Forum dyskusyjne

RE: Mam dość.

Autor: sysRq   Data: 2020-01-12, 01:28:13               


Powiedź jak to jest być psycholożką. Styl pytań zdradza.

Ja natomiast zdradzę, że przed chwilą wróciłem z jedenastokilometrowego spaceru po lesie przy jedynym świetle pięknego, zimnego światła Księżyca. Buty całe umorusane w błocie jak u dziecka, ale warto. Zawsze jak wchodzę do ciemnego lasu to wiem, że warto. Miejsce refleksji i zadumy oraz dzikiej zwierzyny. Bałabyś się, a ja kocham. Widzisz?


Dzielę się. Dziele. Miłością, nienawiścią, życzliwością, chamstwem, frustracją, wewnętrznym pokojem, siłą, niemocą. Dziele się, ale nie ze wszystkimi po równo. Słodyczami. Kiedyś w szpitalu psychiatrycznym był taki pan bez nogi, który miał depresje. Najbardziej smutne oczy jakie kiedykolwiek ujrzały moje oczy. Pan z wąsem, codziennie jadając zupę mleczną był na krawędzi rozpłakania się w swojej niemocy. Jego oczy były jak przepełnione zbiorniki retencyjne, które za chwile miały przerwać wał i się wylać. Nigdy to jednak nie zastąpi, mimo, że dzieje się to dzień w dzień, dzień w dzień, każdego poranka. Niemrawo je te zupę trzęsącymi się rękoma skrapiając od czasu do czasu wąs mlekiem z rozgotowanymi kluskami. Jakby to był ostatni posiłek przed wykonaniem wyroku, który mu zasądzono z niezwłoczną wykonalnością: "życie wieczne bez nogi".

Cierpiał, bo nie mógł zatańczyć z kobietą. Kilka razy o tym wspominał, że się brzydzą, unikają. Mijał dzień za dniem. Dzieliłem się czekoladowymi cukierkami, mandarynkami, puszczałem mu bańki mydlane oraz muzykę wożąc od drzwi do drzwi ewakuacyjnych. Jedyny moment, w którym zapomniał że nie miał nogi i potrafił się uśmiechnąć w ciągu całego mojego pobytu na oddziale. W innych chwilach tylko rozpacz. Za każdym razem gdy przechodziłem obok jego sali i widziałem go leżącego, to wyglądał jakby zaraz miał zacząć płakać. Za każdym razem. Zawsze. Nigdy to jednak nie zastąpiło.

Później szlag go trafił.

Zniknął mi z oczu i głowy, a szkoda.

Fajny facet. Pomógłbym mu w przeciwieństwie do tych s*********w psychiatrów w białych wykrochmalonych fartuchach z wielkimi podkrążonymi oczami od nieprzespanych nocy i sztucznego światła.

Odpowiedz


Sortuj:     Pokaż treść wszystkich wpisów w wątku