Forum dyskusyjne

Sortuj:     Pokaż same tytuły wpisów w wątku
  • Cena niezależności

    Autor: kasiaj   Data: 2020-11-08, 13:49:50               Odpowiedz

    Dzień dobry
    Może ktoś z Was był,jest w związku ,który w zasadzie związkiem nie jest .On niezależny ,po przejściach ,ona również .Każde z nich ma własne lokum ,pracę ,zarobki .Dzieci z poprzednich małżeństw.Każdy osobno funkcjonuje ."Związek " polega na tym ,że raz,dwa w tygodniu się widzą ,coś razem zjedzą ,o czymś porozmawiają i każdy wraca do swojej codzienności.Każdy od lat zasypia sam,budzi się sam ,z codziennością każdy walczy sam ,przyszłość każdy zabezpiecza swoją.Nikt nie chce u nikogo zamieszkać .Nikt nie chce swoich sił,pieniędzy i czasu inwestować w coś co nie należy do niego.On wymaga żeby to ona zamieszkała u niego ,ochoczo przyjmuje jej zaangażowanie,pomoc,korzysta z jej rad ,z rzeczy ,które ona mu ofiarowuje ,nie ma problemu z tym ,że ona inwestuje w "jego ".Płaci ,robi zakupy itp.W drugą stronę to działa inaczej .On do niej nie przyjeżdza bo nie lubi miasta,woli u niego bo mieszka sam(ona z dorosłą córką ,która ma już poniekąd swoje życie).Dziesiątki wymówek.
    Na jej propozycję by kupili coś własnego razem (stać ich) ,by obydwoje czuli się bezpiecznie on kręci nosem .Ona niechcący usłyszała kiedyś jak jego matka instruowała go żeby się nie żenił ,nie kupował nic razem bo "wiesz synu w razie "w" ona dziedziczy po tobie ,a pamiętaj ,że Lenka (jego córka) jest najważniejsza."
    Ona nie chce jego pieniędzy (ma dwa mieszkania,zarabia więcej niż on ) ale chciałaby kupować dywan do ich wspólnego gniazdka,cieszyć się z każdego dnia ,jechać razem po zakupy i nie zastanawiać się kto tym razem zapłaci i ile jest mu winna za zgrzewkę wody ,którą jej kupił ostatnio.
    On jak zawsze praktycznie sprowadza ją na ziemię ,mówiąc ,że wspólne mieszkanie to kłopot",wiesz póżniej dzieci walczą ,rodzina ,zostawimy komuś problem..."
    on ciągle nalega by to właśnie jego dom był ich miejscem docelowym ,ona pyta o to co będzie za kilkanaście lat jak dożyjemy ?On odpowiada ,że "wrócisz do siebie jak mnie zabraknie ",Ona pyta ,że jak ma inwestować w coś do czego nie ma prawa ,że tak nie chce ,że tak nie potrafi ,że to nieuczciwe ...On jest wyrachowany ,zabezpiecza się przed nią ,ona więc nie pozostaje dłużna
    On twierdzi ,że ją bardzo kocha ,a ona w tym wszystkim po prostu miłości nie widzi ...



    • RE: Cena niezależności

      Autor: lovesalsa2   Data: 2020-11-08, 16:09:46               Odpowiedz

      tak sie nie dzieje w zwiazku dwoch zakochanych osob.

      uwazam, ze Twoje potrzeby sa glebsze i wieksze na poziomie emocjonalnym.

      nawet jesli kogos juz zycie 'wytrzezwilo' w sensie finansowym, wie jak takie sprawy zabezpieczyc i z mojego punktu widzenia sa to odpowiedzialne rozwiazania chroniace siebie i bliskich.

      piszesz bo masz z tym problem, nie masz problemu finansowego. Twoj problem dotyczy braku zaangazowania partnera.

      Jemu jest z tym wszystkim wygodnie, a Tobie nie.

      Przemysl to sobie, zbierz sie na szczera rozmowe albo omow te kwestie z psychologiem, co goraco Ci polecam.



      • RE: Cena niezależności

        Autor: APatia   Data: 2020-11-12, 00:26:33               Odpowiedz

        Kurczę...cała ta historia zaczęła się bardzo sympatycznie. Właśnie takiego związku bym chciała. Niezależnego.
        Ale potem coś chyba poszło nie tak i ona zaczęła się starać bardziej niż on... A raczej tak jakby jej ta niezależność przestała pasować.



        • RE: Cena niezależności

          Autor: kasiaj   Data: 2020-11-12, 14:30:04               Odpowiedz

          Chciałabym przeprosić ,że "zniknęłam" ...niefortunnie właśnie w tym czasie sprawy rodzinne całkowicie mnie pochłonęły ,nie miałam ani czasu ani głowy ....
          Dzisiaj już spokojniejsza dziękuję wszystkim ,którzy odpowiedzieli na mój wątek
          Oczywiście to co opisałam to odsetek tego co chciałabym opisać ,jest to o wiele bardziej skomplikowane i to nie tylko pod względem "mieszkaniowym"
          Rzeczywiście ja jestem po prostu bardziej ciepła,wrażliwa i cieszy mnie gdy mogę dzielić się z kimś bliskim tym co mam ,jak również mieć wspólne plany ,zamysły ...czuć taką spontaniczną lekkość w tym co łączy dwojga ludzi
          W tym przypadku zamiast miłości czuję chłód ,kalkulację ,wyrachowanie ....on nazywa to racjonalizmem ,twierdzi ,że w życiu kieruje się rozumem ,a nie sercem, chociaż nie jest pozbawiony uczuć
          Do tego jest pracoholikiem ,w sumie czas spędzony "wspólnie " polega na tym ,że ja mu "porządkuję " dom ,a on zajęty cały dzień swoimi sprawami raczy mnie swoją obecnością dopiero przy kolacji ,którą przygotuję .Nawet wtedy nie rozmawia ze mną tylko włącza tv bo wiadomości są ważniejsze.O ile takie sytuacje są pewnie naturalne gdy ludzie mieszkają ze sobą od wielu lat pod wspólnym dachem o tyle dla mnie ,osoby ,która w sumie jest tam tylko przez weekend ,a niekiedy ze względów zawodowych i jeden dzień w tygodniu to chciałabym ten czas spędzić po prostu razem,a nie czuć się jak darmowa pomoc domowa.
          On twierdzi ,że wyolbrzymiam ,że tak wygląda właśnie życie ,tyle tylko ,że my wspólnego życia nie mamy
          Poza tym jego stosunek do mojej córki ma się nijak do moich relacji z jego córką,całe lata świetlne...co nie ukrywam też mnie boli
          Nie można zawsze argumentować swojego zachowania twierdzeniem "bo ja już taki jestem ,nie każdy jest taki sam" uważam ,że trzeba się starać i w moim mniemaniu ja się staram ,a on nie ....



          • RE: Cena niezależności

            Autor: fatum   Data: 2020-11-12, 14:53:15               Odpowiedz

            Skoro już to wiesz,to teraz przyszedł najwyższy czas zadać sobie trudne pytanie:co mam z tym fantem zrobić?P.S. pracoholizm już nie jeden związek pogrzebał.Tak to wygląda.



          • RE: Cena niezależności

            Autor: APatia   Data: 2020-11-12, 18:03:22               Odpowiedz

            On twierdzi, że tak wygląda życie? No ma trochę racji...jego życie właśnie tak wygląda :-) ma kucharkę, sprzątaczkę, nie musi z nią nawet rozmawiać. Po co ma się starać skoro wszystko ma podane na tacy?

            I co dalej z tym zrobisz?



          • RE: Cena niezależności

            Autor: Anielaa   Data: 2020-11-12, 19:07:19               Odpowiedz

            'nie ma problemu z tym ,że ona inwestuje w "jego ".Płaci ,robi zakupy itp.'

            Nie wierze, ze mozna byc az takim gluptaskiem :)



          • RE: Cena niezależności

            Autor: APatia   Data: 2020-11-12, 20:12:17               Odpowiedz

            Może jeśli on nie ma z tym problemu to ona też nie ma...
            A może ma ale chciałaby nie mieć...
            A może chciałaby mieć nadzieję, że on będzie miał... ;p



          • RE: Cena niezależności

            Autor: Anielaa   Data: 2020-11-12, 22:19:07               Odpowiedz

            Kurcze, jeszcze pewnie idzie z nim do loza, wtedy kiedy pan ma ochote. Najtansza jest ;)
            Autorko watku, prosze opamietaj sie! Tak nisko siebie cenisz, ze za okruchy niby milosci poswiecasz siebie?



          • RE: Cena niezależności

            Autor: kasiaj   Data: 2020-11-13, 11:24:16               Odpowiedz

            Głupiutka ja....:) zgadza się
            Umiejętnie wtłoczył mi do głowy ,że romantyczne uniesienia,czułe gesty ,wspólne spacery to rzeczy na które szkoda czasu bo życie składa się z pracy ,dążenia do wytyczonych celów,a jedyną formą odskoczni ,rozrywki od trudów dnia codziennego jest wypicie pięciu piw dla rozlużnienia
            A sex ? Hmmm...właściwie nie istnieje ,w tym temacie również zachowawczy ,od dawna podejrzewam ,że zaspokaja się sam bo szybko ,nie trzeba się starać ,nic udowadniać ...nie lubi pocałunków,przytulania,nie komplementuje (chyba ,że inne panie )
            Właściwie pozbawił mnie życia intymnego
            Co z tym zrobię?
            Z racji tego ,że nasze życie i tak od kilku lat to dwa osobne światy ,po prostu nie jeżdzę już do niego ,on nie szuka kontaktu ,zajęty swoimi sprawami ....takie nic....pozostaje żal i świadomość straconego czasu i tego co przez te wszystkie lata mnie ominęło i z czego przez własną głupotę zrezygnowałam bo lojalność,wierność były najważniejsze



          • RE: Cena niezależności

            Autor: fatum   Data: 2020-11-13, 11:43:36               Odpowiedz

            I super bardzo.Ostrzegłaś swoim wątkiem inne,naiwne Kobiety i chwała Ci za to.Zostań z Nami tutaj i po prostu pisz dla innych.Sobie już nie pomożesz,to może innym pomożesz.Taki paradoks życia.Jedno mi się w Tobie podoba,że potrafiłaś się przyznać do błędu.Martwi mnie,że nie chcesz teraz żyć po swojemu,a nie po cudzemu.Czy nadal siebie nienawidzisz?W skali od 1-10,to ile to będzie?10?-:)



          • RE: Cena niezależności

            Autor: kasiaj   Data: 2020-11-13, 13:10:51               Odpowiedz

            Staram się unikać w życiu słowa "nienawiść" ,brzmi dla mnie mocno , złowieszczo :) ale w skali od 1-10 nie lubię siebie na takie mocne 9,5 :) Nie lubię w sobie nadwrażliwości ,tej dobroci(czasami wręcz naiwności) ,którą za wszelką cenę próbuję ukryć pod postawą kobiety pewnej siebie ,czasami zbyt obcesowej ,szczerej do bólu ,przebojowej .Nikt nie wie ,że jak jadąc rowerem przejadę ślimaka to serce mi krwawi :) Nie ujawniam tej wrażliwości w pracy bo wiem ,że zostałaby wykorzystana .W życiu zawodowym jakoś daję radę , w prywatnym jest dużo gorzej ...stąd moja historia



          • RE: Cena niezależności

            Autor: fatum   Data: 2020-11-13, 16:27:57               Odpowiedz

            Czy propozycja pomocy psychologicznej bardzo Ciebie złości?W skali od 1-10....)))....((.




          • RE: Cena niezależności

            Autor: mrrru   Data: 2020-11-13, 20:19:01               Odpowiedz

            "Pomoc psychologiczna" jest ryzykowna. Można sobie namieszać pod dekielkiem. :-)

            Kasia jest po mojemu ogarnięta i dostrzega bezsens relacji tego typu bez niczyjej pomocy. Niestety reguła konsekwencji powoduje trwanie w układzie, w którym trwanie sensu (przynajmniej dla niej samej) nie ma.

            Można się zastanawiać nad "straconymi latami", ale tylko wtedy, gdy daną znajomość traktuje się jak inwestycję. To tylko kwestia perspektywy. Skoro Kasia robiła to, co robiła z własnej nieprzymuszonej woli i czerpała z tego jakieś tam przekonanie o sensie tego wszytstkiego - to mowy o "straconym czasie" być nie może. Albowiem chcącemu nie dzieje się krzywda.



          • RE: Cena niezależności

            Autor: fatum   Data: 2020-11-13, 23:38:28               Odpowiedz

            ""Volenti non fit iniuria (łac. chcącemu nie dzieje się krzywda) - paremia prawnicza sformułowana przez Ulpiana Domicjusza[1], która mówi, że jeśli ktoś dobrowolnie naraża się na szkodę, wiedząc, że ta szkoda może nastąpić, to nie będzie mógł wnieść skargi przeciwko innym stronom. Zasada ta dotyczy tylko ryzyka, które osoba mogłaby uznać za wynikające ze swojego działania, np. pięściarz przyzwala na uderzenia pięścią i liczy się z ewentualnymi urazami, ale nie przyzwala na uderzenia niezgodne z zasadami boksu."" P.S. masz rację mrrru teraz to już zrób z ogarniętej Kasi boksera.-:)



          • RE: Cena niezależności

            Autor: mrrru   Data: 2020-11-14, 00:00:22               Odpowiedz

            @fatum

            Z Kasi nic nie trzeba robić, bo ona sama to wie i czuje. Rzecz w tym, że ma zaprogramowane pewne zasady czy reguły życia, jakąś "Matkę Polkę", "kobietę pracującą" i inne takie "żyli długo i szczęśliwie", co powoduje dysonans poznawczy wobec doświadczanej rzeczywistości. Tymczasem po prostu odtwarza schemat. Zdaje mi się, że to dostrzegła. Powinna się jeszcze pozbyć uczucia, że to poszło coś nie tak. I że to ewentualnie jej wina. Wszystko jest absolutnie tak i nie jest to niczyja wina. Jutro zaczyna się nowy dzień naszego życia i nie warto go obciążać przeszłością. :-)



          • RE: Cena niezależności

            Autor: fatum   Data: 2020-11-14, 11:37:25               Odpowiedz

            Przyznaję,że ładnie to teraz ująłeś.Miłego dzionka mrrru.



          • RE: Cena niezależności

            Autor: Tuluzka   Data: 2020-11-14, 19:06:27               Odpowiedz

            mrruu
            " Powinna się jeszcze pozbyć uczucia, że to poszło coś nie tak. I że to ewentualnie jej wina. Wszystko jest absolutnie tak i nie jest to niczyja wina. Jutro zaczyna się nowy dzień naszego życia i nie warto go obciążać przeszłością. :-)"


            A nie sądzisz Kocie, że pod koniec swojej wypowiedzi nieco "strywializowałeś" problem i uczucia autorki watku ? I chociaż wyznaję zasadę,że wszystko dzieje się "po coś", to nie uważam ,aby w tej chwili u Kasi wszystko było na" tak ".

            Winą też bym tego nie nazwała ,ale uważam,ze odpowiedzialność zawsze warto wziąć na własne barki i niepo to by sie katować, ale żeby wyciągnąć wnioski i w tym kontekście jednak "warto nowy dzień obciążać przeszłością",nieprawdaż?

            Na pewno fajnie byłoby odciąć sie grubą krechą i "jak gdyby nidy nic" pozbyć się niewygodnych uczuć i przeszłości ,ale czy to sie tak da ,czy warto i czy w perspektywie coś to da ???

            Może "on" nie będzie miał z tym większego problemu(zapije, zapracuje,znajdzie szybko zastępstwo na vakat gosposi;),a "ona"... ?

            No mam wątpliwości.

            Myślę,że Kasiaj dotknęła bardzo ważnej kwestii, jaką jest cena niezależności we współczesnym świecie.
            Czy musi nią być zobojętnenie ?
            Ciekawe.



          • RE: Cena niezależności

            Autor: fatum   Data: 2020-11-14, 21:38:13               Odpowiedz

            [...]"prawie się dusiłem pośród setek innych, w olbrzymiej większości niestety absolutnie jałowych głów, nie oszukujmy się bowiem, umysły, które mamy najczęściej pod ręką, są nudne, nie ma z nich większego pożytku niż z towarzystwa przerośniętych ziemniaków, kaczych łbów wetkniętych w żałosne ciała,[...]"...



          • RE: Cena niezależności

            Autor: mrrru   Data: 2020-11-14, 22:40:51               Odpowiedz

            @Tuluzka :-)

            Kasia napisała, że już nie jeździ i że żałuje straconego czasu. Do tego się głównie odniosłem.

            Narracja, że to był "czas stracony" jest po mojemu niewłaściwa. Żałowanie swoich - najlepszych w danym momencie wyborów też nie prowadzi do niczego sensownego. To znaczy oczywiście można mieć takie uczucia - ale nie warto się na nich skupiać. :-)

            Wybory, które podejmowała wynikały z wartości, które wyznaje. To jest ok. Wydaje mi się, że to jest potrzebne do spójności osobowości. Dlatego wtedy - tam - nie mogła wybrać inaczej, bez poważnego uszczerbku na swoim poczuciu wartości i przekonań. Dlatego, gdyby cofnąć czas - prawdopodobnie ponownie poszłaby tą drogą.

            Oczywiście z dzisiejszej perspektywy widzi to inaczej, ale to właśnie ją uwiera. Dlatego napisałem, że wszystko odbyło się tak, jak powinno, nie ma niczyjej winy i nie ma czego żałować.

            Chyba, że powiemy sobie, że to głupota być wierną i miłosierną, troskliwą i dbającą o wybranka itp. Ale wtedy mamy pretensje do własnych wartości i to cały duży temat o tym, jak jesteśmy zaprogramowani i jakie schematy automatycznie odtwarzamy.

            Odpowiedzialność za wybory, nauka wynikająca z przeszłości to jedno, a pielęgnowanie negatywnych uczuć do (myśli o) przeszłości to drugie. Czy da się odciąć od tego? Da się, inaczej ludzkie życie było by piekłem. Zwykle wymaga to czasu. Z tym, że świadomość tego, że te bolesne uczucia dotyczą własnych myśli, wspomnień i ocen powinna ten proces przyśpieszyć. Bo robienie sobie samemu krzywdy sens ma ograniczony (no, chyba, że ktoś jest masochistą :-) ). W dzisiejszej rzeczywistości tamte sprawy są bowiem już tylko myślami o.

            Facet był chyba mniej zaangażowany, więc pewnie będzie tak, jak piszesz. A Kasia ma wybór - czy budować w sobie narrację porażki, czy wypięć biust do przodu i wyruszyć w dalszą część swojego życia, która właśnie się zaczęła.

            I mam nadzieję, że moja perspektywa jej w tym pomoże. :-)



          • RE: Cena niezależności

            Autor: fatum   Data: 2020-11-15, 00:02:03               Odpowiedz

            ...."to cały duży temat o tym, jak jesteśmy zaprogramowani i jakie schematy automatycznie odtwarzamy." P.S. mrrru sorki,ale mam pytanie,czy Ty serio sądzisz,że Tuluzka jest też zaprogramowana i odtwarza jakieś swoje schematy automatycznie?-:)* A Ty już tego nie robisz?Jak Ci się to udało?Jestem zaciekawiona.Zaciekawiona też jestem opinią Autorki tego wątku.Kto,by nie chciał wiedzieć,że komuś pomógł.To jest przecież niesamowicie miłe i ciepłe uczucie.Jedno jeszcze zdanie mrrru (niestety nie powiem które),też zrobiło na mnie duże wrażenie.I tylko powiem,że podobnie myślę i kiedyś nawet o tym pisałam,ale w innym czasie i w innym wątku.Pozdrawiam.



          • RE: Cena niezależności

            Autor: mrrru   Data: 2020-11-15, 10:43:54               Odpowiedz

            @fatum
            Każdy odtwarza. Ja też. Bez tego nie da się normalnie funkcjonować. Czasem tylko sobie to uświadamiam. :-)

            Jeżeli Cię to interesuje bardziej, to poszukaj "Księga EST" Luke Rhinehart.

            "Kto by nie chciał wiedzieć, że komuś pomógł."

            Nie ma to dla mnie znaczenia.

            "To jest przecież niesamowicie miłe i ciepłe uczucie."

            To karmienie ego. :-)



          • RE: Cena niezależności

            Autor: fatum   Data: 2020-11-15, 12:05:16               Odpowiedz

            Karmienie,czy też nie karmienie,jak zwał tak zwał,ale to jest jednak miłe uczucie i nie zamierzam z niego póki żyję rezygnować.-:)Skoro lubię siebie samą,to lubię siebie całą.Całą!Niczego nie omijam.-:)Ty mrrru wolisz sobie odmawiać tego typu przyjemności?-:)Mi pozwala na to moje optymistyczne nastawienie do życia i do świata.Mogę Ci nawet doradzić,abyś się także trzymał i złych nawyków,ale nie powiem dlaczego.Sam musisz do tego dojść.Owszem mam dobre nawyki,ale i zwyczajnie też trzymam się i złych nawyków,ale doskonale wiem dlaczego?Ty wiesz?To napisz dlaczego się trzymasz?I tylko nie pisz przez pryzmat ego.Ok?



          • RE: Cena niezależności

            Autor: mrrru   Data: 2020-11-15, 12:30:56               Odpowiedz

            @fatum

            "Ty mrrru wolisz sobie odmawiać tego typu przyjemności?"
            Czerpanie przyjemności ze złudzeń jest przyjemne, ale mało pożyteczne i nie warte zachodu. :-)
            Czerpię przyjemność z samego istnienia.

            Cokolwiek nazywasz złymi nawykami, to trzymania się nawyków szkodliwych dla siebie czy innych ludzi nie uważam za dobry pomysł. Natomiast moje nawyki są jakie są. Nie dzielę na złe i dobre. Jak uznaję, że któryś mi (lub komuś) przeszkadza - to podejmuję działania, by go zmienić. Mniej lub bardziej skutecznie :-)

            Ego jest faktem. I przyczyną większości problemów, jakie się sobie stwarza. Podatność na głaski to rodzaj zależności. Uwalnianie się od takich zależności uważam za cenne. I owszem, pozwalam sobie na przyjemność z głasków, wiedząc jednocześnie, czym są. :-)



          • RE: Cena niezależności

            Autor: mimbla1   Data: 2020-11-15, 14:15:26               Odpowiedz

            @mrru
            Ego nie jest żadnym faktem :)
            Faktem jest istnienie takiego konstruktu/pojęcia i faktem jest to, że jest ono używane. Ale rzeczywistość psyche można opisać nie używając pojęcia ego i to jest ta sama rzeczywistość. Osobiście tą konstrukcję z ego ileś lat temu kompletnie odrzuciłam :)
            Za to w kwestii nawyków mam podobne podejście :) choć zależy komu ten mój nawyk ewentualnie przeszkadza - wcale nie zawsze staram się zmienić.



          • RE: Cena niezależności

            Autor: mrrru   Data: 2020-11-15, 14:36:15               Odpowiedz

            @mimbla

            Ok. Ego to konstrukt. Uważam, że wygodny. Skąd się bierze zatem ból wynikający z odrzucenia, straty czy strachu? Zwłaszcza, jeżeli te zjawiska pochodzą tylko z myśli, a nie rzeczywistości?

            Albo - jak nazwiesz tą część w fatum, która się cieszy, jak komuś pomoże a smuci, gdy nikt tego nie dostrzega i nie wyraża adekwatnej wdzięczności?

            Ja też nie zawsze i to nawet tych które mnie uwierają ;-)



          • RE: Cena niezależności

            Autor: mimbla1   Data: 2020-11-15, 15:03:24               Odpowiedz

            A dla mnie od jakiegoś czasu ewidentnie niewygodny :) jak zapewne zauważyłeś jestem miejscami "taoistyczna", mnie konstrukty psychologii zorientowanej na proces ewidentnie bardziej pasują od psychoanalitycznych i pochodnych.
            Jak nazwę tą część Fatum? zgodnie z tym co wyżej jakaś jej wewnętrzna Postać. Która ewidentnie bywa poza kontrolą meta - obserwatora.



          • RE: Cena niezależności

            Autor: mrrru   Data: 2020-11-15, 15:41:45               Odpowiedz

            @mimbla :-)

            Dla mnie ego jest wygodne, ale być może poprzez takie uproszczenie coś mi umyka. Co prawda miałem piątkę z psychologii ;-), ale to nie jest moja dziedzina.

            No i gadał buddysta z taoistą ;-)
            Zacząłem "Te prosiaczka". ;-)

            A tak przy okazji to chcę sprostować i przeprosić w imieniu radia Erewań ;-)
            Otóż pamięć jest zawodna (wymówka) i koncepcja czy też postać, z którą Cię pierwotnie skojarzyłem nie pochodziła z Hiszpańskich Żebraków. Byłem o tym święcie przekonany, jednakże szukając w tekście stosownego fragmentu... ręka szukała, nie znalazła i żołnierz pobladnął - nie znalazłszy ładunku już bronią nie władnął ...
            A potem znalazłem to w innej książce, z tym, że jak przeczytałem ponownie to skojarzenie już mi się wcale tak nie kojarzyło. ;-)

            Zatem oficjalnie przepraszam za te kilka centymetrów półki, które przez to zajęłaś i być może za zwiększone obciążenie stropów. Bo jak lubisz mieć ciekawe książki w wersji papierowej, to może to być problemem. W każdym razie u mnie jest.

            https://trzecipasazer.files.wordpress.com/2017/04/shrek2-disneyscreencaps-com-4359.jpg?w=500



          • RE: Cena niezależności

            Autor: fatum   Data: 2020-11-15, 13:43:06               Odpowiedz

            Dwa słowa na temat: "Księga est".Moim zdaniem facet,który te bzdety pisze to scjentolog,ale szczebla niskiego.To facet zakompleksiony,ale dla Sekty przydatny,bo "przynosi" pieniądze dla Sekty.Ty mrrru czytałeś to "dzieło"?Szkoda."Trener" tej maskarady hipnotyzuje "swoją" mantrą ("nie powinniście wierzyć ani jednemu słowu z tego,co mówię w czasie tego weekendu").A jak wiadomo natura człowieka



          • RE: Cena niezależności

            Autor: fatum   Data: 2020-11-15, 13:48:09               Odpowiedz

            C.d.jest przekorna i oczywiście wierzy (mechanizmów wiary jest całe mnóstwo!),bo gościu jest przebiegły i nie tylko.I na koniec ten facet w Boga nie wierzy,więc tym samym dla mnie się kompletnie nie liczy.Koniec i kropka.Pozdrawiam.



          • RE: Cena niezależności

            Autor: mrrru   Data: 2020-11-15, 14:16:58               Odpowiedz

            @fatum

            EST to rodzaj prania mózgu, ale w efekcie pozytywny. Nie ma nic wspólnego ze scjentologami. A nawet scjentolodzy mieli mu za złe.

            To taki zachodni sposób na "Naukę oświecenia w weekend". Jeżeli czytałaś do końca, to ludzie sobie chwalą efekty. Z tego co się orientuję, to po śmierci Erharta zaprzestano tych szkoleń.

            Abstrahując od samej terapii - która niewątpliwie jest "mocnym przeżyciem" - książka opisuje też mechanizmy transformacji i uświadamiania sobie, jak działamy i dlaczego. I dlatego jest warta według mnie. Metoda może kontrowersyjna, ale skuteczna - a to jest miarą adekwatności.



          • RE: Cena niezależności

            Autor: fatum   Data: 2020-11-15, 16:07:21               Odpowiedz

            Jaki Ty jesteś irytujący.Jak można się pozytywnie wyrażać o metodzie,która pierze mózg?Jak inny człowiek może oświecić drugiego człowieka w weekend?Chyba,że na swojej myśli masz takie oświecenie,że po powrocie z tego prania mózgu jesteś "oświecony" tym,że już wiesz,że byłeś naiwniakiem i straciłeś pieniądze i czas.W takim sensie to takie "oświecenie" to ma sens.A co konkretnie zarzucali Erhartowi scjentolodzy?Wiesz to?I tak w ogóle to skąd to wszystko wiesz?Zaliczyłeś może to pranie mózgu (EST)?



          • RE: Cena niezależności

            Autor: mrrru   Data: 2020-11-15, 16:23:38               Odpowiedz

            @fatum

            Po prostu przeczytałem książkę, a potem poszukałem innych informacji o metodzie. Okazało się, że to dość stare dzieje, i nikt już tego nie robi. Szkoda, bo może bym spróbował :-). Co do reszty to chociażby tu: https://pl.qaz.wiki/wiki/Erhard_Seminars_Training



          • RE: Cena niezależności

            Autor: fatum   Data: 2020-11-15, 17:04:26               Odpowiedz

            Chciałeś mi zaimponować czytaniem tego typu książek?To faktycznie jesteś dziwadłem.-:)Ale także robisz to,co w danym momencie uznajesz,że jest dla Ciebie najlepsze?Zostawiam Ci słowa Marka Łukaszewicza."Nasiąkamy nadzieją,a gdy odparuje,usychamy z niespełnienia".Marek Łukaszewicz.Moja nadzieja jeszcze nie odparowała i dobrze mi z nią/z tym.Na dziś lekcje swoje odrobiłam.Pa.



          • RE: Cena niezależności

            Autor: mrrru   Data: 2020-11-15, 17:24:12               Odpowiedz

            @fatum

            "Chciałeś mi zaimponować czytaniem tego typu książek?"
            Daj spokój. Imponować to chciałam koleżankom w przedszkolu ;-)

            "To faktycznie jesteś dziwadłem.-:)"
            No toż mówię:-)

            "Ale także robisz to,co w danym momencie uznajesz,że jest dla Ciebie najlepsze?"
            A Ty świadomie robisz rzeczy, które dla Ciebie są złe?

            "Zostawiam Ci słowa..."
            Zostawiam Ci bez słów:
            https://www.youtube.com/watch?v=8gXZPaIl6us



          • RE: Cena niezależności

            Autor: fatum   Data: 2020-11-15, 21:28:45               Odpowiedz

            https://youtu.be/BddSN2jNS9E aby się dodatkowo upewnić to posłuchałam też tego utworu i niestety nie odpowiadają mi dźwięki mistrza muzyki relaksacyjnej.Przepraszam Kitaro,japoński mistrzu,ale serio mi nie pasują.A zmuszać się nie będę.Wiem,że nie muszę.Dlatego taka piękna jest wolność.A moda mija.Cokolwiek to znaczy.



          • RE: Cena niezależności

            Autor: mrrru   Data: 2020-11-15, 21:42:17               Odpowiedz

            @fatum

            Motyw lubię i to bardzo ładne wykonanie wybrałaś. Choć osobiście wolę ten ze skrzypcami.
            Nie powiedziałbym, że Kitaro to muzyka relaksacyjna. Akurat "Silk road" takie jest. Zobacz sobie "Matsuri" jak chcesz energii.

            Wierz przecież, że się różnimy. :-)

            No i najważniejsze - "jak go nie lubisz, to go nie jedz" ;-)



          • RE: Cena niezależności

            Autor: fatum   Data: 2020-11-15, 21:59:14               Odpowiedz

            Jako Prawdziwa Kobieta mogę jednak zdanie zmienić i wtedy wszystko będzie na swoim miejscu.-:)To fantastyczne,że się różnimy.I kiedyś pewnie nawet polubię Ciebie.-:)Wierzysz w to?/mi?



          • RE: Cena niezależności

            Autor: mrrru   Data: 2020-11-15, 22:04:54               Odpowiedz

            @fatum

            https://www.youtube.com/watch?v=xsfqzz_rBSI

            :-)



          • RE: Cena niezależności

            Autor: Tuluzka   Data: 2020-11-16, 19:58:17               Odpowiedz

            mrrru
            "jak go nie lubisz, to go nie jedz" ;-)

            Ckliwy i sentymentalny kawałek grany na fletni pana ,aż dziwne ,że sie fatum nie podoba hehe ;(może to dllatego, że momentami wydaje sie mocno zerżnięty z klasyka? ;)))



          • RE: Cena niezależności

            Autor: Tuluzka   Data: 2020-11-16, 20:00:25               Odpowiedz

            PS
            Fatum jak zgadniesz z kogo zżynał to odszczekam, że jesteś głucha jak pień ;)))



          • RE: Cena niezależności

            Autor: Tuluzka   Data: 2020-11-15, 18:59:47               Odpowiedz

            Może dziele włos na 99 części ,ale my kobitki chyba tak juz mamy (co poniektóre przynajmniej;)))

            mruuu
            "Kasia napisała, że już nie jeździ i że żałuje straconego czasu. Do tego się głównie odniosłem.

            Narracja, że to był "czas stracony" jest po mojemu niewłaściwa. Żałowanie swoich - najlepszych w danym momencie wyborów też nie prowadzi do niczego sensownego. To znaczy oczywiście można mieć takie uczucia - ale nie warto się na nich skupiać. :-)"

            Może padłam ofiarą Twojego skrotu myślowego(a może skrótow w działaniu ?;)
            Nie wiem ,bo ja wręcz przeciwnie uważam ,że trzeba się na nich skupić i nie ma łatwej drogi na ...
            skróty i odniosłam sie do tej żałoby po stracie(do tych utraconych złudzeń i przemieleniu tematu w sobie) bez których wg mnie nikt nie pójdzie naprzód, albo zrobi krok do przodu i trzy w tył .

            Dopiero po pokręceniu się w tym kole, mozemy zrozumieć ,że już mamy dość ,że już mnie mdli ...i czas wysiadać ;))))

            Mimbla często przed tym ostrzegała.To takie panie, które szybko odcinają sie od starego schematu, po czym bardzo szybko popadają w jeszcze większe tarapaty ,albo mężczyźni działający podobnie, zmieniając partnerki zamiast siebie.

            Te modele idealnie się uzupełniają .Z jednej str bardzo podobne z drugiej diametralnie różne ,przyciągają się jak magnesy .
            Ciekawe który model Ty reprezentujesz ? hehe
            Niech zgadne... ten najbardziej męski - z kotem w tle? ;)))



          • RE: Cena niezależności

            Autor: mrrru   Data: 2020-11-15, 19:25:59               Odpowiedz

            @Tuluzka

            "Dopiero po pokręceniu się w tym kole, mozemy zrozumieć ,że już mamy dość ,że już mnie mdli ...i czas wysiadać ;))))"

            Tak, "my kobitki tak mamy" ;-)))

            Ale to też kwestia wrażliwości na karuzelę. Jedni mogą dłużej, a inni krócej, mimo aviomarinu.

            Może różnica w naszym postrzeganiu polega na zawartości emocjonalności w tym. Emocje są rzeczą naturalną i łączą się z jakąś zmianą. Na przykład stratą złudzeń. To boli. Jest podobno cały dział? psychologii zajmujący się przeżywaniem żałoby. To proces, przez który trzeba przejść - po mojemu im szybciej, tym lepiej. Tak długo, jak to służy czemuś, ma to sens. Tylko, że potem możemy się zapętlić i zostać w tym stanie, który blokuje nas w dalszym działaniu i to jest dopiero "czas stracony".

            Nasze cechy osobowości determinują jakoś nasze preferencje w doborze i powtarzanie schematu (wybieranie niewłaściwych partnerów) wynika z tego.

            Model? Hmmmm.
            https://mobirank.pl/wp-content/uploads/2017/10/talos-principle-game.png



          • RE: Cena niezależności

            Autor: Tuluzka   Data: 2020-11-15, 19:32:39               Odpowiedz

            No tak jak myslałam robocop 2020 ;)))

            Kotecek jest słodki i bezpieczniejszy od kobitki - mozna lokować uczucia bez większych strat ;)))



          • RE: Cena niezależności

            Autor: Tuluzka   Data: 2020-11-15, 19:44:26               Odpowiedz

            Trzeba umieć odróżnić gorycz "niepogodzonej" porażki , od stanu przejściowej i przemijającej żałoby . Wg mnie nie przeżyta żałoba może prowadzić do stanu permamentnej oziebłości uczuciowej ,co zliustrowała "ona" przedstawiając "onego".
            Mam kilku takich koleów ;(((


            A Ty Mruczku masz partnerkę, czy tylko kotkę ?;)))

            Sorry za język, robie trzy rzeczy na raz



          • RE: Cena niezależności

            Autor: mrrru   Data: 2020-11-15, 20:28:13               Odpowiedz

            @Tuluzka

            "Trzeba umieć odróżnić gorycz "niepogodzonej" porażki , od stanu przejściowej i przemijającej żałoby . Wg mnie nie przeżyta żałoba może prowadzić do stanu permamentnej oziebłości uczuciowej ,co zliustrowała "ona" przedstawiając "onego".
            Mam kilku takich koleów ;(((
            "

            Wydaje mi się to jak najbardziej prawdziwe.
            Dopisałem sobie do "mądrości życiowych". :-)

            Nie mogę za dużo napisać, bo póki co fatum prowadzi dochodzenie w spawie mojej płci ;-)

            Powiedzmy, że jestem uczuciowo ustabilizowana*. ;-))

            I dlaczego tylko jedną? ;-)))


            *) Jestem kocim tradycjonalistą i konserwatystą, dlatego w marcu wszystko się może zdarzyć ;-)))



          • RE: Cena niezależności

            Autor: Tuluzka   Data: 2020-11-15, 20:50:56               Odpowiedz

            Spoko Mruuu nie musisz mi tu robić stripteasu ("jeszcze się przeziębisz" i potem znów na mnie będzie ;)))
            Umiem czytać między wierszami,a nawet jak ich brak hehe

            Wiem też jak co poniektóre indywidua mogą to wykorzystać i zrobić z tego użytek/pożywkę, tylko po to żeby sie lepiej pczuć ze sobą . Pilny "obserwator"hehe ,co to wszystkich obserwuje zza firanki tylko nie siebie ;)))

            Ech właśnie dlatego to forum tak ucierpiało, ale cóz jak mawiał pewien klasyk tego bagienka, niejaki Arizona "jaki pan taki kran" ;)))))))



          • RE: Cena niezależności

            Autor: Tuluzka   Data: 2020-11-15, 20:56:43               Odpowiedz

            PS
            Jakbym wiedziała,że mnie na lodówke wrzucisz to ładniej i po polsku bym to ujęła ;))))))

            Mam jeszcze parę fajnych magnesików ,ale dziś już nie mam weny i obserwator z rana sie znów przy piepszy ,że mu nie smakuje mdła potrawa ;)))



          • RE: Cena niezależności

            Autor: mrrru   Data: 2020-11-15, 21:14:15               Odpowiedz

            Rozumiem. Jak to na forum "dawniej było lepiej". :-)
            Ale jest tu kilka cennych osób. Przynajmniej takie mam wrażenie.

            Co do lodówki, to się nie przejmuj - forma jest wtórna do treści, a im bardziej się kogoś zna, tym bardziej się rozumie bez nadmiaru słów.

            Co do smaku, to pozwolę sobie przytoczyć dowcip z przedszkola:

            Breżniew, Gierek i Kadafi byli głodni i udali się na polowanie na pustynię. Gierek chodzi już parę godzin, nic nie ustrzelił, głód zaczyna mu dokuczać. Nagle czuje woń pieczeni i widzi Kadafiego, który siedzi pod palmą i obraca na rożnie jakieś mięsko. Gierek się dosiadł, posilił, pociągnął z manierki i jak mu się dobrze zrobiło to postanowił pogadać troszkę ze swym egzotycznym towarzyszem, a że najmilszą rzeczą jest zawsze obmawianie bliźnich więc zagaił : ,,Tego Breżniewa, to ja wcale nie lubię...."
            ,,Jak nie lubisz , to nie jedz " - odpowiedział mu pułkownik

            :-)



          • RE: Cena niezależności

            Autor: fatum   Data: 2020-11-15, 21:46:42               Odpowiedz

            Mrrru ta końcówka z dowcipu jest kapitalna.Pisałeś ją dla Tulu?Zrozumiała? No,tak tylko to może zrozumieć "obserwator z za firanki".-:)Dzięki.



          • RE: Cena niezależności

            Autor: mrrru   Data: 2020-11-15, 21:57:15               Odpowiedz

            @fatum

            Tuluzka wydaje mi się bliska w perspektywie, ale przebija mnie pragmatyzmem. I oczywiście kobiecością. Lubię tak rozmawiać :-)



          • RE: Cena niezależności

            Autor: fatum   Data: 2020-11-15, 22:11:51               Odpowiedz

            Masz zatem moje Błogosławieństwo.-:)Rozmawiaj z lubością.-:)Pa.



          • RE: Cena niezależności

            Autor: fatum   Data: 2020-11-15, 22:27:09               Odpowiedz

            ""do zrozumienia i zapamiętania. "Pragmatyk" to po prostu "dobry leń".



          • RE: Cena niezależności

            Autor: mrrru   Data: 2020-11-15, 22:32:09               Odpowiedz

            @fatum

            Perspektywa. Ale mi pasuje. Energia jest cenna i trzeba oszczędzać ;-)



          • RE: Cena niezależności

            Autor: fatum   Data: 2020-11-16, 10:11:43               Odpowiedz

            Masz więc może problem tego typu,że nigdy nie pozwalasz sobie na to,by Ciebie poprowadzić (temat szeroki i psychologiczny)?P.S. pozwolić się poprowadzić....))).



          • RE: Cena niezależności

            Autor: Tuluzka   Data: 2020-11-16, 20:09:54               Odpowiedz

            mrrru
            "Tuluzka wydaje mi się bliska w perspektywie, ale przebija mnie pragmatyzmem."
            A co z sentymentalizmem ?;)

            "dawniej było lepiej". :-)
            hehe lubie stare kawałki z wyjątkiem Budki suflera ;(
            Wydaje mi się,że to mruczando pasuje do Ciebie ;)))

            https://www.youtube.com/watch?v=jwRBcNReYTw



          • RE: Cena niezależności

            Autor: mrrru   Data: 2020-11-16, 21:30:13               Odpowiedz

            Tuluzka
            "A co z sentymentalizmem ?;)"

            Z tym łatwiej, bo sentymentalizm czasami mnie tylko napada :-)

            Claptona uwielbiam w duecie z Knopflerem. https://www.youtube.com/watch?v=zm1BBG5LkxA

            A "mruczando ever" to mam takie:
            https://www.youtube.com/watch?v=eTeg1txDv8w
            :-)

            No i wiesz, to takie przyjemne mieć zbieżne perspektywy. Rozmowa jest taka mrucząca właśnie. :-)



          • RE: Cena niezależności

            Autor: Tuluzka   Data: 2020-11-16, 22:12:50               Odpowiedz

            Dzięki za nutkę :)
            Fajnie tak sobie pomruczeć w długie jesienne wieczory,chociaż nie mam pojęcia o czym on tak naprawdę mruczy,bo tekst jest porabany nieco ;)))



          • RE: Cena niezależności

            Autor: mrrru   Data: 2020-11-16, 22:21:22               Odpowiedz


            Tuluzka :-)

            Tak, lekko odleciany. :-)

            Jedna osoba mi się tam kojarzy ;-) (Ale nie pisz, która)

            A pianistka mi się podoba. Ma w sobie coś...

            Weird All Yankovic zrobił z tego jeszcze bardziej odjechaną parodię. Mruczenie już nie takie (chciałbym mieć taki głos, swoją drogą), ale odjazd na miarę Ala :-)
            https://www.youtube.com/watch?v=dU95v23MQ4c




          • RE: Cena niezależności

            Autor: Tuluzka   Data: 2020-11-16, 22:40:24               Odpowiedz

            'Jedna osoba mi się tam kojarzy ;-) (Ale nie pisz, która)"

            Spoko ani mru mru

            Ta z sypialni małżeńskiej ? hehehe
            Czego on szukał pod łożkiem i w lodówce, parówki,czy moich cytatów,które żonka naklejała ? ;))))



          • RE: Cena niezależności

            Autor: mrrru   Data: 2020-11-16, 22:55:26               Odpowiedz

            Za szalona :-) Chociaż, jeszcze wszystkiego nie wiem.

            Najlepsza jest reakcja tych facetów na widowni :-)
            To tak a'propos dziadka :-)

            No i wpędziłaś mnie w sentymentalny nastrój...
            Nie wiem, czy takie lubisz - ale to taki rodzaj płynięcia z dźwiękiem. Niemalże medytacja. Jedna z moich ulubionych.
            https://www.youtube.com/watch?v=0Xr6t8lReNQ



          • RE: Cena niezależności

            Autor: Tuluzka   Data: 2020-11-16, 23:18:52               Odpowiedz

            Działa usypiająco ,no odpłynęłam ;)))
            Dzięki i dobranoc :)



          • RE: Cena niezależności

            Autor: mrrru   Data: 2020-11-16, 23:26:39               Odpowiedz

            Mruczących snów :-*



          • RE: Cena niezależności Weird All Ynkovic.........

            Autor: fatum   Data: 2020-11-17, 17:53:42               Odpowiedz

            https://youtu.be/un9x-DjTMT0 też chcę być na topie.-:)



          • RE: Cena niezależności

            Autor: fatum   Data: 2020-11-15, 22:05:30               Odpowiedz

            P.S. prawidłowo zza się pisze.Sorki.



          • RE: Cena niezależności

            Autor: mrrru   Data: 2020-11-15, 22:11:04               Odpowiedz

            @PS
            Jakbyś nie zwróciła uwagi, to bym nie zwrócił uwagi. :-)



          • RE: Cena niezależności

            Autor: Tuluzka   Data: 2020-11-16, 19:52:24               Odpowiedz

            fatum
            "No,tak tylko to może zrozumieć "obserwator z za firanki".-:)Dzięki."

            Obsewator nawet pod kołdrę komuś zagląda. W sumie nie dziwne, skoro pod własną nic ciekawego od lat się nie dzieje;(jedyna podnieta to forum z interneta ;)))

            Współczuję ;(



          • RE: Cena niezależności

            Autor: fatum   Data: 2020-11-16, 21:37:04               Odpowiedz

            Zazdrościsz?Czy może mało masz miejsca do pisania?-:)Tulu tysiąc razy już dla Ciebie pisałam,żebyś nie zapominała,iż co Tobie się wydaje niekoniecznie tym jest.I w dodatku mijasz się z prawdą,co powoduje,że jestem wreszcie szczęśliwa i zadowolona,że nie chciałaś zostać moją przyjaciółką Forumową.-:)Bogu niech będą dzięki.Ale mam też dla Ciebie dobrą radę.Możesz mieć dobre kontakty poza Forum i mną sobie głowy nie zawracać.To dobra rada.Serio.Pozdrawiam.I już więcej nie zaczepiaj mnie,bo wiem,że już na stałe nie mam ochoty cokolwiek dla Ciebie pisać.To wszystko.Pa.



          • RE: Cena niezależności

            Autor: Tuluzka   Data: 2020-11-16, 22:24:42               Odpowiedz

            "że już na stałe nie mam ochoty cokolwiek dla Ciebie pisać.To wszystko.Pa."


            "Bogu niech będą dzięki." ;)))

            Chociaż obawiam sie,że jak zwykle rzucasz słowa na wiatr ;(((



          • RE: Cena niezależności

            Autor: Tuluzka   Data: 2020-11-15, 21:07:52               Odpowiedz

            "Powiedzmy, że jestem uczuciowo ustabilizowana*. ;-))"

            Jak ta na rozgrzanym dachu ?
            Hehe po tym poznać Twoją płeć :)


            "Jestem kocim tradycjonalistą i konserwatystą, dlatego w marcu wszystko się może zdarzyć ;-)))

            Farciaż z Ciebie,bo to jeszce tylko kilka miesięcy ;)))



          • RE: Cena niezależności

            Autor: mrrru   Data: 2020-11-15, 21:18:17               Odpowiedz

            @Tuluzka :-)


            "Farciarz z Ciebie, bo to jeszcze tylko kilka miesięcy ;)))"

            To tak jak z dzadkiem co poszedł prezerwatywy kupować.
            -A to dziadku jeszcze możecie?
            -Ano mogę, ale tylko raz do roku
            -To z czego się tak cieszysz?
            -Bo to już jutro!

            :-)



          • RE: Cena niezależności

            Autor: Tuluzka   Data: 2020-11-16, 19:45:01               Odpowiedz

            mrrru
            "To tak jak z dzadkiem..."

            Dobrze skojarzyłes,bo właśnie do tego suchara nawiązywałam Będziesz MIAU radochę ;)))



          • RE: Cena niezależności

            Autor: Tuluzka   Data: 2020-11-15, 19:27:17               Odpowiedz

            mrrru
            "Czy da się odciąć od tego? Da się, inaczej ludzkie życie było by piekłem. Zwykle wymaga to czasu. Z tym, że świadomość tego, że te bolesne uczucia dotyczą własnych myśli, wspomnień i ocen powinna ten proces przyśpieszyć. Bo robienie sobie samemu krzywdy sens ma ograniczony (no, chyba, że ktoś jest masochistą :-) ). W dzisiejszej rzeczywistości tamte sprawy są bowiem już tylko myślami o."

            Zgadzam się w większości z tym co napisałeś, ale to nie takie proste, bo jak sam zauważyłeś primo "zwykle wymaga to czasu ",a po drugie jest to cenna lekcja do przerobienia, która jednak wymaga przezycia cierpienia (jest to poniekąd bliskie Erharta i stosowane w licznych wspołczesnych terapiach ).Dopiero potem "tamte srawy" moga stać się jedynie myślami do których będiemy miećobojętny stosunek.Ty w pierwszym poście zasugerowałeś ,że już nazajutrz " Powinna się pozbyć uczucia, że to poszło coś nie tak... /bo / Jutro zaczyna się nowy dzień naszego życia i nie warto go obciążać przeszłością. :-)"

            No przynajmniej ja tak to odebrałam i dlatego mi zazgrzytało ;))) bo można różnie to zinterpretować .Także jako ,chęć szybkiego zamiecenia niewygodnej przeszłości/uczuć/prawdy pod dywan ,a jak wiadomo nie jest to skuteczna metoda ,bo te brudy i tak kiedyś wylezą i będzie ich dwa razy więcej do posprzątania ,bo jak mawiała nieodżałowana Madzibanka ,prawda zawsze wylezie jak glizdy po deszczu ;)))



          • RE: Cena niezależności

            Autor: mrrru   Data: 2020-11-15, 19:50:02               Odpowiedz

            @Tuluzka :-)

            "
            Ty w pierwszym poście zasugerowałeś ,że już nazajutrz " Powinna się pozbyć uczucia, że to poszło coś nie tak... /bo / Jutro zaczyna się nowy dzień naszego życia i nie warto go obciążać przeszłością. :-)"
            "

            Rozumiem zgrzyt. Cały tekst Kasi odbieram jako pisany już z perspektywy czasu. To co pisze, to dość dobra analiza siebie, i sytuacji, jak też pisze, że od jakiegoś czasu nie jeździ i cały ten "związek" jest już przeszłością. Stąd może nie jest to już "nazajutrz", ale być może właśnie na tyle moment, żeby nie traktować tego jako "straconego czasu", bo przez to traci się tego czasu więcej. Bo już czas na wybaczenie sobie, rozgrzeszenie się z wszystkich "win" i pozostanie z wnioskami - co pozwoli nie powtórzyć schematu w przyszłości.

            Może też popełniłem czysto "techniczny" błąd? przedstawiając tą perspektywę jako przeciwieństwo tego, co napisała Kasia - a przez to przerysowując trochę i nie wchodząc w niuanse.

            Niemniej sądzę, że uzupełniłaś to adekwatnie. :-)

            Madzi nie znałem, powiedzenie fajne. :-)



          • RE: Cena niezależności

            Autor: Tuluzka   Data: 2020-11-15, 19:59:28               Odpowiedz

            "Madzi nie znałem, powiedzenie fajne. :-)"

            Madzia jest jeszcze fajniejsza i miała masę takich ,ale zbanowana jak i Chellunia (znałeś ?)

            Nie. To masz czego żałaować hehe. To były fajne i ciekawe czasy tego forum.



          • RE: Cena niezależności

            Autor: APatia   Data: 2020-11-13, 20:29:31               Odpowiedz

            Kasiaj
            Nie masz za co siebie nienawidzić. Uwielbiaj siebie na takie mocne 9.5 albo i 10 za tą wrażliwość właśnie. Uwielbiaj siebie za to, że właśnie nauczyłaś się czegoś od życia i już nigdy nie popełnisz tego samego błędu, bo potrafisz uczyć się na błędach!
            Co do tego ślimaka... Ja ostatnio płakałam jadąc samochodem, bo ktoś potrącił gołębia. I ten biedny ptak - ciągle żywy - stał na środku drogi i był tak oszołomiony że nie mógł się ruszyć...a samochody jechały dalej i na pewno jeden z nich dokończył sprawę. A to był TYLKO? gołąb.
            I nie czuję się źle z tym, że było mi żal. Wręcz przeciwnie.



          • RE: Cena niezależności

            Autor: Anielaa   Data: 2020-11-13, 16:06:58               Odpowiedz

            No ladnie, bylas jego druga mama ;)
            Nie biczuj sie juz, to bylo przyzwyczajenie z Twojej strony tez. Teraz jestes na odwyku :)) Dasz rade.



    • RE: Cena niezależności

      Autor: bezogonka   Data: 2020-11-08, 16:47:01               Odpowiedz

      kasiaj:-)
      Przede wszystkim nie jesteś jedyną w takim związku i z takimi problemami. Coraz częściej ten model(wygodny) funkcjonuje wśród par wieku średniego.
      Myślę podobnie do lovesalsy, że masz o wiele większe potrzeby emocjonalne od partnera co nie znaczy wcale, że nie jesteś kochana.
      Związek dwojga dorosłych to jedno a relacje z dziećmi,dziedziczenie i wiele innych, to drugie.
      Myślenie tylko o przyszłych konsekwencjach sprawia, że potrzeby jednego partnera są izolowane.
      Prawdopodobnie będziesz musiała rozstrzygnąć czego oczekujesz od partnera, jasno się zdeklarować i ponieść konsekwencje, jeśli rozmowy spełzną na niczym(jak dotychczas). Ważne byś nie stawiała wszystkiego na jedną kartę,dopóki nie będziesz pewna czego pragniesz i dlaczego.
      Pomysł z wizytą u psychologa też może dać Ci inne światło na Twoją sytuację.
      Pozdrawiam ciepło



      • RE: Cena niezależności

        Autor: mimbla1   Data: 2020-11-08, 17:22:35               Odpowiedz

        A czemu właściwie ona nie chce zamieszkać u niego?
        Kwestie "inwestowania w nie swoje" można spokojnie od strony prawnej ustalić nawet bardzo drobiazgowo.
        Mnie wygląda na to, że pan potrzebuje mniejszego poziomu bliskości niż pani. Pani by jednak jakieś gniazdko uwiła i wspólna codzienność jej się marzy, pan zaś najwyraźniej ma strasznie silny opór, te wszystkie kwestie finansowe to tylko zasłona dymna.



    • RE: Cena niezależności kasiaj

      Autor: fatum   Data: 2020-11-08, 20:15:36               Odpowiedz

      Chciałam się wypowiedzieć,ale widzę,że nie jesteś zainteresowana odpowiedziami.Masz już kilka odpowiedzi,ale Twojej nie widzę!



    • RE: Cena niezależności

      Autor: znajoma   Data: 2020-11-09, 12:30:56               Odpowiedz

      ...Ona niechcący usłyszała kiedyś jak jego matka instruowała go żeby się nie żenił ,nie kupował nic razem bo "wiesz synu w razie "w" ona dziedziczy po tobie ....

      I tu jest całe sedno sprawy. Póki jego mamusia żyje i mamusia rządzi synkiem, nie będzie żadnego związku. Może i kocha, kto go tam wie, ale bardziej liczy się ze słowem matki niż z Tobą.