Forum dyskusyjne

Sortuj:     Pokaż same tytuły wpisów w wątku
  • Kochać, ale jak? Streetphilosophy
    Przeczytaj komentowaną wiadomość

    Autor: fatum   Data: 2018-12-28, 20:31:25               Odpowiedz

    Film wzruszający.
    Wnioski?
    ......))



    • RE: Kochać, ale jak? Streetphilosophy
      Przeczytaj komentowaną wiadomość

      Autor: sams2   Data: 2018-12-28, 22:16:18               Odpowiedz

      Obejrzałam. Dla mnie trochę smutne. Ale każe mi myśleć o tym jak cholerne szczęście mam, że nikt mnie nie faszerował totalitaryzmem, uwiązaniem do rodziny wielopokoleniowej, kapitalizmem, filozofią grecką ani kynologią :). Poszło jakoś samo i dobrze. Niech żyje splątanie nieświadomości, bo to baza.



      • RE: Kochać, ale jak? Streetphilosophy
        Przeczytaj komentowaną wiadomość

        Autor: bezogonka   Data: 2018-12-29, 12:58:58               Odpowiedz

        sams..
        A czym Ciebie faszerowano ? :-)



        • RE: Kochać, ale jak? Streetphilosophy
          Przeczytaj komentowaną wiadomość

          Autor: Iga112   Data: 2018-12-29, 16:51:56               Odpowiedz

          Fatum zrobię Tobie przyjemność i coś napiszę:) Ten film nie wyzwolił we mnie żadnych emocji, był mi obojętny w odbiorze. Myślę, że każdy ma swoją definicję miłości. Kochać drugiego człowieka - to uznać, że jest. Jest taki, a nie inny. Trudne to;)



          • RE: Kochać, ale jak? Streetphilosophy
            Przeczytaj komentowaną wiadomość

            Autor: fatum   Data: 2018-12-29, 17:27:04               Odpowiedz

            Wiesz Iga nie lubię Ciebie chwalić,ale chcę to zrobić.Fajnie napisałaś.Tak bardziej filmowo (słowa).P.S. daj też do obejrzenia ten film Swojemu Dyrektorowi.Będzie zachwycony.Zgadza się?-:)



          • RE: Kochać, ale jak? Streetphilosophy
            Przeczytaj komentowaną wiadomość

            Autor: Iga112   Data: 2018-12-29, 18:06:14               Odpowiedz

            ;))) Nie jestem z Dyrektorem tak blisko, żeby coś mu dać.



          • RE: Kochać, ale jak? Streetphilosophy
            Przeczytaj komentowaną wiadomość

            Autor: fatum   Data: 2018-12-29, 19:09:35               Odpowiedz

            Kłamczucha jesteś.Pisałaś swego czasu,że bardzo podobasz się Panu Dyrektorowi.A teraz żal Ci dać jemu namiary na dobry film?-:)Dobra.Daj mężowi.



          • RE: Kochać, ale jak? Streetphilosophy
            Przeczytaj komentowaną wiadomość

            Autor: Iga112   Data: 2018-12-29, 19:23:04               Odpowiedz

            Myślę, że podobam się nie tylko Dyrektorowi;))) co nie znaczy, że mi się ktoś podoba. Mężowi dam namiary na film "Zaginiona dziewczyna", żeby wiedział co go czeka, jak mnie zdradzi:). Żartowałam:)))



          • RE: Kochać, ale jak? Streetphilosophy
            Przeczytaj komentowaną wiadomość

            Autor: fatum   Data: 2018-12-29, 20:03:45               Odpowiedz

            Cieszę się,że umiemy już tak fajnie ze sobą pisać.A wszystko to przez miłość.-:)Do jutra Iguś.Pa.



          • RE: Kochać, ale jak? Streetphilosophy
            Przeczytaj komentowaną wiadomość

            Autor: bartekdla   Data: 2018-12-29, 20:48:31               Odpowiedz

            fatum powiedz mi jasli chodzi o wiekszosc sytuacji z forum zwiazanych z problemami w zwiazkach.Ile sytuacji,spraw,problemow udalo sie rozwiazac.Nie na zasadzie rozejscia sie partnerow a dogadaniu sie ,zmiany na lepsze i szczesliwego trwania.Jakbys pamietala albo ktos z forum pamietal tytuly tych watkow to bardzo chetnie skorzystam.



          • RE: Kochać, ale jak? Streetphilosophy
            Przeczytaj komentowaną wiadomość

            Autor: fatum   Data: 2018-12-29, 21:24:26               Odpowiedz

            bartekdla nigdy w życiu (nie zrobię tego).Czekaj na inne osoby chętne do pomocy innym.Ja nie pomagam.Podaję tylko to,co chcę.Jak to komuś pomaga to jest to zwykły efekt uboczny moich rozważań,czasem doświadczeń,wyobraźni i niekiedy fantazji.Czy Ty bartedla faktycznie uważasz,że to inni załatwią/rozwiążą za nas nasze skomplikowane sprawy?To jest zabawne i naiwne myślenie.



          • RE: Kochać, ale jak? Streetphilosophy
            Przeczytaj komentowaną wiadomość

            Autor: bartekdla   Data: 2018-12-29, 21:42:01               Odpowiedz

            Nawtet w najbardziej beznadziejnych przypadkach szukam mozliwosci okazuje sie to bardzo pomocna i kreatywna cecha.Nawet w Tobie cos znalazlem.Dziekuje.



          • RE: Kochać, ale jak? Streetphilosophy
            Przeczytaj komentowaną wiadomość

            Autor: fatum   Data: 2018-12-29, 23:27:03               Odpowiedz

            We mnie coś znalazłeś?Jak kochasz Bliźniego swego tak mi szybciutko mów.-:)Czekam jeszcze 34minuty.-:)Pa.



          • RE: Kochać, ale jak? Streetphilosophy
            Przeczytaj komentowaną wiadomość

            Autor: bartekdla   Data: 2018-12-30, 00:24:27               Odpowiedz

            Probuje dopracowac Twoja strategie.Chodzi o to ,zeby prowokowac madrze bez szkody dla siebie, prowokowanego i reszty zainteresowanych.Czytam,ogladam,analizuje rozne stany swoje,otoczenia i szukam mozliwosci.Wszystko w imie dobra wszystkich czujacych istot.Duzo nauczylem sie z buddyzmu.I najwazniejsze,ze to dziala.Lubie nieraz skonfrontowac sie z otoczeniem i pocwiczyc dobre cechy nie wyprowadzajac nikogo z rownowagi.A,ze jestes sama wiesz jaka to lubie sie z Toba skonfrontowac.



          • RE: Kochać, ale jak? Streetphilosophy
            Przeczytaj komentowaną wiadomość

            Autor: fatum   Data: 2018-12-30, 12:09:32               Odpowiedz

            Ok.Rób co uważasz za potrzebne Tobie.Bartek moim zdaniem długa Droga jeszcze przed Tobą.Jedno jest pewne.Zacząłeś.To Twój pierwszy krok.Powodzenia.Mam męża i dziecko.Wszystko w normie.-:)Uściski.



          • RE: Kochać, ale jak? Streetphilosophy
            Przeczytaj komentowaną wiadomość

            Autor: Iga112   Data: 2018-12-29, 21:26:18               Odpowiedz

            Myślałam, że się przerazisz tytułem filmu, który podałam, bo to taki film, że ciarki na plecach. Szukałam jakiegoś filmu na wieczór i trafiłam na ten i tak wypaliłam;).Do czego jest zdolny człowiek - przerażające.

            P.S. Przecież ja nigdy nie miałam z Tobą problemu i z Twoim pisaniem. A że jestem obrażalska, to już od dawna wiesz;))



          • RE: Kochać, ale jak? Streetphilosophy
            Przeczytaj komentowaną wiadomość

            Autor: fatum   Data: 2018-12-29, 21:38:25               Odpowiedz

            Iguś nie mogłam się przerazić filmem,bo go nie znam/nie oglądałam.A o czym jest ten przerażający film?Chcesz powiedzieć?



          • RE: Kochać, ale jak? Bartek
            Przeczytaj komentowaną wiadomość

            Autor: Iga112   Data: 2018-12-30, 17:29:40               Odpowiedz

            Bartku, ja i moje małżeństwo jest przykładem, że można pokanać kryzys. Po około dwóch latach wojny (wzlotach, upadkach, manipulacji, prób bycia z sobą, deklaracjach, przeprosinach i podobnych bzdetach). Ale trzeba porzucić wszelkie strategie. Pisałeś, że dzięki psychologii chcesz sprowokować zmiany u żony. To też manipulacja. Ja zrozumiałam coś, gdy sama pobyłam z sobą na Mazurach. I żadne słowa już stały się niepotrzebne, bo już wszystko zostało wypowiedziane nawet po sto razy, jakby ktoś był głupcem i za setnym razem by dopiero dotarło.
            Daj żonie czas i nie oceniaj jej zachowania. Dopóki będziesz oceniał, czuł się lepszy (bo Ty taki oczytany), to nic się nie naprawi. Do wybaczenia potrzeba czasu. Ja też jestem niecierpliwa i nie potrafię czekać, ale czasami trzeba. Puść to wolno i porzuć wszelkie strategie - to moja rada. I wiem, jak boli, gdy druga osoba mówi słowem i ciałem - "nie potrafię ci wybaczyć". Nic nie zrobisz. Być świadomym, nie oceniać, żyć dalej, bo przecież wciąż JESTEŚ!!!



          • RE: Kochać, ale jak? Bartek p.s
            Przeczytaj komentowaną wiadomość

            Autor: Iga112   Data: 2018-12-30, 17:47:29               Odpowiedz

            P.S
            A hasło "dobro wraca", wcale nie jest przereklamowane:))
            Powodzenia



          • RE: Kochać, ale jak? Bartek p.s
            Przeczytaj komentowaną wiadomość

            Autor: bartekdla   Data: 2018-12-30, 20:46:25               Odpowiedz

            Jest jeszcze kwestia umiejetnosci stawiania sie na czyims miejscu.I tu powstaja pewne granice.Wiaze sie to ze spojrzeniem zlu siedzacym w kims i jest to uczucie nieprzyjemne.I zeby to zrealizowac niezbedne jest posiadanie wlasciwosci kompensacyjnych te nieprzyjemne uczucia.To jest chyba czesc odpowiedzi jaka szukalem jesli chodzi o swoj wplyw na czyjas zmiane.Zejscie do jego poziomu.Dziekuje iga112.



          • RE: Kochać, ale jak? Bartek p.s
            Przeczytaj komentowaną wiadomość

            Autor: fatum   Data: 2018-12-30, 21:42:03               Odpowiedz

            ....."Zejście do jego poziomu".... Czyli jak Twoja koleżanka jest wulgarna,pijuska,puszczalska i inne,to Ty bartuś jak zejdziesz do jej poziomu to też taki będziesz?To okropne.To koszmarne.Tak się w ogóle da?Pomocy.



          • RE: Kochać, ale jak? Bartek p.s
            Przeczytaj komentowaną wiadomość

            Autor: bartekdla   Data: 2018-12-30, 22:02:30               Odpowiedz

            Rzeczywiscie jest to odrazajace uczucie i mialem okazje sie o tym przekonac i na razie nie wybiegam za kims za gleboko.Nawet jak czytam psychologie,buddyzm to nie jest latwe zrozumienie i przyswojenie tej wiedzy.Mysle,ze niewielu w tych dziedzinach rozumie do konca o co w tym chodzi.Nie jestem jakims chociaz zwyklym analitykiem i mam problem ze zrozumieniem wielu zagadnien a co dopiero wykorzystaniem w praktyce.



          • RE: Kochać, ale jak? Bartek p.s
            Przeczytaj komentowaną wiadomość

            Autor: fatum   Data: 2018-12-30, 22:17:21               Odpowiedz

            To przykre mieć problem ze zrozumieniem.-:)Ale chyba poradzisz sobie,bo czytasz buddyzm,psychologię.To one Ciebie pewnie uratują.Życzę Ci tego.Do Siego.



          • RE: Kochać, ale jak? Bartek p.s
            Przeczytaj komentowaną wiadomość

            Autor: Iga112   Data: 2018-12-31, 08:31:01               Odpowiedz

            Bartku chodzi Tobie o taką głęboką empatię? Takie rozumienie głębiej, niż na poziomie rozumu i mysli? To może być nieorzyjemne, bo wtedy znika wszelkie oskarżenie i wszelkie współczucie dla siebie, jako do tego atakowanego. Chyba??

            Piszesz, żeby spojrzeć w oczy złu...
            Załóżmy, że są to ataki słowne. Jeśli pozostaniesz w pełni świadomy, to jest opór i z Twojej strony nie ma nic. Osoba, która atakuje ma problem, bo budowała swoją tożsamość w oparciu o konflikt. Myslała sobie "mam prawo nazywać go tak i tak, bo on mi powiedział to i tamto". Teraz musi przyznać przed sobą, że strzela z armaty, a od ciebie nic w zamian nie dostaje. Nie może myśleć " przez niego cierpię", więc dociera do niej, że cierpi przez siebie. Ale kto tego potrafi dokonać, to klękajcie narody. No i co dalej z tą wiedzą ta osoba zrobi, też nie wiadomo. Może poczuć się głupio i dostosuje się do ciebie, albo bardzo głupio, tak, że tego nie udźwignie i skreśli cię ze swojego życia. Więc chyba raczej do tanga trzeba dwojga. Ake próbuj



        • RE: Kochać, ale jak? Streetphilosophy
          Przeczytaj komentowaną wiadomość

          Autor: sams2   Data: 2018-12-29, 20:19:34               Odpowiedz

          sams..
          A czym Ciebie faszerowano ? :-)

          Mnie-antywzorem. I stąd miałam doskonały punkt oparcia, bo wiedziałam czego nie chcę :).
          Biedna ta sympatyczna i inteligentna dziewuszka, życzę jej spotkania kogoś do pary.



          • RE: Kochać, ale jak? Streetphilosophy
            Przeczytaj komentowaną wiadomość

            Autor: bezogonka   Data: 2018-12-30, 00:48:07               Odpowiedz

            Przyłączę się do życzeń. :-)

            ....
            Para to wzór;-)



          • RE: Kochać, ale jak? Streetphilosophy
            Przeczytaj komentowaną wiadomość

            Autor: sams2   Data: 2018-12-30, 09:36:18               Odpowiedz

            Para to wzór;-)

            Para to marzenie dzieciaka, żeby zająć miejsce rodzica w diadzie, w której pierwotnie nie ma dla niego miejsca. Może stąd tak do "pary" i "wyłączności" jesteśmy przywiązani :).



          • RE: Kochać, ale jak? Streetphilosophy
            Przeczytaj komentowaną wiadomość

            Autor: bezogonka   Data: 2018-12-30, 09:58:31               Odpowiedz

            To byłoby bardzo proste, sams, ale nie najprostsze.
            Marzenia to raczej o miłości, bo niedefiniowalna jest.
            Para to wzór życia. Wzór potwierdzenia, że jesteś(cokolwiek rozumie istota, która żyje). Że rodzisz się. Wpisany znacznie głębiej niż moment powstawania marzeń.
            ..
            Najpierwsza para na naszym poziomie jest homoseksualna para: matka i dziecko. Pierwsza niezbędna dla przetrwania diada.
            ...
            Choroba sieroca.
            ....
            Co myślisz,sams?



          • RE: Kochać, ale jak? Streetphilosophy
            Przeczytaj komentowaną wiadomość

            Autor: bezogonka   Data: 2018-12-30, 10:07:32               Odpowiedz

            Słownik pisze co chce...może być homoseksualna.



          • RE: Kochać, ale jak? Streetphilosophy
            Przeczytaj komentowaną wiadomość

            Autor: Iga112   Data: 2018-12-30, 11:35:50               Odpowiedz

            Para to wzór.

            Może nie chodzi tu o wzór, ale jeśli założymy, że człowiek jest częścią ekosystemu, częścią Planety - to wydaje się logiczne, że tak. Przecież nie tylko zwierzęta łaczą się w pary (dążenie do całości, pełni, aby przedłużyć gatunek). Kto czytał "Sekretne życie drzew", wie, że drzewa łącza się korzeniami, aby przekazywać sobie pokarm...itd.
            Człowiek jako jedyny posiada umysł i stad te wszystkie " bajki", albo taka bajka - "muszę z kimś być, bo..." albo bajka "jestem samowystarczalny, nic nie muszę, nie muszę też być z drugim człowiekiem". A więc wszystko zależy od tego, jakie opowieści podpowiada nam umysł;)



          • RE: Kochać, ale jak? Streetphilosophy
            Przeczytaj komentowaną wiadomość

            Autor: bezogonka   Data: 2018-12-31, 09:57:39               Odpowiedz

            Igo
            Człowiek jest bardzo zadufany w sobie. Powymyślał mnóstwo bajek dla własnej potrzeby. Teraz toczy sam ze sobą spory, która jest mu najbliższa.
            Cywilizacja ludzka chyli się ku upadkowi(choć czas odległy to dla pojedynczego człowieka dziś).
            Życia nie interesuje(uosabiając je) umysł. Jak sama wskazałaś, bez tego ludzkiego umysłu, natura świetnie sobie radzi.
            Człowiek na Ziemi to istota ze wszech miar niedoskonała. Żadna wiedza , którą posiadł nie przynosi równowagi w ekosystemie ziemskim. Człowiek to szarańcza kosmiczna(obrazując),(z szarańczą rozmawiać nie sposób, to inny poziom świadomości). Nowy Człowiek, który nadejdzie przypieczętuje los gatunku.
            Ale Życie przetrwa, bo jest.
            Wzór pary odnajdujemy na poziomie kwantowym. To bardzo ważny wzór życia i nie odwrocimy go. Ponieważ jest reagujący. W pewnym sensie..słyszymy go sobą- jesteśmy nim. Stąd wszystkie sprzeczności i poszukiwania, i bajdurzenia. I zniewolenie, które czujemy. A czy może być coś piękniejszego? Wątpię. Reszta, czyli całe piękno bez życia(bez wzoru, sam przejaw aktywności umysłu) jest martwe i jest iluzją. Dlatego chociażby..sztuka umiera. A wrażliwość na nią wynaturza umysły do anarchizujących trucicieli.
            Nie można chcieć od życia wszystkiego-mówimy. Ależ można i należy wręcz lecz sposób w jaki postrzegamy owo wszystko przynosi życiu w nas zagładę. I kiedy się budzimy(a przecież się budzimy) widzimy zgliszcza i popioły , i znów zaczynamy swój sen. Możemy w pięć minut zmienić świat, w którym żyjemy jako ludzie..zatem dlaczego jednak nie możemy? Bo wciąż wydaje nam się, że wzór Życia można zmienić. A nie można. Bo reaguje. Koło się zamyka. To wieczność. My ją znamy.
            Zatem...
            Nie martw się, Igo. Nie zawracaj sobie głowy zmartwieniami. Ciesz się.



          • RE: Kochać, ale jak? Bezogonka
            Przeczytaj komentowaną wiadomość

            Autor: Iga112   Data: 2019-01-01, 13:41:30               Odpowiedz

            Bezogonko filozoficznie piszesz, może ja tak nie potrafię, ale rozumiem Twój przekaz. Przekaz spokoju.
            "Nie martw się Igo"...i wiem, że masz rację. " Księżyc istnieje nawet wtedy, gdy nikt na niego nie patrzy" - powiedział Einstain i choć długo by tłumaczyć w jakim kontekście to użył, to można po prostu przyjąć samo znaczenie słów.
            Zadufany w sobie człowiek (jak piszesz), nie zauważa często tego, co ważne. I nie chodzi tylko o to, co przegapił na zewnątrz, chociażby skutki wycinki Amazoni, ale też tego, co w nim samym. Przyłączam się do Twojego spokoju:)
            Pozdrawiam



          • RE: Kochać, ale jak? Streetphilosophy
            Przeczytaj komentowaną wiadomość

            Autor: fatum   Data: 2018-12-30, 12:31:20               Odpowiedz

            Dołączę się do pytania bezogonki. Co myślisz sams2?-:)



          • RE: Kochać, ale jak? Streetphilosophy
            Przeczytaj komentowaną wiadomość

            Autor: sams2   Data: 2018-12-31, 09:21:31               Odpowiedz

            Najpierwsza para na naszym poziomie jest homoseksualna para: matka i dziecko. Pierwsza niezbędna dla przetrwania diada.

            Niekoniecznie. Dziecko jest rozlane, mama i ono to jedno. To nie jest diada ani nie jest miłość a raczej zależność. Gdy przestaje być rozlane i zaczyna myśleć, to odkrywa, że nie ma matki całej. Że ona jest w dorosłej, innej relacji a dziecko jest na przystawkę, jest trzecie (co nie znaczy że nie jest kochane czy chciane, oczywiście). Że jest ktoś inny, że matka w inną interakcję wchodzi. A ono by chciało na wyłączność. Owszem para ma dzieci, inaczej być nie może (ogólnie mówiąc), ale dzieci nie są powodem do szukania bliskości z kimś innym raczej rezultatem.
            Raczej dziecko szuka- jak dorośnie- kogoś z kim stworzy parę, dla kogo jako część będzie ważne a nie jako trzecie, wtedy będzie ważne jak ojciec dla matki.

            Choć nasza kultura wysadziła ojca z siodła w pewien sposób, np. pod wpływem chrześcijaństwa. Gdzie osią jest bezpłodna, kazirodcza więź matka- syn, a ojciec jest "Józef stary" lub nieobecny.

            Pierwsza para to matka-ojciec, gdzie dziecko nie ma dostępu a chce. I jeśli sytuacja edypalna jest rozwiązana prawidłowo, to matka puszcza dziecko w świat a ojciec symbolicznie mówi: ta kobieta jest moja, ale możesz mieć każdą inną. Odwracają dziecko twarzą do świata, by tam szło i szukało swojej pary, i nadal tworzą zamkniętą parę.

            Tak obrazowo, metaforycznie mówiąc.

            Więc nie matka-dziecko. Matka-dziecko to zaburzenie uniemożliwiające rozwiązanie (z korzyścią dla pary i dla dziecka)sytuacji edypalnej.



          • Zniechęcanie do Boga.
            Przeczytaj komentowaną wiadomość

            Autor: fatum   Data: 2018-12-31, 09:49:14               Odpowiedz

            Sams2 przepisujesz żywcem treści z Racjonalisty i jeszcze ich do końca nie rozumiesz.Psychopatologia jest trudna nawet dla klinicystów,którzy nadal się kłócą w ważnych problemach klinicznych.Żuczki takie jak Ty po prostu robią wszystko,by zniechęcać ludzi do Boga.Niekoniecznie jest to mądre.Jeśli już to raczej szkodliwe.P.S. nigdy nie zgłębisz Tajemnicy,bo zwyczajnie jesteś na nią zamknięta.Szkoda.



          • RE: Zniechęcanie do Boga.
            Przeczytaj komentowaną wiadomość

            Autor: sams2   Data: 2018-12-31, 10:07:10               Odpowiedz

            Jak ktoś ma gdzieś dojść do dojdzie, bez względu na małego żuczka sams.
            Racjonalisty dawno nie czytałam, ale dobrze, że zachęcasz i reklamujesz.
            A chrześcijaństwo zohydza samo siebie i nie jest żadnym duchowym rozwojem, choć bezkrytyczni tego nie widzą.
            Też napiszę: szkoda.



          • RE: Zniechęcanie do Boga.
            Przeczytaj komentowaną wiadomość

            Autor: chello2   Data: 2018-12-31, 10:17:33               Odpowiedz

            Zły los chowa się za Jezusem na krzyżu i szabelką wywija.

            I pustoszeją kościoły,bo w nich słowa Bożego nie ma ani prawego zachowania.

            Nikt do Boga nie zniechęca, tylko do jego urzędasów:)





          • RE: Kochać, ale jak? Streetphilosophy
            Przeczytaj komentowaną wiadomość

            Autor: bezogonka   Data: 2018-12-31, 10:44:53               Odpowiedz

            sams
            To co opisałaś i co tak racjonalnie wyłożyłaś, z racjonalnością nic wspólnego nie ma. Opisałaś zgrabnie wzór ludzkiej miłości zaprzeczając jednocześnie, że to "niemiłość"(choroba sieroca). Zależności między ludźmi istnieją w każdym momencie życia ludzkiego, czy to na poziomie fizycznym czy psychicznym, realnym-dotykalnym czy iluzyjnym-niedotykalnym. Dopiero w rozwoju społecznym Twoja diada zaczyna funkcjonować. Wciąż poruszamy się po świecie ludzkiej wiedzy, sams. Wiem, że lubisz podpierać się taką argumentacją. Każdy z nas się czymś podpiera ale mnie interesuje bardziej to, czego podeprzeć nie możesz, bo za każdym razem, gdy odnajdujesz odpowiedź, poszukujesz dalej.



          • RE: Kochać, ale jak? Streetphilosophy
            Przeczytaj komentowaną wiadomość

            Autor: sams2   Data: 2018-12-31, 10:55:35               Odpowiedz

            Chciałaś odpowiedzi, to masz. I daj mi spokój. Jak chcesz to sobie szukaj poza ludzką wiedzą. Ja jestem tylko człowiekiem.



          • RE: Kochać, ale jak? Streetphilosophy
            Przeczytaj komentowaną wiadomość

            Autor: fatum   Data: 2018-12-31, 13:50:36               Odpowiedz

            Sams2 poszukuje dalej i poszukiwać będzie,bo jej zależy na tym,by z o h y d z a ć Boga,chrześcijaństwo.A to jest zachowanie nie mające nic z człowieczeństwa.Człowiek brzmi dumnie,ale Dobry,Szlachetny,Uczciwy,Sprawiedliwy, zwyczajnie Ludzki.



          • RE: Kochać, ale jak? Streetphilosophy
            Przeczytaj komentowaną wiadomość

            Autor: sams2   Data: 2018-12-31, 13:56:41               Odpowiedz

            Fatum ,jest więcej :). Chętnie "zohydziłabym" także ten njuejdżowski bełkot Bezogonki, ale czasu mi brak i zdrowia. W przypadku "ścieżek duchowych" liczę na rozsądek spacerowicza, sams tu niepotrzebna.



          • RE: Kochać, ale jak? Streetphilosophy
            Przeczytaj komentowaną wiadomość

            Autor: bezogonka   Data: 2018-12-31, 14:08:45               Odpowiedz

            sams :-)
            Ależ to nie ma znaczenia.
            Zdrowia nigdy dość!i tego Ci życzę.
            Nie trać czasu. Jesteś ważnym ogniwem tutaj.



          • RE: Kochać, ale jak? Streetphilosophy
            Przeczytaj komentowaną wiadomość

            Autor: sams2   Data: 2018-12-31, 14:19:16               Odpowiedz

            Ho, ho! Próbujesz pojechać mi po ego? Nie da się :)
            I jak pisałam- daj mi już spokój, nie mamy o czym gadać przecież.



          • RE: Kochać, ale jak? Streetphilosophy
            Przeczytaj komentowaną wiadomość

            Autor: bezogonka   Data: 2018-12-31, 14:42:21               Odpowiedz

            Tak myślisz ? :-) Tak nie jest.
            No, dobrze.. Jakie słowa będą w stanie "dać Ci spokój" ? ;-) Nie wiem. To jakiś paradoks.

            Jesteś ważna, sams, i już!bo tu jesteś.
            Nie logujesz się tutaj dla przyjemności.
            Dla przyjemności robisz inne rzeczy..np.patrzysz.




          • RE: Kochać, ale jak? Streetphilosophy
            Przeczytaj komentowaną wiadomość

            Autor: fatum   Data: 2018-12-31, 14:47:25               Odpowiedz

            Samsik powiedz mi,czy faktycznie nic nie ma po śmierci?,Twoim zdaniem? To tylko jeden raz żyjesz i koniec z Tobą?Szkoda.Chciałam Ciebie odwiedzić po Twojej śmierci.-:),ale skoro nic z Ciebie (jakaś cząstka Świadomości) nie pójdzie dalej to z kim mam się porozumiewać?Powiedz mi.



          • RE: Kochać, ale jak? Streetphilosophy
            Przeczytaj komentowaną wiadomość

            Autor: sams2   Data: 2018-12-31, 14:53:10               Odpowiedz

            Fatum, zlituj się nade mną:). Przecież jest jasne, że ego i ciało umierają i zostaje bąbel oceanu, wracający do niego. To wszystko. Ale to nie oznacza, że jest jakiś żydowski staruszek na chmurce. "Mnie" nie odwiedzisz moja miła, bo "ja" to iluzja. Nie w tym teatrze, ale w ogóle. Spotkamy się w nowej grze, w nowym rozdaniu, w innym ubraniu-ego.



          • RE: Kochać, ale jak? Streetphilosophy
            Przeczytaj komentowaną wiadomość

            Autor: fatum   Data: 2018-12-31, 15:22:04               Odpowiedz

            Ok.Cieszę się na to spotkanie.-:)A miła powiedz mi,czy chcesz się spotkać tam z bezogonką?-:) Jeśli nie,to mi to solidnie objaśnij.Proszę.



          • RE: Kochać, ale jak? Streetphilosophy
            Przeczytaj komentowaną wiadomość

            Autor: sams2   Data: 2018-12-31, 15:29:58               Odpowiedz

            My się już spotykamy od kilku żyć :).



          • RE: Kochać, ale jak? Streetphilosophy
            Przeczytaj komentowaną wiadomość

            Autor: fatum   Data: 2018-12-31, 15:40:53               Odpowiedz

            Super.Super.Dosiego Roku.Pa.



    • RE: Kochać, ale jak? Streetphilosophy
      Przeczytaj komentowaną wiadomość

      Autor: Adrianna   Data: 2018-12-29, 12:25:24               Odpowiedz

      "bardzo ważną chwilą jest zrozumienie,ze wewnętrzne normy tej osoby dadzą się zmodyfikować, jest też w tym coś ekscytującego, bo całe to odkrywanie i łamanie norm, daje poczucie wolności, wyzwolenia swego życia" -cytat z tego materiału dźwiękowego.
      No bez urazy, ale każdy tak sobie może powiedzieć. Łamanie norm? jeśli tak,to nie wiem, na jakim etapie rozwoju obecnie się znajdujemy,bo nawet plemiona nie ucywilizowane podlegają normom,ktore narzucają na nie zjawiska przyrodnicze.



    • RE: Kochać, ale jak? Streetphilosophy
      Przeczytaj komentowaną wiadomość

      Autor: Adrianna   Data: 2018-12-29, 12:36:44               Odpowiedz

      Skoro ci panowie tak siedzą sobie i gawędzą, to z pewnościa brakuje im ludzi wokół nich samych.Pozbywają się naturalnej rodziny,z ktorej członkami spotykają się dzień w dzień o różnych porach, i kreują sztuczny twór: ich własny trójkąt. Potem być może będą szukać innego trójkątu dla zapełnienia czasu.Szkoda,ze nie mają zainteresowań, ktore zespoliłyby ich w większą wspólnotę.Czyli wracamy do punktu wyjscia:zrywają z rodziną bo ich męczą ustawiczne kontakty z członkami rodziny, a tworzą to samo tylko na zawołanie "hej,chodź no tu, szukamy na trzeciego, czwartego, piątego.."