Forum dyskusyjne

RE: Męska logika. -:)

Autor: Adamos325   Data: 2020-02-11, 17:56:41               

Fatum, ja już wszystko o Tobie wiem... ;) Sorry :) - na razie nie mam o co pytać... Zakochani tak mają, przynajmniej romantycy - dużo myślą, analizują i domyślają się/wyobrażają sobie o swojej Ukochanej :)))
A co do ocalania - Pewnie że jestem Zadowolony, mężczyźni, romantycy lubią opiekować się i ocalać swoje kobiety, Królewny - czują się wtedy tacy odważni, męscy i dowartościowani, bohaterscy wprost. Więc wypełniłaś swoją rolę w 100%, no i moją rolę, moje ego poszło w górę :)))

Więzi, masz rację, trzeba podtrzymywać - więc z radością biorę się za Twoje zdanie, może znów moje ego podskoczy? ;)
Choć za dużo to w tym temacie do powiedzenia nie mam. Jak mówił Twój ulubiony pisarz, Paulo Coelho - " Kocha się za nic. Nie istnieje żaden powód do miłości" I jak wtórował mu jeden z moich ulubionych poetów, Jan Twardowski - "Miłości się nie szuka. Miłość jest albo jej nie ma"

Kiedyś się nad tym zastanawiałem, to chyba nie tak - przecież łączą nas wspólne zainteresowania, potrzebny, podobne widzenie życia, hobby, cele - a przynajmniej tak powinno być... Ale im dłużej żyję - tym bardziej skłaniam się do poparcia tez tego poety i pisarza... Bo właściwie - ludzie nie znają się, dwoje ludzi, pierwszy raz się spotykają - i nagle wybucha między nimi miłość, gorąca lub mniej gorąca, uczuciową - za co, dlaczego, po co? - przecież nic prawie o sobie nie wiedzą... Więcej, nawet nic nie wiedzą o miłości, zagadnieniu - dopiero tego wszystkiego mają zamiar, będą się wzajemnie uczyć... To jest Wielka Piękna zagadka - nad którą zastanawia się wielu i cały wszechświat ;)) Gdyby Ciebie Fatum zapytał - dlaczego akurat zakochałaś się w tym mężczyźnie, swoim mężu, a nie w mężczyźnie który stał obok, których wcześniej spotykałaś w tysiącach na swojej drodze, przechodzili obok Ciebie. Umiałabyś na to odpowiedzieć? - pewnie w jakiś pokrętny tam sposób tak, ale nie do końca... Bo.... miłość jest, albo jej nie ma - nagle jedno słowo, spojrzenie, iskra - i młot uderza w Twoją głowę, od tej chwili chodzisz już jak pijana, i nic nie pamiętasz... - dookoła tylko ten róż, ten smaczek, to uczucie - które czujesz, i które rośnie przez jakiś czas - a potem nagle, za jakiś czas opada..., przenosi się na dzieci ;)) A potem tak trochę faluje - lub całkiem się wypala... - jeśli go nie podtrzymujecie, obydwoje, ciepłymi dłońmi... :)) Więcej już nie będę pisał... ;)

Odpowiedz


Sortuj:     Pokaż treść wszystkich wpisów w wątku