Forum dyskusyjne

RE: Związek z pesymistką

Autor: mimbla1   Data: 2021-10-13, 13:23:40               

Wiesz, Czterdziestolatek, nie da się zmienić czyjegoś charakteru...
Z tego co napisałeś mnie wychodzi, że ten szeroko pojmowany charakter Twojej żony ulegał od czasu urodzenia córki stopniowym zmianom i Ty chyba bardziej byś chciał powrotu "dawnej" żony niż gruntownej zmiany jej charakteru.
Skoro w warunkach urlopowych te męczące zachowania żony zanikają to może być tak, że źródełkiem tych zmian jest szeroko pojmowana codzienna szarzyzna, przytłoczenie jakieś generujące ciągłą frustrację żony. Patrząc z zewnątrz mam wrażenie, że ona po urodzeniu dziecka wywindowała sobie poprzeczkę za wysoko , nie jest w stanie sprostać temu, co sama sobie usiłuje narzucić i efektem tego jest stałe poczucie "jestem nie ok" połączone z brakiem działań (na zasadzie"i tak nie dam rady to nawet nie ma sensu zaczynać, i tak się nie uda), które to poczucie daje w efekcie może nie tyle pesymizm ile raczej malkontenctwo. Na urlopie jest inaczej i malkontenctwo zanika.
Po tygodniu zamknięcia z osobą co wszystko widzi w czarnych barwach ja bym była po pierwsze zmęczona i po drugie poirytowana. W trakcie tego hipotetycznego zamknięcia ja (taka jaka jestem) zapewne bym wywaliła tej osobie jasno i wprost iż mnie jej malkontenctwo irytuje. Co nie wiem czy by było dobrym pomysłem... Ale w sytuacji bycia z kimś takim w małżeństwie i codzienności przypuszczam, że Ty dajesz żonie sygnały nie wprost i irytacja z Ciebie raczej emanuje ukrywana sporym wysiłkiem, co żona zapewne wyczuwa, emocje się Wam obojgu nakręcają i ciśnienie rośnie. Tak to widzę z tego co napisałeś. Nie mam patentu na nieomylność zatem jeśli obrazek Ci nie pasuje a chcesz pogadać skoryguj ewentualnie rozwiń.
Do Ciebie pytanko do zastanowienia się - nie na forum ale do "pracy własnej". Czy nie jest trochę tak, że w tej chwili masz podejście "ja jestem ok, żona jest nie ok"?

Odpowiedz


Sortuj:     Pokaż treść wszystkich wpisów w wątku