Forum dyskusyjne

Przeczytaj komentowany artykuł

RE: Alice Miller - nieprzepracowany uraz i koncepcje, które się nie sprawdziły

Autor: chello2   Data: 2019-07-20, 11:01:50               

Zabijaja ci meza. Sama z dziecmi wsrod sza lejacej wokol rzezi. Zabijaja bliskich,znajomych. Zniszcza swiat.
Przezywaja silni ale tez pozostaja w nich urazy.
Nie wiem jaka byla matka Alice, ale kto mial ja zrozumiec, jezeli nie jej dorosle dziecko.
Zeby nie bylo. Zdjelam z pidestalu mamusie. Wiem, ze nie byla anilolkiem. Byla dla mnie dobra.
Ale uwaga! Na jej sposob. To oznacza mniej wiecej to,
ze skoro ona, to i ja mam czuc, myslec,czynic tak jak ona.

To dopiero!
I za jej ulomnosc mam ja znienawidzic? A co ja nie mam ulomnosci? W jej swiecie ona byla najladniejsza, najmadrzejsza. Ja tam sobie zawsze rade dam. Nie zwracala uwagi ze odebrala mi dzieciństwo.Potem tez byla mistrzynia zamieszania.
Pracowala za dwoch. Byla pogodna,ladna,zabawna utentowana. Nigdy mnie nie skrytykowala.Cwaniara jedna stosowala slowka klucze: chelluniu Jestes ode mnie madrzejsza! To ci dopiero forteliki i Chellunia byla stara malusienka z kluczem na szyi i z braciszkiem za raczke. To oznaczalo; daje sobie rade.
Kochalam ja bardzo i chcialam zasluzyc na jej uzmanie. Manewrowala mna w ime tej milosci jak chciala;( wedlug "pomyslunku" wiem lepiej co dla dziecka dobre.

Nie bede sie rozpisywac o tym co jeszcze.
Po latach zapytalam: czemu mnie tak lamalas? Czemu mi to robilas? Odpowiedziala; bylam glupia.

Wedlug mnie nalezy sobie uswiadomic kiepskie, by bledow nie powielac w tzw dobrej wierze.
Do pewnego czasu bylam moze nadgorliwa przy wychowywaniu wlasnych dzieci?
Teraz sa dorosle.

Moj Ojciec. Byl niestety...szukam slowa... pijacym kabotynem.
Mialam ojczyma. Mruka, pracusia, perfecjoniste, sluzbiste, 2ale czlowieka przewidywalnego, przy ktorym czulam sie nareszcie bezpiecznie. Nie znosil sprzeciwu :) Kochal matke a ja bylam szczesliwa,ze ona jest szczesliwa. Jednak...po latach ja zapytalam: z ktorym bylas szczesliwa?
Z rozbrajajacym usmiechem powiedziala:
Jeden byl niepowazny a drugi za powazny.

Zycie. Rozumiem dzisiaj,ze rodzice sa czasem jeszcze gorsi. Moi mi dostarczyli mnostwo traum.
Moze moje dzieci o mnie tez beda opowiadac rozne historie i zrzucac wine za swoje niepowodzenia;(

Odpowiedz


Sortuj:     Pokaż treść wszystkich wpisów w wątku