Forum dyskusyjne

RE: Dla APatia. Zrobi z tym materiałem co zechce. -::

Autor: APatia   Data: 2020-01-18, 01:02:00               

Fatum

Lubiłam go, to prawda. Może, lubiłam to zbyt wielkie słowo. Szanowałam go za to jaki jest obowiązkowy, dokładny i ze względu na jego doświadczenie i wiedzę. Nigdy też nie miałam z nim problemów tego typu. Myślę, że to dlatego, że wtedy za słabo go znałam. Pracuję w tej firmie od roku. Zawsze gdy miałam jakieś pytania zwracałam się do niego, bo gość konkretnie wszystko tłumaczył.
Potem nagle zaczął się zachowywać inaczej. Zaczął mi się zwierzać z jakichś prywatnych spraw chociaż o to nie pytałam! Np. na początku grudnia gdy zmarła mi babcia, jemu też zmarła bliska osoba. Sam mi o tym powiedział i było to jakieś...wyrwane z kontekstu, a już totalnie dziwne była informacja, że dla niego to dodatkowo ciężka sytuacja bo to się zbiega z rocznicą śmierci jego brata :-/
Oczywiście jak do mnie mówił to go słuchałam, a chwilę potem wyszłam z biura i myślę sobie...ok...ale w sumie co to mnie obchodzi? Przecież nawet o to nie pytałam.
Potem doszły jakieś głupie żarty z podtekstami. Postanowiłam się od niego zdystansować. Udało się. A potem jak zobaczył, że go ignoruję zaczęły się te jazdy z naśmiewaniem się, upokarzaniem itd.
Więc nie, Fatum. Nie lubię go, zresztą powiedziałam już o tym dwóm kolegom, z którymi mam dobry kontakt, a którzy zauważyli, że mamy ostatnio jakieś spiny.
Pracować tam nie muszę ale lubię to co robię i jakoś sobie z nim poradzę. Z dyrektorem też jest dziwna sprawa, bo to takie trochę 'ciepłe kluchy' i na pewno prędzej zwolniłby mnie niż jego. Od dyrektora nigdy nie usłyszałam złego słowa na swój temat i lubię z nim rozmawiać ale też nigdy reagował gdy tamten mnie denerwował.
Zastanawiam się czy nie obrać taktyki bezemocjonalnego przytakiwania? Może mu się znudzi.

Odpowiedz


Sortuj:     Pokaż treść wszystkich wpisów w wątku