Forum dyskusyjne

RE: Okłamywana przez narzeczonego

Autor: mrrru   Data: 2020-07-27, 10:10:05               

Według mnie to na szczerość trzeba sobie zasłużyć. Pamiętam, że jak kiedyś pochwaliłem się rodzicom jakimś młodzieńczym wyczynem i dostałem za to burę, to efektem nie było zaprzestanie wyczynów, tylko zaprzestanie informowania o nich rodziców. Człowiek się uczy unikania przykrych konsekwencji, a jednocześnie kieruje się własnym rozeznaniem tego, co wolno lub należy mimo, że potencjalnie na te konsekwencje naraża. "Czego oczy nie widzą, tego sercu nie żal".

Być może mechanizm u was jest podobny. Skoro nie akceptujesz pewnych działań partnera, to po prostu wytworzył się mechanizm, w którym on nie chce narażać się na efekty Twojej nieakceptacji (np. "na niego nawrzeszczalam"). Zresztą zauważyłaś to przecież sama, na samym początku Twojego tematu.

"Czy to nie jest może moja wina i jakichś moich zachowań, które go zmuszają do takiego postępowania?"
To nie tyle wina, ile konsekwencja. Ty chcesz dobrze, on chce dobrze, a pojęcie tego "dobrze" macie trochę inne. Trzeba to sobie na spokojnie wyjaśnić i ustalić, jak robić, żeby było dobre dla "was", a nie "dla mnie albo drugiego mnie".

"on chciałby żyć jak kawaler, robić to na co ma ochotę nie licząc się z nikim." A Ty byś chciała, żeby on działał inaczej. Związek wymaga kompromisów, a najtrudniej jest jak w stosunku do partnera mamy "żeby był inny". No, ale nie jest inny, jest jaki jest. Najlepiej wyjaśnić to sobie na spokojnie.

----
To tylko mój prywatny punkt widzenia, a ja to dziwny jestem, więc się proszę nie sugerować tym, co napisałem.

Odpowiedz


Sortuj:     Pokaż treść wszystkich wpisów w wątku