Forum dyskusyjne

Sortuj:     Pokaż same tytuły wpisów w wątku
  • problem emocjonalny w związku i rozstanie

    Autor: tomaloo86   Data: 2020-01-08, 20:25:21               Odpowiedz

    Cześć wszystkim,

    mam 33lata,

    Chciałbym opowiedzieć swoją historię i prosić o radę.

    Mam straszny kryzys emocjonalny, w którym staram się znaleźć odpowiedzi co spowodowało reakcję mojego organizmu i rozstanie.

    Otóż, byłem w 5 letnim związku, generalnie, średnio udanym, byłem w nim chyba dla wygody, kochałem swoją partnerkę, ale pod skórą czułem, że coś nie gra. Związek się rozpadł, partnerka wyprowadziła się ode mnie, co mimo wszystko bardzo przeżyłem, bo było to dla mnie szokiem. Jest to jednak totalna zmiana rzeczywistości. Nie byłem w tym związku do końca szanowany i sam nie angażowałem się w niego, izolowałem się, wolałem czas spędzać sam lub ze znajomymi niż z nią. Musielismy odwołać ślub.

    Po jej wyprowadzce bardzo szybko chciałem sobie kogoś znaleźć i to chyba był pierwszy duży błąd... Ona wyprowadziła się w styczniu 2018 a ja w połowie marca zacząłem się już z kimś spotykać. Powiem szczerze, że uczucie które mną owłądneło było trudne do opisania. Wpadłem po uszy, miałem wrażenie, że zakochałem się w nowej partnerce od pierwszego wejrzenia.

    Znajomość rozwijała się bardzo szybko, chyba za szybko... W sierpniu 2018 oświadczyłem się, a w październiku 2018 ona wprowadziła się do mnie.

    Po przeprowadzce moja narzeczona dojeżdżała na początku do pracy do innego miasta, zrezygnowała ze swojego hobby. Każdy możliwy czas na początku spędzaliśmy razem, to jest chyba normalne, ale z czasem chciałem już trochę wolności, ale nie imprezowania z kolegami, po prostu takiej swobody, że mogę odpocząć sam, poczytać książkę sam.

    Moja narzeczona miała duży problem, żeby zaakceptować moją "starą" przyjaciółkę którą znam kilkanaście lat. Wyprowadzało ją z równowagi jak moja przyjaciółka coś napisała mi na fb, a tak naprawdę przestałem z nią w ogóle rozmawiać dla mojej narzeczonej a jedynym kontaktem było czasami to, że odebrałem od niej jakiś śmieszny obrazek na fb z czego i tak musiałem się tłumaczyć. Nie mogłem przecież powiedzieć swojej przyjaciółce, że ma do mnie nic nie wysyłać, skoro i tak nie rozmawiamy, a tego z czasem zaczęła wymagać moja partnerka. Jakiekolwiek wyjścia też były problemem, " ja nie lubie jak wychodzisz sam, bo przecież ja nie wychodzę sama." Ok, przez 1,5roku widziałem się tylko dwa razy z kolegami z pracy na piwie i dodatkowo raz z kolegą który przyjechał na urlop do Polski, ale wtedy też nie podobało jej się że idę zjeść na miasto z kolegą obiad, bo jak ona pracuje w sobotę to dla niej jest normalne, że powinienem siedzieć w domu i powinienem ewentualnie przyjąć kolegę na herbatę. Mimo wszystko strasznie ją kochałem. Nie wyobrażałem sobie rozstania, aż nagle moja narzeczona strasznie zaczęła irytować mnie swoim zachowaniem, tym co powie, tym co zrobi itp. Wydawało mi się nawet, że trzaska drzwiami w aucie... Nie potrafiłem rozmawiać na temat swojej przestrzeni, nie postawiłem granic i po części czułem, że się duszę, bardzo. Bałem się konfliktu. Wiem, że dużo tu mojej winy.

    Biorę pod uwagę, że znowu (w poprzednim związku izolowałem sie, ale nie byłem taki zakochany) zacząłem się izolować i wolałem żeby moja narzeczona poszła w sobotę do pracy chociaż nie musiała, bo tylko wtedy mogłem na spokojnie posiedzieć sam. Trudno mi było jej wyjaśnić, że jak chce posiedzieć sam to nie znaczy, że nie chce czasu spędzać z nią. I teraz nie wiem, czy mam problem z bliskością, bo naoglądałem się w życiu teoretycznego związku moich rodziców, gdzie ojciec był zawsze odcięty i tak naprawdę mieszkał tylko z mamą i wiecznie marudził, czy zostałem osaczony. Moja narzeczona, napisała nawet kiedyś do mojej siostry, że ona to mogłaby się do mnie przykleić i wszędzie ze mną być. Ja tak miałem na początku, później już chciałem zacząć normalnie funkcjonować.

    Tak poważnie to zaczęło się psuć w czerwcu/lipcu 2019, czyli po ponad roku znajomości. Wszystko zaczęło mnie w niej denerwować, ale mimo to bardzo ją kochałem. W pewnym momencie dostałem strasznego lęku przed nadchodzącym ślubem, przed planowaniem przyszłości i przede wszystkim co z nią związane. Bolała mnie głowa, nie mogłem spać, jeść, bo nie potrafiłem sobie wytłumaczyć jak to jest możliwe, że tak nagle się na nią zablokowałem. Mogłem być w nią dalej wtulony, kochać się z nią, ale dostałem strasznych lęków, bóli somatycznych i coś kazało mi uciekać, to coś doprowadziło do tego, że ona wyprowadziła się ode mnie w październiku, bo już nie radziłem sobie z tym i pomyślałem, że pomoże mi jakaś terapia i te lęki mi miną i wrócimy do siebie. Moja narzeczona nie widziała w sobie żadnego problemu, powiedziała, że to ja jestem niestabilny emocjonalnie. Nie chciała podjąć pracy na terapii par, stwierdziła, że chcę razem z panią psycholog zrobić z niej toksyczną psychopatkę. Ja się do wszystkiego przyznałem podczas terapii, że nie potrafiłem rozmawiać, że nie akcepotwałem jej do końca, ale zrozumiałem, że sam muszę wiele w sobie zmienić i że chce spróbować zacząć od początku, mimo, że jakiś głos dalej kazał mi uciekać. Ja jednak pod skórą czulem, że ja kocham. Dodatkowo wszystko wziąłem na siebie co mnie jeszcze bardziej przygniotło. Ona zrobiła dla mnie wszystko, rzuciła pracę nawet w której się spełniała bo to był jej zawód, przeprowadziła się z innego miasta, zrezygnowała z zajęć sportowych bo miała je w mieście w którym wcześniej mieszkała, strasznie o mnie dbała, obiadki, śniadania i ogólne wsparcie. Poswiecila mi się w 100%. Ja jednak zacząłem się dusić i to odpychać, tego było za dużo dla mnie. Wiem, że może każdy mądry, zdrowy facet dziękowałby za taką kobietę, ale ja się temu poddałem. Nie chciałem wchodzić z nią w konflikt dlatego nie potrafiłem zaznaczyć swojej przestrzeni, bo myslalem, że odrzuce ja przez to. Mimo wszystko do dzisiaj nie rozumiem, jak mój organizm mógł tak zareagować. Mózg, logika podpowiadała mi, że to jest kobieta z którą chcę spędzić resztę życia a coś podświadomie sprawiało mi potworny ból, lęk i kazało uciekać.



    Po jej wyprowadzce próbowałem to jeszcze ratować, ale jak już przez chwilę było ok, to ona twierdziła, że muszę powiedzieć przyjaciółce, że ma się ze mną nie kontaktować,(nie potrafiłem pojąć dlaczego ona się na niej tak skupiła gdzie kontakt był mocno ograniczony) że teraz to muszę zmienić pracę, bo to przez nią mamy kryzys, że musimy szukać nowego mieszkania, bo do mnie to ona nie wróci, że teraz to będę miał z nią problem, żeby mogła mi zaufać, ale ona nie wie co ja zrobię żeby jej matka mi wybaczyła. (ona wyprowadziła się do rodziców) Pomyślałem, że to my mamy problem i co ma jeszcze jej mama do tego...Poza tym, jak się po rozstaniu spotykaliśmy to moja była partnerka oklamywala rodziców że jest z kimś innym bo nie miała zezwolenia na spotykanie ze mną..



    Od kilku dni wszystko zacząłem przeżywać od nowa, nie było jakoś super lepiej, ale czasami czułem, że pójdę do przodu, że po prostu stanę na nogi. Kryzys powrócił, bo dowiedziałem się, że ona sobie kogoś znalazła, powiedziała mi to, bo jeszcze na początku stycznia prosiłem ją o rozmowę. Ona nie chce już nic naprawiać, powiedziała, żebym teraz ja cierpiał i zobaczył jak to jest, tylko, że ja cierpię od lipca i przysięgam na swoje życie, że nie miałem złych zamiarów, przerosło mnie to. Nikogo nie ma nowego w moim życiu. Miałem złudne nadzieje, że się ułoży, bo ona naprawdę jest cudowna, taka rodzinna osoba. Chodzę na terapię, trochę mi to pomaga, ale ja nie potrafiłem stosować się do zaleceń psychologa i ciągle szukałem kontaktu z nią co dawało mi chwilową ulgę ale zaraz wprawiało w fatalny nastrój, bo nie mogłem się totalnie z nią porozumieć, co zresztą sugerował psycholog, że tak będzie.

    Dzisiaj nie mam motywacji do niczego. Wstaje rano bo muszę, ale jak wracam do domu z pracy to ciężko zorganizować mi sobie jakieś zajęcie. Cały czas toczę wewnętrzna walkę ze sobą, żyje w poczuciu winy, że tak wszystko spieprzyłem, że mogłem rozwiązywać problemy na bieżąco, że teraz jej się ułoży i ona pokaże mi że jest szczęśliwa, że przegrałem przez to szanse na szczęśliwe życie, na rodzinę itp. bo ja naprawdę chciałbym już mieć żonę i dziecko, a tu wszystko trzeba zaczynać od nowa...Strasznie się męczę, nie mam motywacji za bardzo. Jestem poddenerwowany cały czas, rozdrazniony i po prostu bardzo przygnębiony. Czuje po prostu ból emocjonalny który towarzyszy mi przy każdym zajęciu. To wszystko stało się moja obsesją i koszmarem. Czy ktoś może powiedzieć co mogło być powodem takiej reakcji ciała?

    Jutro mam wizytę u psychiatry. Muszę wziąć jakieś leki bo jest serio źle.

    Cały czas się zadręczam myślami, że to nerwica spowodowała, taką reakcję organizmu co nie daje mi spokoju, że przez choróbsko rozpadł się mój związek, że wystarczyło zacząć brać jakieś tabletki na nerwicę i może by pomogło. Teraz boje się, że zostanę sam i nie ułożę sobie życia.



    • RE: problem emocjonalny w związku i rozstanie

      Autor: fatum   Data: 2020-01-08, 21:03:31               Odpowiedz

      Ważne,że jesteś pod opieką specjalistów: psychologa i psychiatry.Z ich pomocą dasz sobie radę.Tak uważam.Jak masz potrzebę dalszego pisania to,to rób.Niektórym pisanie pomaga.Pozdrawiam.P.S. współczuję Ci,że tak się Tobie dzieje w Twoim życiu.



    • RE: problem emocjonalny w związku i rozstanie

      Autor: Mirabelle   Data: 2020-01-08, 22:18:21               Odpowiedz

      hm...piszesz o tej narzeczonej jak o osobie która narzuca swoje zdanie i swoje rozumienie jak powinno być , co Ci wolno co nie wolno...
      Ty jak robisz co chcesz masz poczucie winy...i robisz wbrew sobie...to naturalnie powoduje opór.
      Zgadzasz się pozornie a wewnętrznie nie-opór, ciało stawia opór ...bo zatracasz siebie.
      Są osoby symbiotyczne co się całkowicie poświęcają zatracając siebie (wspóluzależnienie jest na przykład czymś takim) a są osoby co naturalnie mają granice i przestrzeń.
      Moim zdaniem za mało mówiłeś o tym czego Ty potrzebujesz i dostosowywałeś się co doporowadziło do takich reakcji w ciele.
      Jak człowiek robi coś wbrew sobie to ma opór...wewnętrzny.

      Moim zdaniem panikujesz z tym że to jedyna szansa na życie rodzinne itp.


      czy można żyć z kimś kto tak stawia sprawę-albo po mojemu albo wcale? Co to za życie?

      Za mało rozmów i tym, że jesteście innymi ludźmi i macie swoje potrzeby.
      Związku i więzi się nie traci tylko dlatego, że nie jest się klonem drugiego człowieka i nie spełnia się wszystkich jego oczekiwań. To tak nie działa.


      Myśle, że jeśli jej zależy na Tobie a nie na jej wersji Ciebie to można pogadać o swoich potrzebach i znaleźć jakieś wspólne rozumienie i przestrzeń...i tutaj szkoda, że tego nie zrobiłeś.
      jak jej zależy to Cię zrozumie.
      Jak jej zależy na klonie swoich wyobrażeń to będzie Ciebie dostosowywać do siebie (pod siebie) i i tak nie będziesz czuł się sobą w tym związku. Więc co to za związek?
      \
      Nic nie zrobisz jak ona nie chce. Nic nie zrobisz jak ona Ciebie chce karać za to że nie jesteś klonem.
      Można o tym pogadać. Może za szybko był ten kolejny ślub. plany ślubne. To decyzja na całe życie.

      Nie wiem czy jest za czym płakać.
      Ja bym nie chciała być z kimś kto nie szanuje moich granic ani potrzeb i mam żyć wg jego oczekiwań i wbrew sobie.

      Pozdrawiam.



    • RE: problem emocjonalny w związku i rozstanie

      Autor: Yolka   Data: 2020-01-08, 23:49:45               Odpowiedz

      Twój organizm zaczął się buntować, bo podświadomie zdawałeś sobie sprawę, że gdy weźmiesz z nią ślub zostaniesz zamknięty w złotej klatce i odcięty od świata. Dziewczyna uznawała tylko jedną rację - swoją.
      Kontynuuj terapię, a pociechą dla Ciebie niech będzie fakt, że Twoja, już była narzeczona wyświadczyła Ci przysługę swoim odejściem.



      • RE: problem emocjonalny w związku i rozstanie

        Autor: fatum   Data: 2020-01-09, 11:30:34               Odpowiedz

        Yolka Ty rzeczywiście całą winę za rozstanie upatrujesz w dziewczynie?Mam odmienne zdanie.W jednym się z Tobą zgadzam,że długa terapia jest mu potrzebna jak rybie woda.P.S. skąd znasz to miłe Forum?-:)



        • RE: problem emocjonalny w związku i rozstanie

          Autor: tomaloo86   Data: 2020-01-09, 12:10:05               Odpowiedz

          To jakie masz zdanie?
          Wszystko to moja wina?



          • RE: problem emocjonalny w związku i rozstanie

            Autor: fatum   Data: 2020-01-09, 12:48:24               Odpowiedz

            Można to łatwo ustalić jak jest się uczciwym człowiekiem.Zrób tak.Wypisz wszystkie składowe z Twojego związku/związków jakie wnosiłeś do danego związku.Przykładowo.Robiłem zakupy.Płaciłem za zakupy i za mieszkanie i media.Czasem ugotowałem obiad z dwóch dań i był jadalny.Nie piłem alkoholu,ani nawet piwa.Seks traktowałem w taki sposób,że zawsze pytałem partnerkę,czy jej było dobrze,czy miała orgazm.Nie obmawiałem mojej/moich dziewczyn do nikogo.Nie żaliłem się komu popadnie.Byłem na tyle inteligentny,że nie dążyłem do kłótni tak sam z siebie.Nigdy nie zabraniałem dziewczynie,by przebywała także w innym otoczeniu niż tylko ze mną.Radziłem się mojej Mamy,czy dziewczyna z którą teraz jestem przypadła mamie do gustu.Nie flirtowałem przy dziewczynie.C.d
            n.,jeśli chcesz.Pozdrawiam.



          • RE: problem emocjonalny w związku i rozstanie

            Autor: tomaloo86   Data: 2020-01-09, 13:11:25               Odpowiedz

            Rachunek sumienia robię od kilku miesięcy, przecież jasno opisałem za co ją doceniałem. Fakt, ona już później przejeła całkowicie gotowanie, ale ja w tym czasie nie grałem na konsoli uwierz mi. Alkohol piliśmy oboje, co prawda teraz mam zamiar totalnie ograniczyć bo to jest depresant. Rodzinę zapytałem raz jasno co o niej sądzą jak ją z nimi poznałem. Do momentu kryzysu nikomu się na nią nie żaliłem. Jestem tylko człowiekiem i jak każdy popełniam błędy. Staram się widzieć winę po obu stronach, bo jak się nakręcę, że to tylko moja wina to nigdy nie wyjdę z tego depresyjnego nastroju.



        • RE: problem emocjonalny w związku i rozstanie

          Autor: Yolka   Data: 2020-01-09, 12:51:59               Odpowiedz

          Zazwyczaj na forach znamy relację jednej strony, która zawsze jest subiektywna. Autor opisał zachowania dziewczyny bluszcza. Jeśli sam nie jest kryształowy (a kto jest?), to jednak wyszedł z propozycją wspólnej terapii i to dobrze o nim świadczy.
          Jeżeli w związku pojawiają się zgrzyty, a te były praktycznie przez cały czas, nie dogadują się w istotnych kwestiach, to wielką nieodpowiedzialnością, jest bezrefleksyjne parcie do ślubu.
          Gdyby dziewczynie zależało na tym związku, zgodziłaby się na terapię. Ona miała jednak jeden cel; doprowadzić do ołtarza za wszelka cenę, bez względu na różnicę poglądów, osaczyć i spacyfikować faceta.



          • RE: problem emocjonalny w związku i rozstanie

            Autor: fatum   Data: 2020-01-09, 13:07:25               Odpowiedz

            Ty dalej najeżdżasz na nieznaną Tobie osobę?! Przedziwne.Ciekawe,co byś mówiła,gdyby teraz ta dziewczyna-była narzeczona napisała swoją,subiektywną prawdę o tym "cudzie"?-:),któremu wierzysz bez znajomości "opowieści" drugiej strony.Skąd masz pewność kto zaproponował terapię?Skąd pewność,że w ogóle gościu
            był u terapeuty lub będzie?Same niewiadome.Ale Ty tego nie chcesz widzieć.Szkoda.Niech Autor wątku sam szczerze napisze,gdzie i w ktòrym momencie swojego życia był osobą Wielkoduszną i empatyczną?Miejsca jest dużo.Można pisać!P.S. na jakiej podstawie stwierdzasz,że dziewczyna jest bluszczem i parła na ślub?Gdzie to widzisz?Polecam refleksyjne czytanie tego gościa.Serio.Pozdrawiam.



          • RE: problem emocjonalny w związku i rozstanie

            Autor: tomaloo86   Data: 2020-01-09, 13:14:58               Odpowiedz

            Dobra, generalnie z takim podejściem jak twoje co nie napiszę to może być dla ciebie fałsz. Do wszystkiego tak podchodzisz? To po co siedzisz na tym forum? Jakby kobieta zrobiła ten wpis to uwierzyłabyś?



          • RE: problem emocjonalny w związku i rozstanie

            Autor: fatum   Data: 2020-01-09, 13:55:38               Odpowiedz

            Ty tak potrzebujesz pomocy jak ...nie powiem kto.To chyba normalne umieć lepiej rozumieć Kobiety,skoro sama jestem Kobietą.Skoro taki jesteś mądry,to pytaj mężczyzn.Na tym Forum są też panowie,ale niestety wolą milczeć,by zawracać sobie głowy facetami,którzy mając męski problem błagają Kobiety o pomoc,ale jednocześnie chcą im narzucać sposób,w jaki mają pisać/pomagając.Ciekawe zjawisko socjologiczne się wyłania.Bardzo ciekawe.Co do wiary to najbardziej wierzę Bogu.Tyle ode mnie,bo Ty nie chcesz pomocy.Baj!



          • RE: problem emocjonalny w związku i rozstanie

            Autor: fatum   Data: 2020-01-09, 14:01:14               Odpowiedz

            zjadłam: n i e,sorki.Teraz tekst jest już czytelny.



          • RE: problem emocjonalny w związku i rozstanie

            Autor: tomaloo86   Data: 2020-01-09, 14:04:11               Odpowiedz

            Super pomoc od kogoś kto nie chce wierzyć w to co napisałem, ale ty chyba pełnisz taką funkcję tutaj, jakaś forma zabawy? To proszę, coś dla ciebie: nie, nie byłem u psychologa, ani nie próbowałem wspólnej terapii...kłamałem, w ogóle to wszystko ściema, już lepiej? :))

            Akurat teraz jak nigdy otworzyłem oczy i jestem szczery przed sobą i przed każdą osobą której się z tego zwierzam. Nie wiem czy tam doczytałaś, ale żyje w potwornych wyrzutach sumienia bo dotarło do mnie ile spieprzyłem.



          • RE: problem emocjonalny w związku i rozstanie

            Autor: fatum   Data: 2020-01-09, 16:51:26               Odpowiedz

            Tak mnie wkurzasz,że no nie mogę...))).Ok.Zatem wypisz w punktach co konkretnie spieprzyłeś.Miej zawsze ze sobą te punkty na kartce lub w głowie miej zapamiętane.Tutaj napisz jak chcesz.Ja wszystko dokładnie czytam!Tak już mam.Wyrzuty sumienia to akurat dobry znak.Dalej potrzebujesz wybaczenia samemu sobie wszystkiego,co źle zrobiłeś.Naprawić co się da i żyć dalej,ale niestety sam i to tak długo póki specjalista Ci nie zasugeruje,że jesteś gotowy na związek.Pamiętaj też,że może się zdarzyć,że po terapii sam już nie będziesz chciał być w związku i taki stan może potrwać dosyć długo.Tym się jednak nie przejmuj,bo tak wcale u Ciebie być nie musi,ale warto o tym wiedzieć i nie złościć się na samego siebie,itd.Terapia zmienia człowieka chcącego tej zmiany.Inni nie wynoszą zbyt wiele z terapii.Ale to właśnie ci,którzy mało wynoszą z terapii najwięcej żalą się na swój Los.Chcą dostać gotowe recepty lub wszystko podane chcą mieć na tacy,najlepiej bez pracy nad sobą.Są źli na cały świat i na siebie też.A żyć ze sobą samym muszą codziennie i cierpią,ale nie chcą tak serio sobie pomóc.Może z Tobą będzie inaczej?Pragniesz tego?Jak mocno?,jak bardzo? W skali od 1do10 podaj cyferkę.



          • RE: problem emocjonalny w związku i rozstanie

            Autor: tomaloo86   Data: 2020-01-09, 17:06:38               Odpowiedz

            I co, można? Można 😎
            Zrobię taką listę i pojde z nią na terapię, ale ja to omawiałem na bieżąco podczas sesji, tylko, że Ty masz na myśli to że można na papierze bardziej dobitnie wyrazić emocje i zebrać wszystko w jednym miejscu?
            Ja bardzo chce się zmienić, bo ja się przebudziłem i nie tylko w kwestii relacji, tylko ogólnie. Zrozumialem co daje szczescie, czym jest miłość i zrozumialem też to że nie przyjdzie święty Mikołaj i nie da mi prezentu w formie szczescia, bo trzeba doceniać to co się ma, bo inaczej ten bieg nigdy się nie skończy za czymś co ma nas wybawić i sprawić że będziemy spełnieni bo to coś nosimy że sobą cały czas, tylko trzeba to uwolnić i pielęgnować.



          • RE: problem emocjonalny w związku i rozstanie

            Autor: fatum   Data: 2020-01-09, 17:18:36               Odpowiedz

            Masz siostrę?Mam wrażenie,że to ona Ci teraz podyktowała tego posta.Ładnie to napisała.Wiadomo.Kobieta.-:)*



          • RE: problem emocjonalny w związku i rozstanie

            Autor: wirus12   Data: 2020-01-09, 17:58:35               Odpowiedz

            tomaloo86

            Yolka trafie odpowiedziała na twoje pytanie, w istocie dobrze dla ciebie, że odeszła. Dziewczyna toksyczna fakt, winę ponosicie oboje. Nie będę rozsądzał kto większą bo to nie nie jest za bardzo istotne. Nie zaznaczyłeś wcześniej granic i swojej przestrzeni i to cię zgubiło. Podporządkowałeś/ dałeś podporządkować swoje życie całkowicie jej osobie. Każdy w związku powinien mieć też swoje życie, jakieś pasje, zainteresowania, otoczenie a już przynajmniej dla mnie niedopuszczalne jest wymaganie zrezygnowania z przyjaciół, znajomych. Ja rozumiem, zazdrość/brak czasu dla partnerki itd. to mogą być powody. Ale to absurd, wszystko stoi na zaufaniu jeśli jest inaczej to prędzej czy później szlak wszystko trafia. Dziewczynie mimo wielkich planów nie zależało aż tak bardzo ? Dobrze, że jesteś na terapii, z czasem będzie lepiej. Tymczasem nie obwiniaj się za wszystko, błędy rzecz ludzka, powodzenia.



          • RE: problem emocjonalny w związku i rozstanie

            Autor: Yolka   Data: 2020-01-09, 20:03:21               Odpowiedz

            Nie emocjonuj się tak, bo Ci żyłka pęknie.
            Odnoszę się do wątku autora i do treści jakie przekazał, bo akurat to on przyszedł tutaj z problemem, a nie jego ex.
            Nie widzę powodu torpedować, jak Ty wszystkiego, co napisał, a jak już wcześnie wspomniałam, to jego subiektywna opinia, jak każdego, kto opisuje swój problem.
            "Polecam refleksyjne czytanie tego gościa.", dzięki i vice versa, zreflektuj się, zanim zaczniesz wściekle atakować, bo idąc Twoim tokiem myślenia, każdej piszącej tutaj osobie można by było zarzucić kłamstwo.



          • RE: problem emocjonalny w związku i rozstanie

            Autor: fatum   Data: 2020-01-09, 20:35:56               Odpowiedz

            ...." Myślenie refleksyjne wymaga nie tylko sekwencji idei, ale też konsekwencji, czyli tego, by każda kolejna myśl wynikała z poprzedniej i była jej potwierdzeniem. Tym, co dodatkowo utrudnia zrozumienie natury myślenia refleksyjnego, jest to, że granice pomiędzy poszczególnymi....",dalej doczytaj sobie sama,może nieco ochłoniesz i żyłka Ci też nie pęknie.-:)Lubię swój tok myślenia.Sprawdza się prawie w każdej sytuacji.Też tak masz?-:)To gratuluję.



          • RE: problem emocjonalny w związku i rozstanie

            Autor: fatum   Data: 2020-01-09, 20:53:29               Odpowiedz

            "Myślenie refleksyjne nigdy nie jest łatwe,bo wymaga wielkiej siły woli, by wytrzymać stan intelektualnego niepokoju związanego z brakiem natychmiastowej odpowiedzi. Jego sednem jest umiejętność odsunięcia w czasie ostatecznej odpowiedzi i cieszenie się chwilową niepewnością."
            P.S. Pamiętaj,by w komentarzach odnosić się do innych z szacunkiem i przestrzegać Wytycznych dla Społeczności!



          • RE: problem emocjonalny w związku i rozstanie

            Autor: Yolka   Data: 2020-01-10, 01:54:26               Odpowiedz

            To mój ostatni off top w dyskusji z Tobą w tym temacie.

            "Pamiętaj,by w komentarzach odnosić się do innych z szacunkiem i przestrzegać Wytycznych dla Społeczności!"

            ...i ponownie vice versa

            "Ty dalej najeżdżasz na nieznaną Tobie osobę?!"

            Oto zdanie skierowane do mnie, ale można je sparafrazować także w stosunku do autora, na którego napadłaś z równą zajadłością.

            "Tak mnie wkurzasz,że no nie mogę...))).Ok.Zatem wypisz w punktach co konkretnie spieprzyłeś."

            Hmm, ot, tolerancja z punktu widzenia własnego czubka nosa.

            "Lubię swój tok myślenia.Sprawdza się prawie w każdej sytuacji."

            To miło, że podzieliłaś się swoimi upodobaniami, rozumiem już, że Twoja racja ma być jedyna i słuszna.
            Resztę pominę milczeniem.



          • RE: problem emocjonalny w związku i rozstanie

            Autor: fatum   Data: 2020-01-10, 12:03:15               Odpowiedz

            Serio tak szybko odpuszczasz?To w świecie realnym nie możesz mieć przyjemności z niczego.Pobądź na tym Forum i sama stwierdzisz w sposób namacalny,że lepiej sobie radzisz też i w Rzeczywistości naturalnej.P.S. szybko się zniechęcasz...)).To dobrze nie służy ani zdrowiu,ani karierze! Przemyśl temat.



    • RE: problem emocjonalny w związku i rozstanie

      Autor: eliza839   Data: 2020-01-13, 15:27:33               Odpowiedz

      Twoja była partnerka była osobą toksyczną, pomimo dobrych zamiarów, zaangażowania i opiekuńczości jaką wkładała w ten związek inne fundamentalne sfery zostały zaburzone. Ciągła kontrola, brak przestrzeni dla siebie, wzbudzanie poczucia winy nie były normalnym zachowaniem. Jej zachowanie spowodowało u Ciebie automatyczną chęć ucieczki z tego związku - ucieczki na poziomie fizjologicznym (!). Nie obwiniaj się o to, że coś zrobiłeś źle - nawet gdybyś z nią został w związku, po latach te wszystkie objawy by wyszły. W każdym związku należy szanować swoje potrzeby i dawać sobie przestrzeń - jesteśmy tylko ludźmi i to normalne że potrzebujemy czasu sam ze sobą. Jedni bardziej, drudzy mniej, ale nie wolno nikogo osaczać. Pozbądź się obwiniania siebie o to jak ta historia się ułożyła, nie zrobiłeś nic złego. Niewielka liczba mężczyzn byłaby w stanie znieść życie w klatce i ciągłej kontroli. Teraz czujesz syndrom odrzucenia, ponieważ ona znalazła sobie kogoś innego i stąd Twoje uczucia. Zamknij tamten rozdział, szkoda życia na oglądanie się za siebie. Skup się na sobie, rozwijaj się, ucz się nowych rzeczy, podróżuj - tego nikt Ci nie odbierze, a miłość sama przyjdzie jak będziesz gotowy ;)