Forum dyskusyjne

Przeczytaj komentowany artykuł

RE: Czym jest wybaczanie? Fela

Autor: violla   Data: 2016-04-19, 18:20:02               

Chellunia> moja mama nie jest niedołężna staruszką ale tak schorowaną, ze jej stan zdrowia bardzo słaby i kondycja fizyczna jest niestety jak staruszki. Wiem... brzmi jak usprawiedliwianie ;). A chyba masz rację... mama jest typem niańki i chyba wydaje jej się, że każdy ma taki być. Zwłaszcza, ze zawsze uważała, ze brat jest inny. Dzieki za to spostrzeżenie, wykorzystam to przy okazji.
Nawet gdy drugi brat miał ciężki wypadek i leżał jak roślina w szpitalu, to mama chciała jechać i się synkiem opiekować bo to jest obowiązek matki. Nie ważne, że on ma kochającą żonę i 30 lat ;).
Jednak to nieprawda, ze wszyscy zadowoleni. Nikt nie jest zadowolony w 100% ale podobno jeszcze się taki nie narodził, co by wszystkim dogodził.

DZika> powinnaś założyć "dzikie pogotowie forumowe" ;) .
Zaintrygował mnie ten fragment: "Asertywność jest o tyle trudna, że w chwili jej wyrażania musimy odciąć się od empatii. Aby nie czuć tego co czuje nasz rozmówca. Rozumieć ale nie czuć, bo pozostaniemy w jego mocy i guzik nam wyjdzie z naszych postanowień."
Zastanowię się nad tym. Dzięki. Faktycznie... czuję empatie do mamy podczas odmawiania. Muszę nad tym popracować ale nie wiem jeszcze jak. Zwłaszcza, że pasja bardzo dobrze opisała co czuję.

Pasja> Ty wiesz dziewczyno o co mi chodzi. Nie umiałam chyba nazwać swoich uczuć ale dokładnie jest jak piszesz. Obawa przed wyrzutami sumienia i lęk przed tym co się może wydarzyć za moją przyczyną. Właśnie wydaje mi się, że umiem nad sytuacją panować... ale chyba właśnie mi się wydaje :( ... a szkoda, bo jednak dawało mi to poczucie, że jakąś kontrolę mam.

Fatum droga> prowizja to ok. 3% co daje jakieś 8 tys, a jeszcze musi mieć na przeprowadzkę i ewentualny remont. Z czego ja niby spłacę brata kochana? Kredytu nie zamierzam na niego brać, nie jest tego wart. Tutaj nie mam co z Tobą debatować bo omawiałam to z prawnikiem. To fakt, ze mama "umiera" od mojego dzieciństwa i mam tego świadomość, ze moze mnie przeżyć, a czasem naprawdę mając jej serdecznie dość, chciałabym aby już umarła. Wyrodna jestem córka-co?
Mama już czuje, że jestem silniejsza, nawet się o to pokłóciłyśmy niedawno. Tylko nie nazywa tego po imieniu, czyli, ze jestem pewniejsza siebie- tylko, ze jestem oschła i zimna. Kompletnie nie rozumie różnicy, dla niej os. pewna siebie kojarzy się z kimś bez uczuć. Ciekawe-prawda? I jeszcze jedno, piszesz jakbym z nią walczyła, ze wygram. Ale ja nie chcę z nikim walczyć, lubię harmonię i spokój.

Odpowiedz


Sortuj:     Pokaż treść wszystkich wpisów w wątku