Forum dyskusyjne

Przeczytaj komentowaną wiadomość

RE: 10 września - Światowy Dzień Przeciwdziałania Samobójstwom

Autor: angelbandev   Data: 2013-09-10, 22:22:44               

No a ja takie próby miałam dwie. Opiszę bo to komiczne jest teraz gdy o tym pomyślę... Otóż w wieku trudnym lat 17 "zakochałam się nieszczęśliwie" , gdy mój piekny królewicz oznjamił,ze koniec to swiat mi się zupełnie rozsypał na kawałeczki. I co, mądara ja wypisałam sobie receptę- (tak, to były czasy, gdy samodzielnie młodzież robiła pieczątki) na jakieś tabletki, kupiłam trzy czy cztery opakowania, napisałam testament(pamietniki miałam i miały być dla tych co zostali na padole), zostawiłam list i zjadłam te tabletki. No ale los chciał,ze spowodowały one u mnie rozwolnienie, jak w rota-wirusie i mnie się nie udało:(. No ale przeciez mój dev nie tak łatwo się poddaje. Wzięłam przdłuacz i postanowiłam,ze skoro to nie ppodziłało to powiesze się na tym kablu. No to poszłam do kibelka - a trzeba wam wiedzieć,ze rzecz działa sie w internacie, w niedziele ok. 15( o 17-18 miały wrócic moje współlokatorki )wiec to taki kibelek był wieloosobowy. Przywiązałam ten kabel do rury, wykonałam piekną petelkę , wsadziłam durny łeb i zeskoczyłam z kibelka...no ale jak widać nie powiodło się. Kabelek był o jakieś 10 centymetrów za luźny...wtedy najpierw sie poryczałam,ze nawet zabic sie nie potarfię...dalej oczywiscie byłam zakochana nieszcześliwie, ryczałam, co dnia ale już nigdy potem nie myślałam o zabiojaniu się. O całej sprawie nikt się nie dowiedział - a chyba po takim czymś powinnam znaleźć sie w psychiatryku wtedy,prawda?

Odpowiedz


Sortuj:     Pokaż treść wszystkich wpisów w wątku