Forum dyskusyjne

Przeczytaj komentowaną wiadomość

RE: Rola religii w funkcjonowaniu ludzkiego umysłu

Autor: agronom   Data: 2012-08-11, 01:45:10               

Ocenianie rodziców a ocenianie ich zdolności wychowawczych to dwie różne sprawy. Powinny one być zaznaczone jako odrębne - wtedy nasze oceny nie wzbudzają wcale lub wzbudzają mniej wewnętrznych konfliktów w nas; oceny są sprawiedliwsze i bardziej obiektywne; nie pozbawiają nas ślepo szacunku dla rodzica już jako człowieka.

Ocenianie drugiego człowieka, przez nas amatorów, jest bardzo trudne. Nawet jeśli jest to rodzic to i tak nigdy nie będziemy mieli dość rzetelnych informacji - większość to nasze domysły i zgadywania - nasza ocena rodzica jako człowieka jest fałszywa, daleka od prawdy. Taka ocena wpływa na ocenę rodzica pod względem jego zdolności wychowawczych i też daje fałszywy obraz - w zasadzie negatywny. Tego powinniśmy unikać bo po takich ocenach pozostaje gorycz, niechęć lub wręcz nienawiść.

Co innego ocena zdolności wychowawczych. Tu mamy szanse do jakiejś tam wiedzy (też nie zawsze rzetelnej), do refleksji nad własną osobą (która jest wynikiem wychowania), mamy tu pamięć zdarzeń, zjawisk; pamiętamy środowisko, w którym wzrastaliśmy. Na tych podstawach możemy sobie wyrobić jakieś zdanie, opinię, ocenę i użyć ich do wyjaśnienia czemu mamy takie czy inne uczucia w stosunku do rodziców.

Pozostaje jeszcze jeden ważny element, może najważniejszy element, który w trakcie rozmyślań nad rodzicami i ich do nas stosunkiem ma najistotniejsze znaczenie: my teraz oceniamy zachowania rodziców z perspektywy chwili obecnej, oceniamy ich z perspektywy naszych obecnych metod osądów, obecnych wartości i warto się zastanowić zanim postawi się tzw. kropkę nad 'i' czy nie popełnimy niesprawiedliwości z powody błędu niewiedzy, ignorancji.

Są rodzice jako wychowawcy zwyczajnie źli, czynią/uczynili swym dzieciom krzywdę - powodem mogą być marne zdolności i wtedy ocena wymaga więcej wyrozumienia, lekkości.

Są też rodzice patologicznie źli - kierują się egoizmem, brakiem uczuć, psychicznie znęcają się nad dziećmi, dzielą je na lepsze gorsze, bardziej lub mniej kochane, porzucają dzieci. Pozostawiają za sobą osoby nieszczęśliwe, cierpiące złamane na całe życie. Takich rodziców zaliczyłbym do grupy zwykłych kryminalistów tyle, że nasze prawo takimi się nie interesuje, takich nie szuka nie karze - cóż pozostaje Bóg.

Na koniec dodam, że aby nasz Bóg pomagał nam tak jak ma pomagać to powinniśmy za wszelką cenę unikać oceniania Jego, unikać dodawania lub odejmowania takich czy innych cech, marudzenia, że czego Mu brak - czyniąc to tak beztrosko Wrzucamy Boga do tego samego worka co niezbyt poprawnych rodziców.

Proszę dobrze zauważyć, że powyższe są tylko moimi głośnymi rozmyślaniami na te bardzo bolesne tematy. Tak sobie głośno pomyślałem.

Życzę siły, wytrwałości i pokoju.

Odpowiedz


Sortuj:     Pokaż treść wszystkich wpisów w wątku