Forum dyskusyjne

Przeczytaj komentowany artykuł

RE: Czym jest wybaczanie?

Autor: violla   Data: 2016-04-17, 17:37:56               

Dzika> z bratem nie jestem związana emocjonalnie, ale z mamą. To jej presje czuję w sprawie brata. Bo to rodzina, bo mamy tylko siebie, bo tak nie można, mamy sie pogodzić, mamy sie kochać itp itd. Mama to toksyczna osoba ale nie znaczy, że mam ją po prostu zostawić i pozwolić by zmarła. Nie mam sprzymierzeńca bo brat jest taki sam wobec mamy, a ta z kolei jest od niego uzależniona...takie koło zamknięte. Ja osobiście nie widzę problemu by brata olać i żyć jakbym go nie miała, odizolować się ale dopóki mam żyje i stosuje różne emocjonalne sztuczki, nie da się z tego wyjść tak by każdemu dogodzić.
Basti> mama nie chce żadnej opieki od obcych, na brata tez za bardzo nie mogę liczyć ale nie mam wyjścia i muszę go czasem prosić. Z łaską pomoże. To prawda, że mama jest toksyczna, a brat nie jest konkurencją, ja z nim nie walczę. Nie chcę mieć z nim nic do czynienia ale narazie muszę. To mama stale walczy o to byśmy byli wspaniałym wzorowym rodzeństwem. Dlaczego daję mamie władzę? Bo została sama, a ja nie umiem jest zostawić jak inni i żyć swoim życiem ze świadomością, ze nie ma co jeść, że nie ma na leki, że nie ma jej kto podać szklanki z herbatą do łózka.
Fatum> nie wiem dlaczego sugerujesz, ze ja nie chcę pomocy. Bardzo ale to bardzo jej chcę ale nie dostane od nikogo, już to usłyszałam. Mnie samej nie stać na opiekę płatną.
Najprościej byłoby powiedzieć, że mam gdzieś to wszystko i zostawić kobietę na śmierć... ale tak nie umiem. Ja nie mam teraz problemów z mamą aż takich, które miałyby mnie absorbować w tej chwili. Dogadujemy się ostatnio nawet dosyć dobrze. Tu nie o mamę chodzi w tym wybaczaniu.

Nie wiem dlaczego zeszło na tor mamy ;), ja do niej generalnie nic nie mam. Owszem- żalu miałam sporo kiedyś ale wybaczyłam bo zrozumiałam, ze nie miała złych intencji. Była w dzieciństwie straszliwie bita, molestowana, znęcano się nad nią psychicznie, potem tyran mąż.... ona po prostu nie umie inaczej żyć. Starała się nas wychować jak najlepiej, tylko metodami, które jej wpojono. Przepraszała za błędy, wie co źle zrobiła.
Nie chce mi się tłumaczyć o co chodzi z bratem. Nic związanego z opieką nad mamą wiec nie ma co tego wiązać. Zainteresowanych odsyłam do wątku sprzed 3 lat. Oczywiście od tamtej pory wydarzyło się dość dużo innych gorszych rzeczy, o których nie pisałam na forum bo zwyczajnie nie chciało mi się, a to one zaważyły na największych urazach jakie mam.
http://www.psychologia.net.pl/forum.php?level=279761&post=306837&sortuj=&cale=1

Szczerze... gdyby nie presja mamy, to bym pewnie o tych urazach zapomniała, ale mama stale w tym grzebie, a w g****e się nie grzebie bo śmierdzi. Tylko, że mama tego nie zmieni. Zmiany należy zacząć od siebie.

Odpowiedz


Sortuj:     Pokaż treść wszystkich wpisów w wątku