Wątki na forum
Strona główna forumRegulamin forum
- Czy znajdę tutaj dobre słowo i motywac... (5)
- Zostawienie przez ukochanego (7)
- Niefajni specjaliści (39)
- Czy stres może generować azs? (4)
- Chcę się podzielić :-) (402)
- Jestem nieśmiertelna. (75)
- To byl taki sliczny chlopiec... (109)
- Rozwód (9)
- Prokrastynacja (109)
- Zazdrosc meza (49)
- Tutaj są rozmowy o wszystkim i o wszys... (1374)
- Trudna relacja matki z córką (73)
- Bezsenność (5)
- Tak obserwuję współpracowników (35)
- Brak energii do interakcji z ludźmi/as... (15)
- Straciłam przyjaciółkę. (8)
- Leniwy, bierny mąż. (119)
- Przedwczesny wytrysk i oziębłość żony (8)
- Hipnoza regresyjna uboczne skutki (4)
Reklamy
Forum dyskusyjne
Jak wybrać psychoterapeutę? Kilka nieprawomyślnych sugestii, kogo unikać
Autor: felka4 Data: 2013-04-20, 23:11:15 Odpowiedz
Przeczytaj komentowany artykuł
Zastanawiam się... te wszystkie lampki brzmią jakby przeszedł Pan przez te gabinety .. :)) , ale wszystkie mają niestety sens.
Tylko punkt ostatni zabrzmiał groźnie: unikać psychoterapii finansowanych przez NFZ, bo ... wszystkie (?) polegają na pogaduszkach? i wszystkie są "psychoterapiami" ?
A czy wszyscy mamy kasę na nie NFZ ?RE: Jak wybrać psychoterapeutę? Kilka nieprawomyślnych sugestii, kogo unikać
Autor: moonshine Data: 2013-04-20, 23:56:16 Odpowiedz
Przeczytaj komentowany artykuł
Jak rozumiem, w ostatnim ostrzeżeniu chodzi o te, które spełniają łącznie trzy warunki:
1. zazwyczaj finansowane są przez NFZ
2. odbywają się rzadko i nieregularnie
3. ograniczają się do pogaduszekre
Autor: BylaNerwolkaa Data: 2013-04-21, 00:48:22 Odpowiedz
Przeczytaj komentowany artykuł
Chodziłam na NFZ przez 2 lata i nie były to pogaduszki. Korzystając z psychoterapii na NFZ masz pewność, że psychoterapeuta jest certyfikowany. NFZ nie refunduje innych, a więc można liczyć na prawdziwość i kompetencje. Poza tym wierzę, że jeżeli ktoś wywala kupę kasy na wieloletnie kształcenie to jest to dla niego poważne.
/Obecnie korzystam prywatnie z terapii, a moja terapeutka pracuje również w szpitalu psychiatrycznym w ramach NFZ, prowadzi grupę psychodynamiczną. :)RE: re
Autor: anonim63 Data: 2013-04-21, 01:45:37 Odpowiedz
Przeczytaj komentowany artykuł
A myslalem ze wyleczylas sie z naiwnosci BN:)
To, ze jest certyfikowany absolutnie nic nie znaczy .Kazdy wyksztalcony psycholog moze miec ten papierek:( Znam wielu z 20 papierkami nawet i tylko na konczeniu kursow, przynaleznosci do ilus organizacji konczy sie ich profesjonalizm.Powinni kiedys zrobic badania ile procent wykonuje swoj zawod bo to ich pasja a nie moda i prestiz.
Kilka procent?
WRE: re
Autor: BylaNerwolkaa Data: 2013-04-21, 11:11:39 Odpowiedz
Przeczytaj komentowany artykuł
Nie uważam, że wszyscy na NFZ są ok. Może źle napisałam, ale chodzi mi o to, że ta opinia jest trochę na wyrost. Oczywiście autor nie uogólniał, ale... Dla mnie jednak fakt, że terapeuta pracuje w placówce refundowanej jest pozytywnym argumentem. Oczywiście oprócz tego jest jeszcze wiele innych przesłanek za. Gdybym się sugerowała tylko moimi odczuciami co do terapeutki to już dawno bym się na nią obraziła i powiedziała, że jest stuknięta, bo jak śmie mi cokolwiek sugerować, szczególnie, że mi się to nie podoba i bywa, że jestem wściekła, ale mi mija i rozum dochodzi do głosu, a i w głowie jaśniej się robi.
Kilka procent? Kurczę, anonim nie podważaj mojej wiary w dobrego terapeutę. ;)
A może trzeba się sugerować opiniami z netu? Tylko dobrze wiesz, że dobry terapeuta dla człowieka chorego to taki który mu kłody spod nóżek usuwa, klepie po ramieniu i pieści jego ego. Taki człowiek opinie pisze. Ja się przekonałam, że jednak na mojej drodze jest wiele przeszkód i wygląda na to, że często sama je sobie stawiam, a terapeutka mi to pokazuje, chociaż zanim do mnie to dotrze, to mam chęć ją udusić, bo uważam, że gada bzdury. ;)RE: re
Autor: BylaNerwolkaa Data: 2013-04-21, 11:20:36 Odpowiedz
Przeczytaj komentowany artykuł
Mialam jednorazowy kontakt z terapeutą facetem który jest uważany za bardzo dobrego i pracuje w poradni refundowanej przez NFZ, ale na dzień dobry ochrzciłam go Freud ponieważ w ogóle prawie nie nawiązywał kontaktu wzrokowego. Nie podobało mi się to, że facet siedzi bokiem, nastawia ucho, zasłania twarz, a ja mam gadać jak do konfesjonału. Dla mnie kompletni świr i uważam, że miał jakiś problem z kobietami, bo takie zachowanie nie jest normalne. Powiedział, że im gorzej się czuję tym lepiej, bo proces terapeutyczny trwa. Normalnie ręce mi opadły i pan pracuje prywatnie, na NFZ, więc niby wg moich oczekiwań powinien być ok. Niestety. :)
RE: Jak wybrać psychoterapeutę? Kilka nieprawomyślnych sugestii, kogo unikać
Autor: SiostraDiesell Data: 2013-04-21, 14:47:20 Odpowiedz
Przeczytaj komentowany artykuł
Kapitalny poradnik dla migających się od terapii. Nie podjął terapii nie dlatego, że wcale nie zamierza się zmienić, tylko przy siedmiu kolejnych terapeutach zapaliła się lampka.
Chociaż z tej check listy wyłania się ciekawy obraz niedomytego faceta i koszuli sprzed cwiercwieku bez większych ambicji i osiągnięć. Chciałabym zobaczyć autora tego tekstu w pracy :)RE: Jak wybrać psychoterapeutę? Kilka nieprawomyślnych sugestii, kogo unikać
Autor: dajelapke Data: 2013-04-21, 21:04:25 Odpowiedz
Przeczytaj komentowany artykuł
Pomyślałam, że to bardzo zdroworozsądkowe rady(pomijam pkt. dotyczący psychiatrów-psychoterapeutów, tu nie wypowiem się, bo nie mam zdania), dopóki nie dotarłam do ostatniego akapitu:
"Bynajmniej nie musicie unikać wszelkich terapii uznanych za niekonwencjonalne, czy niezwykłe. Możecie odnieść korzyść zarówno z regresji hipnotycznej, ustawień Hellingera, bioenergoterapii i wielu innych metod"
Tu mam wątpliwości.
Wydaje mi się, że z założenia lepiej podchodzić do takich terapii z rezerwą. Można odnieść korzyść, a można niekorzyść. Oczywiście nikt nie da mi gwarancji skuteczności żadnej terapii, ale jeśli już płacę, to raczej za metody sprawdzone, a nie gram w ruletkę, na której mogę zyskać, a mogę stracić.RE: Jak wybrać psychoterapeutę? Kilka nieprawomyślnych sugestii, kogo unikać
Autor: Filip Data: 2013-04-22, 14:22:49 Odpowiedz
Przeczytaj komentowany artykuł
Wie Pan co? Ja gdybym był osobą poszukującą pomocy - tak jak to było miesiąc temu- to pewnie nie poszedł bym w ogóle do psychologa i popełnił samobójstwo by bym sobie sam z sobą nie poradził. Nie wiem czy to dobry pomysł aby takie artykuły (bynajmniej w takiej formie) były na takim portalu. Ludzie tu szukają pomocy - może więc warto napisać gdzie udać się po pomoc , a nie pluć we własne gniazdo.
Ja chodzę do Pani , która ma 26 lat . Prowadzi darmowe konsultacje na terenie Warszawy. Jest bardzo dobra - zresztą tutaj też publikuje. Owszem uczy się terapii i aby było śmieszniej też poznawczej , ale od razu mi powiedziała , że nasze spotkania to forma wsparcia , a nie psychoterapii- bo potrafi przyznać się że się uczy.
Więc zależy na kogo się trafi- nie wolno tak generalizować.
Nie wiem co inni na to , ale dla mnie to dołujący artykuł.
FilipRE: Jak wybrać psychoterapeutę? Kilka nieprawomyślnych sugestii, kogo unikać
Autor: hanka77 Data: 2013-04-22, 18:45:37 Odpowiedz
Przeczytaj komentowany artykuł
Z własnego doświadczenia wiem,ze osoba 50+ szukająca pomocy powinna zwracać uwagę na wiek psychologa. Młoda dziewczyna nie do końca zrozumie problemy osoby w takim wieku.
RE: Jak wybrać psychoterapeutę? Kilka nieprawomyślnych sugestii, kogo unikać
Autor: fatum Data: 2013-04-23, 08:39:59 Odpowiedz
Przeczytaj komentowany artykuł
Nie jest pan w stanie nikogo urazić,jeżeli ktoś sam tego nie zechce.Mam swój mózg i nie czuję się głąbem._:).
Faktycznie te 13 lampek zaproponowanych przez pana mogą być przydatne,ale tylko wtedy,gdy ktoś rzeczywiście lubi się "podpierać" innych wiedzą.Nie ma do siebie zaufania.
Ten z zaufaniem do siebie uśmiechnie się i powie mnie to nie dotyczy.
Dziękuję za dobre intencje i dobrą wolę pana.RE: Jak wybrać psychoterapeutę? Kilka nieprawomyślnych sugestii, kogo unikać
Autor: krakers Data: 2013-04-24, 19:02:48 Odpowiedz
Przeczytaj komentowany artykuł
pragnę zauważyć, że wyśmienicie podszedł Pan do tematu, udzielając wskazówek (językiem giętkim, który do mnie trafił), mimo że sprytnie zostały podsumowane stwierdzeniem:,,raczej unikajcie tych, którzy bezbłędnie wiedzą, że pewne terapie nie mają sensu,,,
co świadczy o Pana wysokich zdolnościach i umiejętnościach przekazywania metakomunikatów
Z tego też powodu - kto chce i potrafi, skorzysta z w/w porad.
PozdrawiamRE: Jak wybrać psychoterapeutę? Kilka nieprawomyślnych sugestii, kogo unikać
Autor: Kitty Data: 2013-04-24, 20:06:47 Odpowiedz
Przeczytaj komentowany artykuł
slabe
RE: Jak wybrać psychoterapeutę? Kilka nieprawomyślnych sugestii, kogo unikać
Autor: rosemary33 Data: 2013-04-27, 23:37:50 Odpowiedz
Przeczytaj komentowany artykuł
Ja dodałabym do listy jeszcze osoby, które w swoich eksperckich wypowiedziach nadużywają zaimka tak, np "Mamy tu do czynienia, tak?, z sytuacją, która wyraźnie, tak?, wymyka się spod kontroli, tak?" Są też tacy, którzy "yhm" lubią nadmiernie. Też mnie to irytuje. A co do treści artykułu, zgadzam się z oglądem sprawy.
RE: Jak wybrać psychoterapeutę? Kilka nieprawomyślnych sugestii, kogo unikać
Autor: stokrotkaa Data: 2013-04-28, 23:12:18 Odpowiedz
Przeczytaj komentowany artykuł
Unikajcie wszelkich "psychoterapii" finansowanych przez NFZ, a polegających na comiesięcznych lub nieco częstszych pogaduszkach, szczególnie tych, które odbywają się nieregularnie i zaczynają od słów "I co tam u pana/pani się działo?".
No to mnie prawdziwie zastanowilo, bo chodze od kilku m-cy na terapie z NFZ i wyglada to dokladnie jak w opisie powyzej! Mam wrazenie, ze moj kontakt slowny z terapeuta jest kiepski i wiem, ze nie z mojej winy (jestem komunikatywna). Czuje sie, ze wlasciwie gadam do siebie, rzadko o cos mnie zapyta, czasem cos wtraci, ale wlasciwie to chodze, produkuje sie i niewiele z tego wynika. Na kilka moich pytan jak mam sobie poradzic ze zloscia nie otrzymalam praktycznie zadnej porady tylko jakies wymijajace odpowiedzi. Najbardziej mnie irytuje wlasnie na poczatku wizyty: "i co tam u pani sie dzialo?" Nie ma zadnego co slychac, jak sie dzisiaj pani czuje, jak samopoczucie tylko od razu pada to pytanie "co tam sie u pani dzialo?" To pytanie choc irytujace dawalo jednak poczatek rozmowie w cywilizowany sposob. Ostatnio zrobilo sie "gorzej", bo nie uslyszalam tego pytania tylko usiadlam na fotelu i czekam na reakcje terapeutki a ona po chwili do mnie: "bedziemy tak milczec?" Wydalo mi sie to niekutluralne! wrecz chamskie, choc kobieta jest ogolnie opanowana, spokojna i na pewne rzeczy jednak moja uwage zwrocila w trakcie terapii. Mysle, ze moge byc dosc trudna pacjentka, bo jestem dosc swiadoma siebie, ale nie potrafie sobie pomoc w pewnych obszarach.... ponadto interesuje sie duchowoscia i to tez nie pomaga, bo patrze na pewne sprawy "ponad" schematami psychologicznymi czego kobieta nie rozumie. Na plus zaliczam to, ze od razu mi powidziala ucziciwe, ze ona sie na tym nie zna, nie interesuje te tematyka. Ostatnio coraz czesciej mysle o rezygnacji, ale jednak chodze, bo moze to za krotko zeby rezygnowac. Tzreba dac komus i sobie szanse.... tylko ze zdarzyla sie w ostatnim tygodniu dziwna rzecz - kompletnie zapomnialam o terapii w ubieglym tygodniu i nie poszlam na nia. Nigdy mi sie to nie zdarzylo! Pomyslalam, ze moze juz zrezygnowalam wewnetrznie skoro o tym zapomnialam w tak dziwny sposob! Albo moze juz sfiksowalam :))))RE: Jak wybrać psychoterapeutę? Kilka nieprawomyślnych sugestii, kogo unikać
Autor: fatum Data: 2013-04-29, 08:52:06 Odpowiedz
Przeczytaj komentowany artykuł
Cała jesteś w schematach.
To dlatego zrozumiesz(chodząc na terapię),że są także i inne obszary o których ty wiesz,a inni jeszcze nie.
Mądrość mówi,że uczymy się wzajemnie od siebie,to dlaczego ty zabraniasz uczyć się od ciebie twojej terapeutce?
Jesteś jakiś pies ogrodnika?_:).RE: Jak wybrać psychoterapeutę? Kilka nieprawomyślnych sugestii, kogo unikać
Autor: stokrotkaa Data: 2013-04-29, 15:51:44 Odpowiedz
Przeczytaj komentowany artykuł
Teraz patrze, co wysmarowalam wczoraj i widze, ze jest to strasznie chaotyczne :) Z pewnoscia "lece" jakimis schematami a jakze, staram sie nad tym pracowac. Pies ogrodnika nie wchodzi w gre :)) - gdybym byla taka jak piszesz, to juz by mnie dawno na tej terapii nie bylo - caly czas daje sobie i jej szanse, zebysmy sie lepiej poznaly. Zobaczymy :) Na razie nie zrezygnowalam aczkowliek.... ;-)
re
Autor: BylaNerwolkaa Data: 2013-04-29, 11:19:46 Odpowiedz
Przeczytaj komentowany artykuł
Wszystko ok, tak właśnie wygląda psychoterapia. To ty jesteś najważniejszą osobą przez 50 min więc mów o sobie, a terapeuta odzywa się niewiele, ale bardzo uważne słucha żeby zrozumieć w czym masz problem. Szukałaś poradnictwa? To nie psychoterapii ale porady psychologicznej potrzebujesz. To co innego.
Całą przestrzeń miedzy psychoterapeutą, a pacjentem zajmuje pacjent i jego problem, dlatego terapeuci tak mało mówią, a o sobie nie powiedzą nic. Tak to jest. ;)
Ostatnio zrobilo sie "gorzej", bo nie uslyszalam tego pytania tylko usiadlam na fotelu i czekam na reakcje terapeutki a ona po chwili do mnie: "bedziemy tak milczec?" Wydalo mi sie to niekutluralne! wrecz chamskie, choc kobieta jest ogolnie opanowana, spokojna i na pewne rzeczy jednak moja uwage zwrocila w trakcie terapii.
A musiałaś usłyszeć pytanie? Nie mogłaś zacząć rozmowy? Dlaczego? Takim problemem jest fakt, że ona nie zaczęła, nie skupiła się na zagadywaniu ciebie? To jest chamskie? Moja terapeutka w ogóle nic nie mówi oprócz dzień dobry i zamienia się w słuch. To ty nadajesz bieg temu co dzieje się w waszej relacji. Przychodzisz i mówisz o tym o czym chcesz, a jak chcesz milczeć to milczycie. Wspólne milczenie w psychoterapii też jest ważne. ;)RE: re
Autor: stokrotkaa Data: 2013-04-29, 15:58:55 Odpowiedz
Przeczytaj komentowany artykuł
Nigdy na terapie nie chodzilam wiec i skad moge wiedziec, ze na terapii to ja "rzadze"! :) Nikt mi na poczatku nie zakomunikowal jak to ma naprawde wygladac, stad moze moj dyskomfort, bo wydaje sie cos nie do konca normalnym co jest pewnie akurat norma ale tego dowiaduje sie od Was a nie od samego teraputy. Z drugiej jednak strony czuje, ze potrzebuje wiekszego zaangazowania terapeuty i od razu zaznaczam: nie chodzi mi o to, ze ma za mnie problemy rozwiazac albo cos podac na tacy - jestem typem, ze potrzebuje wiekszej empatii, ciepla ze strony terapeuty i jesli ja to poczuje - mozemy wtedy nawet przemilczec cala godzine, nie bede miala z tym problemu... Jak narazie mam wrazenie, ze zaczynam sie meczyc, ze niewiele mi to daje... i moze to wina niczyja jest, bo z pacjentem i terapeuta jest podobnie jak z pacjentem i lekarzem - albo "aury" graja w przenosni i doslownie, kontakt jest super (a musi taki byc, bo to zbyt intymny kontakt, zeby byl nijaki), energia plynie szybciej wolniej ale PLYNIE, albo nie ma co sie ludzic i szukac innego terapuety. Do takich wnioskow doszlam, byc moze mylnych, ale na ten moment tak wlasnie czuje.
Mozesz przyblizyc na czym polega poradnictwo psychologiczne? Bede wdzieczna :) Byc moze tu jest faktycznie pies pogrzebany?RE: re
Autor: BylaNerwolkaa Data: 2013-04-29, 16:58:09 Odpowiedz
Przeczytaj komentowany artykuł
Ja myślę, że tutaj chodzi o nurt psychoterapeutyczny. NFZ refunduje tylko terapię psychodynamiczną i grupową behawioralno poznawczą. Psychodynamiczna to terapia wywodząca się z psychoanalizy i polega właśnie na tym, że terapeuta jest mało aktywny, a pacjent nadaje przebieg terapii opowiadając swoje przeżywanie. Terapeuta swoimi ingerencjami naprowadza pacjenta na problemy które się ujawniają, ale nie jesteśmy ich świadomi. To po prostu czytanie tego co przekazujesz nieświadomie, bo w nieświadomości są ukryte przyczyny zaburzeń.
Ja jestem w terapii już ponad 3 lata, w psychodynamicznej i bardzo mi pomogła, jestem zupełnie innym człowiekiem, ale nie było ok, bardzo dużo bólu, cierpienia, lęku podczas odkrywania moich uczuć, mojej przeszłości, deficytów z dzieciństwa. Ten rodzaj terapii najpierw powoduje pogorszenie, a dopiero potem następuje poprawa.
Poradnictwo polega na tym, że idziesz do psychologa, mówisz o swoim problemie i on ci pomaga znaleźć rozwiązania.
Nie wiem z jakiego powodu leczysz się psychoterapią, ale jeżeli potrzebujesz doraźnej ulgi to psychodynamiczna ci tego nie da.
W tym co piszesz, bardzo dużo postawy roszczeniowej. Jakby terapeuta miał cię zrozumieć, sprawić żebyś poczuła się dobrze i być tylko dla ciebie. Psychoterapia to relacja obustronna, to relacja intymna polegająca na szacunku z obu stron. Ty jeszcze nie widzisz tego, że to ty będziesz w relacji zależnościowej z terapeutką, a nie ona z tobą, bo to ty jej potrzebujesz, a nie ona ciebie. Oczekujesz , że ktoś będzie traktował cię jak dziecko i spełnił wszystkie twoje oczekiwania. To bardzo dziecięce. Jeżeli terapeutka ci nie odpowiada, to szukaj innej. Jeżeli liczysz na szybką ulgę to szukaj innej metody, bo ten typ terapii wymaga od pacjenta pełnego zaangażowania, wysiłku i pracy nad sobą.
Ja za swoją terapię płacę 100 zł za sesję, ale korzystałam przez 2 lata na NFZ i jakość była na podobnym poziomie.
Na twoje miejsce w kolejce czeka mnóstwo potrzebujących ludzi, więc nie rezygnuj tak szybko. Nie masz nic do stracenia, spróbuj popracować z terapeutką. Odejść zawsze możesz. Psychoterapia to przygoda dzięki której możesz poznać i przeżywać siebie pełniej, głębiej i nawiązać relację jakiej nigdy nie miałaś szansy przeżyć. ;)
Na co się leczysz?RE: re
Autor: stokrotkaa Data: 2013-04-29, 19:45:18 Odpowiedz
Przeczytaj komentowany artykuł
Szczerze mowiac.... chodze na terapie tak ogolnie :) Po prostu skierowano mnie na psychoterapie - mam swoje demony i chce je troche ustawic do pionu, zebym to ja nimi rzadzila a nie one mna :) No jest tego troszku.... Roszczeniowa powiadasz? Masz prawo tak odbierac - ze swej strony mysle, ze to calkiem normalne oczekiwanie od psychoterapeuty, zeby mnie zrozumial, bo od zrozumienia zaczyna sie mozliwosc pomocy. Tez nie jest to tak, ze wchodze i zadam, ze ma mi natychmiast pomoc, bo jak nie to odchodze :))))))))))) Tak luzno pozwalam sobie tutaj pisac, wypowiadac sie.... ale tez nic nie poradze na to, ze potrzebuje wiekszego feedbacku, zdecydowanie wiekszego. Moze troche Gestalt mi namieszal, bo bralam kiedys udzial w treningu interpersonalnym i bardzo mi ta metoda odpowiadala - no ale trenign grupowy to nie terapia indywidualna. Mialam pozniej i spotkania indywidualne z terapeuta po linii Gestalt i bardzo mi to dopowiadalo! Po prostu proces szybciej sie toczyl, terapeutka nie podawala mi nic na tacy, ale jej pytania i prowadzenie ze mna dialogu byly na tyle czytelne dla mnie nad czym powinnam popracowac, ze faktycznie czulam, ze to jest to!
Musze porozmawiac z terapuetka w jakim nurcie pracuje, bo szczerze powiem nie dociekalam - skupilam sie na samej terapii i moim kontakcie z terapeuta. Mysle, ze moim koronnym problemem jest brak zaufania - dlatego metoda ktora pracujemy obecnie wcale mi nie pomaga zaufac jej, bo brakuje mi wlasnie tego "zaopiekowania" sie (wiekszy feedback).
Dziecinna? :) Moze tez jestem, zawsze tlamsilam w sobie dziecko, moje wewnetrzne dziecko mialo do tej pory bardzo przechlapane, teraz musze widocznie przejsc etap infantylizacji, zeby potem ustawic to po srodku tak jak winno byc ;-)
pozdrawiamRE: re
Autor: BylaNerwolkaa Data: 2013-04-29, 20:05:43 Odpowiedz
Przeczytaj komentowany artykuł
Ależ ja ciebie rozumiem! :) Sama przechodziłam różne etapy podczas psychoterapii i to mocno się regresowałam. no, natomiast moja terapeutka kiedy byłam "dzieckiem" była, trwała, ale nie pocieszała i po głowie nie głaskała, bo w terapii chodzi o to żeby "dziecko" znalazło sił i poradziło sobie samo pod czujnym okiem terapeuty. Jesteś dorosła, więc możesz zaopiekować się sobą sama, potrafisz, a psychoterapeutka ci w tym pomoże. Ja mam podobny problem, z wejściem w bliską i zależną relację. Terapia pozwoliła mi zrozumieć, że mogę w takiej być, mogę korzystać z bliskości z drugim człowiekiem i zachować poczucie autonomii czego w ogóle do tej pory nie doświadczyłam. ;)
Jeżeli Gestalt ci odpowiadało to dlaczego nie znajdziesz psychoterapii w tym nurcie? Na pewno psychodynamiczna nie buduje na początku, ona rozbija mur, a więc obrony. Stajesz się jeszcze bardziej bezbronna żeby zrozumieć, że nie musisz się przed nikim bronić, bo nikt cię nie atakuje. Tak to w skrócie mniej więcej wygląda. Zmory, zmorami, demony, demonami, ale najważniejsza jest świadomość swoich deficytów, słabości, pragnień, emocji, uczuć. Świadomość to zdrowie psychiczne. Psychodynamiczna właśnie pozwala sobie uświadomić wiele rzeczy, których tak na prawdę nie chcemy sobie uświadomić, szczególnie te dziecięce pragnienia i potrzeby których się np. wstydzimy. Ty chcesz się podbudować, wzmocnić, a nie zmieniać na to wygląda, więc inny nurt. Jeżeli odpowiada ci Gestalt to takiej terapii szukaj. Nie dziwię się, że po kontakcie z terapią Gestalt, psychodynamiczna cię wkurza. to zupełnie różne nurty. Jestem niemal pewna, że twoja terapeutka w tym nurcie pracuje skoro refunduje ją NFZ.
Chodzę na terapię tak ogólnie - Ciekawa odpowiedź. :)RE: re
Autor: stokrotkaa Data: 2013-04-29, 20:59:44 Odpowiedz
Przeczytaj komentowany artykuł
"Ja mam podobny problem, z wejściem w bliską i zależną relację. Terapia pozwoliła mi zrozumieć, że mogę w takiej być, mogę korzystać z bliskości z drugim człowiekiem i zachować poczucie autonomii czego w ogóle do tej pory nie doświadczyłam. ;)"
Tak, mysle, ze mamy podobny problem, nawet bardzo podobny. Czy moge zapytac, czy po tych kilku latach terapii jest lepiej w "tej materii"?
"Stajesz się jeszcze bardziej bezbronna żeby zrozumieć, że nie musisz się przed nikim bronić, bo nikt cię nie atakuje."
Super to ujelas - tak wlasnie mam w kontaktach miedzyludzkich, ze czesto robie sie agresywna (oczywiscie czesto tego nie zauwazam, dopiero inni mi uswiadamiaja), bo wydaje mi sie ze ktos na mnie "nastaje", atakuje - ucze sie, ze w zdecydowanej wiekszosci przypadkow tak NIE JEST :)
"Jeżeli Gestalt ci odpowiadało to dlaczego nie znajdziesz psychoterapii w tym nurcie? "
To kwestia pieniedzy, na obecna chwile mnie na to nie stac! Terapie kiedys zaczelam po linii Gestalt, ale musialam ja przerwac wlasnie z powodow finansowych. Stracilam zainteresowanie ta teraputka rowniez dlatego, ze po pewnym czasie to ja zaczelam jej robi terapie i po prostu stracila w moich oczach autorytet. Milo ja wspominam, byla cool kobieta, ale poczulam zawod... tak po prostu. Moze jak bedzie mnie stac na platna terapie - skorzystam z Gestaltu. Swego czasu marzylam zeby przejsc porzadna terapie i uczyc sie na terapeute, bo zawsze mialam do tego ciagoty. Moze kiedys sie uda :)))) do 80, 90-tki mam jeszcze troche czasu :))))
"Ty chcesz się podbudować, wzmocnić, a nie zmieniać na to wygląda, więc inny nurt."
Prawda i nieprawda. Chce sie wzmocnic, ale chcialabym tez zmienic w sobie wiele rzeczy by prawdziwie korzystac z zycia! Jak na razie wegetuje!
"Chodzę na terapię tak ogólnie - Ciekawa odpowiedź. :)"
Odpowiedz jak najbardziej prawdziwa! Zanim trafilam na terapie odbylam na przestrzeni kilku lat co najmniej kilka wizyt u roznych psychiatrow. Myslalam, ze mam depresje, ale przez wszystkich to zostalo wykluczone. Wszyscy jak jeden maz stwierdzili, ze powinnam odbyc psychoterapie, wiec sie w koncu po dlugim oczekiwaniu na niej znalalzlam. Co ciekawe, probowano mnie leczyc roznymi specyfikami wczesniej wlasnie na depresje i moj organizm zadnego nie tolerowal, wszystkie po kolei odrzucal. Poniewaz staram sie patrzec w glab siebie uznalam, ze nie tedy droga, ze dusza cierpi, ale nie z powodu depresji ale innych "dolegliwosci", ktore trzeba rozwiazac, bo jak tego nie zrpobie, to depresja z pewnoscia sie pojawi. Tym sposobem probuje je rozwiazac wlasnie na terapii :) A Ty jaki masz problem, ze znalazlas sie na terapii?
RE: re
Autor: BylaNerwolkaa Data: 2013-04-29, 21:47:20 Odpowiedz
Przeczytaj komentowany artykuł
Ja cierpiałam na zaburzenia lękowe, czyli po staremu nerwica. Głównie fobia społeczna i zaburzenia somatyzacyjne. :)
Jeżeli chcesz w sobie coś gruntownie zmienić, chcesz sobie pomóc na prawdę to ja uważam, że najskuteczniej, najtrwalej pomoże ci psychodynamiczna. Nie rezygnuj z niej. Wielokrotnie moja terapeutka doprowadzała mnie do łez, wkurzała i ciężko mi było w tej relacji, ale za jakiś czas okazywało się, że ona miała rację, że choćbym nie wiem jak bła na nią zła to ona jest po mojej stronie. To trzeba poczuć, zrozumieć, ale jest to możliwe tylko wtedy kiedy wspólnie z terapeutką przepracuje się dzieciństwo, poczuje tamtejsze uczucia, zrozumie co tak na prawdę łączyło nas z najbliższymi, rodzicami. Trzeba po prostu to poczuć, cofnąc się i znów być bezbronnym i przerażonym dzieckiem, ale już nie pozostawionym samemu sobie.
Tak, mysle, ze mamy podobny problem, nawet bardzo podobny. Czy moge zapytac, czy po tych kilku latach terapii jest lepiej w "tej materii"?
Jest zdecydowanie lepiej, właściwie jestem wyleczona. Znam przyczyny własnych lęków i powoli zmieniam swoje zachowanie i reakcje. Ludzie mnie nie przerażają, mam poczucie, że są życzliwi, że nikt mnie nie chce skrzywdzić, a nawet jeżeli to jestem dorosła i mogę się sama obronić.
Ten lęk przed wejściem w relację z innmi ludźmi wynika z tego, że reagujemy mechanizmami dziecięcymi, a nie dorosłymi. To trzeba zmienić, ale żeby wytworzyć dojrzałe mechanizmy obronne to trzeba się cofnąć, poznać, przepracować i porzucić te dziecięce. ;)
Polecam ci ten nurt, chociaż przyznam, że łatwo nie jest, ale jak wytrwasz to wygrasz to czego najbardziej pragniesz. Wolność i normalne życie, a także zaufanie i poczucie bezpieczeństwa wśród ludzi.RE: re
Autor: stokrotkaa Data: 2013-04-29, 22:12:46 Odpowiedz
Przeczytaj komentowany artykuł
Dziekuje Ci za ten piekny list. Ciesze sie, ze w twoim wypadku terapia odniosla tak pozytywny skutek i zyjesz zyciem duzo bardziej komfortowym niz kiedys.
Postaram sie chodzic na terapie jak najdluzej, mimo moich ostatnio dosc czesto "eskapistycznych ciagot" - zaczynam siebie poznawac od tej strony i zdaje sobie sprawe, ze moze "to mi nie pasuje" za chwile "co innego" czyli wymyslam cokolwiek, zeby uciec od problemu, od siebie (zrezygnowac z terapii) zamiast sie w sobie zaglebic. Zobaczymy, mimo chwilowych zwatpien jestem pelna nadzei, ze i mnie ona pomoze...
pozdrawiam :)RE: re
Autor: stokrotkaa Data: 2013-04-29, 22:18:48 Odpowiedz
Przeczytaj komentowany artykuł
Zapomnialam o to jeszcze dopytac: "Ja cierpiałam na zaburzenia lękowe, czyli po staremu nerwica. Głównie fobia społeczna i zaburzenia somatyzacyjne. :) " - czy mozesz cos wiecej na ten temat napisac, np. jakie zaburzenia somatyzacyjne mialas? a fobia spoleczna? Balas sie ludzi?
RE: re
Autor: BylaNerwolkaa Data: 2013-04-29, 23:54:01 Odpowiedz
Przeczytaj komentowany artykuł
Somatyzacja w moim przypadku to problemy z ukł. pokarmowym, zespół jelita nadwrażliwego. Terapeutka wytłumaczyła mi, że jak normalny, dojrzały człowiek wyraża emocje poprzez nazwanie ich i poczucie, to moje emocje są kierowane do ciała, do narządów i stąd dolegliwości. Somatyzacja to niedojrzały mechanizm obronny wynikający z lęku przed jawnym okazywaniem i przeżywaniem emocji i uczuć Nauczyłam się tego, zrozumiałam i przestałam somatyzować. :)
Fobia społeczna to lęk przed innymi ludźmi, przed byciem krytykowanym, ocenianym, lubianym czy nawet kochanym. To bardzo złożone, ale możesz poszukać w necie informacji o tym. Jeżeli ja obawiałam się okazywać emocje w relacji z drugim człowiekiem to je somatyzowałam. Wszystko jest ze sobą połączone. Musiałam dotrzeć do wczesnego dzieciństwa, do źródeł powstania problemów. Np. w moim domy nigdy nie wolno było okazywać złości, więc nauczyłam się ją wyrażać w inny sposób, bo emocje to jest energia, one nie znikają jeżeli nie zostaną nazwane i wyrażone. Znajdują ujście gdzie indziej np. w migrenach, problemach z sercem, z ukł. pokarmowym, różnych dolegliwościach bólowych. Tak też można maskować depresję.
Przepracowując swoje dzieciństwo, relacje z rodzicami, głównie z mamą dotarłam do źródeł moich problemów, zrozumiałam skąd się wzięły i mogłam to naprawić. Jestem już świadoma, a więc mogę kierować swoimi emocjami. :)
Przyczyną moich zaburzeń są również konflikty wewnętrzne, które w czasie terapii się ujawniają i mogę je rozwiązać.
Od 3 lat nie ma dnia żebym nie myślała, nie pracowała nad sobą, nie starała się poznać i zrozumieć siebie, ale to się naprawdę opłaca. :)
Chcesz dotrzeć do siebie głęboko, dokonać gruntownych zmian w swoim postrzeganiu świata i w relacjach z ludźmi to ten rodzaj terapii jest jak najbardziej ok. Jeżeli natomiast chcesz się wzmocnić, budować już na tym co masz, bez głębokich przemian, to inny nurt będzie korzystniejszy. Wszystko zależy od tego co jest twoim celem, a cele psychoterapeutyczne pewnie już sobie postawiłaś. :)RE: re
Autor: stokrotkaa Data: 2013-04-30, 00:20:29 Odpowiedz
Przeczytaj komentowany artykuł
No prosze, zawsze twierdze ze nie ma przypadkow we wszechswiecie! Mam dokladnie to samo! W kolko robie badania i wychodza wzorcowe a ciagle mnie cos boli, mam zespol jelita drazliwego od lat, nadcisnienie emocjonalne :)))) a w sumie wszystko ok! Staram sie medytowac ale to bardzo trudne na poczatku, bo umysl szaleje :) fobie spoleczne tez mam - mozemy sobie rece podac, ale cieszy mnie ze sie tu spotkalysmy i poruszamy ten temat, bo widze, ze mam duza szanse, zeby sie z tego wygramolic. Potrzeba duzo czasu, ale moze sie uda. Martwi mnie tylko troche, ze moja terapeutka jest naprawde malo kontaktowa :( Nie chodzi mi juz o jakis aktywny udzial w mojej terapii, bo juz teraz wiem, ze tak ma po prostu byc w tym "nurcie". Z tego co piszesz, wyjasniala Ci pewne procesy (np.somatyzacja) a moja mimo, iz ja zapytuje czasami o inne procesy, nie wyjasnia mi tego kompletnie! A ja lubie i chce wiedziec z czego co sie bierze, bo mi to pomaga odnalezc sie w problemie, szybciej go zidentyfikowac i przepracowac. Dlatego czasem naprawde mnie to zniecheca, bo mam wrazenie, ze tam chodze, mowie duzo, cos mi to daje, ale zdecydowanie mniej niz mogloby dac z jej aktywniejszym udzialem. Jakas obsesje mam chyba :)
RE: re
Autor: BylaNerwolkaa Data: 2013-04-30, 01:03:20 Odpowiedz
Przeczytaj komentowany artykuł
Bądź z nią po prostu w relacji. Mów co czujesz, co przeżywasz na co dzień, w relacjach z innymi, ale także w relacji z nią. Jak cię wkurza to mów o tym, ona sama się ustosunkuje do tego. Niczego nie może wyjaśnić zanim ty nie będziesz gotowa. Nie da ci teorii, ale podczas twojego przeżywania powinna pomóc zrozumieć przeżywanie na bieżąco. Mówiłaś o tym co myślisz o waszej relacji i jej zachowaniu?
Przeczytaj co to jest psychoterapia psychodynamiczna i zjawisko przeniesienia w terapii. To właśnie relacja z terapeutką ujawnia źródła zaburzenia, ale zanim do tego dojdziesz to musisz pozbyć się obron, a to trochę trwa. To procesz i na to musisz się przygotować.
Ja jakieś kilka sesji temu swoją terapeutkę wysyłałam na leczenie, bo uważałam, że to ona ma problem, a nie ja, błam o tym przekonana. Po tym jak pozwoliłam dojść do głosu rozsądkowi, dopuściłam dojrzałe myślenie to doszłam do wnioski, że ona ma rację, że przyjmuję to co mówi i to był kolejny krok na przód. Relacja psychoterapeutyczna nigdy nie jest równa, bo to my potrzebujemy pomocy, a nie terapeutka, więc jeżeli chcesz opieki, to pozwól się sobą zaopiekować, zdaj niejako na terapeutkę, zaufaj jej, a ty fikasz jak małe dziecko. Chcesz być dzieckiem na własnych zasadach, a ty potrzebujesz mamusi, która ci te zasady utworzy. To tak w przenośni. Potrzebujesz kogoś kto cię poprowadzi. Bądź szczera, wyrażaj emocje, mów co ci nie leży i nie rezygnuj przedwcześnie, a już na pewno nie dlatego, że ona cie wkurza. Zobaczysz jak wszystko zacznie się klarować. Jeżeli jednak będziesz czuła cały czas jakieś ale to warto pomyśleć nad zmianą terapeutki. Już dzisiaj znalazłaś przyczynę swojego niezadowolenia. Porównałaś ją do terapeutki wcześniejszej która cię bardziej nieńczyła i wypadła kiepsko. Nie porównuj, daj jej szansę. Pytaj jak trzeba, a jak nie odpowiada to pytaj dlaczego. ;)RE: re
Autor: stokrotkaa Data: 2013-05-03, 21:52:15 Odpowiedz
Przeczytaj komentowany artykuł
"Bądź z nią po prostu w relacji. Mów co czujesz, co przeżywasz na co dzień, w relacjach z innymi, ale także w relacji z nią. Jak cię wkurza to mów o tym, ona sama się ustosunkuje do tego. Niczego nie może wyjaśnić zanim ty nie będziesz gotowa. Nie da ci teorii, ale podczas twojego przeżywania powinna pomóc zrozumieć przeżywanie na bieżąco. Mówiłaś o tym co myślisz o waszej relacji i jej zachowaniu?"
Rozmawialysmy na ten temat, ale mam wrazenie, ze terapeutka jest mocno wycofana, dziwnie sie czuje przy niej.
Co do poprzedniej terapeutki: terapeutka z Gestaltu mnie nie nianczyla, raczej pokierowala niewlasciwie terapia i pozwolila, zeby nasze role sie odwrocily. Na jej usprawiedliwienie powiem, ze byla swiezo po ukonczeniu szkolen, wiec byla pewnie jeszcze niezbyt "doswiadczona" z klientami.
Postaram sie wytrwac na obecnej terapii, choc ostatnio szukalam cos na temat terpii psychodynamicznej wlasnie, weszlam na jakies forum psychologiczne, gdzie ludzie sie dzielili odczuciami na temat wlasnie psychodynamicznej i sporo bylo glosow, podobnych do mojego, jak rowniez i takie, ze terapia psychodynamiczna "okaleczyla" mase ludzi jako jedna z najmniej skutecznych w porownaniu do innych terapii. Troche mnie to zastanowilo i znowu zasialo watpliwosci...RE: czy tego chcesz?
Autor: fatum Data: 2013-05-04, 20:55:21 Odpowiedz
Przeczytaj komentowany artykuł
Czytam ciebie i nie widzę twojego zaangażowania w rozwiązanie problemu.
Dlaczego?
Gdyż nie słuchasz Swojej Intuicji i ciągle się porównujesz z innymi i pytasz,kto jaką terapię zaliczył?
Sądzisz,że to jest mądre?
!RE: re
Autor: mimbla Data: 2013-05-04, 22:07:13 Odpowiedz
Przeczytaj komentowany artykuł
Stokrotkaa, w terapii psychodynamicznej terapeutka jest "wycofana" niejako z założenia, tak jest i tak ma być w tym nurcie. Ty mówisz, ona słucha i w odpowiednim czasie wprowadza bardzo oszczędnie swoje raczej pytania niż odpowiedzi. Jest bardziej lustrem w którym Ty sie przegladasz. Nie będzie takiego dialogu jak w Gestalt i takiej formy kontaktu. Co skutecznie uniemozliwia pewne akcje ze strony klienta, bo nie ma on zbyt duzego dostepu do terapeuty. Jak poszukasz na forach to przeciwników każdego nurtu terapii znajdziesz, nad wyraz racjonalnych. I wiarygodnie piszących. Skutecznosć terapii mierzy sie chyba najlepiej zmianami w kliencie. Dla przeciwwagi tego co czytalaś na tamtym forum -mnie wspaniale psychodzynamiczna pomogła. Problem jest w tym, co działa na kogo, w którym nurcie dana osoba jest w stanie najskuteczniej pracować.
RE: re
Autor: stokrotkaa Data: 2013-05-04, 22:39:28 Odpowiedz
Przeczytaj komentowany artykuł
Mi psychodynamiczna jakos od poczatku nie lezy, ale staram sie nie zrazac, a prawo do wlasnych odczuc mam :) Gestalt mi zdecydowanie bardziej odpowiadal.... Zgadzam sie, ze kazdy nurt bedzie mial zarowno zwolennikow jak i zagorzalych przeciwnikow - zalezy co dla kogo okaze sie skuteczne i efektywne to fakt. Na razie jestem na etapie "przyzwyczajania" sie do tego nurtu :))) Nie zamierzam na ten moment rezygnowac.... choc czasem zastanawiam sie czy w moim przypadku w ogole terapia jakis skutek odniesie, niewazne jakiego nurtu by nie byla. Pozyjemy, zobaczymy :)
RE: re
Autor: BylaNerwolkaa Data: 2013-05-05, 01:15:49 Odpowiedz
Przeczytaj komentowany artykuł
Hmmm, jesteś w tej terapii tylko dlatego, że jest refundowana i za nią nie płacisz, więc raczej bym nie oczekiwała pozytywnych Po co ci ta terapia skoro w nią nie wierzysz, a wręcz cię odstrasza? Jeden z mechanizmów obronnych... szukasz potwierdzenia w tym co myślisz o tej terapii dlatego tak skutecznie wyczytałaś o jej szkodliwości. Znasz powiedzenie...chcąc uderzyć psa to się kij znajdzie? Myślę, że ten mechanizm działa właśnie u ciebie. Nie pomoże ci taka terapia, której nurtu nie akceptujesz. Szkoda czasu. ;)
Wiesz, że ja w umowie mam powiedziane, że nawet jeżeli nie przyjdę na sesję to i tak za nią płacę? Ratują mnie tylko naprawdę wyjątkowe sytuacje. To dopiero bezczelność!:D Podobna zasada obowiązuje terapeutkę. Ona jest zawsze, a jak jej nie ma to albo umarła, albo prawie umarła, albo umiera. Błahych powodów dla niej nie ma i wywiązuje się z tego zawsze jak do tej pory. Podziwiam ją za to. ;) Dzisiaj wiem dlaczego tak jest i uważam, że to ma nawet sens. ;)))RE: re
Autor: stokrotkaa Data: 2013-05-05, 01:38:51 Odpowiedz
Przeczytaj komentowany artykuł
O tak! Zdaje sobie sprawe, ze tak do konca nie jestem przekonana co to tej terapii akurat. Odplatnosc lub nie, nie ma tu chyba nic do rzeczy. Jestem typem czuciowca, intuicyjnym.... no jakos mi nie lezy ta terapia faktycznie, ale z drugiej strony nie chcialabym z niej rezygnowac tak pochopnie, bo moze jednak efekt jakis przyniesie....
Zastanowila mnie jedna rzecz. Zdarzylo mi sie raz zapomniec o sesji. Po prostu stalo sie! Pisalam juz o tym wczesniej. W tym samym dniu, kiedy opuscilam sesje, zadzownilam do poradni i przeprosilam zaznaczajac ze bede na kolejna sesje. Na kolejna sesje przyszlam ja, ale nie przyszla terapeutka. Recepcjonistka na moje pytanie czy Pani XY bedzie dzisiaj (jestem jej pierwsza pacjentka w tym dniu), zdziwila sie ze jej nie ma, bo nie powiadomila nikogo, ze jej nie bedzie. Recepcjonistka zadzownila wiec do niej przy mnie i zapytala czy bedzie w tym dniu, a ona na to, ze bedzie ale godzine pozniej, bo nie bylo mnie w ubieglym tygodniu, wiec myslala, ze zrezygnowalam. Okazalo sie, ze nikt jej nie przekazal wiadomosci, ze bede normalnie o czasie w nastepnym tygodniu! Recepcjonistki mogly zapomniec, bo zdarzyc sie moze wszystko, tylko czy w takiej sytuacji terapeuta nie powinien zostawic wiadomosci w recepcji, zeby zapisac w systemie, ze jej nie bedzie? Czy w takiej sytuacji prawdopodobne jest, ze teraputka, gdybym nie zapytala czy terapeutka przyjdzie, dostalaby pieniadze za sesje , ktora sie nie odbyla, bo w recepcji nikt nie spodziewal sie ze w tym dniu o mojej godzine teraputka nie przyjdzie? Zapytam ja o to osobiscie, ale chcialabym wiedziec jak to dziala od strony NFZ i refundacji? Wiesz moze?RE: Zagubiona Istoto.
Autor: fatum Data: 2013-05-05, 12:38:35 Odpowiedz
Przeczytaj komentowany artykuł
stokrotkaa
Przyjmij do wiadomości,że tak naprawdę to w twoim interesie leży zadbanie o swoje leczenie.
Przykład.
Wchodzisz do sklepu i nie ma twojej "ulubionej" ekspedientki to co?,nie zrobisz zakupów?
Obrazisz się na potrzebny tobie towar?
Opanuj się i zacznij myśleć już w nowym nurcie/po nowemu.
Proszę.
^RE: re
Autor: BylaNerwolkaa Data: 2013-05-05, 14:07:56 Odpowiedz
Przeczytaj komentowany artykuł
Jeżeli z jakichś powodów nie przyszłaś na sesję, a nie poinformowałaś o tym odpowiednio wcześnie to powinnaś zapłacić za sesję. Tak było w poradni do której ja chodziłam wcześniej. Sama płaciłam raz 60 zł. Można było opuścić sesje 3 razy w roku i to trzeba było mieć mocne usprawiedliwienie. Jeżeli zdarzało się to częściej to wypadałaś z terapii. Była to terapia refundowana przez NFZ.
Terapeutka ma płacone nawet jeżeli ciebie nie będzie na sesji. Za gotowość. Nie ma tak, że to twoja obecność decyduje o jej wynagrodzeniu.
Informacja w tym samym dniu o twojej nieobecności jest za późno. No, chyba, ze leżysz w szpitalu, albo wypadło ci coś naprawdę poważnego.
Troszkę mnie śmieszy twoje wytłumaczenie, że zapomniałaś o terapii. Czyżby? Ciężko jest zapomnieć o tak ważnym spotkaniu, bo jest to jedna z najważniejszych relacji. To tak jakbyś zapomniała odebrać dziecko ze szkoły. Myślę, że powód był nieco inny.;)
Odnoszę wrażenie, że uważasz iż terapeuta ma być na każde twoje zwołanie, a ty sobie przyjdziesz jak będziesz czuła potrzebę. to takie trochę rozwydrzone dziecko z ciebie, z postawą roszczeniową. To właśnie się leczy w terapii. Naucz się widzieć człowieka w terapeucie, że chce ci pomóc, jest gotowa i, że to twój interes czy przyjdziesz czy nie.
Porozmawiaj o zasadach, bo może być tak, że zostaniesz usunięta z terapii z racji np zapominania o sesjach. Ja myślę, że ty masz gdzieś tą terapeutkę i pokazujesz to poprzez "zapominanie" o sesji na przykład. Za jakiś czas wypadnie ci grypa żołądkowa. heheheh ;)
Moze być też tak, że ona ci pokazała, że jeżeli ty masz ją w d... to i ona może mieć ciebie. Ty potrzebujesz leczenia, a nie ona i to tobie powinno zależeć.
Nie masz do niej prywatnego numeru? Poproś w takim razie i staraj się ją informować o swojej nieobecności.
Może i jesteś czuciowcem, ale jakbyś miała stówkę zapłacić za sesję i to czy jesteś czy nie to byłabyś obecna zawsze, z grypą, sraczką i gilami po pas. Właśnie to jest jedna z przyczyn dla której terapeuci pobierają opłatę. Uczy cię to systematyczności i szacunku dla relacji. Terapia to takie wychowywanie naszego wewnętrznego roszczeniowego dziecka. Jest empatia, wsparcie, obecność drugiego człowieka, ale jest też nasza odpowiedzialność za to jak podchodzimy do terapii.
Terapia nie jest obowiązkowa, zawsze możesz odejśc i nikt ci niczego nie zarzuci. Takie twoja prawo, ale szanuj osobę która z tobą pracuje i poinformuj ja o tym po prostu. Jeżeli jednak decydujesz się pozostać to wywiązuj się z umowy i bądź fair. :)RE: re
Autor: stokrotkaa Data: 2013-05-05, 15:38:56 Odpowiedz
Przeczytaj komentowany artykuł
"Troszkę mnie śmieszy twoje wytłumaczenie, że zapomniałaś o terapii. Czyżby? Ciężko jest zapomnieć o tak ważnym spotkaniu, bo jest to jedna z najważniejszych relacji. To tak jakbyś zapomniała odebrać dziecko ze szkoły. Myślę, że powód był nieco inny".;)
a moze cie smieszyc, nie mam nic przeciwko. Mnie nie smieszy, raczej daje do myslenia czemu o tym zapomnialam??? Bo to jest jedyny powod, dla ktorego na te sesje raz nie poszlam. Moj brat wkrotce sie zeni, opiekuje sie jego malym dzieckiem i tak mnie pochlania maly czlowieczek energetycznie, ze z glowy mi wylecialo wtedy absolutnie. Mysle, ze wewnetrznie porzucilam juz terapie i stad ta nagla amnezja! tak to sobie sama tlumacze. Naprawde sie zastanawiam czy ta terapia jest w ogole mi potrzebna, choc z drugiej strony mam na pewno jakies rzeczy do przepracowania. Zastanawiam sie tlyko czy terapia, jakakolwiek, bedzie mi w stanie pomoc? Moze w ogole nie tedy droga. Mialam kilka lat temu epizod, bo trwal raptem kilka m-cy, pracy nad soba i szczerze powiem, ze znudzila mnie pani psychiatra, bo nasze sejse polegaly na tym, ze ja wiedzialam co ona mi powie, jakie pytanie zada.... no i odpuscilysmy sobie. Na koncu stwierdzila ze moge z powodzeniem studiowac psychologie, bo mam do tego predyspozycje.
"Moze być też tak, że ona ci pokazała, że jeżeli ty masz ją w d... to i ona może mieć ciebie. Ty potrzebujesz leczenia, a nie ona i to tobie powinno zależeć"
Wyobraz sobie, ze w ogole mnie to nie dotknelo, ze nie przyszla, bo pomyslalam dokladnie to co napisalas. Nawet jesli moja nieobecnosc nie byla zlosliwa, spowodowana brakiem szacunku, po prostu sie zdarzyla - to uznalam, ze jest fair, ze ona tez nie przyszla.... tylko troche mnie to rozsmieszylo :) ale ok. Wkurzyly mnie natoimiast recepcjonistki troche, ze nie przekazaly jej informacji, bo bardzo przepraszalam za te sytuacje (zdarzyla sie jak do tej pory jedyny raz), podkreslajac, ze terapuetke tez oczywiscie przeprosze jak sie spotkamy w nastepnym tygodniu.
"Uczy cię to systematyczności i szacunku dla relacji. Terapia to takie wychowywanie naszego wewnętrznego roszczeniowego dziecka. Jest empatia, wsparcie, obecność drugiego człowieka, ale jest też nasza odpowiedzialność za to jak podchodzimy do terapii".
Moze jest cos na rzeczy... tylko ze ja w ogole tej empatii z jej strony nie czuje, tego wsparcia, jest tylko obecna... wiec moze podswiadomie powoli odpuszczam te terapie, choc swiadomie niby jezdze i probuje cos robic. To prawda ze terapia jest nieobowiazkowa, zawsze zdaze zrezygnowac. To prawda rowniez, ze w tej terapii terapeuta jest tym, od ktorego wiele zalezy, ale prawda jest tez taka, ze w tej terapii licze sie przede wszystkim ja sama dla siebie i jesli jej nie czuje z jakichs wzgledow to zrezygnuje i na pewno ja o tym wczesniej poinformuje, bo o to sama mnie prosila i tak ustalilysmy. Pisze na forum, bo mam jakies watpliwosci. Po prostu
RE: re
Autor: BylaNerwolkaa Data: 2013-05-05, 16:58:02 Odpowiedz
Przeczytaj komentowany artykuł
A może coś w tym jest, ze nie czujesz terapeutki, że ci jej za mało, a za chwilę mówisz, że to ty jesteś najważniejsza i to ty się liczysz, więc czego od niej oczekujesz?
W twoich wypowiedziach widać taką pewność siebie, taką mądrość, że ja też się dziwię po co ci ta terapia. W sumie ty nie potrzebujesz drugiego człowieka skoro sama sobie jesteś wszystkim.
Potrzebuje każdy, ty nie masz świadomości, że potrzebujesz, więc wydaje ci się, że nie potrzebujesz. :)
Zadziwiające jest jakie masz rozdmuchane poczucie wartości. Jedna terapeutka była ok, no ale się role odwróciły. Psychiatra w sumie dobra, ale też się poddała bo ty taka mądra, że możesz psychologię studiować. Teraz terapeutki nie czujesz, pewnie tez za głupia. Wiesz co? Skoro taka jesteś dobra, lepsza od specjalistów to sama sobie pomóż. To dla ciebie pewnie pikuś. ;)
Wiesz co to jest narcyzm? :)
Ja też mam ogromną wiedzę psychologiczną i medyczną, tez mnóstwo wiem i też miałam poczucie, że jestem mądrzejsza od radia i z powodzeniem wyprzedzałam terapeutkę, a dzisiaj wiem, że to wszystko było obronne, że całe moje mądrości były po to żebym nie musiała dopuścić do siebie człowieka, żebym nie musiała wchodzić w bliską relację i to na dodatek zależnościową od kogoś, bo to by oznaczało narażenie się na odrzucenie. nie chciałam stać się zwykła, przeciętna, słaba i czasami czegoś nie wiedzieć, albo nie daj Bóg przyznać rację komuś. Heh, niesamowita jesteś. W każdym razie ja ci powodzenia życzę. :)RE: re
Autor: stokrotkaa Data: 2013-05-05, 19:24:08 Odpowiedz
Przeczytaj komentowany artykuł
A może coś w tym jest, ze nie czujesz terapeutki, że ci jej za mało, a za chwilę mówisz, że to ty jesteś najważniejsza i to ty się liczysz, więc czego od niej oczekujesz?
Cale zycie liczyli sie w moim zyciu inni, nie ja - czas najwyzszy zadbac o siebie. Wybacz, ale nie znasz mnie i to diagnozowanie na podstawie strzepkow informacji daje ci czesto chybiony obraz mojej osoby. Musialabym ci wyluszczyc wszystko, ale nie bedziemy robic terapii publicznie, bo to zbyt intymne.
"W twoich wypowiedziach widać taką pewność siebie, taką mądrość, że ja też się dziwię po co ci ta terapia. W sumie ty nie potrzebujesz drugiego człowieka skoro sama sobie jesteś wszystkim".
Wrazenie moze powstawac takie wlasnie, jak piszesz, ale znowu jest to mylne wrazenie i zgadzam sie ze wszyscy potrzebujemy innych, bez wyjatku. Niektorzy potrzebuja masy ludzi wokol siebie, a niektorzy zaledwie dwoch trzech osob i to juz bedzie dla nich tlum - w kazdym razie kazdy czlowiek potrzebuje interakcji, fakt.
"Zadziwiające jest jakie masz rozdmuchane poczucie wartości. Jedna terapeutka była ok, no ale się role odwróciły. Psychiatra w sumie dobra, ale też się poddała bo ty taka mądra, że możesz psychologię studiować. Teraz terapeutki nie czujesz, pewnie tez za głupia. Wiesz co? Skoro taka jesteś dobra, lepsza od specjalistów to sama sobie pomóż. To dla ciebie pewnie pikuś". ;)
:))))))))) dobrze, ze choc takie wrazenie sprawiam :) To wszystko wynika z tego, ze byc moze naprawde nie mam zaufania do terapii jako takiej stad te perypetie. Sporo siedze w sprawach duchowych, czytuje duzo madrych ludzi i to co mowia czesto bardzo silnie ze mna rezonuje.... ci najbardziej wybitni odrzucaja terapie, twierdza ze tak naprawde to niewiele daje.... czasem mam wrazenie ze maja naprawde racje. Byc moze terapia nie jest dla mnie, po prostu :) Twoj sarkazm mnie rozbawil :)))
Pewnie jakies cechy narcystyczne mam, nawet na pewno, czasem to u siebie widze, ale mysle, ze jest to w granicach normy. Zapewniam, ze mam jeszcze pare innych cech rownie ciekawych (narcyzm w granicach normy nie uwazam za cos zlego, wrecz przeciwnie). Bylam niedoceniana w dziecinstwie, wiec musialam sama sie przed soba chwalic, ze nie jest zen mna tak zle :)))
"Ja też mam ogromną wiedzę psychologiczną i medyczną, tez mnóstwo wiem i też miałam poczucie, że jestem mądrzejsza od radia i z powodzeniem wyprzedzałam terapeutkę, a dzisiaj wiem, że to wszystko było obronne, że całe moje mądrości były po to żebym nie musiała dopuścić do siebie człowieka, żebym nie musiała wchodzić w bliską relację i to na dodatek zależnościową od kogoś, bo to by oznaczało narażenie się na odrzucenie. nie chciałam stać się zwykła, przeciętna, słaba i czasami czegoś nie wiedzieć, albo nie daj Bóg przyznać rację komuś. Heh, niesamowita jesteś. W każdym razie ja ci powodzenia życzę". :)
:))))))))))) Fajnie to napisalas. Dzieki. Jest cos na rzeczy. Porozmawiam sama ze soba na ten temat i zobacze co sie wykluje, jakie wnioski mnie najda :)
RE: re
Autor: stokrotkaa Data: 2013-05-05, 19:39:11 Odpowiedz
Przeczytaj komentowany artykuł
"A może coś w tym jest, ze nie czujesz terapeutki, że ci jej za mało, a za chwilę mówisz, że to ty jesteś najważniejsza i to ty się liczysz, więc czego od niej oczekujesz? "
Nie odpowiedzialam wlasciwie na to, wiec odpowiadam. Mysle, ze wazny jest dla mnie kontakt, a kontakt to interakcja. Czuje ze mam za malo interakcji z jej strony, ciepla, jest chlod, dystans i jest w jakis sposob potrzebny, wiem o tym, ale nikt mi nie wmowi, ze terapeuta nie moze byc bardziej "zywy" na terapii. Ona o tym wie, bo rozmawialymsy juz na ten temat, ale w sumie nadal jest jak bylo. Doszla do wniosku, ze ja oczekuje od niej rezonowania ze mna - i jest to prawda - mam za malo tego rezonowania wlasnie, przynajmniej mam takie odczucie ze swej strony.RE: re
Autor: BylaNerwolkaa Data: 2013-05-05, 21:18:42 Odpowiedz
Przeczytaj komentowany artykuł
Może pora pogodzić się z faktem, że nie wszystkie nasze oczekiwania da się zaspokoić. Na rezonowanie z terapeutką jest już za późno, był czas kiedy miała to być mama i zapewne nie była. Nie wiem, ale weź może pod uwagę fakt, że właśnie tego oczekujesz, że ktoś stworzy z tobą relację taką jakiej ci brakowało w dzieciństwie. Niestety to jest niemożliwe i potrzebowałam sporo czasu żeby to zrozumieć. Nie ma takiego terapeuty który da ci to, czego nie dano ci lata temu. Jesteś już dorosła i nawet jeżeli byś chciała i terapeutka by chciała stworzyć taką relację to jest to niemożliwe. Zawsze będziesz niezadowolona, bo czegoś zabraknie w tej relacji. Tego czegoś nie da się już nadrobić. Nie ma dziecka, nie ma mamy. Jest dorosła kobieta i życzę ci jak najszybszego zrozumienia i zaakceptowania tego faktu. CZy będziesz w terapii, czy nie życzę ci powodzenia. :)
Relację z drugim człowiekiem jesteś w stanie stworzyć jeżeli zaakceptujesz fakt, że on nie musi zaspokoić twoich potrzeb. Może ale nie musi i dasz mu prawo do odmowy, a pomimo to pozostaniesz w tej relacji. Czyli co? Trzeba zaakceptować stratę, a to jest bardzo trudne. Szczególnie jeżeli nosi się w sobie ranę narcystyczną. :)RE: re
Autor: BylaNerwolkaa Data: 2013-05-05, 21:22:49 Odpowiedz
Przeczytaj komentowany artykuł
Dodam jeszcze, że ja diagnoz nie stawiam. Ja tylko próbuję ciebie zrozumieć i wiesz co? Moja terapeutka mi powiedziała, że za to jak czuję ludzi i jak analizuję powinnam już zacząć pobierać opłaty, bo robię to świetnie. Czyżbym była mądrzejsza od niej? Nie sądzę, ale własna analiza pozwala wyczulić się na drugiego człowieka bardzo mocno, co nie zawsze jest miłe. ;)
RE: re
Autor: stokrotkaa Data: 2013-05-06, 15:03:00 Odpowiedz
Przeczytaj komentowany artykuł
\"Może pora pogodzić się z faktem, że nie wszystkie nasze oczekiwania da się zaspokoić. Na rezonowanie z terapeutką jest już za późno, był czas kiedy miała to być mama i zapewne nie była. Nie wiem, ale weź może pod uwagę fakt, że właśnie tego oczekujesz, że ktoś stworzy z tobą relację taką jakiej ci brakowało w dzieciństwie. Niestety to jest niemożliwe i potrzebowałam sporo czasu żeby to zrozumieć. Nie ma takiego terapeuty który da ci to, czego nie dano ci lata temu. Jesteś już dorosła i nawet jeżeli byś chciała i terapeutka by chciała stworzyć taką relację to jest to niemożliwe. Zawsze będziesz niezadowolona, bo czegoś zabraknie w tej relacji. Tego czegoś nie da się już nadrobić. Nie ma dziecka, nie ma mamy. Jest dorosła kobieta i życzę ci jak najszybszego zrozumienia i zaakceptowania tego faktu. CZy będziesz w terapii, czy nie życzę ci powodzenia. :)\"
Racja, jednak ja na to rezonowanie wciaz troche licze ;-) U mnie oprocz matki pozostaje jeszcze kwestia ojca... ale chyba dobrze to odczytujesz, ze wlaczam mechanizmy obronne, nawet na pewno tak jest. Jesli po kilkuletniej terapii stane sie tak biegla w stawianiu \"diagnoz\" ( czytaj: rozumienie problemow innych) jak Ty, to wchodze w to! :)))) Eh, czuje, ze bedzie bolalo jak diabli, jak sie na powaznie za to zaglebianie w siebie wezme... Poczytalam o narcyzmie i na pewno cos z niego mam, ale chyba nie jest ze mna tak zle jeszcze, bo kilku podstawowych warunkow tego zaburzenia na szczescie wiem ze nie spelniam (przy zalozeniu ze sama sie wlasciwie oceniam). Poza tym wiem (oczywiscie pocieszam sama siebie), ze wiekszosc ludzi ma narcsytyczne \"dolegliwosci\", ale ta rana narcystyczna i jak to powstaje w dziecinstwie dala mi duzo do myslenia. Naprawde. Dodatkowo stephen Johnson w \"Stylach charakteru\" pisze, ze przy takim zaburzeniu bardzo pozadany jest szczegolnie wysoki stopien empatii od teraputy, bo pracowanie nad falszywym self i docieraniem do wlasciwego self jest szalenie bolesne dla pacjenta. Wychodzi na to, ze intuicyjnie dobrze czuje, czego chce. Moze dlatego tak gadam o tej empatii, bo czuje wewnetrznie, ze tylko bardzo empatyczny terapeuta jest w stanie mnie zrozumiec, zaopiekowac sie mna, zareznowac ze mna, i tylko takiemu zaufam. Nie sadzisz?RE: re
Autor: BylaNerwolkaa Data: 2013-05-06, 15:26:57 Odpowiedz
Przeczytaj komentowany artykuł
Na pewno masz rację z tą empatią. Ja miałam dwie terapeutki, jedna ciepła, matkująca trochę, ale też zdystansowana. Z nią rozpracowałam ranę narcystyczną, przechodziłam naprawdę bardzo trudne momenty, bolesne, wielokrotnie miałam ochotę zrezygnować, bo w imię czego ja tak rozdrapuję? Jednak wytrwałam. Po 2,5 roku terapii ta terapeutka mnie niejako porzuciła < zaszła w ciążę i wyniosła się z mojego miasta > Nie byłam na to gotowa wcale chociaż ona twierdziła, że dam sobie radę. Tak sobie radę dawałam, że po pól roku wróciłam na terapię do innej terapeutki < poleconej przez poprzednią> i tutaj już jest inna relacja. Jest silna, stanowcza, z humorem i się ze mną nie cacka. Kiedy boli to widzę w jej spojrzeniu, że jest ze mną, ale nie pociesza chociaż świetnie wie, że ja tego oczekuję, widzę, że rozumie, że czuje, ale mam poczucie, że towarzyszy mi w pokonywaniu problemu, lęku.
Obecna terapeutka lepiej mi odpowiada, bo i ja na innym etapie jestem. Chcę sobie radzić sama, ale chcę mieć też kogoś kto pomoże mi zrozumieć siebie i to co się dzieje ze mną. Jednocześnie mam pełne poczucie autonomii co bardzo sobie cenię. ;)
Rozmawiałam kiedyś z poprzednią terapeutką, pytałam dlaczego nie poradzi jak rozwiązać problem. Odpowiedziała, że terapia nie miałaby sensu, bo ja muszę, a wręcz potrzebuję nauczyć się radzić sobie sama i sama wpaść na pomysł. Gdyby mi go podała to i tak bym nie skorzystała, bo ja rady i owszem potrzebuję, ale jak dostanę to nie chcę skorzystać. To tak trochę jakbym prosiła o pomoc, a jak ktoś wyciąga rękę to ja - dziękuję poradzę sobie sama.
Do wszystkiego musiałam dojść sama, terapeutka tylko naprowadza na miejsce w którym może tkwić źródło problemów i najlepsze jest to, że tego naprowadzania nie jesteśmy świadomi.
Terapia była dla mnie bardzo bolesna, ale opłacała i opłaca się tysiąckrotnie. Stałam się innym człowiekiem i wciąż się zmieniam, a wszyscy dookoła na tym korzystają. ;)
W tej terapii pracuje się głownie na relacji z najbardziej znaczącą osobą w życiu dziecka. Głównie jest to matka, ale to wychodzi w trakcie terapii jak pojawia się przeniesienie.
Chcesz poznać siebie tak dogłębnie i zmienić trwale? Szczerze polecam psychodynamiczną. ;)RE: re
Autor: BylaNerwolkaa Data: 2013-05-06, 15:30:54 Odpowiedz
Przeczytaj komentowany artykuł
Dodam, że każdy człowiek jest w jakimś stopniu narcyzem i jest to naturalne. Wszystko polega na tym żeby mieć tego świadomość. Jak masz świadomość w którym momencie jesteś narcystyczna to możesz to zmienić.
Trzeba znaleźć równowagę, bo to, że kochamy siebie i chcemy dla siebie jak najlepiej nie jest niczym złym, wręcz świadczy o zdrowiu. Ważne żeby nie przesadzić i nie popadać w skrajności. ;)RE: re
Autor: stokrotkaa Data: 2013-05-06, 21:21:11 Odpowiedz
Przeczytaj komentowany artykuł
Fajnie ze tak Ci sie terapia potoczyla, ze te najdrazliwsza czesc terapii przepracowalas z ciepla, empatyczna terapeutka, ktora byc moze za reke nie trzymala, ale czulas to cieplo. Teraz gdy stalas sie silniejsza pojawila sie inna, bardziej z dystansem - i dobrze - widze naturalna kolej rzeczy w tym twoim procesie. To co napisalas odbieram jako bardzo cenne. Tak sobie wyobrazam proces terapeutyczny i chcialabym, zeby bylo podobnie i w moim wypadku. Zastanawia mnie tylko czy nie uzaleznilas sie troche o tej terapii? Jak dla mnie to dosc dlugo trwa. Kiedys czytalam, ze ludzie potrafia chodzic na terapie nawet 20 lat!!!! Nie chcialabym tak.
Zaskoczylas mnie troche in minus natomiast z ta empatia. Gadam o tym jak tylko sie tu pojawilam, ze potrzebuje ciepla, empatii i raczej dawalas do zrozumienia caly czas, ze liczyc na to cieplo nie mam co za bardzo, ze to tak jest. Nawet uslyszalam nie raz i nie dwa, ze jestem roszczeniowa, bo smiem oczekiwac komfortu w terapii mowiac, ze ja dla samej siebie jestem wazna i potrzebuje tej empatii wlasnie, bo ciezko mi sie pracuje z terapeutka. Uslyszalam, ze nie jestem dzieckiem, ze na ten rezonans juz nie ma szans.... etc No i po raz kolejny sie utwierdzam, ze to ja wiem co dla mnie dobre i ze mam racje. Mialas dwie terapeutki i choc pracowaly w tym samym nurcie (chyba ze sie myle) jedna byla ciepla, empatyczna, druga juz zdecydowanie mniej. Czemu do razu nie przyznalas mi tej racji? Bo nie jestem szara myszka tylko zdecydowanie wypowiadam sie czego oczekuje?
Pozdrawiam CieRE: re
Autor: BylaNerwolkaa Data: 2013-05-06, 23:53:48 Odpowiedz
Przeczytaj komentowany artykuł
Ja tak odbierałam terapeutki, one nie musiały być w rzeczywistości takie za jakie je brałam. To moja interpretacja. W tym nurcie terapeuta jest wręcz przeźroczysty, nic o nim nie wiesz właśnie po to żebyś pokazała jak ją odbierasz. Malujesz na niej jakby obraz, tworzysz wyobrażenia o niej, budzi w tobie emocje i uczucia, podczas gdy tak na prawdę pokazujesz swoją relację z matką i to się nazywa przeniesienie.
Co jeżeli nie znajdziesz terapeutki która tobie odpowiada? Co z twoimi oczekiwaniami i jasnym przekazie tego czego chcesz? Szukasz matki, a nie terapeutki. Na matkę już jest za późno i im szybciej to zrozumiesz i zaakceptujesz tym będzie ci łatwiej.
Ciężko mi ciebie przekonywać do czegoś, ale nawet nie mam takiego zamiaru. Chciałam tylko żebyś zrozumiała na czym ten nurt terapeutyczny polega i podjęła decyzję. Nic więcej nie potrafię zrobić. :)
Wiesz co jest dla ciebie najlepsze? To po co ci terapia? Czego na niej szukasz? Sięgnij po to czego chcesz, no, chyba, że są to nierealne oczekiwania, to problem faktycznie istnieje. Skoro jednak tak dobrze wiesz o co ci chodzi, to dlaczego nie poszukasz tego u innego człowieka, mężczyzny, przyjaciółki? To musi być terapeutka?
Co do uzależnienia od terapii. Terapie w tym nurcie trwają zazwyczaj od 2 do 5 lat. Ja jestem w średniej i właściwie już na końcu. To jest proces długotrwały. Nie nauczysz się biegać dopóki nie nauczysz się chodzić, a wcześniej raczkować i pełzać.
Terapia jest dla mnie bardzo ważna ponieważ mam cel i dążę do niego. Poprawa mojego samopoczucie motywuje mnie jeszcze bardziej, ale relacja terapeutyczna nie jest jedyną w jakiej jestem. Mam męża, dwoje dzieci i żyję ok. Zobacz ile innych ważnych ludzi w moim życiu.
Ufam terapeutce, że czuwa nad tym abym się nie uzależniła i ja sama też mam to na uwadze. Ostatnio powiedziałam terapeutce, że mogłabym się z nią zaprzyjaźnić, ale to nie miałoby sensu z racji tego, że wie o mnie zbyt dużo i relacja jest nierówna. Ja nie mam chęci kontynuować tej znajomości po zakończeniu terapii. Przyjdzie czas rozstania i na pewno będę cierpieć, ale to zupełnie naturalna żałoba. Poradzę sobie.
Ufam terapeutce, gdybym nie ufała to terapia nie miałaby żadnego sensu.
20 lat powiadasz? A gdzie ty usłyszałaś takie newsy? W Polsce psychoterapia to zdecydowanie młoda dziedzina, więc skąd aż taki okres?
W czasach Freuda bywały takie terapie i może przeczytałaś w Wiki, że nie raz trwają całe życie? Teraz mamy 21 wiek więc i metoda jest na prawdę dobrze zbadana.
Dodam jeszcze, że do uzależnień mają skłonność ludzie którzy właśnie oczekują rezonansu z terapeutką. Jeżeli to dostaną to będą ssać i ssać bez opamiętania. Właśnie po to jest min. ten dystans który ci tak przeszkadza. ;)
A na koniec ci powiem, że fajnie, że wiesz co dla ciebie dobre. Ja tego o tobie nie wiem i w sumie nie mam potrzeby wiedzieć.
Zrobisz jak uważasz, w końcu jesteś dorosła. ;)
Powodzenia.RE: re
Autor: stokrotkaa Data: 2013-05-07, 00:47:07 Odpowiedz
Przeczytaj komentowany artykuł
"Ja tak odbierałam terapeutki, one nie musiały być w rzeczywistości takie za jakie je brałam. To moja interpretacja. W tym nurcie terapeuta jest wręcz przeźroczysty, nic o nim nie wiesz właśnie po to żebyś pokazała jak ją odbierasz. Malujesz na niej jakby obraz, tworzysz wyobrażenia o niej, budzi w tobie emocje i uczucia, podczas gdy tak na prawdę pokazujesz swoją relację z matką i to się nazywa przeniesienie. "
Wiesz co, akurat w to co piszesz, choc to doskonale rozumiem, to po prostu nie wierze! Moja projekcja to jedno, twoj odbior terapeutki to drugie, ale ludzie czy chcemy czy nie sa naprawde ROZNI (mowa o terapeutach). Czuje dobrze ludzka energie - nie jest przypadkiem, ze akurat z toba prowadze tak dluga rozmowe (nawiasem mowiac szanuje ze znajdujesz czas dla mnie i szczerze dziekuje Ci za ta wymiane pogladow) - i naprawde potrafie wyczuc kiedy ktos jest cieply, zimny, oschly, sarkastyczny czy obojetny, wiec nawet jesli terapeutka za duzo do mnie nie mowi - czuje doskonale jej energie. Mozesz myslec co chcesz, ale gdybym ja miale ta wiedze ktora ty masz, na pewno nie probowalabym komus mowic, ze na cieplo nie ma co liczyc, bo tak ma byc. Nie wierze w to, ze terapeuta ma byc jak drewno, po prostu nie wierze. Jeden moze byc cieply, drugi zimny, choc obaj moga byc tak samo milczacy i z dystansem!
Mysle, ze nie zrezygnuje z obecnej, ale postaram sie z nia porozmawiac, zobaczyc co ona na ten temat sadzi. Popytam tez o pare innych rzeczy, ktore sie w trakcie naszej wymiany zdan pojawily.
Jesli w koncu zrezygnuje - co jesli nie znajde terapeutki ktora mi dopowiada? Nic. Pewnie zostane z problemem. Jestem zdania, ze kiedy jestesmy naprawde gotowi, trafimy na wlasciwa osobe. Moze nie jestem gotowa? Moze dlatego te watpliwosci? Zobaczymy.
Dzieki za wszelkie rady i podzielenie wlasnymi odczuciami, przezyciami z terapia zwiaznymi. Sa dla mnie bardzo cenne. Dzieki za poswiecony czas. Tez zycze Ci powodzenia.RE: re
Autor: BylaNerwolkaa Data: 2013-05-07, 09:05:22 Odpowiedz
Przeczytaj komentowany artykuł
Wiesz, problemem neurotyków jest to, że często oceniają ludzi nie mając pojęcia jacy są. Wyczuwanie energii itd. ok, to może coś ci zasugerować, ale wierz mi, że zapewne myliłaś się wielokrotnie w swych ocenach. Uważasz, że nie? Ok. Dlatego też neurotycy mają problem z nawiązaniem relacji, bo wyczuwają jakieś często zupełnie subiektywne energie. :)
Zobacz, terapeutka mało mówi, jest zdystansowana a ty od razu jej przykleiłaś łatkę, że nie ma ciepła i empatii. Właśnie o to chodzi, bo tak naprawdę nigdy nie poznasz tej terapeutki jako osoby, bo terapeuci tego się uczą, żeby być jak najmniej sobą w relacji terapeutycznej. To ty masz istnieć w terapii i to istnieć prawdziwie. Dobrze, że masz takie odczucia, że o nich mówisz, że się złościsz idt. Ludzie są tacy jakimi ich odbieramy, a odbieramy przez pryzmat własnych doświadczeń w relacjach. Jeżeli miałaś kiepską relację z mamą, jeżeli nie czułaś jej ciepła, bliskości i rezonowania to nie poczujesz tego z nikim. To relacja z rodzicem jest matrycą naszych późniejszych związków.
Nie powiedziałam, że terapeutka nie da ci ciepła i empatii, ona ci to da, ale ty chcesz czegoś innego. Chcesz uśmiechów, głaskania słowami, ukojenia i pełnej akceptacji i dostaniesz to, ale nie w takiej formie jakiej oczekujesz. Ja nie oceniam twojej terapeutki, nie znam jej, nie widziałam, nie rozmawiałam więc nic nie mogę powiedzieć. Z resztą jak już pisałam każda z nas odebrała by ją inaczej i na tym polega indywidualizm człowieka. Odbieramy świat i ludzi subiektywnie. Jeżeli nie mogłaś nawiązać bliskiej relacji, to masz problem z nawiązaniem jej teraz i cały czas poszukujesz, ale widzisz jeżeli terapeutka nie zachowuje się tak jak oczekujesz to ją odrzucasz. A może warto spróbować mimo to z nią popracować? Ja nauczyłam się dzięki terapii pokory i zauważyłam, że nie jestem pępkiem świata, a jak chcę czegoś od ludzi to sama muszę po to sięgnąć, a oni mają prawo nie sprostać co nie jest miłe, ale tak już jest.
Masz swoje zdanie, swoją terapię i ok. Przyjdzie czas, albo i nie, że zrozumiesz, że twoje potrzeby są dziecięce, ale w dorosłym ciele i nikt tych potrzeb już nie zaspokoi. One muszą ulec metamorfozie, rozwojowi i zmianom w dorosłe potrzeby, a od tego jest właśnie ta terapia.
Jedyne co mogę ci poradzić, to jeżeli ci terapeutka nie odpowiada, to szukaj dalej, może akurat trafisz. Tylko, że w tym nurcie terapeuci tak się zachowują, takie są zasady i nie są one bez znaczenia. :)RE: re
Autor: stokrotkaa Data: 2013-05-07, 14:25:45 Odpowiedz
Przeczytaj komentowany artykuł
"Wiesz, problemem neurotyków jest to, że często oceniają ludzi nie mając pojęcia jacy są. Wyczuwanie energii itd. ok, to może coś ci zasugerować, ale wierz mi, że zapewne myliłaś się wielokrotnie w swych ocenach. Uważasz, że nie? Ok. Dlatego też neurotycy mają problem z nawiązaniem relacji, bo wyczuwają jakieś często zupełnie subiektywne energie. :)"
Opisze ci epizod: moja kolezanka, medialna osoba, przyszla do mnie kiedys roztrzesiona, ze przysnil jej sie sen. Dziewczyna ma sny niezwykle, czesto jej sie sprawdzaja. Byla na tyle tym poruszona, ze poczulam, ze to nie byl zwykly sen, ze snila o poprzednim wcieleniu. Dodam, ze ona nie jest jakas fascynatka reinkarnacji. Opowiedziala mi dokladnie ten sen (czas zdarzenia: sredniowieczna Francja), zle sie konczyl, a najgorsze jest to, ze nie "dosnila go do konca", bo sie urwal. Nie mogla tego przezyc, bo czula, ze stalo sie cos strasznego. Uspakajalam ja jak moglam, mowiac, ze nawet jesli to bylo dawno temu, teraz ma inne zycie i tyle. Dlugo do tego snu wracala. W koncu o nim zapomniala. Mam tez kolege, ktory widzi aure, widzi energie, odprowadza ludzi na drugi brzeg kiedy dane zycie dobiega konca. Opisal mi kiedys proces umierania, wychodzenia duszy z ciala - nie da sie opisac co czulam, jak mna to poruszylo. Kiedys odczytal i moja aure, powiedzial kim bylam, gdzie zylam kiedys.... Minal moze rok od kiedy moja kolezanka snila ten "dziwny" sen, nie znala mojego kolegi. Zabralam ja do niego. Widzial ja po raz pierwszy a ona jego. Na jej pytanie "kim byla w poprzednim wcieleniu"? opowiedzial jej "TEN SEN" ze wszystkimi szczegolami, ktore snila i dokonczyl jej go, dokladnie to czego wtedy nie dosnila! Nie musze mowic jakie to na nas zrobilo wrazenie. Gdybym nie byla przy tym, pomyslalabym, ze ktos porzadnie konfabuluje, ale ja przy tym bylam. Jestes mi w stanie wytlumaczyc ten incydent? W swietle tego o czym rozmawiamy jak przypiac twoje teorie o projekcji? Projekcja projekcja, ale energie kazdy czuje, bo kazdy z nas ja emanuje! Jeden bedzie czul ja silniej, drugi slabiej.... ja czuje ludzi mocno, choc nie jestem jasnowidzem. Takie zdarzenia daja mi dystans do wszelkich osiagniec naukowych, terapii i czego tam jeszcze, bo pokazuje ze szkielko i oko czesto ma sie nijak do tego co niewidzialne - wierze gleboko, ze to swiat ducha rzadzi materia a nie odwrotnie! I tym czesciej sie dzieja takie dziwne rzeczy, im kto wrazliwszy (bardziej neurotyczny).
Osoby nadwrazliwe sa z pewnoscia neurotyczne, nie zaprzecze, a w zwiazku z tym na pewno w jakis sposob sa czasem zbyt mocno wyczulone. Mi chodzilo o to, ze jesli terapeuta z zalozenia ma byc przezroczysty, to czemu pierwsza i druga terapeutke nie odebralas jako przezroczysta, obojetna tylko pierwsza jako ciepla a druga z wiekszym dystansem? Czy to aby na pewno tylko twoja projekcja? Tu jest mysle ta kosc niezgody miedzy nami, bo ja nie wierze, ze to tylko projekcja. Zadam Ci pytanie teraz: czy bylabys w stanie przepracowac rane narcystyczna przy swojej drugiej terapeutce? Mysle, ze nie. No powiedzmy, ze moze tez, ale zajeloby to pewnie wiecej czasu i moze bys sie wiecej nacierpiala lub w ogole porzucila terapie w pewnym momencie.
Po prostu pierwsza terapeutka byla autentycznie cieplejsza, bo taka jest jako czlowiek i to tez wyczulas mimo, ze byla oszczedna w slowach, gestach. Dzieki temu tak niesamowicie drazliwy problem udalo Ci sie przerobic, nie bez bolu, ale terapeutka wydala sie idealna do zaburzenia ktore w sobie nosilas. Ja odkrywszy, ze byc moze tez mam problem podobny do twojego, poczulam, ze tak byc moze byc istotnie, bo bardzo ciezko mi zaufac w terapii osobom chlodnym (nie znaczy ze sa zle), ale widocznie cos co nosze w sobie wymaga ogromu ciepla, zebym mogla sie w ogole otworzyc i sprobowac uleczyc zadre. Dlatego zdziwilo mnie to, ze ty po przepracowaniu rany narcystycznej nie zrozumialas mojej potrzeby tego ciepla tylko probujesz to tlumaczyc projekcja. Zabraklo mi tej emptaii troche i to mnie rozczarowalo. To prawda, ze kazdy odbiera ludzi indywidualnie na swoj sposob, ale sa ludzie, ktorych zdecydowana wiekszosc odbierze chlodno, bo tacy sa. Heh, nie wiem jak jasniej to przedstawic. Chce zebys wiedziala, ze doskonale rozumiem o co Ci chodzi, piszesz jasno, dobrze tlumaczysz, ale opierasz sie tylko na intelekcie a ja patzre tak jak Ty ale dokladam duzo intucji. Oczywiscie ze sie czasem myle, kto sie nie myli, tlyko ze im czesciej uzywam inuticji tym rzadziej sie myle - to jest dopiero ciekawostka! I mysle, ze mam tak nie tlyko ja. Typy intuicyjne tak wlasnie maja.
"Zobacz, terapeutka mało mówi, jest zdystansowana a ty od razu jej przykleiłaś łatkę, że nie ma ciepła i empatii. Właśnie o to chodzi, bo tak naprawdę nigdy nie poznasz tej terapeutki jako osoby, bo terapeuci tego się uczą, żeby być jak najmniej sobą w relacji terapeutycznej."
No i mylisz sie - jest mowa ciala, spojrzenie, przywitanie, podanie reki (jej podanie reki powiedzialo mi wiecej niz tysiac slow). To jest to pierwsze wrazenie, o tkorym sie mowi np w ubieganiu sie o prace!!!! Po prostu kazdy z nas ma aure i emanuje okreslona energia - osoby bardziej wyczulone na energie doskonale to wychwytuja. Czasem owszem, mozemy sie mylic, ale im kto bardziej wsluchany w siebie tym pomylki sie radziej zdarzaja.
"To ty masz istnieć w terapii i to istnieć prawdziwie. Dobrze, że masz takie odczucia, że o nich mówisz, że się złościsz idt. Ludzie są tacy jakimi ich odbieramy, a odbieramy przez pryzmat własnych doświadczeń w relacjach. Jeżeli miałaś kiepską relację z mamą, jeżeli nie czułaś jej ciepła, bliskości i rezonowania to nie poczujesz tego z nikim. To relacja z rodzicem jest matrycą naszych późniejszych związków.
Nie powiedziałam, że terapeutka nie da ci ciepła i empatii, ona ci to da, ale ty chcesz czegoś innego. Chcesz uśmiechów, głaskania słowami, ukojenia i pełnej akceptacji i dostaniesz to, ale nie w takiej formie jakiej oczekujesz. Ja nie oceniam twojej terapeutki, nie znam jej, nie widziałam, nie rozmawiałam więc nic nie mogę powiedzieć. Z resztą jak już pisałam każda z nas odebrała by ją inaczej i na tym polega indywidualizm człowieka. Odbieramy świat i ludzi subiektywnie. Jeżeli nie mogłaś nawiązać bliskiej relacji, to masz problem z nawiązaniem jej teraz i cały czas poszukujesz, ale widzisz jeżeli terapeutka nie zachowuje się tak jak oczekujesz to ją odrzucasz. A może warto spróbować mimo to z nią popracować? Ja nauczyłam się dzięki terapii pokory i zauważyłam, że nie jestem pępkiem świata, a jak chcę czegoś od ludzi to sama muszę po to sięgnąć, a oni mają prawo nie sprostać co nie jest miłe, ale tak już jest. "
Przy tym wszystkim co czuje intuicyjnie, czuje tez, ze jest duzo racji w tym co piszesz i tylko dlatego z tej terapii jeszcze nie zrezygnowalam, bo jak pisalam w innym juz watku, staram sie dazyc do "srodka" i harmonii miedzy intelektem a intuicja. Czas pokaze jaki bedzie tego final.
"Jedyne co mogę ci poradzić, to jeżeli ci terapeutka nie odpowiada, to szukaj dalej, może akurat trafisz. Tylko, że w tym nurcie terapeuci tak się zachowują, takie są zasady i nie są one bez znaczenia. :)"
Pelna zgoda. Dzieki :)RE: re
Autor: BylaNerwolkaa Data: 2013-05-07, 16:18:21 Odpowiedz
Przeczytaj komentowany artykuł
Ja nie odebrałam terapeutki jako przeźroczystą. Dziewczyno ja pisze o technice psychoterapeutycznej, o tym jaki powinien być terapeuta żeby leczyć, to nie jest mój subiektywny odbiór.
Dlaczego jedną terapeutkę uważałam za ciepłą a drugą za silną? Bo takich akurat na dany moment potrzebowałam i szukałam, więc widziałam to co chciałam widzieć. Przede wszystkim wchodząc do gabinetu, wchodziłam z kredytem zaufania, nie bałam się, bo byłam kiedyś dzieckiem bardzo ufnym. Marzyłam czasami, że przyjdzie ktoś i mnie od mamy zabierze, uratuje, wyzwoli i pokocha. Można powiedzieć, że idealizowałam relacje z ludźmi, więc i terapeutkę widziałam idealnie. :)
Drugą terapeutkę poznałam po 2,5 roku psychoterapii, więc byłam już innym człowiekiem i czego innego oczekiwałam, świat inaczej widziałam i ludzi również.
Zdziwiło mnie, że zrozumiałaś to, że każdego człowieka postrzegamy tak samo poprzez relacje z matką. To nie tak, bardziej skomplikowane. Idąc na terapię mamy oczekiwania, ja chciałam wyzdrowieć, chciałam się uwolnić i poczuć dobrze. Nie szukałam człowieka, ale specjalisty, autorytetu, kogoś kto zna się na psyche lepiej niż ja, kogoś kto mi pomoże się zebrać i dojrzeć.
Zanim w terapii stałam się dzieckiem to byłam dorosła. Jak wiesz neurotycy są podzieleni, nie są sobą naprawdę, bo siebie skrywają pod pancerzem ochronnym. Udają dorosłych po prostu, więc ja udawałam. Pancerz został powoli rozbity i pokazało się dziecko, ufałam terapeutce i odbierałam ją tak jak potrzebowałam.
Terapię skończę w równej relacji z terapeutką, jako osoba w pełni dojrzała. Sama sobie stanę się matką, bo nie chodzi o to żeby nie być dzieckiem, ale żeby potrafić się swoim wewnętrznym dzieckiem zaopiekować po dorosłemu. Czyli być 2 in 1 ;)
Dodam, że jestem racjonalistką i bajki o czarach do mnie nie przemawiają. ;)RE: re
Autor: BylaNerwolkaa Data: 2013-05-07, 18:10:56 Odpowiedz
Przeczytaj komentowany artykuł
Szukając autorytetu, znalazłam życzliwego człowieka i autorytet. :)
RE: re
Autor: stokrotkaa Data: 2013-05-07, 19:55:19 Odpowiedz
Przeczytaj komentowany artykuł
Ufalas terapeutce i odbieralas ja tak jak potrzebowalas, ale jak trafilas do faceta, ponoc dobrego terapeuty (opisalas to w tym watku), to dlatego ze do Ciebie siedzial bokiem ucieklas od niego nazywajac kompletnym swirem (czyli jednak Ci cos nie pasowalo mimo ze mial opinie dobrego szansy mu nie dalas). Nie podobalo Ci sie tez, jak Ci powiedzial ze im gorzej sie czujesz tym lepiej.... a potem mi tez w trakcie naszej rozmowy napisalas, ze na poczatku jest gorzej a potem lepiej i prawidlowo, bo tak ma byc. On wg Ciebie mial problemy z kobietami, a Ty wychodzi na to ze z facetami ;-) Biorac to pod uwage i to o czym ostatnio dyskutujemy trudno to do kupy poskladac w sensowna calosc i mysle, ze nie ma sensu, bo zaczniemy sie zaraz argumentami przerzucac i przekonywac nawazjem, ze zadna z nas nie miala tego na mysli, co odczytala druga. Nie kazdego czlowieka postrzegam przez ralcje z matka, (relacje z matka mam do przepracowania jako najpilniejszy problem). Nie do konca sie rozumiemy, ale jest ok - po prostu inaczej patrzymy na swiat. Mamy tez inne problemy, choc gdzies tam posiadaja czesc wspolna, stad ta rozmowa, ktora przez dlugi czas toczyla sie dosc gladko. Teraz sie zaczynaja pojawiac wyboje i bezpieczniej zkonczyc mysle, bo do niczego konstruktywnego to wg. mnie nie doprowadzi.
Proponuje zakonczyc, ja przynajmniej ze swej strony temat wyczerpalam. Dzieki jeszcze raz. Mam nadzieje, ze jeszcze przyjdzie nam ze soba porozmawiac, a jesli nie - docenmy, ze sie spotkalysmy i cos wynioslysmy z tego spotkania. Ja wynioslam na pewno! Trzymaj sie ;-)RE: re
Autor: BylaNerwolkaa Data: 2013-05-07, 22:47:18 Odpowiedz
Przeczytaj komentowany artykuł
Nie do konca sie rozumiemy, ale jest ok - po prostu inaczej patrzymy na swiat. Mamy tez inne problemy, choc gdzies tam posiadaja czesc wspolna, stad ta rozmowa, ktora przez dlugi czas toczyla sie dosc gladko. Teraz sie zaczynaja pojawiac wyboje i bezpieczniej zkonczyc mysle, bo do niczego konstruktywnego to wg. mnie nie doprowadzi.
Nie musimy się zgadzać przecież. Odnoszę wrażenie, że ze mną też oczekiwałaś rezonowania w tej rozmowie. Niestety, to niemożliwe. :)
Pa. :DRE: re
Autor: stokrotkaa Data: 2013-05-08, 00:08:08 Odpowiedz
Przeczytaj komentowany artykuł
"Nie musimy się zgadzać przecież. Odnoszę wrażenie, że ze mną też oczekiwałaś rezonowania w tej rozmowie. Niestety, to niemożliwe. :)"
Wyobraz sobie, ze nie oczekiwalam :) Po prostu, osiagnelam punkt, do ktorego chcialam dotrzec. Nie mam wiecej pytan. Tylko tyle. Bywaj :)RE: re
Autor: BylaNerwolkaa Data: 2013-05-08, 08:27:16 Odpowiedz
Przeczytaj komentowany artykuł
Jasne. :)
RE: re
Autor: mimbla Data: 2013-05-08, 09:39:59 Odpowiedz
Przeczytaj komentowany artykuł
Tak sobie czytam tą Waszą rozmowę o terapii i uderzyło mnie Stokrotkaa zdanie "teraz sie zaczynają pojawiać wyboje i lepiej zakończyć". Czyli w tłumaczeniu - zaczyna być mniej sympatycznie i tak, jak mi się podoba, zatem uciekam w sposób uprzejmy i zdecydowany. Tak samo przypuszczam jak z terapii. Wrażenie o rezonowaniu mam podobne do Nerwolki.
RE: re
Autor: BylaNerwolkaa Data: 2013-05-08, 10:25:52 Odpowiedz
Przeczytaj komentowany artykuł
Ja mam podobne odczucie. Mówisz nie to co chcę i nie podoba mi się to, więc sobie idę. Czyli jestem w relacji tylko wtedy kiedy spełniasz moje oczekiwania. Nie? To pa, a podziękowania i zapewnienia, że się mnóstwo wyniosło są obroną tego.. Mam w duszy to co piszesz, i tak wiem swoje. Ja odnoszę takie wrażenie i ok. Nie jestem niczyją terapeutką i nie zamierzam nikogo wychowywać. Trochę się zmęczyłam tym odbijaniem piłeczki. ;)
RE: re
Autor: stokrotkaa Data: 2013-05-08, 13:15:24 Odpowiedz
Przeczytaj komentowany artykuł
No dobrze, nic nie wynioslam, pisalam dla zabicia czasu, tez sie meczylam strasznie tym pisaniem i nie mialam zadnej przyjemnosci z tego. Pasuje taka wersja? Lepiej sie poczulyscie?
Czasem lepiej nie wchodzic na takie fora, bo ludzie gotowi widziec problem tam gdzie go nie ma! Pojawily sie wyboje mialam rowniez na mysli to, ze caly czas slysze, ze terapeuta jaki by nie byl, to z zalozenia jest przezroczysty w tym nurcie, tak ma byc bo jest niczym plotno ktore my zamalowujemy i mamy sie nie zrazac jaki jest, bo to nasze projekcje..... tylko ze jak trafilas na faceta, ktory siedzial do ciebie bokiem, to jakos ucieklas od niego, a ponoc byl dobry, ocenilas jako swira, bo go zle odebralas. Nagle twoja teoria rozsypala sie w drobny mak i niewiele juz miala wspolnego z tym co pisalas do mnie - Takie min. wyboje mialam tez na mysli. Jakos dziwnym trafem tego nie skomentowalas tlyko lapiesz mnie za slowa probuja wmowic mi mechanizm obronny zawsze i wszedzie. Nie zaprzeczam, ze bronie swego zdania, ale nie zawsze ten mechanizm obronny musze wlaczac. Ty sie oczywiscie nie bronisz, przerobilas juz dawno rane narcystyczna, jestes ekspertem i teraz juz wiesz kiedy ktos sie broni a kto nie, ale jestes tylko racjonalistka i w czarmy mary nie wierzysz - i to ja niby uciekam, Ty absolutnie nie :))))) Ok. No problem.
A odnisnie zakonczenia: koncze te rozmowe od kilku dobrych postow, zaczelam ja konczyc jeszcze wtedy, gdy rozmowa toczyla sie "gladko" powiedzmy, wiec nie naignajcie ze nagle teraz uciekam. Doprawiajcie sobie swoje teorie ile wlezie. Mnie to rowniez bardzo zmeczylo, choc duzo wynioslam i jest to faktem, a nie kurtuazja.
Zegnam zatem oschle i ozieble, bo to z pewnoscia odbierzecie bardziej naturalnie, bo juz uprzejmym szczerze byc nie mozna. Widac nie.RE: re
Autor: BylaNerwolkaa Data: 2013-05-08, 14:07:52 Odpowiedz
Przeczytaj komentowany artykuł
Potwierdziłabym tylko twoją śmieszną teorię tłumacząc się dlaczego faceta który nie nawiązuje nawet kontaktu wzrokowego spisałam na straty w tak intymnej relacji jaką jest relacja psychoterapeutyczna i dlaczego wolałam jednak kobietę do takich zwierzeń. :)
Zdecydowanie nie powinnaś rezygnować z terapii, jest ci potrzebna i to widać bardzo wyraźnie. :)
Zrobisz co zechcesz, twoja broszka jak to się mówi.
Zachowujesz się jak rozwydrzony bachor i tyle.
Z mojej strony pass. :)
RE: re
Autor: stokrotkaa Data: 2013-05-08, 14:42:42 Odpowiedz
Przeczytaj komentowany artykuł
"Potwierdziłabym tylko twoją śmieszną teorię tłumacząc się dlaczego faceta który nie nawiązuje nawet kontaktu wzrokowego spisałam na straty w tak intymnej relacji jaką jest relacja psychoterapeutyczna i dlaczego wolałam jednak kobietę do takich zwierzeń. :)"
Ale nikt Ci nie kaze potwierdzac mojej smiesznej teorii! Jestes racjonalistka, w zadne czary mary nie wierzysz przeciez, wiec moglas to spokojnie zrobic racjonalnie, ale zeby to mialo sens, mi tego sensu tu zabraklo.
Rozwydrzony bachor.... no prosze...... i tak zle i tak nie dobrze, jak to mawiaja Anglicy: "you never win" :)
RE: re
Autor: BylaNerwolkaa Data: 2013-05-08, 14:54:56 Odpowiedz
Przeczytaj komentowany artykuł
Jesteś bezczelna. Ja niczego nie musiałam, nie musiałam pisać o swojej terapii, nie musiałam w ogóle ci cokolwiek tłumaczyć. Zrobiłam to ponieważ chciałam ci pomóc, a ty mi tutaj jeszcze wypisujesz teksty w stylu
Ale nikt Ci nie kaze potwierdzac mojej smiesznej teorii! Jestes racjonalistka, w zadne czary mary nie wierzysz przeciez, wiec moglas to spokojnie zrobic racjonalnie, ale zeby to mialo sens, mi tego sensu tu zabraklo.
Zabrakło ci sensu? Ty mnie będziesz oceniać?
Wierz mi, nie dziwię się, że nie jesteś w stanie nawiązać relacji. Sprawiasz, że ludzie czują się wykorzystani, ty chcesz tylko brać, a jak ci ktoś nie daje tego czego chcesz to wystawiasz mu bezczelnie ocenę.
Taki jest właśnie rozwydrzony bachor. Rozumiem, że spodziewałaś się empatii i rezonowania, niuniania i głaskania, a tutaj proszę. Ktoś śmiał ci powiedzieć, że ci nie da tego czego chcesz, a to czego oczekujesz jest niemożliwe do zrealizowania i od razu pokazujesz swoje prawdziwe ja.
Ehhhh dzieciaku, lecz się, bo to jak się prezentujesz nie budzi optymizmu. Jesteś zwyczajnie nieznośna. :)
RE: re
Autor: mimbla Data: 2013-05-08, 15:03:02 Odpowiedz
Przeczytaj komentowany artykuł
Nerwolka, wyluzuj :)
Stokrotkaa, tu miały być jakieś zawody, żeby był "winner"? Ja rzuciłam sobie obserwację luźną, że widzę pewien schemat, który Cię może wyrzucać z terapii - w tym momencie każdej. I tyle.RE: re
Autor: stokrotkaa Data: 2013-05-08, 15:43:44 Odpowiedz
Przeczytaj komentowany artykuł
\"Stokrotkaa, tu miały być jakieś zawody, żeby był \"winner\"? Ja rzuciłam sobie obserwację luźną, że widzę pewien schemat, który Cię może wyrzucać z terapii - w tym momencie każdej. I tyle.\"
Zaden tam winner mimbla, po prostu bije sie z myslami, czy jakakolwiek terapia ma sens w moim przypadku. Moze po prostu nie jestem gotowa, pisalam juz o tym. Tak czy owak to ja zdecyduje. Dzieki za obserwacje.RE: re
Autor: mimbla Data: 2013-05-08, 16:55:27 Odpowiedz
Przeczytaj komentowany artykuł
Pytanie o własną gotowość do podjecia terapii jest z tych podstawowych. Bo, jak pisałaś wcześniej czujesz, ze jak sie zagłębisz to będzie bolało. Tak z obserwacji to udane terapie zwykle dotyczą osób, które doszły do takiego momentu w swoim realnym życiu, że dalej już nie szło - za dużo sie sypało, za dużo było "nie tak" i "zupełnie do bani". Innymi słowy trzeba dojsć do własnej ściany, trzeba sie autentycznie poczuć bezradnym z jakimiś aspektami realu, które są istotne badź bardzo istotne. Z jakiegoś powodu znalazłaś sie na terapii, ale pytanie za 100 pkt czy Ty sama uznajesz, ze dalej faktycznie nie dasz rady ogarnąć sama tego, co chcesz ogarnąć czy też uznajesz, że bez przesady, sama dam radę. W tej drugiej opcji skutecznosć terapii będzie raczej znikoma o ile wystąpi.
Co do twoich wrażeń z Gestaltu to znam ten model z obserwacji, fajnie jest ale w pewnym momencie klient ma wrażenie ze przejmuje prowadzenie. To zależy od umiejetnosci terapeuty, ale bywa że Gestalt zabuksuje się w miejscu bo terapeuta z danym klientem więcej nie zrobi. Ja, tak z własnych doświadczeń w terapii, miałam nieudane podejscie do psychoanlitycznej - zdiagnozowalam swoją terapeutkę :) Obiektywnie fachową, ale psychoanaliza dla mnie z moimi problemami była nurtem absolutnie niewskazanym.
Intuicja - tam swojej wierzę. Od pewnego czasu, bo latami funkcjonowałam na czystym rozumie. W terapii się odblokowałam na słuchanie i wierzenie takze (nie wyłącznie ale także) intuicji, po czym się dowiedziałam, ze w tej mojej intuicji była masa bardzo racjonalnych czynników, których byłam nieświadoma, po prostu.RE: re
Autor: stokrotkaa Data: 2013-05-08, 17:58:29 Odpowiedz
Przeczytaj komentowany artykuł
Duzo racji w tym co piszesz (uwazaj, tak milo tez sie z BylaNerwolka zaczynalo ;-), ale tak na serio: nie jestem pewna czy sie na terapie w tej chwili nadaje! Mam nawet wrazenie, ze nie, choc pol roku temu mialam dosc duzy kryzys. Problem polega na tym, ze wtedy kiedy tej pomocy potrzebowalam, nie otrzymalam (dlugi okres oczekiwania na terapie). Na terapie trafilam od niedawna, ale czuje, ze teraz radze sobie sama calkiem niezle i zastanawiam sie czy jest mi ona potrzebna wlasnie w tej chwili. To co piszesz odnosnie skutecznosci w takiej sytuacji - pelna zgoda - ze skutecznosc watpliwa lub zadna jak brak potrzeby terapii.
"Co do twoich wrażeń z Gestaltu to znam ten model z obserwacji, fajnie jest ale w pewnym momencie klient ma wrażenie ze przejmuje prowadzenie. To zależy od umiejetnosci terapeuty, ale bywa że Gestalt zabuksuje się w miejscu bo terapeuta z danym klientem więcej nie zrobi."
Mialam wlasciwe jeden epizod z Gestaltem i choc trudno oceniac po jednym przypadku to stalo sie tak jak piszesz z tym przejeciem prowadzenia i to w stosunkowo krotkim czasie. W ogole uwazam, ze wszystkie terapie prowadza do jakiegos momentu, moga Ci pomoc do danego puntku i koniec.
"Intuicja - tam swojej wierzę. Od pewnego czasu, bo latami funkcjonowałam na czystym rozumie. W terapii się odblokowałam na słuchanie i wierzenie takze (nie wyłącznie ale także) intuicji, po czym się dowiedziałam, ze w tej mojej intuicji była masa bardzo racjonalnych czynników, których byłam nieświadoma, po prostu."
Z tym jestem sklonna sie zgodzic, bo podswiadomie czuje podobnie, ale na razie poniewaz namacalnie tego jeszcze nie doswiadczylam to sie temu opieram. Mimo wszystko wierze, ze istnieje intuicja wyzszego rzedu, ktora nie ma nic wspolnego z obszarami swiadomymi lub nie, no ale to moze znowu moja "ucieczkowa" teoria, ktora wg. mnie niekoniecznie ucieczkowa musi byc.RE: re
Autor: mimbla Data: 2013-05-08, 18:40:19 Odpowiedz
Przeczytaj komentowany artykuł
Ja nie jestem podobna do Nerwolki w upodobaniu do dyskusji, emocjonalna zaś jestem umiarkowanie.
Intuicja wyższego rzędu jest tematem na inne forum chyba, ale ta o której pisałam niewątpliwie istnieje, tyle że czasem nie da sie dojsć do jej racjonalnego poznania. Ja sie co do siebie nauczyłam, ze jeśli "cos mi zgrzyta nieracjonalnie" to zapewne coś w tym jest, kwestia czasu kiedy sie rozjedzie albo wybuchnie. W relacjach mi sie to sprawdza perfekcyjnie.
Skoro kryzys zażegnałaś własnymi siłami to skąd masz mieć teraz motywację i determinację do grzebania we własnych psychicznych zranieniach czy jakichś zawirowaniach z przeszłości? Jak był kryzys byłaś osłabiona, wtedy pewnie by poszła terapia, bo miałaś jak to w kryzysach bywa zapewne "po kokardę" tego co się dzieje. Ale już się utrzęsło zatem... wedle wszalkich danych do następnego kryzysu, o ile wystąpi. Kryzys wiele ma znaczeń. Jesli miewasz cyklicznie jakiegos rodzaju kryzysy czy jkieś stale towarzyszące z mniejszym czy większym natężeniem nieprzyjene stany emocjonalne ( na przykład stale napiecie) to następną jazdę w dół masz jak w banku, jesli zaś nie widzisz cyklicznosci i powtarzalnosci to możliwe że nie wejdziesz w terapię nigdy.
Oczywiscie ze wszystkie terapie prowadzą do jakiegoś momentu, nie ma sensu być całe życie w terapii, ona służy do zmiany tego co się chce zmienić i samamu nie jest w stanie. Nawet jest zestaw pytań dotyczących właśnie tego momentu - jest ich kilka i jesli na wszystkie z całą pewnoscią sie odpowiada twierdząco to koniec terapii wskazany.RE: re
Autor: stokrotkaa Data: 2013-05-08, 20:02:17 Odpowiedz
Przeczytaj komentowany artykuł
Troche zaluje, ze akurat wtedy na te terapie nie trafilam, bo czulam ze to byl odpowiedni moment. Nigdy wczesniej sie tak zle nie czulam jak wtedy. Dokladnie czulam ze stoje pod sciana! Nie chcialo mi sie zyc..... Czuje czasem jakbym tu na ten padol ziemski trafila za kare... Zycie jakims teatrem jest w ktorym w kolko zmieniamy maski, stroje, ludzie sa dla siebie czesto podli, nie szanuja zycia wszelkiego.... Czasem sie zastanawiam, dobry Boze co to ma byc? Czy aby na pewno o to Ci chodzilo? A za jakis czas godze sie z tym wszystkim , robie co moge czyli zyje jak umiem najlepiej, wyciszam sie, zyje tu i teraz, i chwytam te chwile szczescia widzac ptaka na galezi w ogrodzie swiergolacego, usmiech dziecka, kwiat czy dostrzegam w ludziach dobro, drobne gesty - to wzrusza mnie najbardziej. Kiedys myslalam, ze to depresja, bo wg. mnie samej mam do niej sklonnosci, ale lekarze to wykluczaja....
Musze chyba dodac istotna informacje skoro i tak naprodukowalam sie tak mocno w tym watku: spedzilam kilka lat za granica, psychicznie strasznie ciezko mi bylo (prawdziwa szkola zycia), bo jestem nadrazliwa. Niby sobie poradzilam - niby - pierwszy rok byl tak ciezki, ze nawet plakac nie moglam, bo lzy nie chcialy leciec.... Myslalam, ze nagle wyzdrowialam, bo zawsze ze zdrowiem bylo u mnie na bakier, a tu nagle przestalam cokolwiek czuc (stres byl tak duzy)!!!! Poszlam tam do lekarza, myslal,ze to depresja, ale moj organizm leki odrzucil , bo oczy mialam jak piec zloty 24h/dobe niczym jakis lunatyk..... Jakos sobie poradzilam.... Po kilku latach, jak nabralam wzglednego poczucia bezpiecznestwa.... skumulowany w ciele stres dal o sobie znac - bardzo sie rozchorowalam. Musialam wracac do Polski natychmiast. Strasznie przezylam ten powrot, bo najtrudniejszy okres na emigracji mialam juz za soba i mialam plany co dalej - choroba wszystko pogrzebala. W Polsce jestem od kilku lat, dlugo bardzo do siebie dochodzilam, nie potrafie sie teraz troche odnalezc. Czuje sie na wpol martwa. Widze jak daleko jestesmy mentalnie za "cywilizowanymi" krajami zwlaszcza jesli chodzi o kulture pracy, kluture zewnetrzna bycia. Cala sytuacja ekonomiczna niestabilna, chaos, doprowadza mnie do bialej goraczki. Sam pospiech i agresja, ktora sie wyczuwa w Polsce juz na lotniksu jak sie tu laduje po kilkuletniej nieobecnosci w kraju jest niebywale silna! To niesamowite doswiadcznie, ale in minus oczywiscie! Nawet jak jade tutaj samochodem to widze ile jest we mnie agresji w porownaniu z Anglia.
No i historia zatoczyla kolo.... znowu pewnie bede zmuszona opuscic Polske. Z jednej strony sie ciesze, z drugiej niekoniecznie (boje sie powtorki z rozrywki ze zdrowiem - bo wtedy wroce chyba w trumnie). To dodatkowo komplikuje sprawe terapii, choc jestem sklonna zostac tutaj i chodzic na terapie i pracowac tutaj. Tylko ta decyzja i niestety brak pracy. Probowalam terapii za granica, ale jednak jest o wiele bardziej skuteczna w jezyku ojczystym, choc z porozumiewaniem sie z terapeuta w jez. obcym nie mialam problemow. Samo przezywanie jednak jest tak silnie skorelowane z dzwiekiem, melodyka jezyka, ktory znamy juz od czasu pobytu w lonie matki, ze jestem pewna, ze taka terapie najskuteczniej przechodzi sie w we wlasnym jezyku. To tyle... powynurzalam sie troche, ale w sumie, jestem tu na chwile pewnie...
RE: re BN
Autor: fatum Data: 2013-05-08, 15:04:02 Odpowiedz
Przeczytaj komentowany artykuł
BN
nie irytuj się.
Doskonale wiesz,że dobro do ciebie powróci.
Nie ma sensu żałować dobra komuś,kto nawet nie wie czym to jest.
Nie wie,bo ma mało "klapsów" od życia.
Za pewien czas wejdzie na swój wątek i wtedy się głębiej zastanowi,czy warto jest kłamać.
P.S.
^
Rozsądne Istoty Ludzkie wiedzą jedno:
warto pomagać i tyle.
BN
ty to robisz.RE: re
Autor: stokrotkaa Data: 2013-05-08, 15:39:55 Odpowiedz
Przeczytaj komentowany artykuł
Bezczelna? zapytalam tylko o racjonalne wylumaczenie, bo mi to nie pasowalo kompletnie, do tego o czym rozmawialysmy! Hej, bez przesady. Ty mnie oceniasz od poczatku, a ja Ciebie nie moge ocenic raz i nawet nie o moja ocene Ciebie tu chodzi ale o jakas konsekwencje, logike? No prosze Cie. Myslisz, ze jak mam jeden problem do przepracowania, to juz jestem calkowitym bezmozgiem i zatracilam umiejetnosc postrzeagnia zjawisk? Chcialas mi pomoc .... i pomoglas. Dziekowalam juz za to.
"Rozumiem, że spodziewałaś się empatii i rezonowania, niuniania i głaskania, a tutaj proszę. Ktoś śmiał ci powiedzieć, że ci nie da tego czego chcesz, a to czego oczekujesz jest niemożliwe do zrealizowania i od razu pokazujesz swoje prawdziwe ja. "
Nie chce mi sie nawet tego komentowac... nie bede sie powtarzac, faktycznie skonczmy! :)
Bycie nieznosnym to chociaz nie bycie nudnym... ;-)
RE: re
Autor: BylaNerwolkaa Data: 2013-05-08, 16:00:24 Odpowiedz
Przeczytaj komentowany artykuł
O czym ty piszesz?
Nie ocenia się kogoś kto chce ci pomóc tylko się tą pomoc przyjmuje, albo dziękuje i mówi nie. Weszłaś na forum po to żeby pooceniać moje doświadczenia?
Jak myślisz, po co ja chciałam cię zachęcić do tej psychoterapii? Mam z tego jakąś korzyść? Muszę? Nie!
Zrobiłam to ponieważ chciałam podzielić się swoimi doświadczeniami i być może ktoś z tego skorzysta.
Ty cały czas niby przytakiwałaś i jednocześnie szukałaś haków, żeby znaleźć minusy i rozdźwięk w tym co piszę. Szukałaś kłamstwa i sobie je znalazłaś, szukałaś rozdźwięku i proszę bardzo. Normalnie detektyw z ciebie!
Szukasz wszystkiego tego co pasuje do twoich teorii. To też efekt twojego zaburzenia.
Nie chce mi sie nawet tego komentowac... nie bede sie powtarzac, faktycznie skonczmy! :)
Wiesz... to nie ty będziesz decydować o tym kiedy ja skończę swoje wypowiedzi. Decyzje podejmuj za siebie, następnym razem jak zdecydujesz się odpisać to ugryź się w palec, bo nie wiem do kogo ty piszesz... do samej siebie?
Bycie nieznośnym to bycie nieznośnym. Ciężko takim ludziom w życiu, bo inni ich zwyczajnie unikają i nie lubią z nimi przebywać. Tłumacz sobie to tak jak chcesz, bo dla kogoś kto ma cię za nieznośną nie oznacza to, że nie jesteś nudna. Nie bycie nudnym to bycie ciekawym. Póki co to, że być może jesteś ciekawa zasłaniasz paskudną ignorancją.:)
Rozmawiam z tobą tylko dlatego, że jestem w stanie zrozumieć twoje odpychające zachowanie.
Myslisz, ze jak mam jeden problem do przepracowania, to juz jestem calkowitym bezmozgiem i zatracilam umiejetnosc postrzeagnia zjawisk?
A to jest po prostu żenujące. Tak po mojemu to ty masz całą kupę problemów do przepracowania, a udajesz, że masz tylko jeden. :DRE: re
Autor: stokrotkaa Data: 2013-05-08, 17:03:57 Odpowiedz
Przeczytaj komentowany artykuł
Wiesz co, zaczynaja z tego wychodzic niezle fantasmagorie i zaczyna mnie to na powaznie meczyc, bo czas wkurzenia juz u mnie danwo minal - interpretuj jak chcesz, wolna droga - ten niby "hak", ktorego racjonalnie nijak wytlumaczyc nie potrafisz mial mi posluzyc do podjecia decyzji, czy rzeczywiscie zrezygnowac z mojej terapeutki czy nie. Zaufalam Ci po kilku postach, stad tak dluga nasza rozmowa i nadal twierdze, ze to nie przypadek!. nawet balwochwalczo powiem niech sie moja intuicja swieci! Terapeutka do ktorej chodze od poczatku mi nie lezy. Przestawilas mi ten nurt, powiedzialas, ze to moje projekcje, ze moge zrezygnowac, ale zeby lepiej tego nie robic, bo to tylko mi sie wydaje jaka ona jest. Dalam Ci przyklad, ze odczuwanie ludzi to nie tylko projekcja, ale ty w "czary-mary" nie wierzysz. Ok. Poprosilam wiec, zebys przedstawila racjonalnie dlaczego z terapuety mezczyzny zrezygnowalas probujac Ci powiedziec, ze moze to nie tylko projekcja wlasnie! Nie potrafilas tego racjonalnie mi wytlumaczyc. No i sie zaczelo. Okazalo sie ze jestem rozwydrzonym bachorem, kory smie Cie oceniac, dorobilas sobie juz do tego mega ideologie, a tak naprawde ja nie tyle chcialam Cie ocenic, co znalezc potwierdzenie dla wlasnych odczuc,ze MOGE TERAPEUTKE ODBIERAC NIE PRZEZ PROJEKCJE, ale tez taka jak ona jest (przynajmniej w duzej czesci) - krotko mowiac moge od razu poczuc, czy mi pomoze w moim problemie czy nie (rana narcystyczna)! capito? To, ze nieuzasadnilas "haka", tak, potiwerdzilo mi tlyko moja wedle Ciebie "smiezna teorie", ktora az taka smieszna widac nie jest. I na pewno jest to jakis mchanizm obronny, ale nie tylko, po prostu zdaje sie w tej mierze na intuicje, ktorej ty nie rozumiesz, bo jestes typem racjonalnym i stad ten caly galimatias o czym juz pisalam. Dlatego wspomnialam o tych wybojach wlasnie, bo wiedzialam, ze od tego momentu sie nie zrozumiemy. I nie tyle znowu bylo to moja ucieczka, bo w wielu swych diagnozach mnie dotyczacych mialas racje, ale skoro pewnych rzeczy nie czujesz jak ja, to nie poczujesz i ok, ale to nie znaczy ze ICH NIE MA, bo Ty ich nie czujesz! Stad wiedzialam, ze nawet jak Ci bede pisac inne moje spostrzeznia duchowe, to ich nie zrozumiesz, dlatego chcialam zakonczyc, bo wszelkie pytania i odpowiedzi na polu racjonalnym dla mnie sie wyjasnily, dowiedzialam sie co chcialam sie dowiedziec. I jeszcze raz dziekuje po raz nie wiem ktory. Wiecej dziekowac za to samo nie bede, bo wystarczajaco czesto to robie, a to co robimy zbyt czesto traci na wartosci... Tyle w temacie tak jak czuje.
I problem faktycznie nie jest jeden u mnie (wiedziala ze sie do tego dopniesz), ale emocje w ktore wpadlas powoduja, ze nie odczytujesz wlasciwie mojego sarkazmu w stosunku do samej siebie. Niewazne.RE: re
Autor: stokrotkaa Data: 2013-05-08, 17:29:34 Odpowiedz
Przeczytaj komentowany artykuł
Wspominalam o tym juz w ktoryms poscie wczesniej, ale teraz tym wyrazniej to widze: nasza "czesc wpolnych doswiadczen" (ta racjonalna), dawala "komfort" dyskusji do pewnego momentu, bo obie to rozumiemy, mialas tu kontrole, bo jestes racjonalistka. Z chwila kiedy rozmowa przesunela sie poza ten obszar racjonalny (intuicyjny), te kontrole utracilas, bo nie jest to dla Ciebie "naturalne srodowisko", w ktorym sie bezpiecznie czujesz (bo temu nie ufasz). Od tego momentu pojawily sie w naszej duskusji zawirowania i bezsensowne oskarzenia z twojej strony. No ale to moj odbior wydarzen. Ty mozesz miec inny.
Jeszcze cos: po sposobie jak zareagowalas na moj zarzut, ze nie potrafisz mi racjonalnie wytlumaczyc swej decyzji z terapeuta, w stylu "jak smiesz mnie oceniac" (to bylo bardzo nie fajne), rowniez twoj zarzut jak smiem tak reagowac na okazana mi pomoc przez Ciebie, czuje wewnetrznie, ze wymagasz ode mnie zebym czula sie jak podnozek. Mam byc wdzieczna i siedziec cicho, bo jak nie, to jestem skonczona niewdziecznica. Chce Ci powiedziec, ze ja pojmuje inaczej: moge byc wdzieczna komus za pomoc, podziekowac, ale to nie skazuje mnie na pozycje poddancza w stosunku do nikogo. Chyba ze mi pomagasz zeby sobie podreperowac ego. Przperaszam, jesli projektuje tutaj, ale tak Cie odebralam.RE: re
Autor: BylaNerwolkaa Data: 2013-05-08, 19:45:01 Odpowiedz
Przeczytaj komentowany artykuł
Wyluzowałam i nie widzę powodów dla których miałabym ci cokolwiek tłumaczyć. Piszesz o intuicji, a oczekujesz racjonalnych wyjaśnień. Widzisz sprzeczność?
To nie w moim interesie leży cię przekonać do czegokolwiek, a mam problem taki, że nauczyłam się w dzieciństwie, że muszę rozwiązywać czyjeś problemy i nie ma to nic wspólnego z moim ego, bo reperowałam ego w taki sposób zanim podjęłam terapię. Jest to czysto przystosowawcze i automatyczne powielam wzorzec z dzieciństwa kiedy musiałam rozwiązywać swoje i cudze dylematy. Teraz to zauważyłam, więc już nie mam chęci ci pomagać.
Poza tym dla mnie jesteś za mądra.
RE: re
Autor: stokrotkaa Data: 2013-05-08, 20:10:36 Odpowiedz
Przeczytaj komentowany artykuł
Nie, nie widze tu sprzecznosci, widze, ze nie przeczytalas dokladnie mojego postu i tyle. Ok. Nie musisz i tak dalas mi duzo.
Piszesz niby do Stokrotki ale..
Autor: Dzwonecznik Data: 2013-05-08, 15:58:17 Odpowiedz
Przeczytaj komentowany artykuł
są też inni którzy Cię słuchają tutaj ByłaNerwolko;)
I ja przynajmniej dużo ciekawych rzeczy się dowiedziałam czy miałam materiał do zastanawiania czy analizy;)
I za siebie mówię; dziękuję;))
Masz fajne uwagi-ciekawie widzisz pewne rzeczy-czasami potrafisz pokazać coś z zupełnie innej perspektywy...
Czasami walniesz jakieś pytanie które też otwiera umysł na coś ...
Więc nie wiem czy Stokrotka skorzystała-ale ja na pewno;)
Dzięki;)
Pozdrawiam serdecznie;)
I zastanawiam się tylko skąd tyle emocji...Ale w sumie to raczej coś dla Ciebie do obejrzenia;);)
Trzymaj się tam;)
RE: Piszesz niby do Stokrotki ale..
Autor: BylaNerwolkaa Data: 2013-05-08, 16:03:45 Odpowiedz
Przeczytaj komentowany artykuł
Jestem człowiekiem emocjonalnym, więc przeżywam...przeżywam i przeżywam... lubię emocje, lubię dyskusje. Daje mi to kopa, bo lubię czuć. Długo tłumiłam emocje, więc nadrabiam. Z czasem się ustabilizuję. :)
Dziękuję jak zawsze za dobre słowo Dzwoneczniku. :)To ok;)
Autor: Dzwonecznik Data: 2013-05-08, 18:49:04 Odpowiedz
Przeczytaj komentowany artykuł
Cieszę się, że jesteś świadoma i robisz to świadomie;)))
Super;)
To dobre słowo -ja bardzo często Ciebie czytam tylko się nie odzywam, bo za mało wiem na dany temat;)
Ale z przyjemnością zauważam różne twoje wypowiedzi...
Jak np Dziewczynce Wątek bodajże : czy warto coś zmieniać) zasoliłaś z tym seksualnym podtekstem relacji z ojcem to mało z krzesła nie spadłam;))
I byłam ciekawa jej reakcji;))I też mnie moje zastanowiły-co prawda podtekstów seksualnych nie zauważyłam -ale ...czy ja do końca jak córka byłam to już nie jestem pewna;)))
***
Nie odzywam się co nie znaczy, że nie czytam i nie zaskakuje mnie to co piszesz;) Masz zupełnie inny sposób myślenia i to ciekawe dla mnie co piszesz;))
I myślę,że wiele osób jeśli się głębiej zastanowi może z tego wiele wziąć;)Podziwiam też poziom szczerości-to nie zawsze jest proste mówić o czymś co było dla nas problemem;)
Tutaj kwestia odwagi.To też jest jakaś lekcja.
I pomyślałam, że to ważne żebyś i tego miała świadomość;)))
A faktycznie to dobrze, że umiesz walczyć o swoje zdanie;)
Uczę się od Ciebie też;)))
PS> już dostałam zwrotki, że jakaś inna jestem;-PPP/zauważył ktoś ważny dla mnie;))Ale mnie to ubawiło;))i ucieszyło;)
\To niby takie tam rozmowy na forum-a ile ciekawych rzeczy można się dowiedzieć;) I zobaczyć.
Pozdrawiam serdecznie;))
PS.
Autor: Dzwonecznik Data: 2013-05-08, 18:54:47 Odpowiedz
Przeczytaj komentowany artykuł
I to co ostatnio mnie zastanowiło to właśnie złość i sposób jej wyrażania/tłumienia...
Wręcz przyglądam się jak się kłócicie;)))
I też sobie trochę biorę. Nie żeby tam nie wiadomo co;)
Ale już wiem, że nie wyrażanie złości też powodowało, że byłam jak kociołek podgrzewany w końcu wywalał.
I potem głupio było, że takich durnot naopowiadałam których w sumie nie myślę.I od razu akcje typu: koniec. Krwi też napsułam.;(
Dlatego nawet te kłótnie dla mnie fajne wartościowe i ciekawe.
Jeszcze obce;) ale jedziemy powoli do przodu;)))
BuziakiRE: To ok;)
Autor: BylaNerwolkaa Data: 2013-05-08, 19:53:38 Odpowiedz
Przeczytaj komentowany artykuł
Dzwoneczniku, nie zauważyłaś seksualności bo jak większość rozumujesz ją w aspekcie dunga dunga, a seksualność to nic innego jak dążenie do przyjemności i seksualni jesteśmy od urodzenia. Wyobraź sobie królewnę której król ojciec poczuwa się do bycia jedynym władcą jej serca. Królewnie to schlebia, tatuś spełnia zachcianki, kocha, rozpieszcza itd. Fajnie kiedy tatuś jest w silnej relacji z królową matką i ją kocha najbardziej, a królewna to widzi i jest jej trochę przykro, ale odpuszcza i obiecuje sobie, że znajdzie sobie królewicza takiego jak tato, a nawet lepszego. Problem pojawia się kiedy król ojciec królową ma powiedzmy trochę w d... córkę faworyzuje, adoruje i całą swoją miłośc przelewa na nią. Królewna sobie rośnie, jest dorosła, a z facetami ma problem, bo w nieświadomości, a często realnie też wciąż i nadal jest obiektem miłości ojca i nie wie bidulka dlaczego jej się nie układa, dlaczego żaden królewicz nie spełnia oczekiwań pomimo starań. Właśnie dlatego, że ona tkwi w seksualnej relacji z ojcem.
Seksualność to nie tylko seks. To cały człowiek. Pierwsze nasze doświadczenia seksualne pochodzą od ssania piersi i robienia w pieluszkę. To są pierwsze nasze przyjemności i to musi ewoluować, rozwijać się i dojrzewać, a mnóstwo ludzi na jakimś poziomie się zatrzymuje i są problemy jakie są.
Wiem to z własnego doświadczenia.
Poczytaj o fazach rozwoju człowieka wg Freuda. ;)U mnie było ciekawiej
Autor: Dzwonecznik Data: 2013-05-08, 20:11:42 Odpowiedz
Przeczytaj komentowany artykuł
Tato chciał chłopca i był niepocieszony, że dziewczynka.
No i dziewczynka była obrażona...i czuła się odrzucona.
W pewnym momencie zaczęła być ważna. I potrzebna.
Ale fakt faktem zostało mi ciągle takie szukanie akceptacji...
Do tej pory czasem robię różne rzeczy (trochę wbrew sobie)by "zasłużyć" na bycie dość dobrą.
Niby wiem, że to bez sensu,że sama siebie mam doceniać a resztę olać-> ale się na tym łapię.
Że staram się być kimś kogo chciał. Ostatnimi laty jakoś już lepiej między nami i lepsze granicę są.Aż mnie czasem zaskakuje. Już od kiedy wiem co i po co robię to jakoś tak łatwiej.Ale fakt faktem, że w relacjach z facetami wyłazi..;)
I to jest to z czym się mierzę. Zdrowe granice.
Ech-człowiek się całe życie uczy i głupi umiera;)))
Dziękuję;)Konflikt od-do...
Autor: Dzwonecznik Data: 2013-05-08, 20:27:50 Odpowiedz
Przeczytaj komentowany artykuł
Zbliżanie-unikanie...
Zosia samosia jest samodzielna i nikogo nie potrzebuje.
;)Jest niezależna. Jest wolna od...ale co to za wolność to inna sprawa;)))
Dziękuję. Pozdrawiam.
PS.Ale mi się włączyło;))
Autor: Dzwonecznik Data: 2013-05-08, 20:36:26 Odpowiedz
Przeczytaj komentowany artykuł
Podzielę się jeszcze jedną myślą ;)
Myślę, że zwłaszcza w pewnym momencie życia byłam dobrym materiałem na Modliszkę;))Serio. I myślę, że gdyby nie pewne wydarzenia to kto wie jaki potworek by ze mnie był...Aż strach pomyśleć.Ale chyba miałam jednak więcej szczęścia niż rozumu;))
Tak więc czasem myślę sobie że te kobiety wściekłe na mężczyzn to miały jakieś przekichane relacje z ojcami...Myślę, że tak może być. Pozdrawiam.RE: PS.Ale mi się włączyło;))
Autor: BylaNerwolkaa Data: 2013-05-08, 20:45:08 Odpowiedz
Przeczytaj komentowany artykuł
Na pewno tak było. wiesz ilu jest facetów którzy są ofiarami zemsty córek na ojcach? To wszystko dzieje się nieświadomie właśnie. :)
Myślę, że masz dużo racji...
Autor: Dzwonecznik Data: 2013-05-08, 21:00:51 Odpowiedz
Przeczytaj komentowany artykuł
I tutaj ta rana narcystyczna...
Ciekawe-to wszystko pasuje.
Ale też doświadczyłam bardzo dużo dobrego...co prawda po jakimś czasie. I myślę jedno- że czasami jak się zastanawiamy nad swoimi reakcjami (niezrozumiałymi, dziwnymi, uciążliwymi) to warto się zastanowić czy to jakiś mały dzieciak w nas się czegoś nie boi. I co robi? To co zawsze.
Sama świadomość bywa momentem gdy można się zatrzymać i pomyśleć. Choć działa to czasem dość wolno.
U mnie punktem rozpoznawczym jest "betoniarka" w myślach i uczuciach. Jak mam betoniarkę to wiem, że coś mi bokami wyłazi.I to niekoniecznie jest z teraz.
Myślę, że faktycznie łatwiej jest kiedy jest ktoś kto nas w takich sytuacjach wesprze i pozwoli zrozumieć i wyrazić-bez szkody dla osób postronnych...
Wiem jedno, że ja nie chcę na nikim się mścić czy złościć.
Wiem, że to dziwnie zabrzmi-ale kiedy zaczęłam myśleć o tym w jakim świecie ukształtował się mój ojciec -to jakoś łatwiej mi było mu wybaczyć. I pomogło mi pójść dalej.
Choć "a droga długa jest ..nie wiadomo gdzie jej kres..."
(jak śpiewał Akurat);)
Pozdrawiam. ;)Śmieszne;).
Autor: Dzwonecznik Data: 2013-05-08, 21:06:02 Odpowiedz
Przeczytaj komentowany artykuł
teraz sobie przypomniałam jak raz poszłam do terapeuty faceta.
I wkurzało mnie to, że mi się przygląda. Do tego stopnia, że żeby nie wybuchnąć to wyobrażałam sobie łąkę i go nie słuchałam;))Myślami uciekałam gdzie indziej. Wytrzymałam może z 3 sesje;))
W końcu odpuściłam bo mnie wkurzał tym gapieniem się;))
A już nie znosiłam jak mi w oczy patrzył...Nie powiem co o nim wtedy myślałam;)))Jakie to teraz jest śmieszne;))
Ech...RE: Śmieszne;).
Autor: BylaNerwolkaa Data: 2013-05-08, 21:28:38 Odpowiedz
Przeczytaj komentowany artykuł
Dzwonecznik, przekonałam się, że terapia jest tak intymną relacją, że nie wyobrażam sobie rozmawiać i otwierać się przed mężczyzną. To są na prawdę rozmowy intymne, ale to z czasem. Gdybym miała terapeutę to na pewno nie skorzystałabym z terapii i nie zagłębiła się w sobie tak mocno. :)
Jedną konsultację miałam z facetem i to na NFZ więc na nią poszłam. Nie szukałam wtedy terapeuty, raczej pomocy psychologicznej po porzuceniu przez terapeutkę. ;)
Z resztą ja ogólnie bardzo szybko wchodzę w relacje z kobietami, z mamą byłam w bardzo bliskiej relacji, aż za bliskiej. ;)Hmmm...
Autor: Dzwonecznik Data: 2013-05-08, 21:53:53 Odpowiedz
Przeczytaj komentowany artykuł
No właśnie-czemu jednak z facetem się nie da...
Ja na dzień dobry kobietom ufam. Mam poczucie, że są w stanie "lepiej" zrozumieć. Emocjonalną sferę.
Pamiętam wiesz, że ten terapeuta do mnie zadzwonił i namawiał mnie (?) bym wróciła, a ja się wymigałam.Zdziwiona byłam bardzo o co mu chodzi...Nie ufałam mu. Być może dobrze się stało...Bo być może i tak pewne rzeczy nie byłyby możliwe...
Nie wiem. Powiem Ci, że doświadczyłam też bardzo bardzo dobrej relacji z facetem. I to nie był terapeuta.
Ale myślę, że właśnie to, że mnie nie atakował i próbował zrozumieć mimo moich akcji-to jednak wpłynęło dobrze na wiele rzeczy...Nie myślę, że mężczyźni są osobami które ranią przez swój egotyzm -jak kiedyś sadziłam..czy nie mogą prowadzić dobrze terapii..Ale gotowość do wejścia jest bardzo ważna. Tamten mi nie mógł myślę pomóc-bo ja mu nie ufałam.
I cały czas próbowałam uzyskać przewagę. By poczuć się bezpiecznie...I nie umiałam mu powiedzieć co się ze mną dzieje. ..wtedy. Dzisiaj myślę, że bym mogła. Ale pewnie z pewnym opóźnieniem;)) Sądzę, że jednak wygodniej po prostu rozmawiać z kobietą-choć może być też tak, że właśnie wyzwaniem mógłby być właśnie facet.
Jednak mimo wszystko nadal płeć ma znaczenie...choć fajne jest to, że czasami można doświadczyć też jak wspaniali potrafią być mężczyźni...bo potrafią. I jak bardzo potrafią się zatroszczyć o uczucia drugiej osoby. I to jest fajne i leczące. Nawet jak nie są terapeutami ale przyjacielami;)Winno być
Autor: Dzwonecznik Data: 2013-05-08, 21:59:59 Odpowiedz
Przeczytaj komentowany artykuł
przyjaciółmi;))
Ech...piszę na emocjach . Czas się wyłączyć;)RE: opuścić zamierzasz wątek,więc.................
Autor: fatum Data: 2013-05-07, 09:17:54 Odpowiedz
Przeczytaj komentowany artykuł
stokrotkaa
Mam prośbę.
Napiszę jedno zdanie,które jest powiedzmy dla mnie niezrozumiałe i poproszę ciebie o uściślenie co ty zrozumiałaś?
Z góry serdecznie dziękuję.
..."Zamiast samodzielnie walczyć o własną duszę,próbujesz skryć się za tym,co pozostało po zmaganiach innych"......).RE: re
Autor: Pannatulipanna Data: 2013-07-08, 10:38:39 Odpowiedz
Przeczytaj komentowany artykuł
Droga stokrotko,
Jak czytam o Twoich wątpliwościach i niektórych odpowiedziach na nie, to aż mi ciśnienie skacze :). (Zwłaszcza te, że masz niby roszczeniową i dziecięcą postawę). To że pacjent oczekuje od terapeuty empatii, zrozumienia, nawiązania kontaktu i otrzymania pomocy w rozwiązywaniu problemów psychologicznych nie jest niczym patologicznym ani wymagającym zmiany postawy. Czyż nie po to właśnie przychodzimy na terapię? W nurcie psychodynamicznym czy psychoanalitycznym jednak terapia tak właśnie wygląda - ktoś głównie siedzi i słucha oraz frustruje pacjenta, nie powiadomiwszy go wcześniej o tym, czego może się spodziewać na tego typu terapii. Pytanie czy to jest w porządku. Moim zdaniem nie. Jeśli masz problem ze złością - razem z terapeutą powinnyście szukać sposobów radzenia sobie z nią i szukać przyczyn pojawiania się takich emocji u Ciebie. To pacjent powinien decydować nad czym chce pracować na terapii, a zadaniem terapeuty jest ocenić na ile te oczekiwania są realistyczne i przedyskutować to z pacjentem. A potem zabierać się do pracy, a nie siedzieć i czekać aż pacjent odwali za niego całą robotę na sesji (czyt.: słuchać, nie wypowiadać się i ewentualnie raz na jakiś czas wygłaszać SWOJE interpretacje, o zgrozo, tego co mówi pacjent).RE: re
Autor: Stokrotkaa Data: 2013-11-02, 23:12:19 Odpowiedz
Przeczytaj komentowany artykuł
Pannatulipanna, dziekuje Ci za twoj wpis. Tym bardziej go cenie, bo reprezentuje strone profesjonalna, czyli osobe, ktora zajmuje sie terapiami zawodowo (ma na ten temat profesjonalan wiedze). Dziekuje tez za zrozumienie moich watpliwosci i przyznanie mi racji w kwestii oczekiwania empatii i zrozumienia od terapeuty. Nie ma strachu: nie zrazily mnie czyjes "wydumane" uwagi na temat niby mojej roszczeniowosci, wynikajace z czyjegos zlego pojmowania asertynosci i nie wplynely na obnizenie mojej wartosci. Zauwazylam jednak problem tego forum: nie ma tutaj dyzurow profesjonalnego terapeuty czy psychologa, a zamiast tego - dosc czesto wypowiadaja sie na nim ludzie (vide powyzsza dyskusja) ktore nie przerobiwszy wlasnych problemow projektuja je na innych stawiajac siebie w roli eksperta! Uwazam to za niedopuszczalne. Stad rzadziej bywam na forum, bo nie interesuja mnie wywody osob, ktorych jedynym celem jest "podbudowywanie swego ego" czyims kosztem. Na szczescie jest tu kilka wrazliwych, uwaznych osob, ktore z wielka roztropnoscia komentuje ludzkie losy i problemy innych. Pozdrawiam.
RE: re
Autor: BylaNerwolkaa Data: 2013-11-03, 17:47:08 Odpowiedz
Przeczytaj komentowany artykuł
Stokrotkaa, ty dalej widzę szukasz kogoś kto da ci wskazówkę jak żyć?
Mi terapia psychodynamiczna bardzo pomaga, ale ja pracuję nad sobą, a nie liczę aż terapeuta odwali robotę, której nikt inny oprócz mnie nie jest w stanie wykonać.
Wiesz dlaczego nadal czekasz? Właśnie dlatego, że liczysz na to, że ktoś zrobi cos za ciebie. Smutne to. :)))
Tulipan czy jak mu tak połechtał cie po twojej próżności i czujesz się usatysfakcjonowana. Tylko czy to pomoże ci zacząć żyć? Nie sądzę, ale to tylko moja opinia. ;)
RE: re
Autor: Stokrotkaa Data: 2013-11-04, 12:10:54 Odpowiedz
Przeczytaj komentowany artykuł
A kto tu mowi o szukaniu wskazowek? Nie zadalam zadnych pytan, o nic nie prosilam. Wyrazilam jedynie swa opinie na temat powyzszej dyskusji w odpowiedzi na skierowany do mnie post. Znowu sobie cos nadinterpretowujesz. To jakies chorobliwe u ciebie widze. Wlasnie widac, jak bardzo ci ta terapia "pomaga". To co jeste lekiem dla jednych, nie musi byc nim dla drugich. Moja postawa niewiele ma wspolnego z proznoscia (to raczej twoja domena). Ma jak najbardziej wiele wspolnego z uczuciem ulgi/radosci, ze ktos kto profesjonlanie sie zajmuje terapiami czuje tak jak ja, czyli ze moja intuicja dobrze mnie prowadzi i nie pozwalam innym (w tym przpyadku tobie) podbudowywac swego ego moim kosztem. A tak w ogole zajmij ty sie swoim zyciem kobieto - moje zostaw w spokoju, bo patrzac na twoje "smutne to" okraszone usmiechami (brak spojnosci), jak i calosc wpisu, jego charakter (chocby lekcewazacy stosunek do osoby, ktora sie wypowiedziala w tej sprawie od strony terapeuty) plus to co napisalam powyzej - widze watpliwe efekty twojej terapii, ale szczerze mowiac nie moja to sprawa. Ze swej strony zycze powodzenia.
RE: re
Autor: BylaNerwolkaa Data: 2013-11-05, 10:07:44 Odpowiedz
Przeczytaj komentowany artykuł
Ale się nagadałaś. :)
Odpowiedziałaś na post po 2 mcach, podniosłaś temat. Czyli nadal idealnej terapeutki brak. Cóż, powodzenia w szukaniu. ;)
RE: re
Autor: BylaNerwolkaa Data: 2013-11-05, 10:11:19 Odpowiedz
Przeczytaj komentowany artykuł
Po 4 mcach odpowiedziałaś na post i znalazłaś parę zdań potwierdzających twoje teorie, nic ci to nie daje do myślenia?
Smutne.RE: Jak wybrać psychoterapeutę? Kilka nieprawomyślnych sugestii, kogo unikać
Autor: Emiliana Data: 2013-05-18, 16:13:57 Odpowiedz
Przeczytaj komentowany artykuł
W zdecydowanej wiekszosci sie zgadzam, z pewnymi twierdzeniami nie, ale nie bede sie zaglebiac w kazdy szczegol. Napisze tylko, ze co do psychotearapii refundowanej przez NFZ mam jak najlepsze doswiadczenia, bo mialam okazje jej doswiadczyc u psychoterapeuty po 4 letnim szkoleniu (w podejsciu Gestalt). Dla tych, ktorzy mi zaraz napisza, ze Gestalt nie jest refundowany wyjasnie, ze moj psychoterapeuta mial szereg innych uprawnien, dlatego pracy w panstwowej poradni w pewnym momencie nie stracil, a ja moglam spokojnie kontynuowac swoja psychoterapie. Sesje byly raz w tygodniu, regularnie, na godzine i bez kolejek i czekania, calosc wspomagana okresowo terapia grupowa, m.in. ustawieniami Hellingera na temat ktorego mam mieszane uczucia, mniej wiecej pół na pół. To nie prawda, ze trzeba prywatnie i koniecznie zaplacic zeby doswiadczyc najwyzszego poziomu pomocy. Moja podstawowa rada - sprawdzac kompetencje i w razie czego nie bac sie zmienic psychterapeuty jesli sie nie zgracie. Ja trafilam dobrze, zakonczylam i choc byl to chwilami bardzo trudny czas i ciezka praca oplacalo sie.
RE: Jak wybrać psychoterapeutę? Kilka nieprawomyślnych sugestii, kogo unikać
Autor: Pannatulipanna Data: 2013-07-08, 10:16:56 Odpowiedz
Przeczytaj komentowany artykuł
Szanowny Autorze,
Ciekawa jestem jak Autor zaczynał swoją praktykę lub jak sobie wyobraża, że miałby ją zacząć. Ja włąśnie jestem taką 27-letnią dziewczyną, prowadzącą terapię poznawczo-behawioralną i kompletnie nie rozumiem dlaczego ktoś miałby mnie unikać. Owszem, w pracy z pacjentami korzystam z notatek zrobionych na kursie psychoterapii (po to je chyba robię, żeby z nich korzystać, tak?) - czteroletnim i atestowanym przez PTPPB, prowadzonym przez najlpeszych specjalistów - praktyków, nie tylko polskich ale także zagranicznych jak Eduardo Keegan. Na kurs chodzi się po to, by się uczyć i z tej nauki korzystać w pracy, bowiem czynniki leczące w psychoterapii, o jakich pisał Czabała to jedno, ale trzeba wiedzieć co się robi z pacjentem i po co. Korzystam także z podręczników i superwizji, prowadzonej przez certyfikowanego superwizora mojego nurtu oraz wiedzy i porad kolegów i koleżanek po fachu. Może nie jestem doświadczonym terapeutą, ale to nie znaczy, że jestem złym terapeutą. Wybrałam nurt poznawczo-behawioralny ze względu na jego skuteczność potwierdzoną badaniami naukowymi (tak - skuteczność terapii trzeba badać naukowo i w żadnym wypadku nie wyklucza to indywidualnego podejścia do pacjenta, a nurty, którymi Pan się zajmuje nieszczególnie przejmują się takimi bzdetami jak badania nad skutecznością, lub też mają milion wymówek w tej kwestii) i jego zgodność z moimi osobistymi przekonaniami na temat podejścia do człowieka. Jak Pana zdaniem doświadczeni terapeuci stali się doświadczeni? Każdy z nich kiedyś był niedoświadczony. Grunt to być zaanagażowanym w to co się robi, empatycznym w stosunku do pacjenta i korzystać z wiedzy mądrzejszych i - oczywiście - bardziej doświadczonych od siebie oraz pokornym. Co do psychiatrów prowadzących terapię - szczerze mówiąc, przydałoby się, żeby psychiatrzy trochę więcej ze swoimi pacjentami rozmawiali w tym kraju. Jak słyszę kolejną opowieść o bezdusznym, lekceważącym podejściu do pacjenta, zakończonym wypisaniem lub zmianą leku (oczywiście bez zbędnego wyjaśnienia po co i dlaczego akurat to), to mi się włos jeży na głowie. Jeśli psychiatra ma na tyle motywacji, żeby przejść jeszcze dodatkowo 4-letni kurs psychoterapii, to dla mnie świadczy to bardziej o zaangażowaniu w specjalizację, którą wybrał - w przeciwieństwie do rzeszy psychiatrów, którzy trafili na tę właśnie rezydenturę, bo na wymarzoną zabrakło im punktów. Tak na marginesie - zdanie wyjęte z Pańskiego samoopisu: "Byłem bardzo zaangażowany i, o dziwo, pomogłem czternastolatce, która cierpiała na konwersyjne zaburzenia chodu." pozostawię bez komentarza w kwestii wypowiadania się o poczuciu omnipotencji. Co do ostatniego punktu to w ogóle się się nie wypowiadam, bo jest skrajnie krzywdzący dla bardzo wielu osób, które pracują na NFZ i dają z siebie wiele. Być może fakt, że w Polsce terapia często ciągnie się latami i sprowadza do pogaduszek z wciskaniem pacjentowi interpretacji terapeuty nie jest bynajmniej winą sposobu finansowania terapii. Nastęnym razem, kiedy pokusi się Pan o podobny artukuł, proszę jaśniej i bardziej merytorycznie uzasadniać swoje tezy, bo to co Pan tutaj popełnił nie jest szczególnie wartościowe dla osoby, która szuka rzetelnych informacji.
Na koniec zostawiam najlepszy smaczek: osoba wzorująca się na Bercie Hellingerze wypowiada się na temat "do jakiego terapeuty nie chodzić" :). Brawo, brawo. Pozdrawiam.RE: Jak wybrać psychoterapeutę? Kilka nieprawomyślnych sugestii, kogo unikać
Autor: kordygarda@onet.eu Data: 2013-11-04, 12:38:38 Odpowiedz
Przeczytaj komentowany artykuł
Myślę że potrzebne jest wzajemne zaufanie ,zaangażowanie potrzeba rzeczywistej pomocy a nie patrzenie na zegarek i wielkie uff następny.
To się czuje .poza tym wydaje mi się że lepsze efekty daje terapia grupowa m tam już raczej niewiele się ukryje ,
A poza tym najważniejsze wiadomo, samo chodzenie tam to mało ...RE: Jak wybrać psychoterapeutę? Kilka nieprawomyślnych sugestii, kogo unikać
Autor: takijeden Data: 2014-01-29, 20:30:53 Odpowiedz
Przeczytaj komentowany artykuł
Ku przestrodze http://psycho-kit.pl/?tag=damian-janus
RE: Jak wybrać psychoterapeutę? Kilka nieprawomyślnych sugestii, kogo unikać
Autor: bylypacjent Data: 2014-01-29, 21:38:09 Odpowiedz
Przeczytaj komentowany artykuł
przed skorzystaniem z porad tego pana warto przeczytać http://szafranska.redblog.dziennikwschodni.pl/?s=hellinger http://www.wprost.pl/ar/308992/Psycholog-na-kozetce/ http://www.tomaszwitkowski.pl/index.php?post=44 http://psycho-kit.pl/?tag=damian-janus niestety to prawda
RE: Jak wybrać psychoterapeutę? Kilka nieprawomyślnych sugestii, kogo unikać
Autor: kwadrat Data: 2014-01-30, 16:20:16 Odpowiedz
Przeczytaj komentowany artykuł
Próbowałem na innym wątku (http://psychologia.net.pl/forum.php?level=217566&post=217566&sortuj=0&cale=1) ale problem jest podobny. Proszę o pomoc tutaj.
Więcej na w/w linku, a tu krótka charakterystyka problemu:
Obecnie córka mieszka z matką , mam ograniczone prawa i ustalone sądownie kontakty. Kontakty są w większości nierealizowane. Sąd nakłada na matkę grzywny za nierealizację kontaktów ,tak ,że w sumie kontakty z córką są tylko 1 raz w tygodniu ale;
problem jest taki:
Dowiedziałem się ,iż córka -11 lat była terapeutowana.
Bez mojej wiedzy i zgody - wbrew postanowieniu sądu.
Dowiedziałem, się podstępem, gdzie była leczona moja córka
i udałem się do tej terapeutki, żeby porozmawiać gdyż
od około pół roku zacząłem zauważać coraz większą niechęć do mnie. Córka nie chce ze mną rozmawiać. Odpowiada "abo co" , "hmmm". "ale co". Nie odbiera i nie mailuje i nie telefonuje.
Od psychologa-terapeutki nie dowiedziałem się :
1.jak był cel terapii, tylko ogólne stwierdzenie ; "wsparcie psychologiczne"
2. czy cel został osiągnięty,
3. jaki metody , instrumenty psychoterapeutyczne były wobec córki stosowane?
4. jakie zalecenia dla ex dawała psycholog?
5. czy zalecenia były przez ex stosowane.
6. nie chciała powiedzieć dlaczego nie zawiadomiła mnie o terapii?
Ogólnie zasłaniała się niepamięcią, tajemnicą zawodową lub odpowiadała milczeniem.
Zarzuciłem terapeutce ,iż jej terapia spowodowała zwiększenie izolacji córki od ojca.
W odpowiedzi usłyszałem ,iż jej zdaniem terapia zakończyła się sukcesem.
Co robić dalej, jak postąpić? Czy zachowanie terapeutki było właściwe?RE: Jak wybrać psychoterapeutę? Kilka nieprawomyślnych sugestii, kogo unikać
Autor: kwadrat Data: 2014-01-30, 17:21:17 Odpowiedz
Przeczytaj komentowany artykuł
U mnie psycholog magister. Zatrudniona w stowarzyszeniu sponsorowanym min przez miasto(samorząd). Szamaństwa zarzucić nie mogę jej zarzucić.
RE: Jak wybrać psychoterapeutę? Kilka nieprawomyślnych sugestii, kogo unikać
Autor: kwadrat Data: 2014-01-30, 23:05:18 Odpowiedz
Przeczytaj komentowany artykuł
Czy nikt z Was nie miał wątpliwości, że terapeuta postępuje w waszej sprawie "niewłaściwie"? Czy wszyscy wierzycie bezwarunkowo terapeutom? Czy wasza wiara w terapeutę jest jak wiara w Boga? Uważam, że terapeuta może się mylić.
Czy boicie się ujawnić ? POMÓŻCIE.
RE: Jak wybrać psychoterapeutę? Kilka nieprawomyślnych sugestii, kogo unikać
Autor: BylaNerwolka Data: 2014-01-30, 23:18:37 Odpowiedz
Przeczytaj komentowany artykuł
O co tobie chodzi?
Z czym się mamy ujawnić i w czym pomóc, bo trudno ciebie zrozumieć.
W sytuacji z córką, terapeutka zachowała się tak jak uważała za najlepsze dla twojej córki i zgodnie z prawem które ją obowiązuje.
Czego oczekujesz?
Zrozum, że nie będziesz miał dostępu do wszystkiego co dotyczy twojego dziecka. To jest niemożliwe.
Rozumiem twoją złość i bezradność, ale tak jest w sytuacji kiedy ludzie się rozstają i na co dzień nie mogą przebywać ze swoimi dziećmi.
Liczy się dobro twojej córki przede wszystkim.
Nie twoje, nie twojej ex żony.
Mała nie może być podzielona bo to zagraża jej rozwojowi i wewnętrznemu spokojowi.
Gdybyś był fair i korzystnie wpływał na córkę to byłoby dla niej dobre i w tej sytuacji nie rozwinąłby się najprawdopodobniej konflikt lojalnościowy.
Staraj się najlepiej jak potrafisz zadbać o waszą relację, o momenty w których się spotykacie. To jest WASZ czas.
Nic więcej nie uzyskasz. Uspokój się. :)
Jestem 4 lata w terapii i nie wierzę w terapeutę, uważam, że ma prawo się mylić, a nawet się myli. To człowiek i relację mam z człowiekiem, a nie z bóstwem.
To zwykła ludzka intymna relacja.
RE: Jak wybrać psychoterapeutę? Kilka nieprawomyślnych sugestii, kogo unikać
Autor: krakers Data: 2014-01-31, 09:14:34 Odpowiedz
Przeczytaj komentowany artykuł
,,Czy nikt z Was nie miał wątpliwości, że terapeuta postępuje w waszej sprawie "niewłaściwie"? ,,
Dopóki nie będziesz zdolny do współpracy z terapeutą, zawsze będziesz miał takie wrażenie.
,,Czy wszyscy wierzycie bezwarunkowo terapeutom? Czy wasza wiara w terapeutę jest jak wiara w Boga?,,
Nikt nie może się równać z Bogiem.
,,Uważam, że terapeuta może się mylić.,,
Owszem
RE: Jak wybrać psychoterapeutę? Kilka nieprawomyślnych sugestii, kogo unikać
Autor: kwadrat Data: 2014-01-31, 13:50:39 Odpowiedz
Przeczytaj komentowany artykuł
do krakersa
Dopóki nie będziesz zdolny do współpracy z terapeutą, zawsze będziesz miał takie wrażenie.
odp.
Chodzi mi o to, że ja chcę współpracować z terapeutą, ale to ona nie chce. Chciałem dowiedzieć się na czym polegała terapia córki, ale nie dowiedziałem się.
Zdolność do współpracy posiadam. Tylko druga strona nie chce korzystać z mojej zdolności. Chyba robi to dla dobra dziecka.
Dziękuję za pomoc.RE: Kwadrat
Autor: felka4 Data: 2014-02-01, 10:16:49 Odpowiedz
Przeczytaj komentowany artykuł
RE: Kwadrat
Autor: kwadrat Data: 2014-02-01, 11:07:34 Odpowiedz
Przeczytaj komentowany artykuł
do felka4.
Znam. Jednak aa alienację rodzicielską nie można powoływać się w polskich sądach. Psychologowie, terapeuci na stwierdzenie "alienacja rodzicielska" chowają głowę w ramiona i "odpowiadają" milczeniem. W Polsce jest to temat tabu.
Są dziesiątki stowarzyszeń obrony praw ojca przed sądami rodzinnymi.
Natomiast nie ma ani jednego stowarzyszenia obrony praw matek przed sądami rodzinnymi. Czy można to jakoś racjonalnie wytłumaczyć?
RE: Kwadrat
Autor: BylaNerwolka Data: 2014-02-01, 11:38:40 Odpowiedz
Przeczytaj komentowany artykuł
Ja odpowiem i pewnie znajdzie się grono oburzonych, ale relacja matka - dziecko jest zdecydowanie ważniejsza dla dziecka i to widać dookoła.
Mało tego, takich ojców którzy po rozstaniu z matkami swoich dzieci nadal chcą w pełni uczestniczyć w ich wychowaniu i rozwoju jest dużo mniej niż matek.
Matka rzadko kiedy porzuca swoje dziecko, a tatusiowie znajdują nową kobietę, robią sobie nową rodzinę i jedynie obowiązek alimentacyjny przypomina im o tym, że mają dzieci z poprzedniego związku.
Spotykam sie z tym każdego dnia, wśród znajomych, rodziny, dalszych i bliższych.
Nie udawajmy, bo panowie szybko zapominają o tym, że mają dzieci i jak ważni są dla nich.
Choroba dziecka, upośledzenie, wada wrodzona zbyt często jest przyczyną ucieczki tatusia, bo on sobie nie radzi z sytuacją.
Mama zostaje sama i trwa przy dziecku do końca życia.
Niestety choćbym chciała to nie uznam, że ojciec powinien mieć identyczne prawa jak matka.
Dla dziecka tak, oboje są równie ważni, ale zbyt często tatusiowie nie kierują się dobrem dziecka, ale własnym.
Oni po prostu odchodzą i nie myślą o dzieciach.RE: Kwadrat
Autor: kwadrat Data: 2014-02-01, 12:03:29 Odpowiedz
Przeczytaj komentowany artykuł
Tylko liczby:
W Polsce 96% dzieci sąd pozostawia przy matce.
W innych krajach ( prócz Białorusi) od 50% do 70 %
Czy Polki są idealnymi matkami a Polacy złymi ojcami?
1.Około 90 % sędziów w Sądach Rodzinnych to kobiety.
2.90% psychologów w RODK to kobiety.
3. Większość kuratorów sądowych ds rodzinnych to kobiety.
Czy takie sfeminizowanie nie świadczy o dyskryminacji mężczyzny?
RE: Kwadrat
Autor: krakers Data: 2014-02-01, 12:22:56 Odpowiedz
Przeczytaj komentowany artykuł
Kwadrat,
może załóż wątek o dyskryminacji mężczyzn, bo ten dotyczy innego tematu.RE: Kwadrat
Autor: kwadrat Data: 2014-02-01, 12:34:32 Odpowiedz
Przeczytaj komentowany artykuł
Masz rację , odbiegliśmy od tematu.
Ale moderator nie interweniował.
Nie znam wszystkich wątków forum. Nie było jakiegoś wątku o dyskryminacji ?
Czy tu jest właściwe miejsce? Czy forum psychologiczne jest miejscem, gdzie rozmawia się o dyskryminacji mężczyzn w Polsce?
Czy o dyskryminacja ze względu na płeć jest problemem psychologicznym?
RE: Kwadrat
Autor: krakers Data: 2014-02-01, 13:05:44 Odpowiedz
Przeczytaj komentowany artykuł
W pewnym sensie masz rację, jednak psychologia zagłębia się także w te różnice właśnie i temat mężczyzna w opozycji do kobiety i odwrotnie jest tutaj rozpatrywany z pozycji różnic psychologicznych.
,,Czy o dyskryminacja ze względu na płeć jest problemem psychologicznym?,,
Poza tym, że jest to problem ekonomiczny czy polityczny, zajmuje się tym tematem również psychologia społeczna.
Co do samego słowa dyskryminacja, masz rację, może się źle kojarzyć. Jednak to Forum radzi sobie z każdym tematem, ponieważ broni przede wszystkim człowieka bez względu na płeć, rasę, czy wyznanie, poglądy, itp. oraz daje możliwość spojrzenia na problem zarówno z ,,perspektywy żaby jak i orła,,.
Jeśli masz problem i np. nie lubisz kobiet, czy mężczyzn i źle się z tym czujesz, to masz możliwość konfrontacji poglądów z uczestnikami.RE: Kwadrat
Autor: kwadrat Data: 2014-02-01, 13:29:19 Odpowiedz
Przeczytaj komentowany artykuł
do krakers
Jeśli masz problem i np. nie lubisz kobiet, czy mężczyzn i źle się z tym czujesz, to masz możliwość konfrontacji poglądów z uczestnikami.
odp. Nie mam problemu z nielubieniem kobiet lub mężczyzn i nie czuję się z tym źle.
Widzę problem ( osobiście się z tym zetknąłem) w niesymetrii dot. sądownictwa rodzinnego i obsadzaniem stanowisk ze względu na płeć. Przewaga kobiet jest niczym nieuzasadniona.
Subiektywna ocena , taki stan rzeczy - szkodzi dzieciom.
Obecnie w Polsce facet jest jedynie plemnikodawcą, później alimenciarzem. Na swoje dziecko może popatrzeć z odległości kilkudziesięciu metrów.
RE: Kwadrat
Autor: BylaNerwolka Data: 2014-02-01, 14:19:45 Odpowiedz
Przeczytaj komentowany artykuł
Widzę problem ( osobiście się z tym zetknąłem) w niesymetrii dot. sądownictwa rodzinnego i obsadzaniem stanowisk ze względu na płeć.
Ta niesymetria jest bardzo widoczna również w tym jak panowie porzucają własne rodziny, zakładają nowe i zapominają o swoich dzieciach i ich potrzebach.
Kobiety są w zdecydowanej mniejszości.
Takie są fakty.
RE: Kwadrat
Autor: kwadrat Data: 2014-02-01, 15:03:53 Odpowiedz
Przeczytaj komentowany artykuł
Temat "dobrych" kobiet i złych mężczyzn można byłoby skutecznie zamknąć mamą "Madzi"
Ale problem tu poruszany to nadreprezentacja kobiet w instytucjach państwowych związanych z problemami rodziny. Oraz, czy taka nadreprezentacja ma negatywny wpływ na dzieci.RE: Kwadrat
Autor: BylaNerwolka Data: 2014-02-01, 17:09:29 Odpowiedz
Przeczytaj komentowany artykuł
Nigdzie nie padło stwierdzenie, że kobiety zawsze są ok.
W większości to panowie są problematyczni i temu nie da się zaprzeczyć. :)
RE: Kwadrat
Autor: krakers Data: 2014-02-01, 17:18:53 Odpowiedz
Przeczytaj komentowany artykuł
Załóżcie nowy wątek na temat kobiet i mężczyzn!
krakers mówisz i masz 2016r.......................
Autor: fatum Data: 2016-11-03, 14:50:14 Odpowiedz
Przeczytaj komentowany artykuł
http://www.psychologia.net.pl/forum.php?level=391336&post=391336&sortuj=0&cale=1
Dołącz do dyskusji.
Pozdrówka.