Forum dyskusyjne

Jak sobie radzić w trudnym związku

Autor: eKasia   Data: 2020-05-13, 12:06:45               

Dzień dobry, proszę o radę jak poprawić związek z partnerem o niskiej samoocenie. Jesteśmy razem 4 lata, oboje mamy po 35 lat. Problem dotyczy mojego partnera, który aktualnie "wychodzi" z niskiej samooceny, chodząc do psychologa. Mimo wizyt u specjalisty w naszym związku są jeszcze spore problemy i spięcia z tym związane. Nasz wcześniejszy związek był pasmem cudownych i namiętnych okresów pomieszanych z pasmem kłótni. Wtedy nie wiedziałam o co mu chodzi, on pewnie też nie do końca. Dziś okazuje się, że wynikało to z niskiego poczucia wartości. Opiszę może pokrótce w czym teraz tkwi problem. Uprzejmie proszę o radę:
Problemy, z których mój partner po wizytach u specjalisty zaczął zdawać sobie sprawę:
- patologicznie bał się rozstania; mówił, że to byłby koniec świata, bo byłoby to potwierdzenie tego jaki jest beznadziejny --> teraz jak twierdzi, zniósłby to lepiej
- patologicznie brał pod uwagę moją opinię na swój temat; każdą krytykę (a zdarzało mi się go krytykować, bo związek z taką osobą nie należy do łatwych) traktował jako potwierdzenie, że jest beznadziejny
- każdy problem, nawet mój, z którym do niego przychodziłam, a dotyczył naszej relacji traktował j.w.
Powyższa postawa skutkowała tym, że skrajnie się w sobie zamykał i nie było żadnej możliwości dotarcia do niego.
Problemy, które mimo psychologa pozostały:
- łatwo się na mnie gniewa, gdy przychodzę z jakąś uwagą dotyczącą nas; uniemożliwia to rozmowę - gdy emocje opadną on twierdzi, że nie umiał tego opanować, bo gdy mam jakieś uwagi on je bierze za bardzo do siebie i czuje się atakowany i jakby to był też problem z nim samym; w takich rozmowach jest bardzo nieprzyjemny, nie szczędzi mi przykrych komentarzy, dziwacznych odzywek, jakby wstępował w niego jakiś złośliwy diabeł, który zamiast chce się porozumieć, to wszystko niszczy i napędza mnie w negatywnych emocjach
- nie potrafi mnie pocieszyć; gdy mam jakiś problem, coś mi się nie podoba, zraniło itp. nie potrafi zdobyć się na żadne słowo pocieszenia, zostawia mnie z emocjami, pozwalając im narastać
- aktualnie walczy o swoją autonomię, ponieważ wcześniej podporządkował się mi (tzn. poświęcał mi nadmiernie uwagę i czas, ponieważ jak twierdzi wtedy musiał mnie tym "przekupić", żebym uważała go za fajnego, bo sam o sobie myślał, że nie zasługuje na uwagę). Niestety czasami potrafi być dla mnie niemiły. Np. pytam go czy coś porobimy razem, a on odpowiada niemiło, że "ma zajęcia". Gdy pytam jakie, odpowiada "a swoje własne, to moja sprawa". Nie chcę mu tego zabraniać, ale nie potrafię mu wytłumaczyć, że wystarczy powiedzieć to milej, np. "kochanie, teraz chciałbym się czymś zająć, ale później coś porobimy". Od razu lepiej brzmi. Sądzę, że to też wynika z jakiegoś gniewu, że musi walczyć o siebie, żeby się nie podporządkować.
- Na tematy, o których kiedyś rozmawialiśmy teraz mówi, że to jego sprawia i nie chce o tym, czy o tamtym rozmawiać. Nie da się go przekonać. Dotyczy to jego emocji, dlaczego się zachował tak, a nie inaczej.

Życie z kimś takim na co dzień jest trudne i czasami trudno mi powściągnąć emocje. Proszę o rady.

Odpowiedz


Sortuj:     Pokaż treść wszystkich wpisów w wątku