Forum dyskusyjne

Wątpliwości przed decyzją o rozstaniu

Autor: AmeliaJagoda   Data: 2022-01-17, 13:53:21               

Proszę o pomoc w podjęciu decyzji. Napiszę parę słów o moim partnerze i naszej relacji ograniczając się do najważniejszych faktów. Pytanie czy to ma sens?
- 5 lat razem, oboje mamy teraz po 34 lata.
- Moj chlopak był osobą bez studiów i pracy. Przez 10 lat był na utrzymaniu rodziców. Poznaliśmy się przez internet i po 2 latach znajomości wprowadził się do mnie.
- po zamieszkaniu wyszło, że był uzależniony od pornografii, przyłapałam go na różnych gierkach i czatach erotycznych oraz masturbacji do zdjęć kobiet, które zanim się poznaliśmy podrywał w internecie. Stoczyłam mnóstwo bojów o to, by zrobił coś że swoim życiem. To były niezliczone próby rozmów, mojego płaczu, jego obrażania się, milczenia, cichych dni.
- nakłoniłam go do studiów, które rozpoczął z niechęcią, ale potem się wciągnął. Po 2 latach studiowania z moją pomocą (szukałam dla niego ogłoszeń i zachęcałam do aplikowania) udało mu się znaleźć pracę w zawodzie. To nie jest głupi człowiek. Znalazł pracę w branży IT i bardzo dobrze sobie radzi.
- był na paru wizytach u psychologa lecząc tam niskie poczucie wartości, które miał wcześniej z powodu swojego bezrobocia.
- kiedyś byłam w nim bardzo zakochana, ujął mnie swoim romantyzmem, podobał mi się, poświęcał dużo uwagi, jednak po tych wszystkich przejściach stał się dla mnie ciężarem, pomimo, że ma pracę, zarabia. Przez ten czas, gdy miał problemy ze sobą odczuwałam mnóstwo złych emocji - czułam niemoc, rozczarowanie, ciężko znosiłam to jak ciężko się z nim rozmawiało, obrażał się, gdy mówiłam, że nie odpowiada mi taka sytuacja i próbowałam z nim porozmawiać i zrozumieć czemu nie szuka pracy, czemu oglada tyle porno.
- teraz coś się wypaliło i z mojej, i jego strony. Ja źle się czuję z nim w mieszkaniu, denerwuje mnie to, że brudzi naczynia i odkłada gdzie popadnie, nie slucha gdy go proszę, by zachowywał czystość, zostawia brud pod prysznicem, jego pokój śmierdzi stęchlizną, wszystko jest porozrzucane.
- z jego strony też jest inaczej niż było. Kiedyś pisał mi wiersze, przytulał mnie, miałam wrażenie, że żywi do mnie gorące uczucia. Dziś siedzi że słuchawkami na uszach przy komputerze i albo programuje, albo gra w gry. Nie sprząta, nie okazuje dawnego ciepła. Czasami zdarzają się jakieś przebłyski, a tak to jest tylko uprzejmy. Twierdzi, że dziś byśmy się nie poznali, bo kiedyś miał kompleksy i mi się podlizywał, żebym go lubiła, żeby on mógł mieć o sobie lepsze zdanie, a dziś już ma pracę i lepsze zdanie o sobie i drugi raz by mnie tak nie adorował, tylko wolałby, gdybyśmy spędzali czas ma wspólnych (jego) zainteresowaniach (programowanie, gry, zagadki matematyczne), a że ja tych zainteresowań nie podzielam, to nie byłby mną zainteresowany. Dziś że mną jest, bo twierdzi, że mnie kocha.
- jest zamknięty w sobie, kiedyś chciałam go poznać, zrozumieć. Dziś nie mam ochoty poświęcać tyle czasu na to. Kosztowało mnie to mnóstwo energii, jak matkę zmagającą się z zaburzonym synem narkomanem, którego chce wyciągnąć z nałogu wbrew niemu. Takie porównanie. Koszmarnie to odchorowałam i teraz mam go dość, a jednocześnie wątpliwości, czy powinnam dać mu jeszcze szansę, skoro jego sytuacja się poprawiła. To może jest jeszcze szansa na zbudowanie serdecznej więzi? Z drugiej strony nie mam już ochoty wnikać w to co on myśli, na seks, na wspólne spędzanie czasu na jego zasadach (kiedyś próbowałam się zmusić do programowania, by go zadowolić, ale to nie moja bajka). Wiem, że traktuję go chłodno z powodu mojego wypalenia, co też pewnie powoduje dystans u niego (kiedyś mi powiedział, że nie okazuje mi, że mu zależy, ponieważ nie czuję, że mnie zależy na nim), ale on nie robi nic że swojej strony, żeby przyjść, pogadać, powiedzieć jak on to widzi. Kiedyś ja biegałam za nim, a teraz juz mi się nie chce. A on nie robi nic. Siedzi przed komputerem i gra w gry, ogląda sobie coś na słuchawkach i się śmieje sam do siebie. Średnio też do mnie przemawia argumentacja z tym nie okazywaniem, że mu zależy. Kiedys sam mi powiedział, że widzi jak wiele uwagi mu poświęcam i nikt inny mu tyle nie poświęcał i nikomu tak bardzo na nim nie zależało.

Chcę się rozstać w głębi duszy, ale proszę o opinie czy warto dać jeszcze szansę temu związkowi. Może się zniechęciłam i mam złe nastawienie. Jak to wygląda z zewnątrz. Proszę o szczere opinie.

Odpowiedz


Sortuj:     Pokaż treść wszystkich wpisów w wątku