Wątki na forum
Strona główna forumRegulamin forum
- Zamiana ról (12)
- Headlines (2)
- Lubię muzykę. Polecam muzykę. Posłucha... (85)
- Po raz pierwszy: 2 ścieżki (53)
- Relacja - moja "nadinterpretacja"? zdr... (4)
- Rzeczywsitość (2)
- Brak uczuć (4)
- Kto jeszcze tutaj zagląda? (18)
- Poszukiwane rodzeństwo osób z zaburzen... (1)
- Kiedy warto jest iść na diagnozę psych... (2)
- MOS Łomianki (1)
- bolesne rozstanie, trudno uwierzyc, ch... (23)
- Uzależnienia behawioralne - uzależnien... (2)
- Lewo lub prawo - decyzja do dziś (65)
- Stara miłość nie rdzewieje? (38)
- Coś z Nietzschego (295)
- Tutaj są rozmowy o wszystkim i o wszys... (1421)
- kochanek/przyjaciel - prośba o pomoc (89)
- Problem w malzenstwie (9)
- Zapytanie do Panów (4)
Reklamy
Forum dyskusyjne
Relacja - moja "nadinterpretacja"? zdrada?
Autor: Antony993 Data: 2025-06-17, 11:21:59 OdpowiedzWitam! dzień dobry :) Ciężko mi w ogóle zacząć i czuje smutek, że muszę otworzyć się na forum - niestety w prawdziwym świecie chyba nie potrafię tak otwarcie mówić o swoich problemach i nie mam osób do takich rozmów :( ale myślę, że ludzie tutaj są tak samo fajni, więc może coś z tego wyjdzie :)Mam 36 lat i dopiero od 5 miesięcy jestem w swoim pierwszym związku w życiu - na początku wszystko było pięknie. Partnerka troszczyła się o mnie, o moje potrzeby a ja o nią i jej potrzeby. Dużo rozmawialiśmy, żartowaliśmy, chodziliśmy, zwiedzaliśmy, snuliśmy plany - było cudownie, aż do momentu, kiedy do naszych rozmów zaczęło wnikać zbyt dużo tematów i sytuacji z dnia codziennego partnerki , przez które zacząłem nabierać podejrzeń co do tego czy aby na pewno jestem tym jedynym, który zaskarbił sobie jej uwagę i czy na pewno ona jest osobą, za którą chciała uchodzić. Mianowicie zaczęło się od: idealizowania kolegów z pracy(ich zarobków, wyglądu, znajomości) zmiany zachowań partnerki, o to że nagle wróciła do swojego dawnego "ja" sprzed początku naszej relacji. Zaczęła chodzić do pracy uwidaczniając duży dekolt i malując się przesadnie, wcześniej tłumacząc, że chce malować się tylko dla mnie (swojego jedynego), na co oczywiście nie chciałem się zgodzić ale tak uważała i tak robiła - teraz w czasie wspólnych weekendów nie maluje się ani nie ubiera się tak fajnie dla mnie. Wiem z jej opowieści, że paru mężczyzn z jej pracy wypytywało o mnie ewidentnie z nutą podbuntowania. Wiem, że jej szef zaproponował jej przynajmniej raz spotkanie po pracy w sprawach "niezwiązanych" z ..samą pracą. Wszystko to i wiele innych jak wspomniałem wiem od niej, więc pewnego dnia dla dobra naszej relacji postawiłem granice - "nie rozmawiamy o kolegach i sytuacjach z pracy" na co ona zarzuciła mi podejrzliwość, i że powinienem udać się do specjalisty . Dwa tygodnie biłem się z myślami, a ona szczypała mnie skacząc wokół postawionych przeze mnie granic, nabierałem podejrzeń, że ona gra na parę frontów i chodziło to za mną tak, że w końcu udałem się do dwóch psychologów, żeby stwierdzili co jest ze mną nie tak i wręcz prosząc ich o to żeby coś poradzili z tą "zazdrością". Byłem zaskoczony diagnozami, gdyż zarówno jeden jak i drugi stwierdzili jasno, że wina nie tkwi we mnie a w niejasnym zachowaniu partnerki - jeden stwierdził, że jestem nieświadomie przez nią prowokowany. Na każdą próbę rozmowy obrusza się, twierdzi, że przesadzam, że za dużo myślę, a ja zamiast być szczęśliwy w związku nabieram coraz to większych podejrzeń ale ja ją po prostu kocham i chce być pewien tego na czym stoję..Nie śledzę jej, nie zaglądam w jej telefon, nie wypisuje do niej wiadomości lecz ona również sama do mnie nie pisze tak jak to było na początku relacji gdy byłem wręcz zasypywany pytaniami typu: jak się czuje czy jak mija mi dzień a gdy pewnego dnia się rozchorowałem ona była wręcz gotowa uciec dla mnie z pracy, żeby tylko być przy mnie - teraz jestem również chory a wiadomości i zainteresowania brak.. I CO WAŻNE, dlaczego ona przez 8 godzin bycia w pracy z tymi swoimi "kolegami" w ogóle do mnie nie pisze zapewniając mnie jednocześnie, że ciągle o mnie myśli..Przypadkiem przeczytałem gdzieś w internecie o gaslightingu, do którego jej zachowanie pasuje podręcznikowo, bo często mówi coś a potem wmawia, że tak nie było ale robi to do takiego stopnia, że naprawdę mam zamiar zacząć nagrywać nasze rozmowy(o czym ją poinformowałem) - ale jakże to dalekie od zdrowej relacji :(Powiem na koniec, że podejrzewam ją o jakiś niewinny romans w pracy, przez który tak bardzo się zmieniła. Ona ciągle wpaja mi, że mnie kocha i ja jestem tym jedynym a mi emocje mówią, że tak nie jest... Co byście poradzili w takiej sytuacji: Ja ją kocham, ona - nie wiadomo. Gra w coś ze mną. Próby rozpoczęcia rozmów traktuje jako atak ciesząc się w duchu, że znowu przekroczyła barierę muskając temat kolegów z pracy delikatnie ale na tyle, żeby mnie zdenerwować.. Pozdrawiam :)
- Autor: fatum Data: 2025-06-17, 17:34:22 Odpowiedz
Polecam ponowy kontakt z psychologiem. Opowiesz dokładniej niż tu można napisać.
- Autor: fatim Data: 2025-06-27, 10:21:20 Odpowiedz
Sprawa jest lekko bardziej skomplikowana niż ja widzisz. Mam lekkie doświadczenie w związkach i zdradach...więc tak. Będąc zazdrosnym o jej znajomych tak naprawdę niczego nie ugrasz. Z każdą uwaga jej uczucie do ciebie zwyczajnie słabnie.
Mówię że temat jest zawiły na tyle że dowody o których mówisz mogą świadczyć o tym o czym mówisz i równie dobrze mogą świadczyć o tym, że jest zupełnie odwrotnie.
W środowisko jej pracy nie wejdziesz, nie znasz tych ludzi ani nie jesteś ich znajomym. Jakakolwiek próba dowiedzenia się z twojej strony odwróci się kompletnie przeciwko tobie, zawsze jest jakiś potencjalny amant który w sytuacjach konfliktowych po cichu dolewa oliwy do ognia grając w swoją grę z czego ładna i popularna kobieta nigdy nie zdaje sobie sprawy.
Tu pomine wiele wiele rzeczy i podam jedyne rozwiązanie które ma jakiekolwiek prawo bytu.
Kim byłeś kiedy wszedłeś z nią w związek ? Miałeś swoje zainteresowania ? Swoich znajomych ? I nie zmieniłeś tego przypadkiem na to aby być przy niej co ostatecznie zmieniło się w formę lekkiego osaczenia ? Jeżeli w to trafiłem I odpowiedziałeś tak to sugeruje zrobić malutki krok w tył i wrócić do swoich zainteresowań i swoich znajomych. - Autor: fatum Data: 2025-06-27, 16:10:54 Odpowiedz
Się wtrącę. Uważam,że świetnie piszesz. Moim zdaniem Twoja podpowiedź ma sens. Uśmiałam się w tym miejscu. "zawsze jest jakiś potencjalny amant który w sytuacjach konfliktowych po cichu dolewa oliwy do ognia grając w swoją grę z czego ładna i popularna kobieta nigdy nie zdaje sobie sprawy." No, tak mnie ubawiłeś, że ryczę ze śmiechu. Fatim jak słabo znasz Kobiety. Np.ja to bym Ciebie sprzedała,a Ty byś nawet tego nie zauważył. Dzięki za urocze rozbawienie mnie. Pa.