Forum dyskusyjne

Sortuj:     Pokaż same tytuły wpisów w wątku
  • Czy można nie potrafić kochać?

    Autor: makuuu   Data: 2020-04-23, 09:57:37               Odpowiedz

    W moim życiu było kilka kobiet, w tym cztery stałe partnerki. Problem w tym, że żadnej z nich nigdy nie kochałem i już trace nadzieję na to, że kiedykolwiek się zakocham. Nigdy nie czułem szczęścia czy radości z bycia z kimś - zazwyczaj czułem zmęczenie, takie że związek uwłacza a nie daje szczęścia itd. A później widzę znajomych facetów którzy są w związkach i to im daje szczęście i się zastanawiam jak to jest...

    Zaznaczę, że każda moja dziewczyn była ładna i miała powodzenie u innych facetów. U mnie występuje coś takiego jak lekkie zauroczenie na samym początku, jednak jak widzę, że druga strona odwzajemnia ,,uczucie?\" to z automatu staje się dla mnie nieatrakcyjna i jakoś tracę ochotę na dalszą znajomość. Nieraz tak miałem, że póki laska była moim jakby marzeniem to mega mi się podbała, fantazjowałem o niej. Kiedy już mogłem ją mieć albo miałem to traciła dla mnie wartość. Zaczynam wtedy szukanie w niej wad, że w sumie ta ma nieidealną cerę, inna że nie ma tylu pasji jakie bym chciał. Wiele wad jest po prostu na siłę przeze mnie wymyślanych.

    Jedyną ,,miłość?\" którą czułem to było kiedy jedna dziewczyna kopnęła mnie w d***po 2 latach związku, potem wróciliśmy do siebie, ale cały czas czułem niepewność że ona może ode mnie odejść. Wtedy za nią latałem, myślałem o niej i chciał się z nią ciągle spotykać. Mimo, że jak przed rozstaniem, byłem z nią w związku i ona była mega zakochana to ja nią dosłownie pomiatałem.

    Teraz jestem w kolejnej relacji. Mieszkamy razem od 1,5 roku. Kobieta oddana mi w 100%, zakochana... I co z tego. Ja znowu nie czuje tego czegoś. Cały czas miałem nadzieję, że przecież to coś musi przyjść, bo to fajna panna. Ale związek bez fundamentu w postaci mojej miłości nie przetwa, to za mało... Wkurzam się sam na siebie, bo nie chce jej krzywdzić. Z drugiej strony widziałbym ją jako partnerkę życiową, bo dobrze się dogadujemy i mamy podobne charaktery. Ale wiadomo, że przyjdzie moment że trzeba będzie poprowadzić związak w jedną albo drugą. A ja strasznie boje się dekralacji.

    No i pytanie - dlaczego tak się dzieje? Chciałbym cholernie powiedzieć kiedyś \"Jestem z XYZ i jestem z tego cholernie dumny. Tęsknię za nią. Kocham ją\".

    Także naprawdę nie wiem... Dlaczego tak jest. A chciałbym czuć radość. Znam wielu facetów, którzy są tak za jedną stałą dziewczyną, nie myślą o innych, tęsknią itd... Kurde. Powiem szczerze, że jestem na siebie wściekły. Ja rozumiem, że można kogoś nie kochać. Ale żeby za każdym razem tak było ? Przecież to nierealne. Jestem neurotykiem i egocentrykiem - moze to dlatego ?



    • RE: Czy można nie potrafić kochać?

      Autor: APatia   Data: 2020-04-23, 19:19:23               Odpowiedz

      Ile masz lat? Może po prostu to jeszcze nie twoja pora na stały związek? Z opisu wynika, że lubisz zdobywać.
      Fajnie jest gdy kobieta jest niedostępna, gdy można łapać króliczka ale gdy już się go złapie to kończy się zabawa.
      Wydaje mi się, że szukasz miłości na siłę, a to tak nie zadziała.
      Niektórzy mają więcej szczęścia, poznają kogoś i wiedzą, że to ta odpowiednia osoba. Niektórzy muszą przejść przez kilka związków żeby zrozumieć czego szukają. Jeszcze inni uznają z czasem, że związek jest dla nich męczący.
      Ja mam 35 lat, jestem po dwóch poważnych związkach. Teraz czasami brakuje mi faceta, bo w sumie fajnie jest w domu z kimś pogadać, wyjść z kimś na spacer czy imprezę, brakuje czasem seksu - ale można się przyzwyczaić ;p
      Z drugiej strony jak sobie pomyślę, że taki facet nie posiedzi i nie pogada ze mną tylko przez kilka godzin... on będzie w tym samym mieszkaniu co ja dużo dłużej, może nawet całe życie. Znowu zaczną się kompromisy, będą się zdarzały kłótnie - jak to w związkach. I po paru chwilach dochodzę do wniosku, że w sumie to ja tego nie chcę. Lubię być niezależna, robić co chcę i kiedy chcę, pracować i zarabiać na siebie, zrobić obiad kiedy mi się chce jeść a nie 'nam' ;p W końcu stwierdzam, że chciałabym mieć faceta jak 'dżina z lampy' - nie dlatego, że spełniałby moje życzenia - ale dlatego, że zjawiałby się tylko wtedy kiedy bym go potrzebowała. A tak, mogłoby go nie być.
      I uważam, że takie podejście wynika z tego że prawdopodobnie nie spotkałam w życiu odpowiedniej osoby lub po prostu nie dojrzałam do stałego związku.



      • RE: Czy można nie potrafić kochać?

        Autor: Tuluzka   Data: 2020-04-26, 12:59:09               Odpowiedz

        Apatia
        "I uważam, że takie podejście wynika z tego że prawdopodobnie nie spotkałam w życiu odpowiedniej osoby lub po prostu nie dojrzałam do stałego związku."

        A mi się wydaje ,że spotkałaś dokładnie taki sam egzemplarz jak maku i dlatego nie chcesz juz żadnego związku - nie chcesz być z premedytacją raniona .

        Pati nie porównuj się do niego. Ty byłas ofiarą perfidnego zachowania, a on jest po tej drugiej stronie .



        • RE: Czy można nie potrafić kochać?

          Autor: APatia   Data: 2020-04-26, 16:53:20               Odpowiedz

          Tulu
          Czyli po prostu nie spotkałam odpowiedniej osoby ;-) albo sama jestem nieodpowiednia.
          Tak czy inaczej, może kiedyś znudzi mi się samotność i zacznę szukać, albo po prostu adoptuję psa :D



        • RE: Czy można nie potrafić kochać?

          Autor: lovesalsa2   Data: 2020-04-26, 17:28:03               Odpowiedz

          super przemyslenia. dzieki,bo juz chcialam tlumaczyc zachowanie autora tekstu. jeszcze bym sie rzeczywiscie zastanwiala ile ma lat i byc moze to znalazloby jakies usprawiedliwienie.



          • RE: Czy można nie potrafić kochać?

            Autor: APatia   Data: 2020-04-26, 17:55:52               Odpowiedz

            Wiek mógłby tu być jedynie usprawiedliwieniem braku dojrzałości, mądrości i chęci wyszumienia się.
            Ale nie trwania w bezsensownym związku z premedytacją.



    • RE: Czy można nie potrafić kochać?

      Autor: Tuluzka   Data: 2020-04-26, 12:46:44               Odpowiedz

      makuuu
      "Zaznaczę, że każda moja dziewczyn była ładna i miała powodzenie u innych facetów. U mnie występuje coś takiego jak lekkie zauroczenie na samym początku, jednak jak widzę, że druga strona odwzajemnia ,,uczucie?\" to z automatu staje się dla mnie nieatrakcyjna i jakoś tracę ochotę na dalszą znajomość "

      Po jakiego grzyba zatem kontynuujesz tę "dalszą znajomość" ,cooo ?

      Tymbardziej, że

      " Nigdy nie czułem szczęścia czy radości z bycia z kimś - zazwyczaj czułem zmęczenie, takie że związek uwłacza a nie daje szczęścia itd."

      "Jestem neurotykiem i egocentrykiem - moze to dlatego ?"

      Zapewne.
      Może też dlatego, że lubisz sie nad kimś poznęcać, jesteś takze psychopatą ?

      "Wkurzam się sam na siebie, bo nie chce jej krzywdzić. "

      Doprawdy ?
      Czemu zatem to robisz ???
      I to za każdym razem ???

      Jakos trudno mi to pojąć, bo mimo pełnej świadomości swoich uczuć i czynów, ciągle "poniewierasz" kobietami,a twoje zachowania dowodzą, ze nie masz pojęcia ,co to miłość i empatia :(((

      Tak, są ludzie niezdolni do miłości - to narcyzi i manipulatorzy, którym kobieta służy jedynie do zaspokajania własnych przyjemności i próżności , a swoim podłym zachowaniem reperują niezwykle niskie poczucie własnej wartości i tak naprawdę w ... gdzieś mają uczucia innych :(((

      Nie ściemniaj więc niezdolny do wyższych uczuć makaku,że ci jej żal, bo i tak ci nie uwierzę :(((

      Chciałbyś mieć wszystko ,ale to jak dobrze zauważyłeś, w twoim przypadku jest "nierealne". No cóż, coś za coś .

      Zacznij więc szukać wad u siebie, a nie u swoich ofiar i zrób coś z tym, skoro ci to aż tak "przeszkadza" ;)))



      • RE: Czy można nie potrafić kochać?

        Autor: Tuluzka   Data: 2020-04-26, 12:52:38               Odpowiedz

        PS
        Aha
        Jesli rzeczywiście nie chcesz ich krzywdzić, to już na wstępie ,zamiast uwodzić, informuj je o swojej "niezdolności" do miłości i tych wszystkich swoich agresywnych zachowaniach wobec byłych .

        Wtedy będziesz fair.



    • RE: Czy można nie potrafić kochać?

      Autor: bezogonka   Data: 2020-04-26, 21:29:49               Odpowiedz

      Jesteś świetnym aktorem, makuuu ;-|
      ..i nieszczęśliwym człowiekiem.
      Lekarstwem na Twoje dolegliwości jest abstynencja związkowa. To proste,prawda? Zatem nie wściekaj się..na siebie?!

      Mam nadzieję,że jesteś na tyle paskudny i trafiasz na zdrowe,dowartościowane dziewczyny, że ślad po Tobie goi się szybko. Tego Ci życzę.



      • RE: Czy można nie potrafić kochać?

        Autor: Tuluzka   Data: 2020-05-03, 11:20:40               Odpowiedz

        Beogonka
        "Mam nadzieję,że jesteś na tyle paskudny i trafiasz na zdrowe,dowartościowane dziewczyny, że ślad po Tobie goi się szybko. Tego Ci życzę."

        Oj Nadzieja, biedna matka ;)))

        Po pierwsze zdrowe, dowartościowane dziewczyny pochodzązazwyczaj z kochajacych domów ,zatem nie wiążą się z narcyzami,a po drugie mam nadzieję;) że ból tych "nieszczęsnych" jest na tyle dotkliwy, że szybko uczą się omijać takich typów szerokim łukiem :)))

        Co do tego, że makku zachowuje sie paskudnie, nie mam natomiast żadnych wątpliwości.
        One pojawiaja się dopiero w momencie prób/chęci leczenia, bowiem wielu specjalistów uwaza, że to zaburzenie z uwagi na jego charakter nie tylko bardzo trudno się leczy,ale wręcz jest to awykonalne. Także dlatego,ze narcyz nader rzadko zasiada na kozetce :(((



    • RE: Czy można nie potrafić kochać?

      Autor: makuuu   Data: 2020-04-28, 08:22:17               Odpowiedz

      wiedziałem, że jest żle, ale nie czułem że aż tak..



      • RE: Czy można nie potrafić kochać?

        Autor: bezogonka   Data: 2020-04-28, 09:18:48               Odpowiedz

        Nie martw się, makuu.
        Masz czas, z którym jesteś w stanie odmienić swój los. :-))

        Myślę, że łatwiej nauczyć się kochać przyjaciół. Łączą Was zazwyczaj wspólne pasje, spędzony ze sobą czas i w przyjaźni nie ma aż takiej potrzeby urządzania widowisk emocjonalnych z uczuć,których w sobie nie masz.

        Poszukaj terapeuty. Najlepiej mężczyzny.
        Zgłębiaj różnice między męskim i żeńskim pierwiastkiem w ludziach.

        Pozdrawiam ciepło i...do dzieła!



      • RE: Czy można nie potrafić kochać?

        Autor: APatia   Data: 2020-04-28, 17:22:50               Odpowiedz

        Po prostu nie pakuj się w kolejny związek dopóki nie dowiesz się czego tak naprawdę szukasz.
        Wg mnie masz podobną sytuację do mojej. Z tym, że ja się bardzo pilnuję. Podobają mi się faceci owszem, ale na dzień dzisiejszy potrzebowałabym ich tylko do dorzucania się do czynszu lub do seksu.
        Stać mnie na opłacanie czynszu w całości, bez seksu da się żyć więc nie pakuję się w związki. Bo po co robić komuś nadzieję? Do tego mam tendencję do zakochiwania się w zajętych facetach. Tym bardziej wtedy jestem dla nich chłodna i się dystansuję. Dla ich i własnego dobra. Dla ich, bo już kilka razy zdarzyło mi się, że taki zajęty miał ochotę na skok w bok. Swoją drogą śmieszne to... faceci w związkach, niby szczęśliwi, niby mają mega wyrozumiałe żony i dziewczyny, ale do koleżanki z pracy piszą o godzinie 24 gdy ich kobieta śpi, lub wtedy gdy nie ma jej w pobliżu. I wtedy niby niewinna rozmowa na temat przeczytanych ostatnio książek schodzi na temat romansów w pracy.
        Nie ogarniam facetów.



    • RE: Czy można nie potrafić kochać?

      Autor: kamido   Data: 2020-05-02, 23:55:50               Odpowiedz

      Jak wyglądał Twój dom rodzinny? W sensie, jakie miałeś relacje z rodzicami?



      • RE: Czy można nie potrafić kochać?

        Autor: makuuu   Data: 2020-05-04, 09:40:04               Odpowiedz

        Moim zdaniem określenie mnie narcyzem jak i socjopatą jest dość mocno na wyrost. Przeczytałem sporo o jednym i drugim zaburzeniu i oprócz sfery związkowej (w jakiejś części) mało co do mnie pasuje. Z zaburzeń to na pewno jestem w 100% neurotykiem z nerwicą (na szczęscię duuuużo lżejszą niż kilka lat temu).

        Apropo Twojego pytania kamido - Niestety w czasach mojego dzieciśntwa/dorastania nie było kolorowo. Rodzice nie mieli za wiele pieniędzy i wylewali frustrację na mnie. Nie bili mnie, jednak agresja słowna (bez przekleństw), porównywanie z innymi, bardzo duże wymagania w stosunku do mnie raczej nie sprzyjały zdrowemu rozwojowi. Wydaje mi się, że mam bardzo niską samoocenę, którą wyniosłem z ,,dawnych" czasów. Teraz dom rodzinny to wręcz sielanka. Tzn. sytuacja materialna jest zupełnie inna, tata bardzo się uspokoił, nie jest takim nerwusem jak kiedyś. Po częsci to inny człowek. Mama podążała za tatą. Jak on na mnie krzyczał to ona stała po jego stronie. Nie miałem wsparcia podczas jakiejkolwiek kłótni. Byłem nawet jakiś czas na terapii, jednak mimo ponad pół roku regularnych wizyt totalnie nic się nie zmianiało. Dalej samoocena leżała, a wydałem worek pieniędzy. Nie dostałem więcej wiedzy, niż to co jest napisane w internecie. Nie czułem się do końca zrozumiany i terapia wydawała mi się bardzo ,,płytka". Może trafiłem na kiepskiego psychologa - nie wiem. W każym razie on stwierdził u mnie bardzo silne cechy neurotyczne i w sumie sie z tym zgadzam.



        • RE: Czy można nie potrafić kochać?

          Autor: Tuluzka   Data: 2020-05-04, 12:20:48               Odpowiedz

          maku
          "Moim zdaniem określenie mnie narcyzem jak i socjopatą jest dość mocno na wyrost. Przeczytałem sporo o jednym i drugim zaburzeniu i oprócz sfery związkowej (w jakiejś części) mało co do mnie pasuje."

          Uderz w stół ,a nożyce się odezwą .
          Pytałam o psychopatę .
          Oczywiście ,że pasuje wyłącznie do "sfery związkowej ", bo o niej mówiłeś.
          Tam właśnie bardzo łatwo wykorzystujesz swoją emocjonalną przewagę -obojętność wobec zadurzonych w tobie i w związku z tym słabszych kobiet .

          Koledzy na takie numery poniżej pasa po prostu ,by ci nie pozwolili .

          A doczytałeś ,że w innych relacjach narcyz zazwyczaj jawi się jako uroczy człowiek ,co tylko pozwala mu na jeszcze bardziej wryafinowaną manipulację i torture wobec swojej ofiary ?



          • RE: Czy można nie potrafić kochać?

            Autor: Tuluzka   Data: 2020-05-04, 12:22:56               Odpowiedz

            "Z zaburzeń to na pewno jestem w 100% neurotykiem z nerwicą (na szczęscię duuuużo lżejszą niż kilka lat temu)."

            Jasne, lata dowartościowywania sie kosztem kobiet zrobiły swoje .



          • RE: Czy można nie potrafić kochać?

            Autor: makuuu   Data: 2020-05-04, 12:33:27               Odpowiedz

            ok, niech Ci będzie - przyklej mi łatkę socjopaty/narcyza. Aczkowlwiek z Twoich postów wnioskuję, że zostałaś bardzo skrzywdzona przez faceta, bo bardzo szybko szufladkujesz, przypisując najcięższe zaburzenia do osoby, która w pewien sposób skrzywdziła kobietę. Ale serio, nie chce mi się kłócić. Zależy mi tylko i wyłącznie na tym, aby przyjrzeć się z boku swoim błędom i poznać drogę jak mogę sam lub z pomocą rozwiązać swój problem. Bo mimo, że funckjonuje dobrze w społeczeństwie to w sferze uczuć jestem upośledzony.



          • RE: Czy można nie potrafić kochać?

            Autor: Tuluzka   Data: 2020-05-04, 12:56:06               Odpowiedz


            "Aczkowlwiek z Twoich postów wnioskuję, że zostałaś bardzo skrzywdzona przez faceta, bo bardzo szybko szufladkujesz, przypisując najcięższe zaburzenia do osoby, która w pewien sposób skrzywdziła kobietę. Ale serio, nie chce mi się kłócić."

            A ja z twoich,ze krzywdziłeś w "pewien sposób"
            (przypomnijmy jaki to sposób -" ona była mega zakochana to ja nią dosłownie pomiatałem ")i nadal z premedytacja krzywdzisz i to nie tę jedną kobietę .

            Po za tym nigdzie nie napisałam ,że jestes socjopatą .

            " Byłem nawet jakiś czas na terapii, jednak mimo ponad pół roku regularnych wizyt totalnie nic się nie zmianiało. Dalej samoocena leżała, a wydałem worek pieniędzy."

            JW mówiłam ,że narcyzi sa zazwyczaj nie" leczalni",a rezultaty ich terapii są marne :(



          • RE: Czy można nie potrafić kochać?

            Autor: Tuluzka   Data: 2020-05-04, 12:57:29               Odpowiedz

            Mówienie o sobie w osobie trzeciej także jest b charakterystyczne dla narcyzów ;)))



          • RE: Czy można nie potrafić kochać?

            Autor: Tuluzka   Data: 2020-05-04, 13:00:44               Odpowiedz

            Ja sie nie dam nabrać na twoje manipulacje i odwracanie kota ogonem ;)))

            ja zostałam bardzo skrzywdzona,a pewna osoba trzecia zaledwie w pewien sposób skrzywdziła hehehe

            Nie ze mna te numery Bruner ;)))))))



          • RE: Czy można nie potrafić kochać?

            Autor: Tuluzka   Data: 2020-05-04, 13:09:46               Odpowiedz

            "Nie chcę sie kłócić ", bo nie odróżniasz kłótni od dyskusjii .Zawsze musi byc na twoim. Nie uznajesz argumentów ,tylko atakujesz w bardzo zresztą przewidywalny sposób .

            Dlatego zapewne :

            "Nie dostałem więcej wiedzy, niż to co jest napisane w internecie. Nie czułem się do końca zrozumiany i terapia wydawała mi się bardzo ,,płytka". Może trafiłem na kiepskiego psychologa - nie wiem."

            No i zgadza sie :)
            Ponad to terapia nie polega li tylko na rozumowym zgłębieniu wiedzy ,ale głównie na przeżywaniu /odczuwaniu/wrażliwości, o czym ty zielonego pojęcia nie masz i w tym rozumieniu sam jesteś "płytki" jak kałuża łez wylanych przez ciebie :(((



    • RE: Czy można nie potrafić kochać?

      Autor: APatia   Data: 2020-05-04, 14:35:48               Odpowiedz

      Ależ oczywiście, że masz mnóstwo cech socjopaty i narcyza. Twoje rozumowanie, sposób wyrażania tego co czujesz - a właściwie czego nie czujesz - do złudzenia przypomina mi byłego faceta. A on był socjopatą czego nawet nie krył. Czasami douczał się ode mnie w sprawie emocji, zachowań, a ja próbowałam zrozumieć jego. Jemu przychodziło to łatwiej, bo znał uczucia i emocje, po prostu potrafił je wyłączyć i włączyć gdy chciał. Widziałam to na własne oczy i powiem ci, że to przerażające.
      Chyba pierwszy raz w życiu stałam oko w oko ze złem. Dziś bym powiedziała że nim emanował. Szczerze współczuję jemu i jego żonie. I znam go na tyle, że wiem, że nie wytrwa w tym małżeństwie. Albo wytrwa ale będzie się męczył.
      Na pożegnanie bardzo się pokłóciliśmy. Powiedział że nie chce mnie znać, powiedział wiele niemiłych rzeczy. Po pół roku ciszy, sam się do mnie odezwał. Dziś mam z nim kontakt - niewielki ale jednak.
      Jego żona jest jego 12 kobietą? Ożenił się - jak twierdzi z miłości. Ale jak można kochać kogoś nawet go nie znając?
      Socjopaci nie potrafią odpuścić.
      Tak jak ty nie potrafisz.



      • RE: Czy można nie potrafić kochać?

        Autor: Tuluzka   Data: 2020-05-05, 12:13:55               Odpowiedz

        Pati
        "Socjopaci nie potrafią odpuścić.
        Tak jak ty nie potrafisz."
        Tez chciałam to napisać Kamido ,ale Mimbla mnie uprzedziła;)

        "Jemu przychodziło to łatwiej, bo znał uczucia i emocje, po prostu potrafił je wyłączyć i włączyć gdy chciał. Widziałam to na własne oczy i powiem ci, że to przerażające."

        Przerażające i dające do myślenia .
        Eureka ;)
        I tu przyznaję,że pomyliłam się,co do makaka, bo to nie jest tak ,że oni nie są empatyczni .
        Ależ są !
        Doskonale rozumieją uczucia swoich ofiar. To, jak je krzywdzą .Znają ten ból i umieją się wczuć .

        Problem w tym,że oni nie mają wrażliwości i te uczucia ich po prostunie obchodzą /nie wzruszają .

        Cierpienie zadawane metodycznie innym, spływa po nich jak po kaczce.Mało tego zadawanie bólu sprawia im radość,przyjemność i satysfakcję .

        To zapewne takie dziecięce odreagowanie traum, o czym Mimbla pisała w wątku Kamido, bo najwazniejsza jest zemsta i moje dobre samopoczucie, choćby po trupach .Oni zacowują się jak niektóre okrutne dzieciaki,co to wyrywają skrzydełka ważkom i motylkom.

        A jak ich zwał tak zwał ,mają cechy psychopaty ,socjopaty ,narcyza ,egocentryka, despoty itd itp
        Ja przyznaje, wrzucam ich wszystkich do jednego wora ;)))
        Dla mnie to agresorzy i tyle :(((



        • RE: Czy można nie potrafić kochać?

          Autor: Aktywny   Data: 2020-05-06, 17:06:04               Odpowiedz

          Witam.

          Można nie kochać. Wiem to sam po sobie. Ja też znałem różne kobiety i nigdy do żadnej nie czułem miłości.
          Zresztą, to nawet nie były związki partnerskie, tylko normalne, luźne znajomości.
          Miłość albo przychodzi, albo nie przychodzi do ludzi. Niby, każdy chce kochać i być kochanym, ale często los na to szansy nie daje i trzeba się z tym pogodzić.
          Ja nie szukałem i nie szukam na siłę miłości. Jeżeli ona do mnie nie przychodzi, to trudno.
          Bez miłości da się żyć, tylko trzeba tego chcieć.

          Ja nigdy nie rozpaczałem z powodu, braku miłości, zarówno od jednej, jak i drugiej strony.
          Umiałem to akceptować.
          Ale niektórzy różnie to odbierają i, płaczą z powodu tego, że nie kochają i nikt ich też nie kocha.



          • RE: Czy można nie potrafić kochać?

            Autor: Aktywny   Data: 2020-05-06, 19:06:14               Odpowiedz

            Ja nigdy nie szukałem, na siłę związków partnerskich. U mnie nie jest tak, jak u niektórych, czy u wielu innych facetów, którzy, koniecznie muszą z jakąś być, jaką poznają.
            Ja się tak nie zachowywałem i utrzymywałem dystans, rozwagę.
            Nie pasowałoby mi, by być z: pierwszą lepszą... Nie chciałem być "desperatem związkowym".
            Ja się bardziej kierowałem i kieruję pewnymi zasadami, granicami niż: miłością, uczuciem.
            Miłość albo przychodzi, albo nie przychodzi, a miłości się na kimś wymusić też nie da.
            Miałem bardzo różne "relacje" z nie jedną kobietą i nie jest łatwo stworzyć coś dobrego.
            Trzeba zadbać o wartości wspólne i dwie strony muszą chcieć.
            A na siłę się nie zmusi nikogo do okazywania wartości.

            Takie doświadczenia miałem.

            Ludzie są coraz częściej samotni, brakuje im szczęścia, by stworzyć, bliski, dobry związek, to "w desperacji" szukają kontaktów, znajomości, byle by z kimś być.
            Ja wolę zachować do tego dystans. Nie zamierzam być z kobietą, która nie byłaby mnie warta, pod wieloma względami.
            Musi coś, naprawdę łączyć, przyciągać, wspólne relacje, aby stworzyć, wspólny, bliski związek.
            Mi się to z kobietami nie udawało, chociaż się potrafiłem postarać, ale to było daremne.
            Częściej to tylko w jedną stronę działało.

            No i miłość nie będzie działała w jedną stronę.
            Raczej nie ma sensu się zakochiwać, jeżeli ta, "druga strona" nie odwzajemni uczucia.

            Dlatego, z miłością nigdy nie jest i nie będzie łatwo.
            Jak ja mam się w to "bawić w nieskończoność", w jakieś "gierki" ( a miałem takie sytuacje z kobietami ), to ja wolę sobie dać spokój psychiczny.

            Gdybym ja miał opowiedzieć, jakie ja miałem doświadczenia, nie zawsze przyjemne z kobietami, to tutaj musiałbym chyba książkę jakąś opisać.