Forum dyskusyjne

Przeczytaj komentowany artykuł

GG o miłości - gdy ona jest starsza...

Autor: grace   Data: 2007-10-17, 21:59:11               

Temat tego artykulu jest mi bliski, poniewaz od kilkunastu lat jestem zona mezczyzny mlodszego ode mnie o 6 lat. Nam wydawalo sie, ze nie jest to az taka przeszkoda w stworzeniu sobie szczesliwego zycia. Niestety otoczenie inaczej to odbieralo i odbiera. Rodzina meza nigdy mnie nie zaakceptowala, pomimo, ze nie robie mu zadnej krzywdy, stworzylam normalny dom, wychowyje dzieci. A jednak zawsze jest jakies ale, po prosty gdyby mial zone o 6 lat mlodsza a nie odwrotnie wszystko byloby w porzadku. Niewazne sa moje zdolnosci, umiejetnosci. Nie jest to w porzadku, ale nauczylam sie z tym zyc. Nasze stosunki sa poprawne i mysle, ze dzieki temu, ze nigdy nie stawialam spraw na ostrzu noza i nie kazalam wybierac pomiedzy mna a jego rodzina. Chociaz czasami mialam juz dosyc tych jednostronnych kompromisow. Ale, kiedy przyjrzalam sie duzej ilosci malzenstw, tzw. normalnych doszlam do wniosku, ze w wiekszosci przypadkow kobiety musza isc na wieksze ustepstwa niz ja. Zmienilismy miejsce zamieszkania, jednak problem powraca, kiedy nowo poznani ludzie dowiaduja sie, ze jestem starsza. Z politowaniem patrza na mnie i uzalaja sie na d moim mezem. Zgodze sie z tym, ze to na kobiete spada caly "ciezar" takiego zwiazku. Czasami mam tego wszystkiego dosyc, ale nie da sie zyc jak na bezludnej wyspie, no i z problememi w zyciu trzeba sobie radzic. Dochodzilo nawet do sytuacji, w ktorych zyczliwi podsuwali mojemu mezowi duzo mlodsze, atrakcyjne kolezanki, aranzowali spotkania za moimi plecami. Zdaje sobie sprawe, ze za ktoryms razem moj maz zalapie sie na ktoras z nich, podda sie, ale coz takie jest zycie. Oczywiscie chcialabym sie zestarzec u jego boku, chcialabym, abysmy razem zajmowali sie wnukami. Lapie sie jednak niejednokrotnie na mysleniu, ze rzeczywistosc moze byc inna. Ale uwazam sie za atrakcyjna i wartosciowa kobiete, mam swoje zainteresowania i pasje i to zawsze pomagalo mi przetrwac najgorsze chwile w zyciu. Na razie jest wspaniale, duzo lepiej niz w poczatkach wspolnego zycia i mam nadzieje, ze tak bedzie dalej, a jezeli nawet nie to pozostana mi cudowne wspomnienia i niezatarte wrazenia ze wspolnie przezytych lat. Mimo wszystko uwazam, ze roznica wieku nie jest najwazniejsza. Moze trzeba sie toche bardziej postarac, ale warto.

Odpowiedz


Sortuj:     Pokaż treść wszystkich wpisów w wątku