Forum dyskusyjne

Sortuj:     Pokaż same tytuły wpisów w wątku
  • Czy terapia ma jeszcze dla mnie sens?

    Autor: Piotek   Data: 2021-10-20, 22:07:51               Odpowiedz

    Cześć,

    Szczerze mówiąc nie wiem, od czego mam zacząć... Jestem już na terapii ponad pół roku, a nie czuję żadnej poprawy. Szczerze mówiąc, nawet nie wiem, co jest ze mną nie tak poza tym, że nie czuję się szczęśliwy, że jest we mnie dużo gniewu, że nie rozumiem, co czuję, że jest we mnie dużo lęków i blokad, że jestem niepewny siebie, że spośród trzech kompasów (emocjonalnego, wartości i intelektualnego) ten emocjonalny jest kompletnie rozregulowany. Mam problemy z nawiązywaniem trwałych relacji z ludźmi (wszystkie moje bliższe znajomości zostały nawiązane około 10 lat temu).

    Mam wrażenie, że dotychczasowa terapia jedynie mnie rozhuśtała emocjonalnie - z ostatnich sesji wracam często przybity brakiem postępów, zagubieniem w procesie... Co najgorsze - zacząłem odczuwać straszny mętlik w głowie, z którym nie mogę sobie poradzić. Nie potrafię znaleźć uzasadnienia dla emocji, które odczuwam - to bardzo męczy. Na tyle, że przechodząc w takim stanie przez ulicę, mam impulsywną myśl, że gdyby uderzył we mnie samochód, to w końcu bym odpocząć... Nie mogę rozumem objąć tego, co się ze mną dzieje.

    Czuję się zablokowany emocjonalnie, nie potrafię wykonać ćwiczeń postawionych przede mną przez terapeutę (odgrywanie scenek z nieobecnymi osobami, do których czuję gniew), przez co czuję frustrację. Na prośbę o poprowadzenie mnie trochę "za rękę" w procesie, usłyszałem, że próbuję scedować moją decyzyjność na niego. Czuję się jak pacjent, któremu lekarz każe wybrać sobie jakiś tam lek, bo to przecież ja decyduję... Przestaję wierzyć, że jest mi w stanie pomóc.

    Czy istnieje jakiś nurt psychoterapii, w którym terapeuta jest nieco bardziej "aktywny", a sam proces nieco bardziej "rozplanowany"? W obecnej terapii to ja zaczynam sesję i mówię, o czym chciałbym porozmawiać, ale jak mam to robić, skoro jestem tak w tym wszystkim zagubiony?

    Czy ktoś z Was przeżywał coś podobnego? Czy w terapii są momenty swoistego "przesilenia", które trzeba po prostu przetrwać?

    Przepraszam, jeśli ten post nie jest klarowny, ale dopiero co wróciłem ze spotkania i jestem mocno rozedrgany.





    • RE: Czy terapia ma jeszcze dla mnie sens?

      Autor: fatim   Data: 2021-10-21, 09:35:15               Odpowiedz

      Pewnie jest taki terapeuta...ale to długo byś musiał szukać doświadczonej osoby która się zna na tym lepiej niż słabo doświadczony terapeuta który pracuje tylko z jedną metodą.

      No cóż chciałem już coś zacząć mówić abyś zmienił terapeutę...ale jeśli ci mówi że masz odegrać te scenki to czemu tego nie robisz ? Ewidentnie widac, że nie jesteś gotowy aby zapomnieć o przeszłości i zbudować swoje nowe ja.
      Terapeuta dobrze powiedział, to Ty musisz wykonać ten krok. Nikt za ciebie tego kroku nie zrobi. A nawet jeśli by zrobił lub by pomógł ci to zrobić to nie przyniosło by to efektu.

      Całe założenie terapii polega na tym że musisz się otwierać i robić to co wcześniej było dla ciebie niedopomyslenia.



    • RE: Czy terapia ma jeszcze dla mnie sens?

      Autor: mimbla1   Data: 2021-10-21, 23:25:04               Odpowiedz

      @Piotrek
      odpowiedź na Twoje pytania z końca postu to 2 X tak.

      Opisujesz wręcz modelowo przebiegającą terapię. W terapii nie ma procesu liniowego, jest nierówno oraz jest to sytuacja, w której "musi być gorzej żeby było lepiej".
      Jeśli człowiek ma złamaną nogę, która krzywo się zrośnie, to chodzić - chodzi (stan w miarę stabilny) ale kuleje. Żeby kuleć przestał, najpierw mu tą nogę krzywo zrośniętą trzeba złamać, a potem poskładać na nowo, prosto. Podobnie jest w terapii czyli poczucie mętliku, destabilizacji i to wszystko co opisujesz to po pół roku sesji stan jak najbardziej prawidłowy. Co wcale nie oznacza, że dla Ciebie przyjemny.
      Procesu terapii nie da się zaplanować, bo każdy z pacjentów jest inny, ma też inną historię życia. Na dodatek zaś terapeuta o pacjencie wie tyle, ile mu pacjent powie - no to jak coś tu zaplanować? Się nie da.
      Nie rozumiesz emocji, które odczuwasz - prawidłowo. Były tłumione i blokady Ci odpuszczają.
      Jeśli nie potrafisz - widać jeszcze nie masz gotowości, ale tego to żaden terapeuta za Ciebie nie zrobi. Racjonalnie do "pustego krzesła" w czasie sesji bezpiecznie możesz powiedzieć wszystko. No ale jakoś nie jesteś w stanie...bardzo częste. Dużo przed Tobą pracy i bez złudzeń - w terapii 80% pracy ma do wykonania pacjent.
      Żeby było optymistycznie - jesteś na dobrej drodze, wysiłek się opłaci i warto, naprawdę. Nawet ze świadomością, że będzie trudno.
      Co do nurtów to różna jest aktywność terapeuty w trakcie sesji. Obecnie wielu terapeutów pracuje już w nurcie zintegrowanym, łączy sposoby pracy stosowane w różnych nurtach co pozwala lepiej dostosować pracę do pacjenta.

      I nie, nie jesteś jak pacjent co mu lekarz mówi "niech pan sobie wybierze jakiś lek", raczej jak pacjent, któremu lekarz mówi "jeśli nie połknie pan tego specyfiku to na pewno się panu nie poprawi, ale to pan musi podjąć decyzję."