Forum dyskusyjne

Wstydzę się negatywnych emocji i słabości

Autor: Zaba88   Data: 2020-07-27, 03:15:01               

Jestem w trakcie psychoterapii. Dzięki niej dowiedziałam się, że wstydzę się okazywania np. złości czy tego, że ktoś sprawił mi przykrość, bo ja sama nie chcę wywoływać u ludzi złych emocji. Dlatego zawsze trzymam je w sobie. Nie chcę czekać do kolejnej sesji, chciałabym z wami o tym porozmawiać. Spotykam się z chłopakiem, przy którym czuję się tak swobodnie, że postanowiłam spróbować zachowywać się naturalnie i ćwiczyć okazywanie tego co czuję.
Zorientowałam się, że okres mi się już bardzo długo spóźnia i przestraszyłam się, że jestem w ciąży (raz mi się przyznał, że ściągnął zabezpieczenie bez mojej wiedzy). Byłam przestraszona i zła na niego. Zadzwoniłam, żeby przyjechał, że chcę zrobić test. On powiedział, że niepotrzebnie panikuję i że pomaga koledze i dzisiaj nie przyjedzie. Na to ja się rozpłakałam do telefonu (zawsze wstydziłam się przy kimś płakać). On tylko powiedział, żebym się nie martwiła na zapas, że będzie dobrze i on nie może teraz rozmawiać, a ja mam się uspokoić, bo zachowuję się, jakby ktoś umarł. Potem jeszcze kilka razy do niego dzwoniłam (nigdy wcześniej nie dzwoniłam do nikogo kilka razy pod rząd) i ciągle pisałam, żeby przyjechał, ale nie odbierał, bo pracował u kolegi. W końcu się ogarnęłam, poszłam do sklepu. Wszystkie testy negatywne - uff. Miałam już kiedyś takie przesunięcie, nie mam żadnych objawów.
W końcu po kilku godzinach zadzwonił i stwierdził, że niepotrzebnie się tak nakręcałam przed zrobieniem testu i że wszystko jest ok między nami.
To pierwsza sytuacja, gdzie w takim momencie się komuś "pokazałam". Teraz czuję wstyd, że tak do niego wydzwaniałam, płakałam do telefonu i błagałam, żeby przyjechał. I się zastanawiam, czy naprawdę jest ok między, czy jednak on będzie miał teraz o mnie złe zdanie... Szczerze mówiąc boję się, że pomyśli o mnie, że zachowałam się jak wariatka. Czy to normalne, że tak się czuję? Jak po takim czymś przejść do porządku dziennego?
Kiedyś pewnie wysłałabym mu jednego smsa "przyjedź, bo...", a jakby odpisał, że nie, to bym siedziała sama w domu i płakała. Teraz postanowiłam okazać te emocje, ale nie wydaje mi się, że słusznie postąpiłam, bo tylko go zdenerwowałam i on teraz może pomyśleć, że coś ze mną nie tak, że potrafię 10 razy w ciągu godziny dzwonić... Wydaje mi się, że prawdopodobnie był to zbyt "błachy" powód, żeby tak się zachowywać i źle się z tym czuję...
Proszę powiedzcie szczerze co o tym myślicie.

Odpowiedz


Sortuj:     Pokaż treść wszystkich wpisów w wątku