Forum dyskusyjne

Przeczytaj komentowany artykuł

RE: GG o miłości. Jak przeżyć rozstanie?

Autor: przegrany   Data: 2007-12-09, 19:24:12               

Niestety, to o czym piszecie dotkneło także i mnie.
Moja zona powiedziała mi, że mnie nie kocha, stwierdziła, że zbyt mocno się różnimy, nie mamy wspólnych celów.
Powiedziała, że przez wiele lat walczyła o nasz związek, ale teraz to juz koniec. Byliśmy ze sobą ponad 10 lat, z czego z blisko 3 w moim odczuciu w stanie zakochania. Później było gorzej. Było tak przeze mnie, moja komputerowa pasja pochłoneła mnie, w sferze zawodowej jak i rozrywkowej. Kiedy zdobyłem wystarczającą wiedzę
by móc swobodnie pracować (informatyka), pochłoneły mnie gry sieciowe MMORPG. Cały wolny czas spędzałem przed
komputerem, na początku pamiętam jak żona mówiła, bym poświęcił jej więcej czasu. Ale ja tego nie
dostrzegałem, sądziłem, że jak są zaspokojone podstawowe potrzeby to jest ok. Byłem poprostu głupi do
kwadratu. Remonty mieszkania itp oczywiście miały mniejszy priorytet niż aktualizacją sprzętu komputerowego dla potrzeb nowych tytułów.
Kiedy dostrzegłem że powstaje między nami granica, próbowałem połaczyć te 2 światy. Zmniejszyłem liczbę godzin
w sieci, zmieniłem gry na takie które są mniej wymagające czasowo. Ale nadal grałem, dawało mi to radość. Zmieniłem priorytet zakupów, przeznaczyłem pieniążki na to, co było naprawdę potrzebne. Wydawało mi się, że wychodzimy na prosta w naszym związku. kiedy było cieżko pytałem, zonę czy chce bysmy razem dalej żyli i poprawiali nasz związek, odpowiadała, że tak. Nie mamy dzieci, napoczątku oboje niechcieliśmy, poźniej temat ten zaczął się pojawiać w rozmowach, ale ja nie potrafiłem zapewnić, żonę , że będę napewno dobrym ojcem. Mijały dni, miesiące, zaczałem wspominać o dziecku, bo już czas na to. Postanowiłem się do tego lepiej przygotować, zamieżałem kupić samochód który będzie napweno potrzebny, gdy w przyszłości będzie dziecko.
Zaplanowałem termin zakupu i nagle dowiedziałem się, że nasz związek się skończył. Miało to miejsce parę dni temu. Jak dostarło to do mnie , że to juz koniec, to świat stanął na głowie. Dostrzegłem momentalnie wszystko to czego nie widziłaem wczesniej. Dostrzegłem moje błedy. Chodź w swoim mniemaniu wczęsniej sądziłem, że jestem dobrym mężem. Ale najgorsze jest to że dostrzegłem jak bardzo kocham moją żonę, prosiłem ja na wszystkie sposoby by dała mi jeszcze jedną szansę, ale ona odmawiła. Być może, poznała kogoś kogo pokochała, być moze musi podjac teraz decyzję co dalej i wybiera tego kogoś. To są moje przypuszczenia. Nie jest w stanie temu zaprzeczyć lub nie chce, mówi "może jest tak jak mówisz". A ja teraz jestem załamany, nie mogę się
skupić w pracy, nie jem bo nie mam takiej potrzeby, nie moge spać nawet parę nocy z rzedu. Przed bankomatem
okazało się, że nie pamiętam jaki mam pinkod, nigdy mi sie cos takiego nie zdazyło. Ta sytuacja tak mocno mnie
boli, że nie wiem jak ten ból przerwać. Zastanawiam się nad sensem i możliwością dalszego życia. Okazało się, że poza virtualnym światem jestem sam. Przestałem grać, i chodz wiem, że głos osób które znam napewno by mi pomógł nie chcę do tego wracać. Ale nie potrafię siedzieć sam w domu jak moja żona się bawi gdzieś gdzie mnie nie ma. Wiem, że byłem za głupi by odpowiednio pokierowąc naszym związkiem. Ale niestety dostrzegłem to za późno, chodź co niektórzy starsi wiekiem wczesniej przepowiadali taka przyszłość. Sądziłem, że jak się pokocha to już na zawsze, ja tak pokochałem, tyle, że tego nie potrafiłem udowodnić życiem, a więc ta miłośc pozostała tylko wemnie. wiem, że to co ja teraz czuje prawdopodobnie czuła moja żona jak ja siedziałem przed komputerem a ona musiała się z tym pogodzić. Dlatego rozumiem po części jej obecne zachowanie. Wiem, że powinienem teraz odejść z domu, to mieszkanie mojej zony. Ona nie wymusza tego na mnie. Będąc już całkowicie zdołowany, zasugerowałem, że być może kiedyś do siebie wrócimy po tym jak odejdziemy, powiedziała może, różne rzeczy się zdarzają. Jak ja bym teraz pragnął żyć z nia, mieć dziecko, mógłbym poswięcić mu cały czas, wiem, że
odrzucając gry miałbym go duzo, ale niestety jest juz chyba zapóźno. Cały czas jeszcze proszę ja o 1 szansę, ale zaczyna niekiedy nerwowo reagować na moje prośby. Tak więc będę musiał zaprzestać, bo jeszcze mnie znienawidzi. Mam nadzieję, że będę mogł jej jeszcze pomóc w przyszłości, że będę miał szansę jej wykazać, że ja kocham. Chodź ona raczej tego nie neguje, mówi że sama mnie nie kocha i niechce mnie oszukiwać, mówi, że jej miłość do mnie się już wypaliła. Tak więc najprawdopodobniej to koniec. Pragnę jej wszystko pozostawić co razem kupiliśmy, chcę by chodz po cześci poczuła, że zależy mi na jej dalszym życiu, chciałbym mieć możliwość jej jeszcze pomagać. Kiedy powiedziałem, że będę teraz mógł ze szcześciem realizować jej pomysły na stronach www, odpowiedziała, że nie wie czy ja teraz będzie na to stać. Jak mnie to zablolało, moja ukochana żona może czegoś potrzebować a ja mogę o tym nie wiedzieć. Powiedziała to innym tonem nie jak zawsze wymagając, oczekując, powiedziała to tak ciepło. Wczesniej mnie wielokrotnie o wiele prosiła a ja najcześciej to
zbywałem, że nie potrzeba itp. Jak bardzo zmienił się mój punkt widzenia gdy znalazłem się w sytuacji bez wyjscia. Teraz juz wiem, że do małżeństwa trzeba dorosnąc i jeszcze zobyć wiedzę o konsekwencjach pewnych zachowań. Szkoda że jak zawsze uczymy się na swoich błędach. A przede mna co pozostało? Jeśli odejdę i znajdę mieszkanie to puste 4 ściany, bedę siedział na podłodze i nic wokół mnie nie będzie.

Odpowiedz


Sortuj:     Pokaż treść wszystkich wpisów w wątku