Forum dyskusyjne

Szukam pomocy - chyba się uwsteczniam? 🙁

Autor: Bezibezi   Data: 2020-11-24, 10:12:13               

Mam 23 lata, ze swoim chłopakiem jestem od ponad trzech lat, z wyjątkiem trzymiesięcznej rozłąki, podczas której przespał się z inną kobietą (przebaczyłam, było-minęło, a poza tym nie byliśmy razem... mieliśmy ze sobą kontakt, ale nie byliśmy parą). Czuje że od powrotu zaczęłam niedojrzale patrzeć na ten związek, pojawiła się we mnie zbyt duża zazdrość, nieufność, podejrzliwość, mimo że na początku czułam, iż wszystko jest w końcu tak jak powinno być. Do teraz tak myślę. Chłopak nie powinien mieć sobie nic do zarzucenia, to ja popadam w nadmierny przesadyzm i niech idealnym odzwierciedleniem tego będzie fakt, że jestem zazdrosna o koleżankę, która zna z 7 lat lub inne kobiety, które do niego piszą bez większych intencji, ponieważ są zajęte przez jego kolegów (paranoja!). Czuję, że nie umiem poradzić sobie ze swoimi myślami i jestem w tym bardzo niedojrzała - chciałabym to zmienić, bo natłok myśli mnie niszczy od środka. Oboje lubimy być o siebie zazdrośni, dlatego osobiście nie pisze z żadnym facetem i wszystkich kolegów, których miałam odprawiłam z kwitkiem (mój chłopak sądził, że to nie koledzy, tylko mężczyźni, którzy widzieli we mnie obiekt seksualny). Może w tym rzecz? Może to pobudza moja zazdrość, niechęć, że sama mam kontakt wyłącznie z koleżankami, podczas gdy on nie jest zamknięty w bańce i prócz kolegów, czasem może liczyć na rozmowę z płcią przeciwną. Mimo że naprawde nie mam na co narzekać, daje mi dużo od siebie, bliskość, bezpieczeństwo, cierpliwość, wsparcie, to czuje się zagubiona, zazdrosna, podejrzliwa. Nie wiem co robić. Wiem jednak, że to ze mną jest coś nie tak w głównej mierze...w moim sposobie myślenia, w moim podejściu, jestem rodzajem człowieka, który robi sobie pod górkę i sam siebie wyniszcza. Czuję to, ale nie umiem sobie pomóc.

Odpowiedz


Sortuj:     Pokaż treść wszystkich wpisów w wątku