Forum dyskusyjne

Przeczytaj komentowany artykuł

Mity i fakty na temat terapii Gestalt

Autor: Dorotaw75   Data: 2013-11-08, 13:28:08               

Witam,
Przeczytałam artykuł i chciałabym prosić o interpretację indywidualnej sytuacji.
Mam problemy w małżeństwie. Mąż chce rozwodu, jest też pogubiony sam ze sobą i przechodzi ewidentny kryzys.

Mąż podjął terapię w nurcie Gestalt. Zdecydował się na nią nie w wyniku kryzysu w małżeństwie, ale wcześniej gdy przyznał się do własnego kryzysu.
Zapisał się do krakowskiego instytutu Gestalt (ale nie tego najbardziej znanego, tylko drugiego - tańszego). W tej chwili jest po pierwszym zjeździe - z tego co opowiadał głównie integracyjnym. Terapia - kurs trwa rok. (10-12 zjazdów weekendowych). Mąż ma 38lat i naprawdę sporo problemów i nierozwiązanych syt. z przeszłości (co może stwierdzić naprawdę każdy postronny widz, a tym bardziej osoba, z którą jest 7lat).

1. Czy możliwe jest uzyskanie trwałych zmian w ramach takiego kursu. Pisze Pani, że nowe sposoby radzenia sobie muszą być potem jeszcze wspierane przez terapeutę, inaczej istnieje ryzyko powrotu do starych wzorców. Obawiam się, że gdy mąż zakończy terapię jego zmiany będą zbyt mało ugruntowane i poprawa jego życia będzie chwilowa.

2. Pisze Pani, że Gestalt nie równa się egoizm i że jest to tylko etap. Od kiedy mąż zaczął mówić o gestalcie (pół roku) tak właśnie to interpretuje. Interpretuje problemy naszego małżeństwa jako wynikające z mojej winy, bo nie zaspokajam jego potrzeb, zupełnie nie bierze odpowiedzialności na siebie. Czy mogę liczyć, że jest to etap, który trzeba przetrzymać? Czy w ogóle w przypadku formuły zjazdów weekendowych w określonym z góry czasie możemy mówić o etapach i ich zamknięciu? Pytam, ponieważ większość terapii nie mia określonego momentu zakończenia - mam pracować nad sobą tak długo, aż przepracuję do końca wszystkie problemy.
3. Na zjeździe inni pacjenci-klienci opowiadali podobno o przypadkach znajomych, którzy po gestalcie się rozwiedli. Ja rozwodu nie chcę (a przynajmniej chcę poczekać do końca terapii, by mąż miał bardziej przemyślane czego naprawdę chce), jednakże w tej chwili jest jedyny efekt jego zainteresowania gestaltem i wygląda, że dołączymy do grupy małżeństw zakończonych w wyniku terapii gestalt. Instytut, do którego poszedł mąż odcina się od rozwodów, twierdząc że chce jednoczyć. Jak to jest? Czy rzeczywiście tak dużo par rozwodzi się po terapii gestalt?

4. Proszę o jakieś rady jako dla osoby żyjącej z pacjentem-klientem gestalt. Mąż ma przeżywa skrajne emocje - od ściany do ściany. Interpretuję to raczej jako objaw jego kryzysu niż terapii gestalt, bo jest dopiero po 1 zjeździe. Pół roku temu chciał się rozwodzić, potem się z tego wycofał i mówił jak ważna jestem dla niego i chciał być ze mną. Obecnie znowu chce rozwodu i nawet bardziej niż wcześniej.
Jak mam interpretować jego zachowanie? Rozsądek podpowiada mi przeczekać, aż dojdzie do ładu sam ze sobą. Może jednak należy uznać, że to faktycznie jego świadoma już decyzja rozwiązania problemu.
Jakie jeszcze pułapki mnie czekają jeśli zostaniemy ze sobą? Domyślam się, że na najbliższej osobie mogą odbijać się jego stany emocjonalne i że będą one w wyniku terapii zaskakujące. Nigdzie jednak nie mogę znaleźć porad dla osób - partnerów klientów gestalt. Czy też przypadek mojego męża jest tak odosobniony i inni klienci zachowują się inaczej wobec bliskich? Czy terapia gestalt w ogóle bierze pod uwagę dobrostan osób trzecich takich jak ja? Czy też zajmują się jedynie klientem, który następnie może użyć bliskich jako worka treningowego? Czy terapeuci dają jakieś rady jak komunikować swoje stany bliskim?
Będę wdzięczna za odpowiedź.
pozdrawiam

Odpowiedz


Sortuj:     Pokaż treść wszystkich wpisów w wątku