń to albo niespełniony związek albo poszukiwanie miłości bezwarunkowej czyli deficyty dzieciństwa. Plus ileś statystycznie pomijalnych sytuacji innych.Prozaicznie albo "coś nie wyszło" albo "potrzebuję rodzica". I bardzo rzadko coś innego.
Efekt "konkurencji" występuje w mniejszym stopniu, gdy zaprzyjaźnioną parę męsko-damską dzieli orientacja seksualna. Ale - nadal się pojawia, bo rzecz w bliskości emocjonalnej i zaufaniu, nie tylko w seksie. W naszej kulturze dla osoby, z którą się człowiek wiąże na długo w parę, chce się być osobą najważniejszą, najbardziej zaufaną i najbliższą. Czyli - mniej lub bardziej świadomie chce się odsunąć tą przyjaciółkę(albo przyjaciela) na drugi albo i trzeci plan.
Oczywiście lecę tu ogólnikami, schematami i statystyką i w realu różnie bywa bo różni są ludzie. Ale schematy znikąd się nie biorą.
Dla Ciebie, Aneto, ewidentnie płeć osoby zaprzyjaźnionej z narzeczonym ma znaczenie i wywalenie emocji do kumpla odebrałabyś inaczej, mniej by było szokujące i urazowe dla Ciebie. Czyli - statystyczna norma.

Skoro, jak piszesz, czytając zapis tej konwersacji odniosłaś wrażenie, ze przyjaciółka była "po jego stronie" to niefajnie, rokuje zgrzyty w dalszej relacji.
Oczywiście, ze przyjaciółka mogła napisać, że to nie jej sprawy - teoretyczna możliwość istniała. Mogła też w inny sposób rozmawiać na temat tych spraw. Ale rozmawiała jak rozmawiała.

Jedno mnie zaciekawiło. Jesteście w związku, obecnie w narzeczeństwie, 3 lata. I jeszcze nie miałaś okazji tej przyjaciółki poznać? Osoby tak bliskiej swojemu narzeczonemu? Nie było okazji?


Odpowiedz


Sortuj:     Pokaż treść wszystkich wpisów w wątku