Forum dyskusyjne

Przeczytaj komentowany artykuł

RE: Traumatyczne podstawy męskiego homoseksualizmu

Autor: Bethor   Data: 2018-11-04, 20:15:36               

Drogi krakersie, obserwacje i doświadczenia potrafi mieć nawet średnio inteligentna małpa, co nie znaczy, że jej wnioski będą głębokie, a to do wniosków autora tego artykułu, odniosłem porównanie do podwórkowej kałuży. Ponownie to co napisałem, autor nie wyciąga żadnych wniosków, stwierdza jedynie, że homoseksualizm = destrukcja, bez zgłębiania przyczyny tego stanu. Bo chyba to że autodestrukcyjnymi heteroseksualiści również potrafią być, chyba nie muszę przypominać?

"homoseksualiści mają zdolność do rozmnażania i często to robią, także wniosek totalnie bezsensowny.'' W Twoim twierdzeniu jest bumerang, bo - chociaż homo- mają zdolność do rozmnażania - nie oznacza, że odbywa się to na takim samym poziomie jak u hetero-, czyli tym samym zmierza w kierunku ograniczania rozmnażania się ludzkości"

- A twój argument jest z serii, "tylko homoseksualiści ograniczają potencjał ludzkości". Otóż po pierwsze, to czy dany homoseksualista chcę mieć dzieci, decyduje sam, bo może, tak samo jak heteroseksualiści. Wielu z tych drugich również nie decyduje się na dzieci. Poza tym, twoje założenie, że ludzie muszą się rozmnażać jest po prostu śmieszne i na poziomie nacjonalistów z NSDAP. Otóż każdy człowiek jest wolny i nie ma obowiązku ratowania ludzkości, rozmnażająć się, tym bardziej że ludzkości nie grozi wyginięcie.

"Najmocniejszym argumentem przeciw popularyzowaniu homoseksualizmu jest brak pełni energetycznej w związku, co ma miejsce w związkach hetero- oraz to, że na zdecydowaną większość homoseksualistów, ich orientację miały wpływy środowiskowe nie biologiczne i jest to problem natury psychicznej, nie organicznej."

- To nie jest żaden argument, tylko bzdury wyssane z palca. Czym jest ów mistyczna "pełnia energetyczna"? Bo może coś moi znajomi hetero, ukrywają przede mną ;).
Odpowiem za Ciebie, to wymyślony twór który jedynie udowadnia twoją wyśnioną wyższość nad parami heteroseksualnymi. Co to drugiej części twojego "argumentu", to skąd takie informacje? Kto dokonał tego odkrycia, że homoseksualizm jest kreowany przez środowisko? Przyznam jedynie, że środowisko, ma wpływ na ujawnianie się takich osób, stąd być może mylne wyobrażanie na ten temat. Ale widać najwyraźniej, że po pierwsze, nie znasz kompletnie środowiska, po drugie, badań na temat przyczyn homoseksualizmu. A jakie są realia? Tego nie wie nikt, póki co. Tak naprawdę, odpowiedź nie jest potrzebna, bo homoseksualizm jest i będzie i nikt nie ma na to wpływu.

"Psychologia raczej opowie się za tym, że większym problemem jest brak samoakceptacji i związanych z tym zaburzeń po str. homoseksualisty właśnie, a nie jego w środowisku."

Raczej... to ty nie jesteś psychologiem i całe szczęście. A żeby być rzeczowym do samego końca, robisz znów dwa podstawowe błędy, uogólniasz i zakładasz. To tak zwane, błędy poznawcze. Po 1, nie tylko homoseksualiści są "autodestrukcyjni", po 2, homo również potrafią być szczęśliwi. A skoro przyczyną "autodestrukcji" jest orientacja, która jest cały czas, nie zmienia się, to jakim prawem są szczęśliwi? Chyba, że zaraz mi powiesz, że ich szczęście jest gorsze/mniej prawdziwe od szczęścia heteroseksualistów ;p Zatem odpowiedź jest jasna, "autodestrukcja" jest zależna od otoczenia, od środowiska. Na prawdę myślisz, że gdyby gej, urodził się w społeczeństwie (to teoretyczne rozważania), gdzie wszyscy są homo, a ludzie braliby się z probówki, to na prawdę, byłby mimo to nieszczęśliwy? Jakim cudem? Jeśli mi to wyjaśnisz, nie odwołując się do magicznych terminów "pełni energetycznej", to ci powinszuje.

Reasumując dla tych co chcieli czytać mój referat. Po 1, błędne założenia, nie przyjmowanie faktów naukowych, skrywanie się za dziwnymi terminami, nie przekona nikogo do twoich racji, serio.
Tym bardziej takiego starego gejucha jak ja xD
Pozdro


Odpowiedz


Sortuj:     Pokaż treść wszystkich wpisów w wątku